Dlaczego uważam że zastąpienie samochodów spalinowych elektrycznymi to nieporozumienie

Dlaczego uważam że zastąpienie samochodów spalinowych elektrycznymi to nieporozumienie

hejto.pl
Dlaczego zastąpienie samochodów spalinowych przez elektryczne jest NA CHWILĘ OBECNĄ absurdem?
Same auta elektryczne są ok, ale jedynie jako alternatywa, będą też świetne dla warunków miejskich, ale w kontekście zastąpienia spalinowych jest to absurd.

Dlaczego?

Na początek:
1 GW (giga wat) = 1 000 MW (mega watów) = 1 000 000 kW (kilo watów) = 1 000 000 000 W (watów)

Ten wykres poniżej to zapotrzebowanie na moc elektryczną w polskiej sieci elektroenergetycznej, czyli po prostu chwilowa wartość mocy czynnej pobieranej przez wszystkie odbiorniki elektryczne takie jak: lodówki, żarówki, laptopy, zakłady produkcyjne, serwerownie i wszystko inne co jest „na prąd”. Wykres obejmuje cały tydzień (poniedziałek - niedziela), wykresy w dalszej części tak samo.



źródło:
https://www.pse.pl/dane-systemowe/funkcjonowanie-kse/raporty-dobowe-z-pracy-kse/zapotrzebowanie-mocy-kse

Co widać?
Za dnia dużo, w nocy mniej, w weekendy również mniej.

Jest jakaś granica mocy którą można pobierać z sieci?
Nie znam dokładnej wartości, nie dotarłem do źródła, ale jest cytat z jednego artykułów o sytuacji z grudnia 2021:

W poniedziałek 6 grudnia wystąpiły trudności w zbilansowaniu krajowego systemu elektroenergetycznego - poinformowały Polskie Sieci Elektroenergetyczne, czyli operator elektroenergetycznego systemu przesyłowego w Polsce. Dlatego nasz kraj zwrócił się o pomoc do Litwy, Szwecji, Niemiec i Ukrainy. (…) bloki energetyczne pracowały z najwyższym obciążeniem, a chwilami przekraczano poziom 27,5 GW.

źródło:
https://www.money.pl/gospodarka/mamy-za-malo-pradu-niepokojace-doniesienia-w-sprawie-polskiej-sieci-6712524123175616a.html

Jeśli pobór przekroczy generację i import, będzie trzeba system odciążać, w Polsce istnieje system w którym duzi odbiorcy w czasie „kryzysu” mogą wyłączyć maszyny (przemysł) w zamian za rekompensatę. Awaryjnie może dojść do wyłączenia np. Sosnowca czy Łodzi, ale to raczej mało prawdopodobne.

Ale budujemy kolejne elektrownie aby mieć więcej mocy, tak? No tak średnio…

W perspektywie najbliższych piętnastu lat prognozowany jest realny spadek mocy dyspozycyjnych w krajowym systemie elektroenergetycznym (KSE) - wynika z przeprowadzonej przez Urząd Regulacji Energetyki analizy planów inwestycyjnych wytwórców energii

Według Urzędu, do 2036 r. badane przedsiębiorstwa energetyczne planują oddać do eksploatacji łącznie ponad 22 GW nowych mocy wytwórczych, przy czym największe inwestycje planowane są w jednostki wytwórcze oparte o gaz - 9,8 GW, morskie farmy wiatrowe - 5,2 GW oraz fotowoltaikę - 5,7 GW. Dyspozycyjność części nowych mocy będzie więc zależna od warunków atmosferycznych i jednocześnie istotnie niższa niż dyspozycyjność wycofywanych z systemu jednostek konwencjonalnych opartych na węglu - zauważa URE (urząd regulacji energetyki). Jednocześnie w tym samym okresie badani wytwórcy planują wycofać z eksploatacji jednostki o mocy ok. 20 GW.

źródło:
https://www.cire.pl/artykuly/serwis-informacyjny-cire-24/moc-zrodel-dyspozycyjnych-w-polskim-systemie-energetycznym-bedzie-spadac

Jak należy powyższe rozumieć? Mocy w systemie będzie o 2 GW więcej, jednak moc ta nie będzie dostępna „na żądanie”, tak jak obecnie z węgla, a niestety będzie w istotnym stopniu zależna od warunków pogodowych i atmosferycznych, słońca i wiatru.

A jakie są prognozy zapotrzebowania na moc? Patrząc na poniższy wykres, odpowiedzcie sobie sami.



źródło:
https://www.pse.pl/dane-systemowe/funkcjonowanie-kse/raporty-roczne-z-funkcjonowania-kse-za-rok/raporty-za-rok-2022

Tak, mocy potrzebujemy coraz więcej, a czy produkcja na więcej pozwoli? Hmm ...
Ale rząd buduje atom! Tak, bardzo skutecznie planuje od wielu lat, a jak na razie łopaty nie jeszcze nie wbito.

Ale jak to się ma do samochodów elektrycznych?

Już tłumaczę.
Bazują na danych:
https://mubi.pl/poradniki/sredni-roczny-przebieg-w-polsce-w-europie/
https://www.ciekawestatystyki.pl/2023/09/ile-pojazdow-jest-w-polsce.html

A tymi danymi są:
Ilość samochodów osobowych w Polsce 25 300 000 sztuk
Średni roczny przebieg samochodu 8 607 km

Co daje łączny przebieg:
217 757 100 000 km

Wszelkiej maści auta dostawcze (busy) oraz te z wydzielonymi przedziałami osobowym oraz towarowy, to już pojazdy ciężarowe. Pojazdy osobowe do 9 osób (łącznie z kierowcą) to auta osobowe, od 10 osób to już ciężarowe. Jeśli istnieje dedykowana wydzielona przestrzeń ładunkowa, wtedy auto staje się pojazdem ciężarowym (nawet jeśli jest do 9 osób i mniej niż 3,5 tony).

Tak więc w przyjętej grupie pojazdów zdecydowana większość z nich najzwyklejsze pojazdy osobowe. Daje to wydaje mi się dobrą grupą „badawczą”.

Przyjmuję sobie z czapki wartość zużycia energii samochodu elektrycznego na 100 km = 18 kWh
To daje łączne zużycie energii elektrycznej przez auta elektryczne rocznie:
39 196 278 000 kWh = 39 196 278 MWh = 39 196 GWh = 39,2 TWh

Ile to?
W 2022 krajowe zużycie energii wyniosło 173 479 GWh
Tak więc gdyby wszyscy jeździli elektrykami, wyszło by 212 675 GWh
Procentowe zużycie energii przez elektryki wyniosłoby 18,4 %

Czyli średni pobór mocy z systemu w ciągu roku (stała wartość o każdej porze dnia i nocy) przez pojazdy elektryczne (ich ładowanie) to:
4 474 460 kW = 4 474 MW = 4,47 GW

Można dodać tę moc na obciążenie w systemie (KRZYWA MOC CIĄGŁA)

Przyjmijmy wariant realiów dzisiejszych (KRZYWA ORLEN PABIANICE):
Będziemy ładować samochody elektryczne tak samo jak obecnie są tankowane spalinowce na stacjach benzynowych. Biorę customową stację gdzieś z obrzeży miasta, tak aby nie był to punkt ruchu zakupowego a jedynie czyste tankowanie > stacja paliw ORLEN Rzgowska 276, 95-200 Pabianice.

Natężenie ruchu z google, przyjmuję że choć w przybliżeniu odzwierciedla ilość tankowanego paliwa a więc i (teoretycznego) ładowania akumulatorów.



Z mocy ciągłej 4,47 GW zrobi się około 6,5 GW w szczycie i około 1 GW w dołku mocy (w nocy). Szczyt jest większy, suma energii elektrycznej w ciągu doby taka sama (pola powierzchni pod krzywymi są równe).



Przyjmijmy wariant realistyczny (KRZYWA NOCNA):
Będziemy ładować samochody elektryczne w nocy w garażach (jeśli ktoś ma) w dołku mocy (taryfa nocna!). Po obliczaniach okazuje się że to niemożliwe, ale o tym dalej.

Jak się zmieni pobór mocy w systemie po uwzględnianiu energii elektrycznej potrzebnej dla celów ładowania elektryków?

Tak:





Tutaj na przebiegu mamy cztery krzywe, niebieska (Dane z KSE) to ta sama co na początku wpisu. Dodatkowo są trzy dziwadła, które mają odpowiadać różnemu rozkładowi dobowemu mocy dostarczanej do baterii elektryków.

Dane z KSE - rzeczywiste dane pomiarowe z Krajowego Systemu Elektroenergetycznego (to co na początku),
MOC CIĄGŁA - Czysto obliczeniowa wartość z „ciągłą mocą” (wspomniana wcześniej moc 4,47 GW) to trochę matematyczne dziwadło, nikt tak nie będzie ładował samochodów.
KRZYWA ORLEN PABIANICE - Krzywa z odpowiednikiem oblegania stacji ORLEN w Pabianicach nie są możliwe do zrealizowania. Dlaczego? Widać że obciążenie w szczycie zapotrzebowania znacznie wzrosło. Bez dodatkowych mocy wytwórczych w systemie (elektrowni) nie da rady. O ile zimą to nie jest procentowo „drastyczny” skok, to już latem wzrost jest znaczny.
Ale latem jest duży zapas mocy! No nie. Latem wykonuje się wiele przeglądów i prac konserwacyjnych w elektrowniach. Są one wtedy po prostu okresowo nieczynne, a wykonuje się latem ponieważ można je wtedy wyłączyć bez obaw o brak mocy w systemie. Poza tym w sieci pracuje wiele elektrociepłowni które latem pracują na niskiej mocy. Elektryki będą mogły tutaj też sporo namieszać.
KRZYWA NOCNA – tutaj poszalałem z krzywą w taki sposób aby aby przenieść obciążenie na dołki mocy, tzn. na weekendy i porę nocną, tzn. chciałem, bo się nie da. Dołki mocy i weekendy są za małe aby upchać w nie obciążenie wynikające z ładowania elektryków.

Co z tego wynika?
Ładowanie w sposób tradycyjny tzn. w rozkładzie takim jak obecnie (wspomniana krzywa stacji paliw ORLEN Pabianice) tzn. głównie za dnia, kiedy jesteśmy aktywni (tak jak obecnie na stacjach benzynowych) nie będzie możliwe. O ile latem będą rezerwy i jakoś to będzie, tzn. usługa „ładowanie na żądanie”, to już zimą będziemy ładować autka tylko w nocy oraz w weekendy.

Trzeba też zwrócić uwagę że nie każde autko będzie posiadało opcję ładowania szybkiego, a wolne ładowanie na „stacji paliw” to trochę nieporozumienie.

