#zafirewallem

27
1302
Chwila dla siebie

Chciałabym pobyć całkiem sama
Czasami, gdy ciąży roli mej rama.
Wyruszyć w świat, na przygód łowy.
A gdzie? Sprawa drugorzędowa!

Zrobię rzeźbę w drewnobetonie,
Gdy zechcę, za chmurką na niebie pogonię,
Wyprzedzę w pędzie emu strusia!
Potem popatrzę na skały nagusie,
Bo dotrę aż do świata skraju,
Zagwiżdżę tam donośnie, ptaszki zaćwierkają.
A potem przejdę się po ruchliwej ulicy,
Krok mój będzie sprężysty, powolnie buntowniczy.

I zrobię jeszcze sto rzeczy, gdy będę sama,
A potem nastanie następnego dnia rano,
Utknę w kieratu codziennego bzdecie.
Przygodę przykryje stos bieżących rupieci.

#diriposta #nasonety #zafirewallem
roadie

@moll

Utkę w kieratu codziennego bzdecie.

tutaj się zgubiłem ( ͡° ʖ̯ ͡°) poproszę z tłumaczeniem na polski xD

splash545

@moll bardzo fajny, pozytywny

Zaloguj się aby komentować

#kawiarnianasaga
Część 1.
Część 2.

Wychodzę na zewnątrz. Chłód momentalnie owiewa moją twarz. Rozkładam czarny parasol, aby uchronić się przed deszczem. Ciężkie krople rozbijają się o jego powierzchnię spływając cienkimi strużkami po gładkim materiale i ostatecznie dołączając do reszty swoich sióstr tworzących rozległe kałuże, w których odbijają się niebieskie neony miasta. Mojego miasta.

Poprawiam kołnierz i ruszam przed siebie. Idę ciasnymi uliczkami, pełnymi śmieci, brudu i rymowych ćpunów, czytających w otępieniu zniszczone tomiki poezji i nie zauważających w ogóle tego, że są przemoknięci do suchej nitki. Obdarte z tynku ściany otaczających mnie budynków są pobazgrane prymitywnymi obrazkami i hasełkami. Moją uwagę przykuwa jeden z napisów widniejących na murze Miejskiego Ośrodka Liczenia Sylab: „Jeżeli ktoś rymuje, to go nie szanuję”. Minęły lata, od kiedy byłem w tej dzielnicy ostatnio i absolutnie nic się nie zmieniło. Nie będę kłamać, że tęskniłem.

Przyspieszam kroku. Na końcu ulicy widzę już niebieską parasolkę i wiem, że za moment mnie zaatakuje. Podchodzi do mnie młoda dziewczyna, na oko dwudziestoletnia, od której czuję intensywny zapach czosnku. Zaprasza do klubu, można się nieźle zabawić, gołe baby i te sprawy. Spoglądam na ogromny, migający na niebiesko napis widoczny nad obskurnym wejściem: SMOCZE JEBANIE. Pamiętam to miejsce, kiedyś znajdowała się tu księgarnia. Kiwam przecząco głową i idę dalej. Czasami chciałbym, żeby deszcz padał cały czas i w końcu zmył cały ten syf i brud, ale wiem dobrze, że temu miastu pomógłby jedynie potop.

Otrząsam się z tych myśli. Trzeba skupić się na pracy, opracować dalszy plan działania. Piechur nie żyje, więc jedno z potencjalnych źródeł informacji uschło. Z drugiej strony – jaka byłaby wartość informacji pozyskanych od zdrajcy? Kodeks Archiwisty wyraźnie określa ramy, w jakich powinniśmy się poruszać i wiem dobrze, że działam na granicy, jednak mam coraz mniejsze pole do manewru. Liczba świadków tamtych wydarzeń kurczy się z każdym dniem.

W oddali widać błysk, a po kilku chwilach słychać rozciągający się na wszystkie strony złowieszczy pomruk. Wkrótce opuszczam obskurne uliczki i kieruję się w stronę Placu Natchnienia. Niebawem moim oczom ukazuje się potężna bryła posągu przedstawiającego Oświeconego, zajmująca centralne miejsce Placu, do którego, niczym do serca, zbiegają najważniejsze arterie miasta: aleje Nasonety, Naczteryrymy, Naopowiadania oraz Nasranie. Szlachetne oblicze Najwyższego Twórcy góruje nad okalającymi go kamienicami, spoglądając w dal spokojnymi, mądrymi oczami. Prawa dłoń mocno trzyma pióro, natomiast lewa jest pewnie wyciągnięta w stronę północną, wskazując majaczącą w oddali potężną siedzibę Imperatora Von Bimbersteina. Jeśli Plac jest sercem miasta, to ona zdecydowanie jest mózgiem.

Spoglądam na posąg. Pamiętam dobrze, jak na zajęciach z Kawiarenkoznawstwa uczono nas, jakie były ostatnie słowa Jego Ekscelencji Starka: „Nie budujcie mi pomników. Piszcie wiersze dla ludzi”. Cóż, po jego śmierci okazało się, że stawianie pomników jest znacznie łatwiejsze. Uśmiecham się do siebie i podchodzę do stojącej niedaleko latarni, jedynej niedziałającej na całym Placu. Wspinam się na znajdującą się obok niej ławkę i wprawnym ruchem odczepiam niewielkich rozmiarów krążek, skrywający w sobie kamerę. Deszcz przybiera na sile.

