#bookmeter

134
1792
912 + 1 = 913

Tytuł: Wielki Renesans. Chińska transformacja i jej konsekwencje
Autor: Bogdan Góralczyk
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Wydawnictwo Akademickie Dialog
ISBN: 9788380027626
Liczba stron: 588
Ocena: 8/10

"Wielki Renesans. Chińska transformacja i jej konsekwencje" to wnikliwa analiza dynamicznych zmian, jakie zaszły w Chinach na przestrzeni ostatnich dekad, oraz ich wpływu na światowy porządek polityczny i gospodarczy. Autor przygląda się ewolucji Chin od czasu dojścia do władzy Mao Zedonga, przez reformy Deng Xiaopinga aż po współczesne, ambitne projekty takie jak Inicjatywa Pasa i Szlaku (Belt and Road Initiative), które nałożyły się jednak z powrotem autorytaryzmu pod rządami Xi Jingpinga. To nie tylko książka o chińskim wzroście gospodarczym, ale również o jego geopolitycznych konsekwencjach, które odczuwalne są na całym świecie.

Największym plusem tej analizy jest skupienie na zarówno źródłach zachodnich, jak i chińskich. Pozwala to spojrzeć na te same zagadnienia z różnych stron i z różnych perspektyw.

Drobnym minusem jest mnogość powtórzeń i czasem irytujące przedstawianie postaci i omawianych przez nie zagadnień.

Wszystkim zainteresowanym geopolityką, jak i samymi Chinami polecam tę pozycję, lub przynajmniej jej ostatnie dwa rozdziały stanowiące podsumowanie i syntezę tego jak zmieniały i będą zmieniać się Chiny, i jaką rolę odgrywać będą w światowej gospodarce.

Prywatny licznik: 30/12725

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
Piesek userbar
2658bac6-7463-4868-bd11-a86436b5ca56
Piesek

Ksiazka jest z 2018 roku, wiec wydana zanim na dobre rozkręcił sie tam kryzys nieruchomości i zaczal sie Covid.

Autor opowiada o tym, ze wzrost gospodarczy jest nadrzędnym celem wladz i dopiero zaczynać ma się budowa klasy średniej, co jak wiemy po 6 lat raczej nie przyspieszyło.


Odpowiadajac na Twoje pytanie, ksiazka jest raczej analiza juz dokonanych zmian, jest tam zawarte kilka tez na przyszłość, lecz jesli szulasz pozycji konkretnie o problemach Chin to jednak nie jest idealna pozycja. Mam w kolejce Zmierzch Wschodu Yasheng Huanga, myślę ze tam bedzie wiecej na ten temat.

HolenderskiWafel

@Piesek no ta która czytałem była z 2016 więc też trochę brakowało współczesnej analizy. Jestem ciekawy jak będą się dalej rozwijać, nie da się wiecznie ciągnąć na taniej sile roboczej. Może jak zbudują klasę średnią to im mentalność się zmieni na bardziej indywidualistyczną

Zaloguj się aby komentować

911 + 1 = 912

Tytuł: Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa
Autor: J.R.R. Tolkien
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN: 9788381164849
Liczba stron: 320
Ocena: 8/10

Całkiem różnorodna, ale też nierówna mieszanka. Na początek Łazikanty (którego nie wiem dlaczego ktokolwiek miałby kupić w nowym wydaniu) - ot, sympatyczna i naiwna historyjka o psie i jego przygodach. Najlepszy był fragment, gdy jeden z magów się rozsierdził, zaczął mówić sensownie (dla nas, a nie wg standardu tego tekstu), no i główny bohater ni w ząb go nie rozumiał.
Potem przyszła kolej na "Gospodarza Gilesa z Ham". Tutaj już ciekawiej: trochę przekąsu, trochę przewrotności, trochę ucierania nosa komu trzeba, świat przedstawiony też wewnętrznie spójny. Generalnie drugie miejsce tego dziwnego zbioru.
Na pierwszym z kolei stawiam "Przygody Toma Bombadila" czyli zestawienie kilkunastu wierszy, w których tytułowa postać występuje jedynie 2 razy. Każdy opowiada historię malutką lub niewielką, o Bombadilu właśnie, poprzez trola, elfa i pasjonata jedzenia, aż do olifanta, który to najbardziej zapadł mi w pamięć, właściwie z dwóch powodów: jest bodaj najkrótszy, więc można łatwo się go nauczyć, a do tego czytanie grubym głosem kojarzącym się ze słoniem czyni je 5 razy lepszym. Przekrój typów rymów jest bardzo szeroki i wiersze te wychodzą z rytmu raczej rzadko.
Następnie wchodzi "Kowal z Podlesia Większego", pozycja najbardziej zanurzona w świecie baśni, choć bardziej poprzez samą dyskusję niż świat przedstawiony. Czyta się całkiem przyjemnie, do tego ciepłe zakończenie.
Ostatnim fabularnym tekstem jest "Liść, dzieło Niggle'a", najbardziej nawiązujący do życia utwór (w tej książce, nie na świecie). Mamy tu codzienność, niespełnione cele, są małe, pozornie błahe, lecz potem gryzące, spotykające każdego dylematy, jest i gotująca krew bezsilność, znajduje się też na szczęście kilka pozytywnych akcentów. Momentami trochę depresyjne, ale tak czy siak warte przeczytania.
Na sam koniec rzecz absolutnie zbędna: "Esej o baśniach", czyli bite 60 stron rozwodzenia się na różnorodne tematy dotyczące tego konkretnego gatunku. Nie wiem, jaki był sens dołączenia tego poza śladowym związkiem z pozostałą częścią zbioru i chęcią zwiększenia objetości, ale nikt by tego osobno nie kupił. Może i faktycznie jest to ciekawe opracowanie zagadnienia, ale zupełnie mnie nie wciągnęło. Jednej rzeczy się uczepiłem: Tolkien twierdzi tutaj, że jeżeli fantastyczne wydarzenia w przedstawianej historii (będące jej trzonem, a nie tylko epizodem) były jedynie sennym wymysłem, to nie można ich do baśni zaliczyć, gdyż przygody te nie miały miejsca w swoim własnym świecie, gdzie rzeczy dziwne dla nas są tam zwyczajne, a były jedynie konstruktem umysłu. Nie zgadzam się z tym. To tak, jak powiedzieć, że absolutnie koszmarny sen nie mógł być straszny, bo dział się w głowie. Zapraszam do dyskusji.
Jak już wspomniałem: miks nierówny i po prostu różnorodny, ale ratują go choćby i same wiersze, co w moim przypadku jest ewenementem. Umiarkowanie polecam.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #tolkien #zyskiska #basnie
742734bd-ea68-46eb-be7f-51f0a065a5ac
910 + 1 = 911

Tytuł: Wielka wojna o chipy. Jak USA i Chiny walczą o technologiczną dominację nad światem
Autor: Chris Miller
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Prześwity
Liczba stron: 531
Ocena: 9/10

Bardzo ciekawa książka, która przestawia historię powstawania układów scalonych od dominacji amerykańskiej i rywalizacji z Sowietami, przez wojnę handlową z Japonią, rozwijanie globalizacji i szlaków produkcyjnych na świecie z centrami w Korei, Tajwanie, Holandii, aż po współczesną wojnę handlową z Chinami, która w każdej chwili może przerodzić się w wojnę militarną.

