62 + 1 = 63
Tytuł: „Chłopki. Opowieść o naszych babkach”
Autor: Joanna Kuciel-Frydryszak
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Marginesy
ISBN: 9788367674317
Liczba stron: 496
Ocena: 7/10
Bardzo ciekawa lektura, przynajmniej dla mnie, miastowego, bo wieś znam tylko z jednego, krótkiego wakacyjnego pobytu u znajomej mojej mamy. Więc mogę się chwalić, że miałem przyjemność pić mleko prosto od krowy, jeszcze ciepłe. :')
Przede wszystkim zaskoczyło mnie zderzenie wyobrażeń na temat polskiej wsi, jakże bardzo romantyzowanej, z rzeczywistością sprzed ponad stu lat. Spodziewałem się, że ludzie mieszkający na wsi do najbogatszych nie należeli, ale żeby mężczyzna miał jedną parę spodni, a kobieta jedną parę majtek? Albo jedną parę butów, która potrafiła służyć rodzinie przez dziesięć lat? Albo że dzieci rzadko kiedy chodziły do szkoły, bo rodziny po prostu nie było na to stać, a nawet jeśli, to głównie w ciepłe miesiące, bo zważywszy na braki w obuwiu, w zimę było to praktycznie niemożliwe? W pamięć zapadła mi historia dziewczynki, której mama owijała gołe stopy tkaniną czy czymś, a następnie starszy brat brał ją na plecy i zanosił do szkoły. Masakra.
Autorka skupiła się głównie na perspektywie kobiet, które nie miały łatwo w życiu. Rodzenie wielu dzieci i opieka nad nimi (chociaż trudno nazwać to opieką, bardziej hodowlą...), prace domowe i przydomowe, prace w polu - nie było lekko. Wieczna bieda i wieczne zmęczenie, brakowało czasu na własne przyjemności. Poczucie beznadziei i ten fakt, że wszystko zależy od (nie)szczęścia, na który niekoniecznie mamy wpływ.
Całe szczęście autorka nie skupiła się tylko na nieszczęśliwych historiach. Można poznać perspektywę kobiet, którym udało się „wyrwać” ze wsi na przykład do miasta na służbę u kogoś albo na roboty do Niemiec czy Francji (tej drugiej jest poświęcony cały rozdział), gdzie pracy też było sporo, ale przynajmniej płaca była lepsza. Wiadomo, zależało od szczęścia, gdzie się trafiło, ale przekaz nie jest jednoznacznie negatywny.
Dowiedzieć się można także o jadłospisie chłopów, o ich stosunku do higieny osobistej czy leczeniu się u wykształconych lekarzy, o podejściu do nowinek technologicznych (rozbawiło mnie obwinianie radia o spowodowanie ulewnych deszczów, które zniszczyły plony) czy nawet stosunków z Żydami.
Czy książka wyczerpuje temat? Na pewno nie - musiałaby być kilka razy dłuższa, żeby tak było, a i tak pewnie jeszcze coś by się znalazło do dodania. Natomiast oferuje bardzo ładny wgląd do chłopskiego myślenia sprzed stu lat, do ich problemów dnia codziennego, rozterek i tak dalej.
Wygenerowano za pomocą
https://bookmeter.xyz
#bookmeter #czytajzhejto #ksiazki