#zafirewallem

29
1425
Czarny piątek
czyli Trzeba będzie napisać podsumowanie…

Cóż się urodziło w mojej głupiej głowie!?
Kawiarenkę zalała istna powódź wierszy!
Do piątku daleko, a my? My ku rekordowi
idziemy. Tylko ja tu, biedny, załamuję ręce.

Gdy w podsumowaniu mi przyjdzie o każdym „sonecie”
co nieco napisać, przy takiej frekwencji,
elektryki w mózgu nastąpi przepięcie
i dostanę psychozy. Lub innej demencji.

W zasadzie to już teraz me półkule obie
nie bardzo się mogą ze sobą dogadać:
jedna pyta drugą: – Co to będzie, powiedz?
Tylko oczy zgodnie zaczynają płakać.

Tak to widzę już teraz, gdyśmy są w połowie
edycji anonimowej. Sam ku sobie gniewny
na przyszłość się nad pomysłami mocniej zastanowię
i, czego jak czego, tego jestem pewny.

#nasonety
#zafirewallem
pingWIN

A ja myślę, że to oszustwo! Myślę, że to ktoś podrabia @George_Stark tym razem xD Mimo, że najwięcej sonetów pewnie finalnie napisał sam @George_Stark, to strzelam, że to nie jest jego, choć nie powiem, ktoś się postarał xD

CzosnkowySmok

Ja tu czuję podstęp od @UmytaPacha xD

Zaloguj się aby komentować

Im więcej sonetów, tym łatwiej zgadnąć poetów

Może w tej edycji nowi
pojawili się tu twórcy?
W pysk każdemu sonetowi
patrzę, spod czyjej ręcy

mógł wyjść. I wiecie,
w mej niekompetencji
trochę mnie dołujecie:
nie umiem odkryć proweniencji!

Część jest jak spod pióra kobiet
Inne - jakby od chłopaka
Jeszcze inne chyba skrobie
sam Dżordż rozrabiaka

Brak tropu jakiegokolwiek
Więc chyba ruszę w płacz rzewny
Kawiarenko, co się zowie
piszże wierszy w bród, zalewnie!

#nasonety
#zafirewallem
#poezja
Wrzoo

@bojowonastawionaowca to mój typ.

Piechur

To będzie od @entropy_

Zaloguj się aby komentować

Dylematy

Starzy przyjaciele, a może nowi
Czy to co robię to błędy czy postępy
Żyć w niewoli czy sprzeciwić się szefowi
Jakie szanse na "tak" tej istoty pięknej

Iść w koszuli, a może w dresie
Jaki cel jest mej egzystencji
Tej małej cząstki we wszechświecie
Żyjemy wszyscy w tej ambiwalencji

Ciągłe dylematy, z nich nikt nie wyrośnie
Nie oszczędzają zarówno bogacza, jak i biedaka
Niektórych czynów jak i słów się nie cofnie
Wybieraj więc mądrze, by nie wyjść na prostaka

Mądrość człowieka to nie tylko wiek
Błędy popełniajmy, wniosek z nich cenny
Mimo, że wydarzeń życia zmienią nam bieg
To czyż nie będzie on w przyszłości bezcenny?

#nasonety
#zafirewallem
Piechur

Kurde nie wiem kto xD

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Brzydal

Kłaniali się wszyscy swemu królowi
Bo rządził mądrze od stu miesięcy
Hołd mu składali jak faraonowi
Różnorakie dary dawali w podzięce.

Trufle z szafranem i kawior miał w diecie
Nie brakło mu klasy i szlachty atencji
Grać pięknie umiał na harfie czy flecie
Słynął wśród ludu też z elokwencji.

Lecz wewnątrz siebie był w ciągłej chorobie
Gdyż wygląd miał zwykłego prostaka
Nie miał przez to w życiu kochających kobiet
Lecz co chciały kasę. Sytuacja taka.

Krótki z tego morał, niech każdy się dowie:
Prawdziwej miłości los będzie niepewny
Gdy facjata szpetna, jak Ci Habsburgowie
Bo spłodził Cię ojciec co jest twoim krewnym.

#nasonety
#zafirewallem
Piechur

Albo znowu @George_Stark , albo ktoś podszywający się

pingWIN

Nie pamiętam czy @MrGerwant pisze Sonety, ale jeśli tak, to obstawiam jego. A jeśli nie pisze - to nie wiem xD

Zaloguj się aby komentować

Strzał Amora

Pamiętam dobrze ten dzień majowy,
chociaż minęło tyle miesięcy,
gdy serce swoje dałem drabowi
razem z portfelem pełnym pieniędzy.

***

Świat się zielenił, pachniało kwiecie;
chłonąłem napar z życia esencji,
kiedy cios dłoni o twardym grzbiecie
wyrwał mnie nagle z tej egzystencji.

Uniosłem w górę swe ręce obie,
ale dostałem lewego haka.
Padając wreszcie przyjrzałem się tobie:
byłeś niezwykły... Mój zabijaka!

Mogłem ci wtedy oddać cokolwiek -
wziąłeś pieniądze, władczy i gniewny.
Jak bardzo tęsknię nikt się nie dowie
i nikt nie zliczy łez moich rzewnych.

#nasonety #zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja
CzosnkowySmok

@Piechur jest podejrzany xD

@splash545 nie podejrzewam, bo jemu to nikt nie zagrozi xD

moll

@George_Stark Twoje własne!

Zaloguj się aby komentować

Drodzy!

16 listopada zbliża się wielkimi krokami i miałem dziś zrobić risercz gdzie moglibyśmy się spotkać, ale pająk szepnął mi, że smok wykonał już wstępny rekonesansowy lot nad Lublinem i znalazł tam miejsce, które nazywa się Święty Spokój – nazwa, przyznam kusząca.

