Komentarze (45)
@xepo Lata wojny odbiły solidne piętno na naszych bliskich, pamiętajcie że jeszcze nie tak dawno chłopstwo na przednówku zbierało perz żeby robić z niego mąkę czy lebiodę na sałatki żeby czymś zapchać żołądek.
To nie jest śmieszne, bo jest prawdziwe.
@damw - mi nikt nie wierzy, że mi pszenny chleb nie smakuje - bo przecież taki dobry! Najczęściej jem orkiszowo-żytni na zakwasie bo taki to ma smak!
@koszotorobur mi pszenny jest jak woda, nie ma swojego smaku. Taki udziwniony mogę jeść z samym masłem i się zachwycać
@damw i to pszenny chleb najgorszej jakości, ten krojony i zafoliowany
@xepo rozmowa z moją teściową
Typowa rozmowa z moją teściową. Na kredensie trzyma dyżurne słodycze i jakieś owoce od czasu, jak się okazało, że wnuki wolą jabłko od ciasta z kremem.
Ja: za pół godziny będzie obiad, mama mu nic nie daje do jedzenia
Teściowa: ale tylko kawałek ciasta!
Ja: nie, za pół godziny jest obiad, a jeśli dostanie coś słodkiego, nie będzie chciał zjeść normalnego posiłku
Teściowa: to cukiereczka/kawałek czekolady mu dam.
Ja: nie, nie ma słodyczy przed obiadem.
Teściowa: to ja mu dam jabłko!
Ja: jak się zapcha owocami, to też nie zje. 30 minut spokojnie wytrzyma. Po obiedzie może coś dostać
I tak za każdym razem...
@moll Bez jaj. Wychowanie żywieniowe powinno być obowiązkowe w szkołach. Albo nie wiem, w ramach kursów przed porodem dziecka.
Ludzie mają koszmarną wiedzę o odżywianiu, i jeszcze zarażają złymi nawykami żywieniowymi dzieci ("no weź zjedz, dzieci w ____ głodują, Ty zostawiasz dobre ziemniaczki").
@LondoMollari - nieironicznie się z Tobą zgadzam - nauka o odżywaniu powinna być obowiązkowa.
@moll strach zostawiać dzieci z taki tesciami
@FriendGatherArena - według teściów to ona swój dzieci głodzi
@LondoMollari nom, bo na etapie ciąży też się osłuchałam od mamusi, że za mało jem, bo powinnam ZA DWOJE
@LondoMollari @koszotorobur problem jest taki, gdzie tą naukę o żywieniu przeprowadzać. W szkole za wcześnie bo i tak zapomnisz w ciągu tych 10-15-20 lat zanim się na dziecko zdecydujesz (a dodatkowo wiemy, jakie dzieciaki mają podejście do lekcji - byle odbębnić, bo "nic z tego mi się w życiu nie przyda"), dorosłego zmusić nie możesz do takiego kursu. A nawet jak spróbujesz to usłyszysz: całe życie tak jadłem i żyje i jest mi dobrze (przy 150 kg wagi)
@FriendGatherArena dlatego nie zostawiam... oni dziecko (nie moje) z alergią na pomidory karmili pomidorkiem, bo lubi i tak ładnie je. Tygodniowa wysypka była tego warta xD
@moll no wlasnie slyszę, że nie potrafią dodać 2+2, dlatego strach.
na etapie ciąży też się osłuchałam od mamusi, że za mało jem, bo powinnam ZA DWOJE
ja już mojej żony nie zostawiam nawet sam na sam z "moją" mamą, bo zawsze jej coś głupiego powie o ciąży
dorosłego zmusić nie możesz do takiego kursu.
