#uzaleznienie

2
49
Adnotatio: Jeśli masz zdiagnozowane ADHD, albo masz podejrzenia że masz ADHD - przeczytaj tego posta, pomimo tego że jest długi. Może się czegoś dowiesz, choć to raczej wątpliwe.

Praefatio: WIem, że palacze są tu mocno szkalowani, nawet ja sam siebie za to szkaluję. Ten post nie jest usprawiedliwianiem części palaczy. Papierosy kurewsko szkodzą, kurewsko jebią osobom niepalącym, przytępiają węch i smak. Jest jednak jedna właściwość nikotyny na której się skupię. Pobudzanie.

Ingressum: Jak wiemy z medycznych ksiąg oraz setkom tekstów do znalezienia w kilka sekund w internecie, wszystko co pobudza (nikotyna, kofeina i jej wszelakie postacie, bardziej skrajnie - amfetamina, o której nie bez powodu wspominam, czy po prostu leki będące stymulantami) jest dobre dla osób z ADHD. Osobom oburzonym amfetaminą przypomnę jedynie, iż lek na ADHD szeroko stosowany w USA, znany jako Adderall, jest mieszkanką dwóch soli amfetamin. Odszedłem od tematu.

Disputatio: O tym że mam ADHD dowiedziałem się pół roku temu. Całe 38 lat żyłem z ADHD na pełnej kurwie, nie wiedząc że je mam. Straszliwie uzależniłem się od nikotyny. Jakoś w czternastym roku życia zacząłem palić, i jedyne "dłuższe" przerwy od papierosa jakie miałem, to dni po ciężkich imprezach, gdzie kac był tak potężny, że sam zapach dymu tytoniowego generowanego przez przechodnia idącego 10m przede mną powodował u mnie natychmiastowy odruch wymiotny.

Jak sobie radziłem przez te 38 lat? Moja podświadomość, a może nawet nieświadomość, zdała sobie sprawę że wszelakie stymulanty pomagają mi funkcjonować. Pochłaniałem ogromne ilości kofeiny, piłem bardzo mocne herbaty, paliłem papierosy. A żeby wyłączyć ADHD na wieczór nierzadko piłem alkohol (a gdzieś od 32 roku życia doszedł Thiocodin, jednocześnie piłem coraz więcej. Nie radziłem sobie w pracy. Gigantyczne problemy ze skupieniem ratował czasem tzw. "hiperfokus". Zbawieniem była praca zdalna, bo mogłem palić przy biurku (wtedy konsumowałem nikotynę głównie z użyciem podgrzewacza GLO z wkładami NEO, więc pokój nie jebał, a mniej czy bardziej nieprzyjemny zapach szybko znikał. Miałem aż 3 GLO, bo gdy skupiałem się na zadaniu, a hiperfokus nie przychodził, to waliłem jeden wkład za drugim, by stymulacyjny efekt nikotyny stale się utrzymywał.

A potem wróciłem do zwykłych fajek...

Wydawało mi się, już po otrzymaniu leków na ADHD, że rzucę papierosy (słowo "papierosy" jest tu ogólną definicją wszelakich wynalazków służących jej dostarczeniu do organizmu) tak samo skutecznie jak rzuciłem alkohol. O jak się kuźwa myliłem... Najgorsze jest to, że mam obecnie bardzo ciężką sytuację finansową i wciąż nie znalazłem pracy, co nie sprzyja rzucaniu palenia. Jak wyjdę na prostą to chyba przetestuję tę całą cytozynę (sprzedawaną pod nazwą Tabex, czy innych reklamowanych w TV i radiu gówien). Wśród znajomych skuteczność cytozyny wynosi jak na dziś równe 50%

Conclusio: Nienawidzę papierosów.

#papierosy #nikotyna #adhd #adhddoroslych #uzaleznienie #depresja

Zaloguj się aby komentować

TL, DR: Minęło mi 5 lat bez alkoholu, pijcie ze mną kompot!

Jest to coś, z czego jestem niezwykle dumna, dlatego pomyślałam sobie, że podzielę się z Wami swoją historią i jakimiśtam przemyśleniami. Postaram się, by nie brzmiało to w żaden sposób moralizatorsko, bo to nie moja rola.

Zaznaczę: nie jestem ekspertką od uzależnień. Nie mam wykształcenia pod tym kątem. Nigdy nie byłam na spotkaniu AA. Mogę opisać tylko swoją perspektywę, posiłkując się wiedzą pozyskaną z materiałów o uzależnianiach oraz rozmów z terapeutą.

Jak to się stało, że przestałam pić

...A może zacznę od tego, jak zaczęłam. Moja "historia" nie jest jakoś szczególnie oryginalna, ale może to właśnie dlatego jakoś się ze mną utożsamicie. 
W moim domu alkohol był obecny od zawsze, choć nie pochodzę z domu patologicznego. Wiecie, typowa klasa średnia, rodzice wykształceni. Jedno z rodziców jest wysokofunkcjonującym alkoholikiem - jak większość osób z problemem alkoholowym. Alkohol w moim domu rodzinnym był traktowany jako pocieszacz, medium do celebrowania wydarzeń (świąt, rocznic, urodzin, imienin), wieczorny uspokajacz, rozkręcacz imprezy. 

Uzależnienie od alkoholu jest też częściowo warunkowane genetycznie. Szacuje się, że takie rodzinne obciążenie może odpowiadać za około 60% skłonności do uzależnienia się przez potomstwo.