Plusem tego miejsca, jak dowiedziałem się z relacji z drugiego, pajęczego odnóża jest to, że właściciel ponoć nie ma nic przeciwko, żeby jakieś żarcie ze sobą przynieść, a poza tym mają rozmaite napoje: alkoholowe i bezalkoholowe, w sobotę mają otwarte do 2 i nie ma problemu żeby zrobić rezerwację na tak mniej więcej 12 osób. Mnie się podoba, ale chciałem jeszcze zapytać Was. Ta o Wasze zdanie na temat miejsca, jak i o deklaracje, kto przyjdzie. Tak żeby wiedzieć, na ile osób tę rezerwację zrobić.

Słucham Państwa, a i pozwolę sobie otagować #lublin, bo może jakiś mieszkaniec ma lepszy pomysł. Albo prowadzi tam własną działalność gospodarczą, na przykład w postaci jakiegoś pubu.

#zafirewallem
KatieWee

@George_Stark Bardzo ładne miejsce!

Proszę mnie liczyć jako dwie sztuki

UmytaPacha

@George_Stark was aż 12 będzie?

KatieWee

@George_Stark czy są przewidziane jakieś rozrywki dla osób, które przyjadą już w piątek?

Zaloguj się aby komentować

Zanim odpalicie swój śpiulkolot to zapraszam na dzisiejsze rymowanko

Temat: Zmiany
Rymy: czasu - zwoje - lasu - gnoje

#naczteryrymy #zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
panna_migotka

Wymyślili zmianę czasu

Dawno temu wpisali w zwoje.

Nie rozumieją ludzie lasu

- czego nie rozumiecie, gnoje?

motokate

Łańcuch pokarmowy czasu

Skręca chromosomów zwoje.

H. Erectus żył był z lasu,

Teraz wilk Sapiensa ścięgno je.

PaczamTylko

W Skyrim swego czasu

ukradł Khajiit prastare zwoje

pognał z nimi drań do lasu

złapany krzyczał "Khajiit niewinny wy gnoje"

Zaloguj się aby komentować

Jak zbudowali drogi na Dzikim Zachodzie

Wstyd przynosi Zachodowi
czarnuch, choć ma białe zęby
nie podskoczy szeryfowi
szeryf strzela do nich prędzej

leżą pokotem obok siebie śmiecie
a szeryf doznaje przypływu inwencji
asfalta się w glebę wgniecie
szczyt to smoluchowej potencji

drogi w budowie bywają drogie
a tutaj znalazł się darmowy asfalt
jednego przy drugim ułożą przy sobie
nikt po nich przecież nie będzie plakał

tak zbudowali drogi na Dzikim Zachodzie
i dyliżansy potem nimi biegły
smoluch biegł obok drogi, w rowie
Kowalsky mierzył do niego ze strzelby

#nasonety
#zafirewallem
Wrzoo

@George_Stark to TY!

Zaloguj się aby komentować

Odpuść winy sąsiadowi
Bo sie tylko będziesz męczył
Nie poddawaj się sądowi
I uwolnij swoje serce

Możesz iść pobiegać w lesie
Herbaty się napić esencji
Wszystko człowiek jakoś zniesie
Przetrwa każdą z turbulencji

Człowiek byłby sobie Bogiem
Gdyby go nie kusił Szatan
Przeszłość złożyć trzeba w grobie
Wykopywać ją jest zakaz

To o Tobie ta opowieść
Żeby żywot wieść chwalebny
Bo żył będziesz tylko w połowie
Kiedy w nastrój wpadniesz gniewny

#nasonety
#zafirewallem
splash545

Ogólnie to fajny i podoba mi się, ale z tym odpuszczaniem winy to bym polemizował. xd

No i z tą 3 zwrotką w sumie też.

voy.Wu

@George_Stark utwór ładny, ale nieżyciowy. tą kurwę (mojego sąsiada) trzeba dojechać.

Wrzoo

Trochę tu @Piechur em pachnie

Zaloguj się aby komentować

Chłopcy i dziewczynki

Zdarzają się wśród chłopców także uczuciowi
Co serce stawiają wyżej do pieniędzy
Odważni, przystojni, także honorowi
Którzy, tak jak serce, mają czyste ręce

Wśród grzecznych dziewczynek też się zdarza kwiecie
Choć ich wygląd i ubiór godne ekscelencji
W głowie mają pusto, każda głupio plecie
Podejście ich do życia z nutką dekadencji

Jak się porozumieć mają te płcie obie?
Kiedy sie skupiają na wzajemnych brakach
Będą się kłócili przy każdej rozmowie
Dziewczynki będą krzyczeć, chłopcy będą płakać

Zdziwi się dziewczynka, kiedy już sie dowie,
Że łobuz to mocniej, ale bije w zęby
A ty, chłopcze, choćbyś i stanął na głowie
I tak zawsze będziesz niegodny królewny

#nasonety
#zafirewallem
Piechur

To mój ulubiony w tej edycji jak na razie

Zaloguj się aby komentować

Perypetie nowoczesnych chłopów z morderstwem w tle

Dziś nad patelnią Bożena się głowi:
Co chce na obiad jej zadek książęcy?
Idźże no Wiesiek owcę odłowić
Bo zjadłabym dzisiaj kotlet jagnięcy

Jednakże owce to nie są ciecie:
Jedna użyła kopnięć sekwencji
Już chłopu klejnoty do ziemi gniecie
Prowadząc go rychło do impotencji.

