#bookmeter

134
1792
931 + 1 = 932

Tytuł: Salamina - Plateje 480-479 p.n.e.
Autor: Grzegorz Lach
Kategoria: historia
Ocena: 7/10

"Stary" dobry HBek, który mógłby spokojnie robić za kilka pozycji. Te mapy na końcu trochę rażą, ale mnogość bitew łącznie z opisem uzbrojenia, zdrad, postaci i tego, co się działo po tytułowych bitw rekompensuje wszystko.

Prywatny licznik: 66/200

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
5d994e90-c1ff-47ad-b61c-6677fcdbb5be

Zaloguj się aby komentować

931+ 1 = 932

Tytuł: Faceci w gumofilcach
Autor: Andrzej Pilpiuk
Kategoria: fantastyka
Ocena: 1/10

Panie Andrzeju, to już chyba ten czas. Czas dać sobie spokój z ciągnięciem humoru rodem z 2003 roku, bo dzisiejszej młodzieży te same gagi raczej już nie bawią. Ale ja młody już nie jestem, więc nie wiem, choć zaryzykuję że dzisiejszego nastolatka dowcipy o bimberku, kotołakach i wąpierzach mogą już nie bawić.

Dawno nie miałem poczucia tak zmarnowanego czasu, przykre. Jechałem ostatnie lata na sentymencie, ale chyba ostatecznie trzeba zostawić to za sobą.

#bookmeter #ksiazki #fantasy
334783da-0e69-43c0-b49c-381fd5c60fa2
Felonious_Gru

@DerMirker 1/10? Na bogato, ja bym tak wysoko nie dał.

UmytaPacha

@DerMirker dałam piorunka ale zaraz zabrałam żeby panu Pilpiukowi nie było za smutno

Jarasznikos

@DerMirker No mnie to wymęczyło przy okazji części 4? Albo 5, już nie pamiętam. Trzeba wiedzieć kiedy formuła się wyczerpała, ale Pilipiuk ewidentnie nie wie. Wynika to też z tego że Fabryka Słów ma tych swoich ulubionych pisarzy i będzie ich wydawać do zesrania, ewentualnie do czasu gdy sprzedaż spadnie tak bardzo że zaboli to ich. Pytanie czy wtedy spróbują z nowymi autorami, czy zamkną interes.

DerMirker

@Jarasznikos to prawda, wygląda, jakby też mieli wykupione regały w Empikach z tą makulaturą

Jarasznikos

@DerMirker Bo Fabryka Słów to największy wydawca w tym segmencie, ma bardzo ugruntowaną pozycję, pewną klientelę, masę kontaktów i utrzymują to tak już z 20 lat. Dlatego też Empik nie ma po co ryzykować i wystawiać jakiś debiutantów, jak może dać Fabrykę słów. To się zawsze jakoś sprzeda, do tego mają ładne estetyczne okładki. I tak się interes kręci, przez co polską fantastykę zabetonowała banda leśnych brodaczy. Abstrahuje tu od ich poglądów, ale tych których czytałem (Ziemiański, Pilipiuk w tej serii czy Piekara) wszyscy sprawili że ich kolejne książki mnie wynudziły.

Cykl Inkwizytorski stał się serią odcinania kuponów od historii, która już dawno powinna dostać swoje zakończenie. Virion Ziemiańskiego zrobił coś strasznego, najpierw w Achai opowiadano legendy o Virionie, mieliśmy tylko domysły, po czym pokazano nam jak to wyglądało naprawdę. I nasze wyobrażenia okazały się ciekawsze niż to co w książce (No i nadal ta seria ma w sobie ogromne pokłady krindżu, ale w ocenie Viriona chyba jestem odosobniony). Pilipiuk z Wędrowyczem przeciągnął żart... jedne żart opowiadany od kilkunastu lat.

