#samotnosc

10
325
Ciepło na dworze, ludzie wychodzą, wszyscy kogoś mają obojętnie czy sa grubi, brzydcy, niscy, wyscoy, ładni, wysportowani, a Ty jak największa spierdolina sam. Pojechałem wczoraj sobie na wycieczkę z racji dobrej pogody pozwiedzać pewne miasto, które od dawna chciałem zwiedzić jeszcze wtedy z moją dziewczyną. Tylko ja byłem sam i czułem się jak jakieś zwierzę w zoo. Nikt nie był sam. Dawno nie czułem się tak upokorzony, ale ktoś napiszę, hej! To nie wstyd samemu podróżować - rzecywiście.....

Zapowiada się niesamowicie ciężka wiosna i lato.

https://www.youtube.com/watch?v=XMxDa3kSL1k

#samotnosc #depresja
6

Wlasnie jade sam pociagiem przez cala Polskę. Glowa do gory

@azovek xddd miałam już odpowiedzieć poważnie, ale zajrzałam w profil i jednak nie warto

04846400-3edc-4fb8-9cc9-7332acd91bf7

@azovek to może chłopa se znajdź? Nikt tak nie rozumie mężczyzny jak drugi mężczyzna ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Kiedyś myślałem, że chodzi o wygląd w znajdowaniu partnerki - miałem wiele możliwości od podstawówki, przez gimnazjum po liceum i studia. Wszystkie odrzucałem, bo się bałem.

Na studiach myślałem, że w znalezieniu partnerki wystarczy być ogarniętym i bogatym gościem - dlatego czekałem z szukaniem partnerek do czasu pójścia do pracy.

Teraz, zarabiając dobrą kasę, ogarniając życie i mając super sylwetkę zacząłem spotykać się z kobietami i już wiem, że wygląd czy pieniądze nic nie znaczą tak naprawdę.

Co z tego, że to wszystko mam, jak nie mam gadanego i się trochę jąkam? Założę się, że prawie każda dziewczyna która mnie potem odrzuciła, zrobiła to właśnie przez to, mimo że pisało się z nimi świetnie. Niestety lata fobii społecznej i wycofania przez jąkanie zrobiły swoje.

I co ja mogę teraz zrobić w zainstniałej sytuacji? Mnie nawet ghostują samotne matki. Czy naprawdę wymagania w postaci normalnej kobiety, nawet dzieciatej z minimum skończoną maturą/studiami, to jest coś nierealnego? Nawet mogą mieć nadwagę, nie przeszkadza mi to.

W tych czasach, normalny i spokojny mężczyzna nie ma szans na znalezienie partnerki

https://www.youtube.com/watch?v=3_84viKMBvk

#samotnosc #tinder #zwiazki
23

@azovek


Twój wpis skojarzył mi się z tym żartem:


„When I was 13, I hoped that one day I would have a girlfriend with big boobs.


When I was 16 I got a girlfriend with big boobs, but there was no passion, so I decided I needed a passionate girl with a zest for life. In college I dated a passionate girl, but she was too emotional. Everything was an emergency; she was a drama queen, cried all the time and threatened suicide. So I decided I needed a girl with stability.


When I was 25 I found a very stable girl but she was boring. She was totally predictable and never got excited about anything. Life became so dull that I decided that I needed a girl with some excitement.


When I was 28 I found an exciting girl, but I couldn't keep up with her. She rushed from one thing to another, never settling on anything. She did mad impetuous things and made me miserable as often as happy. She was great fun initially and very energetic, but directionless. So I decided to find a girl with some real ambition.


When I turned 30, I found a smart ambitious girl with her feet planted firmly on the ground, so I married her. She was so ambitious that she divorced me and took everything I owned.


I am older and wiser now, and I am looking for a girl with big boobs.”

"Czekałem z szukaniem partnerki aż będę miał kasę", stary przegrałeś na starcie. Sam się wyceniasz, co to za podejście? Typowo ukraińskie, dziewczyny że wschodu lubią takich, ty płacisz one gotują.


Pachniesz niestety przegrywem i desperacja, a to najgorsze perfumy.


Nie znam Cię, ale widzę, że na nowo musisz sobie zbudować obraz zawiązku


Przeczytałem Twoje wpisy i nie wierze, ze to nie baity. Jeśli nie bait i Warszawa, to mogę Ci poświęcić wieczór, wyjdziesz z przegrywu szybko.

@azovek popelniles blad na samym starcie. Baby dostaja swierzbu macicy na widok wygadanych, pewnych siebie kretynow/narcyzow, nawet jezeli to zwykli debile lub ostatnia patola. Na widok przystojnego, ale wycofanego i spokojnego introwertyka to najwyzej beda mile, ale ruchanko z tego to rzadka sprawa.

Zaloguj się aby komentować

Muszę powiedzieć, że czas na Tinderze jest naprawdę ciekawym doświadczeniem. Nie wiem, czy to we mnie jest kłopot, czy w kobietach które trafiam, że to tak wygląda. Pisałem ostatnio o dziewczynie z którą miałem fajny vibe na początku. Po ghostingu po pierwszym spotkaniu zapytałem jej się wprost, czy widzi sens w tej znajomości i chce ją kontynuować, aby zobaczyć czy coś z tego będzie i było magicznie NIE WIEM, POTRZEBUUJE CZASU. Kurwa dziewczyno przecież masz napisane, że szukasz stałego związku i mi to sama informowałaś na początku znajomości.......... Jeszcze trochę to pociągnąłem, było lepiej, vibe był ekstra, były kolejne spotkania, nawet na walentynki umówiłem stolik w restauracji i kupiłem drogi bukiet. Czy coś z tego wyszło? Ależ oczywiście, że nie XD Ghosting poszedł dzień po walentynkach i tyle, koniec. Nawet buziaka nie dostałem, a spotkaliśmy się 4 razy. Już nawet jadąc na ostatnie spotkanie, wiedziałem, że nic z tego nie będzie. Zapytacie się pewnie czy czuję się jak frajer? Trochę tak, kasy mi jednak nie szkoda, bo zarabiam naprawdę fajne pieniądze. Cieszę się, bo ta relacja nareszcie wyleczyła mnie z ciśnienia na związek. Nie mam ochoty znowu przechodzić przez to samo. Znowu te rozmowy, spotkania, poznawanie się, dawanie przez te dziewczyny nadziei, pokazywanie zaangażowania, a potem jakbyście się nagle nie znali, jakbyś dostał mokrą szmatą po mordzie.

