trixx.420
★Osobistość
882 + 1 = 883
prywatny licznik: 37/?
Tytuł: Daleka Tęcza
Autor: Arkadij Strugacki, Borys Strugacki
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Alfa
Liczba stron: 197
Ocena: 7/10
Kolejne moje spotkanie ze Strugacki Bros., tym razem w formie dwóch dłuższych opowiadań / mikropowieści, w oryginale wydanych na początku lat 1960.
Pierwsza to tytułowa "Daleka Tęcza". W bliżej nieokreślonym miejscu w kosmosie jest sobie skolonizowana przez człowieka (oczywiście radzieckiego!) planeta, która cała przeznaczona jest na potrzeby nauki, głównie fizyków. Ci prowadzą tam rozmaite eksperymenty i badania nad teleportacją, którą autorzy nazywają podróżą zerową. Eksperymenty idą nieźle, udaje się opracować metodę teleportacji zarówno przedmiotów jak i materii ożywionej, ale jest skutek uboczny. Tajemnicza, niszczycielska Fala energii wyzwala się przy każdej "podróży zerowej". Przy każdym eksperymencie coraz większa i coraz bardziej niepowstrzymana mimo konstruowania coraz bardziej zaawansowanych środków ochrony. W końcu, po (podobno nawet udanym) przesłaniu człowieka na krańce układu słonecznego pojawia się zupełnie nowy rodzaj Fali, która wymyka się spod jakiejkolwiek kontroli. Planeta na straty, trzeba się ewakuować, tylko że mieszkańców jest około 500 a jedyny statek kosmiczny, którym można się uratować pomieści może ze sto. Książka szybko zmierza ku filozoficznym rozważaniom, kto jest wart uratowania. Czy czołowi fizycy - zerowcy, dzieci jako przyszłość narodu, a może artyści albo ich dzieła? Fajny pomysł na opowiadanie, ale szybko zniszczony przez rozwlekłość, opisy zależności społecznych (typowo socjalistyczna gospodarka niedoboru) czy bezsensowny wątek romansowy. 5/10
Drugim opowiadaniem w zbiorku jest "Próba ucieczki". I tu już na wstępie jest dużo ciekawiej. Akcja rozpoczyna się na ziemi w nieustalonym czasie w przyszłości. Cywilizacja wysoko rozwinięta, choć jednocześnie swojsko słowiańska, a jej rozwój poszedł inna drogą - w kierunku biomaszyn. Dwoje przyjaciół pod wpływem przypadkowo poznanego faceta, który podaje się za historyka - specjalistę od XX wieku postanawia zmienić swoje urlopowe plany i polecieć na nieznaną planetę. Na miejscu zastają humanoidalną cywilizację w fazie średniowiecza, głębokiego feudalizmu. Obserwują dziwne maszyny, których jak się wydaje, jedynym celem działania jest jeżdżenie z miejsca na miejsce i okazjonalne rozjeżdżanie tubylców. Sami tubylcy nie wiedzą skąd one się wzięły. Porwany przez naszych przyjaciół jeden z wyższych rangą tubylców twierdzi że maszyny są od zawsze a oni na rozkaz "góry" od lat próbują się czegoś o nich dowiedzieć. Niestety średniowiecze mocno, więc "best I can do" to zmuszanie przestępców aby losowo naciskali różne guziki wewnątrz maszyn. Najczęściej nie daje to nic, czasem machina wybucha a czasem tratuje wszystko na swej drodze. Główni bohaterowie, młodzi gniewni, chcieliby zmienić zastany świat (oczywiście wprowadzając wspaniały komunizm). Co prawda instrukcje doskonale im znane i istniejąca na ziemi rada ds. kontaktów z obcymi cywilizacjami kategorycznie zabraniają jakichkolwiek kontaktów z innymi cywilizacjami, ale co tam KOMUNIZM DLA KAŻDEGO! Bardzo ciekawe opowiadanie, traktuje podobnie jak poprzedni o dylematach moralnych, ale sam anturaż jest duuuużo ciekawszy. Czy mamy moralne prawo do ingerencji w obcą cywilizację? Czy powinniśmy zmieniać, przyspieszać ich rozwój? Przecież jesteśmy mądrzejsi, dzięki nam mogą uniknąć naszych błędów... Dziwne jest tylko zakończenie, pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. 8, albo nawet i 9/10
A za całość 7 z plusem
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter
prywatny licznik: 37/?