Zaloguj się aby komentować

930 + 1 = 931

Tytuł: Góra św. Anny - Kędzierzyn 1921
Autor: Leszek Kania
Kategoria: historia
Ocena: 7/10

Powstania śląskie odstawały od reszty naszych zrywów. Zawsze były tak z boku. Warszawskie, czy wielkopolskie jakoś tak bardziej utkwiły w naszym społeczeństwie. Szkoda, bo Korfanty odwalił kawał całkiem dobrej roboty. Podobnie jak i Francuzi, bo bez nich nie udałoby się wszystkie te przedsięwzięcia. I tak też opisuje to autor. W kontekście polityki międzynarodowej. Włosi i w szczególności Anglicy wykazywali większą sympatię i pomoc dla pokonanych całkiem niedawno Niemców. A dlaczego? Ot, co polityka. Zwracają uwagę zbrodnie niemieckie na ludności polskiej na Śląsku, po każdym powstaniu. Katownie, tortury, jak Sowieci. Do tego dochodzi nikła pomoc na początku (w związku z wojną z bolszewikami) od Rzeczpospolitej. Druga strona miała "opiekę" w postaci przemysłowców i ich pieniędzy i weteranów z obu frontów I wojny światowej. Tak więc Korfanty zasługuje na szacunek. Autor jednoznacznie wskazuje (na podstawie dokumentów),że na górze św. Anny szturmu nie było. I nawet ważniejszych jednostek też.

Prywatny licznik: 65/200

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
e71715a2-ac3d-4a57-9af1-1421a789809f

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
929+ 1 = 930

Tytuł: Marksizm kulturowy. 50 lat walki z cywilizacją zachodu
Autor: Dariusz Rozwadowski
Kategoria: popularnonaukowa
Ocena: 7/10

Niezła książka o stopniowym upadku okcydentu. Oczywiście tezy są kontrowersyjne i na prywatce w Warszawie ludzie zaczną się od ciebie odsuwać, gdy powiesz, że coś takiego przeczytałeś, tym niemniej nie umiem się nie zgodzić z tezami autora podpartymi wątłymi, ale jednak źródłami.
Jest o Szkole Frankfurckiej, Marcusem, Adorno, Frommie, Teorii krytycznej, Spinellim i innych. Polecam.

#bookmeter #ksiazki
05018931-a5bc-4705-987f-5bf54fdcfab5

Zaloguj się aby komentować

928+ 1 = 929

Tytuł: Zło ze wschodu
Autor: Andrzej Pilipiuk
Kategoria: fantastyka
Ocena: 7/10

Ten zbiorek jakoś bardziej mi podszedł, zbiory opowiadań trzymają stabilny, średni poziom 6-7/10 od lat. Mam nadzieję, że książka się sprzedała w zadowalającym nakładzie i były z niej pieniądze na kolejne wycieczki do Skandynawii.

Oczywiście nie są to historie, które będziecie pamiętać dwa tygodnie po przeczytaniu, ale natychmiastowa rozrywka jest dostarczona.

#ksiazki #bookmeter #fantastyka
b820e579-5efc-4a87-8184-151a1c770559

Zaloguj się aby komentować

927+ 1 = 928

Tytuł: Grek Zorba
Autor: Nikos Kazantzakis
Kategoria: proza, klasyka
Ocena: 8/10

To jest rzecz, którą na pewno przeczytam drugi raz, wbrew swoim przyzwyczajeniom. Bije od niej taki optymizm, radość życia i ciepło, że aż w ten listopadowy wieczór sam się do siebie uśmiecham, gdy ją wspominam. Muszę się nauczyć żyć tak, jak Zorba.

Książkę znalazłem w śmietniku przy wyrzucaniu plastików i zmieszanych. Teraz sobie stoi na półce i już tam zostanie.

#bookmeter #ksiazki #grecja
15a6f2f2-5e82-4307-bb5a-0e28dfed01b3
Piechur

Książka zbójecka, to co się działo w moim 19-letnim czubie w trakcie, a zwłaszcza po przeczytaniu, to głowa mała.

Zaloguj się aby komentować

926+ 1 = 927

Tytuł: Niedźwiedź w objęciach smoka. Jak Rosja została młodszym bratem Chin
Autor: Michał Lubina
Kategoria: literatura faktu
Ocena: 9/10

Co chłop za książkę napisał, to ja nawet nie. Kompendium wiedzy o relacjach Chin i Rosji i stawiam 20 złotych, że w języku polskim nie ma lepszej pozycji.
Jedyne, do czego się można przyczepić, to brak żyłki reporterskiej i nieumiejętność przekazania wiedzy w bardziej ciekawy sposób, no ale autor jest nauczycielem akademickim, a nie reportażystą, więc wybaczam jak najbardziej. Kolejna książka będzie jeszcze lepsza, jestem pewien.

