#smierc

2
98
Dzisiaj mija trzecia rocznica śmierci Apetora.
Wypijmy za jego zdrowie lodowatej wódki, zanim skoczymy do lodowato zimnej wody!

Jego milczące filmiki miały na mnie dziwnie relaksujący wpływ.
To tylko moje subiektywne odczucie, ale odbierałem je jako jakiś milczący sposób na odreagowanie dla faceta, żyjącego w świecie w którym biali mężczyźni muszą ciągle przepraszać za to że żyją, ciągle się po nich jedzie jak po burej suce, bo taka teraz moda.

https://www.youtube.com/@apetor

https://en.wikipedia.org/wiki/Apetor

#smierc #zycie #apetor #pieklomezczyzn #lod #morsowanie

Zaloguj się aby komentować

Dziś odeszła moja babcia. Miała dość zaawansowaną chorobę alzheimera (do końca życia poznawała tylko moją ciocię, która jeszcze na wczesnym etapie brała ją często do siebie i potem regularnie przyjeżdżała dopilnować opieki nad nią), do tego od kilku tygodni stan jej zdrowia fizycznego mocno się pogarszał i od 2 tygodni wiedziałem, że może lada dzień umrzeć, mimo tego, że były momenty poprawy i nawet raz ją do domu wypisali.

Dziś moja ciocia jak się obudziła i jeszcze nie dostała telefonu, to zauważyła, że zegar w domu stanął na godzinie 3:00, choć babcia umarła nad ranem. Tak samo było w przypadku mojego dziadka, kiedy umierał, zegar w domu stanął. I stanął tylko 2 razy przez cały swój okres "użytkowania". Nie wkręcam - naprawdę, nie musicie wierzyć. Ciocia się przeraziła jak rano to zobaczyła, godzinę potem dostała info, że babcia odeszła.

Strasznie dziwne zjawisko i ciężko to racjonalnie wytłumaczyć.

Co jest najciekawsze, wiecie w jak nietypowy sposób przeniosła się na tamten świat? Podczas śniadania. Pielęgniarki ją karmiły, rano była dość żywotna, rozumiała co się do niej mówi. Zjadła całe śniadanie. Jak kobitki odkładały talerz, to przyszła lekarka na obchód. Babcia położyła głowę na poduszkę, wzięła wdech, potem głęboki wydech i zgasła. Umarła w moment, zakładam że nagłe zatrzymanie akcji serca i było po sprawie.

#zycie #smierc #zycieismierc #gownowpis #przemyslenia

Zaloguj się aby komentować

Chowam dzisiaj swojego ojca.

W zeszłym tygodniu mój tata zapił się na śmierć. Musiałem przerwać swój urlop i awaryjnie wracać z Wietnamu. Czułem, że do tego dojdzie, ale nie myślałem, że to już. W wieku 34 lat nie mam już obojga rodziców, mamę pochowałem 5 lat temu.

Nie piszę tego posta szukając atencji i współczucia. Chciałbym tylko zwrócić uwagę na problem alkoholizmu. Wszystko jest dla ludzi, ale granica między drinkiem na odstresowanie i rozluźnienie, a uzależnieniem jest cienka. Moi rodzice nie widzieli problemu, a najważniejsze to samemu zrozumieć, że się już w tym siedzi i trzeba coś z tym zrobić. Nie wstydźcie się prosić o pomoc, gdy zaczynacie tracić kontrolę. Łatwo jest zniszczyć życie sobie i najbliższym.

#zalesie #alkoholizm #smierc
Wyrocznia

Wszystko jest dla ludzi


@Earl_Grey_Blue zdecydowanie nie powinno się już powtarzać tego zdania w kontekście alkoholu. Alkohol podobnie jak narkotyki niszczą ludzi a zaczyna się właśnie od drinka na odstresowanie i rozluźnienie - potem kończy się czasem jak w przypadku Twojego ojca. Alkohol to najzwyklejsza trucizna.


