#zafirewallem

23
1051
Widzę, że w tej edycji prowokacje i wszelakie zabawy słowne idą jak z płatka, to postanowiłem się dołączyć ze swoim wytworem, który również chciałem utrzymać w stylu zabawy słowami.

***

Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem

Słodkawy napój w kolorze white,
czy pełnotłusty, czy wersji light,
można też podać go w wersji „_bite_”:
tak zwany cheese. (I wtedy smile.)
I wapń ma, więc z kośćmi będzie all right.

Ale – to zgroza – o mamo! Bo mleko sklepowe pasteryzowano!

Smakuje teraz jak fake and gay
ten płyn co w kartonie się kupuje
więc może lepiej pojechać na wieś
i w życie wcielić nasz mleczny sen?
Hej! Gospodynie! Udójcie nam! Hej!

– My mleka właśnie wam udoiłyśmy,
skopek na stole stoi tuż tuż…
Lecz się przewrócił! Nasz koszmar się ziścił!
But: don’t cry, baby! Wytrzyjcie obrus!

***

#nasonety
#zafirewallem
#poezja
#tworczoscwlasna

No i wpis z zadaniem konkursowym .
splash545

Smakuje teraz jak fake and gay

xd

Ogólnie bardzo oryginalna edycja sonetów wychodzi póki co

Zaloguj się aby komentować

Widząc dzisiejsze zabawy @entropy_ i podpuszczanie @George_Stark , postanowiłam sama się pobawić.

W poniższym "potworku" słowa do zarymowania z di proposty znalazły się w środku każdego wersu i jednocześnie słowo kończące każdą linijkę się do nich odpowiednio rymuje.

Wiersz fatalistyczny

Dziecka oczami cały świat zdawał się piękny, jak rajski kwiat...
Lecz w miarę upływu kolejnych lat, bywa mu bliżej do więzów i krat.
Gdzie podział się w żaglach mych wiatr, co od Bałtyku dął aż do Tatr?
Kiedyś prosto człowiek był rad, nie liczył czasu, nie gonił dat,
I na niejeden pomysł wziął wpadł, i łatwiej wstawał, gdy czasem padł.

A teraz iskry jest jakoś mniej, z siłami bywa też już skromniej
I jak mi się nie chce, aż skręca mnie. Bo kiedy znowu mi się zachce?
Tak łatwo bywa mieć wszystko gdzieś, jeszcze wyjechać, może na wieś?
Tak nęci strasznie mnie pomysł ten, lecz po karierze zostanie tren.
Życie leci jak z nosa krew, już nawet nie drgnie od tego brew.

I tylko kłębią się w głowie myśli, choć człowiek niewiele nowego wymyśli.
I chciałby czasami końca już, choć się go boi, gdy stoi tuż.
Bośmy życia recydywiści, tak samo jak ono, rzeczywiści.
Na trumnę każdy obiera kurs, nic nie przychodzi nam w sukurs.

#diriposta #nasonety #zafirewallem #tworczoscwlasna
ErwinoRommelo

Super wyszedł ale jeśli pójdziemy dalej w ta stronę to nowi kawiarenkicze będą musieli jeździć na weekend integracyjny z seminarium z zasadami Xd

George_Stark

Miło się bawiło? Bo efekty zabawy oglądało się miło.

splash545

@moll co za piękną edycja wyszła, że tak się ładnie dajecie podpuszczać i to w jakim stylu - super wiersz

Zaloguj się aby komentować

Nowy dokument tekstowy(17)
...świat nie kończy się na kawiarnii
...lat dożyłem już wielu
...wiatr we włosach hula między pchłami
...rad nie słucham bo jestem po chmielu
...wpadł temat to zasady łamię,

...mniej dać z siebie nie mogę
...chce odejść stąd nad ranem
...gdzieś głęboko wzbudzam w sobie trwogę
...ten stan nazwę świadomości banem
...krew wciąż płynie, choć wolałbym być bananem

...myśli blask! Znów w poprzek zdarzeń
...już wytyczone są korytarze
...recydywiści #nasonety zniszczyli wiele marzeń
...kurs obrany, na złość tej fujarze xD

https://streamable.com/ihz3mt
Wołam również podpuszczacza @George_Stark oraz osoby które haniebnie piorunują jego prowodyrski komentarz @Wrzoo @KatieWee @Dziwen
To Wasza wina, że ta kiepska poezja tu trafia xD

#diriposta #zafirewallem #tworczoscwlasna
entropy_ userbar
f20936dc-1ebe-40f2-806b-c9cafe919508
Wrzoo

@entropy_ pięknie podniesiona rękawiczka, winszuję ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Piechur

Uuu, tego to jeszcze nie było, powiew świeżości

splash545

@entropy_ super, że się dałeś podpuścić bo wyszło bardzo dobrze i wierszowo i aimusicowo też

A

rad nie słucham bo jestem po chmielu

I

krew wciąż płynie, choć wolałbym być bananem

To xd

I z tymi recydywistami też dobre było

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
#naopowiesci #zafirewallem

@George_Stark - musiałam zmodyfikować pomysł na kozę, ale myślę że przy okazji poruszyłam ciekawy temat.

Przyjemnej lektury wszystkim

Pan Szczepan

Kiedy pan Szczepan mijał wczoraj drzwi do mieszkania sąsiadki zobaczył przywiązaną do ich klamki kozę. Mały, wyleniały pluszak bimbał się coraz leniwiej na doszytym czyjąś niewprawną ręką sznureczku, aż w końcu zawisł nieruchomo. Zbył ten widok wzruszeniem ramion i otworzył drzwi wejściowe pod, swoim, numerem 7.