#bookmeter #ksiazki #reportaz #rosja #chiny
8a7d304d-dc10-494f-a68e-b808306a16d0
smierdakow

Nie czytałem, ale w sumie to jestem zaskoczony, że jest to podane w ciężki sposób, bo w wywiadach Lubiny słucha się rewelacyjnie


btw jeszcze jego Chiński obwarzanek jest w tej serii

DerMirker

@smierdakow tak tak, będzie czytane

Zaloguj się aby komentować

925+ 1 = 926

Tytuł: Co u Pana słychać?
Autor: Krzysztof Kąkolewski
Kategoria: literatura faktu
Ocena: 5/10

Jedno z większych rozczarowań czytelniczych ostatnich miesięcy, Pan Kąkolewski zdecydowanie nie dźwignął tematu, ale do takich spraw byłby konieczny wymiatacz i nie przychodzi mi do głowy żaden PRLowski dziennikarz, który wymaglowałby tych nazistów należycie. A pewnie jakiś by się znalazł, lecz nie znam, bo to nie moje czasy. Choć z drugiej strony literatura faktu warsztatowo dokonała tak spektakularnych posunięć, że takie nieoheblowane niewsółczesne wywiady czyta się zwyczajnie zbyt ciężko?

W trakcie książki bardzo żałowałem, że Polska nie dorobiła się jakichś specsłużb, które by tych ludzi kładły trupem przy jakimś zjeździe z Autobahnu, echh

#bookmeter #ksiazki #reportaz
6428248c-f062-419e-b71e-08deee1cca62

Zaloguj się aby komentować

924+ 1 = 925

Tytuł: Wojny niebieskie. W środku najbrutalniejszego gangu kiboli
Autor: Marcin Pietraszewski
Kategoria: literatura faktu
Ocena: 4/10

Dobry przykład książki, gdzie rewelacyjny temat popsuła nieudolność autora. Forma pamiętnika i przedstawienie narratora jako kibola troglodyty (ugabuga Unia zła, a Papież święty) to największa klisza w którą mógł wejść dziennikarz Gazety Wybiórczej hehe. Niemniej jednak dla osób niekumatych może być ciekawa, tylko należy pamiętać, że napisana przez środowisko nieprzychylne i nieobiektywne.

W tematyce kibolskiej znacznie lepszym wyborem jest Wisła w ogniu Szymona Jadczaka, ponieważ materiały z zeznań Miśka, które wypłynęły po wydaniu książki, odpowiadają w 100% wydarzeniom w niej opisywanym.

#ksiazki #bookmeter #ruchchorzow
d63b4456-0c0c-4f04-b0b9-73c5b01144f6

Zaloguj się aby komentować

923+ 1 = 924

Tytuł: 27 śmierci Toby'ego Obeda
Autor: Joanna Gierak-Onoszko
Kategoria: literatura faktu
Ocena: 7/10

Przeczytałem tę książkę i miałem minę jak małpa z mema where kontrowersja w tym przypadku, bo dla ludzi pochłaniających reportaże lub słuchających opowieści ze świata, temat był znany i oswojony od dawna. Może se powinienem ograniczyć te wszystkie Raporty o stanie świata i Działy Zagraniczne, może wtedy tematyka molestowania dzieci w Kanadzie w internatach pod kołem podbiegunowym byłaby świeża.

Gdyż generalnie o tym molestowaniu to pierwsza opowieść, a reszta to opisywanie, jak źle ludziom pierwotnym żyło i żyje się w Kanadzie. A sama Kanada jawi się w tej książce jako miejsce nieznośne do życia, gdzie każdego da się obrazić wszystkim i musisz 20 razy się zastanowić zanim coś palniesz.

