Zdjęcie w tle
Historia

Społeczność

Historia

674
:boat: :coin:

Cła sundzkie[1] – wprowadzona przez Danięopłata pobierana w latach 1429–1857 od obcych statków handlowych, które przepływały przez cieśninę Sund w północnej Europie. Zachowane tabele[2] ceł sundzkich stanowią źródło do dziejów handlu bałtyckiego. Wprowadził je Eryk Pomorski, a zreformował Peder Oxe. Były one ważnym źródłem dochodów skarbca królewskiego i wiązały się z nimi pretensje Danii do władzy na Morzu Bałtyckim. Cła były przedmiotem konfliktów między Danią, Niderlandami, Szwecją, Francją oraz Anglią[potrzebny przypis]. Konferencja międzynarodowa zniosła cła z dniem 1 kwietnia 1857. Miejscem pobierania ceł sundzkich był zamek Kronborg[3].

https://pl.wikipedia.org/wiki/C%C5%82a_sundzkie

#dania #szwecja #baltyk #historia #kronborg

Źródło: https://www.tiktok.com/@financefunfacts/video/7363077293062819114

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
https://www.youtube.com/watch?v=oeAN9gF3baM
Ostatni ludzie Czarnobyla 3 to emocjonalny film dokumentalny pokazujący życie samosiołów - ludzi, którzy do dziś żyją w Strefie Zamkniętej utworzonej po katastrofie elektrowni jądrowej w 1986 roku. W ich opuszczonych wioskach nie ma bieżącej wody czy sklepu, często brak energii elektrycznej, a oni sami walczą z narastającymi problemami podeszłego wieku. Pomimo trzech dekad spędzonych niemalże w samotności ukazują obraz człowieczeństwa zapomniany w rozwiniętym świecie.

Zaloguj się aby komentować

Historia niemieckiego ochotnika z I wojny światowej część IX na podstawie "THE DIARY OF OTTO BRAUN WITH EXTRACTS FROM LETTERS"
#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #OttoBraun

Poprzednie części pod tagiem #OttoBraun

PAMIĘTNIK
7 sierpnia 1916 r. - Rano telegram z domu: "Matka bardzo chora, przyjeżdżaj natychmiast". Prosto do O.C.[dowódcy odziału], dostałem przepustkę. Pojechałem do Baranowicz, wyjechałem o północy.

PAMIĘTNIK
8 sierpnia 1916 r. - W drodze. W Warszawie depesza: "Nadzieja wyzdrowienia". W Toruniu: "Szkoda, że stan matki znacznie się pogorszył". Przyjazd do Berlina 12 w nocy. Ojciec na dworcu. Wszystko skończone. 

PAMIĘTNIK
9 sierpnia, 1916. W domu - Matka nigdy nie była tak szczęśliwa, nigdy tak pełna nadziei, jak w tych ostatnich dniach. Była pełna zapału do pracy, szczęśliwa, radosna i spokojna. Leży tam, dostojna i majestatyczna, piękna i spokojna jak Demeter, Królowa Niebios, którą tak kochała. Nie wiem, co mam robić. Moje życie się zmieniło. Wszystko wydaje się zniszczone. Ale jestem tak zrozpaczony, że nie mogę nawet uronić łzy. Nikt nie może wiedzieć, jak bardzo to odczuwam. Pocieszające jest to, że wcześniej była tak szczęśliwa, że umarła w pełni życia, bez żadnych przeczuć. W testamencie z 5 marca 1916 r. jest bardzo, bardzo przygnębiona, melancholijna i pełna złych przeczuć. Znowu ataki rosyjskie na Skrobową. Jedna strasznie okrutna myśl nie opuszcza mego umysłu: że ona umarła za mnie, poświęciła się za mnie, że ja bym zginął któregoś z tych dni. Nie mogę się otrząsnąć z tej myśli i nakłada ona na mnie najuroczystsze obowiązki. Julie jest cudownym pocieszeniem; w swoim ostatnim liście dołączonym do testamentu matka mówi, że zawsze powinienem zwierzać się jej, która była jej jedyną i najdroższą przyjaciółką. Nie potrafię powiedzieć, co się teraz stanie. Wszystko wydaje się takie puste, płytkie i bez znaczenia - wszystko jest takie bezcelowe. Niech bogowie, którzy odebrali mi prawie wszystko, obdarzą mnie jednym dobrodziejstwem: przetrwaniem wojny i życiem, by spełnić jej pragnienia. Ponieważ chciałaby, abym żył po wojnie, będzie mnie obserwować z góry i być może również mnie poprowadzi. Nie mógłbym tego znieść, gdybym w to nie wierzył.