-Przecież mówię ci, Beata, że wczoraj widziałem kozę na tej klamce! - senior, z coraz większą nerwowością w głosie rozmawiał ze swoją córką, wskazując drzwi do sąsiedniego mieszkania.
-Tato, ale tam żadnej kozy nie było, wracałam do domu zaraz po tobie i nic na tej klamce nie wisiało. - córka pana Szczepana próbowała sprowadzić ojca “na ziemię” - Nie mogło być. Pani Tereska zmarła 7 miesięcy temu, mieszkała sama, skąd koza na klamce?
-Jak to skąd?! To ty nie pamiętasz? Madzi koza! Przecież nadal Madzia biega z tym wyleniałym stworem. Stara lola, 10 lat, a beczy gorzej od kozy, jak zapodzieje tego starego pluszaka.
-Tato, Madzia jest już po trzydziestce i ma własne dzieci… - Beata wciąż cierpliwie i spokojnie tłumaczyła ojcu rzeczywistość. Martwiło ją jednak, że ojciec coraz częściej bywał roztargniony lub tak jak w tym momencie, jakby jego życie cofnęło o kilka dekad. Zaskakujące, jakie szczegóły był w stanie spamiętać i odtworzyć w przypadkowych momentach.
-Może ma, może nie ma, a mieszkanie po Teresce tyle czasu już stoi. Wyrodna córka, matką się nie zajmowała w ostatnich latach życia, za to łapy na spadku od razu położyła. Braciszka to pięknie wysiudała z maminej krwawicy.
-W dożywocie miała zapisane - broniła koleżanki z lat dziecięcych Beata - i nie mów, zajmowała się panią Tereską. Dbała o matkę, codziennie była, a jak pani Malinowska trafiła w końcu do szpitala to wzięła bezpłatny urlop, żeby być przy matce. A teraz, czego ma tu siedzieć? Mieszkanie pouprzątała krótko po pogrzebie, wynajmować go na razie nie chce, to i stoi puste. Ciesz się, lepiej tak, może któreś z jej dzieci za jakiś czas tu zamieszka, niż mieć za ścianą znowu studentów. Pamiętasz imprezy u tych z góry dwa lata temu? Sam tego wytrzymać nie mogłeś.
-A kto by wytrzymał to tupanie po suficie i wieczne umcy-umcy?! - panu Szczepanowi ciśnienie skoczyło na samo wspomnienie - Przypomnij mi, żebym zadzwonił do Stachowiaka, żeby ich w końcu wyrzucił za te ciągłe hałasy.
-Tato, ale on przecież tych studentów dwa lata temu wyrzucił. Nawet semestru nie wytrzymali. Teraz wynajmuje pan Błażej, ten od komputerów. Niedawno z internetem nam pomagał.
-Internetem… podsłuch zakładał. - burknął starszy pan, niby pod nosem, ale tak, by córka z pewnością mogła go wyraźnie usłyszeć.
-Jaki podsłuch, co ty tato wygadujesz? - nie pierwszy raz w ostatnich tygodniach Beata usłyszała coś takiego od ojca. - Nieważne, jesteśmy pod przychodnią, to ja lecę do pracy. Potem zrobię zakupy. Pamiętaj zabrać recepty od doktorki, to jutro wykupię ci leki.
-Jakbym kiedykolwiek o tym zapomniał. - obruszony pan Szczepan nawet nie pożegnał się z Beatą. Odwórcił się na pięcie i nie oglądając się na nikogo ani na nic, wszedł do budynku.

Kilka godzin później Beata zastała otwarte i puste mieszkanie. W pierwszej chwili pomyślała, że z roztargnienia zapomniał za sobą zamknąć drzwi na klucz, ale jej powitaniu odpowiedziała cisza. Po ojcu nie było widać ani śladu - zniknęły kurtka i buty z przedpokoju. Nie zostawił kartki na stole, chociaż zwykle to robił. Nawet, jeśli tylko schodził do pobliskiego sklepiku po drobne zakupy.
Nie ma się czym przejmować, na pewno niedługo wróci. Pomyślała Beata i zajęła się dokończeniem obiadu.
Godziny mijały, lecz pan Szczepan nie wracał. Zaniepokojona córka coraz bardziej nerwowo spoglądała przez okno. Było już po dwudziestej pierwszej, gdy wreszcie postanowiła zadzwonić na telefon komórkowy ojca. Po kilku sygnałach dzwonek telefonu zaczął rozbrzmiewać w kuchni przytłumionym dźwiękiem. Szybkie przeszukanie pomieszczenia pozwoliło jej odnaleźć aparat w szufladzie z przyborami kuchennymi. To ją zaniepokoiło jeszcze bardziej. Zaczęła zastanawiać się, gdzie tata mógłby się udać o tej porze. Nie należał do zbyt towarzyskich osób, szczególnie od śmierci mamy 5 lat temu. Ona jedna była w stanie wyciągnąć tego mruka do ludzi. Przeważnie spędzał czas w domu, próbując coś naprawiać, w przerwach od kolejnych wizyt u specjalistów. A jego stan, miała wrażenie, od jakiegoś czasu, po cichu, nieubłaganie się pogarszał.
Bała się, w tym momencie już strasznie się bała. Nie wiedząc co robić, zadzwoniła do starszej siostry. Może ojciec postanowił nagle ją odwiedzić? Nie byłoby to normalne, widywał się z Iloną rzadko i niechętnie, zbyt mocno przypominała panią Mariannę i nie mógł tego znieść, mimo upływu czasu od pogrzebu ukochanej żony. Ale może właśnie do niej się wybrał?
-Cześć, przepraszam że tak późno dzwonię… Tata się do was nie wybierał? - rozważania przerwało nawiązanie połączenia, skupiła się na rozmowie z siostrą.

-Nie wiem, ostatnio trochę dziwnie się zachowywał. Jak wróciłam do domu drzwi były otwarte, a nie było jego, pomyślałam, że może wybrał się do was, skoro nie zostawił kartki na stole, dokąd wychodzi.

-Jasne, rozumiem. Gdyby się u was pojawił, daj mi znać.

-Pewnie, odezwę się, jak tylko wróci. Dobranoc. Pozdrów Jacka i chłopców.

Rozłączyła się. Czuła, jak rośnie jej coraz większa gula w gardle. Teraz naprawdę była w kropce. Co robić? Policja jeszcze nie przyjmie zgłoszenia, nie mam pojęcia, gdzie go szukać…
Strapiona jeszcze długo nie poszła spać. Chciała czuwać do rana, jednak w końcu przegrała walkę ze zmęczeniem i zasnęła na niewielkiej kanapce w salonie. Rano, gdy obudził ją budzik do pracy, ojca nadal nie było w domu. Sprawdziła telefon - żadnej wiadomości od siostry ani z innego numeru. Gdyby ojcu coś się stało, w jego portfelu w kieszonce z dokumentami już kilka lat temu umieściła karteczkę z numerem telefonu do siebie. Przydało się to dwa lata temu, gdy zasłabł na przystanku i zabrało go pogotowie. Więc i tym razem, gdyby to było to, raczej ktokolwiek spróbowałby się z nią skontaktować.
Tym razem jednak telefon milczał. Powinna już zbierać się do pracy, ale nie potrafiła. Zamiast tego zadzwoniła do biura i wzięła dzień wolny. W środku miesiąca w księgowości nie dzieje się aż tyle, więc przełożona bez zbędnego drążenia tematu zgodziła się na “użetkę”.

Po szybkim prysznicu i śniadaniu Beata postanowiła spróbować poszukać ojca. W ostatnich latach bywał głównie w osiedlowym dyskoncie, przychodni i regularnie zaglądał na cmentarz, odwiedzić grób żony. A co jeśli nie tam? Biorąc pod uwagę, że coraz częściej gubił się w czasie i przestrzeni, zaczęła się zastanawiać, gdzie jeszcze bywał regularnie w ciągu ostatniej dekady. Jego zakład pracy zamknięto niedługo potem, jak przeszedł na emeryturę, ale przecież budynek nadal stoi… i ten mały bar, gdzie chadzał z kolegami na piwo, jak on się nazywał? I może jeszcze tam, gdzie łowił ryby z panem Janem?
Zjeździła cały dzień w te i z powrotem, i nigdzie nie znalazła ojca. Sam również nie wrócił do domu. Zastanawiała się, czy to już ten moment, kiedy powinna zacząć obdzwaniać szpitale. Wciąż miała jednak nadzieję, że pan Szczepan sam wróci do domu. Gdziekolwiek się teraz nie podziewał.

