Zdjęcie w tle
Historia

Społeczność

Historia

675
#historia #lucznictwo #bhp

Trebusz kontra długi łuk.

Jak na dzisiejsze czasy krótkiego czasu skupienia uwagi, to film BARDZO długi, bo aż 26 minut!!! (ja przewijałem trochę )
Czego się dowiedziałem?
Że nie chciałbym być członkiem drużyny trebusza w średniowiecznym plutonie piechoty (oglądanie tych części z trebuszem wywoływało u mnie dziwną nerwowość ).
Że 130 metrów to dalej niż mi się wydaje.
Że ten cały Joe Gibbs (taki tam, co z łuku strzela..) to jednak..

Zresztą można zobaczyć. Wystarczy kliknąć w link i wytrzymać te kilkanaście minut. Ja nie żałuję, że kliknąłem

https://www.youtube.com/watch?v=0X135WXFJpg

Zaloguj się aby komentować

Rewolucja Niemiecka 1918 roku na podstawie THE MEMOIRS OF THE CROWN PRINCE OF GERMANY wyd w 1922 roku 
Część XII 
#iwojnaswiatowa #historia #1wojnaswiatowa #LichtAusMesserRaus #ciekawostkihistoryczne #niemcy
poprzednie części pod tagiem #LichtAusMesserRaus

Jedenasty dzień listopada 1918 roku jest zimny i ponury. W kwaterze głównej Trzeciej Armii nie widać ani śladu rewolucji. Od szefa aż po najniższego sanitariusza, wszystko jest nienaganne, a widok bystrości i odwagi żołnierzy to czysta przyjemność. Gdyby nie to, że wszystkie niewypowiedzianie gorzkie doświadczenia ostatnich kilku dni są niezatarte w moim mózgu, na widok tego doskonałego porządku mógłbym sobie wyobrazić, że budzę się ze strasznego snu. Klewitz powiedział mi przy okazji, że wśród jego personelu łączności telefonicznej powstała rada żołnierska, ale szybko położył jej kres, a ludzie przyszli do niego później, aby przeprosić.

Po południu zgłosił się do mnie dowódca Pierwszej Dywizji Gwardii, generał Eduard von Jena, oraz jego oficer sztabowy, kapitan von Steuben. Obaj są świetnymi, sprawdzonymi ludźmi. Byliśmy bardzo poruszeni, a kiedy mnie opuszczali, mieli łzy w oczach.
Po południu zadzwoniłem też do moich adiutantów w Vielsalm. Donoszą, że w sprawie negocjacji z rządem ponownie komunikują się z Berlinem, ale nie podjęto jeszcze żadnych decyzji. Żądam jednej rzeczy, a mianowicie, aby nie dokonywano żadnych rozstrzygających ustaleń, aby ostateczną decyzję pozostawiono mnie. A więc czekajcie! 

Czekać? Czekać na jakiś cud? Czy w tym wszystkim, co już wiem, w tym wszystkim, co jest ledwie ukryte pod pozorami dyskusji i negocjacji, nie jest wyraźnie słyszalne „nie” panów w Berlinie? I rzeczywiście, jeśli mają zachować władzę, którą sobie uzurpowali, czy mogą postępować inaczej? A jeśli chcę, aby nasz biedny i często doświadczany kraj miał pokój, czy mogę odrzucić ich „nie”?

Jedno niezapomniane wrażenie z tego dnia muszę tu zapisać. Jest wieczór. Pogrążony w bolesnych myślach, spaceruję samotnie po parku zamkowym. Schroniłem się w tej samotności i odosobnieniu, aby spojrzeć w twarz ostateczności, która ma się wkrótce urzeczywistnić.
I rozumuję w ten sposób. Kiedy to „nie”, które z pewnością nadejdzie, pozbawi cię miejsca obok twoich towarzyszy i pozbawi cię odpowiedzialności i obowiązków aktywnego żołnierza, co wtedy? Czy wsiądziesz do jednego z pociągów w Liege lub Herbesthal i pojedziesz do Berlina, aby nie stać się zarzewiem zamieszek, pozostając z żołnierzami? Czy będziesz tam żył jako bezczynny dżentelmen, biernie obserwując, jak w dzikim szale i szalonym delirium ich zmęczonych, oszalałych i wprowadzonych w błąd umysłów naruszają wszystko, co tradycja uczyniła tak świętym dla ciebie i dla nich? A może chciałbyś być tam jako osoba, na którą zwróciły się wszystkie ich kłótnie?

” Nie!”
Ale druga droga otwiera się w momencie, gdy jesteś zmuszony przez ich „Nie” do porzucenia pragnienia powrotu do domu z wojskiem, w chwili, gdy zostaniesz obalony przez nowych władców i zwolniony ze służby. Ta droga jest drogą przez granicę [Holandia nie brała udziału w wojnie i była najbliższym krajem neutralnym]. Tam, z dala od wszystkich fermentujących konfliktów, możesz poczekać kilka tygodni, aż najgorsza burza minie, a rozsądek i rozeznanie pomogą przywrócić porządek. Wtedy, najpóźniej po zawarciu pokoju, mógłbyś wrócić do swojej żony i dzieci oraz do nowej pracy, która czeka na ciebie i każdego innego Niemca.

Myślę o moim ojcu, którego w ten sposób mógłbym znów zobaczyć i ogarnia mnie cała gorycz tej rozłąki i tego wygnania. Wczesny zmierzch spowija jesienne drzewa; pada śnieg, a od mokrych, spleśniałych liści i przemoczonej ziemi bije przenikliwy chłód. Nagle, wzdłuż drogi na zewnątrz, maszeruje kompania. Mężczyźni śpiewają naszą starą żołnierską pieśń:
”Nach der Heimat mocht' ich wieder”

Śpiew! Marsz! „Dobry Boże”, myślę sobie. Walczę z moimi uczuciami najlepiej jak potrafię; ale są dla mnie zbyt silne, nie mogę się im oprzeć. Mimo to śpiewają teraz łagodniej i bardziej odlegle niż wtedy. Ale to w ciemności i samotności, w której nikt nie mógł mnie zobaczyć, pokonało mnie. Późnym wieczorem nadeszło oświadczenie rządu, że po wysłuchaniu rady ministra wojny, generała Scheücha, muszą odmówić mi dalszego pozostawania w Wyższym Dowództwie Grupy Armii. Nowy głównodowodzący nie miał już ze mnie żadnego pożytku. Nie pozostało mi więc nic innego, jak napisać list pożegnalny. Brzmiał on następująco:

SZANOWNY GENERALE FELDMARSZAŁKU,

W tych najcięższych dniach życia mego ojca i mego muszę błagać o pożegnanie się z Waszą Ekscelencją w ten sposób. Z głębokim wzruszeniem zostałem zmuszony do podjęcia decyzji o skorzystaniu z sankcji udzielonej przez Waszą Ekscelencję na moje zrzeczenie się stanowiska głównodowodzącego i na razie zamieszkam za granicą. Dopiero po ciężkich wewnętrznych zmaganiach byłem w stanie pogodzić się z tym krokiem; ponieważ rozdziera każde włókno mojego serca, aby nie móc poprowadzić z powrotem do domu mojej Grupy Armii i moich dzielnych żołnierzy, którym Ojczyzna zawdzięcza tak nieskończony dług. Uważam jednak za ważne, aby jeszcze raz przedstawić Waszej Ekscelencji, w tej godzinie, krótki szkic mojej postawy i błagam Waszą Ekscelencję, aby wykorzystał moje słowa, które mogą wydawać się dla Ciebie odpowiednie. 

W przeciwieństwie do wielu niesprawiedliwych opinii, które starały się przedstawić mnie jako zawsze podżegającego do wojny i reakcjonistę, od samego początku opowiadałem się za poglądem, że ta wojna była dla nas wojną obronną; a w latach 1916, 1917 i 1918 często podkreślałem, zarówno ustnie, jak i pisemnie, opinię, że Niemcy powinny dążyć do zakończenia wojny i że powinny być zadowolone, gdyby mogły utrzymać swoje status quo przeciwko całemu światu. Jeśli chodzi o politykę wewnętrzną, byłem ostatnim, który sprzeciwiał się liberalnemu rozwojowi naszej konstytucji. Tę koncepcję przekazałem na piśmie cesarskiemu kanclerzowi, księciu Maxowi z Badenii, zaledwie kilka dni temu. Niemniej jednak, kiedy gwałtowny rozwój wydarzeń zrzucił mojego ojca z tronu, nie tylko nie zostałem wysłuchany, ale jako książę koronny i następca tronu zostałem po prostu zignorowany.

