#przyroda

14
1308
Problem z koniczyną W siódmym rozdziale "Hobbita" J. R. Tolkiena można natknąć się na fragment, w którym są opisane kwitnące kwiaty rosnące nieopodal domu Beorna. W oryginale w języku angielskim są to kwiaty rozmaitych koniczyn (ang. clover):

It was the middle of the afternoon before they noticed that great patches of flowers had begun to spring up, all the same kinds growing together as if they had been planted. Especially there was clover, waving patches of cockscomb clover, and purple clover, and wide stretches of short white sweet honey-smelling clover. There was a buzzing and a whirring and a droning in the air. Bees were busy everywhere.

W opracowaniu Flora of Middle-Earth wyróżnione rośliny zostały zidentyfikowane jako różne gatunki koniczyny: purple clover - koniczyna łąkowa (Trifolium pratense), white sweet honey-smelling clover - koniczyna biała (Trifolium repens). Z identyfikacją cockscomb clover był pewien problem, ponieważ wygląda to na jakąś nazwę zwyczajową, jednak prawdopodobnie chodzi tu o koniczynę krwistoczerwoną (Trifolium incarnatum). Dlaczego? Tak się składa, że kwitnąca koniczyna krwistoczerwona przypomina trochę inną roślinę kwitnącą na czerwono - celozję, zwyczajowo nazywaną po angielsku cockscomb - stąd mogła wziąć się nazwa cockscomb clover.

Kwitnące koniczyny w ogrodzie Beorna miałyby jak najbardziej sens. Beorn hodował pszczoły, a kwiaty koniczyny, w szczególności koniczyny białej, są miododajne i są chętnie uprawiane w okolicach pasiek. Co prawda, pszczoły nie odwiedzają raczej koniczyny łąkowej, bo z uwagi na budowę jej kwiatów nie mogą dosięgnąć do jej nektaru, ale ponieważ pszczoły Beorna były dużo większe niż normalne, pewnie nie stanowiłoby to dla nich problemu

W polskim tłumaczeniu mamy natomiast inny zestaw roślin:

Było już dobrze po południu, gdy spostrzegli wśród traw całe łany kwiatów, a że te same odmiany rosły razem, wyglądało to na dzieło ludzkiej ręki. Najwięcej spotykali koniczyny białej i czerwonej, a także rozkołysane kępy szelężnika grzebieniastego i polne goździki pachnące miodem. W powietrzu roiło się, brzęczało i bzyczało.

Zatem cockscomb clover przetłumaczono tu jako "szelężnik grzebieniasty". Szelężnik (Rhinathus) i pszeniec grzebieniasty (Melampyrum cristatum) to rośliny łąkowe, pasożytnicze, niemające znaczenia w pszczelarstwie i raczej nieuprawiane w ogrodach - więc raczej średnio by tu pasowały. Goździk polny (Dianthus campestris) użyty w tym tłumaczeniu też nie bardzo odpowiada white sweet honey-smelling clover, ponieważ i ten, i niemal wszystkie podobne goździki mają kwiaty różowe, a nie białe

#ciekawostki #tolkien #hobbit #ksiazki #rosliny #przyroda #botanika
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
6606d902-778a-4a7e-b349-01eada075b71
1
Szczęście, ale jakie? Przesądy związane z czterolistną koniczyną przybierały w Europie różne formy – popularne było między innymi przekonanie, że czterolistna koniczyna przedstawia symbolicznie wszystkie sfery życia, w których szczęście jest człowiekowi najbardziej potrzebne: sławę, bogactwo, miłość i zdrowie. W innej wersji miała reprezentować trzy chrześcijańskie cnoty: wiary, nadziei i miłości, uzupełnione dodatkowo o szczęście.

Według niektórych przesądów celtyckich czterolistna koniczyna miała nie tylko przynosić szczęście, ale i zapewniać temu, kto ją nosi, dar widzenia niewidzialnych lub ukrytych w innych postaciach wiedźm, wróżek i duchów. Miała także zabezpieczać właściciela przed ich szkodliwym wpływem. W Kornwalii wierzono na przykład, że jeśli w jakimś domu dziecko zostanie podmienione przez czarodziejskie istoty, czterolistna koniczyna położona w kołysce zmusi je do zabrania odmieńca i oddania ludzkiego dziecka.

