#recenzjeperfum

13
178
#perfumy #recenzjeperfum
Mogra Mayura TRNP
To jedziemy dalej z tym koksem . Zaczyna się głośno, cytrusowo, jak kostka WC . Przez ~1-1,5 h. Następnie pojawia się lawenda, robi się aromatycznie , zapach skręca w stronę Beau de Jour TF i słabnie. Później pojawiają się ,stopniowo, nuty drzewne dominujące do końca. Szybkiego . Projektuje tak do 3h, po ~4-5h już muszę smyrać nosem po skórze. Po 6-7h znika kompletnie . I to wszystko w cenie ~12$ za ml .
Mywave

Dlatego się bierze na promocji za 100aud

Mywave

@lynx_ normalnie jest 300$ ale australijskich to daje 840zl, nawet jak doliczyć opłaty to dalej daleko do 12$/ml

Asjopek

@lynx_ Nie zauważyłem nagówka i myślałem, że opisujesz Zino XD

Zaloguj się aby komentować

Ocet Święty zdziałał cuda, ale i tak najlepiej sprawiła się szlifierka kątowa. Uciąłem sobie obie ręce, nogami wykopałem je przez balkon, a tego posta piszę nosem.

A tak na serio, proszę państwa, oto Brutus. Przepotężny skurwysyn. PIERWSZY zapach unisex skierowany jednak bardziej w stronę zapachu męskiego, perfumy które wywołały u mnie podniecenie seksualne. Poczułem się jakby mój organizm zaczął pod jego wpływem wytwarzać więcej testosteronu. Magnum Opus. Święty Graal Smrodu. Najpiękniejsza prezentacja Paczuli, jaką wąchałem. Jest piękny dym, jest doskonała żywica, drewno najwyższej jakości, i te cudowne cytrusy. Ale co najważniejsze, podobają się żonie!

Otwarcie to prawdziwy ciężki skurwol. Przez kilka chwil czułem się jakby naszczał na mnie samiec alfa lwa, a następnie prysnąłbym się najpierw Kourosem, potem Antaeusem. Po paru minutach zapach się uspokaja, i mamy piękna paczulę pod pierzynką z delikatnych kwiatów. Pierwsze dwie godziny projektuje nieźle, cały samochód mam nim przesiąknięty, a to tylko jeden testowy strzał z próbki. Później projekcja spada, ale żona potwierdza, że dalej czuć go wokół mnie.
Jakość składników absolutnie najwyższa. Blend wyśmienity, nie czuję chemiczności jak w Megamare. Mam plan kupić 10-20 ml i nosić je przy jakichś specjalnych okazjach typu pogrzeb, rozwód znajomych, może jak pojadę na Castle Party to Brutus przyjdzie z pomocą (choć tam chciałem robić overspraye Nightflyera od Olympic Orchids).

Miłość od pierwszego wejrzenia, chociaż mam podejrzenia, że miłość ta będzie twardą męską miłością xD

#perfumy #recenzjeperfum
ac771849-e81a-4e09-899e-0465db1b57b2
Barcol

@dziki mi tez przypadł do gustu, nawet mu calkiem fajną recenzję konkursową wystawiłem ale przegrałem z kretesem z @minaret

dziki

Komentarz usunięty

RedDucc

@dziki kurde nie zamierzałem już nic testować od Orto Parisi, ale po tej recenzji chyba się skuszę ᕦ( ͡° ͜ʖ ͡°)ᕤ

Zaloguj się aby komentować

Siema, dzięki uprzejmości @saradonin i przychylności RNG przetestowałem sample od TRNP:
Mogra Mayura
Sliabh na Caillí
Tallemaja Boreal
Treewitch Appalachia

Zgodnie z zasadami rozdajo wrzucam podsumowanie swoich wrażeń z testowania:

TRNP Mogra Mayura
W otwarciu jaśmin, jakieś cytrusy, geranium, pachnie to zdecydowanie oldschoolowo ale przyjemnie. W tle coś słodkawego jakby ciut miodu. Niby jest tu oud, ale jeśli tak to zdecydowanie jego łagodna strona, zero obory. Po dłuższej chwili czuć wyraźnie lawendę, a po jeszcze dłuższej wychodzi na wierzch mech i nieco czegoś dusznego przypominającego mi zapach popielniczki. W drydownie głównie mech, lawenda i stare drewno, w tle nadal czuć jaśminową słodycz, popielniczki już nie czuję. Fajny fougere, mógłbym może nawet mieć flakon, ale nie w tej cenie xD W ciemno bym pewnie powiedział że to jakiś nieznany mi vintage klasyczek.

TRNP Slibach na Caillí
Ciężko mi tu wyodrębnić nuty, na pewno jest vintage klimacik i złożona kompozycja, jakiś miks różnego zielska jak to w dziadowych tworach bywa. Na pewno czuć cyprys i szałwię. Zapach trochę kwaśny dość mocno babciny, ale przyjemny. Niby jest tu oud ale ja go w ogóle nie czuję lub nie rozpoznaję. W drydownie robi się ciut słodkawy i delikatniejszy, dochodzi jakieś takie niezbyt przyjemne skojarzenie jakby ta babcia była chora i miała niebawem umrzeć xD Zapach nie dla mnie.

TRNP Tallemaja Boreal
Otwarcie aromatyczne, nieco duszne, czuć jakieś igliwie i cierpkiego cytrusa, całość dość mocno zakurzona co nie jest przyjemne, czuć też fiołka po chwili. W powietrzu pachnie jakby starym mokrym drewnem, igliwiem i lekko kurzem, przyszło mi też chwilami na myśl skojarzenie z jakąś aromatyczną maścią rozgrzewającą. Po godzinie zapach zrobił się trochę kwaśny. Mam wrażenie, że mogłaby tak pachnieć jakaś opuszczona, drewniana chatka w lesie iglastym. To nie jest zły zapach, w sumie mógłbym nawet go nosić... chyba.

TRNP Treewitch Appalachia
Otwarcie to jakieś zielsko, po zerknięciu w nuty widzę, że galbanum. Lekko przebija się przez to zapach igliwia i subtelnie w tle coś wytrawnego takiego wręcz gorzkiego, obstawiam że to birch tar, po obcowaniu z Fôm od Pazzaglii sądzę, że tak pachnie ta nuta (swoją drogą polecam ten zapach). To wszystko jest podane na drewienku.
Dużo tu jest tego galbanum i chyba przez to zapach kojarzy mi się z takim oldschoolowym męskim zapachem/wodą po goleniu.
Po godzinie czuję już chyba tylko galbanum, może odrobina tego birch tar gdzieś majaczy, całość jest zielona, duszna, niezbyt przyjemna. Przypomniał mi się przez to Amouage Sunshine, ale już słabo go pamiętam, wiem, że miałem podobne odczucia. W nutach jest mirra i olibanum, ale jakoś tego nie wyczuwam. Jak wróciłem do recenzji @saradonin zacząłem też czuć grzyby xD

Ogólnie wszystkie te TRNP mają raczej kiepską projekcję na mnie. Najfajniejsza jest Mogra Mayura, na drugim miejscu dużo dalej Tallemaja Boreal, następnie Treewitch Appalachia i na końcu Sliabh na Caillí. Żadnego nie zamierzam kupić xD Niemniej zapachy są ciekawe i przyjemnie mi się je testowało.

Zgodnie z obietnicą zestaw przekażę dalej, ale losowanie zrobię już w osobnym poście, albo wylosuję spośród komentujących poprzedni.

#perfumy #recenzjeperfum

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Krótkie subiektywne wrażenia z testów perfum Teone Reinthal Natural Perfume.

TRNP Sanctum - na początku mała zmyłka, bo soczyste cytrusy w otwarciu na sandałowym tle i można pomyśleć, że świeżak. Tymczasem profil jest ewidentnie drzewno-orientalny. Przede wszystkim hojna dawka sandałowca, w towarzystwie rumianku (bardzo lubię zapach tego kwiatka), żywice i kadzidło. Nie ma kościoła wcale, bo to jest kadzidełko orientalne ze sklepu new age i ogólny wydźwięk jest właśnie bardzo orientalny, minimalnie pudrowy i kojarzy mi się z jakimś damskim staroświeckim vintage z czasów, gdy damskie perfumy nie były prymitywnymi słodyczami. Pachnidło, które założyłbym na podróż Orient Expressem.

TRNP Mogra Mayura - na mój nos to dominuje tu jaśmin z oudem. Miejcie na uwadze, że nie nazywam się kris1111, tylko saradonin, w związku z czym uczciwie przyznaję, że na oudzie się nie znam. W Mogra Mayura profil oudowo-drzewny wydaje mi się niesamowicie bogaty, wybitnie wytrawny, a przy tym zmienny w czasie. Początkowo są to mokre zbutwiałe pnie, które stopniowo przeistaczają się w szlachetny zapach antycznych mebli, by po kilku godzinach przybrać formę wygładzoną i nieco oleistą z bardzo delikatną słodyczą w tle. Co istotne, zero obory. Niestety za jaśminem nie przepadam i trochę mnie dusi.