Całodzienne poszukiwania niczego nie przyniosły. Wykończona Beata postanowiła kolejną noc przekoczować w salonie. Niespokojną drzemkę, w która zapadła na kanapce, przerwał jej dzwonek telefonu.

-Tak, przy telefonie.

-Ale jak to w Kołobrzegu? - senność, którą jeszcze przed chwilą była ogarnięta Beata, ustąpiła szokowi.

-Tak, jeśli mogę poprosić, żeby ktoś miał na niego oko. Przyjadę najszybciej jak to możliwe. Mógłby pan powtórzyć, który dworzec?

-Rozumiem, bardzo dziękuję. Będę za kilka godzin.
Zakończyła połączenie z ulgą. Od razu postanowiła zadzwonić do siostry.
-Ilona, tata się znalazł.

-Tak, nic mu nie jest. Raczej nic. Jest w Kołobrzegu.

-Ja też nie wiem jakim cudem.

-Obsługa dworca go zawinęła. Wysiadł z autobusu i kręcił się jak błędna owca przez kilka godzin po dworcu, to się w końcu zainteresowali. Był skołowany, nie potrafił powiedzieć jak się nazywa. W portfelu znaleźli dokumenty i numer do mnie, i zadzwonili.

-Tak, trzeba go odebrać. Zanim zaczęłam się zbierać, zadzwoniłam do ciebie.

-Pewnie, podjadę po ciebie.

-Za godzinę będę.

Po kilku godzinach siostry dotarły na dworzec autobusowy w Kołobrzegu. Zaparkowały auto i weszły do niezbyt pięknego budynku, typowej PRL-owskiej kostki, w której miał na nie czekać pod nadzorem ochrony pan Szczepan.
-Dzień dobry, Beata Suszka, przyjechałam odebrać ojca.
-A, panie od tego dziwnego pana, co się tu zgubił? Kierownik zabrał go do swojego biura. Korytarzem prosto i w lewo.
-Dziękujemy bardzo.
Kobiety szybko znalazły gabinet kierownika.
-Witam panie serdecznie.
-Dzień dobry, przepraszamy za kłopot i bardzo dziękujemy za zajęcie się tatą. - zaczęła Beata, ledwo przekroczyły z Iloną próg niewielkiego pomieszczenia. Cztery osoby to był już tłok.
Pan Szczepan siedział na krześle z lekko błędnym wzrokiem, który prześlizgnął się bez większej refleksji po Beacie, za to nieoczekiwanie dłużej zatrzymał się na Ilonie.
-Marynia? - poderwał się z krzesła i ruszył, ku starszej córce.
-Ilona, tato. Mama nie żyje od pięciu lat. Pamiętasz? - Ilona patrzyła skołowana na ojca.
-Nie, Ilonka jest malutka i Beatka też. Przyjechałyście do naszego ośrodka wczasowego 3 dni temu. A ja dopiero dzisiaj mogłem dojechać. Maryniu, gdzie masz dziewczynki?

---------
1462 słowa
George_Stark

I bardzo się cieszę, że musiałaś, bo całość wyszła świetnie! A i mnie teraz jeszcze jeden pomysł przyszedł do głowy, zainspirowany Twoim opowiadaniem. Tylko żeby czasu wystarczyło.

splash545

@moll tak, poruszyłaś ciekawy i ważny temat i zrobiłaś to w bardzo dobry sposób. Bardzo dobrze się czytało i było czuć to napięcie co to mogło się wydarzyć.

Temat mi bliski bo tuż po #hejtopiwo odwiedziłem babcię, która ma alzheimera i dziadka, który chyba właśnie do niej dołącza albo z alzheimerem albo demencją, a moja mama musi się nimi zajmować. No i powiedzieć, że ma ręce pełne roboty to jak nic nie powiedzieć. O tyle dobrze, że babcia zachowuje się dobrze i z nią takich przebojów nie było. Z dziadkiem jest gorzej, ale szczęście w nieszczęściu, że ostatnio dziadek ma problemy z poruszaniem się i też za dużo zwojować przez to nie może.

Wrzoo

@moll piękne opowiadanie. Cały czas miałam w głowie film "Ojciec" z Anthonym Hopkinsem i Olivią Colman, i sztukę teatralną na jego podstawie, którą widziałam w Szczecinie... Wtedy pierwsze, co zrobiłam po wyjściu z teatru, to telefon do taty.

Teraz też zadzwonię.

Zaloguj się aby komentować

Copyright Infringement
(Wers 1)
Wchodzę do kawiarni, znów witam świat,
Wszystko tak znajome, jak sprzed lat,
Szepcze mi do ucha cichy wiatr,
Czy to tylko sen, czy jestem rad?
Bo do tej chwili znów jak w sen wpadł.

(Wers 2)
Czasu jest coraz mniej, a serce chce,
By odnaleźć spokój, gdzieś tam, gdzieś,
Czy to znowu on, czy to ten sam sen,
W którym szybciej płynie krew?

(Wers 3)
Oczy pełne myśli,
Czuję, jakby wszyscy to recydywiści,
Czas prowadzi w przód, zmienia się mój kurs,
Lecz ten deja vu powraca już.

https://streamable.com/74sdzd <-- Tu jest zaśpewany ten sonet. (Przez Ai) Hejto ma ostatnio problemy z miniaturkami to podkreślam aby chętni sobie kliknęli xD

#nasonety #tworczoscwlasna #diriposta #zafirewallem
entropy_ userbar
Wrzoo

@entropy_ słuchaj, jutro z samego rana masz samolot do Meksyku…

George_Stark

Ale tak, żeby te słowo co są na końcu wersów użyć na początku, to pewnie nie dasz rady.

splash545

@entropy_ widzę wyrasta konkurencja dla @Dziwen ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

@ErwinoRommelo @SuperSzturmowiec
#olimpiada #zafirewallem #mollmnienielubiresztezasadwale resztetowzasadziewale ..:(
Bul bul bul

Klęska urodzaju
Tak mi się wydaju
Olimpiada tak się składa
Że nic nikomu nie wypada
A jeżdżą na deskach i palą dżoje
Jak to się ma do wyścigów kobiet?
Ciekawe czy nasi wygrają w freesbe jak rok temu?
A @SuperSzturmowiec ma zgryz że breakdance jest dyscypliną xD
...?
Się rozwija Olimpiada: wszystko wszędzie naraz
Kibicujmy!
Ja to tej babce, co tak drugiej wpieprzyla
( w granicach sportu, starannie mierzyła)
Że jakieś komisje obudziła i przy okazji milion Polaków
Że " tak to spoko, ale na oko to jednak trzeba mieć jaja "
bo jak to? tak wpierdolic kobiecie żeby nie wstawała?
I teraz cech męskich zawodniczki
Szukają tydzień (to trochę powód do kompleksów: tak bić inne baby w konkursie żeńskim, że mylą ją z chłopem).
Ale spokojnie UE to zbada potem.
No i wiecie - nie będzie jąder więc babce się upiecze :)
ErwinoRommelo

Nieno ze jest to no problemo ale widziałeś ten filmik z X? Totalna amatorka Xd

Zaloguj się aby komentować

Siemanko,

Kiedy @hejto spi budza sie demony.