Wyrwał się krzycząc: “odegram się Tobie,
Ty jesteś warta mi funtów kłaka!-
Dosyć mam w życiu podstępnych kobiet”
I wrzucił ją całą do swego rębaka.

Bożeny z Owcą po takiej zmowie
Szaty swe zrzucił jak Pan wylewny.
“Nie muszę gotować już takiej krowie
Poszukam sobie prawdziwej królewny”

#nasonety
#zafirewallem

Zaloguj się aby komentować

SERCE NIE SŁUGA

Snuje się rolnik środkiem pola
Paląc papieros przez szklaną rurkę
Szczyt jego głowy zdobią zakola
Czesiek łysieje przez swoją córkę

Bo owa córka co rusz co chwila
Innego gacha ściąga do domu
Wczoraj gówniarze wycierał gila
Dziś pełnoletnia, na co to komu?

Tu "zięć" z Nigerii, tu z Senegalu
Aż ciężko złapać który jest który
Latem tańczyła na jakimś balu

Tam poleciała już z grubej rury
Bo rozkochała starego Edka
Kiedyś Czesława zgarnie karetka

#nasonety
#zafirewallem
moll

@George_Stark to brzmi jak Twoje własne

Zaloguj się aby komentować

Bajka nieregulaminowa, która nie bierze udziału w konkursie:

Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma dolinami mieszkała czarownica, która miała wszędzie cholernie daleko.

Mieszkała w małej chatce ukrytej gdzieś głęboko w lesie. Kiedy koleżanki spotykały się na Łysej Górze na plotki, wino i tańce, ona siedziała w domu i patrzyła w ogień, w którym pomimo zakłóceń (miała bardzo słabe łącze fajerowe) mogła oglądać jak dziewczyny się bawią.
Gdy kolejny raz tego dnia zerwało jej połączenie kiedy chciała wrzucić do sieci przepis na muchy w konwaliowym sosie, czarownica wstała, tupnęła nogą i postanowiła przeprowadzić się w bardziej cywilizowane okolice. Nie wiedziała jednak dokąd dokładnie i nie potrafiła wybrać miasta, w którym miałaby zamieszkać. Postanowiła więc poprosić o pomoc swoich domowników. Miała ich wielu, bo wszyscy chcieli zamieszkać z czarownicą, która tak dobrze gotowała.
-Sowo, sowo co mieszkasz na strychu, pomóż mi wybrać miasto w którym powinnam zamieszkać!
Sowa zleciał ze strychu, ułożył swoje jak zwykle poczochrane pióra i odrzekł:
-Byłem raz w mieście, gdzie zbrodnie były na porządku dziennym. Z przyjacielem szukaliśmy winnych, ale okazało się, że wszyscy byli czemuś winni. Nie polecam ci tego miejsca czarownico, to nie jest miasto dla takich jak ty - i odleciał radośnie pohukując.
Czarownica podrapała się po głowie i zawołała pannę rusałkę o włosach jak brązowe wodorosty.
-Rusałko, co mieszkasz w stawie za domem, pomóż mi wybrać miasto w którym powinnam zamieszkać!
-Byłam raz w mieście, gdzie było pełno wody - słodkiej, słonej, do wyboru - rzekła rusałka. -Ale było tam też pełno ludzi, trochę za dużo jak dla mnie - i rusałka zostawiając po sobie mokre ślady pobiegła do malutkiego, zarośniętego rzęsą stawu. 
Czarownica nieco się zasępiła. Co teraz? 
Wezwała więc smoka z zielonymi łuskami:
-Smoku, co mieszkasz pod schodami, pomóż mi wybrać miasto w którym powinnam zamieszkać!
Smok przeciągnął się po kociemu i uśmiechnął:
-Czarownico, ja znam pewne piękne, pełne zabytków miasto, które jest pełne smogu, którego smoki nie lubią. Pomimo starożytnego klimatu nie polecam! - i machnąwszy skrzydłami odleciał. Zrobił kółko pod sufitem chatki i płynnym ruchem wleciał pod schody, gdzie zwinął się w kłębek i ułożył na swoim posłaniu.
No nikt nie mówi mi nic dobrego o dużych miastach, może wybiorę jakieś mniejsze?- pomyślała czarownica i zawołała ducha poety. Duch zalągł jej się w biblioteczce - prawdopodobnie przyniosła go w zakupach z antykwariatu. Poradniki mówiły jak pozbyć się takiego paskudztwa, ale czarownica polubiła swojego ducha i nie miała zamiaru sięgać po wodę święconą.
-Duchu poety, co mieszkasz w biblioteczce pomóż mi wybrać miasto w którym powinnam zamieszkać!
Duch westchnął i odezwał się jękliwym głosem - Znam jedno nieduże miasto, ale ono wkrótce umrze. Nie warto się do niego przeprowadzać - i duch poety z wizgiem wleciał do biblioteczki by stukać o szkło w środku nocy, co jest podstawowym zajęciem duchów.
Czarownica miała mętlik w głowie.
A może zapytam sierotkę?
-Sierotko, co mieszkasz pod biblioteczką, pomóż mi wybrać miasto w którym powinnam zamieszkać!
Sierotka z dwoma długimi warkoczami wychyliła się spod biblioteczki.
-Pochodzę z miasta gdzie ludzie bez żadnego wstydu mówią wierszem do innych ludzi. Nie myśl nawet o tym, nie warto - i schowała się żeby po ciemku cieszyć się książkami, które udało jej się podebrać z biblioteczki.
Czarownica, odrobinę rozczarowana spojrzała na krasnoludka, który tuptał właśnie przez pokój zajęty własnymi sprawami.
-O, krasnoludku, co mieszkasz pod progiem pomóż mi wybrać miasto w którym powinnam zamieszkać!
Krasnoludek zdjął czapkę i podrapał się po głowie. 
-Są miasta które mają ładne rzeki, co ładnie wychodzą na zdjęciach. Lepiej się jednak cieszyć tym co się ma, a nie pragnąć tego co wydaje się być lepsze u innych - i wziąwszy swojego miniaturowego psa na smycz udał się pod próg.

