@Yes_Man Ło Panie ja chciałem 5 dni w tygodniu trenować to musiałem odpuścić, różnorodność pomaga, masz w okolicy jakieś treningi biegowe w grupach, może bardzo pomóc czasem zrobić mocniejsze jednostki. Próbowałem planu na półmaraton od "Kołcz Ejmi" z Garmina i też troszkę hardkorowy kilometraż zapodany był.
Osobiście: Do dyszki nie potrzebujesz longów strasznie często trzaskać, ale lepiej się oswoić z takim biegiem spokojnym 7-9 km raz/dwa w tygodniu, jakiś jeden dzień z mocniejszymi akcentami typu interwały/podbiegi i trochę dorzucić do tego siłowni + jakiś jeden dzień w tygodniu znajdź chwilę na rozciąganie.
U mnie to przeważnie akcenty biegowe się kumulują ze względu na pracę, robię przeważnie jedno tempo w środku tygodnia (między 1 a 2 progiem, tak nie wiem u mnie to wychodzi 510/km), raz na dwa tygodnie progi, pewno powinienem częściej (to już 450), no i chodzę na grupowe treningi jak mogę to w sobotę (biegaj w krakowie) i niedzielę (new balance run club z azs awf kraków masters). Jak mam siły i chęci to też ekstra akcenty dorzucam w tygodniu, zależy od samopoczucia. W soboty wieczorami obowiązkowo robię stretching (kółko masochistów), dzięki temu nie jestem zabetonowany A co do gimnastyki to się nie będę rozpisywał, bo powiedzmy nie jestem standardowym biegaczem i liczba jednostek na siłowni się zbiera w ciągu miesiąca sporo, a jest to ogólnorozwojowe i nie stricte pod bieganie.
Różnorodność to klucz, jak masz w zegarku plan na 10k to można spróbować, tylko odpuść gdy ci zacznie jakiś ból doskwierać w miarę ciągle i powtarzalnie, bo to pierwsza oznaka nadchodzącej kontuzji, lepiej trochę wolniej zrobić i mieć fun niż się uszkodzić jakoś piłując pod wynik.