Siłą rzeczy nie rozmawiałam z rodzicami na temat niebezpieczeństw związanych z alkoholem, jego negatywnych stron. Z ich perspektywy problem alkoholowy jest wtedy, kiedy człowiek się upadla, upija do nieprzytomności, zaczyna zaniedbywać swoje obowiązki. Do tego, dlaczego ten wniosek jest szkodliwy jeszcze wrócę.
Pierwsze piwa piłam w latach nastoletnich, ze znajomymi (zarówno jako wyraz buntu, jak i chęć przynależności do grupy). Każde wyjście oznaczało 2-3 piwa, bo bez nich nie ma spotkań towarzyskich. Na tym etapie nie czułam jeszcze chyba takiej organicznej potrzeby sięgnięcia po alko, choć przyszła ona po paru latach.

Tak się złożyło, że na studiach zaczęłam szukać pracy, aby sobie dorobić. Zapytałam o możliwość w pracy w pubie, do którego lubiłam przychodzić ze znajomymi. Generalnie w pubach z kraftami przepracowałam jakieś trzy lata. Naturalnie, pracując w takim miejscu masz na bieżąco kontakt z alkoholem. Pijesz za barem, bo to normalne. Spotykasz się ze znajomymi w miejscu pracy, bo to normalne.

Przyszedł czas pisania magisterki (nomen-omen, o piwie) i przeprowadzki, który był jednym z gorszych okresów w moim życiu. Wraz z kolejnymi latami częstotliwość picia się zwiększała, na tyle, że sama spokojnie wypijałam butelkę wina wieczorem, żeby się znieczulić. Naturalnie byłam wysokofunkcjonującą osobą z depresją i problemem alkoholowym. W pracy nigdy nie zawalałam terminów i obowiązków, robiłam, co do mnie należy.

To... jak to się stało, że przestałam pić?

W pewnym momencie jednak pogłębił się mój kryzys psychiczny (i maskowanie go alkoholem oraz uśmiechem przestało działać), który rzutował na moje życie osobiste. Coraz częściej zamykałam się w sobie, dysocjowałam, pojawiło się rozdrażnienie, problemy ze snem. Poszłam do psychiatry z poczucia bezsensu swojego życia, powoli przestając widzieć nadzieję dla siebie.
Dostałam diagnozę stanów depresyjnych. Psychiatra zapytała mnie, jak wygląda moja relacja z alkoholem. I wiecie, co? Poczułam wtedy pierwszy raz taki... wstyd. Bo uświadomiłam sobie, że faktycznie piję za dużo.
Psychiatra przepisała mi antydepresanty oraz leki nasenne, i powiedziała, że nie wolno ich łączyć z alkoholem. 
Jestem z natury osobą dość obowiązkową, więc tamtego dnia przestałam pić alkohol. I mija mi 5 lat.

Czy wystarczyło po prostu przestać pić?

No nie, no. Silna wola to absolutna pułapka dla osób z problemem alkoholowym, bo ona nie jest wcale silna Na tzw. dupościsku nie da się jechać w nieskończoność. Człowiek na dupościsku w końcu powie "już się wystarczająco natrzeźwiłem, to mogę się już spokojnie napić". I cykl się zaczyna od nowa.

I tu moje przemyślenie: picie nie jest problemem samym w sobie, jest objawem większego problemu.

Oprócz farmakologicznego leczenia depresji (na które zareagowałam bardzo dobrze) podjęłam też psychoterapię w nurcie CBT (poznawczo-behawioralnym). Zasadniczo ta forma terapii ma trwać krótko, zaś moja przeciągnęła się na jakieś 3 lata. Okazało się wtedy, że psychicznie funkcjonowałam bardzo źle: spychałam swoje potrzeby na boczny tor, próbowałam uzyskać aprobatę innych, uzależniałam obraz samej siebie od tego, co inni mogą o mnie pomyśleć, nie miałam swoich marzeń czy pragnień, nie umiałam odpoczywać, miałam wiecznie zawaloną głowę strumieniem myśli, nie wyrażałam złości, byłam piekielnie zestresowana. Nie będę was zanudzać, natomiast po paru miesiącach terapii uświadomiłam sobie, dlaczego tak naprawdę potrzebowałam alkoholu. Żeby po prostu nie myśleć.

Osoby z problemem alkoholowym potrzebują go do regulowania emocji, i problemem nazywa się go niezależnie od litrażu. Jeśli potrzebują sięgnąć po alkohol, by się dobrze bawić, by się zrelaksować, by się odstresować, by o czymś zapomnieć, by zasnąć - to mają problem z alkoholem. Jeśli mówią sobie, że nie piją codziennie, ale piją w weekend "bo im się należy", "bo chcą sobie wypić i się niczym nie przejmować, zresetować się" - mają problem z alkoholem. JJeśli potrzebują alkoholu, by zrobić sobie dobrze - mają problem z alkoholem. Jeśli asocjują spotkanie towarzyskie z alkoholem jako coś całkowicie naturalnego - mają problem z alkoholem. Jeśli zastanawiają się, czy nie piją za często/za dużo - mają problem z alkoholem. 

Tu zachęcam do odsłuchania tego odcinka podkastu "Co ćpać po odwyku" , w którym chłopaki dobrze przedstawiają te aspekty. W przypadku wątpliwości i chęci rozwinięcia tematu skierujcie się tu. W ogóle gorąco polecam ten podkast.

Co po rzuceniu alko?

Terapia wzmocniła mnie, pomogła poukładać na nowo. Dzięki niej zrozumiałam przyczyny swoich zachowań, ale też przyczyny tego, dlaczego sięgałam po alkohol.

Oczywiście, antydepresanty i terapia nie były jedynymi narzędziami, po które sięgnęłam w trzeźwieniu. Były też duże ilości słodyczy (bo organizm na detoksie domaga się czegoś, co podwyższy serotoninkę, poziom endorfin, doda cukru), kofeina i nikotyna (z której udało mi się z sukcesem zrezygnować ponad 2 lata temu po wielu latach palenia).
Osoba, która odstawia alkohol, nagle zyskuje dużo wolnego czasu, który w początkowym etapie jest bardzo trudny do przetrwania. Tu potrzeba kontaktu z innymi ludźmi, najlepiej tymi, którzy poważnie podchodzą do Twoich zmagań (u mnie było to wsparcie męża), ale też czegoś, co zajmie Ci czas, a najlepiej, jeśli doda trochę endorfin i serotoninki do obiegu. Malowanie, bieganie, rower, majsterkowanie, chodzenie po górach... w moim przypadku były to książki, zgłębianie tematu uzależnień w podkastach, spacery, wędrówki oraz joga, która towarzyszy mi od 4 lat. Nie w formie uduchowionej, ale w formie odstresowującej aktywności fizycznej, dzięki której dbam o kondycję i spokój psychiczny.

Ciekawe jest to, że przy trzeźwieniu rzadko można wskazać taką bezpośrednią myśl: "chciałabym/chciałbym się teraz napić", "brakuje mi alko". Objawami domagania się organizmu o alkohol w procesie trzeźwienia są rozdrażnienie, smutek, napadowe łaknienie słodyczy, uczucie braku czegoś, problemy ze snem... przyczyn jest wiele. Dla ciekawych, zachęcam do wygooglania "Dzienniczka głodu alkoholowego", który jest używany przez AA oraz terapeutów uzależnień.

Czy zrezygnowałam z życia towarzyskiego? 

I tak, i nie. Nigdy nie byłam imprezowiczką, dlatego rezygnacja z wyjść do klubów czy pubów nie była tak dotkliwa. 

Picie alkoholu od paru lat przed jego rzuceniem było dla mnie przede wszystkim związane z samotnym jego spożywaniem, dlatego nie odczuwam presji grupowej na picie w pubie, knajpie czy na imprezie, gdzie inni piją. Nie mam problemu z tym, że znajomy w moim towarzystwie napije się alko - nie czuję, że coś tracę. Dobrze bawię się na trzeźwo. Mam w tym też wsparcie męża, które jest chyba najważniejszym elementem tego społecznego aspektu trzeźwienia. Nie lubię tylko zapachu alkoholu - odrzuca mnie tak, jak dym papierosowy.

Od razu też powiem, że wielu alkoholików jest triggerowanych piwami 0% i niealkoholami. Mnie one nie triggerują, chętnie piję piwa bezalko (choć dla swojego komfortu psychicznego unikam takich, które mają 0.5% albo kombuchy czy innych fermentowanych napojów, mogących zawierać alkohol) czy drinki bezalkoholowe. Ostatnio w Gdańsku otworzył się Dromader Dry Bar, serwujący drinki 0%, który jest wspaniałym miejscem, i do którego często przychodzę. Gorąco polecam, jeśli będziecie mieli okazję skoczyć.

Czy traktuję siebie jako osobę uzależnioną?

Tak, bo mam problem z alkoholem. On nie zniknie, będzie mi towarzyszył zawsze.
Wciąż istnieje ryzyko, że coś będzie nie tak, że spotka mnie jakiś kryzys i sięgnę po alkohol. To wpłynie na wytworzony ciężką pracą obraz samej siebie, którego jednym z filarów jest to, że jestem trzeźwa. Dlatego każdy trzeźwiejący, który traktuje sprawę poważnie, w momencie napotkania sytuacji stresowej po prostu czuje lęk: "czy ten stresor sprawi, że sięgnę po alkohol?", "czy dam radę?".
Osoby z problemem alkoholowym nie są w stanie kontrolować swojego picia. Nie da się "pić tylko trochę". To tak nie działa. Co więcej, nie ma bezpiecznej dawki alkoholu - każda, nawet najmniejsza, jest szkodliwa dla organizmu. 

Co więcej, osoba czynnie pijąca i mająca problem z alko będzie trwać w mechanizmie iluzji i zaprzeczeń. Że skoro ogarnia życie, to nie ma sobie nic do zarzucenia. Bo dla niego łatka "alkoholika" jest jednoznacznie negatywna i stygmatyzująca - jej przypięcie wywołałoby falę myśli egodystonicznych, rujnujących poczucie własnej wartości, i urzeczywistniło zinternalizowane negatywne odczucia na swój temat. 
A mi to nie robi, bo wiem, że uzależnienie od alkoholu jest chorobą (ma swój numer statystyczny w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD – 10 i jest to numer F10. 2.). Są gruźlicy, są cukrzycy, są alkoholicy. 
Nazwanie swojego problemu jasno też daje pewne poczucie wolności - uwalnia od wstydu, od potrzeby kłamania na temat swojego niepicia (alkohol jest jedyną substancją uzależniającą, w przypadku której jeśli jej nie przyjmujesz, to ktoś się pyta, czy nie jesteś chory), co pomaga w procesie trzeźwienia. 

No i, wiecie, osoba uzależniona nie przestanie pić w inny sposób, niż z własnej, nieprzymuszonej woli. Nie da się "namówić kogoś, żeby przestał pić". Można mu jednak odebrać komfort picia - tak, żeby za każdym razem po sięgnięciu po alkohol wracały do niego myśli, że chyba jednak ma problem. Chyba używa właśnie alko do tego, by regulować swoje emocje. Chyba coś jest nie tak.

Co teraz?

A w sumie git. Jestem szczęśliwa. Mam dobrą relację z samą sobą, ze swoim poczuciem własnej wartości. Schudłam, dbam o siebie, chodzę na jogę. Mam pasje, w których się spełniam. Przede wszystkim robię rzeczy w zgodzie ze sobą. I ani trochę nie żałuję, że przestałam pić. 

Każdej osobie, która dotrwała do końca, dziękuję za uwagę. Cieszę się, że możecie świętować razem ze mną. :) 

PS. Zadanie dla chętnych: bardzo polecam ten odcinek podkastu "Niemyte dusze" , w którym lekarz psychiatra opisuje problematykę uzależnienia od alkoholu.

#chwalesie #alkoholizm #uzaleznienie #trzezwosc #ciagbezalkoholowy
Wrzoo userbar
2cabfbdc-25a9-41c3-b425-7ac883361a2e
Kredafreda

Jak sie nazywa ta apka ze zrzutu ekranu?

Dzemik_Skrytozerca

Dla mnie alkohol (uwaga: nie samo picie - jestem niepijacy*) to głównie ucieczka przed stresem. Widzę ludzi, zasypanych zadaniami, biegających w zgiełku, sfrustrowanych, narzekających. I jest ten środek by się odciac.


Uważam, że mamy za dużo zwyczajów, które opierają się na alkoholu. Co komuś pomogę, dostaje butelkę. Składuje to, aż się zepsuje, i potem wylewam.


* W sensie nie pije. Ale jeśli okoliczności do tego skłaniają, to mogę. Za wyjątkiem piwa, bo piwo szkodzi**.


** Piwo (i słodkie wino) ma powinowactwo do cukrzycy. No i niestety pijąc piwo łatwo sobie wmówić, że to tylko było piwo. Ze znanych mi osób, które mają znaczące problemy alkoholowe, większość zaczynała od piwa.

onlystat

Super wpis. Trzymaj sie dalej i powodzenia!

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Pan pyta, na co choruje polska wieś? Najczęściej na spanie. „Panie doktorze ksizinum, ksizinum, bardzo proszę, bo po tym śpię”. Pacjentki seniorki odmawiają taką litanię każdego dnia.
Prym wiodą Hydroksyzyna i Zolpidem, leki stosowane w celu łagodzenia niepokoju oraz wspomagania snu. Ale podobnych preparatów na rynku jest przynajmniej dwadzieścia. Ludzie biorą cokolwiek, żeby się odurzyć. Zolpidem i wszystkie jego pochodne. Alprazolam na lęki. Wszelkiego rodzaju benzodiazepiny i znany opioidowy Tramadol. Widzę to w systemie. Nikt mi przecież nie powie, że jak pacjentka potrzebuje 180 tabletek co dwa tygodnie, to nie jest uzależniona.

Bardzo ważny artykuł polecam Waszej uwadze, zwłaszcza jeśli macie rodziców lub babcie/dziadków, których stosik leków się powiększa. Uwaga: dostęp do pełnej wersji wymaga zarejestrowania się w serwisie.

https://oko.press/polska-wies-cpa-opioidy

#medycyna #leki #lekarstwa #uzaleznienie #opioidy
Wrzoo userbar
wombatDaiquiri

@Wrzoo może pora na kampanie świadomościowe zamiast abstynencyjnych?

Dudleus

I tak lepsze niż spożywanie alkoholu. Niech zrobią coś z swoim życiem to nie będą tego potrzebować. Chociaż szczerze jestem w szoku bo myślałem, że u nas nie ma tego problemu. Na moim osiedlu jedna grupka była, która brała takie rzeczy.

DziwnaSowa

@Wrzoo trochę włożę kij w mrowisko, bo mam wrażenie, że użytkownik Jezus Chrystus przynajmniej w części swojej krytyki wobec tego tekstu ma rację. Nie oznacza to z automatu, że uważam go za negatywny lub niepotrzebny, ale są w nim pewne przekłamania i warto się z tą krytyką też zapoznać.


Mam nadzieję, że nie odbierzesz mojego komentarza źle, bo po zapoznaniu się z tematem uznaję ten tekst jak i zjawisko za ciekawe.

Zaloguj się aby komentować

Cześć!
Postanowiłem przestać palić. W moim przypadku są to #epapierosy
Nie palę od 13:00 dnia wczorajszego, gdy wstałem dziś rano czuje się trochę jak gdybym był na lekkim kacu, jestem trochę przymulony, trochę bolały mnie mięśnie.

To objawy odstawienia nikotyny czy zwyczajnie zachorowałem? Ogólnie to nie mam jakieś dużej chęci na palenie, parę razy złapałem się na tym że pomyślałem o paleniu (np. gdy stałem na światłach) ale ogólnie nie ma tragedii, tylko właśnie to uczycie zmęczenia.

#nikotyna #uzaleznienie
0a18bae4-14e9-4e46-a56f-8c41fac691ce
evilonep

@Daniel_Obajtek może być od odstawienia, ja tak mam po kilku godzinach bez nikotyny dlatego jej nie odstawiam na dłużej xD Powodzenia

Zaloguj się aby komentować

#uzaleznienie
za pare godzin będzie pełen tydzień trzeźwości od #marihuana . Jeżeli nie liczyć piątku tydzień temu, to już 10 dni.
Jak jest?
Chujowo, z uwagi na psychike. Z fizycznych objawów dalej kłopoty ze spaniem, nieco mniejsze z apetytem, ale moja psychika znowu zaczyna się męczyć. Zauważyłem że od 4 dni codziennie piję #alkohol (niewielkie ilości, piwo lub dwa, albo zamiast tego szklanka whisky lub dwie). Muszę go wywalić zanim się w niego wpierdolę jak stringi w du... znaczy jak w palenie zioła.

Wiem że pożałuję tego co zrobię jutro, mimo że nie będzie to miało nic wspólnego z braniem używek, ale wiem też że pożałuję jeśli tego nie zrobie. Nie trzymajcie kciuków, bo nie ma za co.

Może powinienem wrócić do psychiatry
#przemyslenia
Monkey_D._Luffy

@redve trzymaj się chłopie, ale nie zastępuj jednego drugim bo to nie taka droga

strzala666

@redve <Jaki fajny przelicznik. 10 dni albo tydzień. Jeśli nie liczyć dziś to w ogóle ile?Pełnej trzeźwości ile? I pretekstów do kolejnego piątku. Bo nie miałeś pretekstu w weekend?

GtotheG

@redve zastepujesz jedno uzaleznienie drugim zapisz sie na silownie i zamiast picia/palenia cwicz, albo uprawiaj sport, ktory lubisz. Kontakt z psychiatra nie zaszkodzi

Zaloguj się aby komentować

Eh... potrzebuje się wypisać, bo mam dwie historie nawet mocne z dwóch dni. 

TL;DR 
wczoraj gościu w RtvEuroAgd chciał mnie naciągnąć na ponad 2k dodatkowego ubezpieczenia a dziś mój ojciec dał dostęp do swojego laptopa oszustowi przez AnyDeska, na oczach oszusta zalogował się na konto mamy i gość najpierw przewalutował sobie Euraski na PLNy a później próbował je sobie na konto przelać na oczach mojego ojca

Zaczne od historii z RTV Euro AGD. Po kupnie mieszkania przyszła pora na AGD do kuchni która ma być skadana pod koniec lutego. Co do zasady zamawiam wszystko przez neta bo nie lubie sprzedawców bo cały czas mam wrażenie, że chcą mi wcisnąć coś czego nie chce. Tym razem stwierdziłem, że skoro suma jest pokaźna bo do kupiania jest lodówka, pralka, zmywarka, płyta indukcyjna i piekarnik to stwierdziłem, że pójde do sklepu, może coś mu doradzą a i wiem, że mają jakieś KPI na wypracowaną sumę to wspomogę człowieka a nie bezduszną korporację przez stronkę. Poszliśmy RTVEuroAGD na początek babeczka była super, doradziła, powiedziała na co zwrócić uwagę, że nie warto dawać milionów monet, doradziła przy lodówce, bo w zabudowie 69 (he he) cm szerokości 190 wysokość poleciła pełny no frost, mimo, że bosch niby miał mieć pełny ale jednak nie. Doradziła co do piekarnika, płyty, pralki, super, wspaniała. Całość chcieliśmy na raty. Tu nas przejął pan Adam, chyba jakiś manager na sklepie. Niestety się nie udało bo zona nie ma zdolności, bo na raty nic nie brała nigdy, a ja za krótko mam działalność mimo, że #programista15k . Trudno, chcieliśmy wrócić w sobotę. Wyszliśmy ze sklepu i udało mi się w moim banku, wracam, mowie, że chciałem zapłacić. Super, gość otwiera zamówienie, było 9k z groszami i Pan Adam na moich oczach edytuje i zaczyna kombinować. "Dodam tutaj Panu dodatkową gwarancję na lodówkę w zabudowie bo jakby przy montażu coś się zarysowało". Mówie, że nie dziękuje, to gość mocno to wcisnął, że to w formie subskrypcji to Pan sobie za wyłączy. Teraz sobie uświadomiłem, że tam chyba padło, że po jakimś czasie dopiero można zrezygnować. Mniejsza. Machnąłem lekko ręką, obsługa była spoko, przeżyje. Przechodzi do kolejnego sprzętu noooo i tu jeszcze na płyte indykcyjną dam dodatkową gwarancję jakby się zbiła, bo coś spadnie. A na zmywarkę też, bo jakby szkło się zbiło i do silnika wpadło to po zmywarcę. Też mówię, że dziękuje, ale zanim co to już leciał dalej. Dał mi na koniec karteczkę z pinek do zamowienia i opłacenia. Super, ide do kasy i stoje w kolejce i zaczęło do mnie mocno docierać że z 9k zrobiło się 10,5k bo gość pododawał dodatkowe ubezpieczenia których nie chciałem. I tak sobie myśle... Hm... Psia kość gość mnie naciągnął, na mase dodatkowych ubezpieczeń. Cholera! Moja kolej przy kasie. Pytam się Pana kasjera czy mogę zrezygnować z pewnych sprzętów, musiałbym się cofnąć do sprzedawcy, to poprosiłem o chwile i poszedłem się przejść i zadzowniłem do żony. Gość może chciał się zemścić, bo "zmarnowałem" jego czas na nieudane próby kredytu. Może jak zobaczył, że kasa jest to sobie pododaje bo wiem, że na ubezpieczeniach i "dodatkowych gwarancjach" mają ostrą marże. I tak sobie myśle, że gościu na mojej bierności i delikatnym "nie" żerował, że przecież na pewno ich tego uczą jak właśnie takim miłym ludziom wciskać dodatkowe rzeczy które sensu nie mają. Przecież ile lat żyje to jeszcze żadna płyta indukcyjna nie pękła, a przecież na aktualnym mieszkaniu właściciel po niej chodził jak wymienialiśmy wyciąg. I to jeszcze ubezpieczenie za 600 zł jak płyta kosztuje 1200zł. Nie wiem jak miałbym to powiedzieć bardziej, że nie chce. Pogadałem z żoną no i oddałem kod kasjerowi i jednak podziękowałem. Wróciłem do domu i zamówiłem bardzo podobne sprzęty przez neta.

Noooo i dziś dostaje powiadomienia z banku z konta do którego moja mama jest pełnomocnikiem, że ktoś z niego wypłacił prawie 3k Euro czyli wszytsko i przewalutował. Pisze do mamy z pytaniem co to za akcje z kasą, a nie wiedziałem o jej jakichś aż tak dużych wydatkach. Okej, minęło parenaście minut i dzowni mama z płaczem. Niestety to nie pierwszy raz (dlatego dałem mampie pełnomocnictwo do mojego konta w walucie, żeby ojciec nie miał do niego dostępu). Po zruganiu ojca i krzykach, żeby nie kłamał to przyznał się. Najpierw kłamał, że ktoś się włamał na laptopa, ale nie ze mną te numery. Później, że coś tam ktoś mu ukradł hasło, ojjj też nie ze mną te numery, bo bank ma hasło haszowane, to nie tak łatwo wykrasść. W końcu po zruganiu powiedział, że dał dostęp do konta jakiemuś gościowi co 4 razy dzwonił do niego za każdym razem z innego numeru dostęp do kompa przez AnyDeska. Chcciał potwierdzić tożsamość kontem, bo w jakimś "blockchainie" ma 1000 euro i żeby wypłacić musiał się uwierzytelnić. Mama do niego przy mnie: 4 razy dzwonił z innego numeru (próbowałem na nie dzownić; "nie ma takiego numeru") i nie zapaliła ci się czerwona lampka?! Nie, nie zapaliła. Ojciec zalogował się do konta mamy (naiwnie dała mu passy do swojego konta, a nie wiedziałem, że jak dałem pełnomocnictwo mamie to ona może to konto widzieć u siebie w apce banku) na oczach i pod kontrolą kompa przez zlodzieja. Złodziej najpierw przewalutował kase bo do tego nie potrzebował autoryzacji i chciał zrobić przelew. Całe szczęście apka na telefonie zawołała potwierdzenie, a mama odrzuciła, okrzyczała ojca, zadzowniła do mnie, żebym ratował pieniądze, więc od razu zalogowałem się na to konto i przelałem kase na swoje konto w zupełnie innym banku do którego nawet moja żona dostępu nie ma. Sytuacja opanowana, ale atmosfera na chacie rodziców kiepska. Nie wiem co z ojcem zrobić, bo sytuacja się powtórzyła. W zeszłym roku podobno na krypto zarobił 26k $ a skończyło się, że wyzerował konta swoje, mamy, jeszcze zapożyczył 1000 euro, żeby jakieś kancelarie spróbowały odzyskać kase i żeby tak samo uwierzytelnić konto na które tyle $$$$$ z krypto ma być przelane. W mojej opinii wygląda to jak uzależnienie od hazardu i chęć zarobienia kokosów, a ojciec do najbystrzejszych nie należy, zawodówka rolnicza i niepełnosprawnosć od dziecka, bez pracy.

Eh... wyszedł taki trochę wpis do pamiętnika z #zalesie czyli "żale się" a nie zalesie jak kiedyś myślałem

#kryptowaluty #uzaleznienie
Aksal89

Jeśli chodzi o drugą sytuację - moja matka też dała się naciągnąć na taki scam - gdzieś w necie zobaczyła reklamę inwestycji giełdowych i scammer niby ją tam uczył, pokazywał co i jak, a jak się okazało - też kazał jej zainstalować anydeska i zdobył dostęp do konta. Przelał oszczędności z kilku lat pracy ojca za granicą, ale po jakichś 2 tygodniach stresu hajs wrócił na konto, ostatecznie matka straciła "tylko" ok 4000, które wcześniej przelała na te niby inwestycje. Więc nie była to najtańsza nauczka, ale myślę, że będzie skuteczna na lata

AndrzejZupa

No cusz…cieszę się, że opanowane…

443fcaab-ba7d-4d5c-89a3-0673080e8d47
tak_bylo

@radio20 ja pierdole, wy tak żyjecie? XD mi typ chciał wcisnąć ubezpieczenie na 3 lata, płatne co miesiąc, łącznie 3000 zł na odkurzacz automatyczny warty 2000 zł. Oni naprawdę muszą łapać na to hardych debili, albo takich, co matematykę skończyli w podstawówce. Nigdy nie wziąłem ubezpieczenia na coś typu agd, tv, telefon, za to znam 2 osoby, co to jedna wzięła na TV, spadł jej że ściany i ubezpieczalnia się na niego wypięła, a 2. wzięła na telefon, zbił się i ubezpieczalnia też sie wypięła, bo źle opisał okoliczności zdarzenia we wniosku XD

Zaloguj się aby komentować

#anonimowehejtowyznania

Mój (sporo młodszy) 20-letni brat jest od 4 lat uzależniony od alkoholu i przeróżnych dragów. Kilka miesięcy temu uciekł z kolejnego ośrodka odwykowego, razem z 6 lat starszą dziewczyną, którą poznał w ośrodku. Zresztą nie pierwszy raz przerywa terapię przez jakąś dziewczynę. Mieszkają razem jakichś spartańskich warunkach. Ona z tego co wiem nie zamierza trzeźwieć i będzie kontynuować życie w uzależnieniu.

Właśnie dowiedziałem się od ojca, że brat ma się pojawić na wigilii, niewykluczone, że z tą dziewczyną. Ostatni raz rozmawiałem z nim jakieś pół roku temu, jak był dzień przed wejściem do ośrodka. Kocham go i chcę dla niego jak najlepiej, ale nie sądzę żeby spędzanie razem wigilii, kiedy on żyje w ten sposób mogło mu w czymkolwiek pomóc. To wygląda dla mnie jak akceptacja stylu życiu jaki aktualnie wybiera.

Nie wiem, potrzebowałem zrzucić to z siebie. Dajcie parę piorunów, żebym przetrwał ten wieczór. Kocham moją rodzinę, a święta zawsze kojarzą mi się z pozytywnym czasem. Tylko zupełnie nie potrafię sobie poradzić z tym co się stało z tym chłopakiem.

#przemyslenia #uzaleznienie #narkotykiniezawszespoko #alkoholizm #swieta



Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #65881f8acf4ac0227e44cabe
Post dodany za pomocą AnonimoweHejtoWyznania: https://anonimowehejto.pl - Zaakceptowane przez: HannibalLecter
GrindFaterAnona

@anonimowehejto stary co sie w twoim domu rodzinnym działo, ze chlopak w wieku 16 lat juz uzalezniony byl? To kiedy on zaczal pic i jak czesto musial to robic, zeby sie uzaleznic? Nie widzieliscie tego problemu jak mial np 14 lat?

Wilk86

Wczoraj rozmawiałem ze swoim 17-letnim siostrzeńcem. Sam przegina czasami i mówię tu o jakiś wynalazkach z apteki. Ogólnie z tego, co mi opowiadał skala narkomaństwa i alkoholizmu wśród nastolatków poraża dużo siły dla Ciebie i rodziny.

stylgiteu

Tak bardzo go kochasz a pół roku z nim nie rozmawiałeś?

Zaloguj się aby komentować

ja @Itgetseasier oświadczam iż z dniem dzisiejszym rzucam palenie papierosów. Zapaliłem ostatniego szluga kilka godzin temu i już koniec tego nałogu. trzymajcie kciuki.
#oswiadczenie #rzucampalenie #uzaleznienie #papierosy
SZWIERZAK

Jak rzuciłem to po okolo trzech dniach zaczalem czuc intensywniej smaki i zapachy. Po tugodniu zniknely zadyszki. Poczulem tez roznice w kieszeni- niby paczka co dwa/trzy dni to nieduzo ale w skali miesiaca to czuc. Po tym jeszcze przez jakis czas dostrzegalem roznice w innych aspektach zycia: wszystkie na plus. Zdecydowanie nie bedziesz zalowal tej decyzji. Z perspektywy czasu nie znajduje ani jednego negatywnego wplywu rzucenia fajek na zycie. Rzucic w cholere trudno ale sie oplaca wygrac ta walke ze soba.

Itgetseasier

update: jest ciężej niż myślałem

Monstrualny_orzech

I jak idzie? Ja mam totalny kryzys, a już 178 dni za mną

Zaloguj się aby komentować

Cześć!
Chwilowo odbiłem się od dna, choć stopy wciąż uwalone w mule.
Odbyłem dziś bardzo długą rozmowę telefoniczną z moją mamą. Pogadaliśmy bardzo szczerze, powiedziałem jej o swoich problemach, a na koniec wzajemnie przeprosiliśmy sie i wybaczyliśmy sobie całe zło które sobie wzajemnie wyrządziliśmy. Taki reset stosunków. Jestem szczęśliwy, i płakałem jak dziecko.
Niestety alkohol nadal we krwi, stan na dziś to 350 ml wódki, 0mg THC, 0mg kodeiny.
Czas na wdrożenie #chlopskadyscyplina w życie. Nie wiem tylko co z marihuaną, bo mam ją przepisaną przez lekarza na zespół jelita drażliwego, ale za bardzo lubie przeginać z dawkowaniem. Choć od paru dni paliłem dokładnie tyle ile ustaliłem z lekarzem i samopoczucie poszło w górę, a brzuch już tak bardzo nie dokucza.
Dzień zaczął się intensywnie, ale jego resztę spędzę na odpoczynku i przemyśleniach.
#alkoholizm #uzaleznienie #tylkoszczeroscnaswyzwoli
ErwinoRommelo

@MiejskiChuop bym podoradzal jak skonczyc z toksyczna miloscia do marry jane ale jak na serio masz to jako lekarstwo to wole nie pierdolic 3 po 3. Fajnie ze z mama sie wytlumaczyliscie, przebaczenie jest chlopskie i godne bo zlosc cie zniszczy od srodka, z fartem mordzia jak cos to pisz swiety tag trzyma za ciebie kciuki.

Monkey_D._Luffy

@MiejskiChuop zmienisz dietę na bezalkoholową to i jelita będą pracować same lepiej i będziesz mógł i tego się pozbyć. Powodzenia, najważniejsza jest sumienność i najlepiej poszukać sobie dobrego zajęcia aby mieć co robić ciekawego. Na jelito to polecam sie zapoznać z dobrymi dietami No i najważniejsze brak alkoholu jest zbawienny. Sam jak wypije to wiem jak toalety nie opuszczam a zbilansowana dieta bardzo mocno pomaga

wombatDaiquiri

@MiejskiChuop mi pomógł maślan sodu na IBS. Nie wiem czy Tobie pomoże, nie mniej trzymam kciuki żeby Ci się układało.

Zaloguj się aby komentować

Hej!
Mam na imię Paweł. Jestem pielęgniarzem. Pracuję na Oddziale Detoksacyjnym, Chirurgicznym i Paliatywnym na południu Polski.
W orbicie moich zainteresowań najbardziej leży paliat i psychiatria. Nie wiem właściwie jak zacząć swoje wpisy (za chaos przepraszam), ale może opowiem Wam jak wygląda procedura przyjęcia pacjenta (ze strony pacjenta) na Oddział Detoksacyjny? Może innym razem napiszę jak to wszystko wygląda, gdy rodzina chce ratować bliskiego? Zobaczymy. Od czegoś warto zacząć.
Zacznijmy od podstaw. 
Z pielęgniarskiego punktu widzenia alkoholizm i/lub narkomania to choroba. Nie oceniamy człowieka, nie krytykujemy go. Zgłaszając się do Izby Przyjęć traktujemy Cię jako chorego. Oczywiście, gdzieś tam z tyłu głowy są myśli "stary, ale zapracowałeś sobie sam na to", ale przede wszystkim liczy się opieka i leczenie.
Każdy pacjent jest inny. Każdy ma swoje powody dlaczego zgłosił się na oddział. Własne problemy i choroby współistniejące (depresje, chad itd.). Nie ma dwóch takich samych pacjentów. Serio.
Czujesz że alkohol/narkotyki zawładnął Twoim życiem? Chcesz zmian? Leczenia? 
1. Zgłoś się do swojego lekarza rodzinnego po skierowanie.
2. Jeżeli jesteś w stanie - wytrzeźwiej i przyjdź na Izbę Przyjęć. 
Jeżeli czujesz, że nie dasz rady - trudno. Przyjdź pijany, pod wpływem narkotyków. 
Jeżeli jesteś w długotrwałym ciągu i nagle odstawisz alkohol czy narkotyki (lub to i to), to możesz naprawdę przysporzyć sobie i rodzinie kłopotów. Możesz nawet umrzeć. Dlatego przyjmujemy nawet pacjentów pod wpływem. 
3. Przygotuj sobie: środki czystości, lekkie ubrania wierzchnie (dresy, koszulki), jakieś książki, PowerBank z krótkim kabelkiem (maks. 10cm), wodę, tytoń.
4. Zgłaszasz się na Izbę Przyjęć. Pierwsze czynności podejmuje pielęgniarka. Rejestruje Cię w systemie. Robi podstawowe pomiary (RR, waga, wzrost itp.). Czekasz na lekarza.
5. Przychodzi lekarz. 
To jest człowiek, który widział już wszystko. Nie kłam, nie owijaj w bawełnę. I tak wszystko wyjdzie z czasem. Opowiedz szczerze co się dzieje, ile spożywałeś substancji, dlaczego stawiłeś się na Izbę Przyjęć. Powiedz uczciwie jakie leki przyjmowałeś i w jakich ilościach. 
6. Przyjmują Cię na Oddział.
7. Trafiasz na moją zmianę więc tutaj wygląda to tak: siadasz na kozetce i:
- przedstawiamy Ci się
- musisz pozbyć się wszelkich rzeczy niebezpiecznych np. sznurowadeł, sznurków z bluzy itd. Sprawdzamy co masz w torbie. Wszystkie naruszone wody, napoje są wąchane (czy nie ma alkoholu). Woda toaletowa, golarki, szczypki do paznokci trafiają do zabezpieczonego pudełka. Ładowarka do telefonu do specjalnej szafy.
- wykonujemy badanie fizykalne, sprawdzamy czy nie masz ran, zadrapań, oceniamy stan higieniczny ciała
- przeprowadzamy z Tobą wywiad nt. Twojego stanu zdrowia fizycznego i psychicznego
- realizujemy kartę zleceń (jak lekarz zleci..)
- zapoznajemy Cię z topologią Oddziału
- wskazujemy salę i Twoje łóżko
8. Powstaje Twoja IKZL. Jak jesteś trzeźwy i masz objawy abstynencyjne to dostaniesz od razu leki. Jak jesteś pod wpływem - czekamy aż substancje przestaną działać (po prostu co jakiś czas Cię badamy).
9. Proces trzeźwienia to temat na książkę. Jedni przechodzą to lajcikowo inni bardzo ciężko. Każdy przypadek jest inny. Załóżmy że trafiłeś do nas po 2 tyg ciągu picia. Lekarz ustala Ci duże dawki na początku, aby stopniowo z nich schodzić. Jesteś pod ciągłą obserwacją. Właściwie każdy Twój gest, rozmowa jest oceniana i dokumentowana. 
10. Terapia. 
Psycholog bądź terapeuta przychodzi kilka razy w tygodniu. Od Ciebie zależy czy będziesz chciał podjąć terapię.
Leczenie detoksacyjne trwa z reguły do 10 dni. 
Pytania? Przepraszam za chaos. Dopiero zaczynam przygodę z tymi wpisami i być może niektóre sprawy za mocno skróciłem i wiele ominąłem.
Mój tag do obserwowania:
#hejtoangello 
Dodaję do zasięgu
#alkoholizm #narkomania #uzaleznienie #medycyna
Wyrocznia

@angello piorun i zaobserwowane

Szpadownik

Tyle tu ciekawych pytań bez odpowiedzi :(

cursarius

@angello Pytanie, co zrobić z osobą nadużywającą alkohol, mającą po tym omamy, lęki i zaburzenia świadomości. Podejmowane próby leczenia, wpływ osób trzecich nie wpłynęły na poprawę. Osoba uzależniona twierdzi, że wszystko jest w porządku. Oczywiście osoba ta nie chce podjąć leczenia odwykowego.

Zaloguj się aby komentować

Uzależnie jest chorobą.
Ten krótkometrażowy film przedstawia mechanizm uzalezniania się. Uzależnienie to nie tylko alkohol i narkotyki.
#uzaleznienie #narkotykizawszespoko #alkoholizm #hazard
https://youtu.be/HUngLgGRJpo
GrindFaterAnona

@CzosnkowySmok fajne. Brakuje etapu w ktorym dzieki tej zoltej kuleczce ptaszek moze przez chwilę isc normalnie, jak na początku.


A tak poza tym to w uzaleznieniach zdumiewa mnie, ze ludzie tak potrafią nie mieć refleksji nad tym co się z nimi dzieje. Albo mają ale nie podejmują zadnych działań..

Zaloguj się aby komentować

Minęły już z 3-4 lata jak nie palę szlugów i ponad pół roku jak nie piję alkoholu i szczerze mówiąc bardziej tęsknię za papierosami niż alkoholem. Piłem zdecydowanie więcej i dłużej niż paliłem, a i tak to o papierosach czasem myślę, że fajnie by było zapalić.
#alkohol #papierosy #uzaleznienie #oswiadczenie
Aksal89

@smierdakow ja nie palę już 9 lat, a i tak czasem mnie nachodzi myśl, że fajnie by było zapalić. Zwłaszcza w momentach, które mi się przyjemnie kojarzą 😉 ale nie ma sensu do tego wracać, nawet na jednego

Zaloguj się aby komentować