🎅HejtoPaka ruszyła! Weź udział w drugiej edycji świątecznej wymiany prezentów na Hejto❄️

Zgłaszam się
Miałem wczoraj okazję popłynąc na norweski fort Oscarsborg. Jest to miejsce, które widziało początek niemieckiej inwazji na Norwegię w 1940 roku. Zlokalizowany na wyspie po środku oslofjord broniło dostępu do stolicy. W wyniku napięć i potencjalnej agresji Norwedzy obsadzili fort naprędce przeszkolonymi rekrutami. Oprócz tego, w wyniku choroby obecnego komendanta dowództwo objął Eriksen, od 14 lat na emeryturze. Dnia 9 kwietnia po 4 nad ranem szperacze wypatrzyły sylwetkę niemieckiej floty inwazyjnej płynącej w pełnej ciemności w stronę Oslo w celu porwania króla Haakona VII. Na czele płynął na swoją pierwszą akcje świeżo zbudowany krążownik Blücher. Komendant Eriksen długo się nie zastanawiał i wydał rozkaz do otwarcia ognia. Do dyspozycji miał wręcz archaiczne działa 280 mm jeszcze z XIX wieku. Mimo to zdołał trafić salwą Blüchera, który zajął się ogniem i próbował z resztą floty odpowiedzieć zmasowanym ostrzałem fortu. Niemiecki wywiad nie dotarł do informacji, że w podziemiach fortu są wyrzutnie torped. Blücher niedługo po ataku działami fortecznymi wyrwał jeszcze salwę 40 letnimi austro-węgierskimi torpedami, które dopełniły dzieła zniszczenia. Okręt przewrócił się na bok. Duma Kriegsmarine została pokonana na swoim pierwszym rejsie.

W komentarzu dodaję jeszcze świetną scenę batalistyczna z norweskiego filmu King's Choice.

#drugawojnaswiatowa #podroze #norwegia
63449592-e720-40b3-8fc4-a7db9e90cf32
10a44d2b-894b-423e-8367-3216640e5ae8
adbfe126-e623-4c66-a77d-209017e971e4
41d10c08-4bb3-4557-a346-ed0a1a3e0e47
48c9b250-cd73-45b6-9d8a-c2b6ba461002
Greyman

Trochę zazdro, też bym się chętnie wybrał.


Z historii bitwy lubię słowa pułkownika Eriksena, kiedy nie będąc pewnym intencji niezidentyfikowanych okrętów w cieśninie stwierdził (w luźnym tłumaczeniu) "Albo dadzą mi medal albo postawią przed sądem wojennym, ognia!" Po czym, jak gdyby nigdy nic, zatopił najnowocześniejszy krążownik Kriegsmarine za pomocą muzealnego uzbrojenia.

Earl_Grey_Blue

@Greyman Był zdecydowany, nawet w obliczu wątpliwości zastępcy. Prawdziwy dowódca.

Zaloguj się aby komentować

Starliner bezzałogowo wraca na ziemię

Proces "undocking" poniżej:
https://youtu.be/MknznIfbuB4?feature=shared&t=142
Zwróćcie uwagę na kosmicznego śmiecia na 3:09

#starliner #spacex #nasa #boeing #nauka
c02da65f-b722-466f-b12d-f159245a4324
starszy_mechanik

@Marchew

Zwróćcie uwagę na kosmicznego śmiecia

mówisz o Starlinerze? ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Marchew

@starszy_mechanik ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Oficjalnie przez lata propaganda głosiła, że Polska wyszła z II wojny światowej zwycięsko, lecz w odczuciu milionów jej mieszkańców nie była to prawda.

Przeciwnicy komunistów nie bez racji podkreślali, że mimo nabytków terytorialnych na zachodzie i północy kraj został okrojony terytorialnie. O ile w przededniu wybuchu wojny powierzchnia RP wynosiła około 389 tys. km2, to po jej zakończeniu i ostatecznym wytyczeniu granic nieco ponad 312 tys. km2. Była zatem o około 20 proc. mniejsza.

Polskę w latach II wojny światowej spotkała prawdziwa katastrofa demograficzna. Przyjmuje się, że zginęło łącznie około 6 mln obywateli RP, ale ze względu na przesunięcia terytorialne (utrata Kresów Wschodnich) oraz emigrację między 1939 a 1946 rokiem ludność zmniejszyła się z 35 mln do niespełna 24 mln. Ubyło więc w sumie ponad 11 mln obywateli Rzeczpospolitej, co stanowiło około 34 proc. jej przedwojennej ludności. Owe niecałe 24 mln osób zamieszkujących Polskę w nowych granicach cofało te ziemie do poziomu zaludnienia z przełomu XIX i XX wieku. Liczbę ludności z roku 1939 Polska przekroczyła dopiero w połowie lat osiemdziesiątych.

Jeżeli zatem sytuację, w której ludność danego państwa maleje o 34 proc., a jego powierzchnia o 20 proc., uznajemy za zwycięstwo, to naprawdę strach myśleć, jak miałaby wyglądać klęska Polski.

Na domiar złego kraj wychodził z wojny gospodarczo zrujnowany. W porównaniu z 1938 rokiem produkcja rolna w roku 1946 wyniosła 40 proc., a przemysłowa 70 proc. W porównaniu z okresem przedwojennym dochód narodowy spadł o około 60 proc., a całkowita wartość zniszczeń była prawie trzynastokrotnie większa niż wynosił dochód narodowy w 1938 roku. W przeliczeniu na jednego mieszkańca Polska miała najwyższy wskaźnik zniszczeń. Częściowemu lub całkowitemu zrujnowaniu uległo na przykład 65 proc. zakładów przemysłowych. Podobnie wyglądała sytuacja na wsi, gdzie zniszczeniu lub uszkodzeniu uległo 22 proc. wszystkich zagród. Pogłowie koni – w porównaniu z okresem przedwojennym – spadło o 57 proc., bydła rogatego o 67 proc., a trzody chlewnej aż o 83 proc. Znaczna część pól uprawnych, łąk i pastwisk nie nadawała się do użytku.