Wyciągam transmiter i szybko łączę się z kamerą. Na ekranie pojawia się obraz, na którym widoczny jest postument. Cofam nagranie, a następnie odtwarzam je w przyspieszonym tempie. Obserwuję niezliczone ilości ludzi przechodzących obok posągu, składających pod nim kwiaty, dzieci bawiące się w berka, turystów robiących zdjęcia. Każdy spogląda na Oświeconego z niekrywanym zachwytem i uwielbieniem, niektórzy z trwogą. Zawdzięczamy mu tak wiele, tak bardzo chcemy uczcić pamięć naszego Ojca, że wszyscy zapominamy o Matce…

Zatrzymuję nagranie, a następnie odtwarzam je w normalnym tempie. Obserwuję pusty plac, przez który powolnym tempem, utykając lekko na jedną nogę, sunie przygarbiona postać. W pierwszej chwili wygląda, jakby również kierowała się w stronę postumentu, jednak ostatecznie zmierza do jego prawego krańca. Na krótką chwilę znika między krzewami, po czym wyłania się spomiędzy nich, trzymając coś w ręku. Przybliżam obraz, jednak i bez tego nie mam najmniejszej wątpliwości, czym jest ta rzecz. To kwiat róży.

Przede wszystkim gratuluję tym, którzy przebili się przez tę ścianę tekstu, ale cóż - słowo dane musi być dotrzymane A że najwidoczniej imię moje czterdzieści i cztery, niniejszym uroczyście otwieram XLIV edycję bitew #nasonety !
Poniżej przedstawiam #diproposta (można rymować do pierwszych 14 pogrubionych rymów, lub do wszystkich 16), a zasady wygranej będą przedstawione na samym końcu.

-------------

Majka Jeżowska
Kolorowe dzieci

Gdyby, gdyby moja mama
Pochodziła z wysp Bahama
To od stóp po czubek głowy
Byłabym czekoladowa

Mogłam przyjść na świat w Cejlonie
Na wycieczki jeździć słoniem
I w Australii mieć tatusia
I z tatusiem łapać strusie

Nie patrz na to i (jo) w jakim kraju
Jaki kolor i (jo) dzieci mają
I jak piszą na tablicy
To naprawdę się nie liczy!

Przecież wszędzie i (jo) każda mama
Każdy tata i (jo) chce tak samo
Żeby dziś na całym świecie
Mogły żyć szczęśliwe dzieci

-------------

Zasady wygranej: W najbliższy piątek, a więc 4 października 2024, o godzinie 18:01, sprawdzę, kto wrzucił ostatni sonet i właśnie ta osoba będzie mogła wskazać zwycięzcę* tej edycji według własnego uznania - wskazanie samej/samego siebie nie będzie w złym guście Zastrzegam, że będzie się liczyć to, co ja zobaczę w danym momencie (na wypadek, gdyby ktoś dodawał sonety na ostatnią chwilę).

*Poza mną hehe

Powodzenia!

#zafirewallem #tworczoscwlasna
165ad679-f6d2-4a76-8d8f-402ad828b50b
Piechur

@CzosnkowySmok Zawołam na wszelki wypadek, bo to w sumie po części z myślą o Tobie pisałem

splash545

@Piechur wspaniałe opowiadanie. Panie Piechur proszę wziąć w końcu udział w #naopowiesci

George_Stark

Ja chciałem tylko pogratulować zwycięstwa, poprzeć opinię kolegi @splash545, bo myślę, że wiele radości by mi Twoje opowiadanie sprawiło - masz talent! - oraz docenić utwór di proposta, co czynię za pomocą zamieszczonego niżej obrazka:

5f109d11-a8da-4502-bc54-205e547e1979

Zaloguj się aby komentować

Dzisiejsze #naczteryrymy sponsoruje Patyczak:

Rymy: imprezie-wylezie-plany-glany

Temat: zapach

#zafirewallem
d01833e6-5014-4a55-b19a-933986cd527c
PaczamTylko

Na zlocie tagu #perfumy, tęgiej imprezie

tylko przekroczysz próg, a ochroniarz wylezie

i pokrzyżuje on niecnie twe wieczorne plany

wszystko dlatego że trochę capią ci glany

Kronos

Fotel w trzydziestoletnim Subaru Imprezie,

Szambonurek co na koniec dniówki z kanału wylezie,

Poprodukcyjne odpady cukrowni Goplany,

Żadna z tych rzeczy nie capi tak jak moje glany.

George_Stark

Przejebane! Przejebane

że w tak zacnej edycji nie wziąłem udziału.


Przejebane! Przejebane!

Pora łączyć się z szatanem!

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Przepraszam Państwa za opóźnienie, zapomniałam jak zawsze kiedy jest piątek i Erwinek swem dziełem nocnem mi przypomniał, że toćto już sobota. Mam jeszcze dużo paszkowych rzeczy do zapaszkowania tej nocy, więc chybcikiem:

Edycja XLIII (25.09.2024-28.09.2024)

Di risposty chronologicznie:
niekonkursowe "Spokój tam" -23- Piechur
"Fatum" - 13- George_Stark
"Wiersz chciałem płodzić tak, że aż miałem wzwód"- 14 - Splash545
"Idźmy z piersią i głową uniesioną! Naprzód!" - 16 - KatieWee
"Jesieniara" - 18 - Moll
"Wiersz o zatwardzeniu" - 18 - George_Stark
"Degrengolada" - 14 - RogerThat
"Na hipohondryka" - 17 - Wrzoo
"Wiersz o rozwolnieniu" - 11 - George_Stark
"Trud skończon" - 17 - Piechur
"-alizm" - 12 - RogerThat
"Animal mood" - 15 - PingWIN
"Bolesna historia o szczęśliwym zakończeniu" - 13 - Piechur
"Środowa noc" - 13 - RogerThat
"Oda miłosna do pani Elli Runciter" - 2 - ErwinoRommelo

Di proposta: Θ

Jedyną zasadą zakończonej edycji było, iż "zwycięża sonet z największą liczbą piorunów" - nic nie ma o tym, że musi być konkursowy. Tym samym nie pozostało mi nic innego, jak - z największą przyjemnością - ponownie wręczyć @Piechur kosz gratulacyjny wędlin i majonezu oraz zaszczyt poprowadzenia edycji kolejnej. Wyrazy współczucia!
P.S. memix oczywiście kradziony, autorstwa @Piechur
#podsumowanienasonety #nasonety #zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja
UmytaPacha userbar
13ec2a5e-9a8a-46f1-8d71-f5fc2e1c9d47
Piechur

O faken, tego się nie spodziewałem Postaram się otworzyć kolejną edycję do wieczora

Wrzoo

@UmytaPacha Bardzo dziękujemy za tę edycję!

