#zafirewallem

27
1308
CZARNO TO WIDZĘ

- patrz za okno, patrz! - Lomenlay podekscytowany skakał jak goblin i równie głupio machał rękoma w stronę jedynego zresztą okna w pokoju. - Czarnuch!
Jego współlokator nie za specjalnie przejął się jego słowami, był skupiony na rzucaniu w sumie dosyć prostego zaklęcia podgrzewającego ale chciał utrzymać równą temperaturę a w jego stanie to nie było łatwe. Mimo wszystko jakoś tam to szło, parametry były utrzymane na zadowalającym poziomie, na laborkach wyceniłby to na tróję chociaż presor widząc szklaną tubę z wydobywającym się z niej dymem raczej byłby skłonny przyznać najniższy możliwy stopień. Czerwonymi, rozełzawionymi oczyma patrzył chwilę na współlokatora, troszeczkę gęstego dymu uciekło ale resztę utrzymał w płucach czy też w drodze do nich aż do zakończenia przysiadu. Lemonsey dalej miał oczy szersze niż normalnie, znacznie szersze, a przecież powinien mieć węższe... O czym on mówił? A tak:
- co ty ćpałeś, Czarnucha to tydzień temu w zoo oglądaliśmy. Weź bucha lepiej to ci się może popra... - Lomenlay jednak nie dał za wygraną. Pociągnął za sobą towarzysza tak zdecydowanie, że aż naczynie z wodą się przewróciło i rozlało. Tyle dobrego, że poza popiołem i wodą nic więcej w nim już nie było ale utrzumanie porządku w mieszkaniu nie leżało w jego priorytecie ani dzisiaj ani jutro ani wczoraj. 
- niech mnie porwą żywioły..!
Przed garażem ewidentnie wylegiwał się całkiem pokaźny Czarnuch.

--+++--

- czego peniasz, to ja będę wrzucać trawę!
- no niby tak...
- dętkę w rowerze ci przegryzł - gospodarz przypomniał kompanowi. - poza tym mówię ci, z kuzynem na wsi żeśmy to robili już dziesiątki razy. Bedzie śmiesznie. 
Gość Lemonseya dalej jednak miał tęgą minę. W ręku trzymał końcówkę od węża ogrodowego która zwisała luźno i bez przekonania z jego rąk. Oczy były utlenione - jak ich okadzone umysły wydrukowały - nie tyle w Czarnucha co w mimika który przybrał sylwetkę ostatniego czarnego smoka który tak właściwie to się nazywał Karonegroszwardzmawros ale poza oficjalnymi okazjami wszyscy chlubę miejscowego zoo nazywali bardziej pieszczotliwym mianem.
- kurna, Chytry, twój dziadek na wojnie burze sprowadzał na wroga a ty się cykasz żeby strzelić mimikowi w paszczę ze szlaucha? Co z ciebie za student deugiego roku hydromancji stosowanej?
- hydrologomancji, Lemonsey i mój dziadek w trakcie wojny cały czas był ogro...
- dobra, nie pitol, śmiesznie mimiki wariują od zioła ale trzeba je spłukać, samemu nie dam rady. Ja otwieram pysk i wrzucam temat, daj na pełną i jedziemy..! - głos kumpla szybko ucichł, Czarnuchokształtny lekko się poruszył, zmienił nieco tempo w jakim chrapał ale ostatecznie się nie obudził.
Aczkolwiek Chytry z szoku nieco otrzeźwiał to jednak sytuacja była dosyć dla niego egzotyczna i miał spore wątpliwości czy Lemonsey rzeczywiście z kuzynem na wsi wpłukiwali zioło mimikom, Cytryniasty miał reputację sporego farmazona. Z drugiej strony fundował darmowe palenie i jednemu zaprzeczyć się nie dało - pomysł był śmieszny, wiekszowc ryzyka szła na niego. W ogóle smokopodobny miał fascynujący kolor łusek, czerń głęboka jak noc widziana wzrokiem bogów którzy ulecieli do swych najwyższych letnich rezydencji na pobliskich wzgórzach. Czarna jak odmęty gardzieli potworów morskich, czarna jak włosy tej szatynki o nogach długich, a smukłych, a i nad nogami miała co pokazać...
- pssssst! - krzykoszepnął towarzysz - Stary, nie zwieszaj się. Dasz radę wodę odkręcić..?
Chytremu chwilę zajęła ponowna reanaliza sytuacji w jakiek się znajdował ale od razu pokiwał głową, podniósł końcówkę węża z pewnością i zdecydowaniem godnym co najmniej skinienia głową w admiracji. 
- to na trzy! Raaazz..! Dwaaa! Iiiiiiiii TRZY!
Zadziako się dużo i szybko. Kreatura obudzona otworzyla ślepia i sama z siebie otworzyła groźnie paszczę. Lemonsey rzucił torebką trafiając istotę w "poprzeczkę", górną część pyska tuż nad sama pwwsczą. Zioło zrykoszetowało Czaenuchowi w lewe oko. Chytry zaś siknął wodą jeszcze zanim smokowaty otworzył paszczę ale łał dalej i kontrował na pysk ale nie dał rady. Lemonsey pronujac uciekać poślizgnął się o świeżą kałużę, dodatkowo strumień tak go wytrącił z równowagi, że gleba jaką zaliczył była wprost spektakularna - ślizg na prawej stopie, zamachał rękoma trzy obroty i tak wywinal orła, że nogi poszły do góry, plecami wylądował w kałuży, a jeden z jego butów zesllizgnsl się, trzy razy obrocil się w powietrzu ponad nim i trafił go w czoło. Ze śmiechu Chytry puścił węża i ryknął tak, że w dwóch domach w okolicy pozapalały się światła.