TRNP Sliabh na Caillí - pachnie jak wnętrze starego zaniedbanego drewnianego domku na wsi. Spróchniałe drewno, kurz i zwiędłe kwiaty w wazonie na stole. Ma w sobie coś złego, odpychającego, nutę rozkładu materii organicznej.

TRNP Tallemaja Boreal - efekt jest taki, jak wpaść twarzą w leśną ściółkę. Mnóstwo igliwia, jakieś zbutwiałe drewno, klimatem zbliżony do Skogmose i byłoby miło leśnie i sielsko, gdyby nie dowalono tony galbanum, które psuje mi obraz całości. No i oud jakiś dziwny, kwaśny, nieprzyjemny.

TRNP Treewitch Appalachia - ciekawa perfumka, bo z jednej strony jest hiperrealistyczna, a z drugiej średnio do ludzi. Zapach puszczy pierwotnej, trochę podmokłej, czyli sosnowe żywice i ściółka usłana igłami, pięknie pachnąca kora drzewna, ale też torfowiska, paprocie i mursz oraz grzyby. Grzyby również bardzo realne i doskonale dopełniające krajobrazu, tylko czy ja bym chciał pachnieć grzybami?

Czy polecam? Szczerze to nie wiem, chyba nie. Owszem, perfumy pachną naturalnie i realistycznie, zero chemii. Zawsze się czepiam perfidnych chemoli, brzydzą mnie, nie jestem w stanie ich nosić, ale teraz nie jestem pewien czy 100% naturalności to idealne rozwiązanie, bo też ma swoje wady. Pierwsza, to słaba/średnia projekcja, szczególnie Tallemaja Boreal i Treewitch Apallachia snują się jakoś przyskórnie. Druga, to odnoszę wrażenie, że brakuje im przestrzeni, poszczególne nuty są ze sobą zlane w jedną całość, może to tylko taka charakterystyczna cecha warsztatu autorki tych perfum, ale ja jednak lubię trochę powietrza i większą selektywność. Trzecia kwestia, to cena, na wyprzedaży wyszło mi ok 12zł/ml co jestem w stanie przełknąć, ale regularne ceny na poziomie 20-40 zł/ml wybiegają poza mój normalny budżet na takie przyjemności.

#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina
af3745f0-c980-4aaa-b705-ffc8d17ca48c
pedro_migo

@saradonin Mogra Mayura z opisu przedstawia się bardzo ciekawie. Domyślam się, że jaśmin jest tam słodki i kwiatowy bez żadnych toaletowych skojarzeń?

Zaloguj się aby komentować

Pudełko 1. Część 2.

Filippo Sorcinelli Lux Visionaria - Otwiera się słodko, sensualnie, ale i trochę wulgarnie: jaśminem, ylang ylang, wanilią na piżmowo-paczulowej bazie. I taki charakter zapachu utrzymuje się już do końca. Daleko w tle wpleciono w to ulotny motyw mirrowy. Artystyczna ekspresja, której niestety nie rozumiem, może miał być to zapach burdelu, z którego przed godziną wyszedł ksiądz proboszcz. Może się spodobać fanom perfum pokroju Nudiflorum. Bardzo trwały. Projekcja przez godzinę bardzo mocna, potem przeciętna.

Filippo Sorcinelli Io Non Ho Mani Che Mi Accarezzino Il Volto - Zachciało się niszy, to mam niszę. Kolejne perfumy zdecydowanie dymne, jednak tym razem zupełnie pozbawione sakralnego charakteru. Otwarcie jest szokująco industrialne. Co to ma być? Pierwsze wrażenie to cynamon, pasta do butów, toner i płonące rozpuszczalniki. Pożar w fabryce farb i lakierów. Na szczęście przemysłowo-rozpuszczalnikowy charakter z czasem łagodnieje i perfumy stopniowo zaczynają ukazywać coraz bardziej ludzkie oblicze. Najpierw pojawia się nieco pikantne geranium w stylu typowym dla męskiego vintage fougere, potem dołącza aromat tytoniu dzięki któremu zapach się nieco ociepla. Jeszcze później zapach się wysładza motywem budyniu waniliowego i tonki. Smar maszynowy jednak się nie poddaje i zostaje do końca. Zapach jest tak dziwny i techniczny, że naszła mnie refleksja: czy to nie zaszło już za daleko? Jednocześnie ma w sobie coś intrygującego. Mocne parametry.

Filippo Sorcinelli Opus 1144 - W otwarciu czuć trochę cytrusów, ale nie kwaśnych a słodkawych i musujących. Chwilę później kompozycję dominuje pudrowy irys na równie pudrowej waniliowo-ambrowej bazie. Zapach moim zdaniem zdecydowanie damski i to taki babciny vintage orient z klasą. To wszystko już gdzieś było, kompozycja wydaje się być wypadkową Shalimara, HdP Ambre 114 i damskiego irysiaka typu Dior Homme,  jednak bardziej wysublimowana niż wszystkie wymienione. Czuć jakość, ale to kompletnie nie moja stylistyka. Parametry znów świetne.

Filippo Sorcinelli Hæc dies - No bez jaj, co to ma być? Połączenie generycznego fruity-floral, czyli infantylnego drogeryjnego pachnidełka, z pudrem dla niemowląt i różanym kremem MyWonderbalm. Najsłabsze pachnidło FIlippo, szkoda tego epickiego flakonu na tak marny sok.

Filippo Sorcinelli Pallone col bracciale (room spray) - Fajny! Ciepły drzewno-skórzany zapach. Szczególnie pięknie zagrany został drzewny akord, nie są to suche zakurzone wióry z tartaku, a luksusowe antyczne meble, miłe w dotyku olejowane drewno uzupełnione przyjemną skórką.

#perfumy #recenzjeperfum #perfumyniszowe #smrodysaradonina
6026a812-8336-4230-8fee-711205275279
Pierwsza partia bardzo subiektywnych wrażeń z testów twórczości największego hipstera wśród perfumiarzy. Parametry proszę traktować z przymrużeniem oka, bo testowane w różnych warunkach, czasem klima, czasem skwar, więc oceny mogą być niesprawiedliwe.

Filippo Sorcinelli Reliqvia - kadzidlak z żywicami i goździkiem. Otwiera się nieco kwaśno, potem rozwija w kierunku żywicznym i drzewnym. Kadzidło nie jest sterylnie kościelne, a trochę terpentynowe z nutą rozgrzanego tonera, która nie razi aż tak jak w Spiritus/land, ale nie lubię jej, zaburza mi harmonię zapachu. Różowej się podobał. Trwałość bardzo dobra. Projekcja umiarkowana.

Filippo Sorcinelli Trompette 8 - pieprz, cytrusy, mnóstwo przypraw. Przez pierwsze 20-30 minut mam skojarzenia z kuchnią indyjską, pikantne curry. Potem na szczęście jest lepiej i zapach się uspokaja, elemi z pieprzem, imbirem, drewnem i odrobiną kadzidła. Jest fajnie, ale 15zł/ml to chyba nie. Trwałość bardzo dobra. Projekcja początkowo mocna, potem dobra.

Filippo Sorcinelli Fico e Ferro (room spray) - szybkich kilka psików i od buta komplement od różowej. Sam zapach - jak nazwa wskazuje - to figa w wydaniu mlecznym, zielone trawy i koniczyny oraz zapach polerowanej stali. I tyle, ewolucji nie ma. Zapach zielony, chłodny i przyjemny, ale bez szału i pachnie trochę tanio. Trwałość nędzna 2-3h. Projekcja początkowo przeciętna, po godzinie bliskoskórna, ale przecież to room spray, tylko zjeb by się tym wypsikał XD

Filippo Sorcinelli _Quando_rapita_in_estasi_ - o matko, o boziu, ale to jest dobre. Mocne kadzidło i dym ze zgaszonych tuż przed chwilą świec. Znów trochę kwaśne otwarcie i znów da się wyczuć smrodek nagrzanego tonera, ale tym razem jakoś dziwnie to pasuje. Wyraźnie czuć też goździk, który często pojawia się u Filippo. Dużo się dzieje w tle: co jakiś czas przewija się bliżej nie określona owocowość, jak sok kapiący po dłoniach, czasem do głosu dochodzą kwiatki, delikatne, wiosenne, kontrastujące z dominującym dymnym charakterem perfum. Żeby było jeszcze ciekawiej, to po jakichś 4h, gdy już nie ma śladu po tych kwiatkach, to kompozycja się minimalnie wysładza pudrową wanilią. Fascynujący zapach, bardzo niszowy. Projekcja dobra, po 2h osiada bliskoskórnie, ale po 6h koniec, nie ma nic.