Z książki Czterdzieści pięć lat, które wstrząsnęły Polską

#czytajzhejto #historia #iiwojnaswiatowa
3fdb9a53-f7b1-42a4-b0b0-0f0506cdf6c4
Rudolf

@smierdakow kresy wschodnie to smród niesamowity był, nawet do dziś na wschodniej granicy są miejsca gdzie jest smród mimo że upłynęło tyle lat, nie szkoda tej straty

tosiu

@smierdakow a czyj był Hel? Bo z mapy nie wynika.

RogerThat

@tosiu W 1919 roku półwysep helski przypadł Polsce, natomiast Gdańsk i okolice ustanowiono Wolnym Miastem, wcielonym następnie w latach 1939 - 1945 do Niemiec.

tosiu

@RogerThat oj to dobrze

Pan_Buk

@smierdakow Polska - państwo na kółkach. Po prostu przesunęli kraj na zachód.

Jestem zdumiony, że większość komentujących mówi: "a, spoko, nie wyszliśmy na tym tak źle". Tamta wojna była traumą dla całych pokoleń. Każdy stracił kogoś ze swojej rodziny. 5 lat strachu pod okupacją, a potem 45 lat beznadziei w socjalizmie. Polska po wojnie była zrujnowana, rozgrabiona i miała największe straty w populacji ze wszystkich krajów.

RogerThat

@Pan_Buk Rutkowski mówią, że co czwarty Polak ma objawy PTSD, a trauma powojenna ciągle siedzi w nas, nawet w młodszych pokoleniach

Rudolf

@RogerThat jak się było wychowywanym przez polaków w polsce to nie sposób nie mieć ptsd

Zaloguj się aby komentować

dzisiejsze wejście w atmosferę planetoidy CAQDTL2 nad Filipinami

https://streamable.com/j6yxpc

Jako ciekawostkę można dodać że planetoidę wykryto dzisiaj przed południem, na 8 godzin przed uderzeniem w ziemię. Był to dopiero 9 w historii taki przypadek. CAQDTL2 miała ok 1-2 metry średnicy i spadła co do minuty dokładnie tam gdzie przewidziała IMO https://www.imo.net/9th-earth-impactor-on-its-way-to-northern-philippines/ pewnie pojawią się jeszcze lepsze nagrania.

jak widać Bruce Willis tym razem nie zdążył

#astronomia
Parigot

Nie wiem czy planetoida to dobre określenie na tak mały obiekt.

Zaloguj się aby komentować

:camera_with_flash:
The company had always had progressive labor policies which encouraged the retention of skilled workers, many of whom were Jewish. Ernst Leitz II, who began managing the company in 1920, responded to the election of Hitler in 1933 by helping Jews to leave Germany, by "assigning" hundreds (even if they were not actually employees) to overseas sales offices where they were helped to find jobs. The effort intensified after Kristallnacht in 1938, until the borders were closed in September 1939. The extent of what came to be known as the "Leica Freedom Train" only became public after his death, well after the war.[citation needed]
https://en.wikipedia.org/wiki/Leica_Camera#Before_WWII

Źródło: https://www.tiktok.com/@youthpastorryan/video/7406450099875859754

#historia #drugawojnaswiatowa
Mamy początek roku szkolnego i z tej okazji... tak na poważnie i bez złośliwości.
Myślicie że długo im zajmuje wyszukanie ludzi którzy dadzą popis swojej niewiedzy w podstawowych zagadnieniach?

Czasem oglądam i naprawdę poziom głupoty jest zatrważający.
"Za moich czasów" na 30 osobową klasę zdarzała się jedna "ćwierć inteligentna" osoba z której była "beka" gdy wskazywała np na mapie Polskę w miejscu Algierii ale nadal uważam ze nie było aż tak źle.
Rozumiem też że niektórym osobom występ przed kamerą odbiera część rozumu i ciężej im poskładać myśli jednak wydaje sie że większość z tych osób jest w miarę rozluźniona.
Jestem trochę przerażony poziomem wiedzy młodej części społeczeństwa.
Ale może prowadzący kanał muszą zarzucać duże sieci i spędzić sporo czasu by móc zlepić odcinek pełen tak głupich odpowiedzi.

Jak myślicie. Z czego wynika tak mała wiedza młodych osób?

#pytanie #edukacja #szkola #maturatobzdura #gimbynieznajo #kiedystobylo #kiciochpyta #przemyslenia
f5c84f78-c26c-485c-8565-4c604ed86120
DiscoKhan

@4pietrowydrapaczchmur tak, myślę że długo, bo dochodzi do tego selekcja - spora część osób przecież nie będzie chciała się pokazywać żeby przypadkiem siebie nie ośmieszyć.


Zaś wyrabianie sobie opinii poziomu wiedzy dużych grup społecznych na podstawie tego typu programów to też niezbyt racjonalne podejście. Raczej PISA to lepsze narzędzie do takich estymacji.

