Z okazji promocji na Boisika Bożego chciałem Wam opowiedzieć moją historię. A było to tak...
Rok temu żona kupiła mi na urodziny flakon Bois Imperial. Marzyłem o tym perfumie od pierwszego przeczytanego wpisu, jeszcze na platformie, której nazwy nie wolno wymawiać. Otworzyłem kartonik z niedowierzaniem, że takie szczęście mnie spotkało, i z namaszczeniem wypuściłem pierwszy psik na nadgarstek. Cóż to były za piękne ogórki kiszone. Takiego słoika nie otworzyłem nigdy...
No ale dobra, dajmy mu szansę, może się ułoży. I rzeczywiście, po jakimś czasie ogóry zniknęły, a do głosu doszły ładne, drzewno-zielone nuty. Do tego bardzo dobre parametry, bo żona już z drugiego pokoju czuła, że czymś się psiknąłem, a sam zapach trzymał cały dzień. Ekstra! To teraz tylko zbierać te legendarne komplementy.
Próba do biura - nic.
Impreza rodzinna - nic.
Wyjście na kręgle z kumplami - nic.
...
Tysiąc pięćset sto dziewięćset nadal nic.
Dobra, jebać te komplementy. Mi się podoba, więc się psikam. Najlepiej pasuje w takie ciepłe, ale nie upalne dni. Przyszedł kolejny średni wrześniowy dzień, więc z rana wypuściłem trzy chmury, a koło 11 podjechałem do biura starej firmy, by podpisać jakieś dokumenty i pogadać z ludźmi, co u nich słychać.
Wchodzę, ściskam się z Anetką, a ona do mnie: "Halo_Krabie, jak Ty pięknie pachniesz"... Wchodzimy do HR i plotkujemy, a po chwili Malwinka: "Co tu tak ładnie pachnie?" No to ja opowiadam, że jestem perfumiarzem, bo się wkręciłem przez wpisy na portalu ze śmiesznymi obrazkami, gdy wchodzi Grażynka, podciąga nosem i pyta: "Co to tak przepięknie pachnie?".
Skończyło się na tym, że musiałem wianuszkowi koleżanek opowiedzieć, co to za perfumy i zapisać nazwę. Połowa z nich zamówiła go swoim Niebieskim, bo akurat zbliżał się dzień chłopaka.
Tak więc, drodzy koledzy z tagu, za taką cenę bierzcie i psikajcie się nim wszyscy.
W imię Ojca i Syna i Boisika Bożego. Amen!
https://moodscentbar.com/pl/wszystkie-produkty/1922-2505-bois-imperial.html
#perfumy