Filippo Sorcinelli Voix Humaine 8 - limonka i słony mineralny motyw na waniliowej bazie budują obraz cytrynowej babki piaskowej i budzą luźne skojarzenia z Lignum Vitae. Kompozycję dopełniają dwa trudne w identyfikacji akordy: pierwszy słodki i kremowy niczym ulubione ciastko prawdziwego papieża, drugi gorzki metaliczny. Parametry nędzne, projekcja od początku skromna, a całość wytrzymała może ze 3h.

Filippo Sorcinelli Contre Bombarde 32 - Karmel, a może palony cukier, wanilia i drewno tworzą bardzo przyjemną teksturę słodkiego drewna, a śladowe ilości kadzidła w tle dodają zapachowi nieco głębi. Na szczęście ten karmel nie jest taki plastikowy jak w SWY czy Wanted. I co? I tyle. Zapach trywialny i liniowy. Owszem bardzo ładny, ale nadal nie kumam dlaczego jest jednym z najwyżej ocenianych zapachów Filippo, bo nie czuję jakbym obcował ze sztuką, a bliżej mu do lepszego jakościowo mainstreamu. Nie potrafię ocenić projekcji, bo mi się wydaje delikatny, a różowa stęka, że wypełniłem nim całe mieszkanie i musi wietrzyć.

Filippo Sorcinelli Santa Giustina (room spray) - popsikałem w samochodzie. Nie potrafię go rozłożyć na czynniki pierwsze, na pewno jest róża, ale nie dusząca a delikatna woda różana zmieszana z innymi kwiatami na kremowej sandałowej bazie. Musi się tam dziać dużo więcej, bo efekt końcowy nie jest po prostu różany, a pachnie czystością, jak pranie rozwieszone w ogrodzie na wietrze.

#perfumy #perfumyniszowe #recenzjeperfum #smrodysaradonina
7250666e-8519-4609-8e94-f9100765d372
duzyalf

@saradonin mu twórczość Filippo bardzo się podoba. Ostatnio poznałem kilka zapachów z serii organowej i mi siadly elegancko. Poza popularnym Lavs i Reliqvia uwielbiam jeszcze Quando Rapita i Ennui Noire

Zaloguj się aby komentować

Beloved Man Amouage #47 na #barcolwoncha

Kolejny Amouage na tagu, i kolejny po który wyciągnąłem łapska dopiero z powodu wycofania go. I niestety po raz kolejny minus dla marki za wspomniane wycofanie. Może nie tak wielki jak za Mythsa (Z B R O D N I A!) ale jednak.

Witają nas rześko podane żywice i cytrusy. Dodatkowo zapach jest bardzo świeży, przyjemnie jest sie nim zaciągać. Na pewno nikogo nie zadusi, i raczej trudno go nie polubić. Czy jednak łatwo go pokochać? Tutaj powiem za siebie: wydaje sie zbyt delikatny, zbyt "ogólny".

Myślę że to dobry (może wspaniały) wybór dla osób chcących zasięgnąć czegoś naturalnego i świetnego jakościowo, bez opuszczania bezpiecznej bańki okołomainstreamowych zapachów. Jeżeli chcecie komuś sprawić drogi perfumiarski prezent i nie bać się że urwie mu nosa, to Beloved się poleca.

Blend jest naprawdę wysokiej jakości, rozbijanie go na zapachy w ciemno to prawdziwe wyzwanie. Dopiero patrząc na listę nut można wwąchiwać się w niego i mowić w myślach "a, faktycznie".

W sercu zapach traci ze swej cytrusowej natury (tak, wiem że to zdanie możnaby losow wklejać do co drugiej recenzji xD) i podbija się ta jego wspomniana świeżość i rześkość. I elegancja.

Przez cały czas trwania zapachu w tle pobrzmiewa pewna drewniana elegancja, której punkt kulminacyjny następuje gdy stery przejmuje baza. Zapach niczym Hekate, ma trzy twarze. Słodką, rześką, i elegancką. I niech mnie, świetnie sie te twarze dogadują!

Trwałość duża, normalna [edit: dla tej marki]. Są w ogóle Amłaże ze słabą trwałością? Może to skutek uboczny tych naturalnych olejków, że nie parują z ciała szybko jak żel adidas. Projekcja stonowana, biurowa.

Zapach nie jest genialny. Ale nie jest też od tego daleki. Będę polował na dropa poniżej 700zł, ale przy obecnym statusie "NIEPRODUKOWANY" może to być nieco naiwne polowanie. Czy jeżeli mi się nie uda to będę żałował? Może trochę. Jestem dopiero w połowie odlewki a już za nim tęsknię xD

Ogólnie polecam. Bezpieczny, noszalny, ładny. Gdyby nie kosztował tysiaka za flakon, rekomendowałbym go w każdej kolekcji początkującego. Jednak w tym budżecie jest tak wiele opcji o niebo ciekawszych, że Beloved pewnie osunie się w mrok historii, bez większego oporu. Wstyd tylko, że zastąpi go jakiś Enclave na kiju.

#perfumy #recenzjeperfum #barcolwoncha

słabej jakości zdjęcie z takiej stronki JustAttar
Beloved na fragrze: https://www.fragrantica.com/perfume/Amouage/Beloved-Man-17726.html
3c53adea-ea63-4fd0-85f3-915d31b840bb

Zaloguj się aby komentować

Kinetic Sillage #46 na #barcolwoncha

Gdy dostałem resztkę odlewki jako gratis do flakonu kupowanego od Tomeczka, to nawet nie kojarzyłem szczerze mówiąc tej marki :v
Sądząc po szybkim porównaniu ocen na fragrze, możliwe że jest to ich najlepsze dzieło.

I generalnie to serio jest bardzo ładne!

Mocno pudrowy zapach. A przynajmniej tak wyobrażam sobie pudrowość w zapachach xD
Dodatkowo czuć kwiaty i owoce, z naciskiem na szafran, jaśmin, i malinę. I kobieco podaną skórę w otwarciu. Ogólnie on ma taki kobiecy vibe z jednocześnie męskim podbiciem. Czuć że unisex, ale taki klimatyczny. Nie wiem czy to co piszę ma sens, ale to nie jest taki unisex który nie jest ani dasmki ani męski tj. nijaki, tylko właśnie taki jednocześnie damski i męski xD Wyrazisty w swoim centryźmie.
Od początku czuję też oud, ale zdecydowanie nie wschodni arabski xD Raczej taką znacznie ugrzecznioną nutę z Gucci Intense Oud.

W bazie czuć głównie zamsz w którego bardzo płynnie przeszła skóra, i słodką wanilię.

Zapach ciepły, bogaty, mocny, intensywny i trwały. Raczej nie na lato, chociaż nie będzie zabijał.

Generalnie bardzo dobry, jestem mega pozytywnie zaskoczony Szkoda że tak mało go było, ale za darmo to i tak wdzięczny jestem xD

Kinetic Sillage na niezawodnym w kwestii niszy House of Merlo (stamtąd zdjęcie)
KS na fragrze

#perfumy #recenzjeperfum #barcolwoncha
65b193b5-cee7-4a88-bb76-17b77592f6bf
prodigium

@Barcol wszystko się zgadza, to slodki pudrowy malinowy zamsz, uniseks ale imo jednak bardziej męski co potwierdzały kobiety. Taki milusi. No i nie jest żadnym tuscan leatherem, jest mocno inny, gladszy, słodszy i mniej skórzany. Ma super trwałość i średnią projekcję. Na ciuchach pachnie genialnie jeszcze kilka dni. Na jesień i zimę świetnie się nosi. Przy okazji to klon Widian London który jest sporo droższy za ml. Wąchałem i jest mega podobny. A polecił mi tego Kinetica Qtafix którego pozdrawiam przy okazji. Cały tag również zresztą

Zaloguj się aby komentować

#3 Green, Green, Green and... Green Miller et Bertaux #45 na #barcolwoncha

Więc, szukałem czegoś zielonego na lato i akurat trafił się on. Spoko cena, ciekawe nuty, dobra ocena, wziąłem sporą odlewkę.

I coś czuję, że jej nie dokończę xD

Zapach... no zielony. Nazwa nie kłamała Nieco w tej zieleni gryząco drażniący, ale nie w syntetyczny sposób.
Raczej jak taka intensywna woń chwastów targanych kosą spalinową. Tylko czemu ktoś w chwastach ma tyle trawy cytrynowej? xD

No i w sumie trudno mi się w nim było czegoś więcej doszukać. Świeży? Zdecydowanie? Naturalny? Całkiem całkiem. Zielony? Trzy razy tak.
Jednocześnie jakiś taki... nudny? Na plus że w przeciwieństwie do na przykład eternitów od CK, ta zieleń nie ma w sobie dziada, nie będzie też raczej nikogo odrzucać.
Jeżeli lubicie takie świeże sprawy, to może Wam przypasuje do gustu. Ja prawdopodobnie będę go używał jako odświeżacza do kibla, bo z tym mi się kojarzy.

