Hej!
Mam na imię Paweł. Jestem pielęgniarzem. Pracuję na Oddziale Detoksacyjnym i Internistycznym.
Dzisiejszy wpis będzie miał tytuł: "Dajcie mi człowieka, a znajdzie się choroba.."
Ta choroba to rozdział F10-19 w klasyfikacji ICD10. Wybierzcie sobie, którą chcecie.
Każdemu można przypisać cokolwiek, wystarczy znać mechanizmy prawne tego kraju.
Każdego można zamknąć na obserwację 2-4 tygodniową. Zmusić do leczenia. Nasrać skutecznie w papierach. W imię prawa.
Ale od początku.
O co właściwie chodzi z tym detoksem i dlaczego czasami przebywają na nim ludzie, którzy w ogóle nie powinni tam trafić?
Oddział Detoksykacyjny to z założenia Oddział, który ma za zadanie odtruć Obywatela, ustabilizować jego stan zdrowotny, nie dopuścić do zgonu z powodu objawów odstawiennych.
Teoria super. Obywatel jest w kilkutygodniowym ciągu alkoholowym, postanawia odstawić alkohol, trafia do nas, stabilizujemy organizm, odtruwamy, dajemy nadzieję, Obywatel wychodzi z Oddziału i szuka sobie Ośrodka Terapii Uzależnień.
Tak to powinno wyglądać.
Jest to niestety często fikcja i narzędzie, które coraz częściej wykorzystują żony, partnerki, mężowie, partnerzy, żeby drugą osobę odseparować, zrobić jej syfu w życiu.
No jak to tak? Człowieka zamknąć, w pasy dać, lekami karmić, ograniczyć jego wolność, w imię prawa? Nie może być! A jednak..
Wystarczy znać mechanizmy. Okrutne mechanizmy tego kraju. I wykorzystać je.
A coraz częściej robią to (niestety) przyszłe rozwódki/rozwodnicy, które/-rzy szykują sobie "grunt" pod "dobry rozwód".
Załóżmy na chwilę, że jesteś okazjonalnym alkoholikiem (nie lubię tego słowa).
Lubisz sobie z kumplami czy rodziną raz w miesiącu, w tygodniu, wypić piwko, wódeczkę, pogadać, poplotkować, zrelaksować się.
To teraz wyobraź sobie, że kobieta podejmuje decyzję o rozwodzie 6-12 miesięcy wcześniej, niż Ty się dowiesz.
Wydaje Ci się, że wszystko w domu jest ok. No w końcu pracujesz, pomagasz w obowiązkach domowych, nawet całusy dajesz swojej kobiecie na powitanie.
Nie ma żadnych sygnałów ostrzegawczych. Absolutnie zero.
Wszystko wygląda normalnie.
Sobota, tydzień ciężki, zaprosiłeś kumpla na piwko wieczorem, siedzicie sobie w garażu, czilujecie. Jest relaks, jedno, drugie, trzecie piwko. Jest w porządku.
Kumpel wychodzi, Ty masz już lekko w czubie, ale jeszcze drink by się przydał.
Wchodzisz do salonu, Twoja kobieta życia ogląda Netflixa. Nalewasz sobie drinka. Nic nie zapowiada tragedii, prawda?
A zaczyna się niewinnie. Bardzo sprytnie. Od prostej prowokacji: "Znowu piłeś?" "Twoja mama dzwoniła..". Cokolwiek.
Lekka awantura. Trzeźwa żona/mąż podkręca piłeczkę. Coraz bardziej i bardziej.
Najlepiej żeby był w tym czasie bezstronny świadek. Trzeźwa przyjaciółka, przyjaciel.
Atmosfera się pogarsza. Prowokacje słowne coraz gorsze.
"Wzywam policję!"
Ty w szoku. Po co? Na co?
Teraz masz dwa wyjścia: czekasz na patrol lub wychodzisz z domu. Oba rozwiązania są dla Ciebie fatalne.
Przyjeżdża patrol. Żona/mąż opowiada o awanturze domowej, przyjaciółka/przyjaciel potwierdza.
I słowo klucz: "mąż wypowiadał myśli samobójcze, boje się że coś sobie zrobi lub mi". Przyjaciółka potwierdza. Kto to będzie badał i analizował? Dwoje dorosłych trzeźwych vs najebany maż/żona.
Patrol bada Cię alkomatem. Promil alkoholu. Myśli "S". Wezwanie Zespołu Ratownictwa.
Kurwa! Co się dzieje? Przecież to nie może być naprawdę? A jednak, machina ruszyła.