PAMIĘTNIK
12 sierpnia 1916. W domu - Teraz zdaję sobie sprawę, że pomimo wielkich smutków, życie matki było pełne rozkoszy i wielkiej radości. Zabraliśmy ją dzisiaj do krematorium. Proste nabożeństwo pogrzebowe odbyło się w ciszy: Tata, Julie i ja; zagrali kilka fragmentów z Pasji Świętego Mateusza, którą tak lubiła. Potem do nowej bogini w starym muzeum. Wieczorem przyszła wiadomość, że Brennfleck zginął pod Skrobową - moje przeczucie! Straszny szok.

List Do JULIE V.
1 września, 1916. W terenie.
-Dzisiaj, kiedy wydaje się, że do pewnego stopnia stoimy twarzą w twarz z Przeznaczeniem, kiedy wyobrażaliśmy sobie, że minęliśmy już szczyt kryzysu w pierwszym tygodniu bitwy nad Sommą i dzięki naszej obronie linii Stochodu [ofensywa Brusiłowa została zatrzymana nad rzeką Stochod - dopływy Prypeci], wybucha on na nowo w straszniejszej formie, kiedy nie ma najmniejszych oznak osłabienia jego straszliwej furii; kiedy najwyraźniej musimy patrzeć ze spokojem, podczas gdy Grecja bezradnie wpada w Charybdę i na wiele innych katastrof; w obliczu tego wszystkiego jedyną rzeczą do zrobienia jest nic nie mówić, zacisnąć zęby i obserwować wroga. 

List Do JULIE V.
19 września 1916 r. W terenie
- Pomimo kilku deszczowych dni pogoda znów się poprawiła. Jednym z rezultatów tego są moje fotografie, które przesyłam Ci w całości. Te z zamku króla Sobieskiego [Wilanów?] zainteresują Cię najbardziej. Nigdy nie widziałem tak surowego baroku jak w tamtejszym kościele. Jego wkomponowanie w ogólny schemat architektoniczny jest jak zawsze doskonałe i całkiem udane. Załączam pospieszny szkic planu narysowany z pamięci, aby cała konstrukcja i schemat były nieco jaśniejsze. To, co uderza w kościele, to brak spójności architektury; fasada, rzadko spotykana w okrągłych budynkach, wystaje ponad konstrukcję. Wewnątrz kościół ma efekt wieży; jest owalny, nienormalnie wąski i wysoki, ale z doskonałą akustyką.

List Do ATHA N.
26 września 1916. W terenie. 
W ciągu ostatnich kilku dni zginęło kilku moich najlepszych ludzi. A jeśli wyobrazisz sobie często rozdzierające serce listy ich krewnych, których jedyny żywiciel rodziny, ojciec rodziny lub syn został zabity, możesz zdać sobie sprawę z okropnych obrazów. Ale co mamy zrobić? Niezachwiana wiara, jasna i ufna w życie i przyszłość, pozwala nam iść naprzód. Wszystko, co możemy zrobić, to nigdy nie patrzeć wstecz, nie myśleć o przeszłości ani nie zatracać się w bezcelowej tęsknocie. To prawda dla każdego, dla mnie bardziej niż dla kogokolwiek innego. Nawet jeśli w niedalekiej przyszłości znów weźmiemy udział w ciężkich walkach, czego można się spodziewać, nie porzucę tej wiary.