W XIX-wiecznym angielskim tekście poświęconym roślinom można znaleźć fragment mówiący o tym, że kobiety parające się magią zbierają czterolistne koniczyny nocą przy pełni księżyca, a potem mieszają je z werbeną i innymi składnikami – choć nie sprecyzowano dokładnie, w jakich celach – z kolei młode dziewczęta mają w zwyczaju szukać czterolistnej koniczyny za dnia, pragnąc zapewnić sobie dzięki niej szczęście.

#ciekawostki #przyroda #rosliny #folklor #historia
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
c4d7c1bb-76d8-47da-a48e-e0b9fc69db55
0

Zaloguj się aby komentować

vredo

@deafone @vredo i ostatnia kropla wódki

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Mofeta – toksyczny oddech Ziemi

Mofeta to jedno z najbardziej fascynujących, a jednocześnie niebezpiecznych zjawisk geologicznych. Choć jej nazwa może brzmieć egzotycznie, to zjawisko to występuje w wielu miejscach na świecie, w tym także w Polsce. Czym dokładnie jest mofeta i dlaczego warto zachować ostrożność w jej pobliżu?

Co to jest mofeta?

Mofeta to naturalne wyziewy gazów wulkanicznych, głównie dwutlenku węgla (CO₂), które wydobywają się z ziemi. W przeciwieństwie do gorących fumaroli, mofety emitują gazy o stosunkowo niskiej temperaturze, najczęściej poniżej 100°C. Dwutlenek węgla, będący cięższym od powietrza gazem, gromadzi się w zagłębieniach terenu, co może stanowić poważne zagrożenie dla ludzi i zwierząt.

Gdzie można znaleźć mofety?

Mofety są charakterystyczne dla terenów o aktywności wulkanicznej i występują m.in. we Włoszech, na Islandii, w Stanach Zjednoczonych czy w Indonezji. W Polsce najwięcej mofet znajduje się w rejonie Karpat, zwłaszcza w Beskidzie Niskim oraz w Sudetach. Jednym z najbardziej znanych miejsc jest Mofeta w Złockiem w pobliżu Muszyny.

Zagrożenia związane z mofetami

Mimo swojego niepozornego wyglądu, mofety mogą być śmiertelnie niebezpieczne. Dwutlenek węgla, który wydobywa się z ziemi, wypiera tlen i może prowadzić do uduszenia, szczególnie w bezwietrzne dni i w obniżeniach terenu. Zwierzęta często padają ofiarą mofet, ponieważ zbliżają się do nich, nieświadome zagrożenia.

Mofety a przyroda

Choć mofety są toksyczne dla większości organizmów, w ich pobliżu można znaleźć organizmy przystosowane do ekstremalnych warunków. Niektóre gatunki roślin i mikroorganizmów potrafią przetrwać w tych niesprzyjających warunkach, tworząc unikalne ekosystemy.

Ciekawostki o mofetach

  • W Polsce największa mofeta znajduje się w Tyliczu i nazywana jest „Mofetą im. prof. Henryka Świdzińskiego”.
  • W przeszłości wierzono, że wyziewy mofet mają właściwości lecznicze i były wykorzystywane w celach zdrowotnych.
  • W Alpach istnieją mofety, które emitują gazy od tysięcy lat, co świadczy o długowieczności tych zjawisk geologicznych.

Mofety to jeden z niezwykłych fenomenów natury, który przypomina nam o tym, że nasza planeta jest w ciągłym ruchu. Obserwowanie ich może dostarczyć wielu wrażeń, ale należy zachować ostrożność i podziwiać je z bezpiecznej odległości.

#ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #przyroda #natura
4b9fbb93-40a5-4e88-a60e-0899f45efe7b
4
myoniwy

Myślałem że to bakterie żelazowe.

Mofeta w Złockiem w pobliżu Muszyny

Lubię wodę Muszynę.

binarna_mlockarnia

@myoniwy w tamtym rejonie to z wiekszosci źródełek wybija taka muszynianka, gazowana

binarna_mlockarnia

@mehow


W Polsce największa mofeta znajduje się w Tyliczu i nazywana jest „Mofetą im. prof. Henryka Świdzińskiego”.