Czarownica, co wszędzie miała daleko, usiadła zmartwiona przy stole i spojrzała przez okno na ogród, gdzie rosły tysiące krzaków róż, skąpanych niedawnym deszczem. Staw mienił się jasno w jesiennym słońcu, a meduza, która zamieszkała w nim zeszłego lata machała radośnie mackami. Kilka motylich wróżek uwijało się wokół ostatnich jesiennych astrów. 
Czarownica pomyślała, że nigdzie indziej nie znajdzie tak wielu przyjaciół.

-Chyba jednak tu zostanę. A koleżanki będą musiały uruchomić swoje miotły i przylecieć do mnie!

663 słowa

#naopowiesci #zafirewallem
3cf68524-8f44-4601-9ae5-a276461bc00d
splash545

@KatieWee bardzo fajne i urocze opowiadanie! A krasnoludek szczególnie przypadł mi do gustu.

ErwinoRommelo

Brałko 3 słów do 666 ehhh tak blisko a tak daleko.

Zaloguj się aby komentować

No dobrze, moi Drodzy!

Sonety sonetami, zabawa Wam się chyba podoba, co mnie ogromnie cieszy, ale trzeba też zająć się prozą. Oto przedstawiam Wam bajkę, którą udało mi się zamknąć w trzech tomach:

***

Królestwo

Tom Pierwszy

Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma dolinami było sobie kiedyś Królestwo. Przez wiele lat rządził w nim król o imieniu Sam, a wszystkie te długie lata jego panowania były dla Królestwa czasem dostatku i powszechnej szczęśliwości. Mieszkańcy Królestwa mieli wówczas wszystkiego w bród, nie wyłączając nawet mleka i miodu, a jeśli czegoś nie mieli, to nie mieli wyłącznie kłopotów i problemów. Nie można jednak powiedzieć żeby za nimi tęsknili, i to nie tylko dlatego, że mało kto tęskni za kłopotami i problemami, ale przede wszystkim dlatego, że po tylu latach roztropnego panowania króla Sama mieszkańcy Królestwa nie pamiętali już że coś takiego jak kłopoty i problemy w ogóle kiedyś istniało.

Wśród mieszkańców Królestwa ten brak kłopotów i problemów brał się z centralizacji władzy. To nie było wcale tak, że kłopotów i problemów w Królestwie w ogóle nie było – to nie jest przecież możliwe. Nie docierały one tylko do mieszkańców, a działo się tak z tego powodu, że wszystkie problemy i kłopoty trafiały najpierw do króla Sama, on sobie z nimi radził, a lud otrzymywał od razu gotowe rozwiązania. Takim właśnie dobrym królem był król Sam.

Pewnego dnia jednak król Sam stanął przed obliczem problemu, który, w przeciwieństwie do mnóstwa poprzednich kłopotów i problemów, które z przyzwyczajenia rozwiązywał od ręki, był dla niego niemałą zagwozdką. Tamtego ranka, kiedy król Sam wstawał rano z łóżka żeby zająć się czekającymi go tego dnia kłopotami i problemami do rozwiązania, nie był jak zazwyczaj pełen werwy i energii. Poczuł jakieś dziwne zmęczenie i melancholię, a na dodatek coś strzyknęło mu w plecach, przez co na śniadanie musiał udać się pochylony, bo inaczej ból byłby nie do wytrzymania.

– „Oho, starość mnie dopadła. Niedługo chyba przyjdzie umierać.” – pomyślał roztropnie roztropny król, a myśl ta zmartwiła go ogromnie, bo oto pojawił się niezaplanowany problem do rozwiązania. Cały kłopot z tym problemem polegał na tym, że król Sam, przyzwyczajony do rozwiązywania kłopotów i problemów dopiero wówczas, kiedy się pojawiały, nie zwykł był się martwić na przyszłość i z tego powodu nie zadbał zawczasu o potomka, który mógłby po nim przejąć władzę nad Królestwem.

– „Co zrobić? Co zrobić?” – zastanawiał się król Sam przy śniadaniu, kiedy jadł jajeczniczkę z przepiórczych jajeczek na masełku z mleczka od młodych jałóweczek popijając ją herbatką z miodkiem.

– „Jak zaradzić? Jak zaradzić?” – zastanawiał się król Sam przy obiedzie, kiedy jadł pieczone przepióreczki w sosie miodkowym i popijał je winkiem z winogronek dojrzewających w słoneczku na południowym stoku Zamkowego Pagóreczka.

– „Cóż począć? Cóż począć?” – zastanawiał się król Sam przy kolacji, kiedy przeżuwał wysobiałkowe pszczółki przyrządzone na ostro i popijał je śmietanką z sptasiego mleczka.

I tak zeszło królowi na tych rozmyślaniach kilka dni, a wszystkie inne kłopoty i problemy, które się w tym czasie pojawiły, zeszły na dalszy plan. Mieszkańcy Królestwa odczuli to boleśnie na własnej skórze, bo oprócz rozmaitych innych kłopotów i problemów, które nierozwiązane przez króla spadły na nich, w tych właśnie dniach w Królestwie pojawił się straszny smok, który pożerał prawiczków. Zdarzało się i wcześniej tak, że smoki nawiedzały Królestwo, ale król Sam zawsze radził sobie z tym problemem wydając edykt każący rozprawiczać wszystkich chłopców, a kiedy edykt był już wykonany, smoki umierały wówczas z głodu. Tym razem jednak król, głowiąc się nad sukcesją tronu, a i odczuwając silną frustrację z powodu pierwszego w swoim życiu problemu, którego rozwiązać nie potrafił, edyktu nie wydał. Wątpliwym zresztą jest czy król Sam, zajęty swoimi rozważaniami, w ogóle pojawienie się tego smoka w Królestwie zauważył.