List do ojca
24 października 1916 r. 
- Wczoraj otrzymaliśmy wiadomość o zamordowaniu Stürgkha przez Fritza Adlera [Karl Graf von Stürgkh był premierem Austrii (Austria i Węgry miały oddzielnych premierów i rządy) i był odpowiedzialnym za wybuch I wojny światowej]. Nawet jeśli jest to wybawienie, być może jedyne wybawienie dla tego nieszczęsnego naszego bratniego imperium, ogarniętego wewnętrznymi konfliktami (i przez długi czas jedyną kwestią sporną wśród austriackich oficerów było to, czy Stürgkh był bardziej głupcem czy kanalią), byłem jednak bardzo zszokowany, gdy usłyszałem, kto popełnił morderstwo [Matka Fritza Adlera - zabójcy Stürgkha - nazywała się Emma Adler, z domu Braun... i była siostrą Heinricha Brauna - ojca Otto]. Czy było to świadome poświęcenie, a zatem heroiczne, czy też był to nihilistyczny akt szaleństwa? Czy zasłona zostanie zerwana z oczu tych czołowych ludzi monarchii, teraz tak wyraźnie owiniętych tragiczną ślepotą, ale których uczciwości nie można nigdy kwestionować i czy w końcu podążą nową ścieżką, która, nawet jeśli nie dziś, będzie musiała zostać wybrana pewnego dnia i wydeptana z niewyobrażalnym okrucieństwem, pośród krwi i walki? Przerażająca masa problemów, z których wojna bezlitośnie zerwała zasłonę, znów wznosi się przede mną i jest prawie tak, jakby nowe góry wybuchały z wulkanicznego łona ziemi. Ale dzisiejsi mali ludzie wydają się, jakby narysowali żywopłot i umieścili przed nim tabliczkę z napisem: "Przejścia nie ma" - mając nadzieję, że spadające lawiny się odwrócą.

PAMIĘTNIK
29 października 1916 r. 
Przyszłość wygląda tak ponuro, tak smutno, po prostu pusto. Czasami zadaję sobie pytanie, dlaczego nie zwrócę się o pomoc do śmierci; to byłaby najlepsza rzecz, ale myśl o Ojcu podtrzymuje mnie na duchu. Nie byłby w stanie dłużej znosić życia. I być może znosi je teraz tylko dlatego, że myśli to samo o mnie. I ma rację. . . .

Na zdjęciach

  1. Lily Braun - matka Otto
  2. Fritz Adler - zabójca premiera Austrii, kuzyn Otto
32d3c3e8-2d63-41e9-acab-df2cb2d9762b
699df378-f5dc-4b12-acdc-a2a29357e8a0

Zaloguj się aby komentować

Artykuły mają tu mniejszą siłę przebicia, więc poza wspomnianym, dodaję również tutaj, bo warto obejrzeć

Kolejna część z kanału Ciekawe Historie, na temat transformacji w Polsce i zależności, w tym podziałów politycznych, których konsekwencje, możemy obserować do dzisiaj. Polecam, jak zwykle w przypadku Bartka, mega ciekawy materiał

https://youtu.be/rVTVmqEU-S4?si=ZeoJStdiGXORJU1T

Zaloguj się aby komentować

Dziś przypada 38. rocznica katastrofy w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej.
Może podzielimy się filmami dokumentalnymi, publikacjami na ten temat? Osoby, które interesują się tą tematyką, byłyby w stanie zapoznać się z czymś, czego dotychczas nie widziały.