Jest sporo treści od technicznej strony produkcji chipów, z której zrozumiałem niewiele, ale nie jest to jakieś przytłaczające. Mimo wszystko to bardzo aktualna książka o geopolityce, globalizacji i rozwoju technologicznym, który już dawno przekroczył granice rozsądku.

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
4ef31d3c-ed6c-45c1-8d4b-677922ce77d3
Piesek

Bojówka Prześwitów! ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

Teraz Druga rewolucja krzemowa

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
909 + 1 = 910
prywatny licznik: 38/?

Tytuł: Muszla egejska
Autor: Zbigniew Dolecki
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza
Liczba stron: 169
Ocena: 4/10

Zbiorek PRLowskich opowiadań fantastycznych, wydanych w 1979. Autorem jest poeta, Zbigniew Dolecki, który postanowił najwyraźniej spróbować swoich sił na innym poletku. I nawet wiem w jakich okolicznościach zbiorek powstał. Kumpel zapewne zapytał, "Zbysiu, ale fantastyki i antyku to nie dasz rady w jednym utworze połączyć! - Nie? potrzymaj mi piwo".

Niestety, generalnie słabo to wyszło. Dwa pierwsze opowiadania, właśnie ze świata antyku są zwyczajnie kiepskie, trącą nieznośną grafomanią, kiepskimi opisami czy pretensjonalnie zmienionymi imionami postaci. Wiecie, Y-kar i De-dal albo Ad i Evi żeby było bardziej "kosmicznie". Kolejne opowiadania są już trochę lepsze, choć niewiele. Zasadniczym plusem wszystkich opowiadań jest to, że są krótkie, bo naprawdę te koślawe zdania i przesadzone porównania źle się czyta. Zwraca uwagę tylko cztery czy pięć z nich, na 14 w zbiorku. "Przestąpić Styks" o wyprawie badawczej w głąb ziemi która 417 kilometrów (zabrakło 3km, so close...) napotkała miasto Atlantis, "Opium Kosmosu", daleka kosmiczna podróż, hibernacja i te sprawy, ale zniszczone przez rozmaite techniczne głupoty, jak choćby fakt, że główny komputer statku nie potrafi dokonywać korekty kursu bez ciągłej obecności człowieka. "Kryształowi" ciekawa wizja odległej planety, której mieszkancy to myślące kryształy, niestety skończyło się zanim na dobre zaczęło. "Ghorry", urocze, w pulpowym klimacie, opowiadanie o kosmitach którzy żywią się energią fal radiowych i atakują ludzi oglądających telewizję, oraz wreszcie bajkowe "Jaś i Małgosia" z nową wersją starej historii.
Całą reszta nie nadaje się do niczego, są to naiwne, marne teksty zawierające jakieś odniesienia do SF, głównie ufoludki albo podróże kosmiczne. Jak dla mnie to za mało żeby mogły tytułować się fantastyką. Dla wybitnych fanów starej polskiej fantastyki, historyków SF. Przeczytałem, żebyście wy nie musieli

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
9c2d0bfd-92ee-418c-ac08-b75d917daa9a
RogerThat

@trixx.420 Kiedyś to miałem i próbowałem czytać. Nie wyszło.

Zaloguj się aby komentować

908 + 1 = 909

Tytuł: 12 Życiowych Zasad: Antidotum Na Chaos
Autor: Jordan B. Peterson
Kategoria: Psychologia/Filozofia
Wydawnictwo: Freedom Publishing
ISBN: 978-83-66337-00-8
Liczba stron: 558
Ocena: 8/10

Peterson jest jednym z bardziej popularnych psychologów (czy też już może filozofów) w internecie. Kontrowersyjna postać której jednak lubię posłuchać bo znajduję w jego wykładach sporo ciekawych rzeczy. Po książkę sięgałem już kilkukrotnie w angielskim oryginale ale dopiero teraz udało mi się ją ukończyć, głównie dlatego że czytanie jej wymaga sporego skupienia.
Podzielona jest ona na 12 rozdziałów, po jednym na każdą z tytułowych zasad, z mniejszymi podrozdziałami stanowiącymi dość obszerne rozwinięcie i uzasadnienie każdej porady. I trzeba przyznać, że w celu objaśnienia tych zasad autor sięga naprawdę w wielu czasem dość nieoczywistych kierunkach, od historii ze swojego życia, poprzez przykłady z psychologii aż po najstarsze biblijne przypowieści. Mimo że czasem mądrości Petersona zakrawają o patos, wszystko jest bardzo spójnie i logicznie podane, i czuć że autor spędził mnóstwo czasu na dojście do wniosków które prezentuje.
Na pewno sięgnę po jego nową pozycję jak tylko pojawi się jej polski przekład.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #filozofia
hellgihad userbar
0f5c4cb0-e0a8-4488-936b-de02e70997d7
l__p

@hellgihad 8? Serio? Ta książka jest okropnie napisana. Eseje Petersona się w większości kupy dupy nie trzymają.

hellgihad

@l__p No może i są trochę rozwleczone ale generalnie większość prowadzi do celu w ten czy inny sposób.

Dudleus

@l__p chyba taka jest specyfika amerykańskich autorów książek rozwojowych. " Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi" było dla mnie tragedią w czytaniu, bardzo się zmęczyłem przez lanie wody. Petersona nie czytałem tylko inne opisy, i on z swoimi dowodami, sięga do prehistorii.

Dudleus

@hellgihad jak książka odmieniła twoje życie?

argonauta

@Dudleus nie jestem OPem. mi osobiście nie pomogła, ale np. mojemu bratu pomogła wyjść z poważnego (zdiagnozowanego) dołka

hellgihad

@Dudleus Ciezko stwierdzic bo dopiero niedawno ja skonczylem i generalnie wiedzialem czego sie po niej spodziewac, bo znam poglady Petersona. Na pewno troche inaczej zaczalem patrzec na Biblie i ogolnie religie. Nie to ze zaczne od razu chodzic do kosciola bo ta instytucja jest dla mnie nadal spalona, ale wartosci przedstawione w tekstach biblijnych zdaja sie miec sporo sensu jesli przyjmie sie interpretacje autora.