4pietrowydrapaczchmur

@DiscoKhan trochę uogólniłem na podstawie corocznych wiadomości na temat matur (o czym nie napisałem). Więc tak, poziom wiedzy jest zdecydowanie niższy niż kiedyś i sądzę że większa część młodych uważa że "nie trzeba mieć dużej wiedzy, wystarczy wiedzieć gdzie szukać". I dlatego właśnie kanał ten posiada tyle kontentu.


To że część osób odmawia (czuje sie niepewnie lub wie że nie podoła) jest w zasadzie potwierdzeniem ich niedostatków wiedzy. Choć oczywiście ludzie odmawiają z różnych powodów.

AndzelaBomba

@4pietrowydrapaczchmur może część ludzi to zwykłe ustawki jak w Kuchennych Rewolucjach?

ruhypnol

A może ta wiedza zwyczajnie nie jest im potrzebna?

4pietrowydrapaczchmur

@ruhypnol właśnie! Wystarczy że wiedzą jak oddychać.

A nie, czekaj. To odruch bezwarunkowy.

szczelamseczasem

@ruhypnol "A może ta wiedza zwyczajnie nie jest im potrzebna?"


Boxdel, Wardęga, FAME MMA. Tego idiotom potrzeba. Aha, Minecraft dorzucę. Ta wiedza jest potrzebna.


Ja bym nie szedł w tym kierunku. Rozumiem, niewiedza jak czytać mapy papierowe, obsługa kompasu, naprawa/ budowa silnika, znajomość pocztu królów polskich, daty sprawowania władzy, czy to, kto był ojcem i kuzynem kogo. Ba, nawet wybaczę nieznajomość obsługi i odczytania godziny z zegarka analogowego (córki szwagra, 17+, po dwa języki obce) Okej. No, ale za cholerę nie zrozumiem braku podstawowej wiedzy w tematach:

- polityka kraju,

- geopolityka,

- geografia,

- podstawy ekonomii,

- podstawowy prawa podatkowego,

- podstawy matematyki,

- logika,


I takie tam podobne, życiowe. Tak chociaż po łebkach. Prawa wyborcze w końcu mają.

I o czym teraz rozmawiają, jak głowę od telefonu odwrócą? Większość młodych mieszczuchów to głąby zwyczajnie.

Zaloguj się aby komentować

Kiedy ludzie zaczęli nosić ubrania?
:jeans::bikini:

Źródło: https://www.tiktok.com/@idea.soup/video/7409212467785583904

#antropologia #historia #deykuntiktok
m-q

Nie wiedziałem, że Amerykanie liczą czas w Stonehenge-ach, ale wcale nie jestem zaskoczony

SpokoZiomek

@m-q Amerykanie użyją czegokolwiek aby tylko nie przejść na system metryczny albo SI.

Zaloguj się aby komentować

Roczniki dynastii Joseon (kor. 조선왕조실록, hanja 朝鮮王朝實錄) – kronika rządzącej Koreą w latach 1392-1910 dynastii Joseon, jeden z najważniejszych zabytków koreańskiego piśmiennictwa historiograficznego.

Często cytowana historia w sillok o królu Taejongu, który spadł z konia, ilustruje zaangażowanie historyków dworu Joseon w dokumentowanie nawet wydarzeń nieprzychylnych lub zawstydzających dla króla oraz stopień, w jakim król nie miał wpływu na to, które historie były włączane do sillok.

Król sam dosiadł konia i strzelał strzałami do jelenia. Jednak koń się potknął, co spowodowało, że król spadł z konia, ale nie odniósł obrażeń. Rozejrzawszy się, powiedział: „Nie pozwólcie, aby historycy się o tym dowiedzieli.”

Historyk obecny na miejscu zignorował rozkaz króla Taejonga i zadbał o to, aby nie tylko upadek króla, ale także jego życzenie, by utrzymać to w tajemnicy, zostały udokumentowane.

https://en.wikipedia.org/wiki/Veritable_Records_of_the_Joseon_Dynasty

#historia #ciekawostkihistoryczne #heheszki #korea
08ad2c14-2dd0-4b28-aa61-e68aedc78f3c

Zaloguj się aby komentować

W polityce trzeba umieć czekać. Kto lepiej czeka, ten wygrywa.
Ryszard Kapuściński

Między necessità a occasione, czyli Machiavelli a sprawa polska.

Nicollo Machiavelli pisał, że udane prowadzenie polityki zagranicznej bierze się m.in. z umiejętnego odczytania zewnętrznych warunków, przede wszystkim dwóch parametrów: necessità, czyli konieczności oraz occasione, czyli okazji.

Necessità to stan, jaki politycy zastają: okoliczności w jakich trzeba na co dzień funkcjonować, prowadzić politykę. Occasione to z kolei niespodziewane chwile w historii, gdy świat się wywraca. To momenty niemożliwe, lub bardzo trudne, do przewidzenia, a jednak kluczowe. To w ich trakcie tworzą się nowe porządki międzynarodowe.

Nauka płynąca z odczytania Machiavellego jest jasna. Na co dzień należy istnieć i politykować w realnych warunkach necessità, a równocześnie trzeba czekać na occasione i być na nie gotowym. Czego nie wolno pod żadnym warunkiem robić, to ryzykować polityki prowadzonej w warunkach konieczności (necessità) na rzecz nadziei na okazje (occasione), gdyż te drugie mogą się okazać złudą: nie pojawić się lub pojawić się nie w porę. Innymi słowy, należy kierować się najważniejszą cnotą polityki: rozsądkiem.