Obecnie jest coś takiego jak taryfa nocna, w nocnym dołku energia jest tańsza, w sam raz dla elektryków. Ale tego dołka nie będzie! A nawet w przypadku opcji ładowań aut elektrycznych tylko w nocy, nocna to będzie górka, a dołek za dnia. Brzmi jak absurd, ale patrząc na wykresy, owszem, tak będzie. Ładowanie aut w nocy może być koniecznością z uwagi na fakt, że za dnia auto musi często jeździć i pracować, pozostaje okres wieczorno nocny na ładowanie. Problemem jest czas trwania ładowania, ekipa budowlana raczej sobie nie może pozwolić na 2 godzinny postój na stacji ładowania gdzieś na mieście.

Konieczne będzie rozmieszczenie (ładowarek?) przy każdym miejscu postojowym, lub jakoś zbiorczo, np. 1 ładowarka na 2, 4 czy 6 miejsca parkingowe. Każde miejsce postojowe stałe będzie musiało mieć możliwość podpięcia kabla. Autka będą podpięte pod te ładowarki w sposób ciągły tzn, parkujesz i podłączasz wtyczkę bez względu na poziom naładowania baterii. Każda ładowarka będzie podłączona do internetu oraz „centralnego serwera systemów elektro-ładowania” w skrócie CSSEŁ (nazwa własna xD). W zależności od aktualnych możliwości produkcyjnych energii elektrycznej przez system elektroenergetyczny, systemy ładowania będą prąd puszczać z określoną sterowaną mocą maksymalną lub też w godzinach szczytu odłączą wszystkie ładowarki. Konieczne w celu wyrównania obciążenia w sieci. Nie będzie dołka nocnego i weekendowego. Ładowarka puści prąd, wtedy kiedy on w systemie będzie.

Inną opcją jest ładowanie na godzinę, przydzielono nam okienko od 21:30 do 23:29. Musimy się pilnować, kolejna osoba ma okienko od 23:30 Ale to brzmi absurdalnie...

I teraz pojawiają się kolejne tęgie problemy.
Wyobraźcie sobie przykładową miejscowość turystyczną. Las domków z pokojami gościnnymi. Jakie przyłącze ma taki domek na 10 pokoi? 25 kW ? Jaki średni pobór energii elektrycznej takiego domku w ciągu doby? Znikomy. A taki większy jedynie w porze aktywności mieszkańców/gości. Domków co prawda 100 na ulicy, ale współczynnik jednoczesności jest bardzo nisko, co też wzięto pod uwagę podczas projektowania przyłącza, WLZ, linie zasilające nN (niskiego napięcia), stację transformatorową, sieć SN (średniego napięcia) i sam GPZ (główny punkt zasilania, taka wielka napowietrzna rozdzielnia transformująca napięcia 110 kV na 15 kV).

A teraz sobie wyobraźcie że jest weekend, przyjeżdżają goście, wpada 6 pojazdów elektrycznych, każdy po trasie z prawie pustą baterią. W nocy wszyscy naładują? Ahm,
Przeciętna bateria w aucie elektrycznym: 50 kWh
Podjechali wieczorem, na trasie nie ładowali bo to potrwałoby przynajmniej 2 godziny na szybkiej ultra drogiej ładowarce. Lub ładowali tylko tyle ile konieczne aby dojechać do celu. Szybkie ładowarki na mieście są koszmarnie drogie. A rano turyści chcą podjechać gdzieś na jakieś atrakcje, mamy okno 14 godzin (wieczór, noc, ranek) na naładowanie wszystkich aut, co daje średni pobór mocy na poziomie 24 kW ! ! ! A gdzie rezerwa mocy na funkcjonowanie mieszkańców? Jedynie ładowarki aktywnym limiterem mocy, konieczny pomiar energii gdzieś w RG lub na złączu, aby nie przekroczyć mocy umownej.

Takich domków gościnnych na ulicy jest wiele. Wcześniej przyjęty współczynnik jednoczesności idzie w piach. Linia niskiego napięcia (ta od stacji transformatorowej do domków) nie została zaprojektowana na tak dużą moc > wymiana linii zasilających. A z transformatora takich linii jest kilka! > wymiana transformatora. Wymiana linii SN? Modernizacja całego GPZ? W jakiej skali? Regionu? Kraju?

Są też inne problemy takie jak moc bierna, która dla kowalskiego nie istnieje, a najprawdopodobniej w erze elektryków będzie istotna. Podejrzewam że te ładowarki to też odbiorniki silnie nieliniowe, harmoniczne dzień dobry.

Dążę do tego że infrastruktura elektroenergetyczna zasilająca przeciętne domostwa, bloki mieszkalne, pato deweloperkę, osiedla może nie sprostać wyzwaniom stawianym przez samochody elektryczne.

To już przecięty niewielki zakład produkcyjny posiada własny indywidualny transformator SN / nN. Na niskim napięciu nie da się zasilić tak wielu odbiorców dużych mocy.

Nie twierdzę że auta elektryczne są złe. Mogą być ciekawą alternatywą do ruchu miejskiego, czy podmiejskiego, w szczególności (albo głównie) dla osób które posiadają możliwość ładowania (czytaj garaż). A dla tych którzy nie mają garaży? Budować stosy ładowarek na wszelkich osiedlowych parkingach, miejscowościach turystycznych, centrach handlowych?

Ktoś powie ekologia!
Ekologii kiedy ładujesz auto elektryczne z spalania węgla nie ma żadnej, jedynie ładując z atomu którego nie ma.
Ale fotowoltaika! Ale ja za dnia pracuję, auto jeździ, jak wrócę z pracy, w szczególności w okresie jesień/zima/wiosna to już słońca nie ma. Pozostają weekendy.
Wiatraki! Tak, ale czasem po prostu nie wieje.
To nawet nasi eko sąsiedzi Niemcy, wyłączając stare elektrownie atomowe, zastępuję je wieloma nowymi elektrowniami węglowymi.

System musi posiadać możliwość zbilansowania za pomocą elektrowni zawodowych (węgiel, atom, gaz, NIE fotowoltaika, NIE wiatr). Bez tego system może być po prostu niestabilny, a to grozi black out’em.

Jeśli ktoś każe używać auta elektrycznego kiedy prąd mamy z węgla to po prostu absurd. Zróbcie drogi rządzie atom, dużo atomu. Wtedy przyklasnę że w ogólnym bilansie elektryk w mierze ekologii wyjdzie na plus względem spalinowców. Ale nie można zakazać aut spalinowych. Elektryk to alternatywa, nie zamiennik. Ludzie jeżdżą gratami nie bo lubią, jeżdżą dlatego że ich nie stać. Auto spalinowe, tani benzyniak z manualną skrzynią biegów, to jest rozwiązanie budżetowe, na więcej wielu po prostu nie stać.

Jaki to ma sens? Ochrona klimatu globalnego poprzez drastyczne zmiany nawyków ludności, odcięcie im spalinowych aby te nie emitowały CO2. Europa świata nie uratuje. Cała reszta działa i tak na węgiel! To kropla w morzu potrzeb! Tak… To jest gra na korzyść koncernów motoryzacyjnych aby te miały co sprzedawać? Wątpię… Jakieś NWO? Może ruskie wpływy (destabilizacja) u szczytu władz UE? Rozpaczliwa próba ratowania planety, bo ktoś musi być pierwszy? Nie wiem.
Gdyby UE chciała być eko, Niemcy zamiast budować na potęgę nowe elektrownie węglowe, poszli by w stronę atomu. Atom co prawda drogi, ale jest ZNACZNIE mniejszym obciążeniem społeczny niż wykluczenie komunikacyjne spowodowane usunięciem aut spalinowych, a korzyści w kontekście ochrony klimatu znacznie wyższe.

Po co to piszę? Trochę for fun, trochę aby zrozumieć temat.

Fajnie aby ktoś z środowiska elektroenergetyki (pojęcie o mocy w systemie jak i stanie infrastruktury wytwórczej i przesyłowej) się wypowiedział.

Jeśli widzisz błąd lub nieścisłość, daj znać.

Na zdjęciu początkowym Polski FSO 1300 Coupe 1974.
źródło zdjęcia: Młody Technik 11/1974, s. 4

#gruparatowaniapoziomu #nauka #motoryzacja #ekologia #samochody

Komentarze (105)

grappas

Łap piorun. Daj jakieś TL:DR na początek ( ͡° ͜ʖ ͡°)

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@grappas takie bardzo-bardzo-bardzo tl;dr- bo to jest poroniony pomysł tworzący więcej problemów jak rozwiązań

KierownikW10

@Marchew spokojnie, do 2035 roku jest masa czasu. Wiele jeszcze może się zdarzyć i zmienić. A wyliczenia jak najbardziej są słuszne, elektryki nie mogłyby się stać tak powszechne, jak auta spalinowe i być może właśnie o tym wszystkim chodzi.

dsol17

@KierownikW10 No chyba kurwa jaja sobie robisz,albo się nie znasz jak ci co ciebie plusują


Moi drodzy - to zleci jak z bicza strzelił. 12 lat to w kategorii budowania infrastruktury jest jak mgnienie oka, już teraz trzeba by na wszystko rozpisać przetargi i za moment rysować projekty, to w najlepszym razie może być robione na styk.


Fakt faktem obecnie jestem bez pracy ale robiłem dopiero co na stażu a później na normalnej umowie w firmie związanej z budowaniem infrastruktury (akurat nie pod elektryki,ale to działa wszędzie tak samo). Wy sobie zdajecie sprawę, ile zajmuje przetarg, dotarcie projektów tak żeby z nich wyszło coś sensownego a potem wybudowanie czegoś ?!


5 lat to jest czas żeby mniejszą rzecz zaplanować i zrobić dobrze tak minimum, w razie jakichś obsuw mówimy tu o 10 latach. Pracowałem niecały rok,a znam sprawę kilku inwestycji które radykalnie zmieniono lub anulowano ze względu na to,że zmieniły się okoliczności, kilka innych było konsultowanych z firmą w której pracowałem od 5 lat. Przetarg to co najmniej rok dwa, porządny projekt (o ile ktoś nie zamierza budować na rympał i projekt zmieniać na bieżąco co jest w sumie niezgodne ze sztuką) to półtora roku czy dwa - a wykonanie w rok to dopiero wyzwanie (jak coś jest większego jak np. elektrownia to kosztuje to miliardy i zejdzie z 6 lat minimum). A jak po wykonaniu coś nie zadziała to jeszcze naprawy... To nie takie proste ! Na rok dwa przed wykonaniem trzeba mieć już ludzi, albo zewnętrzną firmę ugadane. To są poważne rzeczy kosztujące miliony lub nawet i miliardy. A wy - "w 12 lat to się wszystko zmieni"...


12 lat to jest w tej budowlanej i infrastrukturalnej rzeczywistości trochę tak na styk jeśli chodzi o poważne rzeczy.


PS: zaświadzczam niniejszym,że w powyższym materiale nie znajduje się ani odrobina "szurstwa".

KierownikW10

@dsol17 chyba mnie zupełnie nie zrozumiałeś. Chodziło mi o to, że do 2035 roku może się wiele w kontekście prawa unijnego oraz krajów członkowskich zmienić. Na budowę infrastruktury już jest za późno.