@Piechur gratulacje, fenomenalny był Twój wiersz.

George_Stark

Za zapomniałem tylko wspomnieć, że ogromnie doceniam zaproponowanie wiersza własnego jako propozycji. Więc wspominam. Wspominam też, że wiersz własny, zaproponowany jako propozycja, ogromnie mi się podobał, o czym też wspomnieć zapomniałem.


I że tym razem liczyłem, że wygram, bo na edycję 44 miałem przygotowaną propozycję.

Zaloguj się aby komentować

#diriposta na diproposta w bitwie #nasonety

"Oda miłosna do pani Elli Runciter"

W głowie tyle melodii lecz znów brak mi nut
Następny dzień zamykam nocą bezsenną
Pomoże tylko Ubik, nie produkt lecz cod!
Rzeczywistość się krztusi szarością bezczelną.

Tylko Ty znałaś sposoby; butelka i benzyna
Na Twej trumnie sztucznych róż majestat
Odpowiedz mi proszę; dotknąłem już dna?
Niby pusty, lecz we mnie tkwi cały nasz wszechświat.

Czas mi się kurczy jak kwiaty na mrozie
Gdzieś przed początkiem skończyło to się
Narracja szarpana bez składni i ładu.

Jaskinia platońska, jej cienie są złe!
Rozpędź je proszę, te twarze zbyt białe,
Tyś szczypta jest prawdy w ich świecie bez ładu.

#zafirewallem
ErwinoRommelo userbar
splash545

@ErwinoRommelo bardzo fajny i muszę się w końcu za tego Ubika wziąć, może się uda w tym roku

Zaloguj się aby komentować

Chyba wypadło na mnie, bo z tych wczorajszych wpisów mam najwięcej lajków?

Trochę nie mam czasu więc krótko:

rymy: tańca - połowa - franca - głowa
temat: struna

I miłej zabawy!

#naczteryrymy
#zafirewallem
BiggusDickus

Nie wiem, czy można dwa, ale spróbuję ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯


Gumka pękła jak struna w czasie godowego tańca

Zrzuciła mnie z siebie ta niby lepsza połowa

Czy na fifolu będzie teraz jakaś cholerna franca?

Już czuję że swędzi mnie ta druga głowa

pingWIN

Żona rwie się do tańca

Nie pójdę. Flaszki połowa

Żona ciągnie, ta franca

Nie wie, że od tańca boli głowa?

UmytaPacha

@George_Stark @bojowonastawionaowca chciałam tylko powiadomić, że szanowna administracja przywróciła mi kawiarniany stołek a mówiliście, że się nie da

Zaloguj się aby komentować

Środowa noc

Środa po 15, ale czasu mam jeszcze w bród
Dopiero wieczorem muszę błysnąć formą znamienną
Kiedy wejdę one powiedzą "jeju, ale schudł"
A ja zachowam twarz jak Moai kamienną

Podchodzę do baru, ona obok się cała najeżyła
Chyba myśli, że to wokół niej kręci się świat
Biorę wódę z colą, Chrobry, ruszyła maszyna
Dziś nie bolą kolana, mam dziesięć mniej lat

Gdzieś tam obok słyszę "do tańca poprosię"
Ktoś gra chyba Greka, poznaję po głosie
Nie uda się i nie wygrasz ze mną tego zakładu

Biorę ją, idziemy w darkroom, łydki ma takie zgrabne
Rzucam ją, ona mnie ciągnie i jak wtedy nagle
Matka mnie nie obudzi i nie zawoła do obiadu...

***

A jeszcze jeden, z okazji weekendu.

#nasonety #tworczoscwlasna #zafirewallem #diriposta
Piechur

Rozumiem, że między ostatnimi dwoma wersami urwał się film

Wrzoo

@RogerThat "A ja zachowam twarz jak Moai kamienną" - aż przerwałam czytanie, żeby Ci napisać, jak mi się strasznie podoba ta linijka

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Trochę późno, ale niniejszym dołączam do szlachetnego grona twórców poezji klozetowej To druga #diriposta na utwór di proposta w bitwie #nasonety

----------

Bolesna historia o szczęśliwym zakończeniu

Gdy brak jest umiaru, a jedzenia w bród
To człowiek pcha w siebie jak w studnię bezdenną
Tak właśnie jest ze mną, że wciąż czuję głód
I po kilku porcjach już biorę kolejną

Lecz po takim szale ból brzucha zarzyna
Wypróżnić się problem - och, znam to od lat
W TV namawiają: "Weź Sraxolacyna!
On tylko pomoże odgruzować zad!"

Ja krzyczę: "Precz z chemią!", z całą mocą w głosie
Big Pharmie z radością znów zagram na nosie
Sprytem się pozbędę z obiadu odpadu

Ogórki kiszone oraz mleko zsiadłe
I jeszcze do tego kilo śliwek zjadłem -
Oto jest recepta by w kiblu dać czadu

----------

Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem
George_Stark

Zawsze to milej srać w towarzystwie, więc zapraszam obok. Miejsca jeszcze trochę jest.