---+++---

- Stasiu, a Informacji nie oglądasz? Dzisiaj miał być ten...
- Już, już, dej głośniej łod raza.
Ekran przesłonił zielonawy kolor rosnąco stopniowo słupków, pojawiły się dodatkowe dwa, a ruda prezenterka zdecydowanie zbyt głośnym tonem zaczela przemawiać z odbiornika do przygłuchwej pary.
- Najpierw pilne ostrzeżenie: Karonegroszwardzmawros uciekł z miejscowego zoo, prosimy wszystkich mieszkancow Las Deos o pozostanie w domach i o telefon do służb gdyby komuś udalo się go dostrzec, numer pokazujemy na dolnym pasku.
Stasiu zmrużył oczy ale zapomniał okularów, nic nie widział. Jego żona nie oderwała wzroku od dzierganego swetera. Czy tam swetra, cholera ich tam wie.
- Ale teraz przekazujemy głos naszemu korespondentowi który na miejscu rozmawia z ekspertem - orezenterka kontynuowała. Na dole ekranu ponawily się niemożliwe do odcyfrowania, rozmazane dla emeryta znaki gdy na ekranie pojawil się Julio Gonzales i stojący obok niego anonimowy, siwy brodacz, całkiem łysy.
- Witam państwa - powiedział Julio z tym swoim zagranicznym akcentem, Stasiowa żona tym razem podniosła oczy i wpatrywała się w egzotycznego repitlianina jakby jej zycie od tego zależało. - jesstem pod miejsskim zoo w Lass Deosss. Panie...
- Tymeon Lebstein
- Tymeonie, jaka jesst przyczyna tejszsze pszszykrej ucieczki, jakim cudem ssmok zzbiegł?
- mianowicie obserwowaliśmy już od dłuższego czasu jak smok podjadał różne magicznie zasilane urządzenia które wypadały zwiedzającym z kieszeni, daliśmy tabliczki z ostrzeżeniami no ale widzisz pan...
Julio z powagą pokiwał głową, Lebstein kontynuował:
- w każdym bądź to jakimkolwiek razie... Jakby tu interferencję Pozzanitego-Paleuxa przedstawić... Czarny smok jest jakby antymagiczny tylko od zewnątrz, wewnątrz takich właściwości nie ma...
Pomiko głośności z zewnątrz dalo się posłuszeć bardzo głośny krzyk: TRZY! na tyle donśny, że emeryci posłyszeli go całkiem wyraźnie, mniej donśny rechot jakby opętańca i ryk - ale to taki, że wszystkie szkła zaczęły się bujać i rozhuśtane dzwoniły jeszcze chwilę po tym gdy hałas ustał. Zamiast tego okplica mocno się rozświetliła ciepłym światłem. Para emerytów zaskakująco żwawo znalazła się przy oknie.
- Stasiu, leć po tą strzelbę na mamuty.

---++---

- Panowie, wyście się za przeproszeniem z chujami na łby pozmienialiście? - powiedział policjant w ogóle na nich nie patrząc. Oczy miał utkwione w papier przed sobą, krecil z niedowierzaniem głową ciągle wpateujac się w zeznania. Lemonsey skupil się na podziwianiu swojwgo jedynego, przemoczonego buta. Chytrego coś zaswędziało z tylu głowy i kombinował jak się podrapać tak żeby kajdanki za mocno nie wpiły się w nadgarstek. 
- więcej szczęście niż rozumu... Ale to był ostatni! Nie ma więcej. Żeście kretyni gatunek dopomogli wybić! - policjant wstał gdy to do nich wykrzykiwał ale dysycplina wzięła górę nad instynktami. Spojrzal na ich domumenty, pomachal głową na boki, jeszcze chwile zbierał myśli i zaczął przemawiać patrząc się przed siebie gdy maszerował od sciany do ściany - może i twój ojciec jest wiceministerem chłopcze ale jedna noc w areszcie przesiedzisz tak czy siak... I ciebie nie będę rozkuwał... - mówił ni to do siebie ni to do przesłuchiwanych.
- ale kto to słyszał, tak Czarnucha urządzić...