Dlatego proszę Waszą Ekscelencję o przyjęcie do wiadomości, że składam formalny protest przeciwko temu naruszeniu mojej osoby, moich praw i moich roszczeń. Pomimo tych faktów byłem zdania, że biorąc pod uwagę poważne wstrząsy, jakie armia musiała ponieść w wyniku utraty cesarza i naczelnego wodza, a także haniebnych warunków zawieszenia broni, powinienem pozostać na swoim stanowisku, aby oszczędzić jej nowego rozczarowania związanego ze zwolnieniem księcia koronnego ze stanowiska naczelnego dowódcy wojskowego. W tym również kierowałem się ideą, że nawet jeśli moja osoba może być narażona na najbardziej bolesne konsekwencje i konflikty, utrzymanie razem mojej Grupy Armii zapobiegnie dalszej katastrofie naszej Ojczyzny, której wszyscy służymy. 

Te konsekwencje dla mnie samego powinienem był znieść w przekonaniu, że wyświadczam przysługę mojemu krajowi. Ale postawa obecnego rządu musiała być również wzięta pod uwagę przy podejmowaniu decyzji, czy mam kontynuować dowodzenie wojskiem. Od tego rządu otrzymałem zawiadomienie, że nie przewiduje się dalszej aktywności wojskowej z mojej strony, chociaż powinienem być przygotowany na przyjęcie ewentualnego zatrudnienia. Wierzę zatem, że pozostałem na stanowisku tak długo, jak wymagał tego ode mnie honor oficera i żołnierza. 

Wasza Ekscelencja przyjmie jednocześnie do wiadomości, że kopie tego listu zostały wysłane do ministra królewskiego dworu, pruskiego ministerstwa stanu, wiceprzewodniczącego Izby Deputowanych, przewodniczącego Izby Wyższej, szefa gabinetu wojskowego, szefa gabinetu cywilnego i kilku dowódców wojskowych, z którymi jestem bliżej zaznajomiony. Żegnam się z Waszą Ekscelencją z gorącym życzeniem, aby nasza ukochana Ojczyzna znalazła drogę wyjścia z tych ciężkich burz do wewnętrznego uzdrowienia i do nowej, lepszej przyszłości. 

Kończąc, pozostaję z poważaniem,

(Podpisano) Wilhelm, Książę Korony Cesarstwa Niemieckiego i Prus.
Do Jego Ekscelencji Marszałka Polowego Generała von Hindenburga, Szefa Sztabu Generalnego Armii Polowej. Kwatera Główna.
f47eccf5-5d43-4e75-88e4-f18bc737f9d1

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Rewolucja Niemiecka 1918 roku na podstawie THE MEMOIRS OF THE CROWN PRINCE OF GERMANY wyd w 1922 roku 
Część XI 
#iwojnaswiatowa #historia #1wojnaswiatowa #LichtAusMesserRaus #ciekawostkihistoryczne #niemcy
poprzednie części pod tagiem #LichtAusMesserRaus

Wczesnym rankiem 10 listopada 1918 roku naradzałem się z moim szefem sztabu, hrabią Schulenburgiem, nad sytuacją powstałą po wyjeździe cesarza i możliwościami, jakie mi pozostawiono. Ja sam nadal skłaniałem się ku oporowi. 

Walczyć z rewolucją? 

Ale tylko Hindenburg, człowiek, w którego ręce cesarz powierzył naczelne dowództwo nad wojskami na froncie i wojskami w kraju, i któremu ja sam podlegam jako żołnierz i jako dowódca mojej Grupy Armii, tylko ten jeden człowiek ma prawo wezwać nas do takiej walki. I kiedy my wciąż mówimy o nim i o decyzjach, które być może podejmie, nadchodzi raport ze Spa, że oddał się do dyspozycji nowego rządu! W ten sposób każda myśl o walce zostaje wysadzona w powietrze, a wszelkie przedsięwzięcia przeciwko nowym władcom są skazane na niepowodzenie. Z Hindenburgiem i hasłem porządku i pokoju można było wiele uratować; przeciwstawiając się mu, można było stracić tylko więcej, a mianowicie niemiecką krew oraz perspektywę zawieszenia broni i pokoju.

Dlatego każda pokusa odzyskania mojej dziedzicznej władzy siłą musi zostać odrzucona; a jedyne, co może trwać, to moje pragnienie, aby w każdym przypadku wypełniać mój obowiązek jako żołnierz, który przysiągł wierność swojemu cesarzowi i jest winien posłuszeństwo przedstawicielowi wyznaczonemu przez tego cesarza. W związku z tym zachowam dowództwo w moich rękach i bezpiecznie poprowadzę powierzone mi oddziały do domu, w porządku i dyscyplinie. Hrabia von der Schulenburg popiera to postanowienie swoją radą; podobne poglądy wyrażają moi dowódcy armii von Einem, von Hutier, von Eberhardt i von Boehn, z których niektórzy prezentują się rano w sztabie Grupy Armii, podczas gdy z innymi komunikujemy się telefonicznie. 

Żaden z nich nie jest głęboko dotknięty tymi nieszczęsnymi dekretami; żaden z nich nie patrzy na wydarzenia w Berlinie i Spa ze zdumieniem. Wciąż powraca to samo pytanie: ”A Hindenburg?” I ciągle ta sama odpowiedź: „Generał Gröner”

Po długiej dyskusji za i przeciw, opuściłem Vielsalm po południu. Schulenburg radzi mi, abym podczas negocjacji z Berlinem udał się bliżej oddziałów na froncie i czekał na decyzje rządu w miejscu bardziej oddalonym od demoralizacji, która prawdopodobnie znajdzie łatwiejszy wyraz za liniami frontu. Z drugiej strony konieczne jest wybranie miejsca dostępnego przez telefon. Dlatego ostatecznie uzgodniono, że na razie udam się do kwatery głównej Trzeciej Armii.

Tej przejażdżki nigdy nie zapomnę. Mój oficer ordynansowy, Zobeltitz, i oficer łacznikowy Grupy Armii, kapitan Anker, towarzyszą mi, podczas gdy moi dwaj adiutanci, Müldner i Müller, zostali na miejscu, aby prowadzić dalsze negocjacje z rządem. W jednym z miejsc, przez które przejeżdżaliśmy, mój samochód został otoczony przez setki młodych żołnierzy, którzy powitali mnie okrzykami i pytaniami. Jest to baza rekrutów Gwardii; żaden z chłopaków nie uwierzy w doniesienia o rewolucji i błagają mnie, abym maszerował z nimi do domu. Są gotowi roznieść wszystko na kawałki! 

Kiedy usłyszeli, że Hindenburg również oddał się do dyspozycji nowego rządu, zamilkli. Wydawało się to dla nich nie do pojęcia. Ściskam wiele rąk;
Słyszę za sobą okrzyki młodych głosów:
”Auf Wiedersehen!”
Drodzy, wierni niemieccy chłopcy, teraz bez wątpienia niemieccy mężczyźni!

W trudzie przemierzamy niewiarygodne wiejskie drogi i leśne ścieżki; około dziewiątej docieramy do celu. Ale nigdzie nie widać sztabu! Przypadkowo w ciemności pojawia się lekarz weterynarii i informuje nas, że nigdy nie było tu żadnego sztabu. Nazwa kwatery głównej Trzeciej Armii pojawiająca się dwukrotnie, została błędnie wskazana na mojej mapie. Ale on wskaże nam drogę do następnego miejsca, gdzie wczoraj znajdował się sztab von Schmettowa. 

