Widać dużą roznicę w ubiorze iranek i irańczykow, a naszym. Przewodnik między wierszami smieje sie z naszych kolorowo poubieranych pań, że można nas pomylic z pakistankami. A Pakistan to taki nasz odpowiednik Sosnowca. Tutaj panowie sa bardzo zadbani, mają nienaganne, nażelowane fryzury. Panie ubierają się w stonowane kolory: czerń, beż, jasne odcienie różu i zieleni. Wzorki na ubraniach jeśli już są, to bardzo subtelne.
Ze względu na fakt, iż po śmierci ciało zawija się w białe płótno - bialy kolor jest tutaj kolorem kojarzonym ze śmiercią. Unika się go w ubiorze codziennym.
Posiłki spożywa się łyżką i widelcem. Nie używa się noża. My jako turyści rownież noża do posiłków nie otrzymujemy. Łyżka jest sztućcem "głównym", a widelcem się tylko pomaga nałożyc jedzenie na łyżkę. Widać to bardzo dobrze przy hotelowych śniadaniach, gdzie w koszyczkach leżą metalowe łyżki, ale widelce i noże już tylko plastikowe (kupione pod turystow). Widelce podają nam małe, deserowe. Standardowych widelców przez wszystkie te dni nie widziałam. O tym, co jedlismy zrobie osobny wpis z fotkami, ale z ciekawostek powiem, że jesli do dania podawane są ziemniaki to jest to cwiartka ziemniaka obok ryżu, czyli ziemniaki są tutaj traktowane jako surówka.
Odwiedziliśmy ogrody perskie. Czytałam, że piknikowanie to sport narodowy Iranu. W 100% sie z tym zgadzam. Wyobrazacie sobie, jakby u nas na plantach rozbijały się rodziny lezące na stercie dywanów, poduszek, popalające ogromne szisze, rozkladające namioty chroniące przed słońcem, wyposazone w lodóweczki turystyczne, przygrywające sobie na bębenkach? Calymi rodzinami przyjeżdżają w ładne miejsca i rozbijają swoje obozowiska po to, by milo spędzić kilka godzin. Owoce (melony, arbuzy) w celu schłodzenia wrzucają do strumyczka lub wody płynącej kaskadami od samego szczytu wspomnianych ogrodów perskich.
Przy okazji odwiedzin w tym miejscu skala próśb o zdjęcie sięgnela zenitu. W ciagu godziny zaczepiło nas z 30 osob. Jeden starszy Pan poprosil kilka osob z naszej grupy do zdjecia, ustawil kazdego w odpowiedniej pozie i pod odpowiednim kątem do słońca jak profesjonalny fotograf, swoje dzieci postawil na srodku i z dumą wykonał calą sesję. Mówię wam, fotki z białasami tutaj to nie są żarty.
Zapytałam przewodnika co oni później z tymi fotkami robią. Mozna wyroznic 3 grupy osób, ktore prosza o zdjecia: cale rodziny, młodych lub w srednim wieku chlopaków oraz młode kobiety.
Co sie dowiedziałam: młodzi panowie robią fotki glownie z blondynkami w celu pozniejszego zaspokajania się do ich europejskiej urody XDD (więcej nie dam sie na takie zdjecie namówić). Tutaj muszę wspomnieć, ze pornografia i treści o zabarwieniu erotycznym są zabronione - zarówno ich wytwarzanie, jak i posiadanie.
Rodziny fotki pokazują swojej dalszej rodzinie w ramach ciekawostki, "bylismy tu i tu i wiecie co? Spotkalismy gromadę białasów, patrzcie!". Za to mlode dziewczyny uzywają tych zdjęć jako argumentu na fakt, ze Iran kroczy ku większej wolności i coś się powoli zmienia, skoro nawet turyści z Europy odwiedzają ich kraj.
Irańczycy nie kupczą swoimi barwami narodowymi. Nie noszą koszulek czy gaci, breloczków z flagą tak jak robią to np. Amerykanie. Zapytalam przewodnika gdzie kupic flagę Iranu - dopiero na największym bazarze w Esfahanie, na którym będziemy w ostatni dzien znajdziemy takie fanty.
Aktualnie w Iranie trwa sezon na daktyle i mango. Daktyle sa sprzedawane świeże - na nasze paczka 600g swieżutkich daktyli kosztuje 5-7zł. Wedlug naszego polskiego przewodnika daktyle z Bam to najlepsze, jakie jadł - i ja sie z tym zgadzam, są wspaniałe. Iran nie posiada wielu farm mangowych, ale na straganach znajdziemy masę produktow z mango. Te owoce są waznym elementem handlu między Iranem i Pakistanem (gdzie hoduje się ogrom mangowców). Iran wysyła towary do Pakistanu, a Pakistan placi za nie w owocach mango.
Zapytaliśmy też przewodnika o to, z kogo śmieją się Irańczycy, a kto śmieje się z nich. Tak jak my śmiejemy się z Czechów i Słowaków, tak Irańczycy smieją się z Pakiatańczyków, Afgańczyków i Turków. Wjechało tutaj rownież potwierdzenie wielokrotnie czytanej przez nas przed podrozą opini o Perskiej dumie, poniewaz odpowiedzią na pytanie kto smieje się z nich bylo: z nas nie smieje się NIKT. Przeciez my jesteśmy Persami!
Majac okazje zapytalismy tez o zarobki nauczycieli i policji - jest to 300-400dolarów na miesiac. Wyjątkiem są naczyciele akademiccy, ktorzy mają odpowiednik naszego doktora habilitowanego, mogą zarobic okolo 1000 dolarów.
Rachunki za prąd i wodę to dla 1 osoby około 10 dolarów miesiecznie (łącznie). Duze mieszkanie w miescie to koszt 200-300 tysiecy dolarów.
Towary takie jak napoje i przekąski zazwyczaj mają napisy w języku angielskim. Przy zakupie wody nie mamy jednak dylematu czy kupić gazowaną, czy niegazowaną, gdyż woda gazowana w tym kraju po prostu nie występuje. A wszystkie płyny, napoje i wody zarówno w butelkach, jak i puszkach lane są pod sam korek, co nas mocno zdziwilo.
Dzis pojechaliśmy w strone zatoki. Wilgotność powietrza ma sięgać 80%. Już nie jest tak przyjemnie jak w okolicach stolicy. Praży i smaży przeokrutnie.
Nagrałam dwa filmiki z przejazdu przez miasto Bam - jesli będą chetni na obejrzenie jak toczy sie tutaj życie codzienne to wrzucę je po powrocie na yt.
Szykujemy razem z moim towarzyszem życia i podróży @Underwear rozdajo dla hejtowiczów - mysle, że na irańskie fanty znajdą sie chętni
#podroze #iran
@MoralneSalto Pani OP dowozi nawet z Iranu
Fajne ciekawostki, ziemniak zaskoczył
Moja babcia pół życia zbiera naparstki, jakbyście jakiś znaleźli to w sumie śmiesznie by było, oddałbym blikiem
Miłego tripa
@MoralneSalto Lubię takie ciekawostki. Czy Iranki zaczepiają Europejczyków? Czy po tych kilku dniach czujecie się bezpiecznie?
Zaloguj się aby komentować