Świetnie Ci przypasowało to mną w trzecim wersie, świetnie brzmi wyrażenie z obiadu odpadu, cieszą mnie śliwki ze zsiadłem mlekiem.


Jednak, jeśli jedzenia jest w brud, to proponowałbym je wtedy umyć, bo inaczej sraczki można się nabawić albo i czegoś gorszego jeszcze. Znam takich przypadków w bród.

Zaloguj się aby komentować

33 908,75000000001 + 7,5 = 33 916,25000000001

Na skarpach okrutnie wiatr wieje, wiatr pizga
Moszna spocona po udach się ślizga
Spodenki przed wiatrem stanowią osłonę
Bez nich byłbym chory a biegi skończone

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#sztafeta #bieganie #zafirewallem
f1467006-ed26-48cd-a74e-3396da911278
2bae19bc-1cde-41a9-9d07-e984a8aa74ea
49c510d3-8cc4-4fb6-83fd-007b7a72c40f
129f7e57-89a6-40c0-afec-96d6eb21013b
CzosnkowySmok

Mam wrażenie, że te ścieżki już znam i bym się nie zgubił XDDD

sleep-devir

Zapomniałeś o tagu #naczteryrymy

XD

pluszowy_zergling

To prawda, ciepło, to już było

Zaloguj się aby komentować

ex aequo to ex aequo, więc ja też zadam

temat: turpizm

gnijący - żrący - wieczerza - sprzymierza

#naczteryrymy #zafirewallem #poezja
voy.Wu

najlepszy trup lekko gnijący

gdy odór delikatnie żrący

gotuje się trupia wieczerza

ghul denata pas przymierza

Neq

@MrGerwant tulipan na pogrzebie gnijący

W oku łza jak ocean żrący

Obiad, to jest jak ostatnia wieczerza

Jedynie wzrok innych mi sprzymierza

Edit: wygrałem?

PaczamTylko

Zapał do pracy we mnie gnijący

od wczoraj męczy mnie wkurw żrący

czeka mnie nieudolności szefostwa wieczerza

w daniu tym nieogar z chaosem się sprzymierza

Zaloguj się aby komentować

Zapraszam do rymowania! Dzisiejsze rymy i temat sponsoruje pani Konopnicka

Temat: muchy

Rymy: gospodzie-miodzie-koleją-śmieją

Rymujemy używając powyższych słów, mniej więcej na zadany temat Wygrywa osoba, która będzie miała najwięcej piorunów do jutra do 20 i ona rozpocznie jutrzejszą edycję

#naczteryrymy #zafirewallem
MrGerwant

@KatieWee

wraz z kamratami zawitalim w gospodzie

"hej dobrodzieju! polej nam po miodzie!"

ktoś wszczyna burdę, co losu koleją

jak trochę wypiją, z tego się zaśmieją

sireplama

Zamarzysz o muzyce, jadle, piciu i gospodzie,

Gdy wlekąc się powoli jak muchy w miodzie,

Godzina za godziną za godziną, tą przeklętą koleją,

Czujesz, że samochodziarze się z Ciebie śmieją.

PaczamTylko

Musza gospoda po rewolucjach Magdy Gessler


Rzecz się dzieje w gospodzie

specjalność tejże to gówno w miodzie

muchy utuczone wracają z niej koleją

zadowolone żartują i się śmieją

Zaloguj się aby komentować

Siema,
To już oficjalna #diriposta na utwór di proposta w bitwie #nasonety

----------

Trud skończon

Na Łotwie chłopa męczy głód
Żywot jest mu gehenną
Marzy, by skończył się już trud
Śmierć wzywa nadaremno

I gdy tak niebo przeklina
Że dożył tylu lat
Coś wtem to niebo przecina
Na stołu spada blat

"To zimniok! O, słodki losie!
Zjem zimnioka we własnym sosie!"
Raduje się chłop z obiadu

Ach, straszne są zwidy nagłe
Co męczą te oczy zapadłe
Trud skończon - umarłeś, dziadu