Generalnie w tym momencie pomyślałbym, że ja może po prostu nie lubię zapachów zielonych, gdyby nie to, że mam też odleweczkę boskiego Eau Sauvage xD

+ Odkąd przeczytałem że G,G,G'n'G pachnie jak tajskie zielone curry, to nie mogę przestać tego tu czuć xD

Jeżeli ktoś lubi zielone zapachy - może mu się ten spodobać. W innym wypadku nie polecam.

Aha, jeszcze parametry: jak na letniaczka to przyzwoite. Chociaż oczywiście nie udusicie nim nikogo, choćbyś się chochlą polewali. Na cały dzień delikatnego pachnięcia bez dopsikiwania też raczej nie ma co liczyć.

Nie jest zły, ale to totalnie nie moja bajka.

Green Green na fragrze

#perfumy #recenzjeperfum #barcolwoncha
c3d5d4e5-7086-4aa6-9370-386ed3ac29bb
Mkkr

@Barcol Zgadzam się z opinią i mi również wali odświeżaczem do kibla. Po opiniach w internecie spodziewałem się czegoś lepszego.

Zaloguj się aby komentować

Myths Man Amouage #44 na #barcolwoncha
Gorąco witam dziewiątego obserwującego ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Woń Mythsa,
gdy Bóg tworzył piękno miał na myśli ją
Czy w tak cudnym flakonie może mieszkać zło
W tej jednej chwili nagle się zatrzymał świat
I za jeden psik mógłbym diabłu duszę dać
To nie jej wina, że to o niej myślę wciąż
Że zrobię wszystko, żeby znów zapachnieć nią
Wiem, że chociaż ona nawet nie dostrzega mnie
To nie pozwolę już nikomu odlać se
O Amouage, choć jeden raz bym wskoczyć chciał
Do kadzi w której ktoś miesza Mythsa
Opus Magnum sztuki perfumiarskiej. Nie tylko najlepszy zapach ze stajni Amouage, ale w ogóle jedne z najbardziej udanych perfum jakie poznałem.
Podobno nuty głowy to chryzantemy i korzeń irysa. Nie będę kłamał, nigdy nie zwracałem uwagi jak pachną chryzantemy, ale jeżeli tak jak tu, to jestem ich fanem. Korzeń irysa dawałem chyba do nalewek ale jego aromat również jest mi obcy.
Od samego początku czuć też dym i popiół. Gęsto i obficie wypełniają nozdrza. Myths miesza świeżą kwiatowość z cierpkością dymu.
Zapach przywołuje na myśl jakieś zaklęte czarne kwiaty, jak Wither Rose z Minecrafta. Piękne, mroczne, poważne. Mistyczne. Nazwa świetnie dobrana.
Nie sposób oderwać od nich nosa. Bije z nich ten mistyczny chłód i powaga. Zapach suchego listopadowego wieczoru. Nie mogę się doczekać zarzucania ich na jesień.
Uwielbiam perfumy które opowiadają sobą jakąś historię, albo niosę ze sobą wyraźny klimat czy ciekawe wspomnienie. Zazwyczaj jestem nawet w stanie darować im słabe parametry (Maison Margiela, patrzę na Was). Myths oczywiście świetnie wpisuję się w tą definicję, ale dodatkowo jego parametry są bombowe!
Trzyma długo i projektuje mocno. Chętnie przechodzi z ręki na rękaw, a potem jeszcze z rękawa na rękaw osoby której podajesz rękę xD Roznosi sie jak covid.
Na ubraniach trzyma po pare dni, czuć go z daleka. Nawet moja perfumoodporna skóra nie zwalcza go tak szybko. Jeden z nielicznych zapachów, które zaaplikowane rano na nadgarstek przypominają o sobie w losowych momentach dnia, gdy ruch ręki wprawi jego cząsteczki w powietrze.
Nikt nie pozostaje obojętny, za Mythsa zawsze wpadają komentarze. O dziwo często pozytywne. Mimo ciężkości i mroku, stanowią świetny [łapacz komplementów]( https://www.hejto.pl/wpis/ale-wpadlo-komplementow-za-mythsa-az-caly-obroslem-w-piorka-xd-ale-po-kolei-wypa))
Nie lubię nut skóry w perfumach, zazwyczaj mnie odrzucają. Ale Myths jest tak nietypowy, że skórę też ma nietypową, i mimo że wyraźnie czuć, że to ona, to jednak jakaś inna. Okadzona, przyjemna.
Perfumy niepodobne do niczego co próbowałem, nie do pomylenia z niczym innym. Złoty Graal. Raz na jakiś czas wpadam na zapach, przez który muszę zrewidować wszystkie wystawione wcześniej 10/10, bo oto pojawił sie nowy wzorzec ideału. Przypomnienie, po co w ogóle bawię się w to hobby. To właśnie on.
Nie wiem, czy to nie jest mój aktualny TOP 1.
I dlatego nie mogę wybaczyć tym karakanom, że go wycofali. Serce mi się kraje. Nie dowierzam, że to na serio. Jestem też w trakcie zbierania jego zapasów xD
[Myths na Fragrantice]( https://www.fragrantica.com/perfume/Amouage/Myths-Man-38259.html )
Wiersz z początku oczywiscie nie jest moim dziełem, sparafrazowałem piękne wykonanie Belle z Notre Dame de Paris od Studia Accantus w tłumaczeniu Doroty Kozielskiej: https://www.youtube.com/watch?v=8jyRBDfSEqA
#perfumy #recenzjeperfum #barcolwoncha
b774f1fe-de90-4b3e-8138-ea76f10a4b2f
Kuna

Też udało mi się ostatnio dorwać flakon i zapach jest niesamowity. W pierwszym wąchaniu nie byłem przekonany, ale każda kolejna aplikacja pachnie coraz piękniej. Faktycznie ostatnio za Myths dostaje najwiecej komplementów

TerazMnieWidac

Wszyscy się zachwycają, ale ja pamiętam, jak wszyscy się zachwycali innymi amułażami, a potem gorzko płakali, bo marka schodzi na psy i już nie dostanie się w sklepie tego produktu, którego dotyczą entuzjastyczne recenzje, a co najwyżej popłuczyny w podobnej flaszce. Myths jest jakimś wyjątkiem, którego nie dotknęła klątwa reformulacji?

Pirat200

Poczęstuje ktoś 10-20ml?

Zaloguj się aby komentować

Enclave Amouage #43 na #barcolwoncha
Dziś Omańska firma dostanie minusa. Nie żeby ich to obchodziło, czy coś xD
O Enclave słyszałem, że jest to bardzo przystępny Amłaż, krok w stronę szerszej publiki, i nowofalowe modne spojrzenie na sztukę perfumiarską. Czy to dobrze? No właśnie wydaje mi się, że nie do końca xD
Mogę gadać głupoty, bo jestem totalnym nowicjuszem w zakonie sztuki olfaktorycznej, ale byłem przekonany że ich mocą jest naturalność, zgodność z tradycją, i odważne kompozycje. Tutaj mamy przeciwieństwo: syntetyczną mięte, ambroksan, i aurę nadającą się do noszenia przez studenciaka na clubbingu. Zamiast wojować o plakietkę królewskiego zapachu, bije się z Sauvagiem o niechlubny tytuł perfum dla kogoś, kto nie ma pojęcia czym pachnieć, ale chce jakoś zamaskować pot.
Taka pozycja w menu pewnie też jest potrzebna, więc ogólnie nie miałbym im tego za złe, gdyby nie była to część bardzo złej (moim zdaniem) strategii firmy. Wycofywanie najpiękniejszych zapachów, dziwne kombinowanie z attarami, czy w końcu te chemiczne potworki. Trochę szkoda, bo nazwę tej firmy w materiałach archiwalnych, starych wpisach na wipoku, czy dawnych postach z perfumoforum wymienia się zawsze jako niemal wzór do naśladowania.
Ale dość już tego wywodu światopoglądowego, zajmijmy się samym zapachem.
Otwarcie Enclave jest raczej gryzące. Przywodzi na myśl nakładanie LP Black Sea bez dygestorium, na szczęście nie dusi tak zbyt długo. Nadal jest gryzący, ale bliskoskórnie. Po delikatnym przewietrzeniu się, czuć mocno tytoniową miętę. Kiedyś użyłem określenia “Aromat kojarzył się z petami z tych takich szlugów z miętową kulką, co je kupowali gimnazjaliści na sztuki dopóki unia nie zakazała” wobec innego bliskowchodniego tworu, i tutaj to określenie jest też na miejscu. Co ciekawe, zapach nie ma w piramidzie nut tytoniu. 
I w sumie tyle. Gryząca, syntetyczna, tytoniowa mięta pojawia się, chwilę projektuje, potem siedzi bliskoskórnie kilka godzinek, i w końcu zanika. Nic więcej się tu nie dzieje. Gdzieś na granicy placebo przemyka wspomnienie róży, i nieco kardamonu. Na mojej skórze paramtery średniawe.
Ogólnie, szkoda.
Ale hej, nie przejmujcie się moim narzekaniem! Opinie na fragrantice są wręcz powalające. “Tak musi pachnieć mój przyszły mąż!”, “Nie da się opisać piękna tego tworu, dosłownie przestaje się stresować gdy go czuję”, “Jest na prawdę tak pięknie, że trudno oderwać mi nos od nadgarstka.”. Generalnie zbiera sporo podejrzanie przesadzonych zachwytów. Może to tylko ja i mój dziwny gust po raz kolejny ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯
Zdjęcie ze sklepu elnino-parfum.pl, stąd konkretnie: AMOUAGE ENCLAVE
#barcolwoncha #perfumy #recenzjeperfum
a5631fd6-bc51-4b7c-8b99-0966245e01c6
Ebeebe123123

