🎅HejtoPaka ruszyła! Weź udział w drugiej edycji świątecznej wymiany prezentów na Hejto❄️

Zgłaszam się
#pracbaza #oswiadczenie #uk

Ale się wku***em dzisiaj.
Prowadzę malutki biznes, dwuosobowa działalność.
W nocy ok północy otrzymałem na google nieprawdziwą opinię 2/5 gwiazdek, z zarzutami i kłamstwami, od kogoś u kogo nigdy nie pracowałem, nie znam i nie miałem nigdy nic wspólnego.
Dziwnym trafem, na biznesową skrzynkę mailową, dostałem dziś zapytanie od "klienta" o tym samym nazwisku (imię inne)z rekomendacją, że ta osoba zajmuje się pisaniem 5cio gwiazdkowych opinii na google, które "pozwolą mi zbudować bazę klientów".

Kurwa mać, czaicie! Ktoś ma pomysł, żeby zburzyć innym coś na co pracują od lat w pocie czoła, tylko po to, żeby chwilę później zareklamować swój "biznes", który pozwoli mi naprawić wizerunek.

Nienawidzę nieuczciwości i szukania okazji, tam, gdzie dla drugiego jest szkoda. #zalesie

Zaloguj się aby komentować

Trudy to ma rodzina, ktorej nie stac na jedzenie czy ubranke dla dzieci, a nie kurwa baba, ktora nie wie czy wybrac plytki biale czy bezowe.

Jak mnie irytuje ta debilna moda na robienie z siebie ofiary, bo ola boga, ciemszkie zycie, buduje dom. I to 99% oczywiscie autorkami sa baby, ktore gowno przy budowie robia (fizycznie).

#budownictwo #budowadomu #budujzhejto
24b9fd3f-bf69-443b-b360-a13a8099baca

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
To, że Bartek ma w kuchni stanowisko strzelnicze to wie każdy. Ale to, że w sypialni ma bulaj żeby pamiętać, że jest na statku (to go usypia) to tego nie wie nikt.

@bartek555 #heheszki #budownictwo
d74fb08d-67da-455d-acb1-3917e40e7d9e

Zaloguj się aby komentować

#polityka #bekazpisu #bekazprawakow
4163bccc-1c1b-425e-87f9-1f26b0f687e0
voy.Wu

a to nie ten pisowski podręcznik do hitu czasem? (wogóle co za nazwa przedmiotu xD normalnie hit!)

maximilianan

@festiwal_otwartego_parasola z 2019 i w przypisach jest napisane, że to tekst roty z 1904 xD

jajkosadzone

Jak dobrze,ze juz mamy nowy rzad i nowe podreczniki- juz wiecej nie bedzie takich kompromitacji jak za Czarnka!

Zaloguj się aby komentować

Hejciaki trzymajcie kciuksy - pierwszy raz od 10 lat idę na rozmowę rekrutacyjną.
W zasadzie to dwie, bo udało mi się umówić obie na dzisiaj xD

Pierwsza firma to średnie przedsiębiorstwo logistyczne, szukają specyficznego marketingowca do prowadzenia specyficznego zespołu. Plan rozpisany wczoraj w pociągu, jestem przygotowany na tyle na ile mogłem - najwyżej się zbłaźnię, ale przynajmniej próbowałem a warunki na tyle spoko, że nie musiałbym rezygnować z rękodzieła i prowadzenia sklepu.

Druga opcja to "rodzinną firma" sprzedająca maszyny budowlane, duże koparki i sprzęt dla gornictwa. Szukają kogoś kto poprowadzi ich sociale i dojdzie do specyficznego klienta.
Dzwonił do mnie właściciel firmy, zdziwiony że będąc na JDG szukam pracy - powiedział że był na tyle zaintrygowany CV ze chciał zadzwonić. Porozmawialiśmy wprost i zaprosił na rozmowę.
Z przygotowań przeswietlilem trochę firmę i branżę, NotebookNL zrobiło mi podsumowanie raportów za rok 2023 i podrzuconych linków - na więcej nie było czasu, więc będzie co będzie.