Soviel

@hellgihad Czeka na mnie w oryginale, druga część też.

Zaloguj się aby komentować

907 + 1 = 908

Tytuł: Shogun
Autor: James Clavell
Kategoria: Powieść historyczna
Wydawnictwo: Vis-á-Vis/Etiuda
Liczba stron: 1136
Ocena: 9/10

Pierwsza książka w tym roku, która w moim prywatnym spreadsheecie otrzymała 5/5 gwiazdek.

Na początku tego roku oglądałam świetny serial na podstawie tej książki (gorąco polecam), i myśl o jej przeczytaniu towarzyszyła mi przez niemal cały rok. Odstraszała mnie jednak objętość, bo to konkretna kobyła. Ale że rok się kończy i już niemal zrealizowałam swoje tegoroczne wyzwanie książkowe, to był to dobry moment na zmierzenie się z "Shogunem".

"Shogun" to powieść pełną gębą. Śledzimy w niej losy Anglika Johna Blackthorne'a, pilota statku, który w XVI wieku po burzliwej i wielomiesięcznej podróży dopływa do wybrzeży Japonii. Nie znając języka, z resztką załogi trafiają w ręce Japończyków; pragnie tylko handlować i wrócić do Anglii, jednak zamiast tego staje się marionetką w rękach walczących o władzę nad cesarstwem.

Clavell fenomenalnie kreuje postaci i świat przedstawiony. Immersja podczas czytania tej książki jest niezwykła. Widać, że autor zrobił konkretny research podczas pisania tej książki (a została opublikowana w 1975 roku!).
Jedyne, co odejmuje jej uroku, to tragiczne formatowanie na Legimi (fuck you, Legimi) i nieco czerstwe dialogi między Blackthornem a Mariko pod koniec. Poza tym, historia wciąga i żałuję, że to już koniec, i że kolejne tomy sagi nie przedstawiają dalszych losów Blackthorne'a.

Prywatny licznik (od początku roku): 51/52

Polecam, polecam, polecam.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto #shogun
Wrzoo userbar
57578f35-1319-4b8f-8828-bee24d5bad88
zygfrydos

@Wrzoo - mi serial średnio podszedł. Specjalnie czekałem aż skończę książkę i na świeżo jak oglądałem to brakowało mi sporo. Dużo rzeczy na skróty, Pilot słabo poprowadzony - wiem że w książce też był tylko instrumentem ale tutaj to miałem wrażenie że mogłoby go wcale nie być i nie byłoby różnicy. A szkoda bo lubię tego aktora (calm with horses).

Wrzoo

@zygfrydos może mamy z tego powodu inną perspektywę, bo ja już o wielu wątkach zapomniałam i miło bylo mi to sobie odświeżyć. Nie pamiętam już tak dobrze serialu, ale zrobił na mnie wrażenie jakością wykonania.

zygfrydos

@Wrzoo zapewne o to chodzi. Realizacja super to fakt.


Z japońskich klimatów bardzo mi podszedł Blue Eye Samurai na netflixie - jak jeszcze nie widziałaś

Pan_Buk

@Wrzoo A który serial oglądałaś? Tegoroczny czy ten z 1980 roku z Chamberlainem?


Objętość Cię odstraszała? Czytam właśnie "Źródło" Ayn Rand (954 stron drobnym drukiem).

Wrzoo

@Pan_Buk ten tegoroczny :) wiesz, ta objętość odstrasza na zasadzie: „ta jedna książka powinna się liczyć jak trzy osobne książki, ale zapiszę ją sobie tylko jako jedną” 😅

SuperSzturmowiec

zachomikowane juz . także czekać tylko aż przyjdzie mi ten czytnik ebuków

Wrzoo

@SuperSzturmowiec Będzie Pan zadowolony.

Zaloguj się aby komentować

906 + 1 = 907

Tytuł: Przepaść
Autor: Remigiusz Mróz
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Filia
ISBN: 9788382809282
Liczba stron: 365
Ocena: 6/10

Taka przeciętna część. Wyjaśnienie głównego wątku mało wiarygodne, ale do tych książek nie powinno podchodzić się na poważnie, bo mało co z nich zdarzyłoby się w prawdziwym życiu. Fajna scena przelotu Topr-owskim Sokołem, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami podczas akcji ratunkowej z 2003 roku. W sumie ciężko powiedzieć coś więcej.

#bookmeter #forst #remigiuszmroz
Zielczan userbar
052a124c-7daa-4010-bb88-cb68c8201903

Zaloguj się aby komentować

905 + 1 = 906

Tytuł: Pan wszystkich krów
Autor: Andrzej Dybczak
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 9/10

#bookmeter

To, co chciałbym opisać, wydarzyło się następnego dnia, w poniedziałek, i powiem od razu, że nie było to wielkie wydarzenie.

Sto szesnaście pobranych książek Wydawnictwa Literackiego. Sześćdziesiąt sześć opublikowanych przez wydawnictwo Czarne. Dziewięć od Czarnej Owcy, siedemnaście z Rebisu. Kilka z Zysku i kilka kolejnych z Prószyńskiego. Trzy ze Świata Książki. Tak wyglądały moje przygotowania do zmian wprowadzonych ostatnio przez Legimi. A to wszystko nie licząc około pięćdziesięciu książek, które miałem pobrane już wcześniej. Około pięćdziesiąt pozycji to taka stała, zwykła liczba tego, co chciałbym przeczytać i co ciągle wierzę, że przeczytać mi się kiedyś uda. A później wpada mi w oczy wpis wydawnictwa Nisza, który zaczyna się takim zdaniem: Na początku spotkania Andrzej Stasiuk wyznaje, że podziwia tylko dwóch polskich pisarzy, jeden to Michał Milczarek, drugi - Andrzej Dybczak. No i ściągam kolejną książkę. Tamte przecież mogą spokojnie jeszcze trochę na swoją kolej poczekać.