#bookmeter #reportaz #kanada
e8eb0df4-3637-4644-b5cb-43d9278f9c61

Zaloguj się aby komentować

922+ 1 = 923

Tytuł: Czasy które nadejdą
Autor: Andrzej Pilipiuk
Kategoria: fantastyka
Ocena: 6/10

Równy, średni poziom wszystkich opowiadań z uniwersum Roberta Storma i doktora Skórzewskiego. Od lat czytam już tylko z przyzwyczajenia, warsztatowo Pilipiuk stoi od bardzo dawna w 2005 roku. Książka do autobusu lub poczekalni do lekarza na NFZ.

#bookmeter #ksiazki #fantastyka
e2e51a02-379b-4097-80c6-ff84a4409aae

Zaloguj się aby komentować

921+ 1 = 922

Tytuł: Koniec tęczy. Chile po Pinochecie
Autor: Mateusz Mazzini
Kategoria: literatura faktu
Ocena: 7/10

Przeciętny reportaż o tym odległym kraju, trochę zbyt powierzchowny. Autor niby się pofatygował do Santiago, ale żadnych ciekawych historii stamtąd nie przywiózł. Równie dobrze mógłby wykonać tę robotę przed komputerem w Warszawie na podstawie danych z internetu. Książka do zapomnienia.

#ksiazki #reportaz #bookmeter
3ef7b910-5839-4f00-a71d-edff0739a077
Wiertaliot

Książka do zapomnienia.

I dał 7/10

DerMirker

@Wiertaliot bo to przypadek 90% książek wydawnictwa Czarnego, są niezłe, ale w większości spływają jak po kaczce

Zaloguj się aby komentować

919 + 1 = 920

Tytuł: Mapa
Autor: Barbara Sadurska
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 7/10

#bookmeter

Na najcieńszym pergaminie, zrobionym ze skóry białych jagniąt, które zostały pobrane od żywych matek, na pergaminie godnym możnych tego świata, na takim pergaminie złotym pyłem rysowaliśmy z Fra Mauro mapę, za którą on chciał kupić zbawienie, a ja wolność. Zbawienie, którego nie ma. Wolność, której nie ma. Wodzenie na pokuszenie.

Coraz bardziej lubię to małe wydawnictwo Nisza, bo za każdym razem, kiedy sięgam po opublikowaną ich nakładem książkę dostaję coś albo nietypowego, albo coś, co mi się podoba. Często nawet te dwie cechy łączą się w jednej pozycji, co tylko moją sympatię do tego wydawnictwa wzmacnia. Taką książką, która połączyła pewien rodzaj zaskoczenia z podobaniem mi się była właśnie Mapa pani Barbary Sadurskiej.

Pewnym zaskoczeniem jest kompozycja tej książki, w której łatwo można się pogubić (mnie się to kilka razy zdarzyło), ale, co ciekawe, to zupełnie nie przeszkadza. Opowieść rozgrywa się na przestrzeni sześciu wieków w kilku różnych krajach (a zajmuje tylko nieco ponad 200 stron!) i swobodnie i nieoczekiwanie przeskakuje sobie w czasie i przestrzeni tak, że czasami czytelnik zdaje sobie z tego sprawę dopiero po kilku zdaniach. Brzmi trochę jak kiepsko prowadzona narracja, z wykorzystaniem koślawej składni i nieumiejętnym operowaniem podmiotem? Ale tak nie jest. To, co dzieje się w Mapie to zabieg świadomy i przeprowadzony świetnie. A z tego, że człowiek się nie zorientował, że cofnął się o kilka wieków można sobie wyciągać różne wnioski. O życiu na przykład, które się podobno tak mocno różnych epokach pozmieniało.