Tytuł: Daleka Tęcza
Autor: Arkadij Strugacki, Borys Strugacki
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Alfa
Liczba stron: 197
Ocena: 7/10
Kolejne moje spotkanie ze Strugacki Bros., tym razem w formie dwóch dłuższych opowiadań / mikropowieści, w oryginale wydanych na początku lat 1960.
Pierwsza to tytułowa "Daleka Tęcza". W bliżej nieokreślonym miejscu w kosmosie jest sobie skolonizowana przez człowieka (oczywiście radzieckiego!) planeta, która cała przeznaczona jest na potrzeby nauki, głównie fizyków. Ci prowadzą tam rozmaite eksperymenty i badania nad teleportacją, którą autorzy nazywają podróżą zerową. Eksperymenty idą nieźle, udaje się opracować metodę teleportacji zarówno przedmiotów jak i materii ożywionej, ale jest skutek uboczny. Tajemnicza, niszczycielska Fala energii wyzwala się przy każdej "podróży zerowej". Przy każdym eksperymencie coraz większa i coraz bardziej niepowstrzymana mimo konstruowania coraz bardziej zaawansowanych środków ochrony. W końcu, po (podobno nawet udanym) przesłaniu człowieka na krańce układu słonecznego pojawia się zupełnie nowy rodzaj Fali, która wymyka się spod jakiejkolwiek kontroli. Planeta na straty, trzeba się ewakuować, tylko że mieszkańców jest około 500 a jedyny statek kosmiczny, którym można się uratować pomieści może ze sto. Książka szybko zmierza ku filozoficznym rozważaniom, kto jest wart uratowania. Czy czołowi fizycy - zerowcy, dzieci jako przyszłość narodu, a może artyści albo ich dzieła? Fajny pomysł na opowiadanie, ale szybko zniszczony przez rozwlekłość, opisy zależności społecznych (typowo socjalistyczna gospodarka niedoboru) czy bezsensowny wątek romansowy. 5/10
Drugim opowiadaniem w zbiorku jest "Próba ucieczki". I tu już na wstępie jest dużo ciekawiej. Akcja rozpoczyna się na ziemi w nieustalonym czasie w przyszłości. Cywilizacja wysoko rozwinięta, choć jednocześnie swojsko słowiańska, a jej rozwój poszedł inna drogą - w kierunku biomaszyn. Dwoje przyjaciół pod wpływem przypadkowo poznanego faceta, który podaje się za historyka - specjalistę od XX wieku postanawia zmienić swoje urlopowe plany i polecieć na nieznaną planetę. Na miejscu zastają humanoidalną cywilizację w fazie średniowiecza, głębokiego feudalizmu. Obserwują dziwne maszyny, których jak się wydaje, jedynym celem działania jest jeżdżenie z miejsca na miejsce i okazjonalne rozjeżdżanie tubylców. Sami tubylcy nie wiedzą skąd one się wzięły. Porwany przez naszych przyjaciół jeden z wyższych rangą tubylców twierdzi że maszyny są od zawsze a oni na rozkaz "góry" od lat próbują się czegoś o nich dowiedzieć. Niestety średniowiecze mocno, więc "best I can do" to zmuszanie przestępców aby losowo naciskali różne guziki wewnątrz maszyn. Najczęściej nie daje to nic, czasem machina wybucha a czasem tratuje wszystko na swej drodze. Główni bohaterowie, młodzi gniewni, chcieliby zmienić zastany świat (oczywiście wprowadzając wspaniały komunizm). Co prawda instrukcje doskonale im znane i istniejąca na ziemi rada ds. kontaktów z obcymi cywilizacjami kategorycznie zabraniają jakichkolwiek kontaktów z innymi cywilizacjami, ale co tam KOMUNIZM DLA KAŻDEGO! Bardzo ciekawe opowiadanie, traktuje podobnie jak poprzedni o dylematach moralnych, ale sam anturaż jest duuuużo ciekawszy. Czy mamy moralne prawo do ingerencji w obcą cywilizację? Czy powinniśmy zmieniać, przyspieszać ich rozwój? Przecież jesteśmy mądrzejsi, dzięki nam mogą uniknąć naszych błędów... Dziwne jest tylko zakończenie, pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. 8, albo nawet i 9/10
A za całość 7 z plusem
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter
@trixx.420 dzięki za naprawę licznika
@trixx.420 za strugackimi akurat nie przepadam ale za to zbieram powoli książki z tej serii, mam do tych okładek sentyment z młodości a wydane były całkiem nieźle pozycje.
@trixx.420 Strugaccy są super, dzięki, że mi przypomniałeś o tych pozycjach. Czytałem i polecam
Zaloguj się aby komentować