Zdjęcie w tle
Historia

Społeczność

Historia

674
Historia niemieckiego ochotnika z I wojny światowej część XI na podstawie "THE DIARY OF OTTO BRAUN WITH EXTRACTS FROM LETTERS"
#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #OttoBraun

Poprzednie części pod tagiem #OttoBraun

PAMIĘTNIK
16 marca 1917 r. - Przydzielony do sekcji wojskowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Wydaje mi się to interesującą pracą. [lewa ręka Otto po ranie odniesionej w listopadzie 1916 roku, na froncie pod Baranowiczami i po operacji w grudniu w Berlinie, wciąż nie była w pełni sprawna i Otto zostaje zatrudniony w MSZ]

PAMIĘTNIK
19 maja 1917.
-Wiadomość, że Fritz Adler [zabójca premiera Austrii; bliski krewny Otto] został skazany na śmierć. Naturalnie można się było tego spodziewać. Oczywiście wyrok zostanie odroczony i przypuszczam, że po wojnie zostanie uniewinniony [Tak się rzczywiście stało]. Jego przemówienia są cudem moralnej wielkości i logicznego myślenia, większym niż jakiekolwiek, które przyniosła wojna. Był on jedyną osobą w tym ewidentnie zdegenerowanym kraju, jakim jest Austria, która miała odwagę poświęcić samego siebie i dlatego jego osiągnięcie było tym bardziej niezwykłe. Czy ostateczną siłą, która go napędzała, nie była ukryta i tym głębsza miłość do ojczyzny? Wyniki zdają się to potwierdzać. Cały jego los wywarł na mnie najgłębsze wrażenie.

PAMIĘTNIK
Drezno, 27 maja 1917 r. [Pomimo niepełnej sprawności lewej ręki Otto przechodzi szkolenie strzeleckie z obsługi CKM w Dreźnie]
--Do Albertinum. Wiele ozdobnych posągów, rzymski ogród, rzeźby. Jednym z głupich absurdów naszego wieku jest stłoczenie takich posągów w muzeach zamiast umieszczania ich w ogrodach, gdzie można je naprawdę podziwiać.

PAMIĘTNIK
Drezno, 16 czerwca 1917 r. - Rano znów do Drezna. Tata jest nadal bardzo chory, ale wydaje się, że najgorsze już minęło. Modliłem się żarliwie.

PAMIĘTNIK
21 czerwca, 1917. Znowu w domu.
-Mam już serdecznie dość życia w Berlinie. Tysiące ludzi, tysiące wrażeń napierających na siebie, nic, co prowadzi do harmonii. Tęsknię za wyjściem do czegoś całościowego; tutaj jest tylko rozproszenie. Jaka jest prawdziwa rzecz, do której dążę, która będzie ucieleśnieniem wszystkiego innego? Wielkość, wielkość - nie w sensie sławy, ale tego, co Grecy nazywali "αρετή", Rzymianie "virtu", na co nie mamy odpowiedniego słowa. W wielkości wszystkie inne rzeczy są ucieleśnione. Oznacza koncentrację, kulturę, formę, pracę, przemysł, zaciekły i nieustanny przemysł, ale także piękno spokojnego pochłonięcia rzeczami, pasję, wewnętrzny płomień, czysty, święty i trwały, z niezachwianym celem i całością we wszystkim. Nerwowość życia oznacza tutaj zniszczenie; oznacza rozbicie i dezintegrację wszystkiego, co jest całością. Często mnie to niepokoi, ale mam zaufanie do siebie; widząc, że rzeczy takie są, staram się mimo wszystko wyciągnąć z nich to, co najlepsze. Powoduje to poszerzenie perspektywy i pozwala lepiej zrozumieć świat.