----------

Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem
DiscoKhan

@Piechur co na to powie ekspert? @splash545

Wrzoo

@Piechur Za ziemniaczki zawsze duży piorun, ziemniaczki to jest to

splash545

@Piechur a tak w ogóle to ten zimniok we własnym sosie zajebisty

Zaloguj się aby komentować

Skoro dyspensę dostała @Wrzoo , to ja też sobie mogę takiej udzielić

Pewnego wczesnego lata w erze Heian

Pani Chryzantema wpadła do pomieszczenia, w którym siedziałyśmy z pozostałymi damami w wielkim wzburzeniu. O mało co nie zachowała się niegrzecznie podczas powitania z nami i nie czekając na naszą odpowiedź powiedziała prawie że głośno: 
-Zaginął mój nefrytowy ptaszek! - w głosie jej słychać było wzburzenie, które starała się zamaskować. 
Wszystkie starannie unikałyśmy patrzenia w stronę pani Wróbel, która wielokrotnie dawała do zrozumienia, że to ona właśnie ze względu na swoje imię powinna dostać to piękne cacko od naszego męża, pana F. Jestem jeszcze młoda, więc żadnej nie zdziwiło, gdy udając że poprawiam kołnierz kimona zerknęłam na panią Wróbel. Pod makijażem widać było wyraźnie czerwone policzki, a oczy wypełniły jej się łzami. Doskonale wiedziała, że wszystkie podejrzewamy, że to ona przywłaszczyła sobie to cudo i że każda teraz w myślach śmieje się z jej chciwości i zastanawia się gdzie słudzy znajdą ptaszka, który później "cudem" odnajdzie się w komnacie pani Chryzantemy, tak aby udawać, że nic się nie stało. Pan F nie zezwalał na kłótnie między nami, starałyśmy się więc drobne problemy rozwiązywać same.
Jednak we wzroku pani Wróbel zobaczyłam nie tylko strach przed oskarżeniem, ale też zdziwienie i, jak mi się wydawało, niewinność. Dlaczego miałaby kraść ptaszka? Pan F. obdarowywał ją wieloma prezentami, tak samo jak nas wszystkie. Ostatnio urodziła pięknego syna i pan F. wręcz obsypał ją podarunkami. Ale to pani Chryzantema była pierwszą żoną i powiła już dwóch zdrowych chłopców, teraz zaś była znów przy nadziei. Pozycja pani Wróbel była mniej pewna, a kradzieżą ptaszka mogła zaszkodzić nie tylko synowi, który był jej oczkiem w głowie, ale też dwóm małym córeczkom. Kto chciałby wziąć ślub z córką złodziejki? Plotki rozchodzą się szybko. Dziewczynki byłyby naznaczone na całe życie.
Nie, to nie mogła być pani Wróbel, która kochała swoje dzieci nad życie i zabiegała od dawna o dobre małżeństwa dla swoich dziewczynek.
To może nie ona? Może to pani Poranek? Kocha ładne przedmioty, a pan F. trochę mniej ją poważa i czasem o niej zapomina, bo pochodzi ona z niewielkiego rodu i nie ma wpływowych krewnych. Pani Poranek siedziała prosto, patrząc się na swoje złożone na kolanach dłonie z niewielkim uśmiechem na twarzy. Ten uśmiech dniem i nocą nie schodził z jej ust, reszta twarzy zawsze była nieruchoma, a maniery jej były całkowicie nienaganne. Pani Poranek była również przy nadziei ale to już był kolejny raz, po wielu wcześniejszych, zakończonych zbyt szybko, więc nikt nie wierzył za bardzo, że coś z tego będzie. Przebąkiwano, że być może pani Poranek będzie musiała wrócić pod dach swojego ojca. Nikt tego nie chciał, bo pomimo wszystko była dobrą towarzyszką, a jej niska pozycja sprawiała, że nikt nie musiał się jej obawiać. Można było też zrzucać na nią wszystkie niemiłe, nudne obowiązki, które wykonywała z nieodłącznym uśmiechem i nieruchomą twarzą. Tak, pani Poranek mogłaby zabrać ptaszka, tylko po co? Po to tylko, aby napawać się jego pięknem w domu ojca? Przecież przed odesłaniem jej na pewno przeszukano by jej bagaże, a cacko wyleciałoby na światło dzienne. Ten obraz natchnął mnie do napisania waka:

U zarania dnia
wylatuje piękny ptak 
jasne pióra lśnią 
w blasku słońca migocą
Znajdziesz go za jeziorem

Gdy rozeszłyśmy się do naszych komnat, natychmiast roztarłam trochę tuszu, zapisałam tekst, który dźwięczał mi w głowie i szybko posłałam go mojej przyjaciółce, pani Wiośnie. Służąca przyniosła odpowiedź tak szybko, że nie zdążyłam jeszcze ułożyć swoich pędzelków:

Ptak unosi się 
tak wysoko, wysoko
w górę ponad wiatr
by jasno błyszczeć w słońcu
nad ciemnymi chmurami

Wybuchnęłam śmiechem i szybko zakryłam usta rękawem kimona, żeby nikt nie usłyszał jak bardzo rozbawiła mnie wiadomość od pani Wiosny. Pani Chmura, też coś! Jej ciemna skóra i niskie pochodzenie sprawiało, że mało ją poważałyśmy, a błazeńskie żarty, jaki czasem opowiadała, gdy byłyśmy zupełnie same, były niepoważne jak ona. Pan F. nigdy nie uczynił jej swoją żoną, ale trzymał ją wśród swoich konkubin, pomimo, że nie dała mu żadnego dziecka, a była już starszą kobietą, widać było zmarszczki na jej okrągłej jak księżyc w pełni twarzy. Może rzeczywiście? Może to ona wzięła ptaszka? Może chciała mieć jakiś ładny prezent od pana F.? Zrobiło mi się jej żal, z oka spłynęła mi łza, sięgnęłam więc po chusteczkę, aby ją obetrzeć i wtedy właśnie z rękawa kimona wyleciał mi nefrytowy ptaszek! Poturlał się po podłodze i zalśnił w słońcu wpadającym przez rozchylone ściany.

Chwyciłam go szybko i z powrotem ukryłam go w rękawie.
Kto mi go podrzucił? Co miał na celu?
Przez głowę przeleciało mi tysiąc myśli. 
Kto mógł chcieć, abym straciła w oczach pana F.?
 Kto chciał mi zaszkodzić?

Przecież nerwy, jakie towarzyszyłyby mi jeżeli doszłoby do przeszukania mogłyby sprawić, że poroniłabym, straciła dziecko pana F.! Wiedziałam, że to któraś z dam za tym stoi, musiałam tylko odkryć która i dlaczego. Zdawałam sobie sprawę z tego, że muszę działać szybko, bo jeżeli to prowokacja, to wkrótce do mojej komnaty wejdą strażnicy męża i zachowując należny mi szacunek przeszukają wszystkie rzeczy jakie do mnie należą. Nie mogę pozwolić, aby tu weszli i zniszczyli mi reputację!