Nasza trasa wiedzie przez rozległy i ciemny jak smoła las. Po godzinie docieramy do domu, w którym wszyscy udali się już na spoczynek. Po wielu okrzykach i dźwiękach naszego klaksonu motorowego, w końcu pojawia się oficer i wyjaśnia, że jest to szkoła dla chorążych; Grupa von Schmettowa już wyjechała. Młody człowiek jest niezwykle uprzejmy, jakby musiał przepraszać za to, że Schmettow odszedł. Błaga mnie, abym został na noc; nie wie, gdzie znajduje się sztab Trzeciej Armii, ale przypuszcza, że Einem zajął kwaterę w pobliżu małego miasteczka Laroche.

Kontynuujemy więc naszą nocną podróż. W końcu znajdujemy Laroche. Jest to węzeł kolejowy. To straszny chaos, przez który przejeżdżamy: wrzaskliwi, niezdyscyplinowani mężczyźni idący na urlop, krzyki i wrzaski i szturm na pociągi. U komendanta dowiadujemy się, że sztab Trzeciej Armii jest zakwaterowany w pobliskim domu.

Zaczynamy od nowa! Na głęboko rozjeżdżonej drodze musimy przejechać pod wąskim łukiem kolejowym. Tutaj austriacka bateria haubic wbiła się w kilka niemieckich furgonetek z amunicją, tworząc beznadziejną plątaninę. Jest ciemno jak w smole. Małe światła migoczą: ludzie krzyczą i przeklinają. Nasz samochód pogrąża się coraz głębiej w błocie, a na zewnątrz pada delikatna, zimna mżawka. I tak siedzimy i czekamy w tym chaosie przez całe dwie godziny. Wrzaski i krzyki na stacji kolejowej rozbrzmiewają nad naszymi głowami; grupy ubłoconych próżniaków i żołnierzy z jednostek transportowych dryfują nieufnie obok, rzucając na nas chciwe spojrzenia. Dwie takie godziny, po powodzi strasznych wydarzeń, z sercem przepełnionym bólem i goryczą. 

To jak obraz upiornego końca naszej czteroipółletniej heroicznej walki: zamieszanie, szaleństwo, zbrodnia. Nie życzyłbym najgorszemu wrogowi palących tortur tamtych godzin.
Było już po północy, kiedy w końcu dotarliśmy do kwatery głównej armii, gdzie zostaliśmy powitani z serdeczną przyjaźnią przez Jego Ekscelencję von Einema i jego szefa sztabu podpułkownika von Klewitza. Oczekiwali nas od późnego popołudnia i zaczęli się obawiać, że spotkało nas jakieś nieszczęście i więcej nas nie zobaczą. Wkrótce kładziemy się do łóżek, ale znowu trudno mi zasnąć.
da230493-a2c5-49c7-8fd0-b15cbff3e59a

Zaloguj się aby komentować

Pierwsza krucjata przeciwko muzułmanom:

Jako pierwsi gniewu krzyżowców doświadczyli nie Turcy u bram Konstantynopola ani Seldżucy w Syrii, ani Fatymidzi w Jerozolimie. Odczuła go zwykła żydowska ludność – mężczyźni, kobiety i dzieci w nadreńskich miastach, którzy wiosną 1096 roku padli ofiarą morderczych instynktów chrześcijańskiego motłochu. Bandy rzezimieszków paliły synagogi, biły i mordowały Żydów i zmuszały pojedynczych wyznawców judaizmu do chrztu lub popełnienia samobójstwa. W 1096 roku Żydów wleczono po ulicach z pętlami na szyi, spędzano gromadnie do podpalanych później budynków lub ścinano na ulicy na oczach rozradowanego tłumu.

Druga krucjata przeciwko muzułmanom:

Powszechny entuzjazm przekształcił się w fanatyzm, nietolerancję religijną i antysemickie ataki, wskutek czego kolejne pokolenie nadreńskich Żydów doświadczyło bicia, rabowania, oślepiania, mordowania i prześladowań, pod wpływem których wielu decydowało się na samobójstwo.

#historia #heheszki
6923ec82-794c-47fb-86bb-b884a409dd3f
UmytaPacha

@smierdakow proszę o źródełko : >

smierdakow

@UmytaPacha Świt królestw

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry.
Dziś dla Was mam fotkę z Sankt Petersburga. Przedstawia ona kolumnę średnich dział pancernych Su-122 (warto zwrócić uwagę na zastosowany kamuflaż) jadących przez Plac Strajków w pobliżu Bramy Narwskiej. Przybliżona lokalizacja: https://maps.app.goo.gl/iDXnbHfmvw5aCS1g9

Ale bym chciał zwiedzić to miasto.

#historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #iiwojnaswiatowa
0d8ce4b5-dd85-46b2-b380-3884de15df0f
PlatynowyBazant20

@Rzeznik Ale bym chciał zwiedzić to miasto. - na czołgu?

Rzeznik

@PlatynowyBazant20 obojętnie

Rudolf

@Rzeznik doskonały kamuflaż, typowo sowieckie wykonanie

Poji

@Rzeznik nie widzę żadnych dział.. może to przez kamuflarz?

Zaloguj się aby komentować

Rewolucja Niemiecka 1918 roku na podstawie THE MEMOIRS OF THE CROWN PRINCE OF GERMANY wyd w 1922 roku 
Część X 
#iwojnaswiatowa #historia #1wojnaswiatowa #LichtAusMesserRaus #ciekawostkihistoryczne #niemcy
poprzednie części pod tagiem #LichtAusMesserRaus

[cd 9 XI 1918]
Dochodziła godzina pierwsza i udaliśmy się na obiad. Cały posiłek przypominał jakąś ponurą stypę. Po tym nieznośnie bolesnym lunchu Jego Wysokość pozostał w rozmowie ze mną i Schulenburgiem. Kilka minut po godzinie drugiej został odwołany przez generała von Plessena, ponieważ sekretarz stanu von Hintze, telefonując do Berlina, został zaskoczony nową wiadomością. Wkrótce Schulenburg i ja otrzymaliśmy rozkaz udania się do cesarza.

Pomimo pozornej samokontroli i godności, do której się zmusił, był nadmiernie poruszony. Jakby wciąż wątpił, czy to, przez co właśnie przeszedł, może być rzeczywistością i prawdą, powiedział nam, że właśnie otrzymał informację z Kancelarii Cesarskiej, że wiadomość ogłaszająca jego abdykację jako cesarza i króla Prus, a jednocześnie deklarująca moje zrzeczenie się w podobnym sensie, została wydana przez księcia Maxa z Badenii i rozpowszechniona przez Biuro Wolffa bez oczekiwania na deklarację cesarza i bez konsultacji ze mną w tej sprawie; Ponadto książę zrezygnował ze stanowiska kanclerza cesarskiego i został mianowany regentem cesarskim, podczas gdy socjaldemokratyczny poseł Reichstagu, Ebert, był teraz kanclerzem cesarskim. 

Wszyscy byliśmy tak oszołomieni i sparaliżowani tą zaskakującą wiadomością, że przez chwilę ledwo mogliśmy mówić. Następnie natychmiast staraliśmy się upewnić i ustalić kolejność tych bezprecedensowych działań. Jego Ekscelencja von Hintze właśnie zaczął telefonicznie przekazywać deklarację sporządzoną przez Jego Królewską Mość, kiedy mu przerwano. Deklaracja ta, jak mu powiedziano, była całkowicie daremna; musiałaby to być całkowita abdykacja, zarówno jako cesarza, jak i króla Prus, a Herr von Hintze musi wysłuchać tego, co ma mu zostać przekazane! Sekretarz stanu zaprotestował przeciwko tej przerwie i oświadczył, że decyzja Jego Królewskiej Mości musi być teraz wysłuchana przed czymkolwiek innym. Sekretarz stanu zaprotestował przeciwko tej przerwie i oświadczył, że decyzja Jego Królewskiej Mości musi być teraz wysłuchana przed czymkolwiek innym. Przystąpił do czytania, ale gdy tylko skończył, Berlin poinformował go, że deklaracja została już opublikowana przez Biuro Wolffa i natychmiast przekazana różnym oddziałom za pomocą telegramów radiowych.

”Cesarz i król postanowił abdykować z tronu. Cesarski Kanclerz pozostaje na stanowisku do czasu rozstrzygnięcia kwestii związanych z abdykacją Cesarza, zrzeczeniem się tronu przez Księcia Korony Cesarstwa Niemieckiego i Prus oraz powołaniem regencji. ...” 

