#alpy

0
28
Zgodnie z obietnicą wracam z szerszym opisem przejażdżki rowerowej z Wenecji do Krakowa, która odbyła się niedawno.

Jak część z was zapewne pamięta, żaliłem się na tym portalu, że po czterech latach związku zostawiła mnie narzeczona; wydarzenie to całkowicie rozbiło mnie psychicznie i oczywiście wywróciło życie o 360 stopni ༼ ͡° ͜ʖ ͡° ༽
Nie miałem w związku z tym żadnego pomysłu na urlop, a wakacje w zakładzie pracy już były klepnięte, więc musiałem coś wymyślić i padło na podróż rowerową, bo w czasie wolnym coś tam lubię pojeździć, lubię też biwakować w lasach, a i kondycję mam powyżej średniej.

Wybór padł na słynną trasę Alpe Adria. Jest to najmniej wymagająca przeprawa przez Alpy między Austrią a Włochami, na śladzie byłej linii kolejowej wylano asfalt i stworzono wyjątkową trasę rowerową. Chciałem to również zrobić maksymalnie budżetowo, więc w grę wchodziły same noclegi na dziko lub campingi.

Tak się składa, że istnieje bardzo dogodne połączenie autokarowe Flixbus z Krakowa docelowo do Marsylii z przystankiem w Wenecji, więc byłem zdecydowany na tę formę dojazdu. Wsiada się do autokaru o 17:00, o 08:00 rano dnia następnego wysiada się na miejscu, człowiek oczywiście jest trochę połamany, ale da się zdrzemnąć. Koszt to niecałe 250 zł, zatem jak dla mnie cena wręcz doskonała!

Postanowiłem zatem, że z Wenecji przejadę Alpe Adria i następnie dojadę do domu, bo na tyle dni mam urlop. W ostatniej chwili dołączył do mnie dobry przyjaciel, więc aż do Wiednia jechaliśmy razem i było do kogo usta otworzyć, a to w sumie dość ważne, bo jestem człowiekiem towarzyskim.

Dziennie robiliśmy około stówy, przy średniej około 20 km/h to kilometraż w sam raz, by przy wyjeździe o 9:00 dojechać na miejsce przed 15:00, spokojnie rozbić namiot, zjeść, przeprać gacie i ogarnąć to wszystko przed zmrokiem bez pośpiechu.

Posiadam rower crossowy, do którego przytwierdzony miałem wór z dwuosobowym namiotem i cztery sakwy. Całość bagaży ważyła około 20-25 kg. Z wyposażenia: kartusze z gazem, poduszka, śpiwór, karimata, bardzo dużo jedzenia z Polski, dużo ciepłych ubrań (w Alpach już zdarzają się dni ze śniegiem), sandały, porządne buty tzw. "podejściowe", w których jechałem, książka "Samolubny gen" Dawkinsa, która mi spleśniała i muszę ją odkupić bibliotece, Sudokrem, woda i narzędzia do roweru.