Szukasz odstresowania czy rozluźnienia - nie szukaj ich w butelce, to najgorsze z możliwych miejsc bo alkohol będzie twoim największym przyjacielem a kiedy się zorientujesz jakie to kłamstwo to zazwyczaj będzie już za późno, rodzina którą miałeś się dawno rozpadnie, zdrowie się totalnie zniszczy, kariera bezpowrotnie przepadnie…

Belzebub

Mam to za sobą. Zjebane uczucie…niby z jednej strony ulga ale jednak pustka i przykro człowiekowi

100mph

Mój brat cioteczny zakrztusil sie wlasnyni wymiocinami poalkoholowymi.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
To dla mnie, ja tak śpię xD

#sen #spanie #smierc
0f9bc860-2792-4acc-8827-cd1fe07bba09
Half_NEET_Half_Amazing

@cebulaZrosolu

lubie spanie na brzuchu

to jedyny moment w ciągu doby gdzie mój bebzon jest płaski

redve

na mnie to wymusza zajebiście niewygodne ułożenie rąk. Jak śpie na brzuchu to "na baczność". I bez poduszki bo mi podnosi gardło tak wysoko że sie dusze XDD

Na boku też nie śpie bo jako facet mam szerokie barki i mi sie wbijają. Pozostaje leżenie na plecach xd

Bonrzur

@cebulaZrosolu moja ulubiona pozycja do spania :P ale staram się spać tak coraz rzadziej ze względu na ból pleców - po zmianie pozycji ból zniknął jak ręką odjął

Zaloguj się aby komentować

Liam Payne zmarł tak jak na artystę przystało. W młodym wieku, po narkotykach prawdopodobnie w wyniku samobójstwa z rozjebaną psychiką. Dołączył do Amy, Avicii'ego, Chestera i wielu innych. 4 lata wcześniej i zostałby członkiem Klubu 27.

#smierc
AndzelaBomba

@evilonep ty powiesz, że to narkotyki i rozwalona psychika, Grażynki z pudelka powiedzą, że seryjny samobójca i porównają go do Magdaleny Żuk 😏

Zaloguj się aby komentować

. #hydepark #gownowpis #smierc #zycie

Przeglądam sobie zaległe filmy na #youtube, a tu w #radio357 podają że Zbigniew Lew-Starowicz umarł ;( Dożył sędziwego wieku, co nie zmianie faktu że bohaterowie naszej młodości odchodzą.
Moich najważniejszych z #lata80, czyli Kurka i Kamińskiego do dziś opłakuję. #sonda

Patrzę na "bohaterów" YT i już przychodzą mi na myśl dwie osoby, które dokonały przedwcześnie żywota. Nieśmiertelny łyżwiarz #apetor https://www.youtube.com/watch?v=igNmQH23C88 , który o ponad dekadę dłużej sobie pożył niż ja. Trafiłem też na stare filmy bramkarza na kanale #kfd https://www.youtube.com/watch?v=LSCeXSwpJFc , serię tą też się fajnie oglądało, a chłopak to był chyba rocznik 88 - czyli zdecydowanie za młody na śmierć.
mortt

"który o ponad dekadę dłużej sobie pożył niż ja" to brzmi jakbyś już umarł ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Stało się. Moja babcia umarła rano.
Równy tydzień temu zasłabła i przewróciła się na schodach do tyłu, walnęła potylicą w schody. Szybko potem straciła przytomność i wedle mojej wiedzy jej już nie odzyskała. Ale biorąc pod uwagę przyczyny jej utraty przytomności i co mówili lekarze to chyba śmierć i tak była najlepszym spośród wszystkich rozwojów tej całej sytuacji.
Najgorsze chyba mimo wszystko jest to myślenie "a gdyby". Widzę, że ci którzy najbardziej przeżywają śmierć bliskiej osoby często myślą co by było gdyby to albo gdyby nie tamto. Problem jest taki, że często to myślenie zamiast pomagać szkodzi. Zwłaszcza jak gdybanie wchodzi na temat "mnie", a tak się dzieje najczęściej jak zmarła osoba strzeliła samobója. Na przykład: "a gdybym zrobił to to może by się tak nie stało", a stąd jest szybka droga do obwiniania się za niewykonanie hipotetycznych działań. No tak czy inaczej babci bardzo mi szkoda. Trzymajcie się i ci, którzy mają ponad 60 lat, pójdźcie do internisty i naciągnijcie go na tomografię głowy.
#smierc #zalesie
Odczuwam_Dysonans