Zawodowo pracuję w motoryzacji, zaś moja żona w energetyce, także mam całkiem spore powiązania z tematem z dwóch różnych perspektyw.

dsol17

Chodziło mi o to, że do 2035 roku może się wiele w kontekście prawa unijnego oraz krajów członkowskich zmienić. Na budowę infrastruktury już jest za późno.

@KierownikW10 To chyba że tak. Ponieważ OCZYWIŚCIE że jest stanowczo za późno.

Kanciak

Bardzo dobra praca, tutaj niestety dużo osób uważa, że prąd można magazynować w akumulatorach tak jak benzynę w kanistrze, że fotowoltaika zbawi świat i inne pseudoekologiczne bzdury.

stary-czlowiek

@Kanciak Ten kto pierwszy wymyśli jak magazynować prąd, tak jak benzynę w kanistrze, ten zmieni świat całkowicie. (A branża paliwowa wyznaczy za jego głowę taką nagrodę, że pies sąsiada mu łeb utnie)

Kahzad

@Marchew po to wlasnie budujemy Elektrownie Jadrowe (duze) i SMRy. I dlatego wlasnie zaoranie Żarnowca i niewybudowanie EJ w ciagu ostatnich 30 lat zakrawa na zdrade narodowa.

Nemrod

@Kahzad Tak, tylko jeśli dziś wbijemy łopatę, to może w 2035 będziemy kończyli 2 reaktor tej dużej EJ - trochę mało. A tu zakładamy, że nie wyłączymy do tego czasu żadnego z rozsypujących się bloków węglowych.

SMR? Będzie dobrze, jeśli do 2030 wybudują pierwszy egzemplarz - na świecie. Bo póki co nawet nie zaczęli.

Kahzad

@Nemrod to że jesteśmy opóźnieni nie znaczy, że nie powinniśmy budować. Wprost przeciwnie, powinniśmy wybudować więcej nawet. Nie tylko z powodów energetycznych, ale również technologicznych. Musimy wykształcić kadry

Nemrod

@Kahzad Oczywiście. Ale trzeba mieć świadomość, że do 2035 będziemy mieli 1 lub 2 reaktory i to wyłącznie wtedy, jeśli teraz ostro ruszymy z budową. A SMR lepiej traktować na tym etapie jako bajki, niż jako nadzieję na poprawę naszej energetyki w najbliższych latach.

Kahzad

@Nemrod jasne, że lepiej zakładać najgorszy scenariusz. Zwłaszcza, jeżeli dotyczy to bezpieczeństwa

Nemrod

@Kahzad Ja napisałem optymistyczny scenariusz. Lokalizacja była wybierana kilkanaście lat, przetarg na przygotowanie DOKUMENTACJI drogi dojazdowej to 32 miesiące! Czyli droga dojazdowa powinna zostać wybudowana do końca 2026.

Droga xD

Budowa pierwszego bloku to 10 lat. Szanse, że będzie gotowy na 2035 to baardzo optymistyczny scenariusz.

Kahzad

@Nemrod a papierologia jeszcze nie gotowa?

Nemrod

@Kahzad Teraz są wydawane decyzje środowiskowe, które wg. harmonogramu miały być już rok temu.

Harmonogram z 2020 r. przewiduje wydanie pozwolenia na budowę w 2026 i oddanie do użytku I bloku w 2033. Potem to ostro przyśpieszy najwyraźniej, bo w 2035 oddadzą II blok, a w 2037 III blok EJ. Ale już w 2039 będzie oddany I blok drugiej polskiej EJ!

Tylko jednocześnie pamiętamy, że Obajtek zaplanował 1 SMR na 2028 (do tego czasu nie zostanie wybudowany pierwszy SMR na świecie). A do 2038 chce ich mieć 76 w 26 lokalizacjach xD

Kahzad

@Nemrod może o czymś nie wiemy?

Co wydaje się prawdopodobne biorąc pod uwagę, że w Polsce władza wiele rzeczy utajnia.

Nemrod

@Kahzad Tzn. co utajnia? Że są debilami? To jest powszechna wiedza.

Nie jesteśmy krajem, który by posiadał jakąkolwiek technologię jądrową (no oprócz produkcji radiofarmaceutyków w Marii). Nie jesteśmy w stanie ani opracować, ani wybudować żadnego reaktora energetycznego. Nie weźmiemy też nic z Chin czy Rosji, zostaje zachód. A zachód tego obecnie nie posiada. I nie rozmawiamy tu o tajnych projektach wojskowych, tylko o cywilnych, które się sprzedaje za grubą kasę. Jest mnóstwo firm, które teraz jadą na fali SMR-ów, nie posiadając nic oprócz ładnych renderów. Z takimi firmami już też podpisano w PL sporo różnych umów.

Kahzad

@Nemrod mialem na mysli papierologie na drogi

myoniwy

Ekologia jest, bo zamiast mieć kilkset tysięcy emitujących CO2, weglowody, itp rur wydechowym mamy kilka kominów elektrowni gdzie spalanie jest lepiej kontrolowalne.


Podejrzewam że te ładowarki to też odbiorniki silnie nieliniowe, harmoniczne dzień dobry.

Teraz głupie ładowarki do telefonów czy zasilacze do komputerów mają PFC. A ładowarka do samochodu tym bardziej. CosFi takiego odbiornika jest bliski 1.

Marchew

@myoniwy Jeśli się tam znajdzie układ zapewniający sinusoidalny prąd pobierany z sieci to ok. Jak najbardziej.

myoniwy

@Marchew no właśnie PFC jest układem który zapewnia przebieg prądu taki jak napięcia czyli cosFi=1.

Marchew

@myoniwy 

Może nie rozumiem, a może nie możemy się dogadać, ale:


Na zajęciach z energo-elektroniki gdzie student miał okazję testować aktywne kompensatory równoległe prowadzący maglował:

współczynnik mocy = moc deformacji (odkształceń) * przesunięcie fazowe.

Poza standardowymi mocami, S, P, Q, jest jeszcze moc odkształceń D. Z trójkąta robi się prostopadłościan mocy : )

cos fi (przesunięcie fazy pądu względem napięcia) może wynieść "1", w sytuacji kiedy przebieg prądu będzie znacznie odbiegał od kształtu sinusoidalnego np. będzie trójkątny, prostokątny lub jeszcze inny. A przy znacznych mocach i napięcie zacznie się odkształcać.

Aktywny kompensator wkładamy pomiędzy siecią a odbiornikiem, mimo prądu prostokątnego odbiornika, dzięki kompensatorowi, prądem sieci będzie sinus.

sierzant_armii_12_malp

@Marchew A może rozwiązaniem jest zmniejszenie liczby samochodów?


  • miasta 15-minutowe

  • sprawna komunikacja publiczna

  • praca zdalna

  • podatki i opłaty zniechęcające do wjazdu samochodem do miast

  • zmniejszenie populacji (to akurat się samo dzieje)


I problem się rozwiąże.

Marchew

@sierzant_armii_12_malp Wiesz, już przechodząc do kwestii czysto filozoficznych. W pewnym sensie obrzydliwe jest co ludzkość robi z planetą, dewastacja środowiska, wejście butem w niemal każde miejsce ekosystemu. Oczywiście człowiek to gatunek dominujący, może wszystko, ale no właśnie, czy nie doprowadzi środowiska naturalnego do całkowitego zniszczenia? Ciekawe co na to kolejne pokolenia.

Nie żebym miał poglądy sugerujące oddanie środowiska samemu sobie i depopulację. Tak po prostu mi przez myśl przechodzi.

conradowl

@Marchew BezPlanu, ostatnie filmy o Haiti. Rzeki śmieci, codzienne palenie plastiku bez żadnej kontroli.

Byłem w Tunezji - nie wyglądało to lepiej.

Poza Europą świat to syf i brud, przynajmniej tam, gdzie są ludzie. Czystych krajów jak na lekarstwo.

Man podobne przemyślenia czasami...

A za pracę i długi tekst należy się milion piorunów.

macgajster

@sierzant_armii_12_malp 

miasta 15-minutowe

W miasteczkach się to uda, w miastach nie. Na wiosce wątpię w opłacalność.

Wymagałoby to bardzo mocnej przebudowy miast, które czasami, na nowych patoblokowiskach, są ściśnięte do granic.

Nie wszędzie wstawisz sklep czy szkołę, szpital to nie tylko teren ale i personel (a tego jak wiemy brakuje nam bardzo mocno). Pracę nie zawsze znajdziesz w bezpośrednim sąsiedztwie - na przykład mnie udało się znaleźć pracę 10 km od miejsca zamieszkania, bo bliżej po prostu nie ma.

sprawna komunikacja publiczna

Właśnie dlatego przesiadłem się na rower i samochód Warszawa nie radzi sobie ze zbiorkomem. Zrobiłem sobie porównanie w jakim czasie dojeżdżam do pracy różnymi środkami transportu i ma się to tak:

rower: 25 - 30 minut (tyle samo w obie strony)

samochód: 15 - 20 minut, powrót 25 - 45 minut

autobus: 60 - 70 minut, powrót 70 - 80 minut

Mój kierunek jest niszowy, bo wyjeżdżam z miasta, dlatego też nie mam za dużo zbiorkomu do wyboru. Jest też wiele wąskich gardeł (np. mosty), gdzie ludzie tracą wiele czasu, ale ZTM nie zrobi z tym nic.

praca zdalna

Nie każdy może, nie każdy chce. Mnie brakowałoby jeszcze jednego pokoju na zostawienie w nim pracy. Nie chcę ciągle oglądać gratów jakie piętrzą się na biurku.

podatki i opłaty zniechęcające do wjazdu samochodem do miast

To kara za mobilność. Komuniści nie tak dawno temu zakazywali migracji wewnętrznej, bo by im się wsie wyludniły i do miast wyjechały. Jednocześnie co z tymi, co mają jakąś nieruchomość w mieście i poza miastem, ale dojazd do niej zbiorkomem jest słaby pod kątem wygody i czasu?


Warszawa już teraz nie jest miastem dla mieszkańców, a co dopiero po wprowadzeniu kolejnych "reform". Nie sądzę żeby w innych miastach było dużo lepiej.

sierzant_armii_12_malp

@macgajster 


> W miasteczkach się to uda, w miastach nie


Żyję w mieście. W promieniu 15 minut piechotą mam kilka supermarketów, resztki rynku, przychodnię lekarską, kilku dentystów, kilka paczkomatów, fryzjera, pocztę, szkołę, chyba ze 3 przedszkola.


> Wymagałoby to bardzo mocnej przebudowy miast, które czasami, na nowych patoblokowiskach, są ściśnięte do granic.


Wymagałoby to niezezwalania na budowę patoblokowisk. Może żyją gdzieś jeszcze ludzie, którzy projektowali PRL’owskie osiedla z wielkiej płyty? Bo przydałoby się ściągnąć ich z emerytury do nauczenia młodych kadr.


> Warszawa nie radzi sobie ze zbiorkomem


I to właśnie trzeba zmienić, bo „trochę” wstyd.


> Nie każdy może, nie każdy chce


Mnóstwo ludzi może i chce, tylko przychodzi taki Janusz biznesu i mówi, że nie. Trzeba go utemperować.


