Nie byłoby żadnego problemu decyzyjnego w sprawie rozbudowy okolicy, bo generalnie lokalne społeczności zawsze są przeciwko każdej kolejnej zabudowie mieszkaniowej i przemysłowej.
Anegdotka, ale na FB mojej dzielnicy co chwilę ktoś narzeka na zabudowę ich spokojnej dzielnicy, choć mieszka w bloku wybudowanym na zadupiu przeciwko któremu protestowali ówcześni mieszkańcy. A teraz zdziwienie, że kolejne pola się zabudowują.
Ewentualnie, lokalna społeczność zgodzi się na budowę punktów usługowych i handlowych, ale nie za wielkich tak aby służyły tylko im i nie przyciągały ruchu z zewnątrz.
Kiedyś mi YT od czapy polecił ten archiwalny reportaż - w temacie https://www.youtube.com/watch?v=p8fOJdmSbdU