Zauważyłem, że prawie każda kobieta nie wie czego tam szuka. Mam zaznaczoną opcję stałego związku, takie same wybieram i jak na razie na te wszystkie relacje, tylko JEDNA wiedziała czego chciała (z nią byłem w zwiążku), reszta nie wiedziała, przecież to jest komedia. Dziewczny co jest z wami nie tak?. Miałem wiele randek, czasami ja po randce informowałem, że to nie to i dziękowałem za poznanie się, a na kilkanaście randek tylko JEDNA dziewczyna mi to zakomunikowała. Prosta sprawa u dorosłego człowieka, a nie bawisz się w ghosting. Mam ciągle masę par, ale co z tego, jak wiem, że skończy się to tak samo. Na razie kompletnie odpuszczam portale randkowe. Może za jakieś 2 miesiące wrócę.

Zawsze tweirdziłem, że da się kogoś poznać w ten sposób na tych portalach, ale teraz już wiem, że jest to niemożliwe. Może w większym mieście tak, ale w moim przypadku, czyli miasta powiatowego - nie. Dużo dziewczyn jest tam naprawdę skrzywdzonych.

Człowiek tylko się angażuje, spędza z kimś grubo ponad kilka tygodni i na końcu jest to samo, bo dorosłe kobitki nie wiedzą czego chcą.

A najlepsze jet to, że dosłownie każda z którą sie spotykałem żaliła się na swoich byłych czy facetów na tych portalach, że chcą tylko seksu, że byli przemocowcami/mieli uzależnienia, a one szukają oagrnietego gościa do związku ¯\_(ツ)_/¯ Widać jak bardzo szukają. No cóż, jak widać, brak nałogów, ogarnięcie życiowe, dobra praca i chęć ustatkowania się, to dla nich za mało. Pewnie w głębi duszy chcą być traktowane jak gówno, albo być z facetem, który nic nie robi tylko gra, czy pije alkohol i trawkę, pracując za najniższą.

https://www.youtube.com/watch?v=PdVcBqFSmj0

#tinder #randkowanie #samotnosc #bekazpodludzi #zwiazki #randkujzhejto #logikarozowychpaskow
15

@azovek


Po ghostingu po pierwszym spotkaniu zapytałem jej się wprost, czy widzi sens w tej znajomości i chce ją kontynuować, aby zobaczyć czy coś z tego będzie i było magicznie NIE WIEM, POTRZEBUUJE CZASU.


Nie wiem za bardzo, jak to wygląda na żywo, ponieważ wszystkie moje relacje romantyczne zaczęły się w internecie i dopiero po pewnym czasie przeniosły się do rzeczywistości (związki na odległość), jednakże poniekąd rozumiem - pisanie i jedno spotkanie dla niektórych może być niewystarczające, żeby jasno się określić.


Z drugiej strony w Twojej sytuacji odpuściłbym sobie po pierwszym ghostingu. Moim zdaniem, jeśli dziewczyna jest zainteresowana, to sama też będzie szukała każdej okazji do kontaktu: czy poprzez wiadomości tekstowe czy spotkanie.


Powoli zaczynam odnosić wrażenie, że „normalne, wiedzące czego chcą dziewczyny/kobiety” po prostu uciekają z portali randkowych, ponieważ mają podobne doświadczenia z mężczyznami.


Może to też wina klęski urodzaju? I samej idei portali randkowych - za rogiem może czaić się jeszcze lepszy partner/ka, więc po co się ograniczać? Chociaż ja tego nie rozumiem - jak już poznałem kogoś fajnego, to przestawałem korzystać z portalu, żeby skupić się na tej osobie. I w obu przypadkach takie podejście wypaliło.

Czego szukają ? To proste, coraz lepszego partnera, coraz większych emocji. Im większy wybór tym trudniej się zdecydować. Dlatego na tinderze albo są kobiety które szybko znikają albo takie które siedzą tam latami.


Jeżeli to ty podobasz się kobiecie to ona będzie pisać pierwsza, podtrzymywać rozmowę i ogólnie będzie to po niej widać, co można szybko wywnioskować, nie trzeba tracić na to kilku tygodni, albo wpadniesz w oko albo nie, tak działa Tinder, jesteś jednym z wielu.


Poznawanie ludzi w internecie może szybko zniechecic do relacji, bo jest mocno nienaturalne.

którą sie spotykałem żaliła się na swoich byłych czy facetów na tych portalach, że chcą tylko seksu, że byli przemocowcami/mieli uzależnienia, a one szukają oagrnietego gościa do związku

@azovek XD

Co za bullshit Ci tam te laski wciskają xd

One myślą, że chcą tego co mówią, ale tak naprawdę chcą czegoś innego.

Gdyby każda kobieta szukała tego, czego mówiła, że szuka to gatunek ludzki by wyginał, bo kobiety rozmnazalyby się tylko z Bradem Pittem.