PAMIĘTNIK
2 lipca 1917 r.
-Leżę chory w łóżku. Skończyłem korespondencję Goethe Schiller. To jedna z najbardziej wciągających i poruszających książek, jakie kiedykolwiek czytałem. Wieczorem uczyłem się średnio-wysoko-niemieckiego. Bardzo stymulujące. Przede wszystkim Walther i Hartmann. Nie ma przecież okresu w literaturze niemieckiej, w którym ogólny poziom byłby tak wysoki. Uderza całkowite opanowanie języka i rytmu. Co za bogactwo najbardziej znaczących, oryginalnych i potężnych poetów | I jak bogaty jest również w pieśni ludowe. W tym samym czasie w najwyższym stopniu rozwija się epika, dramat, poezja łacińska i sztuka plastyczna. Był to rzeczywiście czas, kiedy poezja stała w centrum życia, czerpiąc z niego wielką i świętą inspirację.

PAMIĘTNIK
10 lipca 1917 r. - Na pewno musi być w Niemczech jeden człowiek, który zdaje sobie sprawę z głębokiego znaczenia tego czasu i może go uchwycić i opanować? [czy ma na myśli pewnego malarza, który siedzi w okopach na froncie zachodnim?] 

List do ojca 
Zehlendorf, 16 lipca 1917 r.
-Jesteśmy na skraju strasznie stromej przepaści, a droga na wyżyny prowadzi przez niekończące się przeszkody, a my nie znamy jeszcze naszego przywódcy[oryg.: auch kennt man noch nicht den Führer]. Możemy tylko powtórzyć: "Dajemy wam nadzieję".

PAMIĘTNIK
18 sierpnia 1917 r. - Coraz bardziej zdaję sobie sprawę, jak wiele nauczyłem się w mojej pracy, co przyda mi się przez całe życie w moim spojrzeniu na ludzi i rzeczy, skromności osądu, zewnętrznym spokoju i opanowaniu, znajomości warunków i charakterów. To, czego brakowało, i być może było to szkodliwe, to głębokie osobiste odczucia na ten temat. Listy Humboldta do Schillera czyta się z wielkim entuzjazmem; Humboldt rośnie i dojrzewa, aż osiąga klasyczną głębię listu do Wallensteina.

PAMIĘTNIK
Kopenhaga, 26 sierpnia, 1917. [Otto został wysłany przez MSZ z misją do Danii kraju neutralnego w I wojnie światowej]
-Glyptothek. Wielka przyjemność i roskosz w starożytnej rzeźbie. Uderzyła mnie niezwykła wielkość dwóch egipskich rzeźb z XII dynastii, kilka wczesnych greckich popiersi, niektóre zwierzęta, tors wojownika z grobu, rzeźbione rzymskie portrety; są one zupełnie niezrównane. Bardzo zadowolony i szczęśliwy.

PAMIĘTNIK
28 sierpnia 1917. Podróż do domu z Kopenhagi - Wyjechałem wcześnie. Piękna przeprawa. Skończyłem "Myśli i wspomnienia" Bismarcka. Ta książka, tak pełna mądrości i szlachetności, może być najlepiej opisana jako heroiczny epos.

PAMIĘTNIK
8 września 1917 r. - Wolna niedziela. Jak dobrze jest mieć trochę wolnego czasu. Wypoczynek, odpoczynek, spokój, "czas" zawsze były znakiem rozpoznawczym arystokratycznego życia, zawsze były rodzimą glebą kultury. W ten sposób ośmiogodzinny dzień pracy staje się niczym innym jak najważniejszym wymogiem kultury. Gdyby dać ten czas wolny, który był przywilejem nielicznych, ludziom, prawdopodobnie nie zamienilibyśmy wszystkich ludzi w arystokratów - co byłoby sprzeczne z prawami historii i życia - ale uczynilibyśmy życie o wiele pełniejszym, a przede wszystkim piękniejszym. 