Pani Chryzantema? Nie zagrażam jej pozycji. Któraś z konkubin? Za mną stała moja rodzina, jedna najsilniejszych w państwie. To że mam tylko piętnaście lat nic nie zmienia. Pani Poranek? Mam pierwszą podejrzaną. Jako drugą musiałam niestety umieścić na liście moją przyjaciółkę panią Wiosnę. Zawsze okazywała mi miłość i przywiązanie, ale w dworskim świecie takie rzeczy niewiele znaczyły. Przypomniałam sobie nagle, że dzisiaj rano zauważyła na moim rękawie jakiś paproch i uprzejmie zdjęła mi go z ramienia, po czym pogładziła mnie po nim i pochwaliła gładkość i zdobienia materiału.

Wymknęłam się szybko z komnaty i ze spuszczonymi oczami przeszłam szybko do komnaty pani Chmury, gdzie uśmiechając się przymilnie poprosiłam ją o ciasteczko. Pani Chmura właśnie czerniła sobie zęby, ale zawołała z uśmiechem:
-Oczywiście!  
Pani Chmura zawsze miała zapas jakichś pyszności. Zanim zawołała służącą i przygotowała poczęstunek, ja wyszłam na zewnątrz - pani Chmura miała jedną z najlepszych komnat, z widokiem na wewnętrzny ogród. W komnacie obok mieszkała moja przyjaciółka pani Wiosna. Jeden rzut oka przez uchyloną ścianę pozwolił mi dostrzec, że pani Wiosny nie było, szybko więc podrzuciłam ptaszka wśród rzeczy przyjaciółki, starając się go ukryć tak, żeby nie był widoczny na pierwszy rzut oka.
Szybko pomoczyłam rękę w ogrodowym strumyku i wróciłam do pani Chmury zachwalając orzeźwiający chłód strumyka. Zjadłyśmy po malutkim słodkim dziele sztuki i dziękując jej wylewnie pożegnałam się. Pani Chmura życzyła mi opieki wszystkich bogów przy zbliżającym się rozwiązaniu i rozstałyśmy się w miłych nastrojach. 
Szybko skreśliłam liścik do pani Chryzantemy, która zawsze dobrze mi życzyła: 

Ptaki na wiosnę 
poszukują nowych gniazd
czasem je wiją 
wśród ziół słodko kwitnących
a czasem wśród cykuty.

Poprosiłam jedną ze służących, aby dostarczyła liścik, a drugą o wodę do zwilżenia czoła. Położyłam się zmęczona na futon, a gdy rano pokrzepiona długim i mocnym snem poszłam się przywitać z pozostałymi paniami, zauważyłam, że wśród nich nie było mojej przyjaciółki.

Nie zobaczyłam jej nigdy więcej.

#naopowiesci #zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja #japonia
34e09337-e954-4551-84d1-f104f2333922
splash545

@KatieWee ależ to opowiadanie jest japońskie, super! Odkąd przeczytałem Szoguna to uwielbiam te niedopowiedzenia, etykietę itp. A co do fabuły to nie spodziewałem się takiego zwrotu akcji i serio ciekawi mnie kto faktycznie był winny całego zamieszania

Zaloguj się aby komentować

Jest taka teoria, że w literaturze dobrze sprawdzają się kontrasty. Kierując się nią, wróciłem dziś do swojego wczorajszego wiersza i postanowiłem dopisać do niego kolejny, tak żeby powstał z tego wszystkiego dyptyk. Niezależnie jednak od tego wczorajszego mojego wytworu, jest to również kolejna odpowiedź, czyli di risposta na wiersz di proposta zaproponowany przez koleżankę @UmytaPacha w trwającej właśnie XLIII edycji konkursu #nasonety w kawiarni #zafirewallem :

***

Wiersz o rozwolnieniu

Gówniana trąba w symfonii dup
swą dętą partię wygrywa kolejną.
W fotokomórce czas skończył się już
i światło zgasło. Zrobiło się ciemno.

Wcześniej, jak skrzypek, ktoś obok wyżynał
dźwięki wysokie, w tonacji H.
Druga zaś, po mojej lewej, kabina
rytm nadawała. Bo grał tam bas.

Smectę, Stoperan żarłem jak prosię;
Laremid, Imodium doza po dozie
łykałem – efektów ni śladu!

I zastanawiam się: „Co też ja zjadłem?!”
No, były śliwki. I mleko zsiadałe.
I teraz leci. Jak z wodospadu.
Wrzoo

@George_Stark Masz ci, zapomniałam przy swoim wspomnieć, że poza Gripeksem i Ferveksem inspiracją dla mojego wiersza była też Twoja Xenna!

Ta druga kabina z basem mnie urzekła.

UmytaPacha

@George_Stark bardziej niż wodospad przypomina to gejzer, ale by się nie rymował

splash545

@George_Stark wspaniały! A w szczególności ten wers:

Gówniana trąba w symfonii dup

Zaloguj się aby komentować

#naopowiesci #zafirewallem

Królewski raport 

Najpierw kazali mi siedzieć na ławie pod królewską komnatą. Patrzyłem się w płomień świecy i nim wezwali mnie do środka zdążyła się wypalić w jednej piątej swojej wysokości. 
W tym czasie przede mną wciąż krzątała się służba. Wynosili królewskie koszule zapocone po nocy, wnosili świeże kwiaty, kosze z owocami, dzbany z miodem i winem, aż na samym końcu tace z pachnącymi pieczonymi kapłonami, a nawet całego dzika. A ja patrzyłem na świecę i odmawiałem kolejne zdrowaśki. Choć przyznam, że zapachy z tac pobudziły ślinianki do nadmiernej produkcji śliny a żołądek Waszego uniżonego sługi zaczął bulgotać domagając się choćby tego jabłuszka, które tkwiło w ryju królewskiego odyńca. Nawet przez chwilę zacząłem sobie myśleć, że może zaznam zaszczytu i Król zaprosi mnie do wspólnego śniadania, bo jaka ludzka istota byłaby w stanie samotnie przejeść takie ilości pożywienia? Oj jakże się myliłem...