Sekretarz stanu, von Hintze, niezwłocznie złożył kategoryczny protest przeciwko tej proklamacji, która została wydana bez upoważnienia cesarza i w najmniejszym stopniu nie reprezentowała decyzji Jego Królewskiej Mości. Von Hintze wielokrotnie domagał się obecności samego cesarskiego kanclerza przy telefonie; a książę Max z Badenii, w odpowiedzi na zapytanie Hintze, osobiście przyznał się do autorstwa opublikowanej proklamacji i zadeklarował, że jest gotów przyjąć za to odpowiedzialność. W ten sposób ani przez chwilę nie zaprzeczał, że był inicjatorem tego niezrozumiałego kroku, a mianowicie opublikowania, bez upoważnienia Jego Królewskiej Mości, rzekomo jego decyzji, na które nigdy się nie zgodził w takiej formie i uprzedzając w sposób, który był co najmniej niezrozumiały, moje własne decyzje w sprawie, która nie została jeszcze poruszona nawet jednym słowem.

W podekscytowanym i łatwowiernym nastroju ludzi w kraju i żołnierzy było dla nas jasne, że dzięki niezwykłemu zachowaniu księcia stworzono pozory dokonanego faktu, który miał odciąć grunt, na którym staliśmy, spod naszych stóp. Mając jaśniejszy osąd tego, co stało się z Jego Wysokością i ze mną, oraz jaśniejsze poglądy na temat tego, co teraz należy zrobić, przeszliśmy do pokoju, w którym zgromadzili się inni panowie. Ich również ogarnęła wielka konsternacja z powodu potwornego postępowania. Okrzyki oburzenia mieszały się z sugestiami, w jaki sposób należy przeciwdziałać temu podstępnemu zamachowi.

Schulenburg i ja namawialiśmy Jego Królewską Mość, by pod żadnym pozorem nie poddawał się temu zamachowi stanu, lecz wszelkimi możliwymi sposobami przeciwstawiał się machinacjom księcia i niezmiennie trwał przy wcześniej powziętym postanowieniu. Hrabia podkreślił również fakt, że ten incydent sprawił, że tym bardziej konieczne było, aby cesarz, jako wódz naczelny, pozostał przy armii. Ta rada znalazła poparcie u generała von Marschalla, a zwłaszcza u starego generała-pułkownika von Plessena, którego wierna i rycerska natura oraz silny instynkt żołnierski przebiły się przez dworskie formalności, których zwykle starannie przestrzegał, i wybuchły oburzeniem na haniebny cios wymierzony w cesarza i całą dynastię. Ogromne znaczenie miało to, że dzięki osobistemu śledztwu był w stanie udowodnić niewiarygodność twierdzenia Grönera, że wojska w kwaterze głównej stały się niewiarygodne i nie zapewniają już cesarzowi wystarczającej ochrony. Hrabia von der Schulenburg i ja zaproponowaliśmy, że podejmiemy się stłumienia elementów rewolucyjnych w kraju, proponując najpierw przywrócenie porządku w Kolonii. Ale cesarz odrzucił tę propozycję, ponieważ nie chciał wojny Niemców przeciwko Niemcom. W końcu wielokrotnie i z wielkim naciskiem oświadczył, że podtrzymuje swoją decyzję o abdykacji, jeśli będzie to konieczne, jako cesarz, ale pozostaje królem Prus i jako taki nie opuści wojsk. Polecił generałowi von Plessenowi, generałowi von Marschallowi i Jego Ekscelencji von Hintze, aby natychmiast złożyli raport feldmarszałkowi generalnemu na temat tego, co wydarzyło się w Berlinie i jego własnej postawy. Nieco podbudowany tym stanowczym nastrojem mojego ojca, który zdawał się teraz jasno widzieć drogę przez wszystkie kłopoty i trudności, opuściłem go, gdyż moje obowiązki głównodowodzącego wymagały mojej obecności w kwaterze głównej Grupy Armii w Vielsalm. Gdy trzymałem go za rękę, nie przypuszczałem, że zobaczę go ponownie dopiero za rok, i to w Holandii.
Hrabia von der Schulenburg pozostał w Spa. To od niego, a nie z własnego doświadczenia, czerpałem informacje na temat dalszych wydarzeń tego fatalnego listopada w Spa. Schulenburg, który wraz ze mną opuścił cesarza, został przez niego ponownie wezwany. Mój ojciec powtórzył: „Pozostaję królem Prus i jako taki nie abdykuję; pozostaję też z wojskami!”. Następnie, ponieważ niemożliwe było uznanie rewolucyjnego rządu w Berlinie, omówiono kwestię zawieszenia broni. Kto miał je zawrzeć? Jego Wysokość zdecydował, że feldmarszałek von Hindenburg powinien przejąć naczelne dowództwo i być odpowiedzialny za prowadzenie negocjacji. Pod koniec rozmowy cesarz wyciągnął rękę do hrabiego Schulenburga i powtórzył: „Zostaję z armią. Powiedz to żołnierzom!”

Po opuszczeniu Jego Królewskiej Mości Schulenburg udał się do kwatery Feldmarszałka, gdzie wraz z generałem Grönerem, generałem von Marschallem, sekretarzem stanu von Hintze i delegatem parlamentu von Grünauem o wpół do trzeciej rozpoczęła się konferencja na temat sytuacji powstałej w Berlinie. Generał Gröner oświadczył, że nie ma militarnych możliwości przeciwdziałania abdykacji ogłoszonej w Berlinie. Zgodnie z sugestią Jego Ekscelencji von Hintze postanowiono sporządzić pisemny protest przeciwko deklaracji abdykacji, która została ogłoszona bez zgody lub aprobaty cesarza, oraz podpisać ten dokument przez cesarza i zdeponować go w bezpiecznym miejscu. Podczas dyskusji na temat osobistego bezpieczeństwa cesarza, za które generał Gröner odmówił wszelkiej odpowiedzialności, pojawiło się pytanie, jakie miejsce zamieszkania cesarz mógłby wybrać, gdyby rozwój wydarzeń zmusił go do wyjazdu za granicę i wspomniano o Holandii. Hrabia Schulenburg był odosobniony w swojej opinii, że opuszczenie armii przez Jego Królewską Mość byłoby poważnym błędem. Nalegał, by Jego Królewska Mość dołączył do Grupy Armii, gdyż droga jest otwarta. W pełni przekonany o zdecydowanej postawie Cesarza, hrabia von Schulenburg, w towarzystwie innych członków sztabu Grupy Armii, udał się z powrotem do Vielsalm, gdzie jego obecność była pilnie potrzebna ze względu na napiętą sytuację na froncie. 

Na zakończenie wszystkich ekscytujących wydarzeń tego dnia, noc przyniosła mi list od mojego ojca, który był nie do pogodzenia z ostatnimi doznaniami, jakie ja i szef mojego sztabu generalnego wynieśliśmy ze Spa, i zniszczył całą nadzieję i zaufanie, jakie żywiliśmy w odniesieniu do przywrócenia starego porządku rzeczy. List skonfrontował mnie z niezmiennymi faktami, które nie mogły nie zmienić biegu mojego losu i zawrócić mnie ze ścieżki, którą do tej pory uważałem za jedyną właściwą i którą, opierając się na moich prawach i obowiązkach, zamierzałem niezachwianie podążać.
List mojego ojca brzmiał następująco

” MÓJ DROGI CHŁOPCZE
” Ponieważ Feldmarszalek nie może zagwarantować mi bezpieczeństwa tutaj i nie chce się zobowiązać do zagwarantowania pewności oddziałów, zdecydowałem się, po ciężkiej wewnętrznej walce, opuścić zdezorganizowaną armię. Berlin jest całkowicie stracony; jest w rękach socjalistów, a dwa rządy zostały tam utworzone, jeden z Ebertem jako kanclerzem, a drugi przez niezależnych. Dopóki wojska nie rozpoczną marszu do kraju, zalecam pozostanie na posterunku i trzymanie oddziałów razem! Jak Bóg da, mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. Generał von Marschall przekaże ci dalsze informacje”. 
Twój boleśnie dotknięty ojciec,
(Podpisano)
” WILHELM.”

