Na osiedlowych grupach z Wrocławia widzę inbę, bo ogródki ROD, które są w centrum miasta mają być zamieniane w osiedla i tereny ogólnodostępne. Sam mam ogródek poza miastem, ale uważam, że centrum miasta to nie jest miejsce dla prywatnych ogródeczków dla wybranych. Jak kiedyś Wrocław się rozrośnie i może wchłonie moje ogródki to pewnie trochę mi będzie szkoda, ale jest to jednak dla mnie zrozumiałe, że mieszkam w mieście, a nie na wsi i zieleń jest ok, ale taka, z której mogą korzystać mieszkańcy, a nie grupka kilkuset osób.
Rozumiem walkę z przesadną betonozą, ale RODosy to jednak też dziwny relikt.
#wroclaw

@Lubiepatrzec Nie ma żadnej wąskiej grupy wybrańców. Ceny działek są tak śmiesznie niskie, że prawie każdy zainteresowany może sobie na to pozwolić. To jest właśnie magia ROD, że nie trzeba wydać 300 tysięcy na "pełnoprawną" własność tylko wydajesz grosze i możesz korzystać. A przypominam że działki ROD są dla mieszkańców miast i muszą być blisko, żeby ich istnienie i utrzymanie miało jakiś sens. ROD pełni takie same funkcje społeczne jak place zabaw, parki i szkoły. Ich zlikwidowanie byłoby nieodwracalne i bardzo szkodliwe.