#bookmeter

134
1792
892 + 1 = 893

Tytuł: Sandman: Dom lalki
Autor: Chris Bachalo, Mike Dringenberg ,Neil Gaiman, Malcolm Jones III, Dave McKean, Steve Parkhouse, Michael Zulli
Tłumaczka: Paulina Braiter-Ziemkiewicz
Kategoria: komiks
Wydawnictwo: Egmont Polska
ISBN: 9788328160767
Liczba stron: 232

Niestety, w tym tomie nie potrafię docenić geniuszu Gaimana oraz współpracujących z nim rysowników, mimo że pierwsza część oraz prequel (który powstał po kilkudziesięciu latach od pierwszego tomu) spodobały mi się. Może to wina tego, że nigdy jakoś nie przepadałem za onirycznymi klimatami, czego tutaj z kolei jest pełno, skoro głównym bohaterem Władca Snów. 

Jakoś nie potrafię się wczuć w opowiadaną historię, mimo że nie uważam jej za złej. Dlatego wpis pozostawię bez oceny, żeby nie szkodzić. :')

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #czytajzhejto #sandman #komiksy #komiks
a3d4a8ff-4671-4773-8d54-aba0cba224b7

Zaloguj się aby komentować

891 + 1 = 892

Tytuł: Historia polityczna Polski 1989–2023
Autor: Antoni Dudek
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR
ISBN: 978-83-67450-66-9
Liczba stron: 783
Ocena: 10/10

Czytałem już kiedyś tę książkę w wydaniu 89-12, no i teraz również stwierdzam, że to książka perfekcyjna. Jest to ogromne źródło wiedzy, które pozwala część politycznej historii poznać, część przypomnieć, a część zrozumieć bardziej.

Poza elementem edukacyjnym wydaje mi się, że zapoznanie się z tak szerokim obrazem polityki pozwala patrzeć na nią chłodniej i zdystansować się choćby do "kultury przesady", o której prof. Dudek pisze wielokrotnie w latach późniejszych.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
98ac9d64-2d36-4a61-adef-2fdb5a49de08
dildo-vaggins

Warto wydać na nią ponad 80zl?

smierdakow

@dildo-vaggins tak, nie ma żadnej innej takiej książki, biorąc pod uwagę jakie ceny osiągały używki poprzednich wydań, to potraktuj to jako inwestycję z dużym zwrotem kiedyśtam

Hilalum

@dildo-vaggins nie, bo ta książka z dostawą jest za 65 zł, więc po co przepłacać?

Zaloguj się aby komentować

890 + 1 = 891

Tytuł: CC Certified in Cybersecurity
Autor: Mike Chapple
Kategoria: informatyka, matematyka
Ocena: 8/10

Czy można przeczytać książkę nie podchodząc do tytułowego certyfikatu? Jak masz n lat doświadczenia pracy w cybersecuirty to rzeczy, które tam się znajdują są trywialne. Jest to wersja light materiału do CISSPa. I pod tym kątem to już można po to sięgnąć.

Prywatny licznik: 64/200

#bookmeter
0f0717c1-9549-485b-9f41-617ba6f01a9c
tegie

@konik_polanowy dzięki za zagajenie tematu. Widzę, że ISC2 daje możliwość darmowej certyfikacji na tym poziomie plus 50% zniżki na zakup między innymi tej książki.

Czaję się od miesięcy, by zacząć formalizować wiedzę z zakresu cyber security. Dzięki za motywatora!

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
889 + 1 = 890

Tytuł: Język w służbie polityki
Autor: Kazimierz Ożóg
Kategoria: językoznawstwo
Ocena: 8/10

Książka z 2004 roku. Ale to nie szkodzi, bo nieważne kto aktualnie rządzi to brzmi dokładnie tak samo jak poprzednia ekipa. Nie jest to błąd żaden błąd matrixa. Po prostu inaczej się nie da, np. prowadzić kampanii. W książce zawarte są różne opcje, w których to polityk spotyka się niemal codziennie. Powiedzieć coś trzeba. Ale to musi spełniać kilka zasad: musi być mądrze, konkretnie, rzeczowo i każdemu musi się spodobać. A są lepsze i gorsze wydarzenia. Wodociągi kieleckie są dobrym przykładem.

Prywatny licznik: 63/200

#bookmeter
caca0cb0-16b2-4194-9700-c7ca97e454d9

Zaloguj się aby komentować

888 + 1 = 889

Tytuł: Współczesne rosyjskie wojska lądowe, 1992-2016
Autor: Mark Galeotti
Kategoria: militaria, wojskowość
Ocena: 7/10

Książkę, a raczej książeczkę, z 2015 roku, czytałem po angielsku. Na początku autor przedstawia historyczną sylwetkę armii rosyjskiej i następnie przechodzi do wojny w Czeczeni (obu),Gruzji i trochę zahacza o Ukrainę. Pomiędzy tym jest opis jak dawnej było i jakie zmian dokonano w modernizacji i doktryn wojskowych. Wojnie w Gruzji poświęcono dojść dużo miejsca. Nie ma co się dziwić. Dalej są sylwetki formacji, jak Specnaz, czy VDV a kończy krótki rozdział o nowościach w postaci, np. T-14 Armaty.