O tym, czy historia się powtarza, napisano już tomy. Nie wchodząc w tę dyskusję i nie przytaczając biorących w niej udział głosów (zabrałoby to zbyt wiele miejsca), na potrzeby tego tekstu można przyjąć, że tak. Choć nigdy nie jest to powtórka jeden do jednego, a repetycja historii ma bardziej formę spiralną niż kołową, to pewne mechanizmy, procesy czy trendy mają tendencję do powtarzania się. To zaś pozwala na podstawie przykładów z przeszłości teoretyzować o konkretnych zjawiskach.

Odnosząc to założenie do naszych dziejów, dostrzec można pewną cykliczność. Od skromnych początków poprzez zakorzenienie w europejskiej rodzinie w czasach dynastii Piastów. Potem unia z Litwą prowadząca do statusu regionalnego mocarstwa, ze szczytem w „złotym” wieku XVI. Następnie z rozłożonym na ponad stulecie zmierzchem zakończonym zaborami. I fatalnymi dwoma ostatnimi wiekami, znaczonymi serią klęsk w próbie odbudowy państwa, przerywanych tymczasowymi okresami quasi-niepodległości (1807–1815, ew. również 1815–1831), spektakularnym, acz krótkim, wskrzeszeniem państwa (1918–1939) i ponownie półsuwerenności (1944/45–1989) aż wreszcie pełnym odzyskaniem niepodległości po 1989 r.

Gdyby zastanowić się, gdzie usytuować obecną III RP, to wypadałoby to zrobić w okresie późnopiastowskim.

Dla Polski necessità Machiavellego, czyli codzienne warunki prowadzenia polityki, były przez wieki dużym wyzwaniem. Geografia nam nie sprzyjała: będąc między dwoma liczniejszymi i zazwyczaj silniejszymi żywiołami germańskim i ruskim, musieliśmy operować w trudnych na wejściu warunkach i czekać na okazje (occasione), by wyrwać się z tego położenia. Patrząc z perspektywy tysiąca z hakiem lat naszej historii, udało się. Mimo ostatnich fatalnych dwustu lat (1795–1989) obniżających ocenę, powiodło się nam: nie skończyliśmy jak, powiedzmy, Serbowie Łużyccy. Stało się tak właśnie na skutek wykorzystywania (czasem lepiej, czasem gorzej) occasione Machiavellego.

Licząc tylko najważniejsze, wymienić należy XIV wiek, rok 1918 oraz Jesień Ludów w 1989 r.

Czarna śmierć w XIV w. osłabiła zarówno zachodnią, jak i wschodnią część Starego Kontynentu. Ta epidemia – czy raczej pandemia, bo ogarnęła znaczną część globu – dżumy zabiła ponad połowę ówczesnych zachodnich Europejczyków. Zachód Europy wpędziła w kryzys, spotęgowany wojną stuletnią i pomniejszymi starciami, trwający dobre półtora wieku. We wschodniej części kontynentu czarna śmierć osłabiła Imperium Mongolskie kontrolujące Ruś, co pozwoliło z czasem Moskwie się wybić i wyemancypować. W międzyczasie jednak pandemia zatrzymała rozwój Rusi. Z tej occasione skorzystała Litwa, dokonując nieprawdopodobnego (biorąc pod uwagę skalę oraz potencjał słabej i peryferyjnej Litwy) podboju znacznych połaci Rusi. Ponieważ jednak Litwini „zjedli więcej, niż mogli przetrawić” (ich podboje znacznie przewyższały możliwości administracyjne ich księstwa), a dodatkowo byli zagrożeni ze strony Krzyżaków, zdecydowali się na unię z małą wówczas, choć administracyjnie sprawniejszą, piastowską Polską. To otworzyło przekraczającą wyobraźnię szansę (occasione) dalszego rozwoju dla Polski, czego unia z Litwą, scementowana później powstaniem Rzeczpospolitej Obojga Narodów – największym osiągnięciem cywilizacyjnym w naszej tysiącletniej historii – była najlepszym dowodem.

Z kolei dzięki I wojnie światowej spełnił się sen Mickiewicza o wojnie zaborców, co umożliwiło wskrzeszenie Polski. Szczęściu trzeba było jednak pomóc, co skłócone ze sobą polskie elity zdołały jednak wspólnym wysiłkiem uczynić, zarówno w salach Wersalu, jak i na polach bitew. W 1918 r. spektakularnie wykorzystaliśmy occasione: fortuna ponownie (jak za czarnej śmierci) sprawiła, że to, co było tragedią dla zachodu i wschodu Europy (żadne z mocarstw europejskich nie wyszło na I wojnie światowej dobrze, nawet zwycięzcy), nam dało szansę na odrodzenie państwowe.

Sytuacja częściowo powtórzyła się w 1989 r. Częściowo, gdyż współczesny „zaborca” był tylko jeden – ZSRR – i to właśnie on osłabł na tyle, że możliwa stała się emancypacja Polski z bloku wschodniego i rozpoczęcie długiego marszu na Zachód, dającemu Polsce spektakularny sukces gospodarczy. Pomimo kilku ewidentnych wad transformacji, zmiany ustroju i ponadtrzydziestoletni okres III RP należy uznać za sukces. Słowem: wykorzystaliśmy occasione z przełomu lat 80. i 90.

Niestety, historia się nie skończyła, a koniunktura międzynarodowa pogarsza się. Przed nami zadanie utrzymania zdobyczy trzech dekad i dalszy rozwój kraju, co w warunkach zmieniającego się na gorsze dla Polski otoczenia międzynarodowego nie będzie zadaniem prostym.