#zafirewallem #naopowiesci #tworczoscwlasna #tahorbil
2e9b932a-0faf-4db3-86f5-5f0d342a5e43

Zaloguj się aby komentować

Bronią męską jest siła, kobiecą - zemsta

Zatruty sen, marzeń bród
Oddany chłodowi lasu
Szczęścia odebrany łut
Wydarty z ziemi arrasu

W gardle tkwi goryczy głóg
Gdy oglądasz ostrym okiem
Twarzą ciętą setką dłut
Świat, co twej duszy wrogiem

Wrzucone ziarno do plew
Uwielbienie wilków sytych
I ty, matka burzowa

Tam, gdzie płomień ukryty
Teraz - nienawiść płowa
Rozpoczyna ulubioną grę

#tworczoscwlasna #diriposta #nasonety w kawiarni #zafirewallem
Wrzoo userbar

Zaloguj się aby komentować

Hejto Detective Squad

Dzisiaj trochę mniej śmieszkowo, ale mam nadzieję, że wam się spodoba. Wcześniejsze odcinki są pod tagiem #hejtodetectivesquad .

-------------------------
ŚLEPY ZAUŁEK

Neonowe światła igrały na mytych deszczem szybach, a Hejto City tonęło w melancholii. Siedziałem w biurze, patrząc na mokre ulice, gdzie każdy krok prowadził do nikąd. Wszystko było jak sen, z którego nie mogłem się obudzić. Moje myśli krążyły wokół sprawy, która zdawała się nie mieć końca. Gdy poprzedniego dnia dotarliśmy do mieszkania Umitej, nie zastaliśmy nikogo, ale jej sąsiedzi twierdzili, że kobieta nie zaginęła, a jedynie pracuje nocami. To wszystko było dla mnie bardzo trudne.

W jej notesie znalazłem słowa, które zdawały się pasować: „Jeśli nie wiesz, do którego portu płyniesz, żaden wiatr nie jest właściwy.” Tak, to było to. Każdy ślad, każda wskazówka, wszystko prowadziło mnie w ślepą uliczkę. Jakby cała sprawa była jednym wielkim labiryntem, bez wyjścia. Wpatrywałem się w deszcz, jakby szukając odpowiedzi w jego niekończącym się szumie. „Nie jest nieszczęściem nie osiągnąć celu; nieszczęściem jest nie mieć celu do osiągnięcia.” Ale jaki był nasz cel?

Smok chrapał na kanapie, a telewizor szeptał coś w tle, ale nie zwracałem na niego uwagi. Wszystko wydawało się odległe i bez znaczenia.

/ - Przerywamy program by nadać specjalne ostrzeżenie dla mieszkańców hejto City... W mieście grasuje nowy lokator, który nie zareagował dobrze na dysaprobatę jego relacji z własnym psem. Uprzejmie prosimy o nie wychodzenie z domów, póki odpowiednie służby nie zajmą się tą sprawą.

Kolejny... To mi przypomniało historię z przeszłości, zanim istniała agencja. W tamtych czasach byłem jeszcze młodym i naiwnym psychoanalitykiem, wciąż pełnym wiary, że nie każde złe zachowanie i niepożądaną cechę można wytłumaczyć frustracją związaną z tłumionymi fantazjami seksualnymi. Teraz, z perspektywy czasu, wiem, że jeśli tylko odpowiednio to opisać, wszystko może mieć takie podłoże.

Mój gabinet mieścił się w zaniedbanej kamienicy na peryferiach miasta, a szyld nad drzwiami głosił: "Sowie Tetate, Psychopomoc*" z małym dopiskiem poniżej: "*właściciel nie ma uprawnień do niesienia pomocy psychologicznej i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualny paraliż mentalny". Wiem co myślisz, pewnie tanio nie było. W takim miejscu od razu wiesz, że nie wejdziesz na NFZ, a gość w środku zna się na swoim fachu.

W burzową noc, bo o dziwo hejto ma tylko takie, kiedy pierwszy raz zobaczyłem Smoka, byłem sam w gabinecie. W pewnym momencie odniosłem wrażenie, jakby ktoś nieśmiało zapukał, po czym upadł z wielkim impetem. Za drzwiami znalazłem omdlałego i przemoczonego mężczyznę z irokezem, który stał się już nie tyle fryzurą, co chaotycznym zlepkiem włosów i jakichś odpadków. Jego skóra pokryta łuskami była ziemista, oczy przekrwione, a twarz zdawała się mieć cień zarostu i plamy, które mogły być zarówno brudem, jak i bliznami po dawno zapomnianych bójkach. Pachniał tak intensywnie, że zapach unosił się wokół niego jak niewidzialna tarcza, którą czuć było z dużego dystansu. Jego ubranie, składające się z przetartej skórzanej kurtki i podartych dżinsów, wyglądało na równie zmęczone życiem, co on sam.