Na zdjęciu trzy francuskie kobiety w runinach wsi Paissy - płn-wsch Francja 1918 rok
3b3ced68-e5bb-44bb-a340-3282a3b7df3c

Zaloguj się aby komentować

Rewolucja Niemiecka 1918 roku na podstawie THE MEMOIRS OF THE CROWN PRINCE OF GERMANY wyd w 1922 roku 
Część IX 
#iwojnaswiatowa #historia #1wojnaswiatowa #LichtAusMesserRaus #ciekawostkihistoryczne #niemcy
poprzednie części pod tagiem #LichtAusMesserRaus

[cd 9 XI 1918]
To, co nastąpiło później, cios za ciosem, było pozornie obliczone na uzasadnienie tego poglądu generała Grönera, gdyby można go było zaakceptować jako rzeczywistą prawdę w odniesieniu do warunków i nastrojów w kraju. Odpowiedź szefa sztabu generalnego rządu berlińskiego, pułkownika von Berge, nadeszła i przyniosła potwierdzenie (choć z zastrzeżeniami) raportów dostarczonych przez Kancelarię Cesarską o krwawych walkach ulicznych, dezercji żołnierzy na rzecz rewolucjonistów, braku jakichkolwiek środków w rękach rządu do zwalczania rozruchów; ponadto apel księcia Maxa z Badenii stwierdzający, że wojna domowa jest nieunikniona, chyba że Jego Królewska Mość ogłosi abdykację w ciągu najbliższych kilku minut.

Z tymi wiadomościami Feldmarszałek Generalny, Generał Gröner i Jego Ekscelencja von Hintze pospieszyli do ogrodu i teraz raportowali sprawę Kaiserowi, podczas gdy hrabia von Schulenburg wyjaśniał mi sytuację. Poszedłem teraz z moim szefem sztabu, aby dołączyć do cesarza. 

Nie pozostawił mi zbyt wiele czasu na przywitanie się z Feldmarszałkiem Generalnym i resztą; pośpiesznie zwrócił się do mnie, a gdy pozostali nieco się wycofali, a generał Gröner wrócił do budynku, rzucił się na mnie ze wszystkim, co miał do powiedzenia. Wylał na mnie fakty bez najmniejszej rezerwy, powtórzył wiele z tego, co Schulenburg zgłosił tuż przedtem, uzupełnił szczegóły i dał mi głębszy wgląd w charakter katastrofy, która groziła z powodu niestabilności i demoralizacji ducha i energii. Ponieważ dopiero co przybyłem z mojej Grupy Armii i odizolowania na froncie, wciąż starałem się pojąć i opanować wszystko, co powiedział mi Schulenburg, ale teraz dowiedziałem się, że wczoraj wieczorem, zanim wezwał mnie do Spa, odbyła się szczegółowa dyskusja na temat sytuacji, w której generał Gröner pilnie odradzał Kaiserowi powrót do kraju przed próbą „przeniknięcia do wnętrza”. Masy powstańcze były w drodze do Venders i Spa i nie było już żadnych godnych zaufania oddziałów! Powiedział też, że mój ojciec nie może udać się na front z takim zamiarem, aby zginąć w walce; w świetle zbliżającego się rozejmu, taki krok mógłby spowodować fałszywe wnioski ze strony Ententy, a tym samym spowodować jeszcze większe szkody i jeszcze większy rozlew krwi. Mój ojciec poinformował mnie również, że zgodnie z oświadczeniami tych panów, miasta Kolonia, Hanower, Brunszwik i Monachium znajdowały się w rękach rad robotniczych i żołnierskich, podczas gdy w Kilonii i Wilhelmshafen wybuchła rewolucja, oraz że w związku z oczywistą koniecznością abdykacji cesarza, zamierzał on przekazać Feldmarszałkowi Generalnemu naczelne dowództwo armii niemieckiej.

Pomimo mojego wielkiego wzburzenia, natychmiast starałem się interweniować i kontrolować wszędzie tam, gdzie moim zdaniem wydawało się to możliwe; pomimo dotychczasowego gwałtownego biegu wydarzeń, aby wezwać do zatrzymania się i wszędzie tam, gdzie zatrzymanie było niezbędne, chyba że wszystko miałoby zostać utracone. Nawet jeśli abdykacji cesarza jako takiej nie można było już uniknąć, musiał on w każdym razie niezachwianie pozostać królem Prus. „Oczywiście!” Słowa te zostały wypowiedziane w tak rzeczowy sposób, a jego oczy były tak mocno utkwione w moich, że wydawało mi się, że wiele już zyskałem. Podkreśliłem również konieczność jego pozostania z armią w każdych okolicznościach i zasugerowałem, aby poszedł ze mną i pomaszerował z powrotem na czele moich oddziałów. Generał Gröner dołączył teraz ponownie do drugiej grupy, w towarzystwie pułkownika Heye, który, jak się dowiedziałem, przybył z konferencji oficerów frontowych zwołanej jako rodzaj rady przez wyższe dowództwo bez konsultacji z głównymi dowódcami armii lub grup armii, a głos tej rady został uznany przez Grönera za decydujący. W odpowiedzi na wniosek Kaisera, pułkownik Heye złożył następujący raport: Dowódcom zadano pytanie, czy w przypadku wojny domowej w kraju można polegać na oddziałach: odpowiedź była przecząca; wiarygodność oddziałów nie została bezwarunkowo zagwarantowana przez niektórych z tych dowódców.

Hrabia von der Schulenburg interweniował. Przytoczył to, co my, którzy znaliśmy naszych ludzi, wiedzieliśmy z osobistego doświadczenia; przede wszystkim to, że zdecydowana większość armii, gdyby stanęła przed pytaniem, czy złamać przysięgę i opuścić swojego władcę i głównego wodza w potrzebie, z pewnością okazałaby się wierna swojemu cesarzowi. Na to generał Gröner jedynie wzruszył ramionami i szyderczo się uśmiechnął:

„Przysięga wojskowa! Wódz Armii! To w końcu tylko słowa, a po wszystkim to tylko pewne pojęcia”. 

Były to dwa systemy, których żaden most nie mógł połączyć, dwie koncepcje, których żadne wzajemne zrozumienie nie mogło pogodzić. Jednym z nich był pruski oficer, lojalny w swoich obowiązkach i oddany cesarzowi i królowi, gotowy żyć i umrzeć, aby wypełnić przysięgę, którą złożył jako młody człowiek; drugi, człowiek, który bez wątpienia nigdy nie traktował rzeczy tak poważnie ani z takim poczuciem świętego obowiązku, który uważał je raczej za symbol i „ideę”, który zawsze pragnął być „nowoczesny” i którego bardziej elastyczna mentalność uwolniła się teraz bez żadnych trudności od zobowiązań, które groziły kompromitacją. Po raz kolejny Schulenburg odpowiedział generałowi, że takie stwierdzenia jak jego pokazują tylko, że nie zna serca i umysłu ludzi na froncie, że armia jest wierna swojej przysiędze i że pod koniec tych czterech lat wojny nie opuści swojego cesarza.

Wciąż przemawiał, gdy przerwał mu Jego Ekscelencja von Hintze, który w międzyczasie otrzymał kolejne raporty z Berlina i chciał przekazać złe wieści cesarzowi. Cesarski kanclerz, książę Max, złożył rezygnację i poinformował, że sytuacja w Berlinie stała się tak groźna, że monarchii nie da się już uratować, chyba że cesarz zdecyduje się na natychmiastową abdykację. Cesarz przyjął tę wiadomość w poważnym milczeniu. Jego mocno zaciśnięte usta były bezbarwne; jego twarz była ożywiona i postarzała o lata. Tylko ci, którzy znali go tak jak ja, mogli stwierdzić, jak bardzo cierpiał z powodu tego niecierpliwego żądania kanclerza, pomimo dobrze utrzymywanej maski spokoju i opanowania.

