Nie jest to pierwsze zimowe wejście na Nagą Górę. Tego dwa lata wcześniej, dokładnie 26 lutego 2016 roku dokonali Simone Moro, Muhammad Ali Sadpara i Alex Txikon.
Czapkins był jednak pierwszym Polakiem, który zimą stanął na szczycie Nangi. Wejściem tym zamknął usta wszystkim profesjonalistom, którzy z niego drwili i kpili....oni zimą Nangi nie zdobyli! Tomek dokonał tego w iście punkowym stylu, niemal alpejskim, bez wspomagania tlenem z butli, bez tragarzy, bez porządnej aklimatyzacji i częściowo nową drogą ( i to w okresie zimowym)!
Nanga Parbat była wielkim marzeniem Czapkinsa, postawił na niej stopę w swojej siódmej próbie jej zdobycia, (Eli Revol w czwartej) 25 lat po tym, jak upadł na samo dno, uzależniając się od heroiny i 7 lat po tym, jak ujrzał szczyt po raz pierwszy w pakistańskiej wiosce u jej podnóża.
Nie wiedział naturalnie, że już tam zostanie, bo "ludojad"- jak nazywana jest Nanga, znowu pochłonie ludzkie życie. Zginęło tam kilkudziesięciu himalaistów, wskaźnik śmiertelności wśród wspinających się na nią wynosi 21%, co czyni ją trzecią najgroźniejszą górą świata, po Annapurnie i K2.
Ale po kolei ...
Tomek w czasie ataku szczytowego był bardzo osłabiony, wcześniej nabawił się zatrucia, wszystko zwracał, dopiero na wysokości 6000 m npm zaczął normalnie jeść. Powyżej 7000m himalaisci nie jedzą już za wiele, organizm na tej wysokości nie przyjmuje tego, co powinien. Oprócz osłabienia nie zasłonił oczu okularami, nabawił się więc ślepoty śnieżnej.
Eli wcześniej pytała, jak się czuje, twierdził, że w porządku. Szedł wolno, ale zawsze tak było, w czasie innych wypraw również. Francuzka dopiero na szczycie zorientowała się, że jes źle, kiedy Czapkins powiedział do niej "Słabo Cię widzę,nie dostrzegam światła Twojej czołówki. Eli nie widzę Cię "
Próba zrobienia zastrzyku z deksametazonu nie powiodła się, złamała się igła, a drugiej nie miała, podała mu tabletki, które działają znacznie później.Tomek nie mógł oddychać, zdjął osłonę, zaczął zamarzać, ręce, stopy i nos zrobiły się białe, krew nie przestawała wypływać mu z ust. Symptomy opuchlizny będące konsekwencją przebywania na tej wysokości i niedotlenienia wskazywały już na niewielkie szanse przeżycia. Udało im się jednak zejść do wys. 7282m npm i Eli usłyszała ostatnie słowa "Jest mi zimno. Chce odpocząć". Już wcześniej wysłała sygnał SOS...zostawiła go w szczelinie, dając mu nadzieję, że helikopter po niego przyleci. Sama zeszła do obozu IV. Kiedy zostawiła Tomka była już w kiepskim stanie, z odmrożeniami palców rąk i stóp. Życie zawdzięcza uczestnikom Narodowej Wyprawy Zimowej na K2, głównie Adamowi Bieleckiemu i Denisowi Urubko, którzy ciemną nocą godzinami wspinali się pod szczyt i w błyskawicznym tempie 7 godzin doszli do wys.6000 m, gdzie czekała Eli. Na ratunek dla Tomka było za późno. Pogoda pogarszała się coraz bardziej, wiedzieli, że Eli nie przeżyje, jeśli ją zostawią, sami mogą zginąć, a Tomek najprawdopodobniej już nie żył....
Tą akcją ratunkową żyła cała Polska, pamiętam to czekanie, czekanie na cud, ale cud się nie zdarzył
Za datę jego śmierci przyjmuje się dzień 30 stycznia 2018 roku, taki akt zgonu wydały w marcu 2018 roku władze pakistańskie. W pakistańskich wioskach położonych w cieniu Nangi do dzisiaj wspomina się Tomka z czułością. Prości ludzie zapamiętali jego dobroć.
#wspinaczka #himalaizm #gory