Ani policja ani ratownicy nie są kompetentni, żeby stwierdzić czy rzeczywiście nie wyhuśtasz się na lince za 10 minut, jak sobie pojadą. Poza tym boją się odpowiedzialności.
I tak lądujesz w karetce.
Załóżmy, że jesteś grzeczny, spokojny, nie fikasz (to dla Ciebie najlepsza opcja).
Zespół Ratownictwa przewozi Cię do Szpitala.
Z Tobą nikt nie chce za bardzo gadać. Jesteś pijany. Trzeźwa żona/mąż akurat też podjechali do szpitala.
"Taaaak, Marek ma ostatnio myśli samobójcze, nadużywa alkoholu, panie doktor pomóż".
Wypierasz się, ale co z tego? Przyjęty z artykułu 22a ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Taki dupochron dla psychiatry, szpitala.
"A jeszcze najebanego typa wypuścimy i jeszcze sobie coś zrobi? Lepiej przyjąć".
I tak proszę państwa trafiasz na oddział. Trzeźwiejesz, budzisz się na drugi dzień.
Jesteś wrakiem emocjonalnym. Nie wiesz dlaczego tak się stało, co tutaj robisz, psychiatra zaprasza Cię do swojego gabinetu.
Co robi 90% pacjentów wtedy? Kurwa, rozkleja się, bo nie rozumie mechanizmu: działania z premedytacją żony/męża, partnera, przyjaciela, polskiego prawa i obsranych lekarzy psychiatrów, którym za "byle co" grozi odpowiedzialność prokuratora, cywilna i karna, więc dla bezpieczeństwa wykorzystają wszystko, co usprawiedliwi ewentualną hospitalizację.
Psychiatra potakuje, poklepie dobrym słowem, a swoje wpisze do systemu. Możesz nawet negować myśli "S". Wuja to kogo obchodzi.
Najlepsze co Cię czeka to 7 dniowa obserwacja na oddziale.
A co się stanie, gdy żona/mąż wezwie policję do najebanego męża/żony a ten w tym czasie postanowi uciec/wyjść z domu ochłonąć?
Policja, szczególnie gdy ktoś zgłosi alkohol+myśli S, będzie tak długo Cię szukała, aż Cię znajdzie.
Miałem wielu takich pacjentów, którzy postanowili ochłonąć od awantury domowej, a policja ich znalazła, nie daj Bóg na jakimś moście, przejeździe! Pewnie chciał skoczyć? Rzucić się pod autobus!
Wtedy Twoja sytuacja się znacznie pogarsza.
Myślicie sobie, "ale wymyślił bajeczkę!" chciałbym żeby tak było.
Jako Obywatel, będąc pod wpływem alkoholu, można zrobić z Tobą wszystko i wykorzystać mechanizmy prawne tego kraju.
Oskarżyć o cokolwiek i wszyscy to łykną, bo boją się prokuratora, odpowiedzialności.
A wybronić się z tego bardzo trudno, jak nie masz solidnych dowodów swojej niewinności.
Także Panowie i Panie trzymajcie się tam po tych Świętach i uważajcie, żebyście nigdy nie stali się trybikiem tego mechanizmu.
A wierzcie mi, lekarz psychiatra zbiera tzw. obiektywny wywiad i jeżeli żona/mąż i "bezstronna osoba" potwierdzi, że nadużywacie alkoholu, robicie domowe awantury i nie daj Bóg napisaliście (dla żartu) SMS o treści "dziś mój ostatni dzień", "żegnaj mała" cokolwiek.
To macie przesrane.
A czy chcecie znać mechanizmy obronne? Jak się przed tym wybronić?
Mój tag do obserwowania:
#hejtoangello
Dodaję do zasięgu
#medycyna
Pytania?
Pozdrawiam serdecznie
ps. jeżeli rzeczywiście masz myśli samobójcze, to zgłoś się po pomoc. Jest wiele ośrodków w tym kraju, które mogą pomóc:
-
116 111 – Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży, czynny całodobowo
-
116 123 – Bezpłatny Kryzysowy Telefon Zaufania dla Dorosłych, czynny 14-22, pon-pt.
-
800 70 22 22 – Całodobowe Centrum Wsparcia dla Osób w Kryzysie Psychicznym Fundacji ITAKA
-
800 080 222 – Całodobowa Bezpłatna Infolinia dla Dzieci i Młodzieży, Rodziców oraz Nauczycieli.
Nota moderatora @bojowonastawionaowca : wpis polemiczny: https://www.hejto.pl/wpis/to-co-widzicie-wyzej-na-tagu-to-brednie-typowy-zmyslony-blackpill-po-pierwsze-au