Kiedy Hintze skończył, krótko skinął głową, a jego oczy skierowały się na Feldmarszałka, jakby szukał w nich siły i wsparcia w swojej udręce. Ale nic nie znalazł. Nieruchomy, wstrząśnięty do głębi swego jestestwa, uciszony rozpaczą, wielki starzec stał niemy, podczas gdy jego król i pan, któremu służył tak długo i wiernie jako żołnierz, ruszył ku wypełnieniu swego przeznaczenia. Cesarz był sam. Żaden z ludzi Naczelnego Dowództwa, żaden z tych, których Ludendorff połączył niegdyś w silną całość, nie pospieszył mu z pomocą. Tutaj, podobnie jak w kraju, doszło do rozłamu i demoralizacji. Tam, gdzie żelazna wola powinna była pracowicie egzekwować swoją pozycję na każdym stanowisku władzy i gromadzić wszystkie niezawodne oddziały na froncie do heroicznych czynów, była tylko jedna ogromna pustka. Duch generała Grönera był teraz dominujący, a ten duch pozostawił Kaisera jego losowi. Ochrypły, dziwny i nierzeczywisty był głos mojego ojca, który poinstruował Hintzego, który wciąż czekał, aby zatelefonował do cesarskiego kanclerza, że jest gotów zrzec się korony cesarskiej, jeśli tylko w ten sposób można uniknąć ogólnej wojny domowej w Niemczech, ale pozostaje królem Prus i nie opuści swojej armii. Panowie milczeli. Sekretarz stanu miał już odejść, gdy Schulenburg zwrócił uwagę, że w każdym razie konieczne jest najpierw sporządzenie pisemnego zapisu tej niezwykle doniosłej decyzji Jego Królewskiej Mości. Dopiero gdy taki dokument zostanie ratyfikowany i podpisany, może zostać przekazany cesarskiemu kanclerzowi.

Cesarz podziękował. Tak, powiedział, to prawda; i poinstruował generała porucznika von Plessena, generała von Marschalla, Jego Ekscelencję von Hintze i hrabiego von der Schulenburga, aby sporządzili deklarację i przedłożyli mu ją do podpisu. 

W związku z tym ponownie weszliśmy do środka. Podczas gdy panowie wciąż pracowali nad dokumentem, nadszedł kolejny telefon z Berlina. Szef Kancelarii Cesarskiej, Jego Ekscelencja von Wahnschaffe, poprosił pilnie o deklarację abdykacji; został poinformowany przez hrabiego von der Schulenburga, że decyzja podjęta już przez Jego Wysokość jest w trakcie formułowania i zostanie niezwłocznie wysłana do Rządu Cesarskiego. Dokument nie zawierał abdykacji cesarza, ale wyrażał jego gotowość do abdykacji, jeśli tylko w ten sposób uda się uniknąć dalszego rozlewu krwi, a przede wszystkim wojny domowej. Podkreślono również fakt, że pozostał on królem Prus i poprowadzi wojska do kraju w idealnym porządku. Zgodnie z tym postanowieniem na kanclerzu spoczywał obowiązek ponownego informowania o rozwoju sytuacji w kraju. Wtedy, a nie wcześniej, miała zapaść ostateczna cesarska decyzja. Jego Ekscelencja von Hintze zobowiązał się przekazać telefonicznie treść dokumentu do Kancelarii Cesarskiej.
6030f072-eac5-4a6f-8066-f087b013ef2f
8fecba18-de0f-46b7-914c-7075eb93d37b
762b42a1-1947-4bcf-ae37-271f6c8d458d

Zaloguj się aby komentować

#obózkoncentracyjny

Bandyci, chuligani, element aspołeczny. Takimi epitetami określali Niemcy małych Polaków, których zamykali w specjalnie dla nich utworzonym obozie.

Prewencyjny Obóz Policji Bezpieczeństwa dla Młodzieży Polskiej w Łodzi (niem. Polenjugendverwahrlager der Sicherheitspolizei in Litzmannstadt) został utworzony przez Niemców 1 grudnia 1942 roku.

Niemiecki obóz koncentracyjny dla polskich dzieci powstał na terenie żydowskiego getta, przez co stał się miejscem kompletnie odizolowanym i pozostającym w ukryciu. Otoczony był wysokim murem (lub płotem), zakończonym drutem kolczastym. Około trzy czwarte powierzchni obozu stanowiło strefę dla chłopców, a jedna czwarta była obszarem, gdzie przetrzymywano dziewczęta. Część obozu dla dziewczynek została wydzielona wiosną 1943 roku. Niektóre z dziewcząt pracowały także na roli w podłódzkiej wsi Dzierżązna, gdzie utworzono filię obozu przy Przemysłowej. Podobnie jak obóz przy Przemysłowej, obóz w Dzierżąznej był obozem pracy.

„Zdemoralizowani” Polacy
Pomysłodawcą utworzenia obozu dla dzieci w Łodzi był kierownik Krajowego Urzędu ds. Młodzieży (niem. Landesjugendamt) w Katowicach Alvin Brockmann. Przedstawił on swój projekt głównemu inspektorowi niemieckich obozów koncentracyjnych Oswaldowi Pohlowi, który w listopadzie 1941 roku dostał zgodę na utworzenie obozu od Heinricha Himmlera.

Oficjalnym powodem stworzenia obozu dla polskich dzieci była rzekoma demoralizacja i ich niekorzystny wpływ na młodych Niemców. Prawda była jednak taka, że dzieci trafiały do obozu tylko dlatego, że były Polakami.

Do obozu koncentracyjnego przy ul. Przemysłowej w Łodzi kierowano dzieci z całej Polski, m.in. z Zamojszczyzny, gdzie Niemcy przeprowadzali akcję wysiedleńczą (Aktion Zamość). Dużą grupę stanowiły oczywiście dzieci pochodzące z Łodzi i okolic. Wielu młodych Polaków więziono, gdyż ich rodzice działali w ruchu oporu albo nie chcieli podpisać volkslisty. W obozie zamykano także dzieci o niewielkim upośledzeniu umysłowym lub fizycznym.

Więźniami obozu koncentracyjnyego w Łodzi były głównie dzieci w wieku 12-16 lat, lecz poza nimi przysyłano tam nawet maleńkie dzieci, które same wymagały jeszcze opieki. Najmniejszymi, dwu- i trzyletnimi dziećmi zajmowały się starsze dziewczęta. Przez cały okres istnienia obozu przy ul. Przemysłowej, przeszło przez niego około trzy tysiące nieletnich Polaków.

Najmniejsze dzieci miały zostać „zniemczone” i wysłane w głąb Rzeszy. Starsze miały jedynie pracować. Po ukończeniu 16 roku życia wiele dzieci były przewożonych do obozów koncentracyjnych tj. Gross-Rosen, Ravensbrück lub Auschwitz.

https://historia.dorzeczy.pl/druga-wojna-swiatowa/663064/hanba-dla-berlina-niemiecki-oboz-koncentracyjny-dla-polskich-dzieci.html
AndrzejZupa

Jakiś taki mocno aktywny jesteś jak na zielonkę i raczej nie bierzesz udziału w dyskusji na argumenty!¯\_(ツ)_/¯

tomasz95

@AndrzejZupa Nie uważam, żebym był mocno aktywny, ostatnio aktywny byłem 9 dni temu i dostarczam informacje, które też mnie interesują i też w takich tematach przedstawiam własne argumenty, bo nie mam w zwyczaju udzielać się tylko po to, aby cokolwiek napisać.

Zaloguj się aby komentować

Cesarstwo bizantyńskie stanowiło zaledwie cień niepokonanego niegdyś Rzymu, ale w latach siedemdziesiątych VII wieku pozyskało tajną broń.

Technicy wojskowi służący cesarzowi Konstantynowi IV (668–685) wynaleźli pod kierunkiem Kallinikosa – inżyniera z południowej Syrii – śmiercionośną miksturę na bazie oliwy, nazywaną rzymskim ogniem, morskim ogniem, sztucznym ogniem lub (najpowszechniej) greckim ogniem.

Kiedy łatwopalny płyn, rozpylony pod ciśnieniem, wystrzeliwano z przypominających miotacze ognia dysz przymocowanych do dziobów specjalnie przystosowanych okrętów, substancja zmieniała wszystko, do czego przylgnęła, w oleistą kulę ognia.