Przed Rzeczpospolitą w XXI wieku stoją trzy, związane ze sobą, długofalowe cele:

- kontynuowanie procesu zakorzeniania się w kolektywnym Zachodzie,
- obrona swojego istnienia i niepodległości przed zakusami rewizjonistycznej Rosji,
- odnalezienie się w sytuacji przesunięcia gospodarczo-politycznego centrum naszego globu do regionu Azji–Pacyfiku.

(...)

Realizując te cele Polska powinna zawsze odróżniać opisane przez Machiavellego szanse (occasione) od konieczności.

Obecnie, mimo iż świat się chwieje, to wciąż są necessità. Próby działań w duchu szansy (np. nadmierne przywiązywanie wagi do Międzymorza) są niczym innym niż falstartem. Jakkolwiek emocjonalnie zrozumiałe – po trzech dekadach gonienia Zachodu Polska w naturalny sposób ma ambicje bycia traktowaną lepiej – są one nieadekwatne w obecnych warunkach.

Polska jest średnim państwem i dlatego powinna tworzyć adekwatne dla swojego potencjału koncepcje/teorie, czyli takie dotyczące średniej potęgi. Tymczasem dzisiejsza quasi-mocarstwowość jest nie tylko groteskowa (bo np. kończy się klęską z małym państwem o Turów), ale przede wszystkim kontrproduktywna. Przedwczesne ujawnianie mocarstwowych ambicji tylko Polsce szkodzi, bo alienuje sojuszników i daje amunicję propagandową wrogom. Nierozsądnie jest poświęcać stabilną teraźniejszą dla wyimaginowanej przyszłości. Lepiej czekać i być czujnym na pojawienie się wszelakich occasione, a czekanie wykorzystać dla gruntownej przebudowy Rzeczypospolitej w oparciu o wiedzę, merytokrację, sprawne elity, instynkt państwowy, długofalowe myślenie i skutecznie realizowany interes państwa.

Marząc o Rzeczypospolitej, mającej ważne miejsce wśród narodów świata, powinniśmy dążyć do tego celu dla naszych wnuków. Powinniśmy brać przykład z Kazimierza Wielkiego: bez jego reform nie byłoby później Unii z Litwą, która dała następnie Rzeczpospolitą Obojga Narodów, nasze największe osiągnięcie cywilizacyjne. Bez mądrości Kazimierza Wielkiego tego by nie było. Ba!, parafrazując klasyka, niczego by nie było.

Fragmenty tekstu prof. Michała Lubiny z książki Państwo średnie - Polska. Studia i szkice, tom 1.

#czytajzhejto #historia
Gadu_gadu

I wtedy w kluczowym momencie zmian zewnętrznych, wewnętrznie na śmierć i życie walczą dwa obozy władzy w Polsce, tylko się domyślać czy to dla kraju dobrze czy niedobrze.

Zaloguj się aby komentować

Najstarszy pochówek polskiej władczyni?

Na Wawelu w latach '60 okryto mało znany, a niezwykle ciekawy, wręcz sensacyjny pochówek kobiecy z początku XI wieku, na temat którego w zasadzie do dziś brak jakichkolwiek badań. Pochowano w nim ok. 35-letnią kobietę, o której randze - książęcej randze - świadczy to, że miejsce jej pochówku zostało uświetnione murowaną kaplicą, w czasach kiedy murowane budynki były niezwykłą rzadkością na ziemiach polskich. Płyta nagrobna została ozdobiona nordyckim ornamentem. Wiek i czas zgonu nie pasuje do żadnej znanej władczyni czy księżniczki z dynastii Piastów.

Ogólnie bardzo dziwne jest, że nie zrobiono żadnych badań - bo zachowany pochówek polskich władców z tamtych czasów jest absolutnie wyjątkowy. Dość by powiedzieć, że nie mamy żadnych szczątków Mieszka I czy Bolesława Chrobrego. Przebadanie DNA i izotopów pierwiastków, rekonstrukcja twarzy na podstawie czaszki mogłaby dać nam wiele odpowiedzi na wiele pytań (oraz całe mnóstwo nowych pytań).

#historia #ciekawostkihistoryczne

https://www.youtube.com/watch?v=YU5AJ9_lNaY
GazelkaFarelka

tldw: czy była to Świętosława, córka Mieszka, utożsamiana z Sygryd Storrada? Przekazy twierdzą, że zmarła w Anglii. Poza tym dlaczego miałaby być pochowana na Wawelu? Jeżeli jej szczątki wróciły do Polski, to raczej do rodzinnej Wielkopolski, niż na Wawel, z którym dynastia Piastów związała się dopiero w późniejszym okresie.


https://pl.wikipedia.org/wiki/Sygryda_Storr%C3%A5da

moll

@GazelkaFarelka a dynastie czeskie?

GazelkaFarelka

@moll Koniec X wieku to już Wawel w rękach Piastów (zdobyty przez Mieszka po śmierci Dobrawy). Nie wiadomo poza tym dokładnie i nie wiadomo dlaczego nie wiadomo - nie ma dokładniejszego datowania, czy grób jest to raczej początek czy bliżej końca XI wieku.


A pochówek jest nie lada gratką, bo ktoś pochowany na honorowym miejscu na Wawelu, z honorami w postaci własnej kaplicy nie był byle kim. Nie był byle kim, a jednocześnie nikim na tyle ważnym, żeby nie zostało zapamiętane w tradycji ani wezwanie kaplicy ani osoba która jest tam pogrzebana, a sama kaplica rozebrana dwa stulecia później.