6 lat na JDG, a wcześniej wszystkie rozmowy były w zasadzie przez telefon, bo kierowców którzy nie piją (sic!) zawsze przyjmowali z otwartymi rękoma, ale dzisiaj na obu rozmowach wychodzę stanowczo poza strefę komfortu jednocześnie jakoś dziwnie się nie stresuję, może nie licząc tego przydługiego wpisu w którym wyrzucam trochę swoich emocji :D

No i wiadomo - rzucam wypowiedzeniem u szefa dzisiaj, więcej informacji o 15.

#rozkminkrzaka
Krzakowiec

Może zacznę od tego, że na pierwszą rozmowę przyszedłem o godzinę za wcześnie - brawa dla mnie, piękny początek xD


Poszedłem na spacer, spotkałem się na szybko z własnym klientem w okolicy i wróciłem na rozmowę. Całość rozmowy trwała godzinę, pokazywałem swoją koncepcję rozpisaną na mapie myśli w Miro a później ogień krzyżowych pytań od 3 osób które były na rozmowie - niby człowiek się tego spodziewa, ale pytań było dużo i jedno mnie zagięło, ale od początku stawiałem na pełną szczerość więc powiedziałem to co uważam i jakbym spróbował z tego wybrnąć nie mając wiedzy w danym temacie.


Ta firma to był pełen profesjonalizm i ludzie którzy wiedzieli czego dokładnie oczekują od swojego kandydata - watpie, że to ja nim jestem (brak realnego doświadczenia) ale też nie czuję, żebym tą rozmowę położył.

Zaznaczyli że zawsze dzwonią nawet jeśli nie wybiorą danej osoby i pewnie skorzystam z tej okazji - łatwo wtedy powiedzieć "jeśli widzielibyście mnie na innym stanowisku, jestem zainteresowany", to nic nie kosztuje a już przynajmniej mnie poznali.


Druga firma, ta "rodzinna" to zupełnie inna branża, inna liga ale jednocześnie też interesująca - tutaj, jak to w takich firmach, potrzebują człowieka orkiestry, a tak się składa że ja akurat instrumentów mam dużo i lubię gdy dużo się dzieje.


Tak samo jak w poprzednim miejscu poszukują marketingowca. W pierwszym miejscu jako członka zespołu docelowo kierującego odważniejsza strategia wycelowaną dosc precyzyjnie w konkretną grupę.


W drugim miejscu wdrażanie nowego sklepu ktory jest już na finiszu i pociągnięcie przekazu marketingowego, reklam, postów oraz pomysłów na konkretne kampanie - ale w tym przypadku jechanie równo gdzie i jak się da by trafić na nowe rynki i poszerzyć świadomość marki.


Wbrew pozorom obie opcje są dla mnie spoko - to realny rozwój, co więcej pieniędzmi nie muszę się przejmować aż tak bardzo bo mam stałe zlecenia z JDG, które robią mi połówkę następnej pensji, więc tak naprawdę bardziej walczę o stabilność finansową.


Odpowiedz z obu firm ma być do końca tego tygodnia, w obu przypadkach miałbym zaczynać od poniedziałku wiec... Będzie co będzie.


Ale tak szczerze, to naprawdę spoko w końcu przejść się na jakieś rozmowy, wiem jak to brzmi ale brakowało mi trochę tego :D

libertarianin

Ja się wkurwiłem na rekrutacje. Dostałem kilka odpowiedzi że mam za duże doświadczenie na to stanowisko. Za duże. Kurwa jak... Tylko ponad 10 lat w marketingu online xD.


Uznałem że jebać te agencje marketingowe wszystkie bo i tak mają ogłoszenia za jakieś śmieszne pieniądze. Złapałem 3-4 klientów i mam już więcej niż w przeciętnym ogłoszeniu na rocketjobsie a pracuje na pół etatu.

VonTrupka

co to a usuwanie wpisów?

januszef się oburzył jak mu cisnąłeś wypowiedzeniem i kazał usunąć? (⌒ ͜ʖ⌒)


https://www.hejto.pl/wpis/walnalem-wypowiedzenie-u-szefa-jako-ze-to-januszex-to-oczywiscie-nie-bylem-na-uo

Zaloguj się aby komentować

Moja mamuśka chyba odżyła po "rozstaniu" z ojcem.

Tu jakaś joga co piątek, tu spektakle, kawka ciasteczko i pogaduchy z koleżankami, kosmetyczki i inne duperele.