Ogień grecki palił się w powietrzu i na wodzie, można było go ugasić tylko poprzez zasypanie piachem lub rozcieńczenie octem. Pozwalał zniszczyć całą flotę w trakcie jednego starcia.

Broń ta miała przełomowe znaczenie, a skład mikstury przez blisko pięćset lat pozostawał państwową tajemnicą wojskową Bizantyńczyków, tak pilnie strzeżoną, że wiedza na temat produkcji broni i jej wykorzystania uległa zapomnieniu.

Tymczasem jednak zyskała złą sławę jako jedna z najgorszych okropności średniowiecznej bitwy – ekwiwalent gazu bojowego z czasów pierwszej wojny światowej, napalmu używanego w Wietnamie czy białego fosforu wykorzystanego przeciwko cywilom w czasie niedawnej wojny domowej w Syrii.

Poligonem doświadczalnym jej użycia była wojna przeciwko Umajjadom. W 678 roku cesarz skierował ogień grecki na muzułmańskie okręty i zmusił je do wycofania się – z dymiącymi masztami i płonącymi żaglami – poza morską linię obrony Konstantynopola. W czasie odwrotu od strony Azji Mniejszej w żaglowce uderzył potężny sztorm. Utonęło nawet trzydzieści tysięcy ludzi. „Flota została rozbita w pył i unicestwiona” – napisał Teofanes. Był to triumf Bizancjum, punkt zwrotny w historii wojskowości i upokorzenie dla muzułmanów.

___

Dan Jones Świt królestw

#ciekawostki #historia #starozytnyrzym
a17f1b6a-8445-4d4d-987c-f42e10781d16
pol-scot

@smierdakow zdaje się że do dzisiaj nie wiadomo co to była za mieszanka...

Ragnarokk

@smierdakow

Cesarstwo bizantyńskie stanowiło zaledwie cień niepokonanego niegdyś Rzymu


Lista porażek Rzymu jest bardzo, bardzo długa. Sztuką Rzymu było właśnie to, jak sobie radziło po porażkach. Ale wiele z tego wpierdolu który dostali jest legendarne. Kannae (i 5 wcześniejszych bitew z Hanibalem), Carrhae, Las Teutenborski, Adrianopol - by wymienić tylko kilka. Sam Rzym był splądrowany przez Celtów, przez Wandalów, przez Wizygotów.

Jest to dla mnie też dobry dobry dowód na to, że bitwy mogą wygrać wodzowie i żołnierze, wojny wygrywa gospodarka i logistyka, a w tym byli świetni.


Bizancjum jest też mocno niedoceniane, to było imperium, które trwało tysiąc lat. Z większymi lub mniejszymi sukcesami. Z małą przerwą na wpierdol od krzyżowców. I ok, w VII wieku mieli kryzys, ale wówczas z Arabami to każdy miał kryzys

dsol17

ednak zyskała złą sławę jako jedna z najgorszych okropności średniowiecznej bitwy – ekwiwalent gazu bojowego z czasów pierwszej wojny światowej, napalmu używanego w Wietnamie czy białego fosforu wykorzystanego przeciwko cywilom w czasie niedawnej wojny domowej w Syrii.


@smierdakow Taa biedni islamiści - przysmażono ich trochę.

Zaloguj się aby komentować

Rewolucja Niemiecka 1918 roku na podstawie THE MEMOIRS OF THE CROWN PRINCE OF GERMANY wyd w 1922 roku 
Część VIII 
#iwojnaswiatowa #historia #1wojnaswiatowa #LichtAusMesserRaus #ciekawostkihistoryczne #niemcy
poprzednie części pod tagiem #LichtAusMesserRaus

Ale teraz muszę przejść do tego, co mam do powiedzenia na temat tego ostatniego i najbardziej gorzkiego doświadczenia naszego upadku. Bóg wie, że jest to dla mnie trudniejsze niż wszystko, co do tej pory opisałem. Wieczorem 8 listopada 1918 r. otrzymałem w Waulsort niespodziewany rozkaz od Jego Królewskiej Mości [ojca autora - Wilhelma II], abym zgłosił się do niego następnego ranka w Spa. Ani słowa o tym, czego to dotyczyło, ani czego ode mnie chciał. Wiedziałem tylko, że to wezwanie nie może zwiastować niczego dobrego i przeczuwałem nowe, bolesne konflikty. W zimnej, ponurej pogodzie jechałem przez gęstą mgłę, która zdawała się spowijać całą okolicę. Wkrótce po południu dotarliśmy do Spa, zesztywniali i przemarznięci do szpiku kości. 

Cesarz został zakwaterowany w Villa Fraineuse, tuż za miastem. Generał von Gontard, marszałek dworu, przyjął mnie w holu. Jego twarz była poważna i bardzo zatroskana. W odpowiedzi na moje pytania uniósł tylko bezradnie ręce, ale gest ten powiedział więcej niż jakiekolwiek słowa. Był tam również mój szef sztabu, hrabia Schulenburg. Był w Spa od samego rana i aż do mojego przybycia bronił naszych poglądów w rozmowach z cesarzem. Blady i wyraźnie głęboko poruszony, ten silny mężczyzna, pełen żywego poczucia odpowiedzialności i wielkiej wierności swojemu suwerenowi, szybko i w krótkich żołnierskich słowach przedstawił mi zarys wydarzeń, w których rozwój zostaliśmy teraz wciągnięci i pilnie błagał mnie, abym zrobił wszystko, co możliwe, aby przekonać Jego Wysokość przed zbyt pochopnymi i nieodwracalnymi decyzjami. 

Zgodnie z raportem Schulenburga, dotychczasowy przebieg wydarzeń wyglądał następująco: Wczesnym rankiem mój ojciec dokładnie omówił sytuację z majorem Niemannem ze swojego sztabu generalnego i postanowił odważnie stawić czoła grożącej rewolucji. Z tym stanowczym postanowieniem Cesarz[i wódz naczelny] wziął udział w dyskusji, w której uczestniczyli: Feldmarszałek[ Hindenburg szef sztabu], generał Gröner[generalny kwatermistrz - następca Ludendorffa], Plessen[komendant Kwatery Głownej], Marschall[Ulrich von Marschall doradca wojskowy cesarza], von Hintze[minister spraw zagranicznych], Herr von Grünau[wysłannik parlamentu] i major Niemann[adiutant cesarza]. 
Feldmarszałek rozpoczął obrady kilkoma słowami, które jasno pokazały, że jest bliski rezygnacji ze wszystkiego: musi najpierw poprosić Jego Królewską Mość o pozwolenie na rezygnację, ponieważ to, co miał do powiedzenia, nie mogło, jego zdaniem, zostać powiedziane przez pruskiego oficera swojemu królowi i panu. 

Tylko Kaiser pokręcił głową. "Najpierw posłuchajmy, co to jest?" 

Wtedy przemówił generał Gröner. Słowa generała Grönera, przekazane mi przez Schulenburga, gdyby były ostateczną prawdą, rzeczywiście oznaczałyby koniec: 
- pozycja militarna armii była rozpaczliwa. 
- wojska chwiejne i niepewne, z racjami żywnościowymi tylko na kilka dni, z głodem, rozpadem i grabieżą grożącymi po nich; 
- ojczyzna płonąca w nieugaszonej rewolucji; 
- dostępne rezerwy, które mają zostać zmobilizowane, oporne, zdemoralizowane i spieszące do przyłączenia się do czerwonego sztandaru; 
- całe zaplecze, koleje, telegrafy, mosty na Renie, składy i węzły komunikacyjne w rękach rewolucjonistów; 
- Berlin w najwyższym napięciu, które w każdej chwili może pęknąć i skąpać miasto we krwi; 

Rzucenie armii przeciwko wojnie domowej w domu z wrogiem na tyłach byłoby zupełnie niemożliwe. Te poglądy jego i Feldmarszałka zostały poparte przez dowódców dywizji i większość przedstawicieli Naczelnego Dowództwa. 

Choć nie wprost, raport ten zawierał implicite żądanie abdykacji mojego ojca. Bez słowa i głęboko poruszony, mój ojciec wysłuchał tych żałośnie ponurych oświadczeń. Nastąpiła przygnębiająca cisza. Następnie, widząc po ruchu mojego szefa sztabu, że chce być wysłuchany, cesarz wstał i powiedział: 

- „Mów, hrabio! „Mów, hrabio! Jaka jest Twoja opinia?”