Zaloguj się aby komentować

#filmy #kino #komiksy
trochę #nostalgia #samotnosc
W sobotę w nocy nie potrafiłem zasnąć, więc postanowiłem obejrzeć jakiś film z lat 90. lub wczesnych dwutysięcznych. Padło na "Ghost World" z 2001. Film, który w momencie premiery kompletnie mnie ominął. Nie wiem dlaczego, bo w tamtym czasie byłem chyba targetem twórców tego obrazu. Miałem 19 lat, właśnie kończyłem znienawidzone Liceum Ekonomiczne a świat jawił mi się (w sumie tak jak dziś) jako dość nieprzyjazne miejsce. Dodatkowo w owym czasie, gdy na ekranie pojawiała się Scarlett Johansson robiło mi się miękko w kolanach.
Film na podstawie kultowego dla niektórych komiksu. Świetnie mi się to oglądało. Wchodzenie w dorosłość, bycie wrednym dla świata w imię swojej wyimaginowanej wyjątkowości, wszechobecna samotność dotykająca w zasadzie wszystkich bohaterów filmu plus Steve Buscemi w rewelacyjnej roli Seymoura.
5878f753-5695-4416-8048-dd1018750ce0
2

@WatluszPierwszy No a ja właśnie obejrzałem go w wieku 17 czy 18 lat, lata temu. W sumie w podobnych okolicznościach - nie mogłem usnąć i akurat go puszczali w ramach "kocham kino" na dwójce, trafiłem przez przypadek. I po obejrzeniu nie spałem prawie do rana ( ͡° ͜ʖ ͡°) Olbrzymie wrażenie wtedy na mnie wywarł. Skipa Jamesa potem jeszcze długo słuchałem. A fanem Buscemi jestem do dzisiaj.

Zaloguj się aby komentować

Poznałem dziewczynę na tinderze. Dziewczyna bardzo zaangażowana, pisaliśmy do siebie codziennie przez wiele godzin. Potrafiła do mnie pisać kilkanaście wiadomości na przestrzeni kilku minut. Dzowniliśmy do siebie, głosówki, ogólnie tydzień minął naprawdę super. Jeszcze z nikim w tam krótkim czasie nie nawiązałem takiej relacji i nie miałem takiego vibe. Spotkaliśmy się, wyjście udane, ciągle rozmawialiśmy, a po spotkaniu na nastepny dzień klasycznie odpowiadanie po kilku godzinach (kiedy wcześniej robiłą to natychmiast), praktycznie sama pierwsza nie pisze. Obstawiam ghosting za 1-3 dni. Człowiek sam się angażuje, a potem i tak dostaje mokrą szmatą w mordę.

Pewnie nie taki pasek od spodni miałem, albo sznurówki, wiadomo. Powoli już mam naprawdę wypierdolone w te relacje.

#tinder #randkowanie #samotnosc #bekazpodludzi #zwiazki #randkujzhejto
27

Niestety, ale tinder odziera poznawanie się i randkowanie z jakiekiegokolwiek romantyzmu, elementu zaskoczenia czy rozwijania relacji z przyjaźni do czegoś więcej. Ze względu na demografie na portalach randkowych, kobiety mogą sobie tam urządzać sobie casting

zaproponuj kolejne spotkanie tak o, czasami mamy jakieś wyobrażenia myśli a okazuje się że jest inaczej, nawet jeśli nic nie wyjdzie to może będzie spoko koleżanka jeśli na początku był vibe i spoko się gadało? nie zamykaj się tak od razu bo nie odpisuje, często laski właśnie świrują bo ktoś im się podoba i boją się zaangażować, spotykaj się z nią i pisz ale nie rezygnuj z gadaniem z innymi w międzyczasie ale i też się nie przejmuj tym, po prostu :)

Zaloguj się aby komentować

Komentarz usunięty

Ja mam 33 lata i też jestem sam. Chciałbym znowu mieć te 28, najlepszy czas na moim życiu.

Zaloguj się aby komentować

Czuję się bardzo sam. Bo jestem szparagiem. Smutno mi, bo jedyne co dostaje to siekierę w plecy i kotwice w dupę. Jakby ktoś mi nadal coś miłego to chciałbym powiedzieć, że bardzo dziękuję. Mam już tego dosyć.
#samotnosc
12

Mmm, szparaaaaagi. Zjadłbym.

". Jakby ktoś mi nadal coś miłego to chciałbym powiedzieć,


już pisze


kurwa taguj to !!!

Zaloguj się aby komentować

@cebulaZrosolu było się zapisać ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@cebulaZrosolu a to huncwot, znajdę go zaraz nic nie bój

Zaloguj się aby komentować

To koniec, poddaje się jeżeli chodzi o związki.

Przegrałem swoje życie w wieku 27 lat i jest już za późno na zmianę. To co się dało naprawić - naprawiłem. To co się dało zrobić - zrobiłem, lecz czasu nie cofnę. Z tatalnego odludka z fobią społeczną, bojącego się ludzi, zmieniłem się w dość pewnego siebie gościa ze świetną pracą z ludźmi, bardzo dobymi zarobkami. Zacząłem dopiero po 26 latach życia nabierać doświadczenia z kobietami. Uważam, że to co osiągnąłem i jaką przemianę dokonałem za mega sukces, ale reszty rzeczy już się nie da niestety zmienić. Wszystko straciłem bezpowrotnie

Brak prawdziwych przyjaciół, jedynie dwóch znajomych, z którymi się spotykam może kilka razy do roku. Każdy wokól mnie czy to biedny czy bogaty ma swoją grupkę przyjaciół, ma już partnerkę, rodzinę. Nie wiem co to imprezy czy wyjścia do znajomych. Jedynie w dwóch ostatnich związkach poznałem trochę tego smak i wiem co straciłem za młodu.

Ostatnio dałem ponownie szansę tinderowi. Były matche, było kilka spotkań, ale nic z tego nie wyszło więcej, to nie było to. Dodatkowo mam już dość jeździć po ponad 60km na spotkania. Już przez samą lokalizację jestem wykluczony z rynku matrymonialnego. Zresztą planuje spędzić życie w swojej dziurze 20 tysięcy. Jedyny plus tego, to oszczędność na pieniądzach za paliwo.