  • Bitwa o Czarnobyl

reżyseria Thomas Johnson
produkcja Francja
premiera 21 kwietnia 2006 (Światowa)
https://www.youtube.com/watch?v=OBSP2pIzoY8
nieocenzurowana wersja https://www.youtube.com/watch?v=V5KUoykZhjU

  • Godzina Zero: Katastrofa w Czarnobylu

Prod. Discovery Kanada, Wielka Brytania
Reżyseria: Daniel Korn, Jonathan Hacker, Renny Bartlett, David Hickman
premiera: 2004
https://www.cda.pl/video/194203a1

  • Czarnobyl: Godzina po godzinie

prod. Francja, Estonia
Premiera: 2011
Reżyseria: Pier Garland
https://www.youtube.com/watch?v=gt51JKMTx6o

  • Czarnobyl - 30 lat później

Prod. Wielka Brytania, Niemcy
Reżysteria: Daniel Baar, Matthias Hambsch
Premiera: 26 kwietnia 2016
https://youtu.be/VyKb6NCZyOU?si=qUwtYkdEPPPqo-KT

  • Czarnobyl - 30 lat nowego myślenia

prod. Polska
Reżyseria: Dawid Myśliwiec - Uwaga! Naukowy Bełkot
Premiera: 2016
cz.1 https://youtu.be/BmPry7Gr0-M?si=G9fP-fiS3_hj05Vg
cz.2 https://youtu.be/RT3TSZADe3o?si=Oks3QHmVSpdZZGHr
cz.3 https://youtu.be/5kCaXs-bMAU?si=LhpWv4Obey7NkgGU

  • Czarnobyl - kanał YT "Ciekawe Historie"

https://youtu.be/IGFjeox3Isw?si=PBYRGVj6HMcM-nYI - cz.1 "Katastrofa"
https://youtu.be/uk7kODGzqk8?si=PD56fNvaDibCYrLe - cz.2 "Likwidacja"
https://youtu.be/RXuuLht0NQI?si=OUI7DUknQtwaee84 - cz.3 "Konsekwencje"

Jeżeli uda się komuś dokopać, to warto obejrzeć dokument Jarosława Kamieńskiego pt. "Zapach śmierci" z 1994 roku. Jest twórcą trzech filmów dokumentalnych poświęconych katastrofie w Czarnobylu pt. „Zapach śmierci”, „Dzwony Czarnobyla. 10 lat później” https://youtu.be/24yR3QBwlF4?si=h7gSHoWvdauKKzZB i „Dzieciństwo mierzonego w rentgenach”.

Poza powyższymi:

  • The Bell of Chernobyl

Reżyseria: Rollan Sergienko
Premiera: 1987
Prod. ZSRR
https://www.youtube.com/watch?v=Ae3PdTSLqGg

Wiele ciekawych materiałów można znaleźć na profilu grupy Napromieniowani.pl - m.in. "Ostatni ludzie Czarnobyla", "Ostatni wywiad z Anatolijem Diatłowem".
Napromieniowani.pl kanał na YT: https://www.youtube.com/@Napromieniowani/videos

Z książek polecić mogę:
"Czarnobyl. Spowiedź reportera" autorstwa Igora Kostina
"Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości" oraz "Krzyk Czarnobyla" autorstwa Swietłany Aleksijewicz

Dorzucajcie swoje propozycje.

#czarnobyl #historia #ciekawostki
44ecd8dd-1e17-4123-876d-150cf5c7c14f
ErwinoRommelo

Jak to spiewaja, Nic sie nie stalo !

648cf1e2-e49d-437b-9776-5665bdf1a85b
5tgbnhy6

jak zyja jeszcze jacys panstwo, ktorzy mimo zaawansowanej demencji pamietaja reakcje spoleczenstwa, to moga sie podzielic anegdotkami

Ciuplowski

@5tgbnhy6 to nie II WŚ Historia miała miejsce 38 lat temu!

5tgbnhy6

@Ciuplowski no tak, masz racje, ludzie tyle nie zyja

Ciuplowski

@Marchew , nie wiem, czy to już skrzywienie stałe, czy wciąż szumi mi w głowie watek naszej ostatniej rozmowy, ale pierwsze skojarzenie (intro) https://youtube.com/clip/UgkxLmIaDCfk-dw__Pif-qc5dZK4s3HZJ7tt?si=BJoFCxlqBbaS6c5Y

Szukałem namalowanyxh czołgów xD

Yansen

@Ciuplowski Jak na ironię pierwsza oryginalna (czytaj nie spiracona ;-P) gra jaką posiadałem