Marszruta przedstawia się następująco:
Dzień -1: 7 km na dworzec Kraków Główny

  1. Wenecja - okolice Bibione: nocleg na dziko przy jakiejś marinie. Aklimatyzacja, picie ekspresso za 1,2 euro i takie tam
  2. okolice Bibione - Grado: piękne nadmorskie okolice, Grado leżące na lagunie tak jak Wenecja i nocleg legalnie na campingu. W Grado zaczyna się też szlak Alpe Adria
  3. Grado - Gemona del Friuli: podróż już głównie po ścieżce rowerowej, przejazd przez Udine, stabilny podjazd w stronę Alp, które wyłaniają się pionowymi ścianami z równiny, robi to na mnie piorunujący widok, gdyż widzę Alpy pierwszy raz w życiu. Nocleg na campingu średniej jakości.
  4. Gemona del Friuli - VIllach: zdecydowanie najpiękniejszy dzień wyprawy, widoki niesamowite, tunele, mosty nad rzeką, potężne szczyty gór. Nocleg na parszywym campingu, namiot rozbity na bagnie i w deszczu.
  5. Villach - Bad Gastein: dzień z najbardziej wymagającym podjazdem do miejscowości Mallnitz. Podjazd z serpentynami jak na Giro d Italia, w zasadzie jedyny wymagający podjazd na całej trasie. Następnie wsiada się do pociągu i przejeżdża pod Wysokimi Taurami tunelem, nie ma tam przebitej drogi. Nocleg na campingu, bardzo eleganckim zresztą. Bad Gastein to bodaj najbardziej malownicza miejscowość, jaką widziałem w swoim życiu.
  6. Bad Gastein - Salzburg: spokojny zjazd na drugą stronę przełęczy, słuchałem sobie podcastów cały dzień. Widoki dalej przepyszne, ale nic już nie robiło tak wielkiego wrażenia po wrażeniach dni poprzednich. Nocleg na parszywym campingu, gdzie chcieli 3 euro za WiFi (sic!). W Salzburgu kończy się defacto Alpe Adria, przez następne dni podróż będzie wiodła głównie szlakami EuroVelo
  7. Salzburg - Passau: dalej jedziemy wzdłuż rzek Salzach i Inn, by w Pasawie złączyć się z Dunajem. Na campingu średniej jakości spotykamy Francuza, który będzie nam towarzyszyć przez następne 3 dni. Jedzie on do Rumunii along the Danube river
  8. Pasawa - Ottensheim: swobodne toczenie się w dół Dunaju pięknym przełomem rzeki, który raz to się piętrzy raz nie. Nocleg na campingu, dość podłym ale tanim, bo około 24 euro. Zazwyczaj gdzieś koło 30 euro na dwie osoby płaciliśmy
  9. Ottensheim - Pochlarn: dalej w dół Dunaju. Odbijamy w bok, by zwiedzić KL Mauthausen. Nocleg na dziko przy jakiejś opuszczonej budce tutejszego PTTKu, jest woda ze szlaucha, więc bierzemy prysznic z rury. Fajnie!
  10. Pochlarn - Tulln: dalej jedziemy wzdłuż Dunaju, odbijamy na zwiedzanie gigantycznego sanktuarium w Melk. Nocleg na campingu dobrej jakości, ale też kosztownego (35 euro, pewni z powodu bliskości Wiednia)
  11. Tulln-Wiedeń: tego dnia robimy tylko 35 km do Wiednia i później robię za cicerone dla kolegi i pokazuję mu w miarę możliwości Wiedeń z wysokości siodełka. Wiedeń to moje ulubione miasto, jestem w nim trzeci raz. Odstawiam kolegę na Flixbusa, a sam udaję się na nocleg do znajomych znajomej.
  12. Wiedeń - krzaki nad zbiornikiem na rzece Dyja: teraz już jadę sam, a samemu się jedzie znacznie szybciej, więc robię w następnych dniach między 120-160 km z nudów. Podróż przez region Weinviertel na północ od Wiednia, a nocleg w Czechach w jakiejś opuszczonej budce nad rzeką. W nocy ktoś lub coś chodziło wokół niej i się wydzierało, tak jakby kruk krakał ale sopranem. Trochę się przestraszyłem, ale poszedłem spać dalej, bo wszystko mi jedno if I am alive or not
  13. Krzaki nad zbiornikiem na rzece Dyja - obóz młodzieżowy w Lobodicach: tego dnia przejeżdżam przez urocze Brno, kręcę się trochę po centrum i robię dużo zdjęć. Następnie jadę przez morawski kras ze wszystkimi jaskiniami, rzekami i wywierzyskami. Znajduję ładną rzekę w lesie i się w niej kąpię. Na koniec rozbijam namiot pod wiatą przy wiejskim boisku na opłotkach wsi. Nikt mnie nie niepokoi, ale tego wieczoru psuje się pogoda i aż do Krakowa jadę w mniejszym lub większym deszczu.
  14. obóz młodzieżowy w Lobodicach - Gorzyce: tego dnia chciałem już nocować w okolicy Pszczyny u znajomego, ale ulewny deszcz i wiatr prosto w twarz weryfikują te plany negatywnie, więc dojadę tam gdzie dojadę. Zaczynam jechać przez tereny dotknięte powodzią, w jednym miejscu rzeka Beczwa obrywa ścieżkę rowerową na wale, objazd jest po błocie, w którym uszkadzam przedni hamulec oraz kabel od dynama, więc dalej jadę bez hamulca z przodu i oświetlenia. Staram się dojechać jak najdalej przed zmrokiem, szczęśliwie dojeżdżam do Polski zaraz przed zmierzchem. Bardzo dużo siły kosztował mnie ten dzień.
  15. Gorzyce - Kraków: wyjazd zaraz po świcie, by dojechać przed zmrokiem i nie kupować niepotrzebnych lampek. Od razu dostałem w twarz zapachem palonych butelek PET, więc wiedziałem, że jestem u siebie. Paskudny i deszczowy dzień