Co mi zostało? Zaraz kupuje własne mieszkanie i tak naprawdę tyle. Zero perspektyw odnośnie związku, zero niczego. Tylko praca, po pracy druga praca, siłownia i sen I tak w kółko 5 dni w tygodniu z przerwami na jedzenie, a w weekendy totalne załamanie psychiczne, bo mam trochę więcej czasu dla siebie, samotność i nie wiem co ze sobą robić. Dla swojego dobra od nowego roku będę dorabiał także i w weekendy, bo boję się naprawdę o swoje zdrowie psychiczne. Mimo, że dbam o siebie, mam zdrową dietę, ćwiczę, jestem aktywny fizyczny, wyrzeźbiony i staram się jak najwięcej rozmawiać z ludźmi z siłowni czy pracy to, już powoli pojawiają mi się problemy ze zdrowiem przez stres związny z całą tą sytuacją i ogólne notoryczne zamartwianie.

Zaraz najgorszy okres w roku - świeta i nowy rok. Znowu jak debil będę sam przy stole udawał głupa, że wszystko jest jak najlepiej, a rodzieństwo będzie ze swoimi partnerami czy partnerami z dziećmi. Odpalisz Facebooka i zobaczysz twoich dawnych znajomych ze szkoły zadowolonych na zdjęciach ze swoimi partnerami, potem z imprez sylwestrowych. Sam sylwester spędzony ponownie samemu płacząc. Parę dni temu dowiedziałem się od ciotki, którą spotkałem, że mój młodszy brat, któremu urodziło się niedawno dziecko, buduje z żoną dom. To mnie już kompletnie dobiło. Gość 25 lat ma rodzinę, dziecko, sam mieszka od kilku lat, buduję się, a Ty? Rówieśnicy to samo. Kilkuletnie związki, mieszkanie samemu, śluby, czy dzieci, a Ty nadal się czujesz jak nastolatek, bo tego nie masz.

Ja nikogo nie obwiniam za to co mnie teraz spotyka, bo to tak naprawdę tylko moja wina za moje decyzje z przeszłości. Myślałem, że nie potrzebuję się socjalizować, nie potrzebuję znajomych, bo mam rodziców, siostrę i dopiero jak zacznę ,,żyć'' czyli skończę studia i zacznę pracować, będę niezależny, będę miał magicznie znajomych i dopiero wtedy zacznę szukać partnerki. Myślałem, że bez problemu to zrobię i moje życie magicznie się odmieni. Myliłem się. Posiadanie dobrze płatnej pracy, bycie wysportowanym, bez nałogów nic kompletnie dzisiaj nie znaczy. Jak przespałeś jak ja okres do studiów, to już ciebie tak naprawdę nie ma i pozostaje ci samotność.

Ci co mają swoje własne rodziny i znajomych, to doceniajcie to każdego dnia, a młodsi niech się uczą na błędach innych i od małego się socjalizują.

Po prostu chyba zapisane jest, że muszę być sam. Trudno się mówi.

#zwiazki #samotnosc #depresja #zalesie #randkujzhejto

https://www.youtube.com/watch?v=zXLzUljTkp4
5

Kumpel 36 lat poznał kobietę na portalu randkowym a szukał chyba z 8 lat albo i dłużej. Odbijał się też od wielu innych dziewczyn z którymi się spotykał przez ten czas ale w końcu zagrało. I na pewno nie był to tinder - musisz spróbować na innych.

Masz o tyle szczęście że zacząłeś po 26 latach. Są tacy co nigdy nie przeżyli prawdziwego życia. Oni albo popełnili samobójstwo w momencie uświadomienia albo kompletnie zdziwaczeli i żyją w samotności lub kompletnej nieświadomości. Takich ciężko wyhaczyć, ale jest również sporo. Ja niestety jestem z tych ludzi i stąpam narazie po równoważni, która waha się ciągle pomiędzy jednym, a drugim. W tym momencie tylko praca daje mi spokój, ukojenie i stabilizację, a wolne dłuższe niż 4 dni to dla mnie udręka bo pojawiają się rozkminy o moim życiu, pojawia się depresja itp. Czuję się kompletnie bezsilny bo rodzice nie dali mi narzędzi, które pozwoliłyby mi na życie w społeczności. 95% mojego życia (licząc szkołę i dom) właściwie spędziłem samotnie. A święta... ich nienawidzę najbardziej bo ludzie spędzają je razem i cieszą się swoim towarzystwem. Ja niestety spędzę je kolejny rok z rzędu sam no bo z kim? Kiedyś spędzałem je z rodziną, ale kompletnie nie sprawiało mi to przyjemności. Czułem się jak obcy obserwator nie wiedzący co się wokół dzieje. Nikt nie próbował nawiązać że mną kontaktu. Dopiero niedawno otworzyły mi się oczy i mogłem spojrzeć jak ludzie tworzą pomiędzy sobą interakcje. Teraz zdarza mi się czasem w nich uczestniczyć. Tylko problem w tym że idzie to tak kiepsko że szkoda gadać... Nawet najprostsze rzeczy sprawiają mi kłopot i przykro mi się robi kiedy wiem że nigdy mi nie będzie dane przeżyć tego co oni. Nawet nie myślę już o tym ile straciłem już życia. Jedyne co mam to nadzieja że jednak zaryzykuję stratę wszystkiego i zeskoczę z tej równoważni tylko po to aby poczuć to co inni robią na codzień i wykorzystać resztę mojego życia w pełni. Szkoda tylko że wiem że nawet jeśli ryzyko się opłaci to i tak będę na minusie. Dlatego wiem że tego niestety nie zrobię.