@Zjedzon to prawda, najgorzej jest roztrząsać, jak historia mogłaby się potoczyć inaczej. Zawsze sobie mówię, że teraz to i tak bez znaczenia... Ale wiadomo, że z tyłu głowy jest ta świadomość, że mogło być inaczej. Trzymajcie się razem, przesyłam wyrazy współczucia.

pluszowy_zergling

@Zjedzon

Współczuję, moją Mamę w tym roku zmiotło z planszy (lvl 80), także znam temat na wylot. Też się zastanawiałem co by było, gdyby to była wielomiesięczna lub wieloletnia walka w szpitalu/hospicjum, a tak to 1.5 doby i niestety po sprawie

Mam nadzieję, że byłeś w tych ostatnich dniach przy niej, z perspektywy czasu naprawdę warto!


Zdrówka i pamiętaj o dobrych chwilach, to pomaga, ale żałoba musi swoje potrwać, pewno było więcej czasu by to przetrawić i się pogodzić, ja z mojej perspektywy ciągle "mielę" temat, ale już nie tak intensywnie.


Trzymaj się!

Dildorsz

@Zjedzon Poczucie winy, niedopełnienia czegoś, nie spędzania dość czasu razem jest zawsze kiedy się kogoś kochało. Mija 3 lata od śmierci dziadka, przez niemal rok miewałem napady smutku i płaczu. Do dziś żałuję, że nie nagrałem ostatniej rozmowy telefonicznej ze szpitala. Do dziś żałuję, że pozwoliliśmy mu się szczepić przy tak słabym sercu, czy sami z matką zawieźliśmy go na "prosty" zabieg aby poprawić kondycję tego serducha. Tracenie kogoś bliskiego to największa chujnia na tym padole.


Czas leczy rany. Z tym chyba muszę się zgodzić. Czasem to bardzo długi czas.

Zaloguj się aby komentować

Prawie 40 000 osób zmarło samotnie w swoich domach w Japonii w pierwszej połowie 2024 r., wynika z raportu policji.
Spośród tej liczby prawie 4000 osób zostało odnalezionych ponad miesiąc po ich śmierci, a 130 ciał nie było poszukiwanych przez rok, zanim zostały znalezione.
Dane Narodowej Agencji Policyjnej Japonii.
#japonia #smierc #samotnosc #bbc