Wszystko w Mapie rozbija się o mapę, z roku tysiąc czterysta któregoś tam, która w kolejnych pokoleniach trafia do kolejnych osób i wywołuje kolejne emocje, które z kolei powodują kolejne zdarzenia. Podobał mi się w tej książce sposób kreacji bohaterów, którzy zawsze czegoś chcieli, podobało mi się bardzo oszczędne, ale wiarygodne odwzorowanie różnych epok. Podobał mi się język i wrażenia z jego odbioru, podobne do tych, które wywoływał u mnie pan Bruno Schulz. Podobały mi się momenty w których odnajdywałem pewne tropy prowadzące do pana Márqueza (czy one tam rzeczywiście były, czy mi się tak kojarzyło, to już inna kwestia). Podobały mi się relacje między postaciami, podobały mi się mroczne tajemnice (niewyjaśnione, ale to nie szkodzi) Cała ta książka w ogóle mi się podobała. To była dla mnie taka bardziej lektura emocjonalno-impresyjna niż intelektualna i może właśnie dlatego tak mi się podobała?
726f3588-4642-4d54-a0fd-585bec6d42d6

Zaloguj się aby komentować

918 + 1 = 919

Tytuł: Ostatnia arystokratka
Autor: Evžen Boček
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Liczba stron: 254
Ocena: 6/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/246517/ostatnia-arystokratka

Po "Ostatnią arystokratkę" sięgnęłam z polecenia kogoś w komentarzach pod jednym z wpisów na bookmeterze. Została opisana jako przezabawna, lekka lektura, co mnie zachęciło.

Książka ta opowiada o losach rodziny Kostków, którzy w latach 90. przylatują z USA do Czech. W ramach przywracania majątków przez nowy rząd, Kostkowie (mający korzenie hrabiowskie) powracają na zamek Kostka, dawną siedzibę swojego rodu. Ich perypetie opowiadane są z perspektywy 16-letniej Marii, córki dziedzica, hrabiego Franciszka Kostki, i jego żony, Amerykanki Vivien. Próbują oni odnaleźć się w czeskiej rzeczywistości, dogadać ze służbą, i przy tym jakoś zarobić na utrzymanie zamku.

No i nie wiem, kurczę. Może mój humor jest jakiś spaczony, ale nie zrywałam boków w trakcie czytania "Ostatniej Arystokratki". Jasne, jest to opowieść lekka i przyjemna, ale chyba zbyt przesiąknięta czeskim humorem, na który nie jestem podatna. Początkowo było nawet nieco zabawnie, ale potem marzyłam już tylko, żeby bohaterowie choć raz na jakiś czas zaprezentowali dla odmiany zachowanie poważne. Może wówczas sceny, które miały być zabawne, trafiłyby do mnie.

Jest to seria książek, i chyba autor zdecydował się rozłożyć fabułę na kilka z nich. Z racji tego, w tej części nie mamy jakiejś kulminacji wydarzeń; nie zmierzają one do jakiegoś szczególnego wydarzenia, a sama książka po prostu się urywa, i sięgnij człowieku po kolejny tom. Ale chyba nie sięgnę, bo nie zostałam zauroczona pierwszym.

Prywatny licznik (od początku roku): 53/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto
Wrzoo userbar
54d74034-f1d6-4fe9-aa4b-e3135de0be14
KatieWee

@Wrzoo no mnie też jakoś nie podeszła. Próbowałam jak tylko wyszła i po kilku latach i dalej nic.

Ten humor nie jest czeski tylko niesmaczny.

Wrzoo

@KatieWee chyba masz rację. Cieszy mnie, że nie jestem w tej opinii jedyna 😅

Zaloguj się aby komentować

917 + 1 = 918

Tytuł: Dawno zapowiedziana nieobecność 
Autor: Tomasz Mazur 
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Pró­szyń­ski Media Sp. z o.o.
ISBN: 978-83-8123-605-8
Liczba stron: 486
Ocena: 7/10

