W końcu obskoczyli co zasłużyli. Zszokowało mnie, że właściciele im po lampie nie sprzedali, skoro byli bezpośrednio atakowani i urządzono im demolkę sklepu. Przypadkowy bohater nie wyglądał na takiego co się do tej roboty nadaje, a jednak. Potem już samo się potoczyło.
To jakieś uzależnione żuliki. I to pewnie nie tylko alko, ale i crystal. U mnie tego pełno. Śpią na ulicach w nowiutkich śpiworach z górnej półki, które tam zostawiają po góra dwukrotnym użyciu. Ciuchy zawsze mają nowe, bo pełno organizacji, co o to dbają. Wszyscy się z nimi cackają, bo bezdomni i przeganiać nikt nie chce, bo to źle w mediach wyglądać. W całej tej sytuacji, umyka wszystkim fakt, że miasto płaci krocie za noclegownie dla nich, do których oni nie chodzą, bo tam jest wymóg trzeźwości...
Sorki, że tak płakuniam, ale mi się przejadło. Mam nadmiar tego odpadu, bo pełno ich przy pracy. A to śpią w obejściu, albo w uliczce między naszymi budynkami (ustronnie jest i lubią to), a to narozrzucają zużytych igieł i strzykaw, natłuką butelek, nasrają wszędzie w obejściu i naszczają nam we wnęki drzwiowe, przez co nam jebie w pracy niemiłosiernie. Strasznie mnie już wkurza to cackanie z nimi i wyrobiłem sobie pełne zrozumienie dla tych, co ich przeganiają z publicznych miejsc. Zupełnie rozumiem, że ktoś nie chce takiego syfu i takich akcji jak na filmiku w swoim sąsiedztwie. Ale też zawsze znajdą się aktywiści gotowi bronić biednych "bezdomnych", bo nigdy nie mieli do czynienia z tym syfem i sami osobiście nie byli nagabywani i straszeni igłą, czy tulipanem...