Aha i odrazu mowie ze jesli @George_Stark nie podniesie swojej oceny Heart of darkness Conrad'a
to w dniu kiedy uda mi sie byc na kawiarenkowym hejtopiwo to sie napierdalamy na gole klaty
( ale honorowo bez bicia w szczepionke).

Oto moja #diriposta na diproposta w naszym #nasonety , wygloszona w pustym nocnym #zafirewallem .
(Hehe okno w kiblu bylo otwarte)

SOUNDTRACK : Hopsin , Alone with me.
ART: Aleksandra Waliszewska.

Poezja to jedyny znieczulacz duszy.

Znów ten z lustra toczy swój jad
To niby ja, ale wredny z niego gad.
Życie to scena, a moje to kiepski teatr
Zgroza! Zgroza! Jak to pisał Conrad.
Kiedy zgasł płomień, co go Prometeusz skradł?

Nie ma to znaczenia, więc brnę dalej,
Mam nadzieję, że odejdzie, ale on nie drgnie
Chyba razem nam pisane dokończyć tę opowieść.
Pełną pustych serc i pełnych trumien,
Płaczu ptaków zamkniętych w świecie bez drzew.

Bezsennych nocy i bez słońca dni,
Siedzę i patrzę, jak pokrywa mnie kurz
To ja śnię o Kurtzu, czy to Kurtz o mnie śni?
Raz jeszcze przegrałem smutnych błaznów konkurs.
ErwinoRommelo userbar
30211276-1ec4-4b3a-b963-96c8a7aaf8d2
George_Stark

Pacz Pan! Nawet tak kiepski utwór jak Jądro ciemności może być inspiracją do czegoś fajnego!


Kiedy zgasł płomień, co go Prometeusz skradł?


A ten wers wyróżniający się.


To ja śnię o Kurtzu, czy to Kurtz o mnie śni?


A ten też. Chyba jeszcze bardziej.

UmytaPacha

@ErwinoRommelo broniłam jądra ale nie słuchali ( ͡° ʖ̯ ͡°)

splash545

@ErwinoRommelo Ło Panie - pisz Pan częściej

( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Czerstwe na dzi... a nie, chwila, to nie ta bajka. To #naczteryrymy przecież!
Wchodzę tu, jak nauczyciel na zastępstwo, rzucam teczkę na biurko i robimy po mojemu, bo prosiłem po dobroci, by nie dawać pieronów.
Otworzę was rymami na kreatywność i liczę na soczyste pociski miłości w kierunku OWCY, choć jak pamiętamy, miłość potrafi być okrutna.

temat: owieczki
rymy: wełna - pali - wali - pełna

***
Dla jednej osoby zasady są... Bardziej atrakcyjne. ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Zasady:

- Układamy cztery wersy, lub wielokrotność jeśli ktoś ma ochotę.
- Każdy wers musi kończyć słowem zadanym przez OPa dokładnie w tej kolejności, która jest we wpisie.
- Rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do tematu zadanego przez OPa.
- Zwycięża osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów.
- W nagrodę wymyśla nowe zadanie, czyli temat oraz rymy i publikuje do godz. 21 nowy wpis.
- Trzeba pamiętać w nowym wpisie o społeczności albo zawołać @bojowonastawionaowca , jeśli się o niej zapomni. A jeśli się o niej nie zapomni, to @bojowonastawionaowca musi wówczas napisać swój wierszyk, a @George_Stark musi napisać do niego ripostę.

- Testujemy wrażliwość kawiarenkowiczów. Za każdym razem, gdy ktoś napisze negatywny wierszyk na temat owieczek, @George_Stark musi to zrekompensować @bojowonastawionaowca ripostą miłości. Miejmy nadzieję, że nikt na takie rzeczy nie wpadnie i wszystkie wierszyki będą milutkie.

#naczteryrymy #zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
PaczamTylko

Jak się baca Paweł na

hali na owieczkę napali

aż wióry lecą, tak wali

ta zaś szczęścia pełna

RogerThat

Wiesz z czego jest wełna?

Wiesz, co. Się świetnie pali?

Wiesz co niemnca po łbie wali?

Wiesz od czego hala pełna?


( ͡° ͜ʖ ͡°)

sireplama

komfortu wełna

duszę pali

życie się wali

udręki pełna

Zaloguj się aby komentować

Roztrzaskałem wszystkie z krat
Powiedziałem szach i mat
Rzuciłem ze szczytu tatr
Wicher, słońce, deszcz i grad
By Huragan na cię spadł

Wrak? tak damo

to o mnie, i lżej
mi się robi, gdy już nie
muszę nic i nigdzie
moim utworem jest tren
przewodnim. Nie dyga brew

Gdy idę dalej, nie patrząc, że to wyścig
Patrzę, jak opada kurz
Jak zbierają ekipy brygadziści
By budować między nami mur

#diriposta #nasonety #zafirewallem

tym razem chyba dobrze otagowałem
George_Stark

Przychylam się do zdania koleżanki wyżej.


Mnie szczególnie podoba się końcówka. Choć dziwi mnie też wers Wrak? tak damo. Czyżby kolega postępował tutaj wbrew zwyczajowi i chciał wygrać?

Zaloguj się aby komentować

Drodzy!

Ostatnim razem, kiedy to mnie spotkał zaszczyt i niewątpliwa przyjemność poprowadzenia XXXII edycji konkursu #nasonety w kawiarni #zafirewallem, zadałem Wam (nam) zadanie muzyczne . Układaliśmy wówczas nasze odpowiedzi do tekstu zaczerpniętego z tego wspaniałego gatunku muzycznego jakim niewątpliwie jest polski rap (choć – moim zdaniem – z tego niezbyt licznego, a wyśmienitego jego przedstawicielstwa). Tym razem również będzie to tekst muzyczny, jeden z tych które ostatnio mi się przypomniały, chodzą mi po głowie i jakoś za nic nie chcą z niej wyjść. Sięgniemy jednak w zupełne inne rejony muzyczne niż te, w których można odnaleźć taką na przykład Paktofonikę.