PAMIĘTNIK
23 września 1917 r. - Wielkie wydarzenia mają miejsce zarówno na lądzie, jak i na morzu na Wschodzie. Robię się dość chory, tkwiąc tutaj w ten sposób. Czuję się tak, jak nie czułem się od czasu wyjazdu z Wickersdorfu; ale teraz mam równie małe szanse na sukces.[Niemcy zdobywają Rygę (po dwóch latach) i dokonuja desantu na wyspy Dagö i Ozylia w Zatoce Ryskiej, natomiast Otto po odniesionej ranie w listopadzie 1916 nadal jest niezdolny do służby wojskowej]

PAMIĘTNIK
18 października 1917 r. - W katedrze na występie chóru katedralnego. Pod wielkim wrażeniem mszy Palestriny, motetu Bacha i utworu organowego Buxtehudego. Bardzo podekscytowany i oczyszczony. To właśnie taka sztuka będzie musiała narodzić się na nowo z ducha nowego wieku.

PAMIĘTNIK
26 października 1917.
Chory. Przeczytałem wiele znakomitych krótszych pism Usenera. Potem listy romantyków. Co za wielki i proroczy umysł ma Fryderyk Schlegel! Cóż za boska zuchwałość, jego pragnienie założenia nowej religii!

PAMIĘTNIK 
1 października 1917 r. - Chory w łóżku. Czułem się bardzo źle. Lekarz orzekł, że to choroba Menière'a, czysta kwestia nerwów.

PAMIĘTNIK
5 listopada 1917 r.
-Puls 40. Po południu poszedłem do profesora S., który zdiagnozował kłopoty z sercem i zalecił górskie powietrze. Bardzo przygnębiony. Wszystkie moje nadzieje na dotarcie na front legły w gruzach.

PAMIĘTNIK
Garmisch, 22 grudnia 1917 r. [Otto zgodnie z zaleceniem lekarza wyjechał na 2 tygodnie w Alpy]
-Zanurzyłem się w pełnych pasji sonetach Louise Labé. U żadnej innej kobiety poza Safoną nie znajdziesz wierszy o tak zmysłowej mocy, stonowanych do tak pięknej poetyckiej formy. Są one poruszającym duszę odkryciem i niosą inspirację w każdym wierszu. W zaledwie dwudziestu sonetach ta kobieta, ze swoją wielką sztuką i cudownym zapałem, tworzy cały świat ludzkiej tragedii i wielkości.

PAMIĘTNIK
Garmisch, 26 grudnia 1917 r.
-Przejażdżka saniami nad Eibsee była wspaniała, chociaż nadal było dużo mgły. Potem wiosłowaliśmy po Badersee, które nigdy nie zamarza i zawsze zachowuje swoją bosko zieloną przezroczystość. To była nieopisanie fantastyczna scena, która wywarła na mnie głęboki wpływ. To tutaj spędziłem najszczęśliwsze dni mojej młodości!

PAMIĘTNIK 
Garmisch, 28 grudnia 1917 r.
-Wybrałem się na piękną wycieczkę narciarską na Eckbauer. Nieskończone piękno i powaga gór zimą, majestat lasów sosnowych głęboko w śniegu, błyszczących jak kryształy w zachodzącym słońcu, niekończąca się przestrzeń bieli przerywana tylko ostro zarysowanymi trasami narciarskimi.

Zaloguj się aby komentować

Lekko spóźnione kalendarium, 5 maja 1818 w Trewirze urodził się marny socjolog i katastrofalny ekonomista, zdechł 14 marca 1883 w Londynie.

#ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #komunizm #marksizm #bekazlewactwa #kalendarium
8e3a738d-d6b8-488f-96d5-7a4479bc96dc

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Jedna z dwóch zachowanych skrzyń z herbatą z 16 grudnia 1773 r., kiedy to 340 skrzyń z herbatą zostało wrzuconych do portu w Bostonie przez zbuntowanych kolonistów.

https://www.reddit.com/r/ArtefactPorn/comments/3piujg/one_of_two_known_surviving_tea_chests_from_the/

#ciekawostkihistoryczne #usa #us #stanyzjednoczone
db1a0c46-7fe8-4f0e-b2dc-44e14f3c8375

Zaloguj się aby komentować

Historia niemieckiego ochotnika z I wojny światowej część X na podstawie "THE DIARY OF OTTO BRAUN WITH EXTRACTS FROM LETTERS"
#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #OttoBraun

Poprzednie części pod tagiem #OttoBraun

List do ojca
1 listopada 1916. W terenie.
-Nie chcę jeszcze wyjeżdżać na urlop, nawet jeśli rozłąka jest bardzo trudna dla nas obu. Musimy wytrzymać jeszcze trochę; zbyt wczesny powrót tylko rozdrapałby rany na nowo. Sam jestem bardzo przygnębiony, ale nie martw się, trzymam się, a jeśli przyjadę w styczniu, będziemy bardziej opanowani i będziemy mogli spokojniej dyskutować o przyszłości. Ale uwierz mi, będę wtedy świeższy i szczęśliwszy niż teraz i będę w stanie cię rozweselić. Nie próbuj poprawiać losu; instynktownie się tego boję i nie wierzę, by przyniosło to cokolwiek dobrego. Błagam cię, zostaw sprawy tak, jak się potoczą. Potrzeba tylko trochę wiary!

List do ojca
11 listopada 1916. Telegram z pola walki.
- Lekko ranny w lewe przedramię, obecnie szpital wojenny nr 57 Lwów. List prześlę później jak tylko dotrę do Niemiec. Stan ogólny zadowalający.

List do ojca
Szpital wojskowy, Lwów, 14 listopada 1916 r.
-Teraz muszę Ci powiedzieć, jak zostałem ranny. Jedenastego, około godziny piątej, właśnie zaczynałem pisać do Ciebie list, kiedy Rosjanie ostrzelali nas wielokrotnie ogniem karabinów maszynowych. Byliśmy dokładnie na linii ognia i otrzymałem trafienie w lewe przedramię, jakby uderzenie żelaznym prętem; powaliło mnie to na ziemię. Upadając, musiałem dostać kulę w twarz; weszła tuż nad szczęką i wyszła tuż pod okiem, nie dotykając moich ust, kawał wyjątkowego szczęścia. Na początku, gdy tam leżałem, byłem dość zdezorientowany i odkryłem, że zostałem trafiony, nie wierząc w to. Poszedłem do bazy i zostałem zabandażowany; krwawiłem jak zraniona dzika świnia, mój płaszcz i spodnie były pokryte krwią, a moje ramię bardzo bolało, ale nie straciłem przytomności. Potem dali mi morfinę, która niewiele pomogła. Sposób, w jaki wszyscy się mną opiekowali, był wzruszający, mężczyźni zaniemówili. N. prawie płakał, gdy następnego dnia odwozili mnie w towarzystwie doktora T., ja też prawie płakałem. Człowiek nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo jest przywiązany do kompanów. Teraz czuję się dobrze, nie są jeszcze pewni, czy nerw jest uszkodzony, czy tylko nadwerężony. Moje palce są nadal sztywne i bardzo bolą, ale daję radę.

List do LIEUT. N.
Szpital Wojenny, Lwów, 17 listopada 1916 r.
Nie uwierzycie, że każdy dzień z dala od batalionu jest coraz trudniejszy do zniesienia. Ta przeklęta "choroba domowa"! Niemal prawdą jest stwierdzenie, że podczas wojny większość miłości do domu przenosi się na kompanię, do której się należy.

PAMIĘTNIK
Szpital, Trzebnica, 27 listopada 1916.
-Czytałem dużo Schlieffena. Wiele stało się dla mnie teraz jasne. Chociaż zawsze cytuje Moltkego, istnieje między nimi wielka różnica, mniej w realizacji zasad życiowych niż w ich metodach prowadzenia wojny; różnica gustu i instynktu. Podczas gdy Moltke preferuje oskrzydlenie jednego skrzydła wroga przeważającymi siłami, Schlieffen jest bardziej zwolennikiem ataków na szeroko rozciągniętym froncie. Przemawia do niego przejrzystość, możliwość ogarnięcia wszystkiego jednym spojrzeniem. Widać to również po tym, że niewielu jest ludzi, których styl jest jaśniejszy i mniej wymuszony niż jego; nie traci na elegancji, nawet gdy jest najbardziej surowy.

