Mój (sporo młodszy) 20-letni brat jest od 4 lat uzależniony od alkoholu i przeróżnych dragów. Kilka miesięcy temu uciekł z kolejnego ośrodka odwykowego, razem z 6 lat starszą dziewczyną, którą poznał w ośrodku. Zresztą nie pierwszy raz przerywa terapię przez jakąś dziewczynę. Mieszkają razem jakichś spartańskich warunkach. Ona z tego co wiem nie zamierza trzeźwieć i będzie kontynuować życie w uzależnieniu.
Właśnie dowiedziałem się od ojca, że brat ma się pojawić na wigilii, niewykluczone, że z tą dziewczyną. Ostatni raz rozmawiałem z nim jakieś pół roku temu, jak był dzień przed wejściem do ośrodka. Kocham go i chcę dla niego jak najlepiej, ale nie sądzę żeby spędzanie razem wigilii, kiedy on żyje w ten sposób mogło mu w czymkolwiek pomóc. To wygląda dla mnie jak akceptacja stylu życiu jaki aktualnie wybiera.
Nie wiem, potrzebowałem zrzucić to z siebie. Dajcie parę piorunów, żebym przetrwał ten wieczór. Kocham moją rodzinę, a święta zawsze kojarzą mi się z pozytywnym czasem. Tylko zupełnie nie potrafię sobie poradzić z tym co się stało z tym chłopakiem.
#przemyslenia #uzaleznienie #narkotykiniezawszespoko #alkoholizm #swieta
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #65881f8acf4ac0227e44cabe
Post dodany za pomocą AnonimoweHejtoWyznania: https://anonimowehejto.pl - Zaakceptowane przez: HannibalLecter
To tylko jeden wieczór. Twój brat, jaki by nie był, pozostaje wciąż synem Twoich rodziców, a oni chcą mieć wszystkie dzieci na święta. Nie dla siebie, zrób to dla nich. Powodzenia
Jesli wydaje Ci sie, ze odsuniecie kogos od wspolnych, rodzinnych swiat moze pomoc w podjeciu decyzji o walce z nalogiem, to jestes szalony/a. Osoby uzaleznione potrzebuja wsparcia, milosci i wlasnie akceptacji najblizszych, zeby moc sie zmierzyc z nalogiem i tym co.go spowodowalo. Odepchniecie i ostracyzm to paliwo dla nalogu i problemow mu towarzyzacych.
Sam jestem alkoholikiem w takim wieku i uwierz mi ciężko będzie się wam dogadać z bratem. Z jednej strony przykro się czyta a z drugiej zazdroszczę twojemu bratu, że jest w stanie poznać dziewczynę to może jednak tak źle z nim nie jest. Najlepiej by było wysłać brata do terapeuty, pilnować go i wspierać by robił to ktoś kto go kocha
@Dudleus ziom, to są ćpuny. Podbić do takiej laski nie jest trudno, szczególnie jak masz coś ogarnąć, ale wierz mi, nie chciałbyś takiej dziewczyny.
@Odczuwam_Dysonans ja u takiej nie mam szans nawet jakbym miał coś ogarnąć. Dla mnie posiadanie dziewczyny to wiedza tajemna bo jakbym teraz poszedł na terapie to dopiero koło trzydziestki miałbym jakieś szanse.
@Dudleus ćpuny to ćpuny, nie myśl o nich w kategoriach normalnych ludzi. Tu nie ma miejsca na jakieś wyższe emocje, oni mają wyjebane na innych, grunt to się naćpać i to się sprowadza w zasadzie do wszystkich twardych dragów, po prostu są wyzbyci empatii w różnym stopniu. Więc to by raczej nie był taki "związek", do wejścia w który musiałbyś przechodzić terapię - za to na pewno po nim byłaby ci potrzebna bardziej niż teraz
@Odczuwam_Dysonans sam biorę twarde dragi i nigdy nie spotkałem żadnej dziewczyny tylko sam zażywam. Dziewczyna to dziewczyna na taką mógłbym po mniej niż 10 latach terapii mieć szanse a u bardziej wymagających więcej lat odbyć
Daj mu spokojnie zaryć ryjem o glebę, może odbije się
@Zapster to raczej jest na skraju życia i albo się przestawi coś w głowie albo śmierć
@Zapster terapeuci często o tym mówią, że alkoholik musi najpierw sięgnąć dna, żeby miał się z czego odbić. Powodzenia w terapii dla brata, a Tobie życzę, spokojnych świąt
Nie umrze, ale paść na ryja musi
Komentarz usunięty
@anonimowehejto Byle by z tego związku nie pojawiło się dziecko. Będzie mieć przejebane życie na samym starcie.
@anonimowehejto Tak jakby co, to praktycznie wszyscy wyżej napisali bzdury xD, jeżeli brat ma w dupie wasze prośby, rozmowy i nie przejawia żadnej chęci do zmiany, to będzie dokładnie tak jak napisałeś - uzna, że akceptujecie taki stan rzeczy i będzie dalej robił co chce.