Chodził kiedyś (EDIT: O, szczęśliwie dalej chodzi!; a myślałem, że już nie!) po świecie taki śpiewak jak pan Julio Iglesias (ojciec boskiego Enrique). Pochodzący z Hiszpanii muzyk, który światową karierę zrobił za sprawą duetu, do którego zaprosił go niejaki Willie Nelson . My, niesieni wzbierającą patriotyczną (a może matriotyczną? – wszak „ojczyzna” to jednak rodzaj żeński) falą nie będziemy jednak rymować ani w obcych językach, ani nawet do obcych języków. Dlatego dobrze się składa, że świetną wersję tego utworu , do tekstu w polskim przekładzie wykonali panowie Krzysztof Krawczyk i Bohdan Smoleń. I to właśnie czternaście pierwszych wersów tego tłumaczenia będzie naszym zadaniem #diproposta w tej, rozpoczynającej się w chwili publikacji tego wpisu, XXXVII edycji zabawy #nasonety .

A oto i fragment teksu, do którego proszę żeby zostały wytworzone Wasze (nasze) piękne wytwory:

Jak bardzo nam się zmienił świat
przybyło nam za wiele lat
wspomnienia porwał wiatr
i człowiek rad nie rad
po uszy już w kompleksy wpadł

Na głowie już i włosów mniej
wieczorem wcześnie spać się chce
i w kościach strzyka gdzieś
i wzrok już też nie ten
i wolniej w żyłach krąży krew

Dziewczyny, które mam na myśli
powychodziły za mąż już
jedynie my - recydywiści
trzymamy wciąż samotny kurs

***

Niestety, nie jestem w stanie ustalić kto jest autorem zarówno oryginalnego teksu, ani kto przełożył go na język polski.

Powodzenia! A przede wszystkim dobrej zabawy!

***

REGULAMIN XXXVII EDYCJI KONKURSU #NASONETY:

§ 1 ZASADY UCZESTNICTWA

1.1. XXXVII edycja konkursu #nasonety trwa od piątku, 09-08-2024, od opublikowania wpisu rozpoczynającego edycję, do piątku, 16-08-2024, do opublikowania wpisu zamykającego edycję.
1.2. Aby przystąpić do konkursu należy w wyżej oznaczonym terminie opublikować w społeczności Kawiarnia „Za Firewallem” wpis zawierający własny wytwór. We wpisie należy zawrzeć również (co najmniej) tagi: #nasonety #zafirewallem .
1.3. Własny wytwór (di risposta) powinien charakteryzować się tym, że końcówka każdego wersu będzie rymować się z końcówką wersu utworu di proposta (dla ułatwienia słowa te zostały powyżej pogrubione).
4. Kategorycznie zabronione jest powtarzanie słów, które kończą wersy utworu di proposta. Indeks Słów Zakazanych stanowi załącznik do niniejszego regulaminu.
1.5. Od powyższego kategorycznego zakazu przewiduje się wyjątek. W przypadku, gdy wytwarzającemu swój wytwór Poecie słowo użyte w oryginalnym utworze akurat pasuje, może, w ramach licentia poetica, wykorzystać je w swoim dziele. Wyjątek ten nosi nazwę licencja na powtarzanie.

§ 2 ZASADY OCENIANIA

2.1 Zwycięzcą XXXVII edycji konkursu #nasonety zostanie Poeta, którego najbardziej piorunowany wytwór osiągnie najwyższą w tej edycji liczbę piorunów.
2.2 W przypadku osiągnięcia przez jeden lub więcej wytworów takiej samy najwyższej liczby piorunów zobaczy się.
2.3. Przewiduje się możliwość uzyskania dodatkowych 5 piorunów za dodanie pomiędzy pierwszą a drugą strofą dodatkowego wersu, rymującego się z wypowiedzianym w oryginalnym wykonaniu przez pana Bohdana Smolenia zwrotem „mam tak samo”.

§ 3 POSTANOWIENIA KOŃCOWE

3.1 W sprawach nieuregulowanych niniejszym Regulaminem stosować się będzie widzimisię Organizatora bieżącej edycji. Ze względu na widzimisię Organizatora zmiana (bez konieczności uprzedzenia, komunikowania i bez okresu uprawomocnienia) może dotyczyć również dowolnego z punktów Regulaminu w dowolnym momencie trwania konkursu.

***

ZAŁĄCZNIKI

ZAŁĄCZNIK 1: INDEKS SŁÓW ZAKAZANYCH

świat, lat, wiatr, rad, wpadł, mniej, chce, gdzieś, ten, krew, myśli, już recydywiści, kurs
UmytaPacha

Kategorycznie zabronione jest powtarzanie słów, które kończą wersy utworu di proposta

@George_Stark od kiedy to Jerzy powtórzenia ci przeszkadzajo? :v

entropy_

licencja na powtarzanie.

Skąd Wy bierzecie te licencje. Na icentia poetica się nie załapałem i za każdym razem muszę prosić @splash545 żeby machał swoją

XD

Dziwen

@George_Stark Co profesjonalista, to profesjonalista. Częściej powinieneś wygrywać. XD

Zaloguj się aby komentować

Nie wiem, kiedy ten czas minął, ale nadeszła pora na podsumowanie XXXVI edycji bitwy #nasonety , która była wyjątkowo obfita. Muszę to zrobić teraz, bo potem mogę nie mieć czasu, a ktoś może chcieć otworzyć nową edycję już jutro, co polecam.

Przypomnę, że w tej edycji poetki i poeci zmierzyli się z sonetem Mikołaja Sępa Szarzyńskiego , i zdradzę, że poradzili sobie z nim wyśmienicie. Tak, to prawda, skopiowałem to od @Wrzoo . Nie wstydzę się. ʕ•ᴥ•ʔ

W tej edycji udział wzięli:

@Wrzoo
Ecce homo
Pierzasty Rutkowski 
Gdzie się podziały te pojedynki?

@George_Stark :
Homo homini lupus est
I bez pomocy szewczyka smok owcę połyka
Płody rolne czyli Tradycyjna gościnność

@Dziwen :
ONA MNIE ZAMORDUJE, KOLORYZOWANE
O gotowości i Wodzianeczce
Grube Ryby

@moll :
Złamane serce

@entropy_ :
Pocisk na srokę

Chyba sporo.

No i teraz wygrana. Gdybym miał wybierać jakością i przesłaniem, wygrałaby @moll , z innej strony tylko @Wrzoo była na tyle odważna, by wziąć udział w #nasonetypojedynek . Pamiętając jednak słowa wielkiego wieszcza @George_Stark , że to tak naprawdę jest kara, a nie nagroda, jest tylko jedna osoba, którą może taka rola ucieszyć.


Tak, to @George_Stark . ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Gratulujemy (teraz bijemy brawa).
Zawsze narzekasz na ograniczenia, teraz możesz jednogłośnie się ich pozbyć (brawa jeszcze raz, dziękuję).


Tym samym nagrodę złotej raciczki przyznaję @moll . Niech ci służy, a w przypadku kryzysu finansowego można zanieść do lombardu.


@Wrzoo otrzymuje sznurówki z owczego runa najwyższej jakości w średniej klasie cenowej, te z dolnej półki, bo mam gest.


@entropy_ . Dla ciebie kolego został łotewski ziemniak.