@damw Zmusić nie zmusisz, ale można uzależnić świadczenia od odbycia kursów. Np. do wniosku o 500+ należy załączyć zaświadczenia o odbyciu kursu na temat odżywiania, wychowania, podstaw psychologii dzieci. I oczywiście będzie kupowanie zaświadczeń i ściemnianie na kursach, ale jeśli nawet 30% ludzi, jacy biorą się za rodzicielstwo coś z tego wyniesie, to będzie wielka korzyść dla społeczeństwa.
@FriendGatherArena pod tym względem ciąża i początki z pierwszym dzieckiem to koszmar jest. Tyle co się kobieta osłucha to zgłupieć można, dostać nerwicy i kurwicy
@moll - starszeg pokolenia nie wierzą w alergie
@LondoMollari niby tak, ale:
-
jak czesto by taki kurs trzeba bylo przechodzic?
-
jak wytlumaczysz "kandydatom" ze to nie "lewackie pierdolenie" tylko cos, co faktycznie warto sie nauczyc bo ma wplyw na ich zycie?
-
jak chcesz nagle zorganizowac w calej Polsce kursy dla kilku milionow ludzi?
@damw To co mówię to nie jest projekt ustawy, a tylko koncepcja. W każdym razie nie zaczynałbym od obierania uprawnień tym, co już mają świadczenie, a jedynie od wprowadzenia obowiązku dla nowo rejestrujących się. Więc nie miliony a jedynie tysiące miesięcznie. Potem można by to rozszerzać o jakieś powtarzalne kursy.
Zawsze i w każdej dziedzinie znajdą się tacy co "wiedzą lepiej", ale sporo jest takich, których można jeszcze czegoś nauczyć. Jeśli uda się poprawić dobrostan nawet części nowych dzieci to będzie już sukces. Abstrahując od diety - w tym kraju 49% kobiet przyjmowało alkohol w ciąży - samo zbicie tego wskaźnika o połowę już nam sporo da - https://kobieta.wp.pl/coraz-wiecej-takich-kobiet-w-polsce-to-jest-zgroza-7119515510721312a
@koszotorobur akurat nie, bo teściowa sama ma alergię pokarmową, ale jak grochem o ścianę
@koszotorobur alergiach? Sprobuj powiedzieć coś o celiakii, wtedy to się nasłuchasz o fanaberiach i innych takich ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@moll w drugą stronę, jak np ty się próbujesz odchudzać, to nawet jak masz odpowiednio wyliczoną ilość kalorii na deficycie i makro, nasłuchasz się, że za dużo żresz i najlepsza dieta to dieta a'la Auschwitz.
@AndzelaBomba a to też, jak się pochwalisz, że chcesz zgubić sadełko, to nawet większe grubasy od Ciebie zaczną Ci punktować co jest nie tak w Twojej diecie, podejściu i całej reszcie, nawet jeśli to co robisz działa
@moll dokładnie. Ja to się nie dziwię, że diety moich ciotek nigdy nie działały, jak one na diecie funkcjonowały w dwóch trybach: 1. Żywię się słońcem jak Stachursky 2. Oo, ktoś przyniósł ciasteczka w pracy, zjem je wszystkie! 😏
@AndzelaBomba bo to nie może być dieta, którą rzucisz, a trwałe zmiany nawyków żywieniowych
mnie wyhodowano na zupach i kanapkach
teraz nie mogę się odnaleźć w społeczeństwie
@Half_NEET_Half_Amazing - ja wyszedłem z tego od około 15 roku życia gdy dzięki babci nauczyłem się sam sobie gotować.
@koszotorobur zazdroszczę....moja babcia nikogo do kuchni nie wpuszcza. Jak z nimi mieszkałem po studiach to se kurwa kanapki nawet sam zrobić nie mogłem, bo wchodząc do kuchni czułem się jak intruz. Dopiero po wyprowadzce zacząłem gotować i jak z nią gadam i pyta się co jem i mówię że coś tam sobie ugotowałem to słyszę w głosie że niedowierza i myśli że sciemnam. Mój dziadek nie potrafi sobie kurwa sam kanapki zrobić.