Prawiczkowie byli zjadani, król rozmyślał, kryzys demograficzny w Królestwie się nasilał. Wywołało to niepokój wśród poddanych króla Sama, zebrali się oni więc na Rynku i zaczęli radzić. Radzenie to szło im niesporo. Przekrzywiali się tylko nie potrafiąc dojść do porozumienia, nie byli bowiem zwyczajni do rozwiązywania kłopotów i problemów. Traf chciał jednak, że w tamtym czasie przebywała w Królestwie karawana kupiecka z innego Miasta, która przybyła aby nabyć w korzystnych cenach mleko i miód – towary, których wśród poddanych króla Sama nigdy nie brakowało.

– Jak to nie ma mleka i miodu?! – wykrzyknął przywódca karawany, kiedy udało mu się odciągnąć na bok jednego z radzących, którego znał, ten wcześniej zajmował się bowiem kupiectwem. W czasie rozmowy dowiedział się od byłego już kramarza o problemach i kłopotach trawiących Królestwo, które były między innymi powodem braków na rynkach tych towarów, które poza Królestwem uchodziły za luksusowe.

– Prowadźcie więc do króla! – zakrzyknął ten przybysz z obcego lądu, miał bowiem pewien pomysł na unormowanie sytuacji, do czego było mu pilno, gdyż miał przecież swoje zobowiązania handlowe.

– Królu! – powiedział przybysz, kiedy stanął przed obliczem króla. – Jeśli nie masz sukcesora, a ciągłość władzy monarszej musi być zachowana, nie masz bowiem głupszego rozwiązania nad oddanie władzy w ręce ludu, a już tym bardziej twojego, niech będzie tak, że następcą tronu zostanie ostatnia osoba, z którą przed śmiercią porozmawiasz!
Być może nie był to najlepszy pomysł, ale król Sam, zmęczony już przedłużającym się zamartwianiem nad problemem sukcesji, zgodził się na to rozwiązanie i postanowił od razu obwieścić je swoim poddanym. Wyszedł więc ze swojej Królewskiej Komnaty na swój Królewski Balkon, skąd zwykł wygłaszać swoje Królewskie Przemowy do ludu i natychmiast ogłosił mieszkańcom swoją Królewską Decyzję. Gdy tylko zakończył to Swoje Królewskie orędzie nad Królestwo nadleciał smok i ten smok wówczas króla Sama zjadł.

Okazało się wtedy, że ostatnią osobą, z którą król Sam rozmawiał był ów kupiec. Na mocy więc dopiero co ustanowionego prawa to właśnie on został nowym królem. Kupiec ten miał na imię Tom, a że nie było wcześniej króla o takim imieniu, został zapamiętany przez potomnych jako Tom Pierwszy.

Tom Drugi

Żeby jednak król Tom mógł zostać obdarowany przez Historię liczebnikiem porządkowym, musiał nastać po nim jakiś kolejny król Tom, który, dla odróżnienia, byłby nazywany Drugim. Tak też rzeczywiście się w Królestwie zdarzyło. A jak to z tym królem Tomem Drugim było? Posłuchajcie.

Król Tom, później nazwany Pierwszym, był władcą innym niż jego poprzednik, król Sam. W odróżnieniu od dobrego władcy Sama, którego w Królestwie długo wspominano z rozrzewnieniem, a czasami nawet ze łzami w oczach, król Tom nie rozwiązywał problemów i kłopotów swojego ludu. Wręcz przeciwnie. To król Tom był przyczyną kłopotów i problemów, które tak nagle spadły wtedy na mieszkańców Królestwa. Zły ten władca zaprowadził nowe porządki opierając funkcjonowanie Królestwa na zasadach wolnorynkowych. Każdy obywatel został pozostawiony sam sobie, musiał radzić sobie samodzielnie, co już stanowiło bardzo poważny problem dla mieszkańców Królestwa, którzy do tej pory dostawali wszystko to, czego potrzebowali, a o tym co mieli robić decydował nadany im przez króla Sama przydział. Zupełnie nie odnajdujący się w nowej rzeczywistości, pozostawieni samym sobie ludzie musieli sobie jednak jakoś radzić, choć z tym radzeniem sobie radzili sobie wyjątkowo źle. Król Tom rządził natomiast twardą ręką. Jedyną rzeczą, która go interesowała było zapełnianie Królewskiego Skarbca coraz to większymi bogactwami, które ściągał z poddanych za pomocą coraz to nowych danin i podatków. Wszystkie edykty, które wydawał dotyczyły wyłącznie gospodarki, a w czasie długich przemów i wieców prezentował kolejne makroekonomiczne wskaźniki, które obrazowały to, że za jego rządów w Królestwie żyje się zdecydowanie lepiej. Mieszkańcy niewiele z tych przemów i kolorowych wykresów rozumieli, zresztą nie za bardzo ich one interesowały, a to głównie z tego powodu, że zauważali, że, niezależnie od tego, co mówi król Tom, im samym żyje się zdecydowanie gorzej. Nie posiadali jednak na ten temat żadnych danych, których nie potrafili ani zbierać, ani zestawiać, ani przedstawiać graficznie, toteż kiedy stawiali się u króla na audiencji celem przedstawienia swoich problemów, król odsyłał ich z kwitkiem, za który to kwitek również musieli Opłatę Urzędową uiścić.
Mieszkańcy Królestwa popadali w nędzę. Brakowało żywności, gdyż wyznaczeni przez króla Sama rolnicy nie wiedzieli jak radzić sobie z problemem zachwaszczenia pól. Chaty się waliły, gdyż wyznaczeni przez króla Sama cieśle nie wiedzieli jak rozwiązać problem butwiejących belek. Nawet Królewski Zamek był w coraz gorszym stanie, gdyż wyznaczeni przez króla Sama murarze nie wiedzieli jak rozwiązać problem pękających murów, nikt im zresztą tego też robić nie kazał, gdyż król Tom zajęty był innymi, dużo ważniejszymi dla niego sprawami. Mieszkańcy Królestwa popadali w nędzę tak głęboką, że nawet nękający Królestwo smok odleciał, a inne przestały się zjawiać. Występowanie prawiczków było bowiem – z powodu braku innych rozrywek, za które trzeba było płacić pieniędzmi, których mieszkańcom brakowało – coraz rzadsze. Sami zresztą prawiczkowie, jeśli już nawet udało się jakiegoś znaleźć, nie byli też szczególnie apetyczni – ot, brudni, wychudzeni młodzi chłopcy. Żaden łakomy kąsek. Nawet dla smoka.