https://www.bbc.com/news/articles/cwyx6wwp5d5o
smierdakow

Dorzucam jeszcze to z dzisiaj

3b82604e-7ce5-4e37-92b8-5397ff1258e8
SpasticInk

No o gitara, może tak chcieli, aby im nikt dupy nie zawracał

Zaloguj się aby komentować

Ten post dedykuję wszystkim wyznawcom chłopskiego rozumu i innym myślicielom "specjalistom" od uzależnień.
Pisałem już, że parę dni temu mi umarła znajoma z terapii, uzależniona od dożylnych opioidów. Pomyślicie sobie pewnie "no to teraz, drogi Zjedzonku, masz przestrogę czym się kończy ćpanie". A wiecie jak w praktyce to wygląda? No na pewno nie tak. W zasadzie to często się zdarza, że śmierć bliskiej osoby (nieważne czy uzależnionej) tylko sprawia, że osoba czynnie uzależniona (czyli stosująca swoją "poison of choice") włazi głębiej do dupy w której się znajduje. A jeśli mówimy o osobie uzależnionej w abstynencji to takie wydarzenie może spowodować nawrót. Nie będę robił posta na 10 stron A4 bo nie ma sensu. Jeśli ktoś będzie chciał zrozumieć albo dowiedzieć się więcej to pytajcie. Kto pyta, nie błądzi, a ja postaram się jak najlepiej odpowiedzieć.
#smierc #uzaleznienie #psychiatria #psychologia #medycyna
Może wydawać się to dziwne, ale uzależnienie i jego mechanizmy mogą być prawdziwą gratką dla pasjonatów psychologii.
ZmiksowanaFretka

@Zjedzon nic nowego, ćpuna wszystko popycha do ćpania

GrindFaterAnona

Jeśli ktoś będzie chciał zrozumieć albo dowiedzieć się więcej to pytajcie. 

@Zjedzon chciałbym zrozumieć dlaczego jest tak jak piszesz. dlaczego tak jest?

DexterFromLab

@Zjedzon kurcze współczuję. Śmierć to ciężka sprawa. Żadne słowa nic tutaj nie pomogą, każdy sam musi zmierzyć się ze swoim cierpieniem. Wałcz o siebie, bo warto. Ja też jestem na granicy i ciągle balansuje chociaż jeszcze nie mam uzależnień. Ale kto wie może się coś pojawić

Zaloguj się aby komentować

Jaką mieliście najdziwniejszą pracę? Ja przez 3 lata pracowałem w zakładzie pogrzebowym. I tak - miałem kontakt z trupami. Codziennie przynajmniej jednego przywoziliśmy/przewozilismy. Generalnie bardzo dobrze wspominam. Jakoś tak wyszło że po śmierci ojca kumpla z klasy pomoglem mu (od lat prowadzili z.p.) i na pewien czas jakoś tak już zostało. Przez ten czas dużo różnych “klientów” widziałem. Często dostawaliśmy telefon w środku nocy albo będąc na imprezie. Przy pierwszym trochę się stresowałem, że zobaczę trupa i wymięknę. Pojechaliśmy na miejsce a tam okazało się, że starsza pani poślizgnęła się w łazience i głowa uderzyła o wannę. I w sumie zdziwiony byłem, że nie zrobiło to na mnie większego wrażenia. Nigdy za to nie jeździliśmy do zgonów “prokuratorskich”, więc odpadały nam wszystkie wypadki, samobojstwa i morderstwa. Obawiam się, że na to jednak nie miałbym nerwów.

#praca #smierc #zakladuslugpogrzebowych
GrindFaterAnona

@onoofry byłem Kłapouchym na dożynkach - nigdy tylu dzieci nie przytuliłem w jeden dzień ale też wszyscy ciągnęli mnie za ogon

pfu

W jednej grałem w gry komputerowe przed premierą, a w drugiej oglądałem filmy w prywatnej sali kinowej zanim trafiały do normalnych kin

Neq

@onoofry zdecydowanie praca z moim ojcem przy domu.

Zaloguj się aby komentować

Nowy artykuł na stronie!

Można rzec, eksperymentalny.

"Promowanie kremacji zwłok i modlitwa eksperymentalna, czyli życie sir Henry’ego Thompsona (1820–1904)"

Sposób pozbywania się szczątków zmarłych jest oczywiście tematem, na który lekarze mogą mieć wiele do powiedzenia. Jako strażnicy zdrowia żywych, niebezpieczeństwa i choroby, które materialne pozostałości naszych zmarłych przyjaciół mogą powodować u żyjących, muszą budzić troskę w środowisku medycznym. Coraz gęstsze zaludnienie w wielkich miastach uświadomiło ostatnim dwóm pokoleniom konieczność podjęcia działań, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się chorób wskutek opóźnień w pochówku oraz korzystania z nieodpowiednich miejsc pochówku. Jednak w większości przypadków podjęte wysiłki jedynie przesuwają problem trochę dalej. Proste obliczenia matematyczne pokażą, że obecne cmentarze wkrótce będą otoczone zabudowaniami i konieczne będą nowe rozwiązania. Aby sprostać tym problemom, praktyka kremacji była energicznie promowana jako bardziej racjonalny i zdrowy sposób pozbywania się zmarłych przez Towarzystwo Kremacyjne, którego prezesem był Sir Henry Thompson.

