Krótkie subiektywne wrażenia z testów perfum Teone Reinthal Natural Perfume.
TRNP Sanctum - na początku mała zmyłka, bo soczyste cytrusy w otwarciu na sandałowym tle i można pomyśleć, że świeżak. Tymczasem profil jest ewidentnie drzewno-orientalny. Przede wszystkim hojna dawka sandałowca, w towarzystwie rumianku (bardzo lubię zapach tego kwiatka), żywice i kadzidło. Nie ma kościoła wcale, bo to jest kadzidełko orientalne ze sklepu new age i ogólny wydźwięk jest właśnie bardzo orientalny, minimalnie pudrowy i kojarzy mi się z jakimś damskim staroświeckim vintage z czasów, gdy damskie perfumy nie były prymitywnymi słodyczami. Pachnidło, które założyłbym na podróż Orient Expressem.
TRNP Mogra Mayura - na mój nos to dominuje tu jaśmin z oudem. Miejcie na uwadze, że nie nazywam się kris1111, tylko saradonin, w związku z czym uczciwie przyznaję, że na oudzie się nie znam. W Mogra Mayura profil oudowo-drzewny wydaje mi się niesamowicie bogaty, wybitnie wytrawny, a przy tym zmienny w czasie. Początkowo są to mokre zbutwiałe pnie, które stopniowo przeistaczają się w szlachetny zapach antycznych mebli, by po kilku godzinach przybrać formę wygładzoną i nieco oleistą z bardzo delikatną słodyczą w tle. Co istotne, zero obory. Niestety za jaśminem nie przepadam i trochę mnie dusi.
TRNP Sliabh na Caillí - pachnie jak wnętrze starego zaniedbanego drewnianego domku na wsi. Spróchniałe drewno, kurz i zwiędłe kwiaty w wazonie na stole. Ma w sobie coś złego, odpychającego, nutę rozkładu materii organicznej.
TRNP Tallemaja Boreal - efekt jest taki, jak wpaść twarzą w leśną ściółkę. Mnóstwo igliwia, jakieś zbutwiałe drewno, klimatem zbliżony do Skogmose i byłoby miło leśnie i sielsko, gdyby nie dowalono tony galbanum, które psuje mi obraz całości. No i oud jakiś dziwny, kwaśny, nieprzyjemny.
TRNP Treewitch Appalachia - ciekawa perfumka, bo z jednej strony jest hiperrealistyczna, a z drugiej średnio do ludzi. Zapach puszczy pierwotnej, trochę podmokłej, czyli sosnowe żywice i ściółka usłana igłami, pięknie pachnąca kora drzewna, ale też torfowiska, paprocie i mursz oraz grzyby. Grzyby również bardzo realne i doskonale dopełniające krajobrazu, tylko czy ja bym chciał pachnieć grzybami?
Czy polecam? Szczerze to nie wiem, chyba nie. Owszem, perfumy pachną naturalnie i realistycznie, zero chemii. Zawsze się czepiam perfidnych chemoli, brzydzą mnie, nie jestem w stanie ich nosić, ale teraz nie jestem pewien czy 100% naturalności to idealne rozwiązanie, bo też ma swoje wady. Pierwsza, to słaba/średnia projekcja, szczególnie Tallemaja Boreal i Treewitch Apallachia snują się jakoś przyskórnie. Druga, to odnoszę wrażenie, że brakuje im przestrzeni, poszczególne nuty są ze sobą zlane w jedną całość, może to tylko taka charakterystyczna cecha warsztatu autorki tych perfum, ale ja jednak lubię trochę powietrza i większą selektywność. Trzecia kwestia, to cena, na wyprzedaży wyszło mi ok 12zł/ml co jestem w stanie przełknąć, ale regularne ceny na poziomie 20-40 zł/ml wybiegają poza mój normalny budżet na takie przyjemności.