List do LIEUT. N.
Szpital, Berlin, 17 grudnia 1916 r.
-Chcę tylko przekazać wiadomość, że wczoraj byłem operowany. Lekarz mógł podać tylko znieczulenie miejscowe, ponieważ musiał testować moją wrażliwość za pomocą prądu. Bolało jak cholera, chociaż kilka razy podawano mi morfię, weronal itp. Lekarz powiedział, że rana jest znacznie gorsza niż myślał. Około dwa i pół centymetra nerwu zniknęło, a w jego miejscu powstała blizna, twarda jak kość, którą trzeba było wyciąć. Zdrowy nerw musiał zostać rozcięty i połączony". Nie chcę nawet powtarzać, jak długo może potrwać gojenie.

PAMIĘTNIK
Szpital, Berlin, 18 grudnia 1916 r.
-Czytam wspomnienia i listy Gneisenau. Jestem pod wrażeniem siły i wielkości tego bohaterskiego człowieka. Jednocześnie, co za przenikliwość myśli! Jakże haniebny wydaje się przy nim mały król i jakże przerysowany jest jego obraz przedstawiony przez Treitschkego.

List do ATHA N.
Zehlendorf, 18 stycznia 1917 r.
-Zaczynam czuć się lepiej, nie tylko jeśli chodzi o moją rękę, co trwa bardzo długo, ale w ogóle. Czytam Treitschke i Meinecke i rzeczywiście, żyję prawie wyłącznie w tym cudownym okresie "buntu", 1808-15. To dość dziwne, jak coraz bardziej świadomie i nieświadomie wracam do germańskiego ducha. Jednak jest to całkiem naturalne i odpowiednie, ponieważ z pewnością jego własny kraj jest miejscem, w którym człowiek ma wykonywać swoją pracę. Dopiero gdy korzenie wbiją się głęboko w ziemię ojczystą, gdy spragnione miłości wyssą całą wilgoć rodzimej gleby, korona może rozprzestrzenić się bez szkody i pozwolić, by deszcz i wiatr odległych krain bawiły się wokół niej. Mówię to, przekonany, że nic nigdy nie zależy całkowicie od całkowitej doskonałości jednostki, tak jak nie zależy od największego szczęścia największej liczby, ale raczej od tego, że wszyscy mamy służyć boskości, że sens naszego istnienia polega na nadawaniu kształtu wielkim rzeczom, na tworzeniu i że tylko dzięki temu ucieleśnieniu wieczności możemy w jakiś sposób trwać w wieczności. Ujmując to w nieco pogański sposób: Bóg pragnie się wcielić, do tego potrzebuje człowieka i okazuje mu swoją wdzięczność, unosząc go w przestworza i umieszczając pośród gwiazd.

Zaloguj się aby komentować

#szwajcaria
Verdingkinder, „dzieci kontraktowe”[1] lub „dzieci-robotnicy”[2] to dzieci w Szwajcarii, które zostały odebrane rodzicom, często z powodu ubóstwa lub przyczyn moralnych (np. niezamężna, bardzo biedna matka, jenisejskie pochodzenie itp.) i wysłane do nowych rodzin, często biednych rolników, którzy potrzebowali taniej siły roboczej. Na początku XXI wieku wiele z tych dzieci, wówczas już dorosłych, publicznie oświadczyło, że były poważnie maltretowane przez swoje nowe rodziny, cierpiąc z powodu zaniedbania, bicia i innych fizycznych i psychicznych nadużyć. Program Verdingkinder był powszechny w Szwajcarii do lat 60-tych XX wieku.[1][3]

[...]