Kontynuuj czytanie na stronie Pharmacopola: https://pharmacopola.pl/henry-thompson-kremacja-modlitwa/

**
Główna strona z bezpłatnym czasopismem Pharmacopola i naszymi książkami: https://www.pharmacopola.pl

https://www.facebook.com/pharmacopolawydawnictwo/
https://www.instagram.com/alexander_gulosus/
https://www.instagram.com/pharmacopolawydawnictwo/

https://www.youtube.com/@pharmacopola_redakcja
https://www.tiktok.com/@pharmacopola.wydawnictwo

Patronite: https://patronite.pl/pharmacopola
Buycoffee: https://buycoffee.to/pharmacopola/

Moje książki: https://pharmacopola.pl/sklep/

#pharmacopola #gulosus

#historiamedycyny #medycyna #smierc
60853afc-c773-4e6e-9425-f26145245de0

Zaloguj się aby komentować

Jestem u dziadków, mieszkają w miasteczku powiatowym. Kiedyś miałem taki dziwny sen, którego akcja dzieje się właśnie w tym mieście powiatowym, gdzie oni mieszkają, był wtedy jakoś maj albo czerwiec. Nie było tam telefonów ani niczego takiego, co za chwilę będzie miało znaczenie. W rzeczywistości, jakieś dwadzieścia albo trzydzieści metrów od domu dziadków jest miejsce gdzie stoi piekarnia a w tym śnie stały tam takie trochę szeregówki trochę bloki. W innym miejscu stoją (w rzeczywistości) czteropiętrowe wielkopłytowce a koło nich idzie linia kolejowa.we śnie był tam generalnie pusty, wysypany żwirem plac a na nim były ruiny jakiegoś małego domku nie ogrodzone żadnym płotem ani niczym. No i generalnie to w tym śnie mieszkałem u dziadków i poznałem dziewczynę. Była fajna, bardzo miła, ładna, miała blond włosy i ogólnie to się zaprzyjaźniliśmy. Spędzaliśmy razem czas jeżdżąc na rowerach, siedząc w słońcu na ławeczce, która stała na przeciwko tych szeregówko-bloków. Ta ławeczka istnieje w rzeczywistości w tym samym miejscu w którym stała we śnie (czyli z rzeczywistości została przeniesiona do tego snu). No i po jakimś czasie (bliżej nieokreślonym) pocałowaliśmy się z tą dziewczyną. Dajmy jej na imię "Ania". W ten sposób zostaliśmy parą. Bardzo ją kochałem, jej towarzystwo dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Po tym naszym pocałunku nie zmieniło się jakoś dużo. Ciągle spędzaliśmy czas że sobą spacerując po okolicy, leżąc razem na trawie, przytulając się. Nie pamiętam żebyśmy się seksili. Generalnie to byłem z Anią bardzo szczęśliwy, kochaliśmy się, dawała mi dużo bliskości i poczucia bezpieczeństwa. Spotykaliśmy się ze sobą codziennie i całe dnie mijały nam na wspólnym spędzaniu czasu. Była zawsze pogodna i ślicznie wyglądała ale jak się uśmiechała to po prostu no czułem takie ogromne szczęście... Było mi z Anią bardzo, bardzo dobrze, ponieważ darzyła mnie bezinteresowną miłością i dawała to poczucie bezpieczeństwa. W końcu któregoś dnia wyszedłem rano z domu i poszedłem do tej ławeczki przed tą szeregówkę w której mieszkała Ania i usiadłem na tej ławeczce, czekając aż z domu wyjdzie moja ukochana. Długo czekałem, ale Ania się nie pojawiała. Zapadł wieczór, ja cały dzień spędziłam