@Mareczuczek mam Rossina z 1990 i Kogę-Miyatę z 1991, obie ramy karbon niecałe 10kg, jeden full campagnolo, drugi full shimano 600 tricolor. Rossina szkoda na codzień bo stan kolekcjonerski, ale generalnie jazda nim to coś wspaniałego i nie sprawia żadnych problemów poza delikatnym lakierem. Kogę mam na codzień i też jest mega, problemów żadnych, szybki, przyjemny, solidny. W obu sztukach praktycznie cały osprzęt jest oryginalny i jedyne z czym miałem problem to rozklejający się tylny widelec w rossinie, ale na razie ogarnąłem dobrym klejem. Nie mam najmniejszej potrzeby kupować czegoś nowszego i w ogóle rowery z ostatnich 25 lat są strasznie brzydkie i nie da się na nie patrzeć, dopiero ostatnie kilka lat odwraca trend na plus.