Prywatny licznik: 62/200

#bookmeter
32d746a6-f3ee-4c45-9174-b61cf2623193

Zaloguj się aby komentować

887 + 1 = 888

Tytuł: Jak mniej myśleć. Dla analizujących bez końca i wysoko wrażliwych
Autor: Christel Petitcollin
Kategoria: poradnik
Ocena: 8/10

Książka o tych, co słyszą, jak sąsiad puszcza głośną muzykę, chociaż nikt z bloku nie zarejestrował tego faktu. Książka o tych, co mają natłok myśli, analiz, wnioskowania przez cały czas, bez względu na porę, czy godzinę i wścieka się na ciebie, jeśli nie widzisz tego, co on. Książka o tych, co przeżywają wszystko, stygmatyzują pozytywnie, czy negatywnie wokół, mimo że inni by dali sobie spokój z danym tematem. Nie mowa o schizofrenika, czy afektywnej dwubiegunowości, czy (może) o autyzmie. Mowa o przewadze prawej półkuli mózgu nad lewą - nadwydajni mentalnie. 20-30% społeczeństwa działa na innych zasadach niż reszta. Autorka opisuje, co ją skłoniło do zbadania tego tematu, następnie, jaka półkula, za co odpowiada i czym się to w życiu przekłada. Bardzo dobry jest rozdział, gdzie jest przedstawiony świat lewo i prawo półkulowy. Nawet kwestia związków też się znalazła. Często w szkole są obiektem znęcania, właśnie z racji bycia innym, niepasującym elementem w środowisku. Autorka w ostatnim rozdziale, wskazuje jak tą "moc" przełożyć na codzienne życie i mieć z tego większe korzyści. W mojej ocenie ten rozdział powinien być znacznie bardziej rozbudowany. Szkoda, że ta pozycja nie powstała tak 10-15 lat temu. Inaczej by było.

Prywatny licznik: 61/200

#bookmeter
982f668a-1498-4cb9-a57f-c28bb159599e
maly_ludek_lego

@konik_polanowy a ta lewa i prawa półkula to nie została czasem obalona, że to tak nie działa?

Ja tam zresztą wyłapałem naprawdę sporo new ageowych pseudonaunowych bzdur i odpuściłem w połowie.


Zdecydowanie lekturę odradzam. Czułem się wręcz obrażony tą lekturą, bo po prostu nie opierała się na badaniach tylko nie wiem na czym? Gaia TV?

Hilalum

@maly_ludek_lego dzięki za ostrzeżenie, widzę że inne recenzje potwierdzają. A znasz coś dobrego w temacie?

maly_ludek_lego

@Hilalum moze jakies "Atomowe nawyki" czy cos z mindfullnes albo technik stoickich? Takie nadmierne myslenie to moim zdaniem wynika z przebodzcowania. Ewentualnie moze to byc ADHD, ale to trzeba sie przejsc do specjalisty. Ja akurat mialem/mam zdecydowane przebodzcowanie. Niestety jestem zielony w temacie i nic nie polece.

Jesli mialbym cos poradzic, to bym sie zwrocil na poczatek do kolegi @splash545 po jakas wartosciowa lekture

Zaloguj się aby komentować

886 + 1 = 887

Tytuł: Sen o Jerozolimie
Autor: Éric-Emmanuel Schmitt
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Znak Literanova
ISBN: 9788324098934
Liczba stron: 240
Ocena: 9/10

Prywatny licznik 48/60

Sen o Jerozolimie "reklamowany" jest jako pamiętnik autora z podróży/wycieczki do Jerozolimy (a bardziej do Ziemi Świętej). Ja bym ten tekst nazwała inaczej:

Sen o Jerozolimie to świadectwo.

Książka jest wymagająca i trudna w odbiorze. Więcej w niej przemyśleń niż akcji i kronikarskiego opisu. Mamy tutaj wiele poziomów - mierzymy się z oczekiwaniami i wyobrażeniami o Jerozolimie, z tym, jak to faktycznie wyglądało (tutaj przypomina to faktycznie dziennik podróżniczy, ale jest tego na tyle mało, że osoby zainteresowane głównie tą warstwą poczują się rozczarowane), mamy opis przemysłu pielgrzymkowego, jest zwrot w kierunku trudnej historii regionu (duży ukłon w kierunku autora za oddanie jej w sposób jak najbardziej wyważony) i to co mnie osobiście najbardziej poruszyło, czyli opis przeżyć autora i przejścia od wiary do uwierzenia.
Książka, przynajmniej dla mnie, im bliżej końca, tym bardziej prezentuje to, czym wiara chrześcijańska powinna być w XXI wieku. 

Ta pozycja, wraz z wcześniejszą Nocą ognia stanowi w moim odczuciu dyptyk autora na temat jego rozwoju duchowego - przejścia od ateizmu do pełnej, dojrzałej wiary (nie mylić z dewocją ni fanatyzmem).

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #dwanascieksiazek #ksiazki #czytajzhejto
149624e7-a417-470a-b503-bc65efc1b7cb
splash545

@moll uu wysoko! Chyba wcześniej nie widziałem, żebyś dała 9 jakiejś książce.

moll

@splash545 dałam Jadze

splash545

@moll ok to musiało mi umknąć. A 10 kiedyś dałaś?

Zaloguj się aby komentować

885 + 1 = 886

Tytuł: Historia o mewie i kocie, który uczył ją latać
Autor: Luis Sepúlveda
Kategoria: literatura dziecięca
Ocena: 7/10

#bookmeter

Nagle mały czarny kot poczuł, że ziemia usuwa mu się spod łap, i nie rozumiejąc, co się dzieje, zaczął fikać koziołki w powietrzu. Pamiętając jedno z pierwszych pouczeń matki, rozejrzał się za miejscem, gdzie mógłby spaść na cztery łapy.