@Barcol współczuję skóry, enclave to jest Mocarz, który projektuje przez dobre 10h a resztki bazy daja o sobie poznac jeszcze następnego dnia. Z opisem kompozycji nie będę polemizował bo naturalności tutaj nie ma za grosz choc moim zdaniem to mimo wszystko dosc udana i bardzo noszalna kompozycja

prodigium

@Barcol ja bym nie był tak krytyczny. To taki miętowy nieświeżak. Przytłaczająca mięta na żywicach i bursztynie. Ta mięta to taka z pasty do zębów czy gumy miętowej peppermint a nie świeża z liści. Pachnie to jak wyperfumowany człowiek żujący gumę miętową. Mnie w globalu ta mięta od początku do końca zmęczyła jednak trochę ale nie powiedziałbym, że było syntetycznie i słabo parametrowo.

RedDucc

@Barcol ehh strasznie mi było szkoda tego Enclave. Naczytałem się, jaki on cudowny, jaka realistyczna mięta. Zbierałem się do niego parę miesięcy. W końcu go poznałem i bardzo tego żałuję ( ͡° ʖ̯ ͡°) ciężko i chemicznie, nie jestem w stanie go znieść. No ale cóż, chyba jak w każdej dziedzinie - dobrze to już było.

Zaloguj się aby komentować

Reflection Man Amouage #42 na #barcolwoncha
Blind Buy, bo był w dobrej cenie, a wiele dobrego o nim słyszałem. Czy mi się podoba? Tak! Czy jestem w pełni zadowolony z zakupu? O tym za chwilę xD
Zapach jest świetnie zblendowany, i rozbijanie go na nuty składowe mnie przerasta. Potwierdzam że czuję jaśmin i neroli, ale cała reszta to placebo. Ktoś napisał że kojarzy mu się z Le Male, i może jakieś tam wspomnienie tego śmierdziela z JPG gdzieś tam jest, ale na szczęście podobne nie są. Nie recenzowałem jeszcze wspomnianego “pantydroppera” na tagu, dlatego będzie to mały spoiler, że bardzo go nie lubię.
Reflection ma moc białych kwiatów. I mimo, że udało mi się nazwać jedynie dwa z nich, to cały czas czuć że jest ich więcej. Jestem zaskoczony że perfumy z dominacją mieszanki białych kwiatów mogą pachnieć tak męsko.
Skąd więc moje niezadowolenie? Z parametrów. Wiem że to nigdy nie był tytan projekcji, ale na mnie ten zapach jest tak nieśmiały jak woda kranowa.
Nawet bałem się, że to może być podróba, tym bardziej że checkfresh nie widzi mojego batchcodu G25065. Na perfuforum ktoś ma tą samą obawę, ale może to po prostu wina nowego wypustu i checkfresh nie nadąża.
Ogólnie zapach piękny, ale jak w tej cenie, to przesadnie cichy.
#barcolwoncha #perfumy #recenzjeperfum
2de07b24-8d2e-4159-900f-39164a5fb2f5
MickWash

Mam ten sam batch G25065.

Wcześniej miałem 2019r.


Moim zdaniem ten G25065 jest jakby mniej jaśminowy, a więcej w nim ylang-ylang.

Wydaje się cięższy niż ten 2019r.

2019r był bardziej zwiewny.


Różnica też jest w kolorze soku.

Ten nowy jest znacznie bardziej żółty.

Nitro_Express

@Barcol rok czy dwa temu było "przemodelowanie" batchcodów w Amouage. Także bez obaw. Co ciekawe - nie są one związane z nowymi pudełkami, bo ja miałem stare, a numer już nowy.

MickWash

Muszę sprostować swoje słowa.

Byłbym w stanie dać za niego cenę retail (1595zł).


Dzisiejsze użycie globalne mnie w tym utwierdziło.

Fenomenalnie zagrał.


Poszły 4 strzały i mnie nawet trochę przydusił.


Jest znacznie bardziej kremowy niż ten starszy (2019r).

Przypomina mi niszową wersję Fleur du Male.


Co najlepsze, po kilku dobrych godzinach od aplikacji złapałem komplement.

Co mi się ostatnio bardzo rzadko zdarza.


Ten starszy był bardziej zwiewny.

Mógłbym zarzucić go dzisiaj z 6 strzałów i na pewno byłoby cacy.


Natomiast kremowość tego nowego przy takiej ilości to by mnie zatkała.

Zaloguj się aby komentować

The Library Collection Opus X Amouage #41 na #barcolwoncha
Albo raczej Różostwór. Sięgając po niego nie wiedziałem jaką ma piramidę zapachową, ani czego się spodziewać. Psiknąłem na nadgarstek i niuchnąłem. Poczułem się jakbym wcisnął nos w nadzienie różane z pączka. Gęsty, intensywny aromat róży wręcz zakleił moje nozdrza. Aromat wydawał się oleisty. Niestety, zazwyczaj nie lubię róży w perfumach xD I w związku z tym było to dla mnie bardzo męczące doznanie.
Ciężkość tego zapachu przywodziła mi na myśl coś lepkiego, jakąś żywicę. Według nutek pojawia się tu “werniks”, tj podobno lakier, więc może to to czuję. Nie mam pojęcia. O dziwo wyłapuje też nuty metaliczne, na które zazwyczaj patrzyłem z pewną dozą rozbawienia. Dla mnie nuty metaliczne to jak trzymam się gołą ręką barierki w busie a potem mi ona wali żelazem xD Tutaj jednak odpowiadają one za coś innego, wnoszą do róży taką surową mineralność, i nadają jej syntetycznego wybrzmienia.
IMO kompozycja niespecjalnie męska. Raczej oddam dekancik żonie, o ile będzie go chciała.
Zapach trwały i głośno dający o sobie znać.  Byłby to plus, gdyby mnie tak sobą nie męczył xD
Totalnie nie moja bajka.
Zdjęcie z... walmartu xD
#barcolwoncha #perfumy #recenzjeperfum
2a1b0edc-59fd-410c-9c97-7a5c4c5b1b21
Muadzik

Jesli opus to tylko III

Barcol

@Muadzik Nie wąchałem go jeszcze ale z tego co widzę po nutach to Opus III raczej też nie przypadnie mi do gustu.