Ja lubię myśleć, że może to Emnilda, ukochana żona Bolesława Chrobrego. To by pasowało do osoby, która była jednocześnie bardzo ważna (dla króla), na tyle żeby postawić wystawną kaplicę, a jednocześnie na tyle mało ważna dla państwowości, że mało kto o niej pamiętał po dwóch wiekach.

moll

@GazelkaFarelka dlatego pasowałoby mi do śladów czeskich - jeśli pochówek chrześcijański i ważny, to mógł być ktoś stamtąd. Ktoś kto uciekł lub po prostu przybył, może miał być mariaż, ale nie doszedł do skutku, wtedy pochówek z honorami, ale w kronikach tego nie znajdziesz, bo po co wspominać

rm-rf

To pewnie wyczyny kosmitów

Zaloguj się aby komentować

Okładka magazynu TIME z listopada 1928 ROSYJSKI CHŁOPSKI PREZYDENT (Michaił Kalinin na zdjęciu z żoną i synem)

#historia #dwudziestoleciemiedzywojenne #zsrr #timemagazin #ciekawostkihistoryczne #rewolucja1917

Dobrym, prostym i szlachetnym człowiekiem jest Michał Iwanowicz Kalinin. Otwarty dom jest nadal jego zasadą dla wszystkich, których uważa za swoich braci uprawiających ziemię. Biedny chłop lub bogaty „kułak” pogardzany przez komunistów może udać się w podróż do Moskwy i mieć pewność, że po odczekaniu swojej kolejki będzie mógł wypowiedzieć swoje żale towarzyszowi prezydentowi i rozgrzać żołądek parzącą herbatą z nigdy nie gasnącego prezydenckiego samowara. 

Każdy chłop wie, że może zwracać się do prezydenta Rosji familiarnie jako „ Towariszcz”, a uprzejma, brodata twarz Kalinina wykrzywi się w ciepłym, szczerym uśmiechu, gdy w zamian przywita skromnego gościa „Towariszczem”. Nic dziwnego, że Syn Iwana jest stale ponownie wybierany na prezydenta* od 1919 roku. Nic dziwnego, że jego serce bolało, gdy w zeszłym tygodniu dyktator Józef Stalin zaproponował w Izwiestii zadać „bogatym chłopom” bezwzględny „niszczycielski cios”. 

Prestiż prezydenta Kalinina nawet u „politycznego szefa” Stalina wynika w dużej mierze z jego wpływu na wielką masę chłopów, a po drugie z jego długiej i nieskazitelnej historii jako rewolucjonisty. 

W wieku 14 lat zaczął dorywczo pracować w fabryce nabojów w Petersburgu, podczas przerwy zimowej na farmie ojca, i niemal natychmiast zapłonął czystym płomieniem rewolucji. Jego sukces w interpretowaniu cytowanych doktryn marksistowskich dla chłopskich przyjaciół w domu był fenomenalny. 

Wkrótce jednak policja carska przekształciła jego życie w długą, nieustanną walkę, przerywaną aresztowaniami, a w końcu wygnaniem do Tyflisu, a później Rewala. Tak więc prezydent Rosji należy do uhonorowanej Starej Gwardii Rewolucyjnej - paladyn w wieku 53 lat, którego cierpienia nadały mu wygląd 65-latka, chyba że zauważy się, że tylko jego broda, a nie włosy są białe. 

Co istotne, bardziej wielkomiejscy i proletariaccy członkowie Partii Komunistycznej zdominowanej przez dyktatora Józefa Stalina podejrzewają, że Syn Iwana nawet teraz nie zdaje sobie w pełni sprawy, na czym polega walka klasowa. Są oni nastawieni na gorączkową proletaryzację i industrializację wszystkich Rosjan - w tym chłopów i kułaków. Opodatkowawszy miejskich kapitalistów, zrobią to samo z wiejskimi „kułakami". Przeciwko tej polityce chłopski prezydent Rosji jest stanowczy, cierpliwy i niezmienny. Niedawno powiedział: „Rząd Związku Radzieckiego nie może i nie dąży do zmiażdżenia bogatszych chłopów, ale po prostu do powstrzymania ich nadmiernego wzrostu kosztem ich biedniejszych braci”. 

*Technicznie jest „Przewodniczącym Centralnego Komitetu Wykonawczego”, ale przez grzeczność i w rzeczywistości „Prezydentem Rosji”. 

Przetłumaczono z DeepL.com (wersja darmowa)
37199c56-7ec8-4487-bfb5-e288a3eb7230
AndzelaBomba

@Hans.Kropson bardzo politpoprawny artykuł 😏

Zaloguj się aby komentować

Macie do polecenia jakieś książki historyczne, ale skupiające się na ogólnym przedstawieniu histori, a nie szczegółach.

Szukam czegoś w stylu historia europy/świata tak żeby potem na podstawie tej książki kupić inną szczegółową żeby zgłębiać jakieś tematy które mnie zainteresują.

Wiem że mogę sobie wygooglować, ale chciałbym uniknąć jakiś porpagandowych książek, które są popularne tylko dzięki marketingowi

#ksiazki #historia #pytanie
Wrzoo

@QuentinDamianino Jeśli nie chodzi Ci o wodolejstwo, tylko o bazowe informacje, to wszelkie vademeca historyczne dla uczniów liceów, przygotowujących się do matury z historii.