Prywatny licznik: 22/24

Powieść zaczyna się w czasach międzywojennych, a jej bohaterem jest Tomasz Wróblewski - syn właściciela fabryki, który nie zamierza jej przejąć, wbrew życzeniu ojca, ponieważ wolałby zostać architektem. W trakcie książki śledzimy jego losy na przestrzeni dziejów, od młodości w wyżej wymienionej epoce, poprzez wojnę, i kończąc na czasach bardziej współczesnych. Obserwujemy zmiany jego charakteru i światopoglądu na różnych etapach życia.
 Patrząc na autora myślałem, że będzie to książka z bardziej filozoficzna, jednak się myliłem. Co prawda jest tu tej filozofii trochę przemyconej w postaci refleksji głównego bohatera. Jednak przez dużą część książki wydarzenia po prostu sie dzieją, a refleksje z nimi związane nachodzą go w dużo późniejszym etapie życia. Nie ma tu ukazanego rozwoju głównego bohatera, który radzi sobie coraz lepiej z życiem, a raczej pokazne jest jego błądzenie i szukanie jakiegokolwiek sensu. Jego wzloty i upadki, miłości i dramaty. Po prostu książka o życiu, trochę przypominała mi "Stonera" Johna Williamsa.
Podobało mi się ukazanie poszczególnych epok i cech dla nich charakterystycznych. Książkę czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie, ciągle miałem chęć poznać dalsze losy głównego bohatera.
Nie spodobał mi się epilog gdzie autor trochę zbyt wprost wyjaśnił niektóre wątki i właśnie w nim wepchnął na siłę trochę filozoficznych rozważań, które widocznie wcześniej mu się nie zmieściły. Moim zdaniem było to zupełnie niepotrzebne i gdyby w książce została odrobina niedopowiedzeń to dodałoby jej to tylko uroku. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #dwanascieksiazek
17dc1b55-5a63-40d6-a111-612887fa7dce

Zaloguj się aby komentować

916 + 1 = 917

Tytuł: Technofeudalizm: co zabiło kapitalizm
Autor: Yanis Varoufakis
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Glowbook
Liczba stron: 260
Ocena: 8/10

Po zakończeniu wojny marksizm z niezachwianą pewnością głosił swą prawdę, rozjuszona prawica przyjęła relatywizm, a socjaldemokracja wyczuła, że nadszedł jej moment. Wraz z wielką klęską marksizmu w 1991 roku prawda objawiona marksistów rozsypała się w pył, odżyła prawda liberałów, a socjaldemokracja przepadła. Po tym, jak w 2008 roku kapitalizm przeszedł przez swoje Waterloo i nadszedł technofeudalizm, liberałowie, socjaldemokraci oraz alternatywna prawica rzucili się do walki o resztki władzy, które pozostawili im chmuraliści. Nasza przyszłość zależy od tego, czy zdobędziemy się na odwagę, aby odkryć prawdę licującą z położeniem, w jaki wpędził nas technofeudalizm.

Książka bardzo przyjemnej formie, autor opisuje wszystko jako list do nieżyjącego ojca. Brzmi dziwne, ale czyta się to bardzo dobrze w takiej postaci.

Książka jest krytyką kapitalizmu, podróżą przez ostatnie 30 lat jego funkcjonowania, upadku w 2008 i powstania tytułowego technofeudalizmu, w którym potężne big techy uzależniają od siebie tradycyjny kapitalizm, a z nas wszystkich robią chłopów pańszczyźnianych, którzy bezkosztowo generują im absurdalne zyski, a wszystko napędzają algorytmy i powoli też sztuczna inteligencja. Autor snuje refleksje o tym czego nie dostrzegamy, co nam zagraża, jak proletariusze mogą coraz mniej, a cały światowy kapitał finansowy płynie do coraz węższych grup.

#bookmeter #ksiazki #antykapitalizm
1634ec14-69c3-4fed-9907-c40c7f04fac1
ErwinoRommelo

Hmm brzmiało super aż doczytałem nazwisko, widziałem tyle « wyskokowych » treści tego typa na yt ze sorry ale ekonomista z niego taki jak z memcena ; wszystko idzie nagiąć jeśli podchodzi to po jego narrację. Anty kapitalista anty eu szczepionki też pewnie bee

smierdakow

@ErwinoRommelo z wymienionych to tyko antykapitalista, przez pół roku był ministrem finansów Grecji, to na pieńku z UE może mieć

ErwinoRommelo

@smierdakow no a widzialem masę filmików na typowo nacjonalo konspiracjo kanałach ze strefa Schengen zabiła gospodarkę itp, w sensie nie skreślam go totalnie ale zbyt mało wiem na takie tematy żeby ogarnąć czy mnie nie robi w konia, bo sama tematyka i to jak w ww książce jest o to opisane wydaje się ciekawe.