Było to tak, że wczoraj, ponieważ wczoraj było jeszcze przed 22. października (i nadal jest jeszcze przed 22. października, więc jeśli ktoś ma abonament Legimi i ta książka go zainteresuje, to można ją sobie w dalszym ciągu na swoją półkę bez opłat dodać), przeglądałem sobie na Legimi książki, głównie Wydawnictwa Literackiego, i decydowałem na które z nich być może będę miał w ciągu najbliższego pół roku ochotę, bo na najbliższe pół roku mam jeszcze opłacony abonament. I dodawałem sobie je po kolei na półkę, i wpadła mi wtedy w oko ta okładka tej książki pana Sepúlvedy i mnie zachwyciła. Bardziej nawet niż jej tytuł mnie ta okładka zachwyciła, który to tytuł zresztą też ogromnie mnie zachwycił. Nie wiedziałem wtedy, że jest to książka dla dzieci, zorientowałem się o tym gdzieś po dwóch-trzech pierwszych rozdziałach, bowiem wieczorem się za nią od razu, pod wpływem tego zachwytu jej tytułem i okładką, zabrałem. A to, że jest to książka dla dzieci w ogóle mi nie przeszkadzało.

Historia o mewie i kocie, który uczył ją latać to historia o kocie, który uczył latać mewę, chociaż tej nauki latania jest w tej książce mało, bo jest ono tylko w dwóch-trzech rozdziałach na jej końcu. Szkoda, bo liczyłem na opisy właśnie tej nauki latania, bo zainteresowało mnie jak kot, który przecież latać nie umie, może uczyć latać mewę, która przecież latać powinna umieć. Takie samo chyba pytanie zadał sobie autor tej książki, zresztą jej bohater, gruby czarny kot Zorbas też je sobie zadawał. I o tym jest ta książka, jest o poszukiwaniu sposobu na to, jak kot mógłby nauczyć mewę latać.

A skąd w ogóle kotu przyszło do głowy, żeby nauczyć mewę latać? Ano, stało się to w wyniku zbiegu okoliczności, dość tragicznego zresztą i spowodowanego przez zaniedbania ludzi, chociaż nie wszystkich, jak to powiedziała mewa Kenga zanim skonała oblepiona ropą naftową, którą ludzie zrzucili do Morza Północnego. Mewa Kenga, zanim skonała, zdążyła dolecieć na balkon, na którym wygrzewał się gruby czarny kot Zorbas i na tym balkonie, zanim na nim skonała zdążyła nie tylko złożyć jajko, ale i odebrać od Zorbasa trzy obietnice, z których ostatnią było właśnie to, żeby mewę, która się z jajka wykluje, Zorbas nauczył latać.

Historia o mewie i kocie, który uczył ją latać to króciutka, ciepła, opowiedziana w uroczy sposób historia, tak jak to dzieciom opowiada się świat za pomocą przenośni, uproszczeń i szczęśliwych zakończeń. Nie oznacza to, że nie ma w tej książce zła, bo jest. Jest w tej książce zło w postaci dwóch kotów podwórkowych, z którym to złem gruby czarny kot Zorbas radzi sobie odpowiednio siłą i sprytem (tylko trochę siłą wspomaganym). Tak że dobro wygrywa, zło przegrywa, zdobywa się to, o czym się marzy i, jeśli tylko znajdzie się odwagę, żeby się odważyć, to bez problemu można osiągnąć to, do czego się jest stworzonym. Nie jest to, co prawda, ani Mikołajek, ani Muminki, ale jest to książka w sam raz na jeden wieczór po cięższym dniu albo w cięższym okresie i, jako taka, się u mnie wczoraj doskonale sprawdziła.

***

Przy okazji naprawiam też licznik, co to go kolega @splash545 popsuł wczoraj przez zaniechanie w swoim ostatnim wpisie.
abf93ea1-3b7b-48eb-b79c-6ee306250921
splash545

@George_Stark dziękuję

Zaloguj się aby komentować

883 + 1 = 884

Tytuł: D-DAY. 6 czerwca 1944 Przełomowa bitwa II wojny światowe
Autor: Stephen E. Ambrose
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Bellona
Liczba stron: 768
Ocena: 7/10

Bardzo ciekawa książka o jednej z najważniejszych akcji militarnych XX wieku. Pokazuje historię lądowania w Normandii od samego początku, wyboru dowódcy, przygotowywań, szkoleń aż po sam atak. Oczywiście najwięcej miejsca zajmuje sam desant, który został szczegółowo podzielony na każdą z plaż na których lądowali Alianci. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki
db03f255-dfdf-4e6c-87e6-04eaadedc88f
ErwinoRommelo

Czytalem kompanie braci, fajne książki pana Ambrose.

Zaloguj się aby komentować

882 + 1 = 883
prywatny licznik: 37/?

Tytuł: Daleka Tęcza
Autor: Arkadij Strugacki, Borys Strugacki
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Alfa
Liczba stron: 197
Ocena: 7/10

Kolejne moje spotkanie ze Strugacki Bros., tym razem w formie dwóch dłuższych opowiadań / mikropowieści, w oryginale wydanych na początku lat 1960.