#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina
TRNP Sanctum - na początku mała zmyłka, bo soczyste cytrusy w otwarciu na sandałowym tle i można pomyśleć, że świeżak. Tymczasem profil jest ewidentnie drzewno-orientalny. Przede wszystkim hojna dawka sandałowca, w towarzystwie rumianku (bardzo lubię zapach tego kwiatka), żywice i kadzidło. Nie ma kościoła wcale, bo to jest kadzidełko orientalne ze sklepu new age i ogólny wydźwięk jest właśnie bardzo orientalny, minimalnie pudrowy i kojarzy mi się z jakimś damskim staroświeckim vintage z czasów, gdy damskie perfumy nie były prymitywnymi słodyczami. Pachnidło, które założyłbym na podróż Orient Expressem.
TRNP Mogra Mayura - na mój nos to dominuje tu jaśmin z oudem. Miejcie na uwadze, że nie nazywam się kris1111, tylko saradonin, w związku z czym uczciwie przyznaję, że na oudzie się nie znam. W Mogra Mayura profil oudowo-drzewny wydaje mi się niesamowicie bogaty, wybitnie wytrawny, a przy tym zmienny w czasie. Początkowo są to mokre zbutwiałe pnie, które stopniowo przeistaczają się w szlachetny zapach antycznych mebli, by po kilku godzinach przybrać formę wygładzoną i nieco oleistą z bardzo delikatną słodyczą w tle. Co istotne, zero obory. Niestety za jaśminem nie przepadam i trochę mnie dusi.
TRNP Sliabh na Caillí - pachnie jak wnętrze starego zaniedbanego drewnianego domku na wsi. Spróchniałe drewno, kurz i zwiędłe kwiaty w wazonie na stole. Ma w sobie coś złego, odpychającego, nutę rozkładu materii organicznej.
TRNP Tallemaja Boreal - efekt jest taki, jak wpaść twarzą w leśną ściółkę. Mnóstwo igliwia, jakieś zbutwiałe drewno, klimatem zbliżony do Skogmose i byłoby miło leśnie i sielsko, gdyby nie dowalono tony galbanum, które psuje mi obraz całości. No i oud jakiś dziwny, kwaśny, nieprzyjemny.
TRNP Treewitch Appalachia - ciekawa perfumka, bo z jednej strony jest hiperrealistyczna, a z drugiej średnio do ludzi. Zapach puszczy pierwotnej, trochę podmokłej, czyli sosnowe żywice i ściółka usłana igłami, pięknie pachnąca kora drzewna, ale też torfowiska, paprocie i mursz oraz grzyby. Grzyby również bardzo realne i doskonale dopełniające krajobrazu, tylko czy ja bym chciał pachnieć grzybami?
Czy polecam? Szczerze to nie wiem, chyba nie. Owszem, perfumy pachną naturalnie i realistycznie, zero chemii. Zawsze się czepiam perfidnych chemoli, brzydzą mnie, nie jestem w stanie ich nosić, ale teraz nie jestem pewien czy 100% naturalności to idealne rozwiązanie, bo też ma swoje wady. Pierwsza, to słaba/średnia projekcja, szczególnie Tallemaja Boreal i Treewitch Apallachia snują się jakoś przyskórnie. Druga, to odnoszę wrażenie, że brakuje im przestrzeni, poszczególne nuty są ze sobą zlane w jedną całość, może to tylko taka charakterystyczna cecha warsztatu autorki tych perfum, ale ja jednak lubię trochę powietrza i większą selektywność. Trzecia kwestia, to cena, na wyprzedaży wyszło mi ok 12zł/ml co jestem w stanie przełknąć, ale regularne ceny na poziomie 20-40 zł/ml wybiegają poza mój normalny budżet na takie przyjemności.
#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina
Przy naturalsach, to dobrze jest, żeby trochę odstały. Wtedy potrafią zaskoczyć i zmienić odbiór. Generalnie, to ciekawe i rzeczowe opisy
@saradonin Mogra Mayura z opisu przedstawia się bardzo ciekawie. Domyślam się, że jaśmin jest tam słodki i kwiatowy bez żadnych toaletowych skojarzeń?
@pedro_migo słodki, kremowy, mi się kojarzy jako trochę damski, ale jako całość nie pachnie damsko
@pedro_migo cytrusowy-kwiatowy zapach z oudem nic z toalety.
Zaloguj się aby komentować