To jest wlasnie ta nieopodal Złockiem, nie w Tyliczu

Michumi

@mehow czy można te mofety przenieść do Chin lub gdzieś tam gdzie produkują towary do Unii? Nie potrzeba nam co2 w Europie

Zaloguj się aby komentować

#turystyka #wycieczka #przyroda #gory #las

Dziś spacer dzikim brzegiem Wisły. Od ujścia Świdra w Otwocku do mostu Anny Jagiellonki w Warszawie (czyli mostu południowego). W sumie to tylko połowa "normalnego" spaceru, bo zazwyczaj kończy się on przy Moście Siekierkowskim, ale dziś był dzień turystyki popołudniowej, więc krócej, bo nie wyrobiłbym się przed zmierzchem.
Bardzo lubię tę dzicz. Zwłaszcza w tej kolorystyce. W Wiśle mało wody, można wejść na łachy suchą stopą i dojść do samego środka koryta, a nawet dalej. Ptaków jakoś mało, trochę wron, parę dzięciołów, jakieś mewy, sikory. Na Wyspach Zawadowskich pasące się stado owiec i kóz. Mnóstwo śladów bobrów.
Polecam.
f2150bfd-f806-4f8b-aece-60bae3f43e49
6bc46b55-6837-4704-bc81-0ad9219fa189
bf12b0ed-d659-40c7-b2e2-bf7c3f6cf394
42c89e1f-4f6c-4677-b2af-af72f4628094
1e1c7f13-55b9-4b4c-b691-0e42a898427c
1
No jak tu pogody nie wykorzystać?

Spacer wokół Jeziora Kiełpińskiego.

#ciekawostki #warminskomazurskie #WelskiParkKrajobrazowy #zuchpostuje #zuchwedruje #krajobraz #przyroda #wiosna
414287f6-29bf-4686-bdcb-fb6120f31402
18f3e59a-05c2-4b6c-a158-fc901a6ed13e
4b789001-6eba-42fe-b980-887e5f95521a
3b298d4d-50e6-424d-bbc4-aeca6376d615
a4b7a2b6-fc43-49c6-8ed4-373c3b51ef31
zuchtomek userbar
7
Mr.Mars

@zuchtomek Bardzo ładne jezioro. Na pierwszym zdjęciu widać jakąś tajemniczą polanę w lesie.

619e2e56-6c15-4c7a-9fcb-62f81d8006fa
zuchtomek

@Mr.Mars poletko łowieckie

a-r

Latem jest tam bardzo fajnie.

649b5bcc-08a2-4dac-a8e0-c06d9de03d9f
bdeeefef-f16c-4960-b5f3-80ab9d10b55a
74145c24-a2d8-4b89-b589-98a51fa37268
zuchtomek

@a-r owszem, bardzo czysta woda. Fajna dzika „plaża” od strony Kiełpin

Zaloguj się aby komentować

paulusll

@skorpion A ja mam dzięcioła za płotem Jeszcze nie udało mi się zrobić mu zdjęcia, ale dziuple robi twardo.

skorpion

@paulusll zaczaj się albo nastaw jakąć fotopułapkę

paulusll

@skorpion Namierzę go.

Zaloguj się aby komentować

Koniczyna łąkowa (Trifolium pratense) dostarcza dużo nektaru i pyłku - jednak nie każdy owad potrafi się do niego dobrać. Kwiaty koniczyny są zaopatrzone w długie rurki, przez co do nektaru są w stanie dosięgnąć jedynie owady o odpowiednio długich aparatach gębowych, przede wszystkim trzmiele.

Pszczoły z reguły ignorują koniczynę, jednak jeśli w okolicy nie mają dostępu do lepszych kwiatów i do tego nie mają zbyt dużej konkurencji ze strony trzmieli, potrafią wyrabować koniczynowy nektar. W tym celu wygryzają z boku korony kwiatu niewielki otwór i tamtędy wypijają nektar - nie zbierają jednak przy tym pyłku, więc nie dokonują zapylenia.

Miód koniczynowy nie należy do najpopularniejszych w naszym kraju. Powstaje z nektaru zebranego przez pszczoły z różnych gatunków koniczyny, głównie z koniczyny białej i / lub z koniczyny łąkowej. Miód z koniczyny białej ma słomkowy, jasnożółty kolor i jest słodki, natomiast z koniczyny łąkowej ma lekko łososiowy odcień i jest delikatnie kwaskowy. Przez długi czas starano się wyselekcjonować odmiany koniczyny łąkowej, których kwiaty miałyby krótsze rurki i były łatwiej dostępne dla pszczół, jednak dopiero niedawno się to udało.