Pierwsza to tytułowa "Daleka Tęcza". W bliżej nieokreślonym miejscu w kosmosie jest sobie skolonizowana przez człowieka (oczywiście radzieckiego!) planeta, która cała przeznaczona jest na potrzeby nauki, głównie fizyków. Ci prowadzą tam rozmaite eksperymenty i badania nad teleportacją, którą autorzy nazywają podróżą zerową. Eksperymenty idą nieźle, udaje się opracować metodę teleportacji zarówno przedmiotów jak i materii ożywionej, ale jest skutek uboczny. Tajemnicza, niszczycielska Fala energii wyzwala się przy każdej "podróży zerowej". Przy każdym eksperymencie coraz większa i coraz bardziej niepowstrzymana mimo konstruowania coraz bardziej zaawansowanych środków ochrony. W końcu, po (podobno nawet udanym) przesłaniu człowieka na krańce układu słonecznego pojawia się zupełnie nowy rodzaj Fali, która wymyka się spod jakiejkolwiek kontroli. Planeta na straty, trzeba się ewakuować, tylko że mieszkańców jest około 500 a jedyny statek kosmiczny, którym można się uratować pomieści może ze sto. Książka szybko zmierza ku filozoficznym rozważaniom, kto jest wart uratowania. Czy czołowi fizycy - zerowcy, dzieci jako przyszłość narodu, a może artyści albo ich dzieła? Fajny pomysł na opowiadanie, ale szybko zniszczony przez rozwlekłość, opisy zależności społecznych (typowo socjalistyczna gospodarka niedoboru) czy bezsensowny wątek romansowy. 5/10

Drugim opowiadaniem w zbiorku jest "Próba ucieczki". I tu już na wstępie jest dużo ciekawiej. Akcja rozpoczyna się na ziemi w nieustalonym czasie w przyszłości. Cywilizacja wysoko rozwinięta, choć jednocześnie swojsko słowiańska, a jej rozwój poszedł inna drogą - w kierunku biomaszyn. Dwoje przyjaciół pod wpływem przypadkowo poznanego faceta, który podaje się za historyka - specjalistę od XX wieku postanawia zmienić swoje urlopowe plany i polecieć na nieznaną planetę. Na miejscu zastają humanoidalną cywilizację w fazie średniowiecza, głębokiego feudalizmu. Obserwują dziwne maszyny, których jak się wydaje, jedynym celem działania jest jeżdżenie z miejsca na miejsce i okazjonalne rozjeżdżanie tubylców. Sami tubylcy nie wiedzą skąd one się wzięły. Porwany przez naszych przyjaciół jeden z wyższych rangą tubylców twierdzi że maszyny są od zawsze a oni na rozkaz "góry" od lat próbują się czegoś o nich dowiedzieć. Niestety średniowiecze mocno, więc "best I can do" to zmuszanie przestępców aby losowo naciskali różne guziki wewnątrz maszyn. Najczęściej nie daje to nic, czasem machina wybucha a czasem tratuje wszystko na swej drodze. Główni bohaterowie, młodzi gniewni, chcieliby zmienić zastany świat (oczywiście wprowadzając wspaniały komunizm). Co prawda instrukcje doskonale im znane i istniejąca na ziemi rada ds. kontaktów z obcymi cywilizacjami kategorycznie zabraniają jakichkolwiek kontaktów z innymi cywilizacjami, ale co tam KOMUNIZM DLA KAŻDEGO! Bardzo ciekawe opowiadanie, traktuje podobnie jak poprzedni o dylematach moralnych, ale sam anturaż jest duuuużo ciekawszy. Czy mamy moralne prawo do ingerencji w obcą cywilizację? Czy powinniśmy zmieniać, przyspieszać ich rozwój? Przecież jesteśmy mądrzejsi, dzięki nam mogą uniknąć naszych błędów... Dziwne jest tylko zakończenie, pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. 8, albo nawet i 9/10
A za całość 7 z plusem

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
dcc433a5-9994-47b2-8ff8-7cab38f6bc6d
renkeri

@trixx.420 dzięki za naprawę licznika

pigoku

@trixx.420 za strugackimi akurat nie przepadam ale za to zbieram powoli książki z tej serii, mam do tych okładek sentyment z młodości a wydane były całkiem nieźle pozycje.

Budo

@trixx.420 Strugaccy są super, dzięki, że mi przypomniałeś o tych pozycjach. Czytałem i polecam

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Internat
Autor: Ser­hij Żadan
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Wydawnictwo czarne
ISBN: 978-83-8049-834-1
Liczba stron: 295
Ocena: 8/10

Prywatny licznik: 21/24

Tłem powieści jest ogarnięty wojną Donbas, a jej głównym bohaterem Pasza - nauczyciel, inwalida. Z tego powodu nie wcielony do armii, a nawet jeśli miałby być wcielony to do której? Pasza nie potrafi określić się po żadnej ze stron konfliktu, który właśnie go otacza. Tak w ogóle to Paszy ciężko było odnaleźć się w świecie i przed konfliktem, dowiadujemy się tego z licznych retrospekcji. Pasza rzadko kiedy coś chciał od życia, a jeśli już chciał to nie potrafił o to zawalczyć, czy choćby się odezwać i pokazać własne zdanie. Tak też się stało i teraz gdy przymuszony przez ojca wbrew sobie wyrusza odebrać swojego bratanka z internatu. Musi więc dostać się do miasta, do którego właśnie wkraczają wrogie(?) wojska. Powieść jest opisem 3 dni, w których nasz bohater staje właśnie przed takim zadaniem. 