Gdy w końcu szambelan poprosił Waszego uniżonego sługę do królewskiej komnaty, miałem możliwość po raz pierwszy w życiu przyjrzeć się licu Naszego Miłościwego Pana. Wtedy wszystko stało się jasne bo lico to bardziej niż lico człowieka przypominało tę świńską mordę na tacy, z tym, że było dużo bardziej dorodne i napuchnięte niż u jakiejkolwiek świni jaką w życiu widziałem. 
Patrzyłem się więc w tę prosiaczą gębę wyłuszczając kolejne szczegóły śledztwa, które Wasz uniżony sługa prowadził przez ostatni miesiąc. Śledztwo dotyczyło próby otrucia tego knura... znaczy się naszego Miłościwego Pana, a podejrzanych było co nie miara, bo na śmierci Jego Wysokości mogło skorzystać nie powiedziałbym nawet, że wiele osób co raczej całe tłumy. Jednakże udało mi się wyłonić głównych podejrzanych. Nie będę Was tu zanudzał jego szczegółami, które wygłaszałem wtedy do królewskiego lica pochłaniającego kolejne porcje pieczystego.

Powiem jedynie, że było bardzo delikatne bo dotyczyło osób z najbliższego otoczenia Naszej Miłości, a nawet otarło się o samą królową, którą w końcu udało oczyścić się z domniemanych zarzutów. Ze względu na te czynniki musiało być rzetelnie prowadzone a zeznania nie mogły być wydobyte podczas tortur. Finalnie w jego trakcie ograniczyłem się do kilku strzaskanych kolan i uciętych palców, a śmierć poniosły jedynie dwie osoby. Uwierzcie mi, że to naprawdę niewiele biorąc pod uwagę ilość potencjalnych podejrzanych i tego jak by to wszystko wyglądało gdybym mógł je prowadzić standardowym trybem.
Ostatecznym wnioskiem śledztwa był spisek zawiązany przez brata Naszego Władcy z dowódcą królewskiej straży. Niestety dowody nie były do końca jednoznaczne i stanowiły głównie zeznania trzech osób, w tym jednej, która opuściła niedawno ten padół łez. Niemniej jednak Wasz uniżony sługa był pewny co do swoich wniosków na tyle, że byłem gotów położyć swą głowę na szafot gdyby okazało się, że się mylę. Nie omieszkałem zakomunikować tego Naszemu Władcy na samym końcu mojej mowy.

Po chwili ciszy Jego Wysokości popatrzył chwilę na mnie tymi kaprawymi oczkami zatopionymi w zwałach tłuszczu i donośnie beknął. Opuścił wzrok i wziął się do pochłaniania udźca dzika a ja przez następne paręnaście zdrowasiek patrzyłem na tłuszcz ściekający z wydaje mi się, że czterech podbródków tej abominacji ludzkiej istoty. Pierdział, bekał i kolejne kawały dzika znikały w bezkresnej czeluści królewskiego żołądka. A ja stałem jak ten paź i patrzyłem się na ten spektakl, aż w końcu odechciało mi się jeść, choć ostatni raz miałem coś w ustach prawie, że dobę temu. W królewskiej fizjo poza ciągle podskakującymi i trzęsącymi się podbródkami przez co ich zliczenie wydawało się rzeczą wręcz niemożliwą, uwagę zwracały jego dłonie - wielkie, napęczniałe jak dwa bohny chleba. Co prawda określenie to jest trochę na wyrost ale głupio by brzmiało, że wyglądały jak dwie duże bułki. Aż w końcu jedną z tych buł trzasnął w stół i służba w trymiga zabrała tace z niewielką ilością resztek oraz zabrali się za zmienianie koszuli Naszej Miłości, bo ta ściągana wyglądała jakby była ulepiona z łoju. Bez koszuli Najjaśniejszy Pan prezentował się jeszcze bardziej nieludzko bo w odróżnieniu od podbródka na brzuchu nie miał fałd tylko był napęczniały jak taki prosiaczek. Przez chwilę patrzyłem w oczekiwaniu aż ściągną mu portki a on padnie na czworaka i z zakręconym ogonkiem w górze poleci na podwórze radośnie taplać się w błocku. 
Z zadumy wyrwał mnie gruby i donośny głos jakże nie pasujący do obecnie Nam Panującego, bo w sumie nie spodziewałem się niczego innego niż... no chrumkania.

- Dziękuję inkwizytorze za śledztwo i wygłoszenie tu szczegółowego raportu. Twoje ustalenia jako osoby z zewnątrz zgadzają się z tym co przedstawili mi moi wywiadowcy. Jednakże to czego się dowiedziałem nie tylko o zdradzieckim bracie i dowódcy straży dowodzi tego, że żyje nie na dworze a w gnieździe żmij. A co najlepiej jest zrobić z takim gniazdem, hmm? 
- Spalić...
- Właśnie! Chociaż może poprzestańmy na ucięciu im łbów! Bo ja już znam te wasze temperamenty i takie palenie nie zakończyłoby się na samych żmijach ale też zapewne połowa mieszkańców stolicy skończyłaby na stosie! A to byłaby lekka przesada, pozostańmy więc przy moim dworze. Po zakończeniu naszej rozmowy wydam polecenia zaufanym ludziom, którzy zamkną w lochu każdą jedną podejrzaną osobę z twojego śledztwa. A ty ponieważ jesteś z zewnątrz i dowiodłeś, że jesteś dyskretny i godny zaufania zajmiesz się królową. Jest to sprawa niezwykle delikatna ponieważ lud ją uwielbia, więc niech wygląda to na wypadek. Rozumiemy się, hmm? 