Hrabia Schulenburg odpowiedział w następujący sposób: Że nie może uznać uwag Kwatermistrza Generalnego za prawdziwy opis stanu rzeczy. Na przykład Grupa Armii Następcy Tronu [której był szefem sztabu], pomimo wielkich trudności i trudów, walczyła znakomicie przez długą jesienną kampanię i nadal była silna i niezłomna w rękach swoich dowódców. Po ogromnych wysiłkach była teraz wyczerpana, przeciążona i przepełniona bezwzględną tęsknotą za odpoczynkiem. Gdyby doszło do definitywnego zawieszenia broni, gdyby żołnierzom zapewniono kilka dni odpoczynku, odświeżający sen i w miarę dobre racje żywnościowe, gdyby dowódcy mieli szansę ponownie nawiązać bliższy kontakt z ludźmi i wywierać na nich wpływ, wówczas ogólny stan umysłu uległby poprawie. 
Rzeczywiście, byłoby całkiem niemożliwe, aby oddziały całego frontu zachodniego stanęły w obliczu wojny domowej w Niemczech; ale nie było to w granicach konieczności. Potrzebny był zdecydowany i mężny opór wobec działań, którym niestety zbyt długo pozwalano na swobodną grę, natychmiastowe i energiczne stłumienie rebeliantów w centrach tych ruchów, rygorystyczne przywrócenie porządku i autorytetu! 
Kwestia reglamentacji została przedstawiona przez generała Grönera w zbyt ponurych barwach; skutkiem energicznych działań przeciwko bolszewikom na tyłach armii byłby nowy zryw lojalnych elementów w kraju i stłumienie ruchu rewolucyjnego. Dlatego nie należy ulegać groźbom przemocy kryminalnej, nie należy abdykować, ale nie należy też prowadzić wojny domowej, a jedynie zbrojnie przywrócić porządek we wskazanych miejscach. W tym celu większość żołnierzy bez wątpienia lojalnie stanie po stronie cesarza.

Cesarz zaakceptował ten pogląd. W związku z tym powstał spór między moim szefem sztabu a generałem Grönerem, który w trakcie tej dyskusji upierał się przy swoim twierdzeniu, że sprawy zaszły za daleko, aby środki zaproponowane przez Schulenburga miały jakąkolwiek szansę powodzenia. Zgodnie z jego wersją, konsekwencje ruchu rewolucyjnego obejmowały całą ojczyznę, rewolucjoniści odcięliby wszystkie dostawy przeznaczone dla każdej armii działającej przeciwko nim, a ponadto armia nie była już wiarygodna ani nie wspierała Kaisera.

Poglądy przedstawione przez generała Grönera znalazły pewne potwierdzenie w licznych wiadomościach telefonicznych, które nadeszły z Kancelarii Cesarskiej podczas dyskusji; donosiły one o krwawych walkach ulicznych i ucieczce wojsk wewnętrznych do szeregów rewolucjonistów i wielokrotnie domagały się abdykacji. Wynikały one najwyraźniej ze stanu paniki; a ze względu na ich pilny charakter wywarły głębokie wrażenie; ale nie można było sprawdzić, w jakim stopniu były one oparte na faktach. 

Pomimo tego wszystkiego, cesarz twardo obstawał przy swojej pierwotnej decyzji. Jednak w obliczu niemożliwej do pogodzenia opozycji między dwoma poglądami na sytuację i związanymi z tym logicznymi wnioskami, ostatecznie zwrócił się do generała Grönera i oświadczył z wielką stanowczością, że w tej niezwykle poważnej sprawie nie może zgodzić się z opinią wyrażoną przez generała, ale musi nalegać na pisemne oświadczenie podpisane przez Feldmarszałka generała von Hindenburga i generała Grönera, oświadczenie oparte na opiniach, które należy uzyskać od wszystkich dowódców armii na froncie zachodnim. 

Ani przez chwilę nie dopuszczał do siebie myśli o prowadzeniu wojny domowej, ale twardo obstawał przy swoim pragnieniu, by po zakończeniu rozejmu armia wróciła do domu w należytym porządku. Generał Gröner przyjął wówczas postawę, która zdawała się wskazywać, że uważa wszelkie dalsze dyskusje za bezużyteczną stratę czasu w obliczu definitywnie ustalonego porządku; w sposób brutalny i lekceważący ograniczył się do stwierdzenia:

” Armia powróci do domu w należytym porządku pod przywództwem swoich dowódców i generałów, ale nie pod przywództwem Waszej Królewskiej Mości”.

W odpowiedzi na wzburzone pytanie mojego ojca:
” Skąd taki raport? Hrabia Schulenburg donosi coś wręcz przeciwnego!” 
Gröner powiedział: 
„Mam inne informacje.„

W odpowiedzi na kolejny protest mojego szefa sztabu, Feldmarszałek ostatecznie porzucił swoją postawę rezerwy. Z całym szacunkiem dla ducha lojalności przejawiającego się w poglądach Schulenburga, doszedł do praktycznego wniosku generała Grönera, a mianowicie, że na podstawie informacji otrzymanych przez Naczelne Dowództwo z kraju i z armii, należy założyć, że rewolucja nie może być dłużej tłumiona. Podobnie jak Gröner, on również nie był w stanie wziąć na siebie odpowiedzialności za wiarygodność żołnierzy. Wreszcie, cesarz zamknął dyskusję, powtarzając swoje pragnienie, aby zapytać głównodowodzących o ich poglądy. „Jeśli doniesiecie mi”, powiedział, »że armia nie jest już lojalna wobec mnie, będę gotów odejść, ale nie do tego czasu!«.

Z tych dyskusji i decyzji jasno wynikało, że cesarz był gotów poświęcić swoją osobę dla interesów narodu niemieckiego oraz dla utrzymania wewnętrznych i zewnętrznych możliwości pokoju. Na zakończenie spotkania hrabia Schulenburg zwrócił szczególną uwagę na fakt, że we wszystkich decyzjach cesarza kwestie dotyczące korony cesarskiej muszą być starannie oddzielone od kwestii pruskiego tronu królewskiego. W grę mogła wchodzić co najwyżej abdykacja cesarza; nie było potrzeby, nawet gdyby doszło do najgorszego, mówienia o zrzeczeniu się tronu Prus. Z tego punktu widzenia przedstawił ważne powody; wyraził również opinię, że alarmujące wiadomości telefoniczne z Berlina wymagają dokładnego zbadania, zanim będzie można uczynić z nich podstawę jakiejkolwiek decyzji. Mój ojciec zapewnił go, że w każdych okolicznościach pozostanie królem Prus i jako taki nie zdezerteruje z armii. Co więcej, natychmiast nakazał telefonicznie zasięgnąć informacji u gubernatora Berlina na temat panującej tam sytuacji; następnie wyszedł do ogrodu w towarzystwie kilku dżentelmenów ze swojego otoczenia; podczas gdy Feldmarszałek, generał Gröner i hrabia von Schulenburg pozostali w sali posiedzeń Rady. 

W późniejszej dyskusji na temat ostatnich oświadczeń Schulenburga, Feldmarszałek wyraził również opinię, że cesarz musi, w każdych okolicznościach, utrzymać się jako król Prus, podczas gdy generał Gröner pozostał sceptyczny co do tego i był rzeczywiście całkowicie przeciwny takiemu roszczeniu. Stwierdził, że wolna decyzja w tej sprawie, gdyby została podjęta przez cesarza kilka tygodni wcześniej, być może doprowadziłaby do zmiany sytuacji; ale jego zdaniem teraz było już za późno, aby mogło to mieć jakąkolwiek wartość w walce z rewoltą płonącą obecnie w Niemczech i rozprzestrzeniającą się szybko z każdą chwilą.

Zdjęcie z czerwca 1918 roku w Spa Belgia (kwatera główna) z okazji 30-lecia panowania cesarza Wilhelma II
2956e62e-ffce-46e4-ae6a-7fc969ef0d99

Zaloguj się aby komentować