Autorowi powieści udało się ukazać przytłaczający, brudny świat kraju ogarniętego konfliktem. Lecz przede wszystkim świetnie pokazał panującą tam beznadzieję. Bo gdzie taki cywil nie pójdzie i co nie zrobi, lub nie zrobi to i tak będzie źle, albo gorzej. Przypomina mi się tu fragment gdy bohaterowie po rozpaczliwym biegu docierają do linii lasu by okazało się, że jest tam jeszcze gorzej. Był to w sumie taki symboliczny fragment bo tak jest przez całą książkę - brudno, zimno i beznadziejnie. Klimat jest bardzo gęsty, a ja uwielbiam się w czymś takim zatopić. Czytając wielokrotnie miałem przed oczami obrazy z gry "This war of mine", którą przeszedłem kilkanaście razy.

Podobało mi się, że bohaterem była osoba tak nieporadna jak Pasza. A jednak w realiach wojny, nie mając wyboru jakoś dawał sobie radę. Daje to nadzieję, że człowiek zawsze może dać sobie radę jeśli musi. Drugim wnioskiem może być to, że nigdy nie wiadomo na co kogo stać dopóki nie znajdzie się w danej sytuacji. 
Świetny klimat, świetna głębia psychologii głównego bohatera i wysoki realizm zdarzeń i świata przedstawionego. Z minusów to trochę wymęczyły mnie refleksje i retrospekcje głównego bohatera. Było tego chyba odrobinę zbyt wiele i dla mnie były one chyba bardziej przygnębiające niż świat pogrążony w wojnie.

#bookmeter #dwanascieksiazek
62cd8563-d9df-4454-9d0c-cd28db92e809
trixx.420

@renkeri licznik popsuli

Zaloguj się aby komentować

881 + 1 = 882

Tytuł: Silmarillion
Autor: J.R.R. Tolkien
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN: 9788381168915
Liczba stron: 484
Ocena: 9/10

Po legendarnych wręcz ostrzeżeniach napotkanych w wielu zakątkach internetu spodziewałem się kontaktu z über-podręcznikiem zawierającym same definicje, ale nie było aż tak ciężko. Nie znaczy to też pod żadnym pozorem, że było lekko: co drugie słowo to nazwa własna, branie tego na pierwszy kontakt z Tolkienem (co pewne zestawienia sugerują) powinno zaliczać się do największych błędów, jakie człowiek może popełnić w życiu, a sam proces czytania postępuje dosyć powoli, co nie zmienia faktu, że nie jest to podręcznik, a bardzo ciekawe, obszerne i zajmujące przedstawienie mitologii i czasów dawnych Ardy.
Przyznam, że czytanie niektórych fragmentów trochę bolało: przez zwykłą zazdrość, zacietrzewienie, zwątpienie, a czasem i przewrotną powinność dopuszczano się haniebnych zdrad i podłych bratobójstw, niemal dosłownie od początku czasu do końca opisywanej historii, pomimo początkowego bytowania w świecie właściwie bez skaz; sztandarowym przykładem jest Przysięga Fëanora, która wisiała nad światem niby jakieś widmo na przestrzeni lwiej części książki.
Nie chcę się sztucznie rozwodzić nad tym, jak to "pRoFEsOr kUNsZtOWniE" (niektórzy tak piszą w co trzecim zdaniu w odniesieniu do każdej książki Tolkiena) wykreował świat, no ale - już zupełnie poważnie - nie można mu odmówić włożenia niepomiernej ilości pracy w wymyślenie tego wszystkiego, stworzenie systemu naczyń bardzo połączonych (dla przykładu takie BiL, DH i UG są ze sobą zaskakująco powiązane, mniej lub bardziej), nie wspominając już o tych językach - będących wynikiem lingwistycznego jobla - o których swoją drogą można sobie poczytać w dodatku na końcu książki.
Należy docenić pracę zarówno ojca - autora, który potrafił stowrzyć wiele, często przeczących sobie wzajemnie tekstów, notatek i przypisów tyczących się jednego zagadnienia w najmniejszych szczegółach, łączących się w szerszym kontekście w coś niespotykanego, jak i syna - redaktora, który całą tę papierologię opanował wedle swoich sił i przekazał czytelnikom w formie jak najbardziej przyswajalnej.
Nie zamierzam się skupiać na poszczególnych rozdziałach czy wydarzeniach, ale większość z nich można podsumować następująco: dostojne i majestatyczne, z cieniem smutku. Tymi samymi słowami mogę określić ilustracje, jak dotąd chyba najlepsze.
Zdecydowanie warto się z tym zapoznać, jednakże z pewnością po Hobbicie i Władcy. Nie należy się zrażać mitycznym statusem książki jako nadpodręcznika. Po dosyć skoncentrowanych wydarzeniach poprzednich czterech tomów, ten otworzy oczy na ogrom świata przedstawionego i mrowia dramatów, które miały miejsce na długo przed harcami Gandalfa.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #tolkien #zyskiska #silmarillion #ksiazkicerbera
8df1b7b9-f582-4e8d-8517-3bc01e8e3d7f
Eruanno

Mi zawsze przypominała Biblię w sposobie jaka jest napisana. "Na początku była pieśń Ainurów. Potem Ungolianta zjadła drzewa co doprowadziło do wygnania elfów z raju." Im dalej tym opowieści bardziej szczegółowe i "realistyczne".