Podsumowując, jechałem 16 dni, a nie 17, przepraszam za błąd. Całość wyjazdu kosztowała mnie 1641 zł (w tym autokar i ubezpieczenie PZU). Doskonała to była przygoda, odpocząłem psychicznie, a to chciałem głównie osiągnąć. Po kilku dniach człowiek doświadcza imersji i skupia się jedynie na jeździe, jedzeniu i spaniu, no i oczywiście higienie, woda biężąca jest bardzo ważna.
Być może w przyszłości się gdzieś jeszcze wybiorę, ale wolałbym to zrobić autokarem z dwóch powodów:

  • staram się nie latać samolotami z przyczyn środowiskowych
  • podróż samolotem z rowerem wyszłaby mnie jakieś 1000-1500zł, a to bardzo dużo pieniędzy dla mnie

Jeśli moja sytuacja życiowa się nie zmieni do przyszłych wakacji, to pewnie wybiorę się do Estonii. Bardzo dużo lasów i jezior.
Pozdrawiam wszystkich, którzy dotarli aż tutaj! A poniżej kilka fotografii:
#rower #rowery #podroze #podrozojzhejto #alpy
bbc0bf1c-c59c-47b8-93f4-1404ba340aa9
a720ddf0-8b86-4c2b-871a-872a0dec88da
f9c590c5-f10c-43f8-b4c9-df674988c312
f1ece30e-4206-4d7b-b595-70b738d718fd
52cced7d-c2d3-41b0-8f2a-eb97bc43d18c
Yakamaz

wspaniała inicjatywa, 6+ za inicjatywę

ColonelWalterKurtz

Piękna wyprawa, to prawdziwy wyczyn! Jak wygląda wożenie roweru flixbusem?

DerMirker

@ColonelWalterKurtz Zależy od linii. Na przykład do Budapesztu kładzie się rower w luku bagażowym, jeden na drugim. Z kolei na innych liniach, jak na przykład do Wenecji, z tyłu jest hak na bagażnik na trzy rowery. Każda forma stwarza ryzyko porysowania lakieru, więc trzeba się pogodzić z ryskami

ColonelWalterKurtz

@DerMirker rozumiem, że kupuje się bilet na rower i miejsce jest gwarantowane a nie jest to na przypale?

LoneRanger

@DerMirker nigdy nie jeździłem z sakwami - mocno odczuwalna jest różnica w jeździe?

DerMirker

@LoneRanger bardzo, jakbyś jechał czołgiem. Zwłaszcza z przodu czuć opór

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Taki tam gravel w Alpach.. ~60km/h na zjazdach ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Mamy tutaj fanatyków górskich graveli?

https://www.youtube.com/watch?v=9HWURsr0AmY

#rower #gravel #podroze #gory #austria #alpy

Jeździsz gravelem po górach?