na ławeczce oczekując na ujrzenie twarzy dziewczyny, którą tak bardzo kochałem, jednak bezskutecznie. Noc nadeszła, ulicę oświetlało pomarańczowe światło lamp ulicznych, jednak Ani nie było. Następnego dnia znowu czekałem na tej samej ławeczce na moją ukochaną, ale znowu się zawiodłem. Przez następne kilka dni siedziałem naprzeciwko drzwi przez które Ania wychodziła z domu lecz to oczekiwanie nie przyniosło rezultatów. W końcu wszedłem na klatkę tego "bloku" i po kolei pukałem do wszystkich drzwi pytając o Anię. Nie miałem pojęcia pod którym numerem ona mieszkała, dlatego właśnie tak robiłem. W końcu na trzecim, ostatnim piętrze otworzył mi facet koło czterdziestki. Wszyscy ludzie których wcześniej nachodziłem nie znali żadnej Ani. A gdy spytałem gościa czy zna Anię, powiedział mi że tak, że jest jej ojcem. Powiedziałem mu że jestem przyjacielem Ani i jakiś tydzień temu mieliśmy się spotkać, ale nie przyszła i się martwiłem. Facet odpowiedział że domyśla się że jestem chłopakiem jego córki i że od jakiegoś czasu spotykała się ze mną codziennie. Skoro miał tego świadomość to nie było co zaprzeczać, więc potwierdziłem. I wtedy gość powiedział "Ania już tutaj nie mieszka". Nie zrozumiałem tego wydawałoby się prostego komunikatu. Więc próbowałem się dowiedzieć więcej, że jak to, gdzie w takim razie teraz mieszka albo gdzie mógłbym ją znaleźć. Już nie pamiętam co mi odpowiedział, wydaje mi się że powiedział że albo Ania mieszka ze swoją matką w jakimś innym mieście albo nic nie powiedział. Bałem się że coś złego się jej stało albo że może miała jakiś wypadek i umarła. Jezu, tak strasznie się bałem, że faktycznie mogła umrzeć. Teraz mi przyszło do głowy, że może była na coś chora, tylko że w ogóle nie było niej widać jakiejkolwiek choroby. Ale prawie na pewno umarła, tylko nie miałem pojęcia z jakiej przyczyny. Byłem załamany, naprawdę czułem się strasznie, dużo płakałem. Pierwsza dziewczyna (mamy i sióstr nie liczę z oczywistych powodów) w moim życiu, która tak bardzo podniosła mnie na duchu (pamiętam, że w tamtym okresie miałem potworne samopoczucie i moje życie było bardziej taką przepełnioną smutkiem i rozpaczą wegetacją), sprawiła, że chciałem żyć, chciałem z nią i dla niej żyć... Nagle straciłem ją na zawsze i nawet nie miałem za bardzo pojęcia dlaczego. Dni mijały mi na przypominaniu sobie wspólnych chwil z moją kochaną Anią, przypominałem sobie jak bardzo z nią byłem szczęśliwy, czułem się wtedy bezpieczny, kochany, zaopiekowany. W ostatnim dniu, w którym ją widziałem i z nią byłem nie miałem przecież pojęcia, że to ostatni taki dzień. Zresztą skąd mogłem o tym wtedy wiedzieć? Tak więc no dni po rozmowie z ojcem Ani mijały pod znakiem nawrotu depresji (na dodatek takiego jakby wziął pięciokilowy młot i nim pierdolnął mi w głowę), płaczu i potwornego żalu. Aż w końcu się obudziłem. Cała opisana wcześniej historia była wytworem mojego okrutnego śniącego mózgu. A ja dalej czułem rozpacz i żal.