> To kara za mobilność


Nie za mobilność, tylko za zanieczyszczanie powietrza. I nie tylko kara, również opłata za korzystanie z kilku metrów kwadratowych drogiej i deficytowej ziemi w centrum miasta.


> Komuniści nie tak dawno temu zakazywali migracji wewnętrznej, bo by im się wsie wyludniły i do miast wyjechały


A ja chcę dobrej komunikacji publicznej, żeby każdy mógł sobie jechać, gdzie mu się podoba.


> Jednocześnie co z tymi, co mają jakąś nieruchomość w mieście i poza miastem, ale dojazd do niej zbiorkomem jest słaby pod kątem wygody i czasu?


Jak chce mieć dwa mieszkanka, to niech buli, trudno. Nie może być tak, że normalny człowiek będzie pokrywał koszty jego życia.


> Warszawa już teraz nie jest miastem dla mieszkańców, a co dopiero po wprowadzeniu kolejnych "reform". Nie sądzę żeby w innych miastach było dużo lepiej.


Szczecinianin z tej strony. Nie znoszę Warszawy. U nas jest dużo lepiej. W Berlinie jest dużo lepiej. Jak kiedyś byłem w Gdańsku czy Wrocławiu to też miałem wrażenie, że tam jest dużo lepiej.

mtriciak33

@macgajster 

W różnych miastach w polsce bywałem ale zbiorkom w wawie jest zajebisty, faktycznie da się go używać i często szybciej niż autem. Zbiorkom to sobie nie radzi np we Wrocku, gdzie wytramwajenia to codzienność xD

Wawa trzyma poziom jakotako europejski

macgajster

@sierzant_armii_12_malp 

No dobra, pod kątem usług, które wymieniłeś u mnie jest w miarę spoko, choć z marketami mam gorzej. Jedna biedonka, jeden drogi carrefour i wielkie centrum handlowe, którego nie lubię za to ile trzeba się nałazić za prostymi produktami.

Pracę jednak mam 2 h na piechotę od domu, samochodem/rowerem relatywnie blisko, mieszkanie wynajęte tanio. Tego zmieniać nie będę bo się nie opłaca.


Niestety zawód urbanisty umarł i tu się zgodzę, że należy zatrzymać patodeweloperkę. W moim regionie większość już jest zabudowana, wolne tereny to parki i cmentarze. Jednocześnie wciąż widać napływ ludzi szukających lepszego życia w miastach, nie dziwię im się. Generalnie chyba problem jest tak złożony, że sam zakaz patodeweloperki i utworzenia planowania urbanistyki to jedno, a umożliwienie ludziom godnego życia tam gdzie się urodzili to kolejna rzecz.


Co do zdalnego, to miała wejść jakaś nowelizacja i normowanie pracy w domu. Zostałoby tylko egzekwowanie prawa, co przy nazbyt wolnych sądach i wciąż zbyt małym pojęciu o mobbingu (że ludzie boją się stracić pracę, więc kładą uszy po sobie), może być jeszcze do poprawy. Nie bronię, jak kto chce, mnie natomiast stałe zdalne wyszłoby na złe.


Rozszerzę temat nieruchomości - mam działkę rekreacyjną, 80 km od Warszawy. Tak się składa, że w tym kierunku nie ma nawet torów, zostaje sam PKS. Niby odjeżdża chyba częściej niż co 30 minut, ale po wyjściu z niego musiałbym brać taksówkę lub iść na piechotę dosłownie 10 km. Zdarza się, że ciągnę ze sobą zwierzę albo spore bagaże. Tego nie wpakuję do PKS, nie przeniosę 10 km.

Za wszystko płacę - podatki za działkę i mieszkanie, za paliwo, za części do samochodu, za parking w Warszawie, z moich zarobionych pieniędzy potrącane są podatki na drogi itd. Nie jest tak, że ktoś to za mnie płaci.


@mtriciak33

zbiorkom w wawie jest zajebisty

O ile jedziesz metrem albo od biedy tramwajem Przez lata korzystałem i tak:


  • w szkole średniej nie szedłem na autobus - i tak był zapchany. Szedłem więc dwa przystanki na tramwaj żeby przejechać 5 przystanków.

  • Na studiach wychodziłem "na dwa autobusy wcześniej", ale najczęściej nie przyjeżdżał żaden z nich albo przyjeżdżały trzy naraz. Przesiadłem się na rower, nawet zimą.

  • Do pierwszej pracy było mi początkowo bardzo nie po drodze z użyciem zbiorkomu, ale później przenieśli się i... godzina tramwajem, ewentualnie 45 minut po otwarciu M2. Znowu w większości jeździłem rowerem, najczęściej w 30 minut. Samochodem z resztą też wyrabiałem 30 minut rano, ok. 45 po południu.

  • Do drugiej pracy łącznie może pięć razy jechałem zbiorkomem. Nie da się tak. Krąży ten autobus, jedzie w korkach, później przesiadka, o ile ten drugi nie przyjechał wcześniej. Jeśli jednak już był, to zostaje mi do przejścia 5 długich przystanków. Minimum godzina stania (nie siadam, te krzesła nie są myte, a menele nie wiadomo co tam zostawili), a stać nie mogę za długo, bo kręgosłup odzywa się na tych przeklętych wybojach.


Także tego, ten, dziękuję, posiedzę we własnym samochodzie lub na własnym rowerze. Dla mnie zbiorkom istnieje tylko w wyjątkowych sytuacjach, a tak przeszkadza jedynie na ulicy.

sierzant_armii_12_malp

@macgajster 


> mam działkę rekreacyjną, 80 km od Warszawy. Tak się składa, że w tym kierunku nie ma nawet torów, zostaje sam PKS


Trudno… co do PKS’ów, to o komunikacji publicznej też wspominałem A opcja samochodu na parkingowcu za miastem, koło pętli autobusowej - moim zdaniem powinna być znacznie tańsza, niż wjeżdżanie samochodem do miasta.

macgajster

@sierzant_armii_12_malp czyli docelowo miałbym targać tobołki kilku osób jakieś 30-40 minut w jedną stronę zbiorkomem, a jak coś większego to też na plecach? Sporo paliwa (dowolnego rodzaju) zeszłoby na tę ekologię, pomijając czas i niewygodę.


A jakby miasto się rozrosło i wchłonęło ten parking? Wtedy go likwidujemy i stawiamy kolejne kilka kilometrów dalej?

Docelowo rozumiem, że widziałbyś miasta bez samochodów (zakładam, że poza służbami)? Tylko transport publiczny?

Czy z tego transportu publicznego wyeliminowałbyś np. samoloty, bo są głośne i nieeko?

sierzant_armii_12_malp

@macgajster 


> czyli docelowo miałbym targać tobołki kilku osób jakieś 30-40 minut w jedną stronę zbiorkomem, a jak coś większego to też na plecach?


Nie, docelowo każdy powinien sam targać swoje tobołki. Plecaki są praktyczne. A do zataszczenia tam mebli można zamówić firmę.


> A jakby miasto się rozrosło i wchłonęło ten parking? Wtedy go likwidujemy i stawiamy kolejne kilka kilometrów dalej?


Tak. Co w tym złego?


> Docelowo rozumiem, że widziałbyś miasta bez samochodów (zakładam, że poza służbami)? Tylko transport publiczny?


Nie. Chcę po prostu opodatkowania wjazdu samochodem do miasta, przy czym podatki należy podwyższać, kiedy robi się zbyt tłoczno, albo obniżać, kiedy w mieście robi się pusto. Wszelkie zyski z tych podatków powinny iść na dotowanie zbiorkomu.


To taka namiastka wolnego rynku. Chcesz mieć dla siebie więcej miejsca na drodze w centrum miasta, żeby starczyło na twój samochód (dla wszystkich chętnych tego miejsca nie starczy) - OK, ale zapłać tym, którzy są gotowi się bez niego obejść.


> Czy z tego transportu publicznego wyeliminowałbyś np. samoloty, bo są głośne i nieeko?


Nie, bo często nie ma dla nich sensownej alternatywy - ale w miarę możliwości stawiałbym na szybką kolej i pociągi nocne z wagonami sypialnymi, w sposób analogiczny do powyższego podatkami zniechęcając do podróży samolotem na niewielkie odległości. I piszę to jako ktoś, kto lata (prywatnie) kilka razy w roku.

macgajster

@sierzant_armii_12_malp 

Nie, docelowo każdy powinien sam targać swoje tobołki. Plecaki są praktyczne. A do zataszczenia tam mebli można zamówić firmę.

I w ten sposób dzielnie rozwiązujesz problem, który sam tworzysz. Nie każdy może nosić plecak, tym bardziej ciężki. Nie każdy chce skazywać się czyjąś na łaskę i niełaskę, nawet kupioną.

Inny przykład - w tamtym tygodniu musiałem nagle i szybko zawieźć kogoś do szpitala, bo 112 odmówiło przysłania karetki czy transportu medycznego. Musiałem przejechać ponad pół miasta. To miałbym załatwić tym zbiorkomem? Czy lecieć poza miast o po samochód, wracać do miasta, na rogatkach zapłacić myto i dopiero po dodatkowej godzinie czy dwóch dojechać do celu?


Tak. Co w tym złego?

Marnotrawienie pieniędzy, środków, zwiększanie zapylenia PM2.5/PM10, niszczenie przyrody, wysiedlenia.

To taka namiastka wolnego rynku.

To całkiem spora namiastka gospodarki centralnie planowanej. Jeszcze kartki z przydziałem na jednokrotny wjazd co x dni i będzie jak za starych czasów...

Ludzie nie bez powodu mają samochody. Jakby zbiorkom był dobry to pewnie część sama by zrezygnowała z tego obciążenia (tak, posiadanie pojazdu to obciążenie). Może zamiast karać za to, że zarżnięto u nas PKS, PKP jest daleko za murzynami, zbiorkom miejski jest po prostu słaby, to zachęcić ludzi przez odbudowę tej infrastruktury? Marchewką można zdziałać więcej niż kijem, a do tego łatwiej utrwalić pożądane zachowanie.

I piszę to jako ktoś, kto lata (prywatnie) kilka razy w roku.

Czyli tak trochę Kali ukraść krowa. Masz prawo jazdy, samochód i/lub jeździsz samochodem?

Kto i na jakiej podstawie zdecyduje o tym jaka odległość jest "niewielka", komu jednak się spieszy i należy taki przelot?

Szukałem w tym roku transportu pod Strasbourg, początkowo zbiorowego. Jak zobaczyłem, że do celu dojadę flixem lub pociągiem w czasie ponad 30 godzin, to sobie darowałem. Wygodniej było wziąć samochód i ewentualnie przepłacić za samą wycieczkę bez zakupu.