Zaloguj się aby komentować

915 + 1 = 916
prywatny licznik: 40/?

Tytuł: Na drugą planetę
Autor: Władysław Umiński
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 150
Ocena: 5/10

Władysław Umiński, pisarz nazywany "polskim Verne'em". W sumie nie wiedziałem że mieliśmy takiego autora, jest to pierwsza jego książka, która zresztą trafiła do mnie zupełnym przypadkiem z lokalnego punktu wymiany książek. "Na drugą planetę" to historia wydana oryginalnie w roku 1894, i wtedy też mniej więcej dzieje się jej akcja. Osadzona jest w USA a opowiada o próbach kontaktu z Marsem. Oto milioner, mister Brighton, zamawia w firmie "Alvan Clarke and Sons", największej na świecie szlifierni szkieł optycznych teleskop o dwumetrowej średnicy soczewki. Jako, że w tych czasach największe teleskopy mogły poszczycić się soczewkami maksymalnie metrowej średnicy, budzi to więc niesłychane zainteresowanie opinii publicznej. Niestety słynny ów milioner nabiera wody w usta i do tajemnicy dopuszcza jedynie astronoma p. Hartinga, z którym odbywa długie a poufne rozmowy. Jednemu z reporterów udaje się podsłuchać (!) za pomocą fonografu (!) jedną z ich rozmów z której wynika, że chcą oni wysłać sygnały świetlne w kierunku marsa i z pomocą nowego teleskopu wypatrywać odpowiedzi.

Zaczynało się bardzo ciekawie, niestety potem jest trochę gorzej, bo rychło powieść z retro SF przekształca się w przygodową. Oto bohaterowie udają się w podróż, zrazu morską, a następnie w dzikie ostępy Ekwadoru, aby tam w określonych miejscach rozpalić ognie z aluminium i innych chemikaliów, które płonąc "z siłą milionów świec" mają być widoczne z Marsa. Większa część książki to opis podróży po dzikim kraju i przygód jakie spotykają naszych bohaterów. Podobnie jak u Verne'a autor przemyca tu trochę wiedzy z rozmaitych dziedzin. Plan wypala, fajerwerki odpalone (przy okazji oślepiając bydło i Indian w promieniu wielu kilometrów, za co władze Ekwadoru ścigają naszych bohaterów, ale ci po prostu dają dyla, wychodząc widocznie z założenia że straty muszą być), pozostaje więc czekać tylko na odpowiedź. Istotnie po jakimś czasie udaje się wypatrzyć na Marsie zagadkową, błyszczącą plamę nadzwyczajnych rozmiarów, ale wtedy książka po prostu dobiega końca i zostawia czytelnika z niczym.

Dla miłośników klimatu retro, XIX wiecznych powieści, archaicznego języka. Szkoda że element fantastyczny jest niewielki, głównie jest to powieść podróżniczo-przygodowa. Okładki brak bo książka po renowacji introligatorskiej

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
7cec3045-c87f-41a7-b54a-91ab06e89d9e
ccbfcbd0-b914-4cce-aebb-5dab4ca640a4

Zaloguj się aby komentować

914 + 1 = 915
prywatny licznik: 39/?

Tytuł: Czas Wodnika
Autor: Mirosław P. Jabłoński
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Iskry
Liczba stron: 158
Ocena: 7/10

Wpadł kolejny zbiorek PRLowskich opowiadań SF. Teksty Mirosława Piotra Jabłońskiego z lat 70 i 80 ubiegłego wieku, zapewne przez "wąskie gardła wydawnicze" opublikowane dopiero w 1990 roku.