@azovek Panie, nie łam się, ja w wieku 36 lat „wróciłem

do żywych” po kilku latach od totalnego załamania, które mnie praktycznie wgniotło w ziemię. Nie ma takiego dołka z którego się nie da w końcu wyjść, trzeba tylko tego chcieć i wierzyć, a nawet jeśli się nie uda to przynajmniej próbowałeś coś robić, a nie poddałeś się od razu. Samotność to straszna chujnia, ale ze swojego doświadczenia powiem, że te niby trwałe przyjaźnie z młodych lat też potrafią się zderzyć z prozą życia po kilkunastu latach i to dopiero boli gdy coś co miało być na zawsze znika z dnia na dzień. Kobiety? Co można poczuć gdy ten ideał ze szkoły po kilku latach oświadczy Ci, że ona to jednak ślubu nie chce tylko jakoś jej się zapomniało o tym wspomnieć na początku związku…wszędzie jest fajnie gdzie nas nie ma, a niewiarygodnie samotny możesz się czuć nawet z żoną i dziećmi. Druga osoba na pewno pomaga, ale nie jest uniwersalnym lekiem, musisz się nauczyć być z samym soba nie tyle szczęśliwy co pogodzony i wybaczyć sobie pewne rzeczy, inaczej nawet w związku będziesz nieszczęśliwy i w głębi duszy dalej samotny.

Zaloguj się aby komentować

Po 6 miesiącach skończyłem związek, przez pewną sytuacje, która nie miała z nami wspólnego. Związek przebiegał wzorowo. Zdążyliśmy poznać swoich rodziców, jej rodzice traktowali mnie praktycznie jak członka swojej rodziny, nazywali mnie już nawet zięciem. Miałem z nimi świetny kontakt, bardzo mnie polubili. Byłem miło widziany u nich w domu, jak czegoś potrzebowali, zawsze byłem gotowy im pomóc. Wszelkiego rodzaju świeta czy imprezy rodzinne spędzane wspólnie. Nawet tak z siebie zapraszali mnie na obiad. Aż tu nagle dziewczyna stwierdziła, że do siebie nie pasujemy od tak z dnia na dzień. Mimo rozmów i wytłumaczeniu jej, że sobie coś ubzdurała, ona dalej tkwiła przy swoim. Trudno, Bardzo mnie to zabolało, bo ja nadal dalej chciałem to kontynuować, ale trudno. Takie życie. Nie będę jej stalkował czy odstawiał jakiś szopek.

Po miesiąciu postanowiłem, że znowu założę tindera i zobaczę co i jak, bez ciśnienia na drugi związek. Były lajki, rozmowy, nikt mi nie wpadł w oko, aż pewnego razu poznałem tam dziewczynę. Super się rozmnawiało, znowu podobny vibe, szybkie spotkanie i jakoś poszło. Dziewczyna od początku kleiła się do mnie, pokazywała mnie swoim znajomym. Wspólnie spędzaliśmy masę czasu. Zabierałem ją na wypady do knajp i nie tylko. Czasami sprawiałem jej jakieś prezenty, czasami jakieś kwiatki. Ona podobnie robiła w moją stronę. Znowu wszystko było tak jak powinno być. Po 2 miesiącach zauważyłem jakby pisała od niechcenia. Nagle nie miała czasu na spotkania, bo jej coś ,,wypadło'', ale w tym samym czasie spotykała się z koleżankami. Mamy wolne? Ona nie chce się spotkać i ma jakieś idiotyczne wymówki, Mijały kolejne dni, zwodziła mnie. W końcu przestała pisać, więc po kilku dniach napisałem, że jeżeli chce skończyć związek, to by mogła napisać, a nie odstawia taką dziecinadę. Napisała, że przeprasza i takie tam wysrywy, ale do siebie nie pasujemy, gdzie dosłownie na ostatnim sdpotkaniu się do mnie kleiła.

Znowu mam humor rozjebany i jestem sam. Nawet nie chcę mi się zakładać portali randkowych, bo będzie to samo. Człowiek się naprawdę stara, przywiązuje do danej osoby, a tutaj nagle dostaje gonga prosto w ryj. Dodatkowo w swojej dziurze nikogo nie ma i zawsze muszę bazować na miejscowościach 30-60km dalej, przez co coraz bardziej mi się wszystkiego odechciewa.

Nie wiem czy to jest wina kobiet, czy ja naprawdę coś źle robię. Nie wiem naprawdę...... Może za szybko po tym bolesnym rozstaniu wpakowałem się w nowy związek. Po prostu chcę mieć kogoś bliskiego. Dlaczego ja muszę tak cierpieć?

Zastanawia mnie też pewna rzecz. Dlaczego ta jedna dziewczyna tak szybko pokazała mnie swojej rodzinie jako swojego chłopaka? Bylo to dla mnie mega dziwne.

Powoli godzę się z tym, że pozostanę sam na zawsze.

Musiałem się gdzieś wyżalić........

https://www.youtube.com/watch?v=Lb3VKnzuDeE

#zwiazki #tinder #zalesie #depresja #samotnosc #randkujzhejto
38

@azovek Zaciekawilo mnie, ze z tą ostatnią od razu kliklo, a potem gadala, ze miala toksycznych partnerow wczesniej. Jak sprawy idą od poczatku za szybko to czesto zwiastuje klopoty. Na początku pewna doza nieufnosci jest wskazana. Nie ma co za szybko poznawac rodzicow, bo widzisz jak jest xD

Po drugie laski z apkach są zjebane.

Po trzecie miedzy wierszami widac, ze za bardzo sie starasz na poczatku. 28 lat to nie koniec swiata. Moi kumple w tym wieku juz byli po rozwodzch i ukladaja sobie zycie na nowo xd Niektorzy dzieci maja przed 40 i tez jest spoko.