***

Mam właśnie tak, że część (i to całkiem duża, bo co najmniej 30 a może nawet 60 procent) moich snów bywa strasznie realna. Czasem nawet tak, że potem nie jestem w stanie powiedzieć, czy jakieś moje wspomnienie faktycznie wydarzyło się w rzeczywistości (tej, w której mamy telefony, hejto i robiącego swoją grę @MrGerwant), czy jest to jeden z moich snów (jak właśnie historia z Anią albo inne rzeczy) czy może jest to atak lęków/stresu (w którym doświadczam deja vu, nawrotu wspomnień z rzeczywistości, snów lub innych wytworów mojego mózgu). Więc no możecie to wszystko podsumować zdaniem "wiesz Zjedzonku, wydaje mi się, że jest to problem".

Dzisiaj byłem u dziadków i jak siedziałem sobie na tej ławeczce, która też pojawiła się w "Śnie o Ani", przypomniałem sobie tą historię i zrobiło mi się smutno. W tej chwili siedzę na peronie dworca kolejowego i przy pisaniu tego posta i opisywaniu tego snu zaczęły wracać kolejne kawałki tego snu (które już są opisane) i naprawdę poczułem ten smutek i żal, które poczułem wtedy po wybudzeniu się i powrocie do rzeczywistości. Tej rzeczywistości. #pdk
Ehhh akurat w tej chwili (16:38 dnia bożego 14.05.2024) dostałem kolejnego przebłysku deja vu, ale na szczęście lęk nie jest jeszcze duży. W każdym razie, kochani, osobom, które myślały że nie żyję albo coś pokazuję, że żyję. Chciałem się z Wami podzielić jakoś tym snem i tym jak zareagowałem gdy sobie ten sen dzisiaj przypomniałem. Pozdrawiam.

#zjedzonwszpitalu #psychologia #psychiatria #depresja #rozkminy #smierc i trochę też #przegryw
Wołam @ICD10F20, może Ci się spodoba.
MrGerwant

Ło panie, dłuższe niż Pan Tadeusz

VonTrupka

Żebyś ty tak na maturze pisał (☞ ゚ ∀ ゚)☞

Zjedzon

@maximilianan jeśli zapomniałem o tagu polityka to przepraszam ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Przed chwilą ogłoszono śmierć Dickey Betts, współzałożyciela zespołu "Allman Brothers Band" i autora ich największego przeboju „Ramblin' Man”. Miał 80 lat i zmarł w swoim domu na Florydzie.

https://www.youtube.com/watch?v=Wa4DCp6cl2U

#muzyka #smierc #country #gitara #usa #ktoumarl
1a08b5da-ff58-4112-9ffd-34a7365109d7
ErwinoRommelo

Artysta umiera ale jego szutka jest wieczna.

Zaloguj się aby komentować

Wiecie czym jest samotność?

Samotność jest wtedy gdy strzelacie samobója, wrzucacie film z pożegnaniem do internetu, a o tym, że nie żyjecie świat się orientuje po miesiącu. Tylko się domyślam, jak sąsiedzi się zorientowali, że nie żyje.

#smierc #samotnosc #wykop
b911afba-76d2-478c-9d7c-3471af8b5495
jaczyliktoo

@Filip ja pierdziele, jaka masakra. Chłopaka prawdopodobnie znaleźli sąsiedzi dlatego, że zaczęli go... czuć Najgorsze co mogło go spotkać, to "życie" na wykopie i jeszcze to pokraczne tłumaczenie steckiej. Masakra wykop dla dobra młodych, zagubionych powinno się zaorać.

Topia

To nie jest ten ekspert Kanału Zero od piłki?

Erebus

@Filip ja uważam, że ludzie powinni więcej jarać zioła bo niektórym jak się coś wkręci to jest tragedia, a tak od czasu do czasu jebną hard reset i zawsze coś sobie przemyślą na nowo.

Zaloguj się aby komentować

Następna