Byłem w bardzo podobnej sytuacji tzn w przeszłosci w czasach szkolnych nie ogarniałem (przez lekki autyzm) że dziewczyny i to w miarę ładne mnie podrywają.
Po studiach ogarnałem tindera i napisała do mnie samą i ciagneła rozmowę dziewczyna może niezbyt piękna, ale za to gruba ( ͡° ͜ʖ ͡°) . Był to mój pierwszy związek od czasu gimnazjum który był mocno szczeniacki. Relacja nie trwała długo, po paru miesiącach przeszło jej zauroczenie i ogarneła że nie pasujemy do siebie i zerwała. Ona zyskała mile spędzony czas z gościem który jej się podobał a ja doświadczenie - przede wszystkim o wadach związku. Była młoda więc nic nie straciła.
Jeżeli nigdy nie byłeś w zwiazku to radzę sprobować. To co tag przegryw na wykopie nie potrafi zrozumieć to to że związek to nie tylko faza zauroczenia, to że po niej następują inna, mniej przyjemna faza gdzie nie ma tyle pozytywnych emocji, są za to różnego rodzaju oczekiwania zobowiązania i przeciąganie liny.
Związek nie jest dla każdego, ale dopóki w nim nie będziesz to będziesz go idealizował a to że mówisz o byciu kochanym - zauroczenie przemija a to co jest potem w wielu związkach nie przypomina mitycznej miłości tylko przywiązanie ze względu na coś w tym strach przed samotnoscią i w ten model się pchasz.
Porownujesz siebie do innych, czy te związki ładna z grubym to czy oni poznali się na tinderze, czy może raczej są to np związki z czasów szkolnych ? Na tinderze to ty masz się podobać kobiecie, a mając do wyboru tyłu facetów kobieta zawsze będzie siegać po najlepszego dostępnego - i jest to normalne, tak działa natura ale daje ci to pewna szanse że ten związek przetrwa dłuzej w porównaniu do zwiazków gdzie róznica w wyglądzie faceta jest na niego niekorzysc.
Ktoś kto cię wspiera - jak upadniesz na dno mało kto będzie przy tobie do tego będąc sam masz jeden problem a jest nim poczucie samotności, będąc w związku masz ich masę.
Ty zaś bardzo łatwo poddajesz się presji społeczenstwa a to co dobre dla społeczenstwa nie koniecznie jest dobre dla jednostki.
Droga która chce dla ciebie społeczenstwo to
1. Szkoła
2. Prawo jazdy i kupno gruza na który stracisz majątek, mimo że mieszkasz w mieście z najlepszą komunikacja w Polsce.
3. Zapierdol w pracy by zarobić pieniądze, więcej pieniędzy, na jak największe mieszkanie/dom w jak najlepszej dzielnicy - mimo że samemu do życia starczyłaby ci przykładowo tania kawalerka na zadupiu.
4. Związek, ślub, dziecko i jeszcze większy zapierdol w pracy i przy dziecko.
5. Bycie Januszem Pawlaczem który nigdzie nie był nic nie przeżył nic nie robił dla siebie bo cały swój czas poswiecił na zadowolenie innych tylko nie siebie (rodziny, pracodawcy, żony, dziecka), alternatywnie to rozwód i alimenty/ alkoholizm i sznur
6. Śmierć, najlepiej przed emerytura lub na jej początku, wkoncu chodzenie do lekarza nie jest męskie.
Nawet jak tak to wszystko zrobisz to i tak nigdy nie spełnisz oczekiwań tej mitycznej babci która pyta się wnusia kiedy znajdziesz sobie dziewczynę kolejne jej pytania to będą kiedy ślub, kiedy dziecko, kiedy drugie dziecko itp.
Dla społeczenstwa masz zapierdalać zarabiając jak najwięcej (podtrzymywać system w tym emerytalny) i tworzyć nowych podatników.
Więc radzę ogólnie ogarnać że ludzie poza najblizszymi typu najbliższą rodzina, przyjaciele i kobieta mają cię głeboko w d⁎⁎ie jesteś dla nich nikim co najwyżej obiektem do obgadania/wykorzystania , a jeżeli ci najbliżsi oceniają cię przez twój szeroko pojęty status w tym wyglad partnerki to c⁎⁎j z nimi. Zacznij żyć tak jak tobie pasuje nie patrząc na innych, to że pójdziesz sam lub z mniej atrakcyjna partnerka co najwyżej spotka się z jakimś jednym pojedynczym komentarzem za twoimi plecami o którym każdy zapomni już w trakcie wesela a ty pod to chcesz układać życie.