38 Głosów
Yes_Man

@cyber_biker Nie trzeba jechać w Alpy Singletrack glaciensis polecam. Prawie 6 paczek na rowerze i przy dosyć mocnym hamowaniu. Do dzisiaj sam się sobie dziwię jak to zrobiłem

a709f374-7ed8-4716-9e90-7b7504c193f0
_Maniek_

@cyber_biker oj tam Alpy od razu. 7 paczek miałem na liczniku w Milówce na zjeździe. Na starym góralu.

kapustaglowapusta

Gravel i góry to doskonałe połączenie. Jak nie ma się ochoty naparzać akurat po asfaltach ani skalistych ujebach ma się rozumieć.


Wtedy inne rowery i góry to też doskonałe połączenie. Albo nawet bez roweru, byle góry były

4e7bf3a0-8f76-4f3a-9c4f-bb8b378dd20e

Zaloguj się aby komentować

Heja!
Miałby ktoś może do polecenia dobrą mapę szlaków turystycznych w Alpach Julijskich? Szukam czegoś papierowego, ewentualnie coś w stylu open street map na komórkę. Głównie zależy mi na wyznaczaniu trasy, fajnie żeby mapa miała znaczniki czasowe. Ktoś, coś?

#gory #alpy #slowenia #pytanie
Mr.Mars

@maciekawski Sprawdź sobie aplikację Mapy.cz Jest tam zaznaczonych dużo szlaków. Jeśli Ci spasuje, to koniecznie ściągnij sobie też do aplikacji mapę offline Słowenii.


Z wersji papierowych to na miejscu z pewnością coś znajdziesz.

SaucissonBorderline

Też polecam mapy.cz

Możesz też sprawdzić garmin explore, jednak czeskie wygrywają

Zaloguj się aby komentować

Byłem ostatnio w Alpach na tej slynnej ferracie, ktorej czescią sa tzw schody do nieba, czyli 45 metrowa drabinka zawieszona wysoko nad przepascia. Sporo z was moze kojarzyc to miejsce, bo co jakis czas jest grillowane w internecie. Zmontowalem maly filmik stamtad, zapraszam do obejrzenia jak ktos chce:

https://www.instagram.com/reel/Cu8BCjLNZIk/?utm_source=ig_web_button_share_sheet&igshid=MzRlODBiNWFlZA==

#podroze #alpy #wspinaczka #viaferraty #randycontent
rith

@Randy_Robinson nice, ale tam dużo ludzi

Zielczan

@Randy_Robinson fajne, aczkolwiek nie dla mnie takie miejsce xD

Zaloguj się aby komentować

Hejko

Planuję wakacje i zastanawiam się gdzie się udać, aby mieć i góry i morze. No i chyba padnie na Włochy. Pytanie jednak dotyczy gór: znacie jakieś łatwe trzytysieczniki do zdobycia w Dolomitach albo okolicy?
Byłem na Piz Boe, Tre Cime zaliczone, Seceda też. Byłem też w Słowenii: Grintovec, Triglav. Chodzi jednak o szczyt w stylu Piz Boe - trekkingowo wejść i zdobyć. Bez via ferrat.

Ewentualnie zastanawiam się czy nie zatrzymać się w Austrii, bo znalazłem takie szczyty jak Schrankogel - 3 497 m, czy Ankogel 3249 m.

Zależy mi na tym żeby nie było wymogu noszenia ze sobą sprzętu. Wysoko, trekkingowo - tak bym chciał.

Dziękuję
#gory #alpy #tatry
more_horse_than_a_man

Dolomity bomba, mega polecam. Tofana di Rozes wpisuje się w Twoje wymagania. Do Wenecji, nad morze rzut beretem. Pyszne jedzenie, znośne ceny, dobra pogoda, atrakcyjni ludzie, czego chcieć więcej? 👌

Mik

@more_horse_than_a_man


Kurka, jak patrzę na ten szczyt na mapy.cz to ścieżkę pokazuje z drabinkami / technicznymi trudnościami. Da się tam na pewno wejść bez żadnego sprzętu? I jak trudno jest technicznie? Bo dla mnie np. Triglav już był przesadą

c757edb4-166e-4d12-be56-70a83afa3020
ciszej

@Mik hm a może Gran Canaria. Ideał to Madera, tam jest gdzie chodzić. Ewentualnie Korsyka jak we wpisach nxo, nie wiem czy je widziałeś ale wygląda przepięknie

Mik

@ciszej

Dzięki, obczajam wpisy nxo. Wygląda to fajnie. Maderę też planuję ale raczej na wiosnę

lactozzi

@Mik Pireneje. W godzinę od płazy ciepła wodą masz fajne trekkingi.