kris1111

piękny zapach, ale bardzo trudny

nihilistyczna_paruwka

@Barcol najlepszy Opus, moje top

Zaloguj się aby komentować

Houbigant / Duc de Vervins L'Extreme
Duc de Vervins L'Extreme otwiera się klasycznie podanymi cytrusami, przede wszystkim bergamotą i jest to otwarcie doskonale znane z dziesiątek innych męskich perfum. Zaraz potem dołącza podręcznikowy akord fougere, czyli zielony rozmaryn, aromatyczna lawenda i charakterystyczne geranium. Kminu nie wyczuwam, choć jest on obecny w spisie nut. Tonu nadaje głównie geranium z rozmarynem na mszanej bazie, dając z bliska efekt właśnie mszany i lekko pikantny. Natomiast powstała w powietrzu bańka zapachowa jest archetypicznie męska i idealnie świeża, ale w stylistyce klasycznej, czyli roztacza aurę czystości bez skojarzeń z tanim żelem pod prysznic. Pachnie to fantastycznie, jakość składników jest znakomita, całość elegancko zblendowana i mistrzowsko zbalansowana, absolutnie nie ma nowy o zgrzytach pokroju drażniącej mnie nuty mokrego mopa charakterystycznej dla słabych fużerów pokroju At the Barber's. Zapach jest czysty, schludny i buduje wrażenie opanowania i profesjonalizmu.
Duc de Vervins L'Extreme to kwintesencja fougere, wzorzec i ideał gatunku perfum w stylu “twój stary”. Nie jest to jednak “twój stary pijany”, który w powyciąganym dresie ogląda mecz, tylko twój stary który właśnie wyszedł spod prysznica, ogolił się maszynką na żyletki jak cywilizowany człowiek i białym podkoszulku prasuje sobie równie białą koszulę, bo za chwilę zabiera matkę do teatru na Mrożka. Osoba od której mam odlewkę określiła go jako “ultimate zapach starego” i mogę się pod tym podpisać. Powiem wprost: Rive Gauche może mu potrzymać latarkę.
Żałuję tylko, że nie poznałem go wcześniej, bo ceny wzrosły dwukrotnie, a psikać trzeba dość obficie, bo choć trwałość jest bardzo dobra, to projekcja jest biurowa. Gdyby więc komuś zalegał jakiś ubytkowy flakon w rozsądnej cenie, to proszę o kontakt.
#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina
f4a5cd13-5983-4fbf-bd35-0e0c01ab3ac0
TerazMnieWidac

Czy zapach typu "twój stary" to jest to samo co popularny "dziad"?

saradonin

@TerazMnieWidac nie wiem, bo nie wiem co mają na myśli osoby piszące, że coś jest dziadem.

Dziadem dla mnie to ewentualnie może być Grey Flannel, w którym czuję stęchły zapach starych koców lub niepranej odzieży, co w oczywisty sposób kojarzę z niedostatkami higieny.

Natomiast tu nie ma nic stęchłego, jest czysto i świeżo, tylko nie w takim rozumieniu jak to się kreuje współcześnie, że świeżo to musi jebać tanim syntetycznym żelem pod prysznic koniecznie w czarnej butelce, bo niby bardziej męsko. To jest taka świeżość retro, trochę mydlana, ale głównie ziołowa, kojarząca się ze świeżo ogolonym facetem raczej w koszuli niż w dresie.

TerazMnieWidac

@saradonin no ale jakoś trzeba się komunikować, a ja po prostu chcę być dobrze zrozumiany, kiedy używam słów-wytrychów. Np. kiedy ktoś pisze o nucie lawendy, to ja nie wiem, skąd się to bierze. Lawenda kwitnie u mnie pod oknem co roku i ja tego zapachu nie znalazłem w żadnych męskich perfumach. Najbliżej prawdziwej lawendy były zawieszki do szafy. Z wykopowych czasów pamiętam słówko dziad na zapachy w stylu właśnie kremu do golenia ojca lub dziadka. Pierwszym takim zapachem, który świadomie wąchałem, był JPG Le Male. Dalej do tej kategorii zaliczyłbym np. TF Beau De Jour, Moschino Uomo?. Za każdym razem mam te same skojarzenia: mydło/krem do golenia, których używali moi przodkowie. Stąd adekwatna wydaje mi się etykietka dziad, w rozumieniu: zapach dziadkowych kosmetyków. Nie mylić z menelem, bo to osobna kategoria.

minaret

@saradonin Jak zawsze w pytkę recenzja, podziękował

Kuna

@saradonin Znasz Fougere Royale? Zawsze traktowałem ten zapach za ultimate dziadka

saradonin

@Kuna właśnie nie i teraz to nie wiem czy chcę, bo współczesny ma ponoć niewiele wspólnego z pierwowzorem i to właśnie Duc de Vervins jest mu bliższy.

Zaloguj się aby komentować

Nobile 1942 / Malvs
Malvs otwiera się zapachem jabłka. Nie jest to jednak typowe perfumiarskie ujęcie tego owocu w postaci zielonej, bardzo świeżej, ale też przez to syntetycznej. Tu jabłko jest czerwone, dojrzałe i słodkie. Zostało ono podane na bazie drzewno-ambrowej, grzecznej, uczesanej, ale na szczęście nie przesłodzonej. W dalszym etapie pojawia się jeszcze wanilia w swojej naturalnej pylistej postaci, co nadaje tym perfumom pudrowości ocierającej się o elegancki vintage oriental a'la HdP Ambre 114. Natomiast wbrew wszelkim recenzjom, które można przeczytać w internecie kadzidła jest jak na lekarstwo. Co prawda jest to kadzidło prawilnie kościelne, chłodno-metaliczne, ale jest go dosłownie szczypta, w dodatku gładko zblendowana w bazie i choć dodaje głębi, to nie wybija się jakoś znacząco, więc żadnego kardynała, ani nawet wikarego nie czuję.
Malvs to perfumy komfortowe, ciepłe, drzewno-ambrowe i całkowicie uniseksowe. W żadnym wypadku nie jest to ulepna papka, ale też nie są jakoś wyraźnie niszowe. Mogą się podobać i prawdopodobnie fajnie się sprawdzą w chłodniejszą porę roku w roli milusiego otulacza. Szczerze mówiąc, to osobiście jestem z tego powodu rozczarowany, bo raz, że nazwa jest złowieszcza (‘malus’ to z łaciny ‘zły’), z dwa to naczytałem się recenzji o rzekomym mrocznym charakterze, dominującym kadzidle, więc spodziewałem się czegoś mocnego i bezkompromisowego, co można by postawić na półce obok DEV 2, a dostałem przyjemniaczka-przytulaska.
Ponadto po kolejnym już teście jednego z bardzo licznych dzieł Chrisa Maurice, a właściwie Christiana Carbonnela, dochodzę do wniosku, że mogę go już włożyć do koszyka, w którym jest już kilka nosów znanych i powszechnie lubianych m.in. Alberto Morillas. Zaraz pukniecie się w czoło, ale ja ten koszyk zamykam i opatruję karteczką podpisaną ‘unikać’, gdyż mimo niewątpliwie bogatego portfolio i wielkiej popularności twórczość obu panów nie dogaduje się z moim nosem.
#perfumy #perfumyniszowe #recenzjeperfum #smrodysaradonina
c8512d47-a33d-44ea-b6e8-2f39379200e8
kris1111

@saradonin na marginesie, to Christian Carbonnel a.k.a. Chris Maurice jest płodny niczym chemiczny Piotruś i obawiam się, że- od pewnego już czasu- podąża w tym samym kierunku. Ratuje go jedynie jakość części składników, które firma Carbonnel sama wytwarza.

saradonin

@kris1111 nie dziwi mnie to specjalnie, bo prawdopodobnie jak wielu znanych perfumiarzy, ma od tego cały zespół "czeladników", którzy odwalają większość roboty, a sam tylko zatwierdza lub nie. Nawet Ellena, którego bardzo lubię tak pracuje, i też trochę skręca w dziwnym kierunku, bo mimo notorycznego nadużywania ISO znany jest z raczej naturalnego brzmienia, a w ostatnich tworach zaczyna sięgać po ambroksan.

kris1111

@saradonin jak twierdzą niektórzy, Carbonnel dodatkowo, o czym już tutaj wspominałem, ponoć zatrudnił też komputery z odpowiednim oprogramowaniem. No, sztuka pełnom gembom

testowy_test

@saradonin ja już dawno zrozumiałem, że od Carbonella nic nie złapie ciekawego i zazwyczaj unikam testów jego rzeczy. Wyjątkiem jest tu duży Hype, jak w przypadku alexandria 2, ale wtedy też się rozczarowałem.


Fajna recenzja, dobrze się czyta takie wpisy i mimo że kadzidła nie znoszę w perfumach to fajnie trochę zrozumieć odczucia osoby która lubi te nutę.

fryco

@saradonin "Co prawda jest to kadzidło prawilnie kościelne, chłodno-metaliczne, ale jest go dosłownie szczypta, w dodatku gładko zblendowana w bazie i choć dodaje głębi, to nie wybija się jakoś znacząco, więc żadnego kardynała, ani nawet wikarego nie czuję."


Uratowałeś mnie przed blindem. Był na mojej liście do zwąchania.


BTW, fajnie napisane! Czekam na kolejne recenzje.