Fajnie 👍

#rodzice #zwiazki
d8f4e1d3-82ec-4e90-9bd5-874172bac76c

Zaloguj się aby komentować

#emigracja #heheszki #wielkabrytania
82c0b177-6fa9-4698-8b5d-1421599da223
Konto_Zawieszone

@festiwal_otwartego_parasola Aż mi się stary mem przypomniał xD

2a78333a-d73e-41cc-ab70-915fb1e9b8a2
Felonious_Gru

@festiwal_otwartego_parasola tak dla uzupełnienia xD

https://x.com/michalT09

d6cbfd2c-411d-4638-9ebe-27b58432d45c
1f3cbd44-368c-40f9-b8c8-93fe578f40dd
Sielski_Chlop

Abstrahując od tego, że to Polak... Zakładam, że Anglików też łapali. 3 tygodnie za udział w proteście to trochę dużo.

Zaloguj się aby komentować

#ciekawostki #korea #koreapolnocna

Kim Jong Nam był drugim dzieckiem i pierwszym synem Kim Jong Ila. Począł się z romansu dyktatora z pewną aktorką i nigdy oficjalnie nie został włączony do dynastii. Wychowywał się z siostrą ojca, która zabiegała o możliwość jego formalnej adopcji, co nie znalazło posłuchu u władcy.
Kim Jong Nam nie pasował do północnokoreańskiego dworu. Lubił podróże, bankiety, imprezy, hazard i kobiety. Nie stronił od udzielania wywiadów i nawet wypowiadania się o rządzącej kamaryli.
Był nie tyle cierniem w oku Kim Jong Ila, a później przyrodniego brata - Pącka, co olbrzymią plamą na wizerunku całej dynastii. Imprezował, dużo gadał, udzielał wywiadów aż w 2001 został zatrzymany przez władze Japonii w związku z posługiwaniem się fałszywym paszportem dyplomatycznym. Kim Jong Nam był wtedy w drodze do Disneylandu.
To już przegięło pałę goryczy i Pącek postanowił pozbyć się plamy. Wcześniej pozbył się wuja, który był przyszywanym ojcem Kim Jong Nama kiedy to własny biologiczny ojciec nie chciał mieć z nim nic wspólnego.
Po akcesji Pącka na tron północnokoreański Jong Nam zaczął w wywiadach zdradzać zaniepokojenie o swoje życie. Mieszkał sobie w Macau, byłej enklawie kolonialnej na terenie Chin, znanej z kasyn i bujnego miejskiego życia. Dużo podróżował.
Pącek postanowił zrobić przyrodniemu bratu zabójczo epickiego pranka.
W tym celu agenci DPRK zrekrutowali dwie młode kobiety - Indonezyjkę i Wietnamkę do wywinięcia "psikusa" który miał być filmowany ukrytą kamerą. Agenci obiecywali kobietom karierę telewizyjną, przeprowadzili też z nimi próby które polegały na podbieganiu do osób i podczas gdy jedna miała z tyłu wetrzeć coś w twarz "ofiary", druga miała zrobić podobnie tyle że od przodu.
I tak gdy Kim Jong Nam zjawił się na lotnisku w Kuala Lumpur podbiegły do niego dwie młode kobiety aplikując jakiś płyn na jego twarz. Zorientował się szybko co się dzieje i udał się do recepcji po pomoc. Po 15-20 minutach już nie żył.
Różne przecieki sugerują, że obie kobiety nałożyły na twarz Jong Nama prekursory neurotoksycznego środka Vx, które połączone zadziałały błyskawicznie. Same rzekomo nieświadome napastniczki nie odniosły żadnych obrażeń.
Prank się udał. Beczka śmiechu. Boki zrywać.
b4cc1177-005a-443c-987d-9522d27e5d7e
4b15cffd-c72c-40f0-a3fb-c6703fa219df
9088f38a-92b1-4650-a9ca-e73682267fad
IronFist

Chłop normalnie umarł ze śmiechu. Można gdzieś jego wywiady obejrzeć czy tam przeczytać?