Mnóstwo problemów powstaje z powodu pomysłu "miasta 15-minutowego" (w ogóle to dlaczego 15, a nie 10, 20, cokolwiek?). Tymczasem nadal nie widzę jaki cel przyświeca ci za pomysłem dodatkowego podatku. Co to "mniej samochodów w miastach" ma sprawić, dlaczego ludzie powinni zostać zbawieni od możliwości swobodnego przemieszczania albo pracowania czy życia od jakichkolwiek instytucji w samodzielnie przyjętej odległości?

sierzant_armii_12_malp

@macgajster 


> I w ten sposób dzielnie rozwiązujesz problem, który sam tworzysz


Nie, problem stworzyłeś ty - chcesz mieszkać w dwóch miejscach, a najwyraźniej nie masz ochoty ponosić kosztów.


> Nie każdy chce skazywać się czyjąś na łaskę i niełaskę, nawet kupioną.


Sam sobie drogi budujesz? Sam sobie paliwo wytwarzasz? Jeśli nie, to dalej jesteś na czyjejś łasce i niełasce.


> Inny przykład - w tamtym tygodniu musiałem nagle i szybko zawieźć kogoś do szpitala, bo 112 odmówiło przysłania karetki czy transportu medycznego


Prawidlowym rozwiązanie tego problemu jest zrobienie porządku z numerem 112. W ogólności rozwiązaniem nagłych potrzeb transportowych powinna być taksówka, ewentualnie samochód na wynajem.


> Marnotrawienie pieniędzy, środków, zwiększanie zapylenia PM2.5/PM10, niszczenie przyrody, wysiedlenia.


Wysiedlenia z powodu likwidacji publicznego parkingu? Serio?


> To całkiem spora namiastka gospodarki centralnie planowanej


Nie - to wolnorynkowy mechanizm regulowania dostępu do deficytowego zasobu o nazwie „powierzchnia gruntu w mieście”.


> Ludzie nie bez powodu mają samochody. Jakby zbiorkom był dobry to pewnie część sama by zrezygnowała z tego obciążenia (tak, posiadanie pojazdu to obciążenie)


Dlatego właśnie chcę te podatki przeznaczyć na lepszy zbiorkom.


> Czyli tak trochę Kali ukraść krowa. Masz prawo jazdy, samochód i/lub jeździsz samochodem?


Mam prawo jazdy. Nie mam samochodu. Dziewczyna ma obecnie służbowe auto, z którego czasami korzystamy, przedtem korzystaliśmy z wypożyczalni. I nie, nie są/były to wycieczki do miasta, tylko na jakieś zadupie; do miast zawsze zbiorkomem.


> Kto i na jakiej podstawie zdecyduje o tym jaka odległość jest "niewielka", komu jednak się spieszy i należy taki przelot?


Można za kryterium przyjąć czas przejazdu pociągiem. A przelot powinien się należeć każdemu, kto będzie skłonny więcej zapłacić. Ja osobiście wolę pociąg, jeśli dojadę nim w 5-6 godzin.


> Mnóstwo problemów powstaje z powodu pomysłu "miasta 15-minutowego"


Te problemy są jak Yeti - każdy o nich słyszał, nikt nie widział.


> Tymczasem nadal nie widzę jaki cel przyświeca ci za pomysłem dodatkowego podatku. Co to "mniej samochodów w miastach" ma sprawić, dlaczego ludzie powinni zostać zbawieni od możliwości swobodnego przemieszczania albo pracowania czy życia od jakichkolwiek instytucji w samodzielnie przyjętej odległości?


Da mi to chociażby szybsze podróżowanie wewnątrz miasta. W chwili obecnej bronię się rękoma i nogami przed podróżą do biura w piątek - bo przez korki (w większości samochodów jest tylko jedna osoba…) będę wracał do domu półtorej godziny (bez korków zbiorkom dowiezie mnie w 40 minut z palcem w nosie).


——


Kojarzysz tragedię wspólnego pastwiska? Tym właśnie jest powierzchnia ulic. Jak każdy mieszkaniec postanowi jeździć po mieście samochodem, to miasto stanie w takim korku, że szybciej będzie iść na piechotę.

macgajster

@sierzant_armii_12_malp hola, hola amigo.

Zarzucasz mi, że nie płacę za żaden z elementów infrastruktury czy przestrzeni, z której korzystam. Powtarzam, że owszem płacę. Za każdy swój pojazd, nawet rower, zapłaciłem podatek PCC/VAT, za paliwo płacę sam, za parking płacę sam, za części i serwis płacę sam.

Tymczasem ty masz nie swój samochód służbowy, więc PCC odpada, serwis zapewne na firmę, paliwo pewnie też. Kto tu nie płaci podatków?


Jak masz tak daleko do pracy, to może weź się przeprowadź, weź sobie te mistyczne zdalne, które promujesz, zmień pracę albo wstawaj wcześniej. Oskarżasz jak to wszyscy naokoło źli i robią tobie na złość, a tymczasem nie widzisz najprostszego rozwiązania. No chyba, że to na tym polega.

sierzant_armii_12_malp

@macgajster Pokręciłeś całkowicie.


Nie ja mam, tylko dziewczyna. Ja pracuję zdalnie, w biurze/laboratorium pojawiam się raz na kilka tygodni, jeżdżę tam zbiorkomem.

Dziewczyna notorycznie jeździ służbowo „w teren”, zazwyczaj do miejsc oddalonych od siedzib ludzkich, więc bez służbowego samochodu się nie obejdzie.

Oczywiście, że serwis na firmę - chyba ponad 95% przebiegu tego samochodu to sprawy służbowe. Jak jedziemy tym samochodem na wycieczkę, to za paliwo płacimy sami, z własnej kieszeni - przed wyjazdem tankujemy do pełna „na firmę”, po powrocie tankujemy do pełna za własną kasę. Za parkowanie podczas wyjazdów też płacimy gospodarzowi z własnych funduszy.


Ziemia w mieście jest upiornie droga, dla wszystkich jej nie starczy - więc jak chcesz korzystać ponad miarę, to płać ciężkie pieniądze.

Astro

Bardzo fajne podsumowanie choć nie bez drobnych błędów.

Ale wydaje mi się że wyciągnięty wniosek jest błędny. To nie samochody elektryczne są nieporozumieniem a stan naszej energetyki. I pisząc „naszej” mam na myśli pojęcie szersze niż nasz kraj „z dykty i kartonu”.

Czytając to co napiszę poniżej od razu potraktujcie ten skrót „na chłopski rozum”. Po prostu brak mi czasu na zebranie rzetelnych linków bez fejknewsow

Dążymy da ograniczenia zużycia energii na poziomie konsumenckim i to chyba powoli się udaje. Zamieniliśmy żarówki 40,60,90 wat na energooszczędne, kilkuwatowe. I to wydaje się być w miarę realną oszczędnością. Z drugiej strony punktów zużycia energii przybywa. Mikrofalówki, airfryery, ekspresy do kawy czyli urządzenia które krótko ale znacząco podnoszą zużycie w szczytowych punktach. W teorii idealnie byłoby żeby nieużywane samochody elektryczne byłyby chwilowymi bankami energii bilansującymi (lub raczej dążącymi do bilansu) obciążenia sieci. Ale to trudne techniczne (a raczej drogie) i jescze trudniejsze organizacyjne (lub politycznie).

Moją mrzonką jest przechodzenie na atom (choć patrząc na decyzje polityczne to niepoważne) uzupełniane OZE.

Ehh, rozmarzyłem się. Ale do brzegu. To nie samochody elektryczne sa porażką. To stan energetyczny naszych sieci i decyzje polityków. Bo jeśli elektryfikacja samochodów się powodzie (na co mam nadzieję) to dojdzie jeszcze wyjebanie w kosmos produktów ropopochodnych. I może to zobaczyć znaczące przesunięcie połączone z załamaniem niektórych rynków.

Marchew

@Astro Ładnie.

Jest wiele absurdów wymagających interwencji. Jak tu pogodzić ograniczenia dla aut spalinowych które mogą doprowadzić do utrudnienia w aktywności zarobkowej, kiedy bardziej majętny popłynie w rejs statkiem wycieczkowym na mazut dla czystej przyjemności...

Moim zdaniem jest wiele rzeczy które powinny być zrobione jeszcze zanim zakończy się erę samochodów spalinowych.

Astro

@Marchew dotknąłeś jescze trudniejszego zagadnienia czyli ograniczeń. Uwazam że są one wprowadzone za szybko, zbyt drastycznie i zbyt politycznie. Bardziej chciałbym żeby elektryki wchodziły na rynek siłą swojej przewagi a nie brutalnością przepisów. Być może sprawdziło sie w tak „drobnym” kroku jak żarówki ale rynek samochodowy to dużo większy kaliber.


I jak ma się do tego rynek morski. To zupełnie inna dziedzina. I myślę że tego nie ma co łączyć/mieszać bo w każdej z tych dziedzin potrzebne są inne rozwiązania.

konto_na_wykop_pl

@Astro to jest sedno jak dla mnie - wciskanie elektryków na siłę zamiast promowania ich zalet. Do jazdy po mieście czy na krótkich dystansach elektryk jest świetny ale wyjazd z rodziną na urlop musi być poprzedzony tygodniowym planowaniem. Coraz więcej mówi się tez o wodorze, który może być ciekawą alternatywą dla zwykłych spalinowców i elektryków. Czytałem kiedyś o magazynowaniu nadwyżek energii ze źródeł odnawialnych właśnie produkując wodór, który z kolei może zostać wykorzystany w czasie braków energii (noc lub bezwietrzną pogoda) - moim zdaniem świetne rozwiązanie.

NatenczasWojski

@konto_na_wykop_pl sprawnosc takiego magazynowania w wodorze jest tak żałosna ze na razie to sa mrzonki...

dsol17

@konto_na_wykop_pl Miałeś lekcje chemii ? To może wiesz,jak malutka jest molekuła wodoru H2.

A teraz jest takie proste zjawisko fizyczne co się nazywa dyfuzja:

https://www.google.com/search?client=firefox-b-e&q=dyfuzja

Clue jest takie: Porządne zbiorniki na wodór są dosyć drogie i nawet jak je robić z specjalnych polimerów to ten wodór będzie ci ze zbiornika na pewną skalę spierdalał.

konto_na_wykop_pl

@dsol17 @NatenczasWojski Poszukałem i farma o której pisałem to Hyperion. To stosunkowo młoda firma wiec różnie z takimi bywa (może skończyć jak polska Arinera czy amerykański Theranos). Ale już taka Toyota opracowała moduły wodorowe, które mogą przekształcić dowolny pojazd w napędzany wodorem wiec nie sądzę żeby nie ogarnęli kwestii magazynowania (chociaż nie zagłębiałem się w ten temat i nie wiem w jaki sposób poradzili sobie z problemami). Zamysł magazynowania energii w postaci wodoru polega na wykorzystywaniu nadwyżek produkcji energii, czyli tej która i tak by się zmarnowała.

doki16

Fajna analiza, pokazuje to niestety jak bardzo skomplikowane jest to przedsięwzięcie, a rzeczowych dyskusji o liczbach praktycznie w ogóle nie ma, zamiast tego ogłaszanie nierealnych dat, jeżeli uparlibyśmy się musimy wprowadzić samochody elektryczne do 2035 to sporo problemów można by rozwiązać jeżeli standaryzowałoby się rodzaj akumulatora, i na stacji, zamiast ładować wymieniałbyś go na inny (pełny), a ten, który zostawiasz, byłby ładowany w najbardziej odpowiednim czasie. (coś jak z butlami gazowymi).  Choć coś mi się wydaje, że narodziłoby to wiele nowych (może nawet gorszych) problemów ;).

bobby-dylsn

@Marchew Zawsze kiedy podaję ten przykład to ludzie próbują mnie zakrzyczeć że przecież nie wiadomo jaką baterię dostaną w zamian. Jakoś z jakością paliwa na stacjach takich problemów nie mają

Marchew

@doki16 @bobby-dylsn

Ogólnie ten pomysł wydaje się być świetny, kilka założeń:


samochód kupujesz bez baterii - niższa cena,


stacje benzynowe przerabiamy (uzupełniamy) o zautomatyzowane punkty wymiany baterii - rozwiąże to problem rozległej modernizacji sieci elektroenergetycznej, budowy pierdyliarda ładowarek, baterie są ładowane automatycznie w magazynie stacji wymiany,


baterie są własnością stacji wymian baterii - odchodzi problem związany z nieopłacalną naprawą auta elektrycznego z uwagi na koszt wymiany baterii, koszt gołego auta niższy, za to wzrost ceny przejechanego kilometra, niestety,


ustandaryzowana budowa baterii - np. trzy rodzaje baterii S, M, L - pasują prawie do wszystkich aut na rynku,


ustandaryzowana budowa baterii w modułowe sekcje po np. 2, 5, 10 kWh każdy pakiet w całej baterii - w przypadku wykrycia usterki podczas ładowania na stacji wymiany, bateria jest odkładana na bok, serwis się nią zajmie, konstrukcja modułowa pozwala na szybką i prostą wymianę jednego modułu,

pozdrawiam_was_ciule

Dlaczego zastąpienie samochodów spalinowych przez elektryczne jest NA CHWILĘ OBECNĄ absurdem?

I tu można zakończyć czytanie. Zastąpienie samochodów spalinowych przez elektryczne to nie kwestia roku ani nawet dekady. To się będzie działo stopniowo więc takie gdybanie że z dnia na dzień zastąpimy spalinówki elektrykami jest bardziej w kategoriach science-fiction.

Xianth

@Marchew znalazłem błąd a nawet kilka które inwalidują twoja tezę.

1. Skoro przerzucamy wszystkie auta na elektryki to poproszę informacje ile energii nie zużyje się na petrochemię która produkuje paliwo na potrzeby samochodów. Możesz zredukować do 90% zostawiając resztę powiedzmy na smary które elektrykom też się przydadzą.

2. Możemy jednak zostawić petrochemię jak jest - w takim razie policz proszę ile rocznie wyprodukuje się prądu w elektrowniach opalanych olejem (ropa/benzyna/whatever) w ilości rocznego zapotrzebowania Polski na te paliwa dla potrzeb transportu osobistego.

3. Zrób rozeznanie ale coś czuję że więcej da się wyprodukować prądu z tego "zaoszczędzonego" paliwa niż zużyją te elektryki.

4. Wybudowanie tych elektrowni i sieci przesyłowych kosztuje? A ile do tej pory zainwestowano w Polsce w rafinację ropy? Samochody elektryczne w tym eksperymencie myślowym zastępują spalinowe więc ich infra też powinna zostać zastąpiona infrastruktura rozwinięta dla spalinowej, inaczej to trochę nie fair, nie sądzisz?

5. Jeśli uważasz że ludzie będą ładować elektryki tak jak spalinowki to chyba się grubo mylisz. Gdybym mógł auto spalinowe podłączyć sobie pod wąż ogrodowy to tankowalbym zapewne przez noc, a nie w godzinach szczytu. Tak samo elektryki ładowane są głównie w nocy czyli... Dokładnie tam gdzie masz na wykresie dołek zużycia!


Ogólnie art wygląda na napisany pod z góry ustalona tezę z cherrypickingiem i szukaniem nietrafnych analogii. Poproszę jeszcze raz tylko teraz bez założonej tezy i z uwzględnieniem powyższych punktów.

PS. Skoro zakładasz nierealny scenariusz (z dnia na dzień skok z 2% do 100% aut elektrycznych) to równie dobrze można wirtualnie postawić sobie elektrownie. Oba procesy w rzeczywistości zajmą wiele lat i będą szły w parze. Tak więc liczenie hipotetycznej sytuacji z za 30 lat do dzisiejszych realiów jest jak stwierdzenie, że nie można w Polsce włączyć dzisiaj pralki bo jak porównasz zużycie prądu dzisiejszej prali do produkcji prądu na terenie Polski 100 lat temu to liczby się nie będą zgadzać. Nie będą, bo to brednie. Tak samo jak twoja teza.

Marchew

@Xianth Zastanawiałem się nad odjęciem energii wykorzystywanej do produkcji paliw. Stwierdziłem że to ułamek i zagadnienie porzuciłem.

Tutaj:

https://greentransportation.info/energy-transportation/gasoline-costs-6kwh.html

Jest sporo informacji. Ogólnie rzecz biorąc, ciężko określić jednoznacznie. Wnioskuję z artykułu, że na każde 100 kWh energii elektrycznej dla celów ładowania elektryków, nie musimy oddawać 8 kWh energii (z różnych źródeł, nie tylko elektrycznej) na produkcję benzyny i oleju napędowego. Jest to już odczuwalna różnica. Ale... W obliczeniach nie wziąłem pod uwagę sprawności procesu ładowania baterii. A ta pewnie 80-95% w zależności od pojazdu i sposobu ładowania. Tak więc niewiele się zmieni na wykresach.


O 90% nie zredukuję na petrochemii po zatrzymaniu produkcji benzyny i oleju napędowego. W procesie rafinacji dodatkowo produkuje się też propan, butan, LPG, paliwo lotnicze, asfalt, mazut i pewnie też inne. Zastanawiam się też czy obcięcie produkcji samej benzyny i oleju paradoksalnie nie zmieni w istotny sposób zapotrzebowania rafinerii na energię i ropę naftową z uwagi na produkcję również w/w produktów.


Olej napędowy wciąż będzie potrzebny na potrzeby przemysłu, transportu osobowego (zbiorowego), transportu, pojazdów budowlanych, technologicznych, rolniczych...


Ogólnie art wygląda na napisany pod z góry ustalona tezę

Może trochę tak, ale nie uważam że argumenty są nietrafne, raczej naświetlają największe problemy do rozwiązania.


Czasem aby doprowadzić do dyskusji i owocnych rozwiązań trzeba najpierw wsadzić kij w mrowisko Tak w przenośni oczywiście.

HmmJakiWybracNick

Gdyby chodziło o ekologię, to promowane byłby malutkie autka (kei cary), a nie wielkie suvy, których cały czas przybywa na drogach.

Jeżeli elektryki są takie super, to czemu muszą być promowane, a przy okazji na każdym kroku gnojone są auta spalinowe. Wprowadźmy je na równi z innymi autami i jeżeli są super to obronią się same i wyprą spalinowe.

Stashqo

@Marchew popełniłeś podstawowy błąd w ilości samochodów, odliczając "martwe dusze" jest ich około 19mln.


Sam jakiś rok temu liczyłem potencjalne zapotrzebowanie i wyszło mi coś zupełnie innego. Zamiast przyjmować coś na pałę wziąłem konkretne dane o zużyciu paliw. Polska w 2021 zużyła około 7,8mln ton paliw (ON, LPG, benzyna). Około 10% nie poszło w transport, ale dla uproszczenia załóżmy, że wszystko spalają silniki spalinowe. Przy uśrednieniu energii w paliwach do 11,5kwh/kg i przyjęciu 30% sprawności silników spalinowych to w przeliczeniu na znacznie efektywniejsze elektryki dałoby dodatkowe ~21500TWh zapotrzebowania na energię rocznie (od tego warto by odjąć pracę rafinerii, ropociągów, naftoportu, transport paliw, ale to już trudne do policzenia, więc pomijam). W 2021 Polska zużyła 174402TWh energii elektrycznej, więc wzrost zapotrzebowania na prąd to byłoby co najwyżej 12% przy założeniu, że odpowiadające za większość zużycia transport ciężki i maszyny specjalne też przejdą na prąd (co nie jest możliwe, trzeba czekać na rozwój technologii baterii lub wodór). Pokrywa się to też z norweskimi wyliczeniami gdzie przewidywali, że zastąpienie wszystkich osobówek w kraju elektrykami obciąży sieć elektryczną dodatkowo o jedyne 3-4%.


IMO, masz rację, stan energetyki jest chujowy, ale wciąż korzystniej jest zmodernizować energetykę i wyprodukować sobie prąd na własnym podwórku niż ściągać ropę i gaz karmiąc wszelkie reżimy. Na import węglowodorów wydajemy bodajże 100mld złotych rocznie, wiadomo, że dzięki elektrykom nie zredukujemy tego do zera, ale nawet jeśli zejdziemy o połowę to wciąż warto.

Klopsztanga

@Stashqo i co najważniejsze, te 100mld zostaje w kraju, więc bilans ekonomiczny idzie na plus. Więcej eksportujemy niz importujemy wtedy.

Stashqo

@tomilidzons kurwa mać, ciekawe skąd ja te 7,8mln ton wtedy wziąłęm ;/ No to licząc raz jeszcze wychodzi na to, że będzie przejebane. Na szczęście 2035 to dopiero koniec sprzedaży spalinówek, do pełnego zastąpienia całej floty minie kolejne 15lat, jest jeszcze nadzieja. Natomiast transport ciężki to już inny kaliber ;/

Marchew

@tomilidzons @Stashqo

Po nowemu wzrost o 53% ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Te nowe 91 733 TWh trzeba podzielić przez 0,9 (sprawność ładowania aku), dostajesz bajeczne 101 925 TWh i wzrost o 58%

Ciekawe w ilu miejscach trzasnąłem się o taki rząd wartości (° ͜ʖ °)

Stashqo

@Marchew to akurat celowo pominąłem bo sprawność skrzyni to też od 80% (cvt) do 95% (manual), najpopularniejsze automaty to około 90%, więc mniej-więcej równoważy się z elektrykami. Ogólnie liczenie tego to za dużo niewiadomych, np sam proces transportu i przetwórstwa paliw jest też mocno zasobo- i energochłonny, np. jeśli chodzi o ślad węglowy to na każdy kilogram co2 wyemitowany przez silnik spalinowy przypada dodatkowe ~0,5-0,7kg co2 z samego procesu od wydobycia do dystrybutora.

Marchew

@Stashqo 

VW Golf 1,4 - około 120 g/km CO2 @ wydobycie i transport które podałeś: 190 g/km -> 19 000 g / 100 km

tutaj -> https://www.green-news.pl/2607-polska-emisje-co2-energetyka

jest napisane:

w 2021 roku każda kilowatogodzina energii wyprodukowanej w Polsce oznaczała emisję 657,1 gramów CO2 do atmosfery.

Co daje dla auta elektrycznego około 13 140 g / 100 km. Jest oszczędność. Ciekawe czy ta wartość uwzględnia energochłonność przemysłu wydobywczego węgla.

Stashqo

Ciekawe czy ta wartość uwzględnia energochłonność przemysłu wydobywczego węgla.

@Marchew Nie założyłbym się, ale sądzę, że tak. Przynajmniej tak by wynikało z wszelkiej logiki skoro w emisję z atomu, wiatraków czy PV są wliczane koszty środowiskowe produkcji i eksploatacji tych źródeł energii. Ciekawe jaki będzie udział węgla w polskim miksie ad 2035. Jeśli zdarzy się cud to powinniśmy mieć do tego czasu pierwszą elektrownie jądrową i sporo więcej wiatraków. Teraz też nie wykorzystujemy dużej ilości mocy z PV bo nie ma jak tego odbierać, jest w cholerę do zrobienia w polskiej energetyce.

Marchew

@Stashqo Tak rozbudowane PV na niskim napięciu to wymysł eko polityków. Efekt był niestety do przewidzenia. PV jest fajne ale jako farmy dużej mocy na SN.

VanQuish

To ta sama rozmowa jak pierwsze samochody się pojawiły, że nie zastąpią Koni "AKTUALNIE". No nie zastąpią AKTUALNIE. Bo nie tak działa ewolucja produktu. Jak z każdą technologią. Są pierwsi adopterzy, entuzjaści którzy lubią nowinki. Potem sukcesywnie ludzie się przekonują. Po drodze jest jakaś rewolucja w produkcji w przypadku aut był to Ford i 30 lat później konie znikły.

Nemrod

@VanQuish Tylko czy wtedy ktoś zakazywał rejestrowania koni i furmanek? Nakładał na nie zaporowe podatki?

VanQuish

@Nemrod Podatki i regulacje. Oczywiście. Nie czytałeś o kryzysie końskiego łajna w 1894? NY Londyn i inne miasta były przepełnione koniami, które srały wszędzie. W NY było 100 000 koni, które srały. 2,5 m łajna. Samochód już dawno był wynaleziony ale konie dalej były tańsze. Samochody dalej często ulegały pożarom i były mniej wydajne. Ale zmiany w przepisach mi. w NY zakazano zostawania koniom w mieście na noc, a rosnące koszty ziemi sprawiły, że ich utrzymanie było coraz to bardziej kosztowne i w końcu opłacało się wdrożyć produkcję samochodów spalinowych.

Nemrod

@VanQuish Jedno miasto. Jeszcze rozumiem jakieś ograniczenia wjazdu do miast, zakaz diesli w centrum - no niech będzie. Ale to nie wymusza zmiany na wszystkich, nie wymusza przebudowania całej infrastruktury niemal od razu. Nie da się wybudować i przyłączyć takich mocy w ciągu najbliższych 12 lat.

Prawdopodobnie ceny paliw będą rosły, czyli coraz bardziej będzie się opłacało przesiadać na elektryki (tzn. już teraz nie, bo wiemy, że ceny prądu też mogą wystrzelić w kosmos w całej Europie i w sumie nie wiadomo czemu). Tylko to się sporo różni od zakazu rejestracji.

VanQuish

@Nemrod Nie zrozum mnie źle nie jestem fanem wszystkiego co robią. Ale też wiem, że Niemcy i Włochy aktualnie przyblokowały wdrożenie tej ustawy.

jonas

@VanQuish Samochód elektryczny nie jest żadną nowinką, a ewolucja napędu elektrycznego przebiega od prawie 200 lat i dała nam dużo dobrych rzeczy. Nic tu nie wymaga pierwszych adopterów ani entuzjastów.

VanQuish

@jonas Tak ale nie był komercyjnie dostępny w takiej formie z takimi parametrami. Internet też był już w latach 40 opracowany na mała skalę. To nie znaczy, że jak wyszedł to nie był "Nowinką" co z definicji oznacza - "rzecz nowa, świeżo wprowadzona" - Nie nową technologię. Wymagało entuzjastów, pierwsze osoby, które te auta kupowały to bogate osoby, dla których był to produkt do przetestowania, mało stacji ładujących oznaczało, że nie mogli się nim w pełni cieszyć, a przeciętna osoba by nie kupiła tego jako główny samochód. Zresztą do teraz tak jeszcze jest. Ale wierzyli w proces. To było zapłonem i dało inicjatywę na większą produkcję.

jonas

@VanQuish Samochód elektryczny to wynalazek z XIX wieku, w szczytowym okresie (okolice roku 1900) ich udział w rynku wynosił 28%. Nie kupowali tego entuzjaści nowinek, tylko na przykład taksówkarze i kobiety, bo bateriowozy były ciche i nienatrętne w obsłudze. I tak jak główną wadą wtedy była ciężka, droga i wymagająca godzin ładowania bateria, tak nędzne 123 lata później mamy właściwie to samo, tylko ładniej opakowane i z podkręconymi parametrami typu przyspieszenie do setki. A pod ładowarką i tak trzeba sterczeć jak wcześniej, tyle że teraz dodatkowo nie ma za bardzo czym ich zasilić.

VanQuish

@jonas Są technologie Flip już to oferują producenci, że masz punkt wymiany na stacji w 5 minut. Superchargers te nowe potrafią taką ciężarówkę Semi od Tesli naładować w godzinę. Tylko problemem było, że były wolne gdzie rozwój silnika spalinowego i tani koszt paliwa finalnie sprawił, że elektryczne auta kosztowały 7 razy tyle co oferował ford. Aktualnie technologia daje większe moce i szybsze ładowanie. To jest ta różnica.

jonas

@VanQuish Wymiana baterii w punkcie to pomysł równie stary jak same samochody na baterie. Superchargerów nie ma czym zasilać już teraz, więc o żadnym rozwoju sieci ładowarek nie ma sensu mówić bez powiązania tego z wielomiliardowymi inwestycjami w energetykę. W mieście nie rozwija się dużych szybkości, więc mogą sobie być wolne. Zresztą napęd elektryczny ma to do siebie, że goniony pod maksymalną prędkość zużywa bardzo dużo energii, a więc w samochodzie na baterie znacząco spada zasięg. To nadal gadżet dla wąskiej niszy, a nie realna alternatywa i nie wiem czym tłumaczyć uporczywe wciskanie tego gdzie się da i nie da jako cudownego panaceum na bolączki ludzkości.

VanQuish

@jonas Znaczy, żeby się zrozumieć. Myślę, że i tak auta elektryczne to etap przejściowy. Jednak spalinowy to coś z czego trzeba zrezygnować. Niestety ale łatwo dostępne źródła topnieją. Kiedyś to wbiłeś kij w ziemię w wielu miejscach i ropa tryskała. Teraz ta era się zakończyła.

jonas

@VanQuish Tak tak, o kończącej się ropie słyszę od lat 90. XX wieku, od kiedy zacząłem rozumieć ten termin. I jakoś się nie kończy, cena surowca nie szybuje w kosmos jak powinna przy kurczących sie zasobach, Arabowie nadal wydobywają z kija wbitego w piasek, przy kosztach wydobycia rzędu 5 do 6 dolarów za baryłkę.

Samochód elektryczny też potrzebuje ropy choćby do wyprodukowania tworzyw sztucznych lub opon. Rezygnacja z ropy w ogóle oznacza koniec cywilizacji białego człowieka jaką znamy.

VanQuish

@jonas  A gdzie napisałem, że ROPA SIĘ KOŃCZY? Właśnie to jest problem w takich rozmowach z skrajnymi ideologicznymi mentalnościami. Coś jest albo czegoś nie ma. Świat niestety nie jest biało czarny.


"Rezygnacja z ropy w ogóle " - Nigdzie o tym nie pisałem. Proszę nie dopowiadać rzeczy, których nie pisałem.

jonas

@VanQuish Era łatwo dostępnych źródeł się kończy, tak napisałeś. Na szczęście postęp technologiczny się nie kończy i możliwe jest wyciągnięcie zasobów wartych miliardy ze złóż Morza Północnego, które porzucono w latach 80. i ogłoszono, że koniec, więcej nie będzie. No i jakoś jest.


Dlatego byłbym ostrożny w wysyłaniu napędu spalinowego na śmietnik historii. Tym bardziej, że alternatyw nie ma, zabawki na baterie to nadal niestety tylko zabawki o wątpliwej użyteczności.

Klopsztanga

>Ale fotowoltaika! Ale ja za dnia pracuję, auto jeździ, jak wrócę z pracy, w szczególności w okresie jesień/zima/wiosna to już słońca nie ma. Pozostają weekendy.


Ale za to większość ludzi siedzi w korpo, w pracy, gdzie mogą ładować samochód z fotowoltaiki. Teraz mamy problem z siecią, bo nie potrafi przyjąć energii z fotowoltaiki.

Nemrod

@Klopsztanga Mogą, ale przez ok. pół roku. On celowo podał dane z grudnia, kiedy ze Słońcem u nas bardzo kiepsko.

NatenczasWojski

@Klopsztanga tylko ze korpo siedzi w wiezowcach gdzie nie ma miejsca na taka fotowoltaike ktora pozwoli ładować wszystkim samochody. Samochod w pracy a fotowoltaika zostaje w domu... i znowu problem przesylu.

Klopsztanga

@NatenczasWojski policz ile m2 jest marnowanych na dachach w miasta. Nie chodzi o fakt, że 1 biurowiec ma naładować wszystkie samochody, lecz całe miasto, z fotowoltaiką na dachach ma generować prąd.


Sam mieszkam w spółdzielczym i sam bym chętnie zainwestował w fotowoltaikę... ale papierkowa sprawa mi na to nie pozwala, no i też konserwator zabytków.


Z ojcem zrobiliśmy fotowoltaikę, kupiliśmy 30 paneli 220-240w, używanych za 3k pln - 100zł każdy panel. Ma tyle energii że ja pi@%, i nie ma co z nią robić, bo sieć ma w dupie go i nie pozwala wysyłać tej energii.


I się po prostu marnuje.... a akumulatory drogie, więc przechowywanie to droga sprawa.

cyber_biker

Silnik elektryczny to najbardziej efektywny rodzaj silnika, trzeba tylko uporać się z bateriami, które chwilowo okazały się wąskim gardłem. Z czasem pojawi się coś na kształt mr fusiona, a wtedy spalinowe stracą rację bytu. Ten lament samochodziarz przypomina trochę płacz woźnic z końca XIX w.


Napęd elektryczny to przyszłość razem z antygrawitacją.

40b17046-7377-4583-b166-5fcbab87a94d
jonas

@cyber_biker Owo uporanie się trwa, trwa i trwa, a chwilowe wąskie gardło od dziesięcioleci pozostaje wąskie. Ale za to wcisnąłeś przedni żart o woźnicach, gratuluję.

dsol17

Napęd elektryczny to przyszłość razem z antygrawitacją.