Kaligula_Minus

@Cerber108 mnie też straszono trudnością czytania i ogarnięcia postaci, tymczasem jak zaczęłam czytać to wsiaklam i napewno jeszcze wrócę do niej.

Zaloguj się aby komentować

880 + 1 = 881

Tytuł: Halny
Autor: Remigiusz Mróz
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Filia
ISBN: 9788382809275
Liczba stron: 331
Ocena: 7/10

Moim zdaniem najlepsza część z całego cyklu - o ile potraktuje się to jak film akcji klasy B (dość wspomnieć, że rozchodzi się m.in. o brudną bombę w Tatrach). Jak spojrzy się na ten tom z przymrużeniem oka, to jest to przyjemna jazda bez trzymanki, ciągłe zwroty akcji, dużo się dzieje, kilka fajnych cliffhangerów. Zdecydowanie najprzyjemniejsza w odbiorze, ponownie przesłuchana ostatnio w Wiśle i dalej dawała radę na szlaku.

Jeśli Mrozowi coś naprawdę wyszło w całym cyklu to zdecydowanie postać Osicy, w tej części również nie zawodzi.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
Zielczan userbar
79e3989f-eadb-48fb-a717-6c3fef0ef926
pol-scot

@Zielczan pamietam jak obiecywał że to będzie tylko trylogia, po czwartym tomie odpuściłem bo już się nie dało a teraz patrze a tu jest 9 części... trzy trylogie...

Zielczan

@pol-scot czwarty był chujowy, o czym napisałem w poprzedniej recenzji. Cykl kończył się 3 razy, ale po zapoznaniu się z całością nie narzekam - koniec końców bawiłem się dobrze.

Zaloguj się aby komentować

879 + 1 = 880

Tytuł: Kosmiczne Rosterki
Autor: Neil deGrasse Tyson
Kategoria: Popularno-naukowe
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 348
Ocena: 5/10

Na razie ostatnia ode mnie książka od tego autora, bo więcej nie mam. W moim odczuciu najsłabsza. Wybór tematów wg mnie gorszy, końcowe nie były już popularno-naukowe, tylko lekko zahaczały o astrofizykę. Dla mnie lekkie rozczarowanie. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytelnistwo #astrofizyka
0fc1743c-d7b6-4ff9-918f-be74815bd2c2
pszemek

@Endrevoir Black Science Guy, jakoś za nim nie przepadam xd

Zaloguj się aby komentować

878 + 1 = 879

Tytuł: 100 Naboi - Tom 1
Autor: Brian Azzarello, Eduardo Risso
Tłumacz: Krzysztof Uliszewski
Kategoria: komiks
Wydawnictwo: Egmont Polska
ISBN: 9788328126503
Liczba stron: 456
Ocena: 5/10

Prób wyrobienia gustu komiksowego ciąg dalszy. Niestety, próba nieudana. 

Mimo że stwierdzenie „jeden z najlepszych amerykańskich komiksów kryminalnych” to marketingowa gadka, na którą nie dałem się złapać (sam komiks wypożyczyłem z biblioteki głównie dlatego, że pojawił się w propozycjach w aplikacji), to jednocześnie jestem trochę zawiedziony. Pomysł na fabułę jest świetny - tajemniczy agent Graves odwiedza różnych ludzi i wraz z aktówką, w której znajduje się pistolet oraz sto naboi niemożliwych do namierzenia, oferuje im możliwość zemszczenia się. 

Spodziewałem się, że będą to pojedyncze historie, powiązane ze sobą jedynie postacią agenta Gravesa, i rzeczywiście tak jest z początku. Potem zaś losy poszczególnych postaci łączą się ze sobą - niestety, moim zdaniem jest to nieco chaotyczne i czasem trudno było mi się połapać, czy powinienem daną osobę kojarzyć z wcześniejszych części. 

Problematyczna jest także kreska rysownika oraz jego uwielbienie do biuściastych kobiet - może z wiekiem stałem się bardziej wrażliwy na to, ale przeszkadzało mi rozseksualizowanie żeńskich postaci, często pobocznych z punktu widzenia fabuły. 

Raczej nie sięgnę po kolejny tom.

#bookmeter #komiks #czytajzhejto
1b697cc1-0f94-4d37-8c9e-02e120a1c845

Zaloguj się aby komentować

877 + 1 = 878

Tytuł: Kosiarz
Autor: Terry Pratchett
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 266
Ocena: 8/10

Prywatny licznik: 46/52 (33 książki / 13 komiksów)

Śmierć musi umrzeć. Piasek w jego czasomierzu zaczyna się przesypywać i jest go coraz mniej. Śmierć postanawia go SPĘDZIĆ. W Ankh-Morpork zaczynają się dziać dziwne rzeczy, wszystko to przez nadmierną ilość energii życiowej. Windle Poons, 130 letni magik umarł, ale nadal żyje. Śmierć, pod pseudonimem Billego Bramy zatrudnił się na farmie. Na dodatek mamy pojawiające się z nikąd kosze na kółkach. Jak to się wszystko ze sobą łączy?

PIP!

Świetna książka!