Dzawny

"Lubił podróże, bankiety, imprezy, hazard i kobiety"

O kurka to tak jak ja, tylko nie mam kasy i wyglądu na to

Zaloguj się aby komentować

Miałem dzisiaj rano podjechać do jednego typa po pewną część do pracy. Szefu mi napisał, że dom poznam po bardzo chujowiej barierce na balkonie. Trafiłem bez problemu.
#heheszki
e3b8f5cb-1bcf-4771-b851-7507f992915f

Zaloguj się aby komentować

Właśnie sobie uświadomiłem, że po ponad 13 latach ostrego tyrania na swoim, właśnie w listopadzie, osiągnąłem cel jaki sobie zakładałem i który obiecałem ojcu w 2012 r. Chciałem mu udowodnić, że dam radę dojść do pewnego etapu bez ich (rodziców) pomocy. W sumie i tak nie byli mi w stanie pomóc bo żyli od pierwszego do pierwszego.

Ojciec zmarł w 2020 r., cholernie brakuje jego "ale dajesz rade synek". Chociaż chyba nigdy z jego ust nie padło "jestem z ciebie dumny", to tak odbierałem jego słowa, dawało to kopa do działania.

Nie wiem czy śmieszne, czy smutne ale na dobrą sprawę, doszedłem teraz do tego etapu, który mu obiecałem i nie czuję nic nadzwyczajnego. Nie mam się za bardzo komu pochwalić, bo sprawa rozchodzi się o hajs, no więc jak będę się chwalił żonie, to zaraz znajdzie wydatki, na które można to spożytkować, a ja nie lubię w konsumpcjonizm. Nie pochwalę się matce, bo będzie sugerować, żebym jej coś odpalił - całe życie ojciec na nią robił, więc ma pasożytnicze zapędy. Znajomi też odpadają, bo po co mają mieć gula albo kminić jakieś z dupy scenariusze, że pewnie kradnę albo oszukuję.

No więc tak siedzę nad naszym wspólnym zdjęciem. To chyba 97 lub 98, nasz jedyny w życiu męski wyjazd. Kminie jak cholernie brakuje mi tego gościa. To był mój prawdziwy Ziomek, który całym sercem mi kibicował i chciał dla mnie jak najlepiej. Mimo, że sam nie ogarnął najlepiej swojego życia, zbankrutował i musiał wyjechać do słabej pracy za granicę. Ja przez to, żeby móc studiować, musiałem zaiwaniać na dwie zmiany, widziałem jak mu głupio z tego powodu.

Nie wiem w sumie czy się cieszyć, czy płakać, nie wiem po co to tu piszę ale tak mnie wzięło przy chorobie na rozkminy. Mam nadzieje, że gdzieś tam patrzy na mnie i mówi to swoje "ale dajesz radę synek".

Chyba pójdę robić kompot.

#rozkminy #feels
bb514a7b-00e8-45a5-a424-30fe6bb0f9a1

Zaloguj się aby komentować

#transporttoniebajka #bekaztransa
Po głosowaniu Hejto wziąłem dziadka.
https://www.hejto.pl/wpis/bekaztransa-transporttoniebajka-moj-nieulubiony-kawalek-bycia-januszem-czyli-rek

Więc co następuje, Dziadek po przejechaniu 674 kilometrów (według GPS)
zatankował prawie 103 litry.
W sumie wiadomo że tankować trzeba ale...
-Średnia spalania na wszystkich moich busach jest 8 5-8.8l 100km. Jemu wyszło 15. 3
-Bus na zbiornik 80l...
a749f285-7670-46d3-8319-83511ff1bdb9
D21h4d

@Fishery Jak to czytam to dochodzę do wniosku że duża część użytkowników akceptuję mądrą kradzież. Że jakby łyżeczką kradł to by było ok.

maly_ludek_lego

@Fishery Widac nie mam zylki do biznesu. bylem za dziadkiem , hue hue..

Artic

Jak byłem młody to wsiadłem na busa po europie. Jeździłem tak 3 miesiące. W tym czasie mój ukochany pracodawca próbował mnie podejść na różne sposoby, że kradnę paliwo. Wyrywkowy podjazd i sprawdzenie paki czy nie ma kanistra, słowna prowokacja typu: do pensji jeszcze paliwo ci dochodzi. Ja biedny nawet nie pomyślałem żeby lać na lewo. W międzyczasie kazał lecieć 130km/h przeładowanym busem i się dziwił że dużo pali. Albo kazał jechać bez odpoczynku bo ładunek jest. 36h bez przerwyraz jechałem. Przysnąłem wtedy za kółkiem. W porę się obudziłem ale po powrocie podziękowałem za pracę.