@azovek Próbuj dalej. Nie poddawaj się bo dwie ostatnie laski CIę olały. Ja się ożeniłem z chyba dwudziestą dziewczyną i też się okazała pierdolnięta po paru latach i jeszcze musiałem jej kupe siana dać żeby wycofała zeznania bo bym pierdział w pasiak xD Znajdziesz sobie kogoś, głowa do góry, jeszcze młody szczyl jesteś

@azovek Powiem tak- kilka upadków uczy jak wstawać. Kilkaset upadków uczy by nie próbować wstawać. Sam mam ponad 30 lat i tak "na serio" to nigdy nie miałem dziewczyny. W pewnym momencie przestaje ci już zależeć. Po prostu akceptujesz stan rzeczy. Niektórych problemów nie da się rozwiązać, można je tylko obejść/ przykryć/ przestać dawać o nie yebanie. Boli, ale mniej niż kolejne porażki.

Zaloguj się aby komentować

#redpill #socjologia #demografia #samotnosc #polskiepodcasty

To będzie chyba długie.

Natrafiłem na internecie na coś, co wygląda jak względnie silnie promowany przez kółko wzajemnego lizania się po jajkach nowy podcast... a dokładniej to artykuł o nim.

https://kobieta.wp.pl/ponad-polowa-mlodych-mezczyzn-czuje-sie-samotnych-statystyka-nie-tlumaczy-problemu-7080532109015648a

Benchmarkpl, Play, kobieta.wp.pl , czego tam jeszcze nie mają prócz zawrotnego 4k wyświetleń przy takim promowaniu?

Mają Gandor, która poza pojedynczymi przebłyskami typu filmik o skomunikowaniu w Polsce powiatowej, zajmuje się konwertowaniem establiszmentowo-mainstreamowych treści i mądrości i nazywa to "nauką". Lata temu słyszałem debilne powiedzenie o statystyce, że "statystycznie to ja i mój pies mamy po trzy nogi hehe". Krzywiłem się, bo nie można być tak głupim, by na poważnie stosować w ten sposób statystykę.

Okazuje się, że się myliłem, bo tak właśnie policzono "gender pay gap", o którym później np Obama pouczał mnie ze swojej mównicy. Thanks Obama.
Pamiętam jak Gandor sobie przekonwertowała jak zawsze establiszmentowe dane na filmik https://www.youtube.com/watch?v=7fMjE4tRdzk by "popularyzować wiedzę", a tu przyszli wstrętni chłoporozumowcy i zaczęli wytykać palcami jej informacje, ojojoj, tak to nie będzie, trzeba było wyłączyć komentarze.

No ale wracamy do głównego, nowego, promowanego podcast. Nie znam tego drugiego chłopka, ciekawe co ma do powiedzenia. Na szczęście z pomocą przychodzi sam artykuł na WP.

Z czego może wynikać, że to akurat młodzi mężczyźni najbardziej czują się wyobcowani? Przemek zwrócił uwagę na to, że statystyka nie tłumaczy skali zjawiska. Kobiet w "wieku produkcyjnym" jest bowiem nieznacznie więcej niż mężczyzn.

Na szczęście znaleźli kogoś pasującego poziomem intelektualnym do Gandor, a już się martwiłem Chłop, co nawet na piramidę demograficzną Polski nie zerknął
https://pl.wikipedia.org/wiki/Piramida_wieku#/media/Plik:Poland_Population_Pyramid.svg

Jak widać, mamy w wieku REPRODUKCYJNYM (<40 lat) nadwyżkę mężczyzn, a to tylko jeden z wielu czynników, który powinien być najprostszy do zauważenia.
Kurde, pamiętam jak lata temu mówili, że jak się uczysz programować, to można zacząć prowadzić własny blog na ten temat i umieszczać tam zdobytą wiedzę. Myślałem sobie, po cholere będę zaśmiecał community swoim "nie znam się, to się wypowiem".

Chyba jednak coś źle robiłem, bo dwójka ludzi właśnie wzięła na tapetę temat, o którym nie ma pojęcia i zaczęła gadać coraz to większe głupoty, typu

Jankowski zwrócił uwagę na opinie wielu męskich użytkowników portali randkowych, według których kobiety mają znacznie gorzej na takich aplikacjach.

i w nagrodę dostali sponsoring i promowanie. Ładne 4k widzów, życzę 1.5k w kolejnych materiałach.

Może powinienem, nie wiem, zacząć się wypowiadać na temat wędkarstwa i rybołówstwa? Słyszałem, że karasie jedzą gówno, więc jakąś wiedzę w tych tematach już mam, resztę podpowie chatGPT i czekam na swój sponsoring od #play
1

Zaloguj się aby komentować

Przez ostatni rok jest zdecydowanie więcej tak w moim życiu niż w kilku poprzednich latach razem wziętych i dobrze mi tak

Moim zdaniem to jest trochę uproszczenie w tym fragmencie, bo mogą być różne sytuacje, np:

1. mówienie tak, ze względu na jakieś wyimaginowane strachy, np. odrzucenia przez kogoś, ale nie bycie w zgodzie ze sobą

2. Mówienie nie że względu na jakieś wyimaginowane sytuacje, np że coś jest niebezpieczne, kiedy to tylko przekonanie i historia w czyjejś głowie.

Ten fragment jest takim trochę uproszczeniem, bo zdecydowanie warto mówić nie w niektórych sytuacjach i być w zgodzie ze sobą i nie pozwolić na przekraczanie moich granic i warto mówić tak w niektórych sytuacjach, np. miłość - miłość zawsze niesie ryzyko zranienia, ale czy w takim razie warto, ze strachu przed ewentualnym odrzuceniem powiedzieć jej nie i zupełnie nie wpuścić do swojego życia?

Ja tak rozumiem ten fragment.