Niezależnie co zrobisz to bądż z nią szczery, nie mów że ci się podoba jeżeli ci się nie podoba itp, tak by ona wiedziała na czym stoi. Ile zwiazków się rozpada po paru miesiącach, latach ? Raczej większość, to nie będzie jedyny problem tego związku, nie bez powodu mówi się że związek to sztuka kompromisu, a wygląda na to że jesteś zdolny do kompromisów byleby jak najmocniej wpasować się w społeczeństwo.
@azovek
I gdzie w tym widzisz problem? Kiedyś się mówiło, że facet ma być ładniejszy od diabła😉 Faceci z natury są mniej atrakcyjni od kobiet, taka męska natura.
Ja w takich przypadkach mówię "nie wszystko złoto co się świeci".😃 Ty masz poważny problem natury psychicznej (może za dużo czasu w internecie?) gdzie wyglądowi przypisujesz rolę nadrzędną. Mając taki mindset to wybacz, ale nigdy nie będziesz szczęśliwy. Załóżmy, że znajdziesz sobie laskę 10/10. I co dalej? Bo i ona kiedyś będzie brzydką 80-letnią babcią. Będziesz się martwił, że masz brzydką żonę i będziesz szukał 20? xD Jak kogoś kochasz to chodzi o coś więcej niż wygląd. To jest mix 50 czy 100 cech, a Ty to spłycasz do jednej. Im dłużej żyję tym bardziej sądzę, że najbardziej nieszczęśliwi są ludzie piękni. Mam kilka koleżanek podobnych do Ciebie - mega atrakcyjne, ale w głowie pstro, więc żaden facet ich nie chce, jeden raz, do łóżka, a później cześć. Chyba jako osoba ładna nie wypracowałeś sobie żadnego charakteru, ani wartości moralnych i jechałeś na tym pół życia, i dopiero jak zaczynasz tracić atrakcyjność to się budzisz z ręką w nocniku "bo co ja mam do zaoferowania innym osobom, jak uroda przeminie?". Często to widzę u ładnych ludzi. Czas trochę zastanowić się nad sobą kolegą. Obsesyjne porównywanie się do innych to droga donikąd. Jedyną osobą do której powinieneś się porównywać jesteś Ty sam z wczoraj. Nikt nigdy nie będzie chodził w twoich butach. Ty nie będziesz w butach znajomego, czy brata ciotecznego. Nie wiesz czym oni sobie zapracowali na swój sukces, dostajesz wycinek informacji i oceniasz przez pryzmat tego, że ty odnosisz porażkę, ale nie widzisz jak oni ciężko pracowali, żeby mieć xyz.
Ja osobiście w życiu bym nie chciała być z facetem, który taką wagę przywiązuje do wyglądu zewnętrznego, to byłaby tykająca bomba i miałabym świadomość, że za 3 lata mnie przestanie kochać bo wjechała nowa zmarszczka czy celulit. Ludzie szukają bezpiecznej przystani w związku. Ty na tym etapie swojego dojrzewania emocjonalnego nie zagwarantujesz takiej przystani nikomu.
I zmarnujesz jej kilka lat urody i płodności? Jeśli ta dziewczyna chce mieć kiedyś dzieci to wyrządzisz jej ogromną krzywdę swoim postępowaniem. Ty możesz sobie czysto teoretycznie jebnąć dziecko i po 80 jak będziesz sprawny fizycznie i zdrowy - patrz Al Pacino ;), kobiety mają plus minus 20 lat i koniec. I oczywiście im młodziej zajdzie tym lepiej dla niej i dla dziecka. Dla mnie byłoby to skrajnym egoizmem z twojej strony.
Absolutnie rozumiem twoją sytuację, sama popełniłam kilka totalnie okropnych rzeczy z desperacji i samotności. Nie mogę tu o tym pisać, ale cię po prostu ostrzegam - czasem konsekwencje są niewyobrażalne.