Twórczości autora Pana wszystkich krów, pana Andrzeja Dybczaka nie znałem wcześniej, tak jak zresztą nie miałem w ogóle pojęcia o istnieniu takiego człowieka jak pan Andrzej Dybczak. – „Ilu jeszcze takich autorów chowa się gdzieś tam przede mną?” – pomyślałem sobie. – I czy w ogóle dam radę ich wszystkich przeczytać?” Bo ta proza zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, j€z od pierwszych jej zdań. Najpierw, co według mnie jest olbrzymim komplementem, zadźwięczała mi panem Andrzejem Stasiukiem. Tym, którego uwielbiam, to znaczy tym, w którego esejach się zaczytywałem i dalej się zaczytuję, bo zdarza mi się do nich wracać. Nie znaczy to oczywiście, że chciałem napisać że pan Dybczak jest jakąś kopią czy naśladowcą pana Stasiuka (chociaż może?; tego nie wiem). Może jacyś literaturoznawcy potrafiliby znaleźć, porównując teksty tych dwóch autorów, jakieś wspólne elementy składniowe, coś zbliżonego w ich frazach albo coś tam jeszcze innego takie profesjonalne oko potrafiłoby dostrzec. Ja, posługując się raczej intuicją niż wiedzą znalazłem dwa wspólne punkty. Pierwszym z nich jest lekkość i przyjemność z jaką odbiera się teksty obu tych panów, drugim jest tych tekstów obrazowość i jakaś impresyjność może, wyrażona w tak naturalny i niewymuszony sposób, że aż się człowiek dziwi, że tak można. Tak bez żadnych fajerwerków, tak zupełnie po prostu.

A później, po kilku tekstach, kolejnym autorem, którego bardzo cenię, i którego twórczości jakieś echa odezwały się w mojej głowie przy tych tekstach był pan Wiesław Myśliwski. Z nim z kolei skojarzyło mi się to, w jaki sposób pan Dybczak prezentuje pojawiające się w opowiadaniach postaci. W tej książce nie ma ich opisów, a jeśli już są, to są szczątkowe (chyba że są, a tylko mnie tak ta lektura porwała, że ich nie zauważyłem, co w zasadzie wychodzi na to samo). O tych ludziach, którzy są bohaterami tych opowiadań dowiadujemy się z tego co mówią, co robią, jak się zachowują. No i jeszcze z bohaterami pana Myśliwskiego bohaterów pana Dybczaka łączy to, że żadnym bohaterami nie są. Są wiejskimi gospodarzami, krawcami, robotnikami, zbieraczami złomu czy ojcami, o których nie wiemy w zasadzie nic więcej poza tym ich ojcostwem. Są zwykłymi ludźmi i właśnie w tej swojej zwykłości są niezwykle fascynujący.

Tak samo w Panu wszystkich krów czytelnik nie będzie przemierzał złowrogich krain po to, żeby wrzucić obrączkę do wulkanu; nie wyląduje na bezludnej wyspie, która w piątek okaże się jednak nie tak całkiem bezludna; nie będzie polował na białego wieloryba razem z szalonym kapitanem na pokładzie Pequoda; nie będzie nawet cały dzień spacerował po Dublinie. Wybierze się raczej na pastwisko, z którego będzie zaganiał krowy na udój do obory; wybierze się na klatkę schodową, gdzie będzie rozmawiał ze swoim sąsiadem z wyższego piętra, wybierze się w odwiedziny do brata, do którego jednak nie dotrze, bo po drodze dopadną go wspomnienia wywołane przez stary kościół; a jeśli już wybierze się nawet za granicę, to do Norwegii, nie po to jednak żeby karmić tam fiordy, ale żeby rozładowywać kilkusettonowe okręty wracające z połowu z ładowniami wypełnionymi mrożonymi rybami (o szaleństwie ich kapitanów niczego się jednak nie dowie). Nie przeżyje żadnej niesamowitej przygody, a tylko kawałek zwykłego życia. I może przekona się, że takie życie, jeśli pięknie, jak u pana Dybczaka, opisane, może być, jeśli nie piękne, to przynajmniej ciekawe i interesujące.
0f6d2402-53f5-4822-aaa1-c2a703d56589

Zaloguj się aby komentować

904 + 1 = 905

Tytuł: Franz Kafka: Koszmar rozumu
Autor: Ernst Pawel
Kategoria: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ocena: 8/10

#bookmeter

Jego twórczość jest wywrotowa nie dlatego, że znalazł prawdę, ale dlatego, że będąc człowiekiem, czyli nie znajdując jej, nie zgodził się na półprawdy i kompromis.

To druga, po Opowieści biograficznej autorstwa pana Maxa Broda biografia pana Franza Kafki, którą przeczytałem. Jeśli miałbym je porównać, powiedziałbym że Opowieść biograficzna jest książką emocjonalną, natomiast Koszmar rozumu jest książką dokumentalną. Bo taką zasadniczą różnicę między nimi znajduję.

Pan Pawel, autor Koszmaru rozumu, wykonał – taki mi się wydaje – ogrom mozolnej i skrupulatnej pracy. Pozbawiony również sentymentu, czy osobistego zaangażowania w stosunku do postaci, którą w swojej książce opisuje był w stanie odtworzyć – również: tak mi się wydaje – w obiektywny sposób losy tego praskiego Żyda piszącego po niemiecku, którego obrał za temat swojego utworu. Piszę „losy”, bo w tej książce niewiele jest Kafki jako człowieka. To zrozumiałe, ze względu na kilka spraw. Na niekompletność zapisów, które po sobie zostawił i na skłonność samego pana Kafki do dramatyzowania i przedstawiania w tych zapisach swoich nastrojów w bardzo ciemnych kolorach, czasem być może wbrew temu, jakie wnioski można by wyciągnąć z wydarzeń w jego życiu. Fakt, w kilku miejscach pan Pawel pisze o tym, że pan Kafka samobiczowanie doprowadził do perfekcji oraz o tym, że – świadomie czy nie – sam kreował swój wizerunek na taki, jaki mniej więcej teraz znamy. Na to drugie przytacza przykłady, szczególnie przykłady dotyczące wspomnień z dzieciństwa, gdzie przywoływane przez pana Kafkę wydarzenia przedstawione są inaczej niż wspominają to inni. Czy była to konfabulacja, czy może czas wypaczył te wspomnienia – o tym pan Pawel nie wspomina. I słusznie, skąd mógłby niby to wiedzieć?

Ta ostatnia rzecz to duży plus jeśli chodzi o wartość dokumentalną Koszmaru rozumu, bo nie ma w tej książce niepotrzebnych uwag i przypuszczeń, a jeśli już są, to są rzadko i są wyraźnie zaznaczone. Z drugiej jednak strony pozostawia pewien niedosyt, jeśli ktoś chciałby z niej poznać pana Kafkę jako człowieka – czy to w ogóle było możliwe po sześćdziesięciu latach od jego śmierci, kiedy ta książka powstawała? Albo szerzej: czy to w ogóle było możliwe nawet za jego życia? Być może jesteśmy skazani na to, żeby mieć tylko jakiś jego obraz, przefiltrowany dodatkowo przez tych, którzy nam o nim opowiadali. Pytanie tylko, czy nie jest też tak z każdym innym człowiekiem, nawet z tym, którego znamy osobiście?

Zostawiając jednak te niepotrzebne filozoficzne dywagacje (trochę w stylu pana Franza Kafki, tak mi się przynajmniej wydaje), a przechodząc znowu do książki: cała ta rozszerzona kronika wydarzeń z życia praskie autora rozszerzona jest bardzo mocno o tło historyczne. Kontekst – to słowo najczęściej przychodził mi do głowy w czasie lektury. I to jest w tej książce dopiero wykonane świetnie! Czytelnik nie tylko śledzi w niej zmiany zachodzące w Europie na przełomie XIX i XX wieku, u schyłku belle epoque w, mało już jednak belle, Cesarstwie Austriackim, ale zostaje też wciągnięty w codzienne życie Pragi (a przynajmniej jej części, którą stanowili niemieckojęzyczni Żydzi) z tamtego okresu. I to jest w Koszmarze rozumu rzecz absolutnie fantastyczna! To jest dokładnie ta historia, o której uwielbiam czytać! A był to faktycznie okres ciekawy, dość wspomnieć, że na kartach tej książki pojawiają się takie osoby jak pan Jaroslav Hašek, pan Tomáš Masaryk czy pan Hans Gross, twórca nowoczesnej kryminalistyki, żeby wymienić tylko te bardziej rozpoznawalne.

Dostałem w tej książce coś trochę innego niż się po niej spodziewałem. Dotarło do mnie w czasie lektury, że tak prawdopodobnie musiało być. Że to, czego od niej oczekiwałem nie było możliwe do uzyskania i domyśliłem się dlaczego nie było to możliwe. I może właśnie dlatego jestem po jej zakończeniu tak bardzo zadowolony?
aa86e06f-feaa-4010-b2b8-e6adead22128

Zaloguj się aby komentować

903 + 1 = 904

Tytuł: Jak przeżyć w starożytnym Egipcie
Autor: Charlotte Booth
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
ISBN: 9788366981768
Liczba stron: 232
Ocena: 7/10

Przyjemna lekka książka, konkretnie przedstawione ciekawostki odnośnie życia na co dzień w starożytnym Egipcie. Planuję w przyszłości bardziej zgłębić się w kulturę tej starożytnej cywilizacji więc na start uważam że bardzo fajna pozycja.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
f1ce7c7a-af80-43e0-88cd-01a897a21970
Budo

@Trypsyna jak będziesz miał coś podobnego o Fenicjanach to płacę miljony

Zaloguj się aby komentować

902 + 1 = 903

Tytuł: Jak rozumieć, nazywać i regulować swoje emocje
Autor: Olga Daliga
Kategoria: poradnik, psychologia
Wydawnictwo: Muza
ISBN: 978-83-287-2477-8
Liczba stron: 256
Ocena: 6/10

Prywatny licznik: 50/60

Zapowiadało się ciekawie, a wyszło jak zwykle... Im bliżej końca, tym bardziej czułam, że to nie jest książka dla mnie, ale... Jeśli ktoś chciałby poczytać o emocjach, otwieraniu się na nie, radzeniu sobie z nimi, ta książka będzie dobra. Obszerna synteza z bogatą bibliografią (autorka odwaliła kawał dobrej roboty, z samej bibliografii można się rozwinąć w bardziej preferowanym kierunku), przykłady z pracy nad sobą, z pracy z pacjentami, ćwiczenia. Czyli wszystko, czym można podeprzeć autoterapię tak naprawdę.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #dwanascieksiazek #czytajzhejto
0dcfef94-d827-41d6-921c-6d70d0edaf92
Dudleus

Chyba będę musiał przeczytać

moll

@Dudleus raczej nie zaszkodzi

Zaloguj się aby komentować

901 + 1 = 902

Tytuł: Erystyka. Sztuka prowadzenia sporów
Autor: Arthur Schopenhauer
Kategoria: Filozofia, etyka
Wydawnictwo: Alma-Press
ISBN: 9788370202293
Liczba stron: 125
Ocena: 6/10

Książka prezentuje zabiegi, które pozwalają "wygrać" dyskusję i o ile wiedza w niej zawarta jest warta poznania i uświadomienia sobie istnienia pewnych zabiegów w dyskusjach to niestety nie jest najłatwiejsza w przyswojeniu. Lepiej by się czytało gdyby było mniej łaciny oraz więcej przykładów.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
f7e9a543-0b7a-4420-be3c-50c46c423e64

Zaloguj się aby komentować

900 + 1 = 901

Tytuł: Bonsai to może być proste
Autor: Helmut Rüger, Horst Stahl
Kategoria: poradnik, flora i fauna
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza MULTICO
ISBN: 9788377635797
Liczba stron: 64
Ocena: 6/10

Prywatny licznik: 49/60

Dobrze napisany poradnik na temat uprawy bonsai - mamy krótko o historii, podstawowe style, kilka gatunków roślin, które nadają się do formowania (z naciskiem na takie dla początkujących), a także przystępnie opisaną pielęgnację, łącznie z opisem poszczególnych narzędzi. Wszystko adekwatnie zilustrowane.

Dużo zdjęć bonsai.

Już samo czytanie i oglądanie tych drzewek na obrazkach jest mocno relaksujące.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #dwanascieksiazek #czytajzhejto
000f96f2-9653-42b5-9caa-d8d88b5e40b7
moll

@splash545 na razie pustą doniczkę, bo czekam aż mi granat wykiełkuje xD

splash545

@moll najpierw kamienie, teraz granat... Weź Ty się za hodowlę jakichś żywych rzeczy xd

roadie

@moll ciociu where wierszyk?

moll

@roadie jaki wierszyk?

roadie

@moll na cztery rymy

Astro

@moll czytałaś na papierze czy eBook?