UmytaPacha

@QuentinDamianino na studiach historycznych I stopnia absolutną podstawą są podręczniki podzielone na epoki i zasięg (powszechna/polski), od lat wracam do nich i do notatek z nich zrobionych kiedykolwiek potrzebuję odświeżenia tła wydarzeń pod coś bardziej szczegółowego, np. czasem pod #historiazpaszkom

zależy jaki okres cię interesuje, ale szczególnie powszechna wczesna nowożytna i XIX mnie zachwyciły

(pierwsze zdjęcie nie moje)

no i pod koniec masz wielki spis biograficzny, z którego można sobie wybrać na ślepo opracowania nie martwiąc się o rzetelność

546ec016-9e54-4742-8330-48c60eb45457
d9b3253c-7962-4ded-bc62-b88bad81524b

Zaloguj się aby komentować

Czy #swietlanmaps może zbadać powiedzenie "Podał się do ojca"?
razALgul

@tosiu oznaczyłeś #swietlanmaps , to pewnie odczyta

plemnik_w_piwie

@tosiu oj, ten gwaryczny problem wchodzi na grunt wszelkich podstaw etnopierdololo, to jak zaglądanie do czarnej dziury, jak dzielnie przez zero, jak idea rozpuszczalnika molekularnego. I jak każdego poszukiwacza flogistonu, mentalne brnięcie po kazamatach definiowania aksjomatów prowadzi do szaleństwa, postradania zmysłów. Zaczyna się od podawania się do ojca a zaraz czlowiek rozpatruje łączenie slowa "zapytać" +rzeczownik w celowniku...

Piechur

@plemnik_w_piwie Oj jak zazdroszczę erudycji

jimmy_gonzale

@plemnik_w_piwie zapytać + dopełniacz

Zaloguj się aby komentować

Front włoski w I wojnie swiatowej na podstawie książki Vincenzo D'Aquila, BODYGUARD UNSEEN: A TRUE AUTOBIOGRAPHY 

#iwojnaswiatowa #historia #DAquila #ciekawostkihistoryczne #isonzo

Poprzednie części pod tagiem #DAquila

ROZDZIAŁ XX
NIECH SIE ŚMIEJĄ SILNI I MĄDRZY

Za to, że ośmieliłem się być prorokiem, byłem teraz w drodze, by dołączyć do kretynów i imbecyli!

Było ich może czterdziestu lub pięćdziesięciu. Wkrótce okazało się, że wielu z nich było symulantami, którzy udawali obłąkanie, aby uniknąć niebezpieczeństw na linii frontu i surowości żywiołów, a także trudów okopów. Wkrótce zostaliśmy sobie przedstawieni, a opowieści o mniej lub bardziej prawdziwych lub zmyślonych barwnych doświadczeniach stały się na porządku dziennym. Jeden z kaprali ostrzegł mnie, abym uważał na pewnego pielęgniarza, który był pewien, że jest detektywem oddelegowanym wśród nas, aby odkryć pozorantów. Nawiasem mówiąc, chociaż ten konkretny żołnierz został przyjęty przez oszustwo, ostatecznie stał się naprawdę szalony. 

Ponieważ nie zostaliśmy skazani w drodze procesu cywilnego, nadal zachowywaliśmy status wojskowy i w związku z tym podlegaliśmy rozkazom Departamentu Wojny. Czas upływał nam całkiem przyjemnie na amatorskich, pretensjonalnych dyskusjach o przebiegu wojny na różnych frontach (fantazyjni szaleńcy debatujący o taktyce wojskowej). Byłem bardzo zaskoczony, gdy zauważyłem, jak niezwykła była wiedza geograficzna niektórych chłopców, którzy potrafili mówić jak wielu dawnych mistrzów nauk wojskowych. Przypominało mi to inteligentnych fryzjerów. Nasze strategiczne dyskusje przeplatały się z czytaniem obficie zaopatrzonych gazet i czasopism oraz grami w warcaby, domino, karty itp. Nawet szaleńcy byli zainteresowani czytaniem o możliwym szybkim zakończeniu wojny, aby powrócić do zmysłów. Atmosfera tego miejsca tak bardzo przypominała prywatną lożę bractwa ze zwykłymi przywilejami klubowymi, że czasami trudno było uwierzyć, że wszyscy mieliśmy być zbiorem paranoików. Od razu zaaklimatyzowałem się w tym miejscu. 

Kiedy jest się postrzeganym jako osoba z halucynacjami, najlepszą rzeczą do zrobienia jest odpowiednie zachowanie i rozpoczęcie życia na niby. Dlatego wyparłem z głowy wszelkie myśli, że jestem zamknięty w instytucji dla niezrównoważonych psychicznie i przyzwyczaiłem się do przekonania, że jestem członkiem bardzo wybranego i ekskluzywnego klubu. Przypomniałem sobie, że kiedyś przeczytałem, że najlepszym aktorem jest człowiek, który potrafi najlepiej wyobrazić sobie, że jest prawdziwą osobą, którą gra. Postanowiłem być dobrym aktorem. Powiedziałem kilku pracownikom, którzy zapytali mnie, jak się czuję w takim miejscu, całkiem szczerze, że tak naprawdę nie było tak źle - dopóki trwała wojna. Takie było zresztą powszechne odczucie wśród więźniów - zarówno tych, którzy kłamali, jak i tych naprawdę dotkniętych. 

„Z pewnością jest nam lepiej niż w okopach” - powiedziałem wprost, by usłyszeli to wszyscy, nawet lekarze. Nie było szansy, dodałem, by zamarznąć na śmierć, przy tak doskonałym systemie ogrzewania, a zapasy żywności były obfite, nawet jeśli często serwowano nam takie obce potrawy, jak frankfurterki i kiszona kapusta - dobry dowód na teutońskie pochodzenie mieszkańców prowincji Friuli. 

Jeden z pracowników odpowiedział nawet: „Nie jesteście tacy głupi”. 