Badania przeprowadzone przez historyka Marco Leuenbergera ujawniły, że w 1930 r. było około 35 000 Verdingkinder; choć podejrzewa, że rzeczywista liczba była dwa razy większa, a w latach 1920-1970 uważa się, że ponad 100 000 zostało umieszczonych w rodzinach lub domach. W latach trzydziestych XX wieku 20% wszystkich robotników rolnych w kantonie Berno stanowiły dzieci poniżej 15 roku życia, choć nie wszystkie z nich były Verdingkinder[5].

Umieszczanie dzieci jako robotników w rodzinach rolniczych zanikło w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku wraz z dalszą profesjonalizacją pracy socjalnej, częstszymi kontrolami rodzin zastępczych i większym naciskiem na zatrzymanie dzieci przy ich pierwotnych rodzicach, jeśli to możliwe[6].

[...]

2008 roku Roland Begert[8], sam będący Verdingkinderem, opublikował swoją autobiograficzną powieść Lange Jahre fremd[9], wywołując poruszenie w Szwajcarii, gdzie władze i opinia publiczna wcześniej przymykały na to oczy. Historia Begerta opowiada o tym, jak młodzi ludzie znajdujący się w niekorzystnej sytuacji byli przymusowo przyuczani do zawodu i zatrudniani w przemyśle po wojnie, kiedy brakowało siły roboczej. W 2012 r. wystawa zatytułowana „Verdingkinder Reden” („Dzieci kontraktu mówią”) objechała Szwajcarię, zwracając uwagę na los tych dzieci. W tym samym roku ukazał się film fabularny Der Verdingbub („The Foster Boy”)[10], który zajął pierwsze miejsce w szwajcarskim box office[2].

https://en.wikipedia.org/wiki/Verdingkinder

Przetłumaczono z DeepL.com (wersja darmowa)

Zaloguj się aby komentować

1 maja, zastanawialiście się kedyś co się stało z Goebbelsem po wojnie? Może zawisł Norymberdze? Nie.

Gdy wojna dobiegała końca, jego żona Magda wraz z dziećmi dołączyli do niego w Berlinie. 22 kwietnia 1945 przenieśli się do podziemnego Vorbunker, części podziemnego kompleksu bunkrów Hitlera. Osiem dni później Führer popełnił samobójstwo, a zgodnie z jego wolą, Goebbels zastąpił go na stanowisku kanclerza. Następnego dnia, po otruciu sześciorga dzieci cyjankiem, Goebbels i jego żona popełnili samobójstwo (1 maja).

https://pl.wikipedia.org/wiki/Joseph_Goebbels

+ fotomontaż rodziny Goebbelsów:
Portret rodziny Goebbelsów: w centrum Magda Goebbels i Joseph Goebbels z szóstką dzieci: Helgą, Hildegardą, Helmutem, Hedwig, Holdine i Heidrun. Za nimi Harald Quandt w mundurze sierżanta Sił Powietrznych [wyretuszowana pocztówka].

Zdjęcie portretowe rodziny Goebbelsów, na którym umieszczono i wyretuszowano wizerunek umundurowanego Haralda, który w rzeczywistości był poza domem w związku z obowiązkami wojskowymi.

#goebbels #historia #ciekawostkihistoryczne #drugawojnaswiatowa
b37a0394-897d-4b44-acf2-23c822c43f14
MostlyRenegade

@Deykun wszyscy najwyżsi nazistowscy funkcjonariusze uniknęli sprawiedliwości: Hitler, Göring, Himmler, Goebbels, Bormann...

Yossarian

@MostlyRenegade Wojtyła

Miedzyzdroje2005

@MostlyRenegade za mądrzy byli na to, aby dać się osądzić. Czapa byłaby i tak, ale proces byłby mocno nieprzyjemny

Zaloguj się aby komentować