Zaloguj się aby komentować

899 + 1 = 900

Tytuł: Niedokończone opowieści Śródziemia i Númenoru
Autor: J.R.R. Tolkien
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN: 9788382020212
Liczba stron: 560
Ocena: 6/10

Dosyć męcząca książka, i to nie przez fakt przedstawiania tekstów niedokończonych, a raczej, że w większości traktują one o sprawach - przynajmniej dla mnie - niezbyt angażujących.
Jedynym fragmentem, który czytało mi się z faktyczną ciekawością i przyjemnością były dzieje Tar-Aldariona - jednego z królów Numenoru - którego ogromna miłość do żeglugi była źródłem właściwie wszystkich przedstawionych tam wątków. W dużym skrócie i bez przedstawiania fabuły, gdyż wg mnie warto zapoznać się z tym konkretnym tekstem samodzielnie: brak wzajemnej komunikacji i zrozumienia swoich potrzeb, zwłaszcza na szczeblu rządzącym, może prowadzić do ważkich problemów, ale też zwyczajnie ranić osoby nam najbliższe.
W książce znajdziemy również przedstawienie wydarzeń, które w Silmarillionowych "Dzieciach Hurina" zostały zaledwie wspomniane (albo i nie), ale już nie opisane (a ich brak nie był tam właściwie odczuwalny), trochę o dziejach Galadrieli i Celeborna, pewne informacje o przeszłości Gondoru i zaraniu Rohanu (bodaj najbardziej dłużący się dział), oraz co nieco o rodzaju Gandalfa (tj. Istarich) i Palantirach.
Innym problemem było przedstawianie niektórych wydarzeń nie tyle z różnych perspektyw, co po prostu na podstawie notatek powstałych w różnym czasie. Może i pozwala to spojrzeć z szerszej perspektywy na proces twórczy całego świata, ale różnice pomiędzy tymi fragmentami zauważą co najwyżej psychofani lub dosłownie badacze dzieł Tolkiena.
Generalnie książki nie polecam, co najwyżej dla miłośników profesora. Wg mnie warto natomiast zapoznać się z fragmentem o Tar-Aldarionie, no ale kupowanie książki dla ok. 10% jej objętości nie brzmi jak najlepszy pomysł. Boli też brak ilustracji, a angielskie wydanie kilka ich jednak posiada.
Obawiam sie też, że Historia Śródziemia i Tolkieny Prószyńskiego będą opierać się na wałkowaniu i mieleniu tych samych fragmentów w różnej oprawie, tak jak czasami miało to miejsce tutaj.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #tolkien #zyskiska #ksiazkicerbera
9ad2aa1b-6d80-4620-bf08-5ab019e50843
Bing0Bang0Bong0

Wszystko oprócz Hobbita i Władcy to są książki bardziej naukowe, gdzie mamy szkice i koncepty, a także ogólną historię śródziemna, itp. To nie są książki dla typowego zjadacza fantasy, tylko dla osób, które chcą wiedzieć co gdzie jak i kiedy w tym uniwersum. Więc to nie tak, że książka jest zła tylko trzeba sobie samemu zadać pytanie czy kupuje ja, bo myślę, że to opowieść w stylu Hobbita i WP czy kupuje, bo wiem, że to jest bardziej encyklopedia czy książka historyczna opisująca wydarzenia. W pierwszym wypadku lepiej sobie odpuścić tym bardziej jeśli nie lubimy tego typu książek.

Cerber108

@Bing0Bang0Bong0 dlatego Historię Śródziemia zostawię chyba sobie jak już będe przykuty do łóżka i nic lepszego nie będę miał do robienia z czasem.

Bing0Bang0Bong0

@Cerber108 jeśli chcesz koniecznie coś przeczytać, to jest parę mniejszych opowiadań np. zbiór "Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa" (Jedyna edycja w jednym tomie czterech magicznych opowieści Tolkiena (Łazikanty, Gospodarz Giles z Ham, Kowal z Podlesia Większego, Liść, dzieło Niggle’a) oraz baśniowego cyklu wierszy Przygody Toma Bombadila, nawiązującego do jednej z najbardziej tajemniczych postaci z Władcy Pierścieni.)


Albo inne mniejsze opowiadanie np. "Pan Błysk"


Albo


https://lubimyczytac.pl/ksiazka/196970/upadek-krola-artura

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/50092/legenda-o-sigurdzie-i-gudrun

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/3857444/opowiesc-o-kullervo


Polecam sobie ustawić oceny od największej ilości plusów za recenzje i poczytać sobie recenzje, choć to też nie są proste książki, w szczególności dla osób nielubiących opisów ich złożoności, z których Tolkien słynął.

Zaloguj się aby komentować

898 + 1 = 899

Tytuł: Carrie
Autor: Stephen King
Kategoria: horror
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ISBN: 9788378396314
Liczba stron: 208
Ocena : 7/10

Bardzo przyjemnie się czytało. Napisana tak że robiła wrażenie że przedstawione zdarzenia miały naprawdę miejsce .
Recenzji pisać nie umiem także nic więcej nie przeczytacie
Polecam również adaptacje filmową z 1976r.

#bookmeter
#czytajzhejto
8e3e9dec-be90-4d50-b4b7-7565b41a7cd8

Zaloguj się aby komentować

897 + 1 = 898

Tytuł: Terror
Autor: Dan Simmons
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 692
Ocena: 8/10

Świetna książka!!

Zacznijmy od rewelacyjnego pomysłu, jakim jest przedstawienie prawdziwej historii zaginionych statków HMS Erebus oraz HMS Terror, które w 1845 roku wyszły z Wielkiej Brytanii w celu poszukiwania przejścia północno-zachodniego, czyli drogi morskiej z Atlantyku na Ocean Spokojny przez wyspy Kanady. Statki te ugrzęzły w zamarzniętym morzu na 3 lata. W książce przedstawiono prawdziwe osoby które uczestniczyły w wyprawie. Bohaterów książki martwi wiele rzeczy, nie tylko wieczny mróz, brak pożywienia ale również przerażający potwór który zdaje się polować na marynarzy.
Simmons rewelacyjnie opowiada dzieje bohaterów, czuć tą izolację, brud, smród, mróz wylewający się z kart książki. Co do przedstawienia samych marynarzy, tutaj również czapki z głów, bo postaci da się zarówno polubić jak i niektórych(szczególnie jedną postać) znienawidzić do cna. Książka trzyma w napięciu, ataki bestii są świetnie przedstawione, tak samo jak zmagania ludzi żeby przeżyć jak i uciec do jakiejkolwiek cywilizacji. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki
l__p

@Endrevoir Terror to świetna książka jest 😁

Endrevoir

@l__p wziąłem się za niego po twojej polecajce

Zaloguj się aby komentować

896 + 1 = 897

Tytuł: Księgi Południa
Autor: Glen Cook
Tłumacze: Jan Karłowski, Grażyna Sudoł
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 9788375104691
Liczba stron: 864
Ocena: 7/10

Uwaga, zdradzam trochę fabuły.

Ponownie trzy powieści w jednym tomie.

Jednym z moich zarzutów wobec tej „trylogii” jest to, że w każdej powieści narratorem jest inna osoba. 

W „Srebrnym grocie” dziennik prowadzi Skrzynka, postać poboczna wprowadzona w poprzednim tomie, który po ogromnej bitwie Zła z Jeszcze Większym Złem, z braku lepszego pomysłu na siebie, postanowił dołączyć do Kruka w jego pogoni za Konowałem i Panią. 