– Co tu o was takie braki w zatowarowaniu? – zapytał pewnego dnia przywódca jednej z karawan nędzarza, którego znał, ten wcześniej zajmował się bowiem kupiectwem. W czasie rozmowy dowiedział się od byłego już kramarza o problemach i kłopotach trawiących Królestwo, które były między innymi powodem braków na rynkach towarów, które poza Królestwem nie były obłożone tak horrendalnymi podatkami, że nadal opłacało się je jeszcze produkować.

– Prowadźcie więc do króla! – zakrzyknął ten przybysz z obcego lądu, miał bowiem pewien pomysł na unormowanie sytuacji, do czego było mu pilno, gdyż miał przecież swoje zobowiązania handlowe.

– Królu! – powiedział przybysz, kiedy stanął przed obliczem króla. – Zamek twój iście przebogatym jest! Widzę, że złotem ocieka, że każda ściana tym cennym kruszcem wysadzana! Doprawdy imponujące! Ze złotem jednak wiążą się pewne niebezpieczeństwa. Metal to owszem, szlachetny. Piękny i cenny, ale przy tym o dużej gęstości i miękki. Nie nadaje się zupełnie na konstrukcje, a tylko je obciąża. Być może zauważyłeś, że na murach twojego zamku tu i ówdzie pojawiają się pęknięcia? To wszystko na skutek zbytniego obciążenia ścian nośnych złotem! Wiemy o tym my, mieszkańcy naszej Krainy, która słynie z najlepszych inżynierów i najlepszej czekolady! Królu! Materiału konstrukcyjnego potrzebujesz, bo inaczej to całe bogactwo kiedyś ci się na łeb zawali! A tak się składa, że nasi inżynierowie taki materiał opracowali i myślę, że moglibyśmy nawiązać obustronnie korzystne kontrakty handlowe, gdybyś tylko zechciał wysłuchać mojej propozycji. Mam akurat ze sobą kilka próbek. – kupiec poklepał się po sakwie.

Król Tom rozejrzał się po komnacie i rzeczywiście wspomniane pęknięcia na ścianach dostrzegł. Oblicze jego przybrało wówczas zmartwiony wyraz, a sam król, zaciekawiony, podniósł się ze swojego złotego tronu i zbliżył się do przybysza chcąc bliżej przyjrzeć się temu nowemu materiałowi.

– A czym to panie handlujecie? – zapytał.

– Stalą – odpowiedział przybysz wbijając królowi sztylet w serce. – Umarł król, niech żyje król! – rzekł następnie podnosząc z marmurowej posadzki wysadzaną diamentami koronę, która zsunęła się martwego już ciała króla Toma, a którą to sam założył sobie na głowę.

Tak się złożyło, że również i ten kupiec miał na imię Tom, a że był już wcześniej król o takim imieniu, został zapamiętany przez potomnych jako Tom Drugi.

Tom Trzeci

Za panowania króla Toma Drugiego do Królestwa nie powróciły nie tylko mleko i miód, ale nie powrócił nawet choćby względny dobrobyt. Mieszkańcom nadal wiodło się źle. Wysokie podatki i daniny zostały utrzymane, zmieniło się tylko ich przeznaczenie. W przeciwieństwie do króla Toma Pierwszego, król Tom Drugi nie gromadził majątku w Królewskim Skarbcu. Całość środków finansowych przeznaczał na import stali z krainy inżynierów i czekolady. Wykorzystywał tę stal do produkcji zbrojeń, zbroił się bowiem na potęgę, pamiętając o sposobie w jaki przejął władzę i nie chcąc tej władzy w podobny sposób utracić. Pozostałą stal wykorzystywał do produkcji klatek w których umieszczał podejrzanych o działalność wywrotową obywateli, a takich obywateli w Królestwie była większość, jak również do produkcji zatrzaskowych kłódek, którymi te klatki z umieszczonymi w nich obywatelami zamykał. Kluczykami się nie kłopotał, zresztą było mu szkoda na nie stali. Lud poddawany był ciągłej kontroli przez Królewską Gwardię – wysokich, groźnych mężczyzn z halabardami, ubranych w fioletowo-żółte stroje i stalowe hełmy z czerwonym pióropuszem. Za panowania króla Toma Drugiego w Królestwie nastał czas terroru.