To rutynowe życie toczyło się z niewielkimi przerwami, dzień po dniu, z wyjątkiem porannych i wieczornych wizyt lekarzy, którzy robili obchód po oddziałach, kiwali głowami tu i tam, a potem odchodzili. Jak zwykle tylko obserwowali, obsługa była dobra, ale byli skąpi, jeśli chodzi o przydział wody w San Osvaldo. Po wielokrotnych prośbach skierowanych do lekarzy, pozwolono mi zaapelować do dyrektora, abyśmy mogli się wykąpać. Ale tak naprawdę nie mieliśmy się czym martwić. Atmosfera wokół nas była przesiąknięta fatalizmem. Równie dobrze mogliśmy wytrwać tak wygodnie, jak tylko się dało. Z pewnością gdzie indziej, na przykład w okopach, byłoby nam gorzej. W miarę jak poznawałem chłopaków coraz lepiej, zdawałem sobie sprawę, że tylko kaprala gwardii można zaklasyfikować jako naprawdę obłąkanego i to łagodnego typu. 

Pod względem społecznym podzielili się na różne grupy, o czym lekarze najwyraźniej doskonale wiedzieli. Do której powinienem dołączyć? To było pytanie. 

Ciekawie było obserwować niektóre z osobliwych akrobacji, które moi kumple praktykowali w swoim zapale, by uchodzić za pełnoprawnych szaleńców. Zauważyłem, że niektórzy z personelu na oddziałach wojskowych byli w zmowie z tymi szaleńcami, nawet do tego stopnia, że ostrzegali ich, że nadchodzą lekarze, aby mogli powrócić do swoich nienormalnych zachowań lub stylu mówienia. Podejrzewałem, że ci ludzie byli defetystami, klasą niezwykle liczną we Włoszech. Niektórzy z nich odmawiali jedzenia przy stole, ale ich konfidenci dostarczali im ukryte jedzenie na oddziale, po tym jak stoły zostały uprzątnięte. 

Inni udawali manię religijną, recytując niekończące się Paternosters, Zdrowaś Mario i Litanie do Świętych daleko w nocy, ale kiedy stawali się jawnymi uciążliwościami, przerywając nasz sen, inni współwięźniowie katapultowali na nich wszystko, co było pod ręką, nawet krzesła i taborety, a oni się uciszali, przynajmniej do rana. Jeden nieszczęsny chłopiec był jednak naprawdę dotknięty tym epileptycznym typem słownego monotonu, którego nie można było powstrzymać żadną formą perswazji. W końcu został odizolowany w pokoju tylko dla siebie i pozostawiony, by mamrotał swoje niekończące się modlitwy. 

Jeszcze inna grupa mogła wpadać w różnego rodzaju ataki o każdej porze dnia i nocy, a zwłaszcza wczesnym świtem, posuwając się nawet do rzucania się z łóżka. Czasami lądowali tak ciężko na kamiennym chodniku, że w niektórych przypadkach naprawdę poważnie się ranili. Inni próbowali udawać głuchych i niemych. Niczym obserwatorzy gwiazd i czciciele słońca, stali całymi dniami w określonym kącie pokoju lub nawet przy konkretnej glazurze, wpatrując się szklistymi oczami w dane miejsce na chodniku. 

Byli też tacy, którzy odmawiali noszenia jakichkolwiek ubrań. Darli prześcieradła i poszewki na poduszki na najdrobniejsze strzępy, a w zasadzie wszystko, na czym mogli położyć ręce, w tym same ubrania na plecach, a czasami ubrania ich kolegów, z których kilku pobłażliwie im na to pozwalało. Kilku z nich posunęło się nawet do biczowania się poprzez szarpanie ciała aż do obfitego krwawienia. 

Od czasu do czasu przyjmowano nowych pacjentów. Starając się uchodzić za szaleńców, aby uniknąć służby na froncie, przekupywali dorożkarza, aby pod osłoną ciemności zawiózł ich nagich w zamkniętym transporcie do centrum miasta, aby mogli wyskoczyć z powozu do kawiarni lub podobnego miejsca publicznego. Naturalnie policja i obywatele, w interesie przyzwoitości, próbowaliby złapać niedoszłego maniaka, który próbowałby odeprzeć ich wysiłki, by zakryć swoją nagość. Zanim „szaleniec” został bezpiecznie związany w kaftan bezpieczeństwa i triumfalnie zabrany do szpitala na obserwację, następowała ogólna szamotanina i łapanie, nie pozbawione aspektów humorystycznych. Zdarzały się przypadki szaleńców, którzy zakradali się do kościoła w środku nocy i chowali się za kazalnicą. Następnie, w środku porannego nabożeństwa, pojawiali się zupełnie nadzy i zaczynali głosić kazania przeciwko lub nawet za świętą wojną z odwiecznym wrogiem.
c0a9b083-b2aa-40e0-aad8-65210bd26247

Zaloguj się aby komentować

m-q

@Deykun a jęczmień ma 80k genów. Jak małe znaczenie dla działania programu ma ilość kodu, wie każdy programista

MostlyRenegade

@m-q bo większość kodu wynikowego to jakiś boilerplate, który musi być w każdym programie: biblioteka standardowa, jakieś api systemowe itd.

Zaloguj się aby komentować

Problemów starliner'a ciąg dalszy.
NASA zadecydowała, że starliner wróci na ziemię bezzałogowo. Astronauci wrócą na ziemię za pomocą SpaceX Crew Dragon w lutym 2025.

Czy to misja ratunkowa?

źródło i więcej.
https://www.youtube.com/watch?v=Cwn3fSKA7_8

#starliner #spacex #nasa #Boeing #nauka

Zaloguj się aby komentować