Bonus - relaksujący timelapse z rosnącą koniczyną łąkową, od nasiona do kwiatu: https://www.youtube.com/watch?v=E933DSpP9Ds

#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #botanika #miod #owady
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
55b78811-d23b-4ca3-b034-dd96f324f081
4
AureliaNova

O, to mi wyjaśnia czemu kojarzę ja z trzmielami :)

moll

@Apaturia kurna, a tak się cieszyłam, że u mnie na koniczynie pszczoły też sobie żerują

Apaturia

@moll Tak dla ścisłości, na koniczynie białej pszczoły sobie żerują na luzie - to łąkowa wytwarza kwiaty, do których trudno im się dostać

PanNiepoprawny

Wiadomo że ci z długimi rurkami mają lepiej

Zaloguj się aby komentować

Koniczyna, która chowa się pod ziemię Koniczyna podziemna (Trifolium subterraneum), w krajach anglojęzycznych często nazywana skrótowo "pod-koniczyną" (ang. sub clover), jako jedyna spośród wszystkich koniczyn charakteryzuje się tak zwaną geokarpią - co oznacza, że jej owoce dojrzewają nie nad ziemią, a pod powierzchnią ziemi, podobnie jak na przykład orzeszki ziemne. Jest to dość rzadkie zjawisko w świecie roślin.

Koniczyna podziemna wygląda niepozornie i przypomina trochę zwykłą, trójlistną koniczynę o włochatych listkach. Większość innych koniczyn jest zapylana przez owady, jednak ten gatunek radzi sobie sam - wytwarza drobne, mało atrakcyjne dla zapylaczy, ubogie w nektar kwiaty najczęściej schowane pod listkami. Po przekwitnięciu kwiatów na szypułkach zawiązują się nasiona otoczone łupinkami. Wydłużające się ku dołowi szypułki po jakimś czasie wpychają łupinki z nasionami pod ziemię (drugie zdjęcie), żeby tam dojrzewały.

Ten gatunek koniczyny występuje dziko przede wszystkim w centralnej i południowej Europie, jednak z czasem trafił też na inne kontynenty. W Australii koniczyna podziemna upowszechniła się jako cenna roślina pastewna, przede wszystkim za sprawą żyjącego na przełomie XIX i XX wieku Amosa Williama Howarda, który rozpropagował jej zastosowanie w australijskim rolnictwie. Po jakimś czasie odkryto jednak, że niektóre odmiany koniczyny podziemnej, szczególnie te starsze, zawierają dużo izoflawonów - fitoestrogenów, które negatywnie wpływają na zdrowie i płodność u owiec. W związku z tym zaczęto skupiać się na wyselekcjonowaniu takich odmian koniczyny podziemnej, które mają niższy poziom izoflawonów lub nie mają ich wcale, i które mogą być bezpiecznie siane na pastwiskach.

#ciekawostki #przyroda #rosliny #botanika #rolnictwo
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
57f408e1-0eca-4bf7-a938-e9f9ef27cf02
45f7685f-3027-45bf-ae19-82b18ab30b6f
0

Zaloguj się aby komentować

Jeśli kiedykolwiek natkniecie się w lesie lub na łące na obślizgłe, tajemnicze jajo wyglądające jak nie z tego świata – spokojnie, to tylko grzyb! Mowa o okraktu australijskim (Clathrus archeri), znanym również jako Palce diabła. Choć pochodzi z Australii i Nowej Zelandii, od lat rozprzestrzenia się także w Europie, w tym w Polsce.

Jak go rozpoznać?

Młode owocniki przypominają "jaja z kosmosu" (dosłownie).
W dojrzałej fazie pękają, ukazując czerwone, rozgałęzione "ramiona", które wyglądają jak śluzowate macki.
Wydzielają intensywny zapach padliny, przyciągający owady, które pomagają w rozsiewaniu zarodników.
Grzyb jest niejadalny, głównie ze względu na swój odpychający aromat.

Jeśli go spotkacie – lepiej nie dotykać, ale warto zrobić zdjęcie, bo to jeden z najbardziej niezwykłych grzybów, jakie można znaleźć w Polsce!