Zaloguj się aby komentować

Zobaczyłem się wczoraj wieczorem z kolegą, on ciągle ma problemy, z którymi sobie nie radzi mianowicie:

  • dziewczyna go rzuciła, w ciągu roku to druga
  • rodzina wymiera, w kwietniu siostra zmarła, niedawno ciocia, obie chorowały
  • złe decyzje finansowe podejmuje, ale w tym przypadku nie chce mówić szczegółów
  • doskwiera mu samotność bo jest sam w Łodzi, a wszyscy znajomi u nas w mieście rodzinnym siedzą

Z pozytywnych rzeczy to w zeszłym tygodniu wyskoczyli rodziną do Pragi, więc chociaż tyle. Szkoda mi chłopaka bo coś tam próbuje robić, ale zawsze coś nie wychodzi. Chciałbym mu pomóc, ale nie mam wiedzy to nie mam jak. Ma się zorientować czy da radę mi multisporta z swojej pracy ogarnąć, to byśmy razem ćwiczyli na siłowni, lub na basen raz w tygodniu chodzili. Przed chwilą dzwonił do mnie:"Ty patrzę i od chuja rzeczy tu jest: masaże, kajaki, siłownie, baseny, bilard. Ale nie mogę znaleźć ceny dla ciebie."

ad. dziewczyna. To z tego co mi opowiadał, gdy siostra mu zmarła był nieobecny, przybity to jego była znalazła sobie innego przez to. Teraz mieszkają razem, ale nie gadają z sobą tylko się mijają bo ona też na różne zmiany pracuje. Ja jej nigdy nie lubiłem więc uważam, że dobrze się potoczyło. Jak sam mi mówił, ma silną potrzebę bycia w związku z kobietą, by się przytulić, spędzać z nią czas bo tak został wychowany, sam nie daje rady. W tej kwestii wzajemnie się nie rozumiemy, bo ja nigdy nie byłem i nie będę w związku, przyzwyczaiłem się.
Jednocześnie nie mam empatii do związkowych spraw. O związkach się nasłuchałem nieudanych historii znajomych ,obcych ludzi, czy mojej luby Taylor i już mam tylko bękę z tego, czuję że nie warto nic działać w tym kierunku.

ad. samotność. Sam wychodzi tylko do pracy, na siłownię, basen. Jednak chciałby mieć kogoś z kim wyjść, pogadać spędzić czas na tygodniu, przejść się po mieście bo samemu nie ma ochoty. W pracy nie ma jak kogoś poznać bo z jednym chłopakiem jest na zmianie.

To jest po prostu przykry widok bo gość ma 22 lata, przez błędy traci wszelkie nadzieje na lepsze jutro, popada w marazm. Niestety w sprawach opisanych wyżej nie mam doświadczenia, sam mam bardzo mało znajomych, książek nie czytałem w tym temacie.
Jak obserwuję, słyszę co się dzieje to utwierdzam się, że podjąłem dobrą decyzję i jak nic się nie robi w życiu to nic się nie zepsuje. Po prostu się poddałem, nie mam nadziei dzięki czemu jest stabilnie dobrze.

#zwiazki #samotnosc
17

@Dudleus złota zasada- nie próbuj wchodzić w czyjąś skórę i pomagać mu na siłę jeśli sam o nią nie poprosi. To się zawsze źle kończy.

@Dudleus Mam dla Ciebie tylko jedną radę. Metodę którą sam stosuję bezwzględnie w życiu towarzyskim wobec wąskiego grona ludzi na których mi zależy. Polecam sobie wbić ją na zawsze w mózg. Mianowicie jeśli widzisz, że Twoi najbliżsi potrzebują prostego, regularnego odświeżania wspólnej relacji to nigdy tego nie ignoruj. Zajebisty pomysł ze wspólnym sportem, kluczem jest cykliczny kontakt fizyczny i werbalny ze sobą. W życiu codziennym praktycznie każdy stosuje mechanizm obronny i argumentuje na wstępie, że czas zapierdala i robota/dom/rodzina blablabla... Ja w tym roku miałem już 3 pogrzeby. W tym wszystkim moją największą porażkę, czyli powieszony na klamce od drzwi najbliższy kuzyn, który był mi jak starszy bratem... Robiłem co mogłem, żeby go uratować ale depresja to jest stara niewidzialna kurwa, która w połączeniu z samotnością i używkami codziennie zmiata ludzi z planszy. Ludzie, dbajcie o swoich bliskich, życie potrafi przerosnąć każdego z dnia na dzień. Prawdziwe poczucie winy, kiedy wiesz że mogłeś a nie pomogłeś, potrafi rozjebać serce i zmienić punkt widzenia na własną rzeczywistość.

 jak nic się nie robi w życiu to nic się nie zepsuje


Wygodne, do pewnego momentu wręcz uzależniające, ale tak po cirka ebałt 10 latach dochodzi do Ciebie, że równie dobrze możesz sobie zgasić światło, bo nie ma różnicy - i tak nie żyjesz. A "rozruszać" się po takim czasie to już będzie wyzwanie, tak że wycofanie to tylko iluzja bezpieczeństwa.


Co do znajomego...widać, że chce związku to dupy niech szuka dalej, ale musi sobie zmienić mental na taki - szukam partnerki, wiem, że ideały nie istnieją i nie będę takiego obsesyjnie szukał, mimo to mogę i tak nie znaleźć odpowiedniej, albo nam się zwiazek po latach posypie - jak tak będzie tu trudno, zacznę od nowa. Może teraz dostać trybu desperata, że weźmie sobie byle co, a jak trafi źle na jakąś "femme fatal z pegeru" to go sobie kurwiszon omota wokół palca, wydoi, pogryzie i wypluje. Przed tym niech się broni i nie bierze byle czego, bo zamiast przytulania dostanie frustrację i poczucie większego osamotnienia niż teraz. Niech sobie znajdzie tematykę, która go interesuje i szuka czegoś w tym temacie np. jakieś grupy, zajęcia, wspólne wycieczki, jest w dużym mieście, więc ma większe możliwości coś znaleźć i mniejszą szansę, że trafi na emeryten party jak to bywa na prowincji, tam ma najszybciej możliwość poznać nowych znajomych.