No, pięknie wyszło. Chyba o niczym nie zapomniałem.
#zafirewallem #podsumowanienasonety #poezja #tworczoscwlasna #antydiss
Dziwen

Jak coś, to tu nie ma złośliwości. Zwyczajnie nie dałbym rady jutro takiej ściany tekstu obrobić i dodać linków, a w weekend też mnie raczej nie będzie za długo. Sam plan dania głównej "nagrody" @George_Stark powstał dosłownie w momencie, gdy mi napisał, że kolejna osoba zabrania mu używać jakichś rymów, choć nie ukrywam, korciło, żeby tam dać nick @entropy_ . XD

Zaloguj się aby komentować

Kreacja osobowości

"Gniew na start wędruje tam, jak żywy sen przedziera przez warstwy się.
Na rozkaz nienawiści robi to by chronić resztę, to co ważne, to co pilne, to co chciane sercem czystym.

Po szlaku który zeń powstanie, idzie wnet lżejsza gęstość - smar przyjemny.
Ten co ulgę w miejscu tym, czyni na czas dłuższy, ten co szczęściem w przyszłości nazwany zostanie.
Szlak nie ginie, nie umiera, a powtarzany, rośnie w siłę.

Przy zmianie, przy myślaniu znaczy, poddany próbom zostaje. "

#glosotchlani #zafirewallem #tworczoscwlasna #codziennywiersz
ErwinoRommelo

"Strach to ciemna strony Mocy. Strach wiedzie do gniewu, gniew do nienawiści, nienawiść prowadzi do cierpienia."


A gniew do samego siebie i to wszystko cie zjada od środka.

Zaloguj się aby komentować

!!! --> SPRAWA ORGANIZACYJNA <-- !!!

Kochani!

Akcja jest taka,
że mamy cwaniaka!

Zarymowałem, więc do kawiarenki #zafirewallem wpis już się nadaje. No to teraz do rzeczy.

Okazało się, w tym skandalicznym komentarzu , że kolega @Dziwen rozgryzł system i tym sposobem dłuuugo udawało mu się uniknąć zwycięstwa w naszej zabawie #naczteryrymy . Szkoda byłoby jednak takiego artysty nie docenić, prawda?

Czy możecie mi pomóc w przyznaniu mu nagrody publiczności? Trzebaby cofnąć swoje pioruny tym, którzy mają ich więcej bądź tyle samo co nasz artysta, a dać je jemu, żeby miał ich więcej niż inni.

Z góry dziękuję. 
Dżordż

Zaloguj się aby komentować

Widzę, że z układem nie da się wygrać, więc idę na współpracę. Dziękuję @George_Stark za wsparcie przez, przez które muszę teraz kminić. Szkoda, że nie widzieliście mojej twarzy kiedy doczytałem zasady xD no ale miejcie litość dla nowego, może następnym razem będzie lepiej

Temat: układy, z mafią wygrać nie da rady
Rymy: buty, trupy, miasta, ciasta

Miłej zabawy

Zasady:

- Układamy cztery wersy, lub wielokrotność jeśli ktoś ma ochotę.
- Każdy wers musi kończyć słowem zadanym przez OPa dokładnie w tej kolejności, która jest we wpisie.
- Rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do tematu zadanego przez OPa.
- Zwycięża osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów.
- W nagrodę wymyśla nowe zadanie, czyli temat oraz rymy i publikuje do godz. 21 nowy wpis.
- Trzeba pamiętać w nowym wpisie o społeczności albo zawołać @bojowonastawionaowca , jeśli się o niej zapomni. A jeśli się o niej nie zapomni, to @bojowonastawionaowcaMUSI wówczas napisać swój wierszyk, a @George_Stark musi napisać do niego ripostę.
#naczteryrymy i #zafirewallem
Wrzoo

Gniotą głowę ciężkie buty

Kumpli zmienili mi w trupy

Ech, zachciało mi się miasta…

A mogłam z mamą piec ciasta

Dziwen

ABOMINACYJĄ ZWANE DZIEŁO

Klaun co nosił białe buty,

Należał do cyrkowej trupy,

Robił show, zwiedzał miasta,

Kroił ludzi, pchał do ciasta.


Za dużo oglądałem streamów ze Space Station 13. xD


@zjadacz_cebuli nauczka, że wierszyki to trzeba dodawać po 30min lub godzinie, jak już nikt nie wchodzi i jest pewność, że nie wygrasz. Bite kilka miesięcy pisania i jeszcze ani razu mnie nie wybrali. Poza #nasonety , bo tam zasady so uznaniowe. xD

George_Stark

@zjadacz_cebuli


A w ogóle, jeśli na przyszłość zdarzyłoby Ci się wygrać, to pamiętaj proszę jeszcze o dodaniu tagów #naczteryrymy i #zafirewallem . Bo teraz to już chyba za późno na edycję tego wpisu.

Zaloguj się aby komentować

Doktor Koziełło

Kiedy doktor Koziełło mijał wczoraj drzwi do mieszkania sąsiadki zobaczył przywiązaną do ich klamki kozę. Zatrzymał się i zastanowił – „Co też tej pani Kozłowskiej mogło przyjść do głowy?”

Na odpowiedź nie musiał długo czekać. Drzwi uchyliły się i sąsiadka wyszła z mieszkania na klatkę schodową.

– Dzień dobry, doktorze – powiedziała grzebiąc w nosie. Wydłubała z niego ogromną kozę, którą wytarła o zarzuconą na siebie podomkę.

– Dzień dobry pani – odpowiedział doktor – a cóż to, remont się w domu szykuje? – zapytał.

– A, wie pan, tak sobie pomyślałam: Putin, stary cap, kurek nam z gazem zakręcił, zima idzie, a te, jak sam pan pewnie zauważył w tej epoce globalnego ocieplenia coraz to zimniejsze są. Starego mi do kozy zamknęli, to i pieniędzy tyle co kot napłakał, to pomyślałam, że wstawię sobie do kuchni piecyk taki. No bo co w końcu, mam marznąć? Niedoczekanie! A tak to zawsze człowiekowi ciepło chociaż będzie. Napalę sobie czy to sztachetami od płotów z ogródków, czy tymi kartonami po telewizorach, co to na klatce sąsiedzi je co i rusz wystawiają…

Tyradę pani Kozłowskiej przerwało trzaśnięcie drzwi na górnym piętrze. Zaraz po nim rozległ się dźwięk ciężkich butów uderzających o kolejne stopnie. Czarny kształt śmignął pomiędzy rozmówcami potrącając doktora Koziełłę. Tylko ciemne rozwiane w pędzie włosy powiewały jeszcze przez chwilę, kiedy kształt zniknął za załomem półpiętra.

– A, to ta głupia koza, Kozielska, patrz pan. A taka dobra dziewczyna z niej była! Do kościoła chodziła, w chórze śpiewała, a teraz co? Matka nie dopilnowała to i stoczyła się córeczka! Na czarno ubrana chodzi, na koszulkach jakieś diabły nosi, kozie łby w tych gwiazdach szatańskich! Kto wie co ona tam jeszcze wyprawia? Co to się ze światem porobiło?