Równocześnie z trzeciej osoby opisywane są perypetie czterech nie do końca mądrych śmiałków, którzy postanawiają wybrać się na pobojowisko i „pobawić” w hieny cmentarne. Ich głównym celem jest tytułowy srebrny grot wbity w magiczne drzewo, które ma powstrzymywać Wielkie Zło przed wydostaniem się. 

Drugim z moich zarzutów jest to, że w kolejnej „trylogii” wraca wielu ze starych przeciwników, którzy zostali zabici w poprzedniej. Przypomniało mi to trochę zabieg z chyba każdej serii slasherów, kiedy na końcu filmu Wielkie Zło zostaje zabite po to, żeby na początku następnej części wróciło z zaświatów i kontynuowało zabijanie. 

„Srebrny grot” zdradza początek fabuły znanej z „Gier cienia”, w której to kronikarzem jest z powrotem dobrze znany Konował, nieświadomy pościgu, który podjął Kruk. Konował postanowił wrócić z resztkami Czarnej Kompanii do Khatovaru, który leży hen daleko na południe. Stąd nazwa tej - „Księgi Południa”. 

Oczywiście na drodze stanie wiele niebezpieczeństw, z którymi Czarna Kompania bez problemu sobie poradzi. A nawet jeśli z problemami, to prędzej czy później i tak im się uda je pokonać. 

Trzeci z moich zarzutów dotyczy tego, że autor nieodłącznie robi z Czarnej Kompanii coś znacznie większego niż bandę najemników przedkładających fortele nad bezmyślną krwawą jatkę. Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że jest to zarzut wynikający wyłącznie z preferencji i niespełnionych oczekiwań, które powstały samoistnie w mojej głowie. Nie spodobało mi się połączenie Czarnej Kompanii z Największym Złym (przynajmniej do tej pory), czyli Kiny, Mrocznej Matki. Jakoś tak wolałem, żeby byli po prostu nie do końca honorowymi żołdakami, a nie prawie że kultystami. 

W „Snach o stali” pieczę nad Czarną Kompanią przejmuje Pani, która, chyba nikogo nie powinno zdziwić na tym etapie, zaczyna odzyskiwać swoje moce, które utraciła w finale „Białej Róży”. Te ciągłe powroty są bardzo męczące i sprawiają, że trudno się przejmować śmiercią kogokolwiek, czy przyjaciela czy wroga. Bo i po co, skoro za jakiś czas może się okazać, że jakimś cudem się uratowali? 

Mimo tych paru niepodobających mi się rzeczy, to wciąż kawał całkiem solidnie napisanego fantasy. Może i nie jestem do końca przekonany do kierunku, w którym poszedł cykl, jednakże coś sprawia, że chciałbym poznać koniec historii Czarnej Kompanii. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #fantasy #ksiazki #czytajzhejto #fantastyka
627b75e4-b255-499f-ae37-7e901e4cc16b
Dzemik_Skrytozerca

Oj. Poruszyłeś temat drogi mojemu sercu.


Więc tak:


Najbardziej ceniona częścią przeze mnie są losy Kompanii w pierwszym tomie, bo łączą podwójna egzotykę: najemników działających w europejskim, bardzo wspolczesnym stylu i tło, które z brak porownania, nazwałbym silnie orientalnym.


Zderzenie tych światów, zwłaszcza w starciu z forwalaka, tworzy smak, który powraca zbyt rzadko w dalszych czesciach.


Dalej mamy dark high fantasy, w którym dostęp do magii pozwala przekraczać ludzkie możliwości w zamian za utratę człowieczeństwa - użytkownicy magii to w najlepszym wypadku długowieczni dewianci (patrz Jednooki, Milczek i Goblin), a na ogół to nadludzie wg definicji Nietzsche'go z niefajnymi tendencjami. Schwytani to, spoiler, liches, a Pani i Dominator to coś pomiędzy lichami a czymś jeszcze (powiedziałbym, że to liches z bardzo specyficznym rodzajem phylactery i umiejętnościa trwałego utrzymywania żyjącego ciała. - Pani nie tyle traci moce ile zostaje uwięziona w swoim aktualnym klonie, i dlatego się starzeje).


Ten przydługi wstęp wskazuje na powód wyczerpania formuły - bohaterowie tracą zaczepienie w świecie egzotycznym, ale z drugiej strony żyją za krótko by wkroczyć jako równoprawni bohaterowie do świata czarodziejów.


Więc Cook każe im się tułać... rozsądnie zauważając, że kolejny Dominator nie ma sensu, ale jednocześnie nie mając pomysłu na kolejne wyzwania. Zwłaszcza, że dopuszcza do tego, że Pani odzyskuje moce, a Konował, co tu ukrywać, zaczyna się po prostu starzec. Więc ich drogi się po prostu rozchodzą.


Czego zabrakło?


Konsekwentnego i rozbudowanego świata. Antagonistów z królewskich rodów, kupieckich magnatow i wielkich natchnionych kultów. Saladyna, Piusa I Ryszarda Lwie Serce.


Głodnych mocy i władzy magów, chętnych do sojuszy z armia. Karierowiczów, ale niekoniecznie zdrajców. Partnerów i niekoniecznie wrogów.


Ericsson w tak przeze mnie nielubianym cyklu Malazanskim potrafił jednak zainteresować nas losami nowych postaci (a potem padł i sczezł pod ciężarem nadmiernie rozbudowanych wątków wiodących donikąd), więc gdyby Cook trochę podgapil i dodał coś podobnego do wątków migracji ludów czy po prostu wojny o nowe terytoria, to byłoby ciekawiej.


No ale cóż.


Na osłodę mamy Tyranie Nocy, ktorej idzie zdecydowanie lepiej.

cyberpunkowy_neuromantyk

@Dzemik_Skrytozerca


Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję na Twój komentarz.


Więc Cook każe im się tułać... rozsądnie zauważając, że kolejny Dominator nie ma sensu, ale jednocześnie nie mając pomysłu na kolejne wyzwania. Zwłaszcza, że dopuszcza do tego, że Pani odzyskuje moce, a Konował, co tu ukrywać, zaczyna się po prostu starzec. Więc ich drogi się po prostu rozchodzą.


Intrygowało mnie, jak autor rozwiąże kwestię powtórnego przyjścia Komety. Według obliczeń miała przyjść za kilkadziesiąt lat – Konował wiecznie mówił o sobie jak o starym człowieku i zastanawiałem się, jak autor sprawi, że główny bohater przeżyje do tego czasu. A ten po prostu przyspieszył nadejście Komety. :')


Czego zabrakło?


Konsekwentnego i rozbudowanego świata. Antagonistów z królewskich rodów, kupieckich magnatow i wielkich natchnionych kultów. Saladyna, Piusa I Ryszarda Lwie Serce.