#ciekawostki #natura #przyroda #grzyby #qualitycontent #gruparatowaniapoziomu

źródło: Paranormalna Polska @ Facebook
e061ff17-802e-425e-b1db-1fb1385d21f5
5c7b2e5e-757e-4bc8-aefd-3aee9e04b4e5
20

Zaloguj się aby komentować

Wrzucałem dziś filmik z norką amerykańską. Wiecie co? Straszne z niej bydle. Niby taka słodka, a to szkodnik ekologiczny, powodujący straty w wielkich rozmiachach. Menda spoleczna.
Zacząć trzeba od tego, że to gatunek inwazyjny. Wyparła prawie całkowicie naszą rodzimą norkę europejską - jest od niej sporo silniejsza, większa i bardziej zajadła.
Inna nazwa norki amerykańskiej to WIZON. Do Polski trafiła podobnie jak wiele innych wspaniałych rzeczy, np. barszcz sosnowskiego i komunizm - z ZSRR. Kacapy specjalnie sprowadzali ją z ameryki i wypuszali, by móc na nią polować. A norka jako super drapieżnik doskonale odnalazła sie w Europie, a może ruscy zapomnieli nią polować? Tak czy siak dzięki kacapom mamy te gady Europie. W Polsce jest też hodowana dla futerka, zdarza się, że ucieka z hodowli i powiększa lokalną populację.
A czemu piszę, że ten śliczny pyszczek to szkodnik? A no temu, że pożera ptactwo, ryby, gryzonie, płazy i wszystko co rusza się i znajdzie w zasięgu jej łapek. Jest tak sprytna i silna, że podobno potrafi zabić nawet łabędzia. Europejskie zwierzaki nie potrafią się przed nią skutecznie obronić dlatego ich populacje w europie stale maleją a populacja norki amerykańskiej rośnie.
Od dawna niecierpię kun, bo mi gryzą kable w aucie. Dziś na listę zwierząt znienawidzonycn trafia NORKA AMERYKAŃSKA
Zdjęcie słabe, ale to tylko klatka z mojego filmiku.
#natura #przyroda #ciekawostki
d7a90345-c0d9-4f81-9db1-780be5ea53de
5
razALgul

Na zdjęciu znajduje się dziura. Juz kilka lat temu załatana i zamalowana (wygląda słabo, ale to efekt światła o tej godzinie, w dzień nie rzuca się w oczy). Pod tą warstwa tynku jest styropian, a deski obok, to podbicie dachu. Znajdowały sie tam kanały, idealne dla kuny lub norki. Stworzyło mi to wiele problemów. Posiadanie dzikiego lokatora w sensie. Jako że zniszczeń dużych nie miałem, to jakoś sobie żyliśmy. Strych mam w formie przechowalni, więc luz. Jednak w nocy słychać było obecność czegoś nad sufitem. Norkokuna, nie szalała, bo piętro niżej zawsze był pies. Konkretniej minimum dwa, z czego jeden to owczarek niemiecki. Ale jednak u góry była. Mieszkając na wsi, nieodzownym jest pojawienie się przypadłości, jaka jest rój os. I te osy zrobiły sobie eldorado, gdzieś w podbudówce dachu. Była to też trasa kunonorki.

Zwierz kiedyś ryjac mi w dachu nadziała się na rój. Wywaliła okropną dziurę w ścianie, spierdalając przed owadami. Od tego czasu mam spokój z tego typu szkodnikami. Ponadto, cały strych wyłożony psią sierścią, żeby następny nie czuł się bezpiecznie. Żałuję tylko, że nie widziałem tej akcji.

DEATH_INTJ

i pewnie jeszcze nie nadaje sie na futro

adamszuba

@DEATH_INTJ Akurat na futro się nadaje doskonale inw tym celu właśnie jest w Polsce hodowana.

Zaloguj się aby komentować

Rekordowa koniczynka odnotowana w Księdze Rekordów Guinessa w 2023 roku miała aż sześćdziesiąt trzy listki. Została znaleziona w Japonii przez Yoshiharu Watanabe, jednak nie było to znalezisko zupełnie przypadkowe. Watanabe przez całe lata pasjonował się wielolistnymi koniczynkami – jeśli na spacerze zdarzyło mu się natknąć na koniczynę o nadmiarowych listkach, wykopywał całą roślinę i przesadzał ją do swojego ogrodu, żeby tam mogła się krzyżować z podobnymi, obiecującymi egzemplarzami.

Po kilku latach w jednej z ogrodowych kępek Watanabe znalazł liść koniczyny o dwudziestu listkach i wtedy też przyszedł mu do głowy pomysł na pobicie rekordu. Zadanie nie było jednak łatwe. Poprzedni rekord należał do Shigeo Obary, również Japończyka, któremu udało się uzyskać koniczynkę o pięćdziesięciu sześciu listkach.