Zaloguj się aby komentować

Historia niemieckiego ochotnika z I wojny światowej część VIII na podstawie "THE DIARY OF OTTO BRAUN WITH EXTRACTS FROM LETTERS"
#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #OttoBraun

Poprzednie części pod tagiem #OttoBraun

PAMIĘTNIK
14 czerwca 1916. W terenie.
-Około godziny dziewiątej otrzymałem następujący telegram: "Na rozkaz Grupy Armijnej Woyrscha 21. pułk strzelców rezerwy łączy się z Beskidenkorps". "Po jedenastej ruszyliśmy w kierunku południowym. Była bardzo piękna, mglista noc, ale marsz po pewnym czasie stał się męczący.

PAMIĘTNIK
18 czerwca 1916. Zielone Świątki.
-Gorące słońce. Procesja kościelna i okropne nabożeństwo. Można tylko uciec od głupiej gadaniny tego libertyńskiego księdza - chciałbym powiedzieć, że z dala od jakiejkolwiek prawdziwej kultury czy religii - wchodząc w jaśniejszy świat - świat starożytności. Czytam krótsze pisma Winckelmanna i jestem oczarowany niezwykłą czystością i jednością umysłu tego wielkiego człowieka. Całe jego wrogie nastawienie do baroku, które jest skompresowane w tak żarliwą furię przeciwko Berniniemu, jest tak cudowne i wzruszające, a w swojej historycznej nieuchronności tak piękne, że nie należy się sprzeciwiać nawet wtedy, gdy odnosi nas do bezbarwnego stylu klasycznego. Niektóre fragmenty są naprawdę nieporównywalnie piękne i noszą piętno absolutu i bezwarunkowości, które osiągają tylko najlepsi.

PAMIĘTNIK
27 czerwca, 1916. Urodziny.
-Moi towarzysze dali mi piękny kosz słoneczników, Oberjäger też, a Boye jeszcze jeden. Wspaniałe słońce. Po południu skromnie świętowaliśmy tę okazję w pięknym lesie, gdy nagle padła komenda: "Chasseurs natychmiast naprzód". Po wielu przepychankach ruszyliśmy, o północy zostaliśmy przyjęci przez kaprala 31. pułku austriackiego i rozbiliśmy obóz w małym lasku na północ od Norosjolki. Czy cały rok będzie tak chwalebny, jak ten - wkroczenie w nowe, nieznane?

PAMIĘTNIK 
3 lipca 1916 r. O dziesiątej otrzymaliśmy rozkaz połączenia się z Austriakami. Rosjanie mieli się przedrzeć, a my mieliśmy utrzymać linię do piątej, kiedy to miały nadejść posiłki. Austriacka artyleria wystrzeliła ostatni pocisk. Nie było mowy o szturmie straconych pozycji; już teraz za "wielkie osiągnięcie kompanii" uznano utrzymanie nędznej drugiej linii, prostych okopów bez ziemianek czy rowów komunikacyjnych.

PAMIĘTNIK
4 lipca 1916 r. Znajdujemy się w bardzo niekorzystnym położeniu u podnóża wzgórza zajętego przez Rosjan. O 14:00 ostrzał trwał nieprzerwanie od sześćdziesięciu godzin. To była straszna noc, szalała wielka burza, światła flar paliły się bez przerwy, podczas gdy światła szperacze i gwiżdżące pociski sprawiały, że było prawie tak jasno jak w dzień.

PAMIĘTNIK
6 lipca 1916 r. - Czasami można natknąć się na ludzi, którzy są już całkiem wykończeni. Przed chwilą przechodził tędy Gefreiter[kapral], który najwyraźniej ma Taniec Świętego Wita [choroba psychiczna], podczas gdy przedwczoraj dowódca austriackiego plutonu biegł jak szalony i krzyczał: "Rosjanie, Rosjanie nadchodzą!". Potem już go nie było. Trzeba być jednym z tych naiwnych i aroganckich "sztabowców", którzy nigdy nie byli w okopach frontowych, aby potępiać tych ludzi.