Rozbudowanego świata akurat mi nie brakuje. Fajnie jest przeczytać coś nowego bez konieczności zagłębiania się w skomplikowane relacje pomiędzy państwami, kultami et cetera. Lubię poznawać nowe uniwersa, jednakże w przypadku fantasy odnoszę wrażenie, że autorzy uwielbiają wręcz światotwórstwo i to na nim się skupiają, zamiast na ciekawej opowieści. „Czarna Kompania” oferuje właśnie dobrą historię i jednocześnie nie zarzuca czytelnika mnóstwem nieznanych mu nazw.


Jeśli chodzi o antagonistów, magnatów, kulty et cetera - cykl szczyci się tym, że teoretycznie tego nie ma, jednakże moim zdaniem wciąż występują, tylko pod nieco zmienioną nazwą. W pierwszej „trylogii” mamy Panią, potem dochodzi Dominator. W wyprawie na Południe pojawiają się Władcy Cienia, pojawia się kult Kiny (który wielki to nie jest, ale przynajmniej natchniony), wracają niektórzy ze Schwytanych.


Największym problemem jest dla mnie to, że Cook sprawia wrażenie, jakby nie miał pomysłu na dalsze losy Kompanii. Skończyła się kampania przeciwko Panii i dawni towarzysze wyruszyli w różne strony świata. I tu pojawia się problem, ponieważ autor potrafił przez część albo czasem nawet przez połowę książki opisywać te same wydarzenia, tylko z perspektywy innej osoby.


Na przykład pościg Kruka za Konowałem i potem w kolejnej części jest ta sama podróż Konowała, tylko bez świadomości o byciu śledzonym. W kolejnych tomach jest oblężenie miasta opisane z perspektywy Konowała, Pani i Murgena. I jasne, kroniki Murgena dodają o wiele więcej szczegółów, których nie mieliśmy prawa poznać, ale w mojej opinii wskazuje trochę na brak pomysłu na kolejne tomy.


Co nie zmienia faktu, że wciąż czyta mi się to dobrze. :')

Zaloguj się aby komentować

895 + 1 = 896

Tytuł: Carrie
Autor: Stephen King
Kategoria: horror
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ISBN: 9788378396314
Liczba stron: 208
Ocena: 6/10

Szukałem ostatnio czegoś krótkiego i tak jakoś padło na debiut literacki Stephena Kinga, czyli Carrie. Jako, że King był pisarzem, z którym dorastałem (bo młody człowiek chciał czytać, a przecież to mistrz grozy xD), to nawet miałem swoją wersję na półce, którą dostałem kiedyś w prezencie. Także po przetarciu jej z warstwy kurzu, zabrałem się za czytanie.

Historia dziewczyny z mocami telekinetycznymi wychowanej przez apodyktyczną, religijną fanatyczkę, która jest lokalnym popychadłem w szkole nie była jakoś szczególnie wciągająca, natomiast udało jej się uniknąć późniejszych problemów, do jakich przyzwyczaił nas King - brakuje tutaj mnóstwa niepotrzebnego czasami (moim zdaniem) wtrącania małoistotnych historyjek ze świata powieści, a co najważniejsze końcówka nie jest rozwleczona na setki stron i ma sens.

Uważam, że "Carrie" jest dobrą książką, myślę, że gdybym przeczytał ją jako młodszy Loginus to spodobałaby mi się bardziej i bardziej mnie uderzyła (powiedzmy, że chyba każdy miał w swojej szkole kogoś, na kim skupiały się żarty rówieśników i ja też nie jestem bez winy), natomiast obecnie patrzę już na nią trochę bardziej krytycznie i stąd tylko 6. Jeżeli ktoś szuka porządnego horroru, to go tu nie znajdzie, natomiast jeżeli chcesz poznać niezłą, krótką historię to z czystym sumieniem mogę Ci polecić historie Carrietty White.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
09bd3f40-ed19-49a7-94a5-b450d86bd28b
Cerber108

Jprdl, i ten koszmarny pasek z reklamą.

Zaloguj się aby komentować

894 + 1 = 895

Tytuł: Księżniczka z lodu
Autor: Camilla Läckberg
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Czarna owca
ISBN: 9788381439107
Liczba stron: 424
Ocena: 6/10

Spoko, taki lżejszy typowy kryminał. Czytało się bardzo szybko. Narracja prowadzona w taki sposób, że główni bohaterowie, coś tam przeczytali, coś tam zobaczyli, i już wiedzą, co zrobią dalej, ale osoba czytająca często nie ma pojęcia co zostało ustalone. Każdy z nich miał po prostu "intuicję" co do pewnych sytuacji, takie zabiegi mnie delikatnie zniechęcały. Była to pierwsza moja przeczytana pozycja Camilli Läckberg, raczej sięgnę po kolejne części gdy w bibliotece nie znajdę nic ciekawszego podczas eksploracji.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
766722a8-f79f-4c7b-a405-e78bf6c74e8a
Mr.Mars

@Trypsyna Sięgaj. Masz dużo książek do przeczytania z tej serii.


Następna z cyklu raczej będzie lepsza.

Zaloguj się aby komentować

893 + 1 = 894

Tytuł: Sandman: Kraina snów
Autor: Colleen Doran, Neil Gaiman, Malcolm Jones III, Kelley Jones, Charles Vess
Tłumaczka: Paulina Braiter-Ziemkiewicz
Kategoria: komiks
Wydawnictwo: Egmont Polska
ISBN: 9788328150256
Liczba stron: 160
Ocena: 7/10

Ten tom podobał mi się o wiele bardziej niż poprzedni - pewnie dlatego, że opowiedziane przez Gaimana historie były bardziej przyziemne. 

Pierwsza idealnie trafiła w mój gust: głównym bohaterem jest młody pisarz, który od udanego debiutu nie potrafi niczego napisać. Prosi swojego znajomego, również bardzo poczytnego pisarza, o pomoc i uzyskuje ją - znajomy przekazuje mu Kaliope, którą uwięził lata wcześniej. 

Druga, zatytułowana „Sen tysiąca kotów”, opowiada o... śnie tysiąca kotów. :') 

W trzeciej mamy do czynienia z Szekspirem, który wraz ze swoją trupą wystawia „Sen nocy letniej” przed bardzo ciekawą widownią. Spodobało mi się wykorzystanie tej sztuki w taki sposób. 

Czwarta zaczyna i jednocześnie kończy historię Uranii Blackwell. Ta opowieść najmniej mi się spodobała, jednakże ucieszył mnie chwilowy powrót Śmierci, siostry Władcy Snów. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #sandman #komiksy #komiks #czytajzhejto
fb021a72-c39d-42dc-acb9-521ed8925aa8

Zaloguj się aby komentować