Zaloguj się aby komentować

Sentymenty:
Głowa dziurawa jak moskitiera
Boli mnie stale, więc prochy zżeram
Starzy znajomi chyba dorośli
Starzy znajomi są obcy teraz
Chciałbym się z moją rodziną widzieć częściej
Mam wrażenie, że beze mnie wszystkim jest lżej

#gownowpis #samotnosc
2

co ci stoi na przeszkodzie zeby sie z rodziną widziec często? wsiadaj w auto i jedz do nich jak ci tęskno

@GrindFaterAnona wydaje mi się że wszyscy zajęci sobą i nie ma co im dupy zawracać

Zaloguj się aby komentować

Prawie 40 000 osób zmarło samotnie w swoich domach w Japonii w pierwszej połowie 2024 r., wynika z raportu policji.
Spośród tej liczby prawie 4000 osób zostało odnalezionych ponad miesiąc po ich śmierci, a 130 ciał nie było poszukiwanych przez rok, zanim zostały znalezione.
Dane Narodowej Agencji Policyjnej Japonii.
#japonia #smierc #samotnosc #bbc

https://www.bbc.com/news/articles/cwyx6wwp5d5o
6

Dorzucam jeszcze to z dzisiaj

3b82604e-7ce5-4e37-92b8-5397ff1258e8

No o gitara, może tak chcieli, aby im nikt dupy nie zawracał

@bartek555 Samotność nie musi być smutna, ale umieranie w samotności już tak.

@banita77 umieranie w niesamotnosci tez chyba nie jest ciekawe xD

Zaloguj się aby komentować

Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł, ale spróbujmy. Ma ktoś ochotę przyłączyć się do odchudzania? Trafiłam w necie na koncepcję accountabliity partnerów. Kogoś, z kim można sobie poklikać o wspólnym celu, o sensowności różnych podejść do tematu. Kogoś, kto będzie kontrolował, co się u mnie dzieje, a ja będę kontrolowała, co dzieje się po drugiej stronie kabelka internetowego. Będziemy sobie przesyłali fotki tego, co jemy (urocze :P) i może nawet jakoś się razem zmotywujemy do ruszenia tyłka nie tylko do najbliższego sklepu po cziperki.
CV: piwniczanka 40+. Kiedyś tam waga pokazała ~140 kilo. Aktualnie ~90 kg. 175 cm wzrostu. W życiu przerobiłam mnóstwo różnych ekstremalnych diet. Ale już z tego wyrosłam i chciałabym dojść do prawidłowej masy ciała w zdrowy sposób. Bardzo podoba mi się dieta oparta na nieprzetworzonych produktach roślinnych. Warzywa, owoce, zboża, strączki, nasiona jako podstawa, ale bez zapędzania się w rejony ekstremizmu wegańskiego. Będę jadła mięso, ryby, nabiał, jajka od czasu do czasu. Zgubiłam tak, w dość bezstresowy sposób, mnóstwo kilogramów. Chętnie podzielę się doświadczeniami i wrócę na właściwe tory, bo ważyłam już kilka kilo mniej, ale się za bardzo rozszalałam ostatnio. Mój cel to 6x kg.
#wfpbd #dieta #samotnosc #nocnazmiana #zdrowie
12

@NocneLicho

A Tobie no, powodzenia!

@NocneLicho

Ja mogę się przyłączyć na wymianę doświadczeń z lżejszą kuchnią. Na wyjściu ze szkoły średniej ważyłem 83kg ze wzrostem 178cm. Człowiek znalazł pracę zarobił na niezdrowe zachcianki pt. Mocno przetworzone produkty spożywcze oraz kebsy itp. i myk zaczęło rosnąć. Aktualnie 25 lat Na koniec marca brakowało mi kilograma do okrągłych 100kg.


W maju zakrzepica i zatorowość płucna. Leki rozrzedzające oraz moja hipobetalipoproteinemia sprawiła że mój organizm oraz stłuszczona wątroba zaczęły odrzucać większe i tłuste posiłki(głównie przejedzenie albo maksymalne wypełnienie żołądka) objawiało mi się to mdłościami i czasem przeczyszczeniem.


Chcąc nie chcąc z takimi sygnałami od organizmu musiałem zmienić większość nawyków żywieniowych. Głównie częstsze spożywanie mniejszych posiłków zamiast 2 większych na cały dzień. Ciemne pieczywo, więcej warzyw, mniej mięsa, usunąłem cukier z herbaty, więcej owoców, owsianki(na full wypasie z nasionami, owocami i orzechami) itd. oraz pozbycie się mocno przetworzonych produktów spożywczych.


Spodobała mi się kuchnia włoska(chociaż jeszcze mało mam przepisów które przetestowałem). Jest smaczna stosunkowo prosta i zdrowa. Ostatnio pierwszy raz pesto z makaronem robiłem i bardzo w domu smakowało.


Niedawno waga(chociaż ma z 15 lat) pokazała 94,5kg


Moja kuchnia nie jest jakaś zaawansowana ale kanapeczka pt. Żytnia kromka, pomidor i cebulka, z pieprzem i szczyptą soli jest przeca smacznym śniadaniem.


Z chęcią się wymienię doświadczeniami i jakimiś nowymi przepisami 😃

@MohammeT o, to z kuchnią włoską chętnie poeksperymentuję. Myślałam właśnie o zrobieniu jakiejś lżejszej wersji pesto. Bo pesto często znika w tajemniczych okolicznościach ze słoika ; ) a jest jednak dosyć tłuste i kaloryczne. Napiszę do Ciebie PW.

Mięso, ryby, Jajka...toż to normalne keto!....tak, potwierdzam, działa!

Zaloguj się aby komentować

Następna