Zaloguj się aby komentować

Wodospady w Słowenii
Chcieliście kiedyś sprawdzić, czy za wodospadem znajduje się skarb? W Słowenii jest to możliwe! Poza podziwianiem wodospadów w sposób "tradycyjny", czyli z dołu i od przodu, można zarówno wejść za wodospad, jak i podejrzeć, jak wygląda z góry.
W tym małym kraju wielkości woj. podlaskiego jest ponad 300 wodospadów, a to subiektywny wybór top 4.
Slap Peričnik (wodospad Pericznik)
Znajduje się całkiem niedaleko słynnego jeziora Bled, w dolinie Vrata. Przypomina nieco islandzki Seljalandsfoss - w obu przypadków spadającą wodę można obejść naokoło. Tylko trzeba być ostrożnym, bo ziemia jest dość sypka, a wąska przecina dość stromo nachylone zbocze.
Wodospad widoczny jest już z daleka, spod parkingu, a droga prowadząca do jego stóp to raptem kilku-kilunastominutowy spacer. Ale uwaga - ścieżka jest usiana kamieniami i korzeniami, więc w deszczowe dni trzeba być ostrożnym.
Slap Boka (wodospad Boka)
To najwyższy z wodospadów w Słowenii, źródła podają 136-140 metrów. Właściwie po drodze woda opada na półkę skalną, więc można by mówić o dwóch wodospadach odpowiednio ok. 100 i 30 metrowych (na moim zdjęciu dolna część jest przesłonięta przez koronę drzew).
Tutaj również w okolice wodospadu prowadzi szlak, ale dla leniuszków lub mających napięty grafik, można go podziwiać z większej odległości z poziomu szosy. Obok parkingu jest też zejście nad soczystozieloną Soczę.
Uwaga - w miesiącach letnich wodospad ma zdecydowanie mniej wody, największe wrażenie będzie zatem robić wiosną, w trakcie roztopów.
Slap Šum (wodospad Szum)
Jeśli Peričnik i Dolina Vrata są blisko Bledu, to ten wodospad jest już w jego absolutnym sąsiedztwe. Kilka kilometrów dalej znajduje się wąwóz Vintgar (Soteska Vintgar), przez który przepływa bystra, górska rzeka Radovna. Sam wąwóz jest nielada atrakcją, ale na jego końcu znajduje się wisienka na torcie. Z mostu umieszczonego nad wodą możemy podziwiać wodospad z nietypowej perspektywy, bo z góry. Można się przyjrzeć i docenić potęgę wody, która nieustannie z impetem obija się o skały.
Prawdopodobnie da się również zejść poniżej wodospadu, by zobaczyć go z "klasycznej" perspektywy, ale podczas mojej wizyty dolny mostek był zagrodzony i niedostępny.
Slap Kozjak (wodospad Kozjak)
Nieco bajkowy, urokliwy, ukryty między skałami, po drodze czeka na chętnych przyjemny spacer nad rzeką Soczą.
Podejrzewam, że w sezonie (byłem pod koniec kwietnia) do samej atrakcji mogą tworzyć się kolejki, bo miejsca jest raczej niewiele.
Byliście, widzieliście? Może znacie inne wodospady godne polecenia? Jaki wodospad (nie ograniczając się do Słowenii) zrobił na Was największe wrażenie?