Kluczem do sukcesu okazało się cierpliwe selekcjonowanie i krzyżowanie kolejnych egzemplarzy koniczyny białej (Trifolium repens), u których pojawiało się dużo nadmiarowych listków. Okazało się jednak, że im bliżej rekordu, tym trudniej było skłonić koniczynę do współpracy - na końcowym etapie rośliny wytwarzały zwielokrotnione listki bardzo losowo, a czasem wytwarzały wyłącznie potrójne. W 2021 roku Watanabe zbliżył się do rekordu, uzyskując w jednej kępie koniczynkę o pięćdziesięciu pięciu listkach.

Dwa lata później jego wysiłki zostały uwieńczone sukcesem i w jednej z kępek odkrył rekordową koniczynkę z sześćdziesięcioma trzema listkami. Niektóre z nich były tak małe, że podczas pierwszego liczenia zostały przeoczone, niemniej po oznaczeniu każdego listka nie było już wątpliwości.

#ciekawostki #przyroda #rosliny #botanika #rekordyguinnessa
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
b54a3515-9a35-4b7b-89e3-8882486dd076
faf1ec6d-1cff-4533-bff7-55ebb5161fee
3
myoniwy

@Apaturia Kiedyś z kumplem na robotach się nudziliśmy i jak była koniczyna to szukaliśmy takich z 4 listkami. Zazwyczaj było tak że jak znaleźliśmy jeden, to na tym samym kłączu czy tam rozłogu praktycznie każdy miał 4 liście. Czasami po 10 taki na jednym pędzie.

Apaturia

@myoniwy Koniczyna ma długie łodygi płożące się po ziemi - jeśli któraś roślina ma skłonność do wytwarzania nietypowych liści, to faktycznie jest możliwe, że pojawi się ich kilka na tej samej łodydze. Jeśli jeszcze na dodatek taka roślina rozsieje się w sąsiedztwie, to rośnie prawdopodobieństwo, że wielolistne koniczynki będą się tam pojawiać częściej niż gdzie indziej.

Zaloguj się aby komentować

Czterolistna koniczyna jest tradycyjnie uznawana za szczęśliwą Nie jest jednak do końca jasne, dlaczego niektóre liście koniczyny białej (Trifolium repens) mają cztery lub jeszcze więcej listków zamiast trzech – prawdopodobnie jest za to odpowiedzialny recesywny gen, jednak może to być też rezultat jakiejś mutacji somatycznej.

Na występowanie nadmiarowych listków u koniczyny wydają się również mieć wpływ czynniki środowiskowe. Zaobserwowano między innymi, że nawożenie gleby dużą ilością fosforanów i dostarczanie rozpuszczonych w wodzie auksyn – hormonów roślinnych stymulujących wzrost - powoduje, że koniczyna częściej niż normalnie wytwarza nietypowe liście.

Zwykło się przyjmować, że statystycznie szansa na przypadkowe znalezienie czterolistnej koniczyny wynosi 10000:1. Przeprowadzone w 2017 roku badania obejmujące przeszło pięć i pół miliona liści koniczyny z sześciu krajów europejskich wykazały jednak, że szansa na znalezienie czterolistnej koniczynki powinna być nieco większa – około 5000:1. Statystycznie jeden na 5076 badanych liści koniczyny miał cztery listki, jeden na 24390 miał pięć listków, a jeden na 312500 – sześć listków.

Co więcej, w niektórych kępkach czterolistne koniczyny spotyka się częściej niż w innych. Jeśli roślina wytworzyła co najmniej jeden “szczęśliwy” liść, jest szansa, że wytworzy ich więcej – czasem można więc znaleźć kilka poczwórnych liści wyrastających z tej samej łodygi. Aktualny udokumentowany rekord to 451 czterolistnych koniczynek znalezionych w jednym miejscu w ciągu godziny.

Szczęściu w przydomowym ogrodzie można też nieco dopomóc. Istnieją specjalnie wyselekcjonowane odmiany koniczyny, które częściej od innych wytwarzają liście o czterech listkach. Jako fałszywe czterolistne koniczynki bywają też czasem sprzedawane podobnie wyglądające liście innych roślin, które w ogóle nie są koniczynami – jak marsylia czterolistna (Marsilea quadrifolia, drugie zdjęcie) czy szczawik czterolistny (Oxalis tetraphylla, ostatnie zdjęcie).

#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #botanika #nauka
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
0e0ae53b-955f-4c9d-8d55-90b909760f7e
dd5fce47-8d43-4ec2-a101-e812b757c398
3a0722c5-c6c1-4911-8f0f-adb87a28813c
4

Zaloguj się aby komentować

Następna