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #fantasy #terrypratchett #uuk #ksiazki #czytajzhejto #czytamponocach
b1eeb63a-d135-4a9a-8270-b3e7a8587b32
876 + 1 = 877

Tytuł: Mort
Autor: Terry Pratchett
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 263
Ocena: 8/10

Prywatny licznik: 45/52 (32 książki / 13 komiksów)

Śmierć wybrał sobie ucznia, tytułowego Morta, którego przyuczył do zawodu, po czym wybrał się zapoznać ziemskie rozkosze. Mort pozostawiony sam sobie, nie do końca wywiązał się z swoich obowiązków. Uratował od śmierci księżniczkę, prze co trochę narozrabiał. Mort przy pomocy Ysabelli i Alberta stara się odkręcić całe powstałe zamieszanie…

Jaki Pratchett jest, każdy wie. Mort nie jest tutaj wyjątkiem. Dostajemy kawał dobrej książki z absurdalnym humorem.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #fantasy #terrypratchett #uuk #ksiazki #czytajzhejto #czytamponocach
10d72eb4-a8ea-4730-bad1-c76d7b908c61
tegie

@l__p @l__p uwielbiam Pratchetta, na półce prawie pełna kolekcja. Niektóre części mają dla mnie zbyt abstrakcyjne elementy.

w Kosiarzu, jeśli dobrze pamietam, był to supermarket produkujący agresywne wózki sklepowe. Nie pamietam dokładnie, o co z tym motywem chodziło, ale nie pasował mi trochę do klimatu.

Bill Brama był oczywistym nawiązaniem do Billa Gatesa, chociaż nie zrozumiałem chyba roli tego nawiązania w tej książce. Może pomożesz?


W „Muzyce duszy” był bodajże Buddy Hall, co było nawiązaniem do znanego muzyka, a wiec adekwatne też do tematyki powieści.


Ale jeden element rozbawił mnie bardzo. Krasnoludy, które nie rozumieją ironii i wyjaśnienie dynamiki powstawania pryzmy kompostu


Mam nadzieję, że nie mieszam części, sporo tego, a czytałem dawno.


EDIT: oczywiście pomyliłem części, komentarz pisałem do „Kosiarza”. Widziałem w powiadomieniach, że wrzuciłeś w innym wpisie i w głowie miałem właśnie tamtą powieść

Zaloguj się aby komentować

875 + 1 = 876

Tytuł: Żyj i pozwól umrzeć
Autor: Ian Fleming
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Przedsiębiorstwo Wydawnicze „Rzeczpospolita” S.A.
ISBN: 9788360192719
Liczba stron: 240
Ocena: 7/10

"Po rozwiązaniu sprawy w Casino Royal agent James Bond dostaje kolejną misję. Ma wyjechać do Nowego Jorku (Harlem) gdzie obecnie znajduje się pewien gangster, będący zarazem agentem sowieckiej agencji SMIERSZ (ros. СМЕРШ, czyli agencji likwidującej szpiegów i agentów obcych wywiadów). Jest tym agentem Pan Byk, Murzyn z Harlemu, dorabiający się na przemycie pieniędzy i wyrzucaniu ich na rynek, zyski zaś przekazuje SMIERSZOWI. Bond otrzymuje zadanie zlikwidowania Pana Byka. Wyjeżdża więc do Nowego Jorku. Jego partnerem zostaje agent CIA, Feliks Leiter, z którym zaprzyjaźnił się w poprzedniej powieści, czyli Casino Royale. Obaj panowie rozpoczynają poszukiwanie Pana Byka, przy okazji też zapoznając się z okrutną religią Voodoo."

Polecam również ekranizacje która jednak odbiega dosyć od tego co znajdziemy w książce. 

#bookmeter
#czytajzhejto
3c622157-601f-4781-83b8-e2c1c8999ffc
George_Stark

Ej, @bojowonastawionaowca , jak już nie jesteś na wykładzie, to trzeba by tu licznik poprawić.

bojowonastawionaowca

@George_Stark nie na wykładzie, a na siłowni, ale done ;)

Zaloguj się aby komentować

874 + 1 = 875

Tytuł: Misery
Autor: Stephen King
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Ringier Axel Springer Polska, Prószyński i S-ka
ISBN: 9788380973084
Liczba stron: 368
Ocena: 9/10

Dawno nie czytałam książki która aż tak mnie trzymała w napięciu. Były momenty że musiałam zamknąć książkę i po prostu odetchnąć. Postać psychopatki Annie genialnie przedstawiona. Szybko się czyta. Jeszcze nie wiem czy mam psyche odpalić adaptację filmową Zachęciło mnie to do sięgnięcia innych książek Kinga.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
b959481d-523d-4ae2-9a11-913a66b12d04
George_Stark

Ej, @bojowonastawionaowca! I tutaj też!

ColonelWalterKurtz

Zachęcam do Kinga - Cujo, Lśnienie czy Smętarz dla zwierząt są kozackie.

radziol

@Trypsyna pierwszy film z czerwonym znaczkiem, który oglądałem po wprowadzeniu tych oznaczeń

Zaloguj się aby komentować

873 + 1 = 874

Tytuł: Magiczna rana
Autor: Dorota Masłowska
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 7/10

#bookmeter

[…] i już nie obchodziło nas, że telewizor ledwie działa, fornir od tapczanu odpada, a papier toaletowy jest tak tani i cienki, że widać przez niego dziurę w dupie.

