23 360,91 + 61,71 = 23 422,62
Przegiolem co?
Pierwszy ultra bez specjalnych przygotowań za mną. I generalnie uważam start za całkiem udany. 3 UltraLos miałbyc pod aura ulewnego deszczu toteż zapakowałem swój plecak w spodnie i kurtkę przeciwdeszczowa. Złapała mnie mżawka jakieś 3 razy na dosłownie kilka minut. Nie było gorąco, więc pogoda ogólnie dopisała. Poza kilkoma potężnymi zrywami wiatru.
Zapakowałem sobie 5 żeli, 1 kanapkę z czekoladą i 2 batony. No i cały bukłak wody.
Ustawiłem zegarek na tempo 6.00 -6.10 co by nie przesadzić za bardzo z tempem. Ale trasa miała rózne uroki więc i zegarek darł się na mnie co chwilę. Plan był też taki, żeby co godzinę wcinać jeden żel i mniej więcej tego się trzymałem.
Pierwszy punkt z jedzeniem po 16km. Zjadłem kilka ciastek, napiłem się coli i izotonika, wziąłem na drogę ser i kabanosy i jazda. Do tego momentu biegło się spokojnie, kilka górek pod które sobie podchodziłem co by się nie przemęczać.
Kolejny punkt na 31km. Wciąż czułem się dobrze, zjadłem zupę, trochę koli, dotankowalem buklak z wodą i pobiegłem dalej.
A to co się potem działo, to zezłomowalo mi nogi totalnie. Następne 10km to był istny armageddon. Podejścia takie, że mimo powolnego chodu, zegarek pokazuje wysiłek odczuwalny na poziomie tempa 3.50. Zesllizgnalem się nie raz, zgubiłem się 3 razy. No dramat. Od 42-43 km męczyłem bieganie, bo teren też nie był łatwy. I tak w zasadzie do 50km gdzie był ostatni punkt.
Znowu, popiłem, pojadlem, bukłak tym razem z izotonikiem i lecimy do końca. Przebieganie wałem, podejścia i zejścia w gęstych gałęziach, było momentami mega ciężko. Jak zostały 4km do końca, to sobie uświadomiłem, że tak, ja to skończę. No i zakończyłem.
Planowałem bieg ukonczyc w 8h, wyszło 6h55min. Trasa zezłomowala mi nogi, ale ja też zezlomowalem tę trasę. I jestem z siebie zadowolony.
W open 9/29 świrów które zdecydowały się na ten dystans.
Schudłem 4kg I spaliłem 5500kcal.
Czy warto bylo? Nie wiem xD
#sztafeta
Wpis dodany za pomocą
https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/