Liczba słów: 851
#tworczoscwlasna
df6729c4-1190-4a53-a457-f3adc4461456
KatieWee

@splash545 no i chyba nie było tak strasznie trudno?

Wrzoo

@splash545 Ależ klimacik zbudowałeś Aż chce się sięgnąć po Piekarę.

Masz niesamowity dar do zmiany stylów, co bardzo podziwiam, bo jest to sztuka, której nie opanowałam - potrafisz wyczarować zgoła różne od siebie opowiadania, zawsze na wysokim poziomie. Super

moderacja_sie_nie_myje

@splash545 Elegancka opowieść, czytałem z zapartym tchem

Zaloguj się aby komentować

Na hipochondryka

Biaława zawiesina pokryła szklanki spód
Tu Gripex, tu Fervex, syropek z dziewanną
Płukanie zatok, by wygnać precz z nich glut
Na powrót być piękną, zdrową, modelową panną

Nie pomógł paracet? No to penicylina!
Rozstroi ci organizm, ale co nie ma wad?
Jeszcze do tego każda możliwa witamina
Przecież nie przedawkujesz, nie patrz na skład

Co chwilę krople aplikuj, gdy kręci cię w nosie
Ssij gorliwie tabletkę, gdy chrypkę słychać w głosie
Nitrofurany szufluj, gdy jad leci z zadu

A to? Nie przejmuj się, płaty wątroby rozpadłe
I schorzenia gorsze, przewlekłe, zajadłe
Robią twemu ciału oblężenie Stalingradu

#zafirewallem #nasonety #diriposta #tworczoscwlasna

***

Wiersz sponsoruje różnica między Ferveksem a Gripeksem, o której człowiek pół życia pojęcia nie ma
Wrzoo userbar
CzosnkowySmok

@Wrzoo bardzo dużo się dzieje w wierszu i takie emocje. Świetny

Zaloguj się aby komentować

Ku ogólnej atmosfery ciężkiej rozluźnieniu
śmiem zaproponować

Wiersz o zatwardzeniu

W pewnej sprawie co nieco doradzić bym mógł,
a radę tę niektórzy mogą znaleźć cenną;
tym, co trawienia nie mają już jak młody bóg
mówię: zatwardzenia można leczyć Xenną.

Siedzący tryb życia, tak to się zaczyna.
I śmieciowe żarcie: błonnika w nim brak,
i o nawodnieniu gdy się zapomina
kończy się to wszystko patologią srak.

Wtedy na sedesie całe godzin osiem
spędzam – prawie jak w robocie –
i boli mnie końcówka trawienia układu.

Znowu bez nadziei na kibelku siadłem
a tu niespodzianka! To było tak nagłe!
I mogę już pomachać do strawionych obiadów.

***

#nasonety
#zafirewallem
UmytaPacha

@George_Stark też zawsze macham

moll

@George_Stark **sonet zawiera lokowanie produktu**

pingWIN

Wtedy na sedesie całe godzin osiem

spędzam – prawie jak w robocie –

To już wiem czemu jak pytam "Co robiłeś w pracy?" to ludzie odpowiadają "Gówno" ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Dziś zarówno rymy jak i temat w #naczteryrymy sponsoruje Mysz - powodzenia

Rymy: drzwi - brwi - toaleta - meta
Temat: o meduzie, która spotyka przyjaciół, a potem się bawią

#naczteryrymy , czyli #poezja i #tworczoscwlasna w kawiarence #zafirewallem
PaczamTylko

Rozpędziły się obrotowe drzwi

od pędu aż nastroszyły się brwi

Meduza pyta - czy tu toaleta?

zgadza się, w kibelku start, w morzu meta

pingWIN

Meduzy w toalecie


Wchodzę na komisariat, otwieram drzwi

Korytarzem idę prosto, marszczę brwi

A tu komisarz Aleks, otwarta toaleta

Uśmiechnięty pies, a pod nosem meta

Piechur

@MrGerwant @KatieWee Gratuluję zwycięstwa, czekamy na rymy

Zaloguj się aby komentować

Wiersz należy czytać, owinąwszy się uprzednio w ulubiony kocyk, mając pod ręką najlepsiejszy herbaciany kubek z zaparzonym liptonem, ewentualnie sagą w wersji nie dla zarządu.

Jesieniara

Do swej herbatki dodałam już miód,
Bo w aurę złotą i senną,
Wspominam wśród kasztanowej alei chód,
I kieszeń kasztanów pełną.

W kocyk zwinięta, jak okruszyna,
Chłonę z babiego lata klimat,
Podziwiam, jak nitką swą pajęczyna
Na płocie tworzy koronki spłat.

Deszcze i pluchy mogę mieć w nosie,
I fochy wszystkich, co są nie w sosie,
Co nie docenią z dyni obiadu.

Jesień jest piękna, w sobie, zaprawdę.
Więc się w niej, sama, także zapadnę.
W opadłych liściach doszukam się ładu.

#diriposta #nasonety #zafirewallem
splash545

@moll staram się polubić każdą porę roku i ten wiersz może mi w tym pomóc. Jest super.

CzosnkowySmok

@moll

"W opadłych liściach doszukam się ładu"


To bardzo prawdziwe. A jak mawiał Pratchett:


"Chaos zawsze pokonuje porządek, gdyż jest lepiej zorganizowany."

RogerThat

@moll zdaje się, że wg zasad możesz już szukać nowej proposty, acz nie będę wchodził w kompetencje Paszki.

Zaloguj się aby komentować