List do rodziców
6 lipca 1916. W terenie.
- Najgorsze pierwszego dnia było to, że musieliśmy wytrzymać cały skoncentrowany rosyjski ogień bez możliwości jakiegokolwiek odwetu. Nagle, niczym książę z bajki, podczas najgorszego deszczu pocisków, pojawiło się dwóch młodych oficerów z F.A. i powiedziało, że właśnie przybyli ze swoją baterią 5.9 i chcą strzelać, ale nie mają pojęcia, co się dzieje. Szybko im powiedzieliśmy i w ciągu dziesięciu minut pierwsze mruczące pociski zagwizdały nad naszymi głowami, niczym radosne dzwonki... . Poprzedniej nocy zostaliśmy zaalarmowani absurdalną plotką, że Rosjanie nagle ruszyli naprzód, w czarną jak smoła noc, a my parliśmy naprzód przez pola w otwartym szyku. Nagle, jakby na sygnał, noc zamieniła się w dzień. Rozpętała się straszliwa burza. Słychać było nie tylko grzmoty, ale także nieustanne błyski piorunów, a każdy błysk skąpał wszystko w magicznym świetle. W tym samym momencie z przodu rozpętało się piekło, syczące pociski wybuchały wszędzie w płomieniach, a ponadto ciągły deszcz świateł flar i promienie reflektorów starały się rozproszyć deszcz. To była nieopisanie szalona i rozdzierająca godzina.

PAMIĘTNIK
9 lipca 1916 r. Mieliśmy kilka ofiar: przede wszystkim Boye, ten wspaniały chłopak, padł od kuli w brzuch. Byłem przy nim przed chwilą; zamknąłem mu oczy, wziąłem jeszcze raz jego wierną dłoń, a teraz wszystko się skończyło. W nocy straszna burza, nasze dziury wypełniały się raz po raz wodą; czasami byliśmy dość zdesperowani. 

PAMIĘTNIK
10 lipca 1916 r.
-Jak wiele człowiek może znieść! Boye miał bardzo piękną śmierć. Jeden z plutonów nagle się wycofał, gdy padła komenda: "Trzecia kompania, do ataku", Boye pobiegł do kompanii, krzycząc: "Naprzód". W tym momencie na ziemi rozerwał się szrapnel, a kula wbiła się w jego ciało tuż nad sercem. Padł bez słowa. Dziś rano pewien oficer, którego znam tylko trochę, przyszedł z pudełkiem świeżych, pięknych róż. Czy nie byłem przyjacielem porucznika Boye'a? Kazał wysłać te róże zeszłej nocy; czy mógłbym położyć je na jego grobie? Niektórzy żołnierze są całkiem wyczerpani, bliscy całkowitego załamania, a niektórzy już padli, np. załoga jednego karabinu maszynowego, który otrzymał trzy bezpośrednie trafienia jedno po drugim. Nikt nie został ranny, ale ludzie są wykończeni, zataczają się, krzyczą itd. W niektórych miejscach stanowisko jest całkowicie zniszczone; zachowała się betonowa platforma i jedna ziemianka pokryta ośmioma warstwami drewna, ale nic poza tym. Rosjanie weszli tutaj, wszędzie są trupy, z których większość, czarna jak węgiel, okropnie śmierdzi w gorącym słońcu w środku dnia. Jest jeden obraz, którego nigdy nie zapomnę: w lesie, w którym każdy pień został odstrzelony, leżał Rosjanin, Niemiec i inny Rosjanin; wszyscy z wyrazem najstraszliwszej wściekłości na twarzach; Niemiec z bagnetem zaciekle zaciśniętym w dłoni, jego lewa zaciśnięta nad głową, a pod sercem głęboka rana rosyjskiego bagnetu o trzech ostrzach.