Doktor zignorował uwagę sąsiadki. Przypomniał sobie swoją własną młodość, zresztą jeszcze wczoraj, w czasie sprzątania, znalazł starą koszulkę z kozim łbem na piersiach i z sentymentem wspominał dawne czasy, kiedy to nauczyciele nieraz za „nieobyczajny wygląd” kazali mu po lekcjach zostawać w kozie. Straszyli, że źle skończy jeśli dalej tak się będzie prowadził. Chyba jednak nie skończył tak źle? Choć przecież zawsze mogło być lepiej. Poza tym lubił młodą Kozielską, która mieszkała z nim przez ścianę. A już szczególnie cenił jej talent muzyczny. Przyjemność sprawiało mu słuchanie piszczałek, kiedy dziewczyna grała na swoim nietypowym instrumencie, bo grała na kozie. Czasami przystawiał sobie bliżej ściany swój gimnastyczny kozioł i przykładał do ściany szklankę, przez którą słuchał koncertu młodej instrumentalistki. – A to jakiś kozioł pod tę kozę trzeba by chyba zbudować? Żeby podłogi nie poniszczyć – zmieniając temat zapytał pani Kozłowskiej kiedy wyrwał się z tej chwilowej zadumy.

– A trzeba, trzeba. Racja. Pan doktor fachura widzę, nie tylko w swojej dziedzinie. Ja już nawet kozę mam – tu sąsiadka wyjęła zza drzwi deskę z uchwytem i pokazała doktorowi – tylko cegieł jeszcze nie udało mi się zorganizować. Ale w parafii, to wie pan, kościół teraz budują i…

Pani Kozłowska zdała sobie chyba sprawę, że powiedziała ciut za dużo, przerwała bowiem kiedy doktor Koziełło spojrzał na nią dziwnym wzrokiem i pogładził się po swojej koziej bródce.

– A wie pan... – tym razem to sąsiadka próbowała zmienić temat, ale urwała zmieszana, nie bardzo wiedząc na jaki. Z pomocą przyszła jej chyba jednak opatrzność boska, bowiem nad głowami rozmówców rozległy się nagle regularne, rytmiczne uderzenia. – O właśnie! Widzi pan doktor! Taka to cała rodzina tych Kozielskich! Córka, głupia koza, tylko ubiera się na czarno jak szatanistka jakaś, zresztą kto to wie, może i jest tą szatanistką, uchowaj Boże! – tutaj Kozłowska przeżegnała się nabożnie – A ten ich synek, wcale nie lepszy! Nic tylko tą piłką kozłuje po całych dniach! Koszykarzem jakimś chce zostać! Człowiek własnych myśli nie słyszy! No ale co się dziwić, jak dzieci same z matką zostały. Ten ich ojciec, cap stary, kozioł głupi, a uparty, w świat wyruszył. Zboże spławia po rzekach! Widział to kto! Kozą sobie pływa, a domu nie ma kto pilnować! Nie ma kto ma dzieci wychowywać? No bo kto ma, jak ojca nie ma, pytam się pana? A złą to miał robotę? Złą? No sam pan powiedz. Węgiel wozem rozwoził, na koźle sobie siedział, to go ten kozioł w dupę uwierał. Bolała go ta dupa! A właśnie! Co do bólu, przypomniało mi się! Bo ja to bym do pana doktora sprawę miała, tak zapytam. Zapytać nie zaszkodzi, raz w końcu kozie śmierć, prawda? Bo mnie tak plecy, o tu na dole, tak bolą, jakby mi kozioł rozpędzony w nerki rogami uderzył. Nie spojrzał by pan doktor może?

– Spojrzę – odpowiedział doktor Koziełło. – Spojrzę, pani Kozłowska, ale jutro, jak z pracy wrócę. Dyżur, sama pani rozumie. No, muszę już pędzić. Do widzenia.

I popędził doktor. Zbiegł po schodach w dół, wybiegł z klatki schodowej i ruszył na parking.

Na parkingu czekała doktora Koziełłę nieprzyjemna niespodzianka. Okazało się, że w nocy ktoś ukradł mu koła. Alufelgi, co prawda dość zdarte i nie najmodniejsze, na których już kupił to auto, okazały się być komuś potrzebne.
– „Dobrze, że chociaż na koziołkach go zostawili, a nie tak na glebie” – pomyślał. Wyjął telefon i zadzwonił po taksówkę.

Taksówkarz był mrukliwy, doktor Kozłowski zresztą też nie był w nastroju do rozmów. – „Trzeba było, cholera, nie być upartym! Trzeba było posłuchać Kozietulskiego, kiedy radził żeby po studiach zostać w Poznaniu.” – myślał – „To nie! Spokoju mi się zachciało! Małego miasteczka! Co mnie na te Kozy podkusiło? Już chyba w Pacanowie byłoby mi lepiej!”
– Sto trzy złote się należy – z zadumy wyrwał go głos taksówkarza. Sięgnął po portfel, wyjął z niego dwa banknoty, ten z Władysławem Jagiełłą i ten z Kazimierzem Wielkim.
– Nie mam jak wydać – odezwał się taksówkarz patrząc na pieniądze w ręku doktora Koziełły.
– No dobrze, reszta dla pana.

Doktor wbiegł po schodach, dotarł do swojego gabinetu. Był chwilę przed czasem. Zdążył jeszcze nasypać karmy do akwarium, natychmiast do powierzchni podpłynęła koza, jego ulubiona jasnożółta rybka z ciemnymi plamami.
– Głodna byłaś, co? – zapytał rybki doktor. Kolejne pytania skierował już sam do siebie: – A może by tak zadzwonić do tego Kozietulskiego? Zapytać? Może coś tam u niego się zwolniło?

Dzwony na kozieńkim ratuszu rozkołysały się, obwieszczając swoim dźwiękiem, że właśnie nastało południe, początek dyżuru doktora Koziełły. W tym samym czasie na poznańskim ratuszu, naprzeciw zadłużonej willi, koziołki ocierały się o siebie częściami, których niektórzy woleliby nie mieć.

***

1020 słów.

#naopowiesci
#zafirewallem
#tworczoscwlasna

EDIT: Ja mam tylko nadzieję, że koleżanka @moll , której komentarz zainspirował to opowiadanie miała inny pomysł. Jeśli nie, to przepraszam.

No i muszę narzeknąć na formatowanie tekstu na tym serwisie, znowu. Trochę dziwnie to musiałem podzielić, bo inaczej wyszła ściana tekstu, której nie dało się czytać. Teraz też się czyta trudno, ale mniej trudno niż wcześniej. Chyba.
moll

@George_Stark nagromadzenie kóz mnie przytłoczyło

Kremovka

Trzeba było wspomnieć jeszcze o Koziegłowach obok Poznania

Wrzoo

@George_Stark Czuć tę zabawę, jaką miałeś, gdy pisałeś to opowiadanie Świetnie się czyta!