– Dlaczego nie sprowadzacie już od nas czekolady? – zapytał pewnego dnia przywódca jednej z karawan więźnia, którego znał, ten wcześniej zajmował się bowiem kupiectwem. W czasie rozmowy dowiedział się od byłego już kramarza o problemach i kłopotach trawiących Królestwo, które były między innymi spowodowane brakiem środków finansowych na zakup czekolady.
– Prowadźcie więc do króla! – zakrzyknął ten przybysz z obcego lądu, miał bowiem pewien pomysł na unormowanie sytuacji, do czego było mu pilno, gdyż miał przecież swoje zobowiązania handlowe.

– Pan skręci w lewo, później prosto na Zamkowy Pagóreczek, minie pan fosę, później przez dziedziniec i drzwi na wprost. Przejdzie pan przez korytarz i na jego końcu będą drzwi do Królewskiej Komnaty – powiedział więzień, który nie mógł zaprowadzić kupca do króla, gdyż był zamknięty w klatce. Drogę zaś do Królewskiej Komnaty pamiętał tak dokładnie jeszcze z czasów króla Sama, którego wspomniał wówczas z takim rozrzewnieniem, że aż łza zakręciła mu się w oku.

– Królu! – powiedział przybysz, kiedy stanął przed obliczem króla. – Pochodzisz z naszego ludu i nasz lud z dumą wspomina twoje imię, gdyż daleko w życiu swoją ciężką pracą zaszedłeś. Nęka mnie jednak pytanie, dlaczego, jako władca tego Królestwa, zaniedbujesz stosunki z ludem, z którego się wywodzisz? Dlaczego nie importujesz naszej czekolady?

– Czekolada… – król Tom Drugi rozmarzył się. – Już zapomniałem jak smakuje. Tyle innych wydatków, kupcu. Tyle kłopotów i problemów, a znikąd pomocy. Nic człowiek nie ma w życiu przyjemności, nawet kiedy jest królem…

– Królu – rzekł przybysz – przyjmij w takim wypadku jako wyraz hołdu tę tabliczkę czekolady. Niech będzie ona symbolem uznania naszego ludu dla dokonań jego syna, a – kto wie? – może i pozwoli nam w przyszłości nawiązać korzystne dla obu stron stosunki handlowe również i w obszarze czekolady?

– Doprawdy? – ucieszył się król Tom przyjmując z rąk kupca tabliczkę i odgryzając od razu cały jej róg. – Ach, ten smak importowanego kakaa produkowanego w przez niewolników w nieludzkich warunkach! Ten smak mleka od krów wypasanych na pastwiskach naszych gór, jak mleko matki…

I król urwał, i zazielenił się na twarzy, i oczy wyszły mu na wierzch. I złapał się za gardło, i próbował złapać oddech, ale próby te zakończyły się porażką. Zakończyło się również życie króla Toma, którego ciało zwiotczało i osunęło się na jego stalowy tron.
Z tego stalowego tronu kupiec zepchnął zwłoki króla zdejmując wcześniej z jego głowy stalową koronę. Na czubku tej korony umieścił kostkę czekolady, po czym zasiadł na pustym już tronie.

– Umarł król, niech żyje król! – powiedział.

Kupiec ten miał na imię Karol, a że nie było wcześniej króla o takim imieniu i król o takim imieniu nie nastał też nigdy po nim, został zapamiętany przez potomnych po prostu jako Karol.

***

2341 słów.

#naopowiesci
#zafirewallem
splash545

edykt każący rozprawiczać wszystkich chłopców

Myślę, że taki edykt w naszym świecie mógłby rozwiązać trochę problemów.


Tom Pierwszy.


Tom Drugi

Fajne przejście i z drugiego na trzeci również.


To mi wpadło w oka:

król odsyłał ich z kwitkiem, za który to kwitek również musieli Opłatę Urzędową uiścić.

Oraz:

Ach, ten smak importowanego kakaa produkowanego w przez niewolników w nieludzkich warunkach! 

Oczywiście smaczków było sporo więcej ale wybrałem wybrane.


Co natomiast mi się nie podobało:

wszystkie problemy i kłopoty trafiały najpierw do króla Sama, on sobie z nimi radził

...sam. - Przecież takie powinno być kolejne słowo w tym zdaniu. Strasznie się zawiodłem.

Zaloguj się aby komentować

Dzisiejszy wpis sponsoruje pan Iwaszkiewicz:

Temat: plejady
Rymy: wierzy-zdaje-bieży-maja

Miłej zabawy!

#naczteryrymy #zafirewallem
jakibytulogin

W te durnoty każdy wierzy,

Co tam się pismakom zdaje.

Paparazzi rączo bieży,

Mózgi gawiedzi rozmaja.

PaczamTylko

Czarny kapłan w Mamona wierzy

datki z tacy dzielnie do skarbca zdaje

jednak z częścią do miasta bieży

W zamtuzie czeka na niego Maja

panna_migotka

Ona jeszcze w to wierzy,

Jeszcze jej się zdaje,

Na silce w styczniu pobieży

To zrobi formę do maja.

Zaloguj się aby komentować

bez nazwy

"Wraz wiekiem czuję jak odchodzą zmysły
widze jak ciało tępieje
jak me oczy świata wewnętrznego odchodzą w zapomnienie.

Walczę jak raniony smok, na starożytnym wezwaniu
lecz czas przemija
wiatr zmian dmie bezustannie,
świdrując swą mocą mi do ucha fakty nieubłagalne.

Płacz nie pomaga, a tak bardzo tego pragnę."