W odróżnieniu od poprzednio recenzowanego przeze mnie zbiorku jest dużo lepiej. Niech nie zwiedzie was tylko okładka stylizowana na jakieś dark-fantazy-niewiadomoco, są to naprawdę zaskakująco dobre teksty. Jabłoński ma lekkie pióro, znakomicie czuje się w różnych stylach i formach. Od stylizowanego na pamiętnik, żartobliwego "Drzewa Genealogicznego" przez hard SF, dystopie, po utrzymany w klimacie retro "Sklep z płytami". Najgorsze opowiadania do nudnawy "Mańkut", i "Seksbomba" w której zakończenia można się domyślić bardzo szybko. Najbardziej w pamięć, poza tytułowym, (rewelacyjnym!) "Czasem Wodnika" zapada "Dzień Procreatora". Pamiętacie Seksmisję i słynne słowa Maksia "Skoro już się tak stało to może moglibyśmy służyć wam jako te... reproduktory"? Tu mamy podobną sytuację, geny męskie ocalały tylko u nielicznych sprawnych mężczyzn, tytułowych Procreatorów, których głównym zajęciem jest, no cóż, przedłużanie gatunku. Poruszające, ciężkie opowiadanie, chętnie przeczytałbym powieść z wykreowanego tam uniwersum, kojarzy mi się mocno z "Opowieściami Podręcznej".

Generalnie - jak gdzieś się wam to wala na półce, to koniecznie warto spróbować. Lekko naciągane 7/10

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
ea794450-4582-450c-bcc0-9821b4094962

Zaloguj się aby komentować

913 + 1 = 914

Tytuł: Bombaj/Mumbaj. Podszepty miasta
Autor: Iwona Szelezińska
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 360
Ocena: 6/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5113988/bombaj-mumbaj-podszepty-miasta

I mamy to, czytelniczy cel na ten rok osiągnięty. W tym roku o ponad miesiąc szybciej, niż w zeszłym, co cieszy niezmiernie.

Pięćdziesiątą drugą książką roku był mi "Bombaj/Mumbaj. Podszepty miasta" Iwony Szelezińskiej. Jest to reportaż, ale dość nietypowy, bo... oparty o inną książkę, "Shantaram" Gregory'ego Davida Robertsa. O "Shantaram" pisałam już wcześniej o tu. Ja o tym, że jest to reportaż nawiązujący do "Shantaram" wiedziałam już wcześniej, ale bez tej wiedzy przed zabraniem się za tę książkę można się mocno zdziwić w trakcie lektury. Powieść Robertsa stanowi tu ważny kontekst, i dla czytelnika z nią nieobeznanego może być to nieprzyjemne doświadczenie.
Po ten reportaż sięgnęłam, bo kończy mi się Legimi, więc doczytuję te bardziej ciekawiące mnie książki z półki.

Autorka jest filolożką indyjską, pracuje też jako pilot wycieczek po tym kraju, ma rozległą wiedzę na jego temat. Z pierwszych stron książki dowiadujemy się jednak, że reportaż ten nie był jej pomysłem, a pomysłem założycielki wydawnictwa Marginesy, fanki powieści "Shantaram". Choć autorka deklaruje, że miała swobodę twórczą, to trochę czuć w trakcie lektury ramy, w które została wrzucona.

Autorka stara się nam pokazać miejsca i koncepty przedstawione w "Shantaram", rozszerzyć je o kontekst oraz ukazać, jak mają się one obecnie. Otrzymujemy też informacje o aspektach Indii, które w powieści nie zostały ujęte, a które stanowią ważny element codzienności Indusów (np. kolej, społeczność hidźr, funkcjonowanie dabbawali).

Książka kończy się jednak dość niespodziewanie, jest jakby nagle przerwana. Brakuje w niej epilogu, brakuje domknięcia.
I chciałabym zwalić niższą ocenę tylko na to, ale... brakuje mi w niej czegoś. Nie wiem, z czego to wynika; mam wrażenie, że opowiedziane historie są zbyt ogólne, nierozwinięte. Jakby autorka zmierzała w jakimś kierunku, opowiadała nam o drodze, ale nie pokazywała efektu końcowego.

Prywatny licznik (od początku roku): 52/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto #reportaz
Wrzoo userbar
1d305715-a3ca-4c49-a75f-d848830fec5f
owczareknietrzymryjski

Gratulacje w osiągnięciu prywatnego celu książkowego!

7adbc505-566a-4caf-8b86-0eb2ee10e1a4
Wrzoo

@owczareknietrzymryjski Dziękuję, Owczarku Nietrzymryjski! <polecam>

CzosnkowySmok

@Wrzoo dołączam się do gratulacji

Zaloguj się aby komentować