@cyber_biker i płaską ziemią /s

LovelyPL

Świetne opracowanie!


Kolejny przykład, że sama idea elektryków jest ok, ale nie na dzisiaj. Chyba, że mówimy o elektrykach "wodorowych".

Oczywiście, też nie na dzisiaj, bo metody pozyskiwania wodoru nie są ekologiczne.

Ale przy wodorowcach odpada potrzeba przebudowy w zasadzie całej sieci energetycznej w kraju. Odpada też absurdalne czekanie aż się naładuje baterię.

Bitter

Europa jako kontynent nie ma ropy. Albo przejdziemy na prad albo inne kraje będą nas wykorzystywać. Albo napadniemy na inny kraj i zabierzemy im rope.

Amebcio

@Marchew To nie jest jakaś katastrofa, tylko realistycznie prognoza wzrostu cen prądu.


To raz, a dwa nie bierzesz pod uwagę odpowiedzi rynku na zwiększone zapotrzebowanie - wzrost cen prądu to impuls do nowych inwestycji, zarówno w lokalną produkcję jak i w przepustowość do importu prądu z sąsiednich krajów.

Tomekku

@Marchew Ktoś ostatnio wrzucał to https://www.youtube.com/watch?v=BfNBo0M5FWU może ślepa uliczka a może przyszłość, czas pokaże.

Nemrod

@Tomekku Bardzo ślepa uliczka. Nie dość, że zostaje największy problem - czyli przechowywanie wodoru, to jeszcze paliwo o bardzo niskiej wydajności energetycznej pchasz do silnika spalinowego, który ma niską sprawność.

Tomekku

@Nemrod w zależności od formy wodoru, ale skoro można to wykorzystać jak LPG to kto wie, może to nie taki głupi pomysł. W sumie tutaj to dopiero raczkuje, a postęp jest spory. Poczekamy, zobaczymy.

Nemrod

@Tomekku Nie raczkuje fizyka - to się nie zmieni. Wodór będzie wodorem, benzyna benzyną (a propan propanem). Nie zmieni się gęstość wodoru, więc można zmienić ciśnienie lub stan skupienia. Oba z tych rozwiązań mają bardzo duże wady - wynikające z fizyki. Trudno jest obchodzić się z bardzo wysokimi ciśnieniami, a także z ekstremalnie niskimi temperaturami.

LPG możesz bez problemu przechowywać w normalnych warunkach, bo przy zaledwie 2,2-4 atm jest ciekły. Ciekły wodór to -240 st. C. To jest problem. Taki wodór będzie cały czas parował, czyli masz nieustanne straty paliwa, tylko dlatego, że jest ono w zbiorniku - po prostu ucieka. Zostawiasz auto na kilka dni i nie ma paliwa.

083ad67d-bbae-49ce-9d8b-5488a7096d1a
Tomekku

@Nemrod z faktami się nie dyskutuje, fakt, ale może to pociągnie za sobą jakieś inne spojrzenie na temat, nie koniecznie np wodór, ale technologie wypracowane pomogą opracować coś innego? Nie wiem, mam tylko nadzieję.

dsol17

@Tomekku Na "mam nadzieję" nie powinno się opierać tak drastycznych zmian.

Huxley

@Marchew Normalnie wow, szacun za opracowanie

Marchew

@Huxley Ojtam, milion błędów. Ale kij w mrowisko wsadzony ( ͡o ͜ʖ ͡o)

jednozgloskowiec

@Marchew Widać napracowanko, ale jednocześnie widać też jak bardzo pisałeś "pod tezę". Błędne jest też moim zdaniem założenie (lansowane przez koncerny motoryzacyjne) , że wszystkie samochody spalinowe trzeba zastąpić elektrycznymi. Trzeba pamiętać, że założeniem polityk rządowych które dążą do rezygnacji z paliw kopalnych jest fakt, że nie ma innego wyjścia. Bo koszty związane z podniesieniem temperatury na skutek emisji co2 będą zbyt wysokie. Celem nie jest jakaś ideologia/ekologia że spalinowe złe, a elektryczne dobre. Celem jest zaprzestanie (radykalne ograniczenie) używania paliw kopalnych. Nie chodzi też o wymianę wszystkich samochodów spalinowych na elektryczne, rezygnacja ze spalinowych jest tylko jednym z kroków do osiągnięcia celu.

Oczywiście że nie da się przełożyć jeden do jednego modelu transportu indywidualnego spalinowego na elektryczny. Będzie inaczej, będzie może mniej wygodnie, może drożej, ale może w dłuższej perspektywie taniej. Jeszcze kilka lat temu praktycznie w stu procentach polegalismy na ropie w transporcie i węglu w energetyce, bo tak było najtaniej i nie było sensu szukać alternatywy. Teraz się okazuje że wiatr jest tańszy. Problemy z dostępnością OZE da się rozwiązywać importem energii lub chwilowym ograniczaniem zużycia w przemyśle. W dalszej perspektywie oczywiście atomem i magazynami energii. Samochód elektryczny nie jest jedyną alternatywą dla spalinowego - może być to również nowo zbudowany tramwaj żeby dojechac do pracy, rower cargo żeby zrobić zakupy, pociąg żeby przejechać do innego miasta, za kilka lat TIR na wodór. Może się okazać że samochody elektryczne w mieście będą się lepiej sprawdzać w formule carsharingu (odpada problem ładowarki co dwa metry wzdłuż ulic). A może się okaże że opłacać się będzie produkcja syntetycznych węglowodorów ze słońca i silniki spalinowe pozostaną. Takie założenie, że za 20-30 lat świat będzie wyglądał tak samo jak teraz jest nieuprawnione. Sto lat temu wszyscy chodzili do pracy piechotą bo nie mieli innego wyjścia. Jeszcze 5 lat temu nie do pomyślenia było, że można na co dzień pracować w biurze we własnym domu. Świat się zmienia.

jonas

@jednozgloskowiec Bardzo dużo chciejstwa i kolorowych wizji przepełnionych myśleniem życzeniowym. Oczywiście możemy się cofnąć do XVIII wieku i podróżować polegając na wietrze i słońcu (tym właśnie jest budowanie systemu energetycznego w oparciu o OZE), możemy porzucić konsumpcjonizm i zlikwidować nienasycone korporacje jako główne przyczyny zaśmiecania planety plastikiem i spalinami. Możemy też przesadzić kogo się da na carsharing, zbiorkom i rowery, opornych doduszając fiskalnie do skutku. O przemysł w Europie bym się nie martwił, sam się likwiduje na rzecz Chin, Bangladeszu i innych odległych krajów o śmiesznie niskich kosztach pracy.


Ale czy chciałbym żyć w takim świecie to szczerze wątpię. Można, ale co to za życie?

Marchew

@jednozgloskowiec Europa poprzez zastąpienie kilku gałęzi gospodarki rozwiązaniami ekologicznymi tego nie zmieni. Jeśli rządy chciałyby odejść od paliw kopalnych nie budowanoby tak wielu elektrowni węglowych w Niemczech. Węgiel da się zastąpić atomem. Popraw mnie jeśli się mylę. Chyba że atomu tak po prostu zbudować się nie da... ale ciężko mi w to uwierzyć.

Fox

Oni to wiedzą że nawet 30% obecnych sie nie da zastąpić elektrykami nawet wielkości aygo. Każdy kto ma pojęcie o elektryce wie o tym. W GB mają problem z czajnikami five o clock a co dopiero samochody. Oni to wszystko wiedzą. To wszystko usiłowanie promocji w celu sprzedania nowego produktu min przez zastraszanie oraz polityczny przymus który się skończy rozbiciem głupiej mordy.

GetBetterSoon

@Marchew 


Mam obiekcje po pierwszym zdaniu.


>> Dlaczego zastąpienie samochodów spalinowych przez elektryczne jest NA CHWILĘ OBECNĄ absurdem?


A jak sobie inaczej wyobrazasz rozwoj nowej technologii? Ze wejdzie firma motoryzacyjna od razu z [pierwszym modelem, takim jakiego sie spodziewamy np w 2030 roku? Cos w stylu jakby Apple w 2007 wyskoczylo z iphone 12? xD


w skrocie

>> mimimi, pierwsza iteracja chujowa *lawa_oburzonych*

winiucho

@Marchew Interesująca rozprawka, wiele zawartych w niej treści powinno objawić problemy związane z tytułem. Niestety pominąłeś(aś) co najmniej 2 rodzaje elektrowni, które są zawsze czynne i nawet działają jako bufory energii. Zapomniałeś o elektrowniach wodnych, które są jedynym słusznym źródłem odnawialnym, a dlaczego, bo generują 24/7. Drugie to szczytowo-pompowe, (nie dość, że bufor to jeszcze odbiorca nadmiaru energii) które przelewają wodę góra dół w zależności potrzeb w sieciach WN i NN. Tych chyba mamy najmniej, moze 3 w kraju, dokładnie nie wiem, ale istnieją i w nocy robią robotę taką jak bufor ma robić.

Kolejna sprawa, stacje nie wyłączają się bo jest przeciążenie sieci NN, stacje mają różnego rodzaju automatyki, a jedną z nich jest SCO (samoczynne częstotliwościowe odciążenie) która to wyłacza linie SN aby odciążyć sieć. Więc Sosnowiec i Łódź są jako tako bezpieczne.

Marchew

@winiucho 

Zapomniałeś o elektrowniach wodnych, które są jedynym słusznym źródłem odnawialnym, a dlaczego, bo generują 24/7.

W Polsce nie ma warunków na budowę elektrowni wodnych których produkcja energii w jakiś istotny sposób uwidoczniłaby się w krajowym bilansie energetycznym. Ponadto zapory na rzekach do dość silna degradacja środowiska naturalnego.


Drugie to szczytowo-pompowe, (nie dość, że bufor to jeszcze odbiorca nadmiaru energii) które przelewają wodę góra dół w zależności potrzeb w sieciach WN i NN.

Jest ich aż 6, "Ogółem, w skali kraju elektrownie szczytowo-pompowe oferują 1,8 GW mocy i magazynowanie niecałych 9 GWh". Czyli zapewniają tak średnio z palca 5% zapotrzebowania w szczycie (w przeciągu 9 godzin). A później trzeba wodę przepompować Magazyny są fajne, ale obecnie ciężko o takie na wielką skalę aby dało się je pompować tym wszystkim co daje wiatr i słońce.


Więc Sosnowiec i Łódź są jako tako bezpieczne.

(° ͜ʖ °)

moderacja_sie_nie_myje

@Marchew Elektryki będzie miała najbogatsza część społeczeństwa i tzw elity a plebs będzie jeżdził w komunikacji zbiorowej do swoich gułagów. Wtedy bilans energetyczny będzie się zgadzać, samochodów elektrycznych będzie co najmniej kilkadziesiąt razy mniej. O to chodzi a nie o ekologię.

Klamra

Polski Fiat 1100 Coupé

Erebus

@Marchew skończy się limitowaniem energii i tyle, będzie jak w jednym odcinku "black mirror"

Zaloguj się aby komentować