No i wziąłem się znowu za tę Masłowską, teraz już jednak nieco już starszą niż ta dziewiętnastoletnia Masłoska z roku 2002, kiedy to wydała Wojnę polsko-ruską pod flagą biało-czerwoną. Wziąłem się za tę Masłowską o dwadzieścia dwa lata starszą, tę, która po tych dwudziestu dwóch latach w roku 2024 wydała Magiczną ranę. A wziąłem się za nią po to żeby sprawdzić czy przez te dwadzieścia dwa lata coś się u tej Masłowskiej zmieniło.

Na początku mi się bardzo podobało. Pierwszy tekst w tej książce, zatytułowany Wyspa, porwał mnie tym, co mi się u dziewiętnastoletniej Masłoskiej podobało szczególnie, a szczególnie podobało mi się wówczas nieoczywiste, a przy tym barwne operowanie językiem, który przypominał język polski, ale jakiś taki trochę wykoślawiony. Tutaj jest tak samo, z tą różnicą, że chyba jest jeszcze trochę bardziej. Dodając do tego opisywaną tym językiem sytuację, chłopca z jakimiś zaburzeniami i jego matkę, postawioną pomiędzy tym chłopcem a jej partnerem(?) wyglądało to wszystko naprawdę obiecująco. A później chłopiec ten zamknął się w kiblu i wszystko się wtedy zesrało. Nie żeby w historii się zesrało, nie żeby tam był jakiś opis defekacji tego chłopca z zaburzeniami. Historia mi się zesrała, bo ten tak nagle wprowadzony element realizmu hydraulicznego mocno mnie zaskoczył, ale nie bardzo pozytywnie.

Później jest drugi tekst, Rękopis znaleziony w butelce po fancie, i to jest, moim zdaniem, najlepszy tekst w tej książce. Jest w nim wszystko, bo oprócz wspomnianego wcześniej języka, który jest obecny stale i na równym poziomie w całej książce. Jest w nim jakaś dziwna, nowoczesna, wykoślawiona miłość, wynikająca raczej ze strachu przed pustką czy samotnością, niż z jakichś innych uczuć, szczególnie względem drugiej osoby. Jest w nim jakiś dziwny nowoczesny świat z problemami przy budowie multiparkingu, mającego być cenntrum i główną atrakcją miasta i jest uroczystość z okazji tego multiparkingu (chyba nieskończonego, nie pamiętam dokładnie) otwarcia. I są w tym tekście rozczochrane kępki nerwów jest w tym tekście koncert dwuosobowego Roxette, w niepełnym jednoosobowym składzie, w którym nie było już żadnego członka pierwszego składu, czyli takie obserwacje otaczającego nas świata, o jakich lubię czytać przedstawione w taki sposób w jaki lubię o nich czytać.

A później jeszcze są kolejne teksty, z których najbardziej podobał mi się chyba tekst Malaya, który opowiadał o niemal o tym samym co tekst Rękopis znaleziony w butelce po fancie. I są jeszcze inne teksty, które podobały mi się mniej, albo nawet nie podobały mi się wcale. Jest tych tekstów w sumie dziesięć i są dość krótkie, średnio około piętnastu stron ma każdy z tych tekstów, co daje w sumie dość krótką książkę, która ma stron sto sześćdziesiąt.

A jeszcze później, już na sam koniec prawie, teksty te łączą się ze sobą, splatając te wszystkie historie w jedną całość, chociaż ślady tego można znaleźć już wcześniej, jak choćby wtedy, kiedy bohaterka siódmego tekstu, Housewarming party, kupuje chleb w piekarni, w której pracuje bohaterka tekstu piątego, Kuracja doktor Pokerface. I tak zastanawiam się, czy jakaś moda jest na pisanie książek w ten właśnie sposób, albo czy może jakieś granty czy inne dotacje były ostatnio na takie książki rozdawane, bo niedawno przeze mnie czytana książka Kundle pani Katarzyny Groniec napisana jest w taki sam sposób pod względem konstrukcji.

I chyba właśnie najlepiej będzie tę książkę pani Masłowskiej do książki pani Groniec porównać, i w tym porównaniu wypada ona lepiej, przynajmniej pod względem tego jak mnie obie te książki przypadły do gustu. Książka pani Masłowskiej wydaje mi się jakaś taka bardziej kompletna, dynamiczniejsza, te jej postaci ciekawsze i, mimo całej swojej, chyba celowej jednak płytkości, głębsze i prawdziwsze, a ten jej język, dużo bardziej brawurowy niż ciekawy, a momentami nawet piękny język pani Groniec, był dla mnie o wiele bardziej interesujący. Porównując zaś Magiczną ranę do Wojny polsko-ruskiej…, co było dla mnie punktem wyjścia do tego, żeby się za tę Magiczną ranę zabrać to uznaję, że pani Masłowska konsekwentnie trzyma się swojego stylu i tematyki, a ostatnio, po tych dwudziestu dwóch latach, zrobiła to dojrzalej. Jeszcze teraz, przy drugiej książce tej autorki, którą czytałem nie poczułem przesytu ani tematyką, ani stylem. Mam w planach prowadzić ten eksperyment dalej, na wszelki wypadek pobrałem sobie przed chwilą z Legimi jej nagrodzoną Nagrodą Nike powieść Paw królowej, którą mam zamiar kiedyś tam przeczytać.

A później to zobaczę co dalej.
8721dbca-9c9b-4b98-982e-52ef025b9f3e

Zaloguj się aby komentować