23x
Tag do obserwowania/czarnolistowania: #bzdecior #bzdeciorphoto
Znajdziesz mnie też na YT/IG/FB pod hasłem "bzdecior".
#podroze  #ciekawostki #geografia #gory #góry #slowenia #słowenia #europa #alpy #natura #przyroda #earthporn
adf9edc5-e8a5-4602-aea3-343bc091bcac
d244b8f6-4e19-47d9-ba55-e70765ffb78c
tyci_koks

@bzdecior Słowenia jest piękna! Miałam okazję odwiedzić właśnie okolice Bled. Wrócimy na pewno w te rejony, bo chcemy zdobyć Triglav więc na pewno zahaczymy o Pericznik.

Zaloguj się aby komentować

Szanowne grono, znacie warte uwagi w Polsce, Czechach, Słowacji ekowioski oferujące oczywiście nocleg? Gdzieś głęboko w lesie, polach z daleka od miast i ruchliwych dróg:)
#wakacje #podroze #tatry #alpy #kaszuby #mazowsze #gory #bieszczady
Forine

@fantasmagorian sprawdź parki ciemnego nieba dla obserwatorów astro. Tam raczej powinno być właśnie tak jak piszesz

Zaloguj się aby komentować

34 852 + 130 = 34 982
Dzień 3/3,5.
Jak się okazało, przełęcz Croco Domini 1 892 m n.p.m nie jest zamknięta bez powodu xD.
Wjeżdżałem od strony nasłonecznionej i właściwie nie było śniegu. Przeniesienie roweru przez zaporę już było bardzo trudne. Z drugiej strony wyglądało to zgoła inaczej.
Sumując około przez 1km prowadziłem rower w śniegu. Do tego na drodze sporo jeszcze nieuprzątnietych kamieni/kamyków/głazów.
Brak napotkanej żywej duszy przez kilka godzin i zapory na drodze wprowadzały apokaliptyczny klimat. Było cudownie, ale trochę się bałem xd
Zostało mi 90km do lotniska. Wylot o 18:40, więc powinienem zdążyć nawet jeśli pudło na rower zniknęło z krzaków.
Za kilka dni na kanale yt pojawi się relacja video z tej mikroprzygody, zapraszam do subskrybowania.
https://www.youtube.com/@wagabundowy
Wrzucam też coś na instagram, ale nie rozumiem i nie ogarniam dobrze tego medium.
https://www.instagram.com/wagabundowy/
Z fartem!
#rowerowyrownik #rower #gravel #kolarstwo #bikepacking #alpy
#rowerowyrownik
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/rowerowyrownik/
3a073687-2e9d-4386-aadf-0a5b47313931
cc7578b1-62be-4534-8dd3-6ffa192de235
ac8150df-8308-43c5-b8ba-501eaf5c2b53
e3a893fe-1536-40ab-85a1-34f60e652797
638a05df-c763-4fc4-a6f3-45173da398e8
Furto

Tunel podobny do tego znad chyba jeziora Garda, gdzie w jednym z ostatnich Bondów był pamiętny pościg.

Wagabundowy

@Furto w Alpach mnóstwo takich tunelów. Nad Gardą niestety tyle samochodów, że w tunelach głośno i śmierdzi spalinami.

banan-smietana

@Wagabundowy niebywale. Miejsce zamknięte ale nie dla Polaka. Cyk rower i jeszcze w relacji napisze że zapory i brak żywej duszy. To jest kwintesencja polactwa dlatego u nas jest jak jest.

Wagabundowy

@banan-smietana rowerem mogę bez problemu zawrócić lub go poprowadzić. Samochód czy motocykl mógłby nie mieć takiej możliwości.

globalbus

@banan-smietana Takie podejście legalizmu "zamknięte, to zamknięte" prezentują kraje niemieckojęzyczne

Jest zamknięte, bo droga jest nieodśnieżana, a nie dla tego, że nie wolno tam się przemieszczać.

megawonsz9

@Wagabundowy Dobrze widzę że masz tam 1x12? Jak ci się sprawdza na gravelu w takich warunkach?

Wagabundowy

@megawonsz9 40-52 mam najlżejsze przełożenie i na asfalcie wystarcza.

Zaloguj się aby komentować

Następna