Do Julii V.
11 lipca 1916. W terenie 
- zniosłem tu wiele rzeczy i będę musiał znieść jeszcze więcej. Naprawdę myślę, że mogę o sobie powiedzieć: "Co mnie nie zniszczy, to mnie wzmocni". Bez śladu wzruszenia odprowadziłem wczoraj do grobu mojego dobrego przyjaciela Boye'a i wielu innych wspaniałych chasseurów; nasze straty nie zdarzają się w nieustannym ferworze i podnieceniu otwartych walk, ale wyłącznie pod niszczącym duszę, monotonnym ostrzałem artyleryjskim, który trwa godzinami; nauczyłem się zapominać nawet o najbardziej nieprzyjemnych sytuacjach. Ale ja i my wszyscy możemy to zrobić tylko dlatego, że mamy za sobą niewyczerpane źródło radości, siły i miłości. . . . Cały batalion okopał się teraz i w tych okopach pozwalamy, by ogień artyleryjski toczył się nad naszymi głowami. Z pewnością nie jest to przyjemność, zwłaszcza gdy podczas burzy okopy są pełne wody i nie wiadomo, dokąd się udać. Ale udało nam się to przetrwać i jestem pewien, że nie tylko zawsze unoszę się na powierzchni, ale zwykle zabieram ze sobą sporo przygnębionych. Proszę, nie pokazuj tego listu matce i ojcu. Piszę też do matki i będę udawał, że w ogóle do Ciebie nie pisałem.

List DO RODZICÓW
16 lipca 1916. W terenie .
-Ponieważ widzę, jak jesteście silni, nawet w obliczu tak złych wieści, jak ta o śmierci mojego drogiego Boye'a, porzucam mój pierwotny plan pisania do Was tylko krótkich kartek i opowiem Wam, jak to wszystko się stało.
... Przede wszystkim muszę wspomnieć o naszych ludziach, którzy naprawdę są nie do przechwalenia. Cudownie było widzieć, jak pod ciężkim ostrzałem, tu, tam i wszędzie, ludzie z M.C. przedzierali się, ani słowem nie okazując braku odwagi, od czasu do czasu żartując i będąc dumnymi z tego, że mogą pomagać ludziom. Nie było ani słowa skargi ze strony rannych, tylko spokój i zrozumienie. Są pewne rzeczy tutaj, w brudzie i bestialstwie, które są piękniejsze i wspanialsze niż wiele dzieł pokoju.

List DO RODZICÓW
20 lipca 1916 roku. W terenie 
... Przyznaję szczerze, że byłem raczej przytłoczony. Śmierć Boye'a, wybuchające dookoła pociski, mało snu, wilgoć i deszcz. Ale ty mnie rozumiesz i mi wybaczysz. Niebiosa wiedzą, że są chwile, kiedy trzeba cholernie dobrze panować nad sobą. Prawie najgorsze wydarzyło się wczoraj, kiedy nasza własna artyleria ostrzelała nasze okopy w upiorny sposób. . . . Jedyne, co można zrobić, to zachować spokój, równowagę i morale. Nigdy nie wolno stracić tego ostatniego, ale czasami bardzo trudno jest zachować to pierwsze. Zawsze myślę o słowach: "W pracy i niebezpieczeństwie, jeśli wytrwamy i staniemy mocno, Każdy dzień w końcu zakończy się zwycięstwem". Nie okażę się niegodny ciebie, ani nieprawdziwy wobec siebie i pozostanę niezłomny, cokolwiek się stanie.

PAMIĘTNIK 
28 lipca 1916 r. - Ciekawie było usłyszeć, jak ostatnie posiłki, rekonwalescenci spod Verdun, mówią: "Wolę wrócić do Verdun niż tutaj. Tam przynajmniej mieliśmy posiłki, kwatery wypoczynkowe, osłonę przeciwbombową dla rezerw, ale tutaj nie ma nic. Tyle samo ostrzału na polach odpoczynku, co na linii frontu!". Cudownie jest widzieć, jak nasi ludzie to wszystko znoszą.
31567d19-952f-4612-81ea-2ab685e90fce
Helio09.

Mogli napisać:

Versteckt sich oft

Albo po angielsku:

Often hiddes

Zaloguj się aby komentować