Zaloguj się aby komentować

Calaj / Transilvania
Transilvania to bardzo ciekawy zapach choćby dlatego, że ma bardzo wyraźnie zaznaczone trzy zgoła odmienne fazy. Prawdę mówiąc, nie miałem w planach jego testów, gdyż oceniając na szybko po nutach i wielkiej ikonce z podobizną uroczego zwierzaka, pomyślałem, że to nie jest zapach dla mnie. Dostałem jednak sampla, więc skrobnę kilka słów, bo pozycja jest mało znana, a może ktoś szuka swojej idealnej wiśni.
Otwarcie jest potężne i wypełnia nie tylko nozdrza, ale i całe pomieszczenie naturalnym aromatem wiśni, soczystej i cierpkiej. Wiśnia TOP. Zaserwowano ją jednakże w nietypowym towarzystwie bliżej nieokreślonej stęchłej nuty oraz cywecika przypominającego zapach zaschniętego moczu. Mówiąc wprost: wiśnia w domu pomocy społecznej, ale o dziwo efekt nie jest to odrzucający, a całkiem przyjemny i w jakimś stopniu komfortowy.
Następnie ta wiśnia stopniowo cichnie, by po kilkudziesięciu minutach, schować pod kwiatami, które zaczynają dominować scenę. Robi się bardzo dusząco kwiatowo, trochę jak wieczorowy damski vintage z różą jako wiodącym elementem bukietu. W połączeniu z wciąż obecną stęchlizną i uryną efekt jest odpychający, jak stara baba z nietrzymaniem moczu, która myje się przeważnie w soboty, więc psika się wodą różaną, aby zamaskować oczywiste niedostatki higieny osobistej.
Na tym nie koniec, ponieważ perfumy ewoluują dalej i po mniej więcej 3-4 godzinach temat kwiatowo-urynowy znacząco łagodnieje. Nadal gdzieś tam jest, ale w tle i w wygładzonej kremowej formie. Powraca natomiast wiśnia, tym razem jednak podana na słodko na bazie drzewnej z wanilią i białymi kwiatami i w takiej postaci perfumy utrzymują się już do końca.
No jest nisza jak nic. Zapach niecodzienny, złożony i trochę smrut. Parametry potężne: trwałość całodniowa, projekcja początkowo wręcz monstrualna, potem po prostu duża.
#perfumy #recenzjeperfum #perfumyniszowe #smrodysaradonina
9a9299d7-3577-4fe1-baed-cd64cc8739e8
dziki

Wiesz co? Spiertentegowywydalaj. Nazwa juz mnie kupiła, ale za to recenzja mnie wydrenuje z gotówki.

saradonin

@dziki idealny kandydat na blinda, na prezent oraz do biura

zychu69

@saradonin CALAJ TOP ( ͡° ͜ʖ ͡°)

nihilistyczna_paruwka

Jest w pyte, polecam ( ͡° ͜ʖ ͡°)

4c6c8321-ef5f-4a0b-b3b2-3ad84cceac4d
dziki

Odsikujesz go może przypadkiem?

Zaloguj się aby komentować

Atkinsons / English Lavender
Dawno, dawno temu nieustraszony młody dżentelmen z Wielkiej Brytanii i niedźwiedź (tak, prawdziwy żywy miś) opuścili dzikie, surowe tereny północnej Anglii w poszukiwaniu sławy i fortuny wśród lśniących, kosmopolitycznych ulic Londynu. Był rok 1799, a dżentelmen ten nazywał się James Atkinson. *
38 lat później w 1837 roku James Atkinson stworzył oryginalną recepturę recenzowanych perfum.
English Lavender otwiera się ostro i rześko: kwaśnymi cytrusami, ziołami i oczywiście lawendą, która jak nazwa wskazuje stanowi motyw przewodni i sedno tych perfum. Nie jest to jednak lawenda w typowym wydaniu kosmetycznym, czyli homogenicznym i sterylnie przetworzonym jakie znamy choćby z szamponów, czy tak naprawdę ze znakomitej większości perfum z lawendą w składzie. Nie jest też plastikowa, ani niczym dosłodzona. W tym przypadku mamy do czynienia z lawenda podaną w sposób bardzo bezpośredni, czyli naturalny i trochę zielony, wręcz jakby nieco trawiasty i od razu jasnym się staje, że obcujemy z roślinnością. Początkowa ostrość w ciągu kilkunastu minut zanika i zostajemy z tą organiczną lawendą na delikatnym drzewnym tle. Z czasem pojawia się jeszcze akcent minimalnie dymny, ale poza tym zapach nie przechodzi jakiejś znaczącej ewolucji.
Czy mocno wali dziadem? No właśnie nie, chyba, że za dziadowy uznajecie zapach samej lawendy, to wtedy może się taki wydawać. Natomiast kompozycja jest świeża i nie zawiera elementów typowo dziadowych takich jak aldehydy, piwniczna paczula czy dominujący mech dębowy. Zdecydowanie nie jest to zapach pokroju "twój stary pijany w 1992 roku". Wręcz przeciwnie, mimo słusznego wieku English Lavender pachnie nowocześniej niż wiele klasycznych zapachów z lat 70’ czy 80’ i miłośnikom lawendy serdecznie polecam testy.
W kwestii parametrów jest dobrze, a nawet bardzo dobrze: trwałość całodniowa, projekcja początkowo bardzo duża, z czasem umiarkowana. Flakon zaś jest prosty i tandetny, ale atomizer dobry i puszczający obfite chmury.
* Źródło: https://www.atkinsons1799.com/en_eu/history
#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina
27280e04-c10d-4749-9763-bd3a105878ed
49df034c-53a9-4254-bb96-77d5c654ad15
371b79f1-e925-4358-a25e-15e60d8795a6
d1d29f52-a80c-4f48-ae10-b24b49f2cad9
JohnnMiltom

@saradonin Fajna recka natomiast dla mnie zapach nienoszalny. Dosłownie jakby się natrzeć lawendą i to tyle. Faktycznie nie czuje dziada, ale może dlatego, że w ogóle mam problem traktować je w kategorii perfum. Nie wiem czemu ktoś chciałby tak pachnieć i mi dlatego posłużyły jako odświeżacz do kibla Parametry mają o dziwo bardzo dobre. Trzy psiknięcia w łazience i tak skurwysynsko projektuje, że czuję w pokoju obok.

Zaloguj się aby komentować

Witam, poszukuję osób, które NIE zostały oszukane przez użytkownika @roadie w tym wpisie:
https://www.hejto.pl/wpis/witam-wszystkich-poszukuje-osob-ktore-zostaly-oszukane-przez-naganiaczy-z-tagu-p
Piorunując ten wpis i nie tylko nie spodziewałem się, że wygram, ale również, że @roadie dotrzymał słowa i rzeczywiście wysłał te perfumy. Proszę o jak największy odzew...im więcej osób dołączy do pozwu tym lepiej... #pdk
Ponieważ za darmo to uczciwa cena, pozwolę sobie zrobić krótką recenzję zapachu Ajmal Amir One. Tylko mnie nie bijcie, doświadczenie w wąchaniu mam takie, że umiem odróżnić benzynę od ropy po zapachu... i to w sumie będzie tyle.
O samym Ajmal Amir One. Zapach jest intensywny. Przykład z dzisiaj: dwie godziny po aplikacji zapachu na skórę na fajce we dwie osoby w ciasnym zadymionym kiblu jest wyraźnie wyczuwalny.
Czy śmierdzi jak stary dom mojej 100-letniej gnijącej prababki? No trochę tak xD Ale mnie się podoba. Kojarzy mi się raczej z sytuacją gdzie wchodzisz do pomieszczenia i chcesz bez wypowiadania żadnych słów ustalić kto tutaj dominuje. Tym zapachem rozwiejesz wątpliwości co do swojego miejsca w hierarchii.
Rano pytałem również swoją babę co sądzi o tym zapachu i cytuję: "Jest OK".
Ze swojej strony polecam jak najbardziej, mimo że rozumiem dlaczego jest porównywany do zapachu obory albo starego domu.
Zdjęcie do posta dzięki uprzejmości stablediffusion. Wpisałem w prompt po prostu roadie@hejto i taki gigachad wyszedł.
#perfumy #ajmal #recenzjeperfum
fd9bd938-46b9-4313-96d5-e45a8dc019e6
Qtafonix

Kojarzy mi się raczej z sytuacją gdzie wchodzisz do pomieszczenia i chcesz bez wypowiadania żadnych słów ustalić kto tutaj dominuje. Tym zapachem rozwiejesz wątpliwości co do swojego miejsca w hierarchii.


Piękne podsumowanie, 100% racji. Wraz z @pedro_migo też doszliśmy kiedyś do takiej konkluzji i generalnie jest więcej Arabów które też tworzą taką aurę.

roadie

@entropy_ ale skislem z tego obrazka xDD może ten ajmal jebie ale żadne inne perfumy nie dały mi tyle radości xD

theicecold

@roadie tak już jest.