- Pomóż... - Mężczyzna wyszeptał kompletnie zdartym głosem, po czym zemdlał ponownie.

Symptomy zdawały się pasować do uzależnienia od substancji, z którą zetknąłem się wiele lat wcześniej. Substancji gorszej, niż woda, a której zbyt szybkie odstawienie często oznaczało drogę bez powrotu. W hejto City znałem tylko jedną osobę, która mogłaby ją zdobyć.

FRANCUZ
Romlą był osobliwą postacią, która balansowała gdzieś na granicy półświatka hejto City. Siedział sam przy stoliku w rogu ciemnego, zadymionego baru, wpatrując się w szklankę z whisky.

- Masz to? - Wyszeptałam siadając przy stoliku.
- Erwino zamyślił się chwilę, po czym odpowiedział z lekkim uśmiechem: A czy Mongoł tańczy kujawiaka?
- Znowu bawisz się w narratora? - Zapytałem lekko poirytowany.
- Erwino podniósł wzrok, patrząc na Sowę i wyrażając lekkie rozbawienie. Erwino nie lubi się ograniczać do jednego punktu widzenia. Wiesz, że nikt nie handluje tym w Hejto City.
Nerwowo przetarłem twarz dłonią. - Wiem, ale muszę to mieć. Ktoś potrzebuje pomocy.
- Erwino przechylił się do przodu, konspiracyjnie ściszając głos: Czosnek to towar nie do zdobycia tutaj, ale mam swoje źródła. Stara przysługa, jeszcze z czasów, gdy Erwino działał na wschodzie. Ale to będzie kosztować, i nie mówię tylko o pieniądzach.
- Czego chcesz?
- Erwino wpatrując się w szklankę, jakby szukał odpowiedzi na dnie: Potrzebuję więcej, niż zwykle.
- Da się zrobić. - Odparłem z pewnością godną niejednej osoby będącej w błędzie.

Posiadając klinikę miałem dostęp do leków, które nie były dostępne dla zwykłych ludzi, a przynajmniej Romlą tak myślał, kompletnie nie zdając sobie sprawy, że mój biznes był tak legalny, jak dym cygara w knajpie dla niepalących. Tak naprawdę sprzedawałem mu dropsy, ale Romlą nie musiał o tym wiedzieć.

- Erwino odpowiadając powoli, jakby ważył każde słowo: pod szklanką masz saszetkę. Świeżo starty.

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ

- Ooohhoooooo - Mężczyzna leżący na sofie obudził się jakby z wiecznego snu, w którym zapomniał, czym jest oddech.
- Jesteś bezpieczny.
- Gdzie... Gdzie ja jestem? - Zdezorientowany smok zdawał się niezbyt wiele pamiętać.
- W klinice psychologicznej, Sowie Tetate.
- Czyli miała rację...
- Kto?
- Molly.
- Rincewind?
- Nie pytałem o nazwisko. - Mężczyzna wyznał jakby uspokojony całą wymianą zdań, po czym ponownie zabrały go odmęty snu.

...

- Masz, wypij.
- Co to? - Gość jakby w obawie powąchał dziwny napar. - Czosnek? Skąd wiedziałeś?
- Przeczucie. - Odparłem próbując ukryć prawdę.
- Nie. To coś więcej. Pewnie zetknąłeś się już z podobnym przypadkiem. - Smok przyglądał mi się chwilę. - Ktoś bliski, lub nieudana próba. Chyba muszę się cieszyć, że tym razem ci się udało. - Powiedział, jakby od niechcenia.
- Ciekawa analiza... - Z jakichś powodów uśmiechąłem się pod nosem.
- Ćpun nie zawsze był ćpunem.

Smok opowiedział mi swoją historię tej nocy. Był upadłym detektywem, którego życie legło w gruzach po jednej nieudanej sprawie. Zdawało się, że w czosnku znalazł swój sposób na ucieczkę od bólu, choć z początku nie chciał wyjawić wiele więcej o swoim problemie. W miarę jak odkrywałem jego historię, czułem, że pod tą warstwą uzależnienia kryje się człowiek, który nie zapomniał, czym jest dobroć i sprawiedliwość. To było dziwne, ale tamtej nocy, w strugach deszczu dudniących o szyby mojego gabinetu, narodziło się coś więcej niż tylko relacja terapeutyczna. Podwalina pod agencję detektywistyczną, która miała pomóc tym, których system pozostawił samym sobie.

Nieoczