Dużo się mówi obecnie o testach osłon na koła w f1.
Totalnie mnie nie dziwi, że ten temat wywołał tak dużo zainteresowanie. Od dawna głośno mówi się o tym by ograniczać niebezpieczeństwo, a tym samym zwiększać bezpieczeństwo w f1. Chyba wszyscy narzekaliśmy na czerwone flagi przy byle mżawce, jednakże też ciężko zaprzeczyć, że prawdopodobieństwo wypadków przy takich nawet warunkach rosło logarytmicznie.
Przejdźmy do wyników testów.
Jak widać na załączonym screenie różnica jest żadna albo kosmetyczna. Niestety, albo stety.
Pomysł z tak wielkimi osłonami, jest pod tyloma względami bezsensu, że wydaje mi się, że to jest bardziej test nastawiony na pytanie, jak duży wpływ mają opony na to jak duży rozprysk jest za bolidem.
Dlaczego ten pomysł jest bez sensu? Chociażby dlatego co napisał
@Aksal89 czyli jak miałby wyglądać pitstop z takimi oponami xD No chyba, że brali pod uwagę, że przy takich warunkach pogodowych zmieniamy mieszanki opon w taki sposób, by wety i intery mogłby wytrzymać spokojnie cały wyścig, a degradacja była mała. Jednakże to wiąże się z wieloma zmianami w samej F1 i formatem wyścigu, bo wyścigi mokre byłyby wyścigami bez pitstopów, bez strategii, bez podcinania. Smutna sprawa. Chociaż z drugiej strony, otrzymalibyśmy pewne wyścigi niezależnie od warunków. Oczywiście pod warunkiem, że te osłony by zadziałały, a jak widać szału nie ma.
No dobra, a jeżeli okaże się, że te osłony mają odpowiedzieć na pytanie, jak duży wpływ opon jest w tym wszystkim i okazuje się że praktycznie żaden, to mamy jeszcze gorszą sytuację. Mamy sytuację, w której jedynie zmiany aerodynamiki by pozwoliły na redukcję mgły deszczu. Co to będzie oznaczało? Nie mam zielonego pojęcia, natomiast podejrzewam, że oznaczałoby to porzucenie tematu przez FIA.
To ja już chyba wolę śmieszne osłony i niech spróbuję zrobić tak by działały.
#f1