Zaloguj się aby komentować

Kontola naw... a nie, chwila, to nie ta bajka. To #naczteryrymy przecież!

temat: pieski nie kreski
rymy: psiska - walizka - doli - woli

Miłego rymowanka

***

Zasady:

- Układamy cztery wersy, lub wielokrotność jeśli ktoś ma ochotę.
- Każdy wers musi kończyć słowem zadanym przez OPa dokładnie w tej kolejności, która jest we wpisie.
- Rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do tematu zadanego przez OPa.
- Zwycięża osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów.
- W nagrodę wymyśla nowe zadanie, czyli temat oraz rymy i publikuje do godz. 21 nowy wpis.
- Trzeba pamiętać w nowym wpisie o społeczności albo zawołać @bojowonastawionaowca , jeśli się o niej zapomni. A jeśli się o niej nie zapomni, to @bojowonastawionaowcaMUSI wówczas napisać swój wierszyk, a @George_Stark musi napisać do niego ripostę.

#naczteryrymy #zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
Wrzoo userbar
CoryTrevor

Miał kupić kokę lecz kupił trzy psiska

Kompani wkurzeni, już czeka walizka

Niedługo nastąpi koniec jego doli

W tym światku nie znają pojedynczej woli

RogerThat

Zawsze wolałem dorodne psiska

Ale nie pomieści ich żadna walizka

Co mam zrobić, w tej mojej niedoli

Gdy dzisiaj każdy wiadomo co woli

MrGerwant

Koki pełna ma walizka

Zarobię kasy do woli

O nie! Z psem podchodzą psiska

Próżno płakać mej doli

Zaloguj się aby komentować

Ziemia obiecana

"Puls wszelaki bolał żarem mnie,
to ta przeszłość co ją rozdrapywać głupio chcę.

Nic nie muszę, a i nie chcę wiele - tak naprawdę.
Ja po prostu, wściekły jestem że nie mogłem wściekły być.
Wybucham na sekundę by mizerność znów stłamsiła mnie,
pytasz po co, a ja rzeknę, bo obiecałem przecież jej.

I teraz, gdy siedzę w kokonie swym, dzielnie tkanym myślą mą
rosnę w cieple, rosnę całkiem, by wirować by "

#glosotchlani #zafirewallem l #tworczoscwlasna #codziennywiersz

https://www.youtube.com/watch?v=GFEKjWegB48

Zaloguj się aby komentować

Odmiana

"Chiałbym by,
czas widział mnie.
Tak jak ja, go widzieć chcę.

Byśmy razem wirowali, na dwa wieki przekupieni
swą łaknością wypełnieni.
By w tej chwili tu bezkresnej jak bezdennej toni
nigdy się nie rozłączali. "

#glosotchlani #zafirewallem #tworczoscwlasna #codziennywiersz
ErwinoRommelo

Tylko romantyzm ale nie Polski, bo u nas jebie pato patriotyzmem. Ma być stare dobre wzdychanie ze jest chujowo ale może z nią by było lepiej.


« Śpiewam już tylko o Polsce i o złej miłości

Złe piosenki o złym systemie

Polska przychodzi do mnie tylko po autograf

Dla miłości zaś jestem złudzeniem

Nigdy nie będziemy jak Bonnie i Clyde

Ani orłem ani reszką

Będziemy jak ten deszczowy maj

Jak ci wszyscy brzydcy ludzie z Tesco »

Szlachetkin_Szalony

@ErwinoRommelo gdybym już pisał coś w klimacie patrio to było by to pewnie patetyczne wyniosłe albo/i smutne i cięzkie hah

miłość do tego kraju jest dla mnie jakimś dziwnym ewenementem uczuciowym co jak magnes przyciąga inne takie wykręty

Zaloguj się aby komentować

A, jeszcze jeden. Krzywdzący stereotyp, kiepski rym i zupełny brak miary – wszystkie moje znaki firmowe w jednym wytworze. Proszę bardzo:

***

Płody rolne
czyli Tradycyjna gościnność

Winogron puszcza już pierwsze soki,
już samogony po szopach pędzą,
kiełbasy też już powoli wędzą:
Dożynki! Zabawa! Jak w zeszłe roki!

Scenę już postawili w rynku chłopoki,
już przeczekali przemowę księżą,
wójt ze sołtysem jeszcze coś ględzą,
my – zaczynamy! Do dna weź dopij!

Zjechało się do wsi szacownych gości
z miastową próbują narzucać się modą.
Że kulturalni. No a my – prości.
My ich żegnamy. Co? Nie odchodzą?

Z rolniczych płodów, darów prawdziwych,
każdy pod okiem doczekał się śliwy.

***

#nasonety
#zafirewallem
#tworczoscwlasna

I sonet di proposta .

Zaloguj się aby komentować

Skandalem moim zdaniem jest formatowanie teksu na tej stronie. Chcąc zrobić wcięcie muszę się do jakichś dziwnych sztuczek uciekać!

Skandalem są również prowokacje. Szczególnie te wymierzone we mnie. Bo te wymierzone przeze mnie to już nie. Niemniej wywołany w zasadach do tablicy , podporządkowuję się tym zasadom. Bo przecież zasady to zasady!

***

I bez pomocy szewczyka smok owcę połyka

Wiadomo: owcami żywią się smoki.
Cóż z egzystencją bowiem tak nędzną
zwierzę to marne, pokryte przędzą,
zrobić by mogło? Jakie widoki
mieć może wełną zakrytooki?

O bojowym nastawieniu co prawda coś ględzą
lecz w owczym swym pędzie wprost w paszcze pędzą
smocze. A to, co zostanie, rozdziobią sroki.
Bo przecież nie kruki. Nie wrony. Litości!
Te ptaki szlachetne go nie podziobią!
Już wolą głód znosić swoich wnętrzności.

Takie to plotki po hejto chodzą
że moderator jest pamiętliwy.
Chciałeś sonetu? To proszę.
------------------------- Życzliwy.

***

#nasonety
#zafirewallem
#tworczoscwlasna
Wrzoo

@George_Stark

Albo wnętrzności Szkoci rozdziobią

Co owcze jelito nadzieją wątrobą

George_Stark

@Wrzoo


Do tego również owca się nada

by szkocki góral się nią najadał.

Gdy z przymrużonym spojrzeć by okiem:

czy taki góral mógłby być smokiem?

Wrzoo

Mógłby być smokiem, a nawet Francuzem

Bo Francuz nie puściłby owcy luzem

Byle nie sięgał po owcze pachy:

Stamtąd niezbyt apetyczne zapachy…

George_Stark

@Wrzoo


Francuz? Dla niego to jednak żaba.

Co jednak gdy owca spotka Araba?

splash545

@George_Stark szanuję za poszanowanie zasad

Zaloguj się aby komentować