#zafirewallem #glosotchlani #tworczoscwlasna #sztuka
moll

@Szlachetkin_Szalony wiatr dmie

Zaloguj się aby komentować

Wazelina dla moderatora

Nieść pomoc innym są ludzie gotowi
Bo instynkt mają iście zwierzęcy.
Silni jak byk, jak owca- bojowi
Sprytni i zwinni jak stado zajęcy.

Strażnikiem Texasu są w naszym necie
I czasem też trolli za swojej kadencji
Usunąć muszą, jak dobrze wiecie,
Gdy imby kręcą pragnąc atencji.

Na takich miejscu popadłbym w fobie,
Zszedlbym na zawał albo na raka.
Bez czarnolosty skończyłbym w grobie
Lub los podzielił pod sklepem pijaka.

Wnet posyp popiół po swojej głowie
Gdy wpis Ci usunął, robaku gniewny,
Pan moderator, bo to jest nadczłowiek.
Więc taguj swe wpisy buraku pastewny.

#nasonety
#zafirewallem
moderacja_sie_nie_myje

@George_Stark Ja tak się zastanawiam..... Jak Ty to policzysz? Te głosy na konkretnego autora? Plusy na komentarzach ze wskazanym jego nickiem?

ErwinoRommelo

Wiersz o moderacji i zodyn nie został wyruchany? Ehh nikt już nie szanuje tradycji

splash545

@UmytaPacha tak szczelam

Zaloguj się aby komentować

Biały Bicz Boży

Płyną zewsząd czarni nowi
Ach! czekałem od miesięcy
miecz mój małpy wnet owdowi
siekam ostrzem więc czym prędzej

pod mym konia grzbiecie
nie dla zysku i atencji
wnet żywota wyzioniecie
przy szermierczej mej inwencji

póki mam to moje zdrowie
tnę przez łeb małpy krewniaka
lud smoluszy już w żałobie
dzień jak codzień, żadna draka

rośnie z trupów czarny zasiek
wiatr kołysze płaszcz mój zwiewny
nie pomylą mnie z kimkolwiek?
tego jestem ciut niepewny

#nasonety
#zafirewallem
moll

I znowu trudne, bo tu już rytmika bardziej jak u @moderacja_sie_nie_myje , ale równie dobrze można to przypisać @splash545 albo @RogerThat

splash545

Stawiam na @moderacja_sie_nie_myje chociaż jego będzie najtrudniej poznać bo najłatwiej się pod niego podszyć

Piechur

@splash545 Mój głos też na @moderacja_sie_nie_myje - czasem najprostsze odpowiedzi są najtrafniejsze

Wrzoo

dla mnie to @RogerThat - on potrafi takie krótkie zgrabniochy robić


also, @George_Stark - dawno nie czekałam tak końca edycji #nasonety! Strasznie chcę się dowiedzieć, który wiersz należy do kogo

RogerThat

@Wrzoo ah, chciałbym mieć taki ostry język.

Zaloguj się aby komentować

Modlitwa wędkarza

Choćbym i sto karpi złowił
Co świt wstawał pięć miesięcy
To by temu szczupakowi
radę dał ino czteroręcy

Wędkowałem jako dziecię
Rybiej sięgłem prepotencji
Zimą, wiosną, no i w lecie
Naturalnie - bez licencji

Potentną zanętę zrobię
Złowię w końcu go, szczupaka!
Kukurydzy nie udziobie?
To spróbuję na robaka

A gdy złowię jakiegokolwiek
Boże, bądźże tego pewny
że odmówię sto zdrowasiek
I oddam śpiew modlitewny

#nasonety #diriposta #zafirewallem
Piechur

@Wrzoo Potraktuję to jako komplement, bo bardzo zgrabny sonecik, ale za bardzo @George_Stark -owy jak na moje możliwości

Zaloguj się aby komentować

Pierwsza próba. Dylan Thomas, wiadomo.
Nie jest co do słowa, ale może melodię udało mi się uchwycić.

Nie idź pokornie w dobrej nocy mrok
Starość ma płonąć i ryczeć przed zmierzchem
Gniewem rozpalaj światła kruchy krąg

Choć wiedzą mędrcy, że u kresu noc
Rację ma - słów ich błyskawice pierzchły
Nie idź pokornie w dobrej nocy mrok

Porządni w nicość kierujący krok
Mówią o czynach wzniosłych i zamierzchłych
Gniewem rozpalaj światła kruchy krąg

Dzicy, co pieśnią w chciwych szpony rąk
Słońce chwytali, nad grób je donieśli
Nie idź pokornie w dobrej nocy mrok

Ponurzy ślepowidzeniem zza mąk
Śmiertelnych jasno dostrzegają jeśli
Gniewem rozpalaj światła kruchy krąg

TY ojcze, smutny co wycierasz tron
łzą mnie przeklinaj i błogosław w pieśni
Nie idź pokornie w dobrej nocy mrok
Gniewem rozpalaj światła kruchy krąg

#poezja #tworczoscwlasna #zafirewallem #dylanthomas
Rudolf

@kermelanik nie jestem nejtiwem ale czy ty czasem nie przetłumaczyłem tego zbyt dosłownie?

kermelanik

@Rudolf myślałem, że zbyt luźno. rozszerzysz myśl?

Rudolf

@kermelanik no, czytałem to na porannej toalecie to nie byłem aż tak skupiony. najbardziej mi się w oczy rzucił ten "dobrej nocy mrok" który wygląda no dość nienaturalnie ale skonsultowałem to z oryginałem i to po prostu twoja inwencja a nie próba przetłumaczenia jakiegoś analogicznego zwrotu po angielsku. reszta wygląda okej

Zaloguj się aby komentować