Tak samo z Kourosem: na początku beka, potem zaczynasz jakoś śmielej się tym psikać, a potem nosisz go z dumą.

eric2kretek

@entropy_ gdzie znajde oryginalne foto pana araba giga chada? XD

entropy_

@eric2kretek wygenerowane przez ai specjalnie na potrzeby tego postu, ale jak chcesz to mogę wrzucić receptę

Zaloguj się aby komentować

Ghawali
For English review please use https://www.deepl.com/pl/translator#pl/en/ or https://translate.google.com/
https://www.parfumo.com/Perfumes/Ghawali/Al_Abiq_Parfum
https://www.parfumo.com/Perfumes/Ghawali/al-bariq
https://www.parfumo.com/Perfumes/Ghawali/Al_Thara_Parfum
https://www.parfumo.com/Perfumes/Ghawali/Al_Athal_Parfum
https://www.parfumo.com/Perfumes/Ghawali/Al_Nobl_Parfum
https://www.parfumo.com/Perfumes/Ghawali/Al_Azal_Parfum
https://www.parfumo.com/Perfumes/Ghawali/al-laylaa
Wstęp
Marka która w retailu kosztuje więcej niż Hind Al Oud. Marka, której nikt nie zna, a która zbiera świetne oceny na arabskich forach. Marka której discovery set udało mi się upolować w śmiesznych pieniądzach. Zapraszam do kolejnego tomu #magiawsprayu .
Dla potrzeby tej mini recenzji zrobiłem mały research na temat marki. Sam dom Ghawali wypuścił łącznie 69 pozycji i często ich perfumy występują w trzech wersjach:
Regularna - unisex
Regularna z dopiskiem Oud w nazwie - wyglądają na potwory więc stawiam na męska stronę mocy na rynek arabski
Concentrated perfume - olejek wersji oud
Mój set zawiera 7 pozycji które pobieżnie testuję z nadgarstka. Nie robię globali bo na Ebay cena jest iście zaporowa a poza tym mam za dużo swoich flakonów których jeszcze dobrze nie poznałem. Zapachy opisane poniżej to wersje 'parfum' w przeźroczystych flakonach (łatwo je pomylić na parfumo.net), czyli tzw. podstawka.
Oto i zapachy!
Al Abiq - Otwiera się marmoladową róża która szybko zaczyna być wspierana przez goździki, przyprawy znane z Gucci Intense Oud czy Xerjoff Laylati i moje skojarzenia od razu kierują się w tym kierunku, na szczęście Ghawali zmienne jest i szybko okazuje się że istnieją też inne nuty. Tło to szara ambra i ciepłe drzewo które kremowo i gładziutko układa się na skórze. Jest świetnej jakości i co chwile zmienia się w bazie. To chyba najlepszy element całego zapachu. Nie wiem czy tutaj nie ma też oudu bo raz na jakiś czas mam feeling podobny z ASQ i ich oudowych baz ale na pewno jest też róża z charakterystycznym profilem który opiszę później. Niesamowite pachnidło które jest dedykowane raczej dojrzalszym panom. Flakon worthy.
Al Bariq - Przedziwny zapach który otwiera się świeżym jaśminem i bergamotą. Po chwili do tego duo dołącza fiołek dodatkowo rozświetlająć otwarcie. Nie czułem nigdy czegoś takiego ale o dziwo podoba mi się. Nuta jaśminu gra tutaj głowne skrzypce ale też zielona soczysta bergamota wciąga ręka jaśmin do tyłu żeby się za bardzo nie panoszył. Niby unisex ale nie widzę go na facecie i to wcale nie przez jaśmin. Nie wiem dlaczego ale przy mocniejszym niuchu chcę mi się kichać xD.
Al Thara - No tutaj w przeciwieństwie do dwóch poprzednich czuć znajome nuty. La Yuqawam, zdejmuj te przebranie i poka się mi tutaj! Skóra, malina to combo znane i lubiane, a w niektórych kręgach przeruchane. Co to ratuję ten zapach i wyróżnia z pozostałych to na pewno róża i świetna malina, która tutaj naprawdę daje czadu i przegania akord skóry na dalszy plan. Pachnie jak najwyższej klasy sorbet który został obficie oblany przesłodkim syropem malinowym który aż chcę się polizać. Serio, nie czułem jeszcze takiej maliny. Róża dopełnia calości i chcę się to wąchać, wąchać i wąchać. Gdyby nie ona jedynym wyrózniającym elementem byłaby jakość składników ale z różą daję to bardzo fajny efekt którego nie czułem wszędzie. Róża jest bardzo schowana ale podkreśla grubym podpisem całe dzieło perfumiarza. Większość skórzanych perfum kojarzy mi się z dziadami, ale nie te. Bardzo radosne perfumy i mimo ciężaru widzę to raczej wiosną a może nawet i latem. Gdyby nie cena i Sillage od Kinetic stojący na półce to mógłbym się rozejrzeć za flakonem. Aż dodam do wishlisty, co mi tam.
Al Athal - W końcu trafiłem na Araba. Otwarcie niezrozumiałe, nut nawalonych że aż przydusza od tej dobroci i czuć przepych, po prostu luksus. To co wyłapuję od razu to aldehydy które mają nieco retro sznyt, róża i świeże kadzidło franciszkańskie, takie które dopiero co zaczeło emanować miętą, żadnym kościołem. Pachnie jak świeżo starte kawałki oudu. Niesamowity zapach pachnący nietypowym bogactwem. Tak mogą pachnieć bogatsze kobiety w UAE. Znowu jest róża, ale dzięki tej pozycji zaczynam rozumieć ich rolę w tych zapachach. Nigdy nie dominują, zawsze chowają się sprytnie z tyłu i tylko lekko nadają ton całej kompozycji. Tak zagrana karta wymaga ogromnego warsztatu perfumowego i to naprawdę czuć. Totalny unisex, kolejny kandydat na flakon. Przypomina mi Royal Incense od Omanluxury ale na lepszych składnikach i z większą zmiennością.
EDIT: Już wiem dlaczego. Nosem obydwu jest ten sam białas.
Al Nobl - otwiera się jabłkiem i lilią która jest delikatnie wodnista. Czułem to gdzieś wcześniej i ten zapach nie przypadł mi do gustu. Baza trąci charakterystyczną taniością co w tej klasie zapachu nie powinno mieć miejsca. Czułem te bazę w tanich arabach. PASS i shame on you.
Al Azal - otwarcie mocno karmelowe gdyż jedną z nut jest pralina. Wspierana przez drzewo cedrowe i wanilie dają efekt lekko mlecznej pralinki w otoczeniu lekkiego dymu z paleniska. Po kilkunastu minutach zaczynam czuć różę i fiołek. Nie wiem czy pralinkowe nuty to specjalność tej marki, ale nie jest dobrze. To druga najsłabsza pozycja marki z samplera, mimo że otwarcie było bardzo zachęcające.
Al Laylaa - otwiera się zielonym soczystym jabłkiem z równie zielonym kardamonem który dodaję imbirowo-cytrynowy akord i daję zapowiedź na coś więcej. Niestety te jabłko szybko staję się bardzo syntetyczne i zapach zaczyna jak Douglas po wymieszaniu wszystkich zapachów w środku naraz. Dosłownie mam taki feeling, jedna wielka papka. Trochę tu Laytona, trochę tu Amber Wood, trochę karmelku znanego z naszego mainstreamu. WTF?
Podsuowanie:
Ogółnie dochodzę do wniosku że Ghawali to marka której perfumy projektują nasi europejscy perfumiarze i to jest właściwie największy zarzut pod adresem marki. Miało być arabsko, a z niewielkimi wyjątkami ich perfumy pachną jak nasz lepszy mainstream. Mam przeczucie że tylko ich oleje i wersje perfum z dopiskiem "oud" były robione na ich lokalny rynek przez kogoś innego a te testowane przeze mnie to najzwyklejsi przebierańcy. Podobną teorie wysnuł @kris1111 . Nie pomaga też cena i z całym sercem nie jestem w stanie (poza Al Abiq) polecić żadnej z siedmiu aż pozycji.
Z odrobiną researchu da się znaleźć lepsze zapachy za połowę tej kasy i jestem pewien że wersje oud i olejki są dużo lepsze.
Teraz najważniejsze.
Zrobię #rozdajo osobom które zapioronują mój wpis i zobowiążą się do krótkiego podsumowania tego samplera z rozbiciem na poszczególne sample, jak ja wyżej.
Zapraszam!
#perfumy #recenzjeperfum
8fd9f1e7-90ac-4cf7-ac7e-d26d11d755f5
Qtafonix

Al Laylaa to najzwyklejszy klon Laytona z lekko podaną różą w ich stylu.

Qtafonix

Dzisiaj o północy zamykam listę piorunujących i robię losowanie.

Qtafonix

Wheel decide zadecydowało że @testowy_test został zwycięzcą. Gratuluję.

Czy jesteś w stanie sprostać wyzwaniu pepsi, tfu, Araba?

5ee2fef4-9949-4d38-b753-36fd3e2bbf71

Zaloguj się aby komentować