#perfumy #perfumywciemno
Dzięki @Barcol za opisy i chęć zabawy. Wiedziałem, że przy tych pozycjach nie będziesz miał łatwo w odgadnięciu, gdyż sporo mniej znanych pozycji, ale mamy tak:
1. Francesca Bianchi The Black Knight - skórzany, ziemisty miodowy, zwierzęcy, mszany - czy ładnie pachnie jak Barcol określił? Raczej nie, większość odrzuci, ale jest w nim coś intrygującego, bardzo męski, bardzo ciekawy. Przy pierwszej styczności z nim cofnęło mnie, ale momentalnie włożyłem nos z powrotem i zachwycałem się nim przez kolejną godzinę, wieczór, dzień. W dodatku parametry jak to u Francescy mocarne, zapach bogaty, ładny. Jednak u mnie flakon stoi i się kurzy ever since, bo coś mi w nim nie leży w drydownie, ustaliłem na 90%, że to Cedr który mnie męczy, a szkoda bo otwarcie to poezja. Polecam Panią Bianchi protestować.
Kolejne opisy już nie będą tak bogate o własne opisy, bo dość słabo je zapamiętałem, miałem wtedy dużo niszy do testowania i mało czasu i tylko odsiewałem tak/nie z bardzo krótkimi notatkami. Lecimy.
2. Maison Crivelli Oud Maracuja - agarowy, owocowy, skórzany, słodki, zwierzęcy - 'smród, omijać' - wylądował w 'NIE'. Parametry mega miał, nie mogłem pozbyć się smrodu z nadgarstka cały dzień. Inni go potrafią uwielbiać. Mój noc jeszcze nie dorósł do takiego OUDu, raczej się to nie zmieni, chociaż kto wie. Jeszcze rok temu krzyczałem smród na Nishane Sultan Vetiver, a dzisiaj się zachwycam.
3. Jardin Exclusif Mancera - owocowy, pudrowy, piżmowy, zwierzęcy, kwiaty - "owocowy, zbyt slodki, pudrowy, NIE, męczący, okropny".
4 Essential Perfumes Fig Infusion - drzewny, owocowy, słodki, zielony - 'nie dla mnie'. Słodkie, owocowe to nie są moje klimaty + jeszcze marka, którą kojarzę z ogórkami kiszonymi boisikowymi, NIE.
5. Louboutin Loubirouge - ciepły korzenny, waniliowy, irys, pudrowy - 'przyjemny kardamon wanilia irys, ale zbyt drogi jak na tylko przyjemny + brzydki flakon i dla kobiet'.
6. Blanche Bête Liquides Imaginaires - waniliowy, laktonowy, słodki, pudrowy - "mleczny gourmand, całkiem spoko ale nie". Podczas gdy testowałem te próbki, pierwszy raz spotkałem się z perfumami laktonowymi czyli zwyczajnie mlecznymi i w jednym się zakochałem instant. Później Wam napiszę w jakim, cały czas się zbieram za rozebranie go.
7. Maison Martin Margiela Jazz Club - tytoniowy, słodki, rumowy, aromatyczny - Zwyczajnie mam jakąś awersję do tej marki i Jazz Club jakoś nie wywarł na mnie wrażenia, są inne perfumy z tej grupy robiące to lepiej. Fun fact - Barcol wysłał fotę jak trzyma swój flakon Jazza w łapie, ma go w kolekcji więc zna, ale w ciemno strzelił w oko barmana zamiast w tarczę na ścianie. Takie już to perfumy w ciemno.
8. Etat Libre d'Orange Eau De Protection - różany, cytrusowy, paczulowy, kwiatowy, dla kobiet - zgodzę się z opisem Barcola, smrodek.
9. Armani Prive Rouge Malachite - kwiatowy, ambrowy, zwierzęcy, słodki - 'ciekawy, kwiatowy, ambrowy, ale flakon raczej nie, po czasie trochę męczący, jednak zbyt meczący' (opis aktualizowany wraz z rozwojem na skórze)
10. Creed Aventus for Her - "Zaś cytrus. ALE MOMENT, z ananasem. I nie kicha mnie nawet. Brzozy nie czuję. Czyżby Nishane Hacivat?" Nie, to smród w wersji for Her, nawet gorszy od Krula.
Wynik końcowy: 0/10
@wonsz @dziadekmarian @saradonin_redux @loopie