Zaloguj się aby komentować

Idę właśnie podpisywać umowę o pracę w formie za którą kiedyś dałbym się pochlastać - pełna wolność twórcza, mobilność, zero pracy w biurze i ciągle nowe rzeczy do robienia co uwielbiam. Cholerny skok w przyszłość dla mnie, bo branża nagrywania filmów dla firm nie jest mi znana, robiłem to zawsze tylko dla siebie.

Ale dzwoni mój ojciec, ton głosu jakby nie było śladu po wielotygodniowym braku kontaktów między nami:
-Hej synek, mam do Ciebie sprawę, jesteś w stanie przyjechać po mnie? Potrzebuję żebyś mnie zabrał stąd.
-Pewnie tato, a co się dzieje?
-Pojedziemy tylko ze szpitala do domu i ja tu wrócę od razu.
-Wiem, wiem a jak się czujesz, ćwiczysz?
-...
-Jest wszystko w porządku?
-Tak, jasne że tak ja tylko chce pojechać na chwilę do Wiednia.
-To zaraz o tym porozmawiamy, daj mi tylko siostrę ok?

Słyszę ten charakterystyczny szum szpitalny w tle, dźwięki aparatury, krzyczącej coś siostry do innego pacjena i głos mojej siostry:
-Hej Krzakowiec
-Cześć siostra, wole się upewnić, odpłynął, prawda?
-Tak, dzisiaj znowu jest gorzej.

Pierdolnęło mną mocno. Przez poprzedni miesiąc wszystkie moje życiowe priorytety się zmieniły, w dupie miałem własną firmę, w dupie miałem już to czy mi idzie czy nie, czy jestem rzeczywiście porażką którą widzę na każdym kroku czy kimś kto daje radę. Mój ojciec miał wypadek a ja przez dwa tygodnie myślałem, że już z nim nigdy nie porozmawiam bo wyglądało na to, że będzie warzywem.

Perspektywa potrafi się bardzo szybko zmienić gdy bliska Ci osoba jest na skraju życia. Nagle coś co sprawiało Ci ogromne trudności potrafisz załatwić w 10 minut, bo są istotniejsze rzeczy - a to załatwić coś w szpitalu, a to przygotowywać dom pod nową rzeczywistość. Włączyła mi się typowa zadaniówka, wypisana lista priorytetów co jest do załatwienia, co do popchnięcia a co do zlecenia. Przy okazji poprawianie nastroju siostrom i matce, załatwianie czego tylko się da i gneralnie pchanie rzeczy do przodu, nie myśląc o tym że w pewnym stopniu straciłem ojca.

Nagle w przeciągu dwóch tygodni zrobiłem pracę 3 miesięcy. Byłem na 10 rozmowach o pracę a rzeczy do mojego sklepu czekają powoli na wstawienie i ruszenie z ostatnią grudniową wyprzedażą i NIC, absolutnie nic nie było w stanie mnie zagiąć i zatrzymać, bo najważniejsze dla mnie było COŚ ROBIĆ.

Telefon był wczoraj, pierdolnął mną niesamowicie mocno i przepłakałem pół dnia malując galaktyki które kiedyś były całym sensem moich działań w sklepie, by później odebrać też telefon że firmie spodobały się moje filmy które dla nich stworzyłem i mam wymarzoną pracę która pierwszy raz od kilku lat daje mi prawdziwą stabilność finansową przy jednoczesnej wolności twórczej której szukam od wielu, wielu lat.

Ja autentycznie przez mikrosekundę, naprawdę myślałem że mój ojciec powrócił, brzmiał jak osoba sprzed wypadku i rozmawiał zadziwiająco “tutaj” jakby nic się nie wydarzyło, ale nie - jest i będzie już do końca jak osoba z demencją, albo altzheimerem.
Wypadek, jego 50 letni wysokofunkcjonujący alkoholizm i krwiak który odkryto po miesiącu przez totalny przypadek zrobiły swoje - mogę nazwać się szczęściarzem, że w ogóle jest w stanie mówić tym bardziej że jeszcze dwa tygodnie temu nie był w stanie wypowiedzieć choć jednego słowa bez przystanku, ale rezonans nie kłamie.
Zmiany w mózgu są nieodwracalne, mój ojciec w pewnym sensie odszedł a jednocześnie jest tutaj i jest cholernie zagubiony, smutny i biedny.

A ja jako syn nie umiem mu nawet powiedzieć tego co czuję: ŻE ROZUMIEM.
Że wiem, jaki wpływ miał na niego jego własny ojciec o którym nie usłyszałem ani słowa a który miał “ciężką rękę” i bił go ostro, jednocześnie faworyzując jego brata.
Że rozumiem, że był cholernie wrażliwą osobą która chętnie pomagała innym ale jednocześnie zamiast zrozumieć uczucia zapijał je tak, jak robił to jego ojciec i jego dziadek bo nie umieli inaczej i nie miał nawet szansy nauczyć się czuć w Polsce lat 50-60.

Rozumiem jakie wyrzuty musiał mieć gdy podnosił na mnie pas, który swoje też odcisnął na mojej psychice i jednocześnie tak naprawdę nie był wkurwiony na mnie tylko na siebie samego. Jaki nieprzepracowany ciężar musiał czuć, że robi mi dokładnie to samo co robił mu jego ojciec? On to czuł, rozmawiałem zresztą o tym z mamą, bo jej kiedyś powiedział ale zazwyczaj leciał po czymś takim do kieliszka żeby się znieczulić.

Chciałbym mu powiedzieć że ja to wszystko rozumiem i że za chuja nie mam mu tego za złe, bo pomimo wszystkich pojebanych akcji jakie mieliśmy, zawsze wiedziałem że mogę na niego zawsze liczyć, nieważne co sam odpierdolę. To dzięki niemu zresztą mogłem prowadzić swój sklep, bo bo z tyłu wiedziałem, że jeśli coś mi się spierdoli, będzie mi pomocą i pomoże jak może.

Minął dzień, a ja dalej to przeżywam i staram się to jakoś przeprocesować. Nie uciekać, jak mam w zwyczaju i jak miał zresztą w zwyczaju mój ojciec, bo tak to już wyszło, że jesteśmy po prostu ucieczkowi i nikt nas nie nauczył lepszych sposobów.

Smutno mi w chuj że on tam siedzi teraz sam i raz na jakiś czas jego umysł wskoczy w znane rejony i będzie mieć przebłysk tego co się odwaliło. I wiem, że nie będzie umiał nic o tym powiedzieć, bo rozmowa o uczuciach zawsze go przerastała, a bez alkoholu i na przymusowym odwyku w tym momencie przeżywa grube tortury i może lepiej, że jego mózg nie jest w pełni funkcjonalny. I jednocześnie jestem na niego kurwa wściekły, że alko aż tak go wciągnęło i że nie poradził sobie z tym pomimo naszej wielokrotnej pomocy. Możliwe że mogliśmy to lepiej rozegrać, ale co się stało to się stało.

Alkohol moi drodzy to jest cierpliwy skurwysyn. Ale sam też dobrze wiem, że to nie alkohol jest problemem, a ucieczka przed tym co w środku.
Ja znalazłem uciekanie graniem zamiast alkoholem. Później uciekanie tworzeniem rękodzieła , muzyki i filmów - robieniem wszystkiego byleby uciec od uczuć i myśli. To był mój alkohol przez długi czas.

Przez lata nie umiałem nazwać ani rozpoznać moich uczuć, taki analfabetyzm emocjonalny który o dziwo ma swoją nazwę - aleksytymia.

Teraz chciałbym bardziej czuć a nie ciągle uciekać, choć to kurewsko boli i nie umiem sobie dalej z tym radzić na co dzień, więc piszę. Piszę tak jak obiecałem sobie, że będę pisać.

Miałem codziennie, a piszę dopiero gdy mi się przelało. Przynajmniej przestałem wstydzić się łez i uczuć, a dla faceta to już bardzo dużo.

Czujcie kochani i nie uciekajcie ciągle. Poczujcie czasem i przepłaczcie swoje zamiast to tłamsić.
A czasem zadzwońcie do swoich bliskich z którymi macie dobry kontakt i ot tak po ludzku z nimi porozmawiajcie, zrzućcie jakiś balast, bo nigdy nie wiadomo czy przypadkiem jutro nie będziecie mówić do nagrobka.

#rozkminkrzaka

Zaloguj się aby komentować