@HolQ - babcia chętnie korzystała z mojej pomocy w kuchni - myślę, że chciała komuś przekazać wiedzę a ja byłem pierwszy co zadawał pytania i chętnie pomagał. Najpierw nauczyła mnie piec ciasta. W wieku 12 lat umiałem sam upiec biszkopt na tort. Potem gotowanie już przyszło łatwo.
W ogóle babcia nie korzystała z żadnych przepisów - wszystko robiła z głowy - więc zostało mi po niej jedynie to co pamiętam w moje głowie. Oczywiście ja teraz większość rzeczy też robię z głowy i na oko - bo czym skorupka za młodu nasiąknie
@koszotorobur super
@koszotorobur ja w pewnym momencie zaczęłam spisywać, także te "najcenniejsze" receptury mam w zeszycie
@moll - ja wtedy to myślałem o dziewczynach a nie o gotowaniu
@koszotorobur priorytety xD
Mnie to w sumie nie bawi nic a nic, bo sam byłem ofiarą takiego żywienia. Mama jest otyła od kiedy pamiętam, ojciec też był otyły i 140kg wagi mocno przyczyniło się do wczesnej śmierci. Mama oczywiście od zawsze "nic nie je", ale codziennie znika u niej pół chleba, kapusta musi być zasmażona na smalcu, schabowy w grubej panierce i smażony na smalcu, ziemniaki muszą być polane masłem, u nas nawet do zupy pomidorowej, w której już był makaron dodatkowo dopychało się chleb. Sałatka jarzynowa? Z chlebem. Karp na święta. No oczywiście, że z chlebem.
Po przeprowadzce dopiero zacząłem odkrywać, ze warzywa mają jakiś smak, a nie smak tłuszczu, a z chleba to jem jedną kromkę pełnoziarnistego na dzień. Po wyprowadzce od rodziców okazało się, że u nas w rodzinie otyłość to nie kwestia genetyki, a my z bratem mamy BMI idealnie w normie.
Teraz jako młody rodzic trochę boję się zostawiać bombla z babciami. Moja mama pyta, czy zagęszczamy mleko krupczatką, bo takie jest smaczniejsze, albo czy dosypujemy do mieszanki mleka w proszku (w sensie takiego typu łaciate), bo te bebilony to takie mało słodkie i ona nam takie dawała...
Ostatnio byliśmy u teściów i wspomnieliśmy, że zaczynamy rozszerzać dietę, dajemy po troszku marchewki, czy innego brokuła, no to od razu wyskoczyli "o no to dajcie zaraz chlebka obierzemy, żeby bez skórki sobie zjadła".
Edukacja żywieniowa w tym kraju nie istnieje. Nauka o żywieniu to powinna być podstawa w szkołach. Tym bardziej szkoda, że konfedepisowcy zrobili taką nagonkę na edukację zdrowotną
@prepetum_mobile smutne ale prawdziwe
@prepetum_mobile o to to, choć nie jestem wzorem jeśli chodzi o żywienie to dzieciom staram się nie wdrażać tych samych reguł których mnie nauczono. Twój komentarz też wskazał mi na punkty które powielam nieświadomie
@prepetum_mobile amen bracie
Zaloguj się aby komentować
@xepo A ja mam wrażenie, że to się bardzo szybko zmienia na lepsze. Zdrowsze jedzenie jest dostępne na każdym kroku, do tego była (jest?) moda na pieczenie własnego chleba. Te "weź sobie chleba..." kiedyś było w moim domu ciągle, ale daawno już tego nie słyszałem. Pamiętam, że śp. dziadek tak mówił, ale go tłumaczy pochodzenie ze wsi i praca fizyczna w fabryce. Imho w naszym pokoleniu takie gadanie kompletnie już nie istnieje, a częściej zdarzają się ludzie silnie zakręceni na punktach różnych diet: czy to keto, czy wege czy jakiejś innej.