@deziom Najgorsze w Hejto jest to że w aplikacji nie można cofnąć pioruna...
A po przemyśleniu wydaje mi się że masz rację, jeśli dalej chce żyć jak żyje i ma gdzieś opinie rodziny to go utwierdzą w przekonaniu że jest ok.
Wydaję mi się że najlepszym co można zrobić w sytuacji OPa to nieczytanie komentarzy tutaj (sam napisał że musi to z siebie wyrzucić i nic więcej) i po prostu pójście do psychologa i przegadanie tej sytuacji z nim (uzależnienia u bliskich wpływają też na nas). Psycholog bo poznaniu jego sytuacji dokładnie, a nie po kilku zdaniach w internecie, da lepsze rady niż anony z neta.
@deziom Mam kolegę w pracy, nieaktywny narkoman i alkoholik. Mówi, że dopóki nie pierdolnął o dno, nie zadłużył u kogo się da, nie popadł w proboemy z prawem i nie stracił resztek godności to nic nie pomagało. Rodzice odstawili go od kasy, wyjebali z domu i powiedzieli że może wrócić jedynie coś zjeść albo jak będzie chciał się leczyć, dopiero wtedy mu pomogą. Podobnie do brata OPa na odwyku też poznał dziewczynę, ale w tym wypadku zaczęli się wzajemnie wspierać i są razem do tej pory. Taktyka rodziców OPa nie jest zła imo, talerz kapusty i barszczu nic nie kosztuje a warto wyciągnąć rękę i pokazać że jesli zechce zmienić swoje życie to będzie miał wsparcie.
@anonimowehejto to ciezkie, ale nie przezyjesz zycia za kogos.
Trudna sytuacja, moja Mama odcięła się od Ojca właśnie dlatego, że ukrywał alkoholizm. Przez to sam Taty nie znam, ale chyba odziedziczyłem po nim osobowość z tendencjami do uzależnień, trzeba się pilnować, jak dotąd okolice 40tki i ciągle abstynent ze mnie
Zastanawiałem się co bym zrobił, gdybym miał okazję spotkać się z ojcem i patrzę na to chłodno, raczej bym gościa do swojego życia nie przyjął.
Nie masz łatwo, trochę też na zimno patrząc przyjąłbym brata, ale nic nie obiecywał i czekał aż jak tutaj jeden kolega napisał " dać mu zaryć ryjem o glebę". U mnie z nadwagą tak dokładnie było, musiałem dojść do stanu, gdy znienawidziłem siebie i zaczął się wewnętrzny wkurw, później to już ostatnie kilkanaście lat rzeźbienia. Nic tak nie działa skutecznie jak wewnętrzny ogień/motywacja, nie trzeba żadnych książek samopomocowych
Jest to długi proces, najgorzej że teraz patrzysz i Cię to wewnętrznie strasznie boli
@anonimowehejto większość tutaj dobrze mówi. Dla Twojego brata odtrącenie w święta może być impulsem do trwania w nałogu (zerwanie więzi społecznych z osobami trzeźwymi na rzecz pogłębienia ich z osobą, z którą trwa w nałogu), natomiast spędzenie ich przy stole z rodziną może wyryć mu się w pamięci jako obraz normalności i dobrego, spokojnego życia, które odrzuca robiąc to, co robi.
Ale z tą laską zdecydowanie powinien jak najszybciej się rozstać (natomiast niestety decyzję o tym będzie musiał podjąć sam), bo jej obecność utrudni mu znacznie wyjście na prostą.
Już po Wigilii, jeśli czytasz te odpowiedzi to może podziel się tym jak te święta Wam minęły.
OP: Tutaj OP
Brat nie przyszedł w końcu.
@hesuss: Z jednej strony rozumiem i sam przez długi czas miałem takie samo podejście. Przytulić do serca i wspierać we wszystkim. Tylko że zaczynam dostrzegać wzór, według którego on przychodzi do domu w momencie, w którym jest w potrzebie, podreperowuje zdrowie (które zawsze miał liche), a potem idzie z powrotem w długą. Ojcu terapeuci mówili, że nie powinien mu pomagać, dopóki brat nie będzie wyrażał woli pracy nad sobą. Nie wpuszczać pijanego do domu itd.
Ja bym zrobił wszystko dla niego. Boję się że w którymś momencie jego organizm nie wydoli. Ma już za sobą ostre zapalenie wątroby i śpiączkę cukrzycową. Tylko jednocześnie terapeuci ostrzegają że takie wspieranie i otwieranie drzwi w momencie, w którym on chce pozostać w ciągu, w dłuższej perspektywie może narobić więcej szkód. Da mu większe pole do manewru żeby pozostać w uzależnieniu.
W tym momencie zaczynam się skłaniać do podejścia jak @Zapster pisze. Dać mu sięgnąć dna i mieć nadzieję że się odbije. Tylko ja nie wiem ile on takich odbić jeszcze da radę przetrwać. Jesteśmy w tym już 4 lata.
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: HannibalLecter
Ok, to jest troche szerszy obraz sytuacji. Zgadzam sie, ze nie nalezy pomagac osobom uzaleznionym trwac w nalogu poprzez podratowywanie ich w najgorszych dolkach tylko po to, zeby mogli dalej leciec w ciagu.
Natomiast tutaj jest mowa o swietach, wigili - jezeli brat przyszedlby na nie trzezwy (w sensie zrobiony na tyle, zeby nie bylo to widoczne, bo nie ma co oczekiwac pelnej trzezwosci od osoby w ciagu z kilkoma substancjami, jesli nie wyszla wlasnie z detoxu), to ja bym go wpuscil, zapewnil o gotowosci do wsparcia w trzezwieniu i po prostu traktowal jak brata - to nie jest tozsame z byciem przystania, w ktorej mozna sie podreperowac pomiedzy ciagiem, a ciagiem. To zwykle okazanie solidarnosci i zrozumienia :)
OP: Tobie @Dudleus to ta przegrywowa ideologia już zupełnie siadła na głowę. Mowa o chłopaku, który ostatnie 4 lata spędził na przemian w ciągach, szpitalach i odwykach, a Ty piszesz, że mu zazdrościsz bo poznał dziewczynę? Dziewczynę, która jest manipulującą narkomanką i wciąga go jeszcze głębiej w uzależnienie?
Ciśnie mi się dużo niecenzuralnych słów, którymi mógłbym Cię opisać, ale boję się że AHW nie zaakceptuje mi wtedy komentarza. Jeżeli chciałeś mnie tym ztriggerować to Ci się udało.
PS Zdaję sobie sprawę, że brzmię tutaj jakbym ją obwiniał i uważał że mój brat jest święty. Wiem, że nie jest. Byłby ćpunem i bez niej. Ale to nie zmienia faktu, że ta laska to jedna z gorszych rzeczy, jakie go ostatnio spotkały.
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: HannibalLecter
@anonimowehejto sam dopiero w tym roku miałem małe przerwy od alkoholu a poza tym to w ciągłym ciągu byłem. Dla mnie posiadanie dziewczyny to wiedza tajemna bo jakbym teraz poszedł na terapie to dopiero koło trzydziestki miałbym jakieś szanse.
OP: Tobie @Dudleus to ta przegrywowa ideologia już zupełnie siadła na głowę. Mowa o chłopaku, który ostatnie 4 lata spędził na przemian w ciągach, szpitalach i odwykach, a Ty piszesz, że mu zazdrościsz bo poznał dziewczynę? Dziewczynę, która jest manipulującą narkomanką i wciąga go jeszcze głębiej w uzależnienie?
Ciśnie mi się dużo niecenzuralnych słów, którymi mógłbym Cię opisać, ale boję się że AHW nie zaakceptuje mi wtedy komentarza. Jeżeli chciałeś mnie tym ztriggerować to Ci się udało.
PS Zdaję sobie sprawę, że brzmię tutaj jakbym ją obwiniał i uważał że mój brat jest święty. Wiem, że nie jest. Byłby ćpunem i bez niej. Ale to nie zmienia faktu, że ta laska to jedna z gorszych rzeczy, jakie go ostatnio spotkały.
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: HannibalLecter
OP: To nie jest takie proste @moll. Tata jest w kontakcie z psychologami i oni tak samo doradzają mu, że możliwe że nie powinien przyjmować syna na święta. Każdy posiłek, który on zje u nas, to jest posiłek za który nie będzie musiał zapłacić sam, więc będzie miał więcej kasy na narkotyki. To nie jest kwestia tego czy ja bym wytrzymał na kolacji, czy nie. To jest kwestia ciągłego strachu o to, czy to co wobec niego robimy, odsuwa go od nałogu czy wręcz przeciwnie. Czy moglibyśmy robić więcej, czy właśnie powinniśmy dać mu samemu poczuć, że jest już na granicy po której powinien się ocknąć.
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: HannibalLecter
@anonimowehejto stary co sie w twoim domu rodzinnym działo, ze chlopak w wieku 16 lat juz uzalezniony byl? To kiedy on zaczal pic i jak czesto musial to robic, zeby sie uzaleznic? Nie widzieliscie tego problemu jak mial np 14 lat?
Wczoraj rozmawiałem ze swoim 17-letnim siostrzeńcem. Sam przegina czasami i mówię tu o jakiś wynalazkach z apteki. Ogólnie z tego, co mi opowiadał skala narkomaństwa i alkoholizmu wśród nastolatków poraża
Tak bardzo go kochasz a pół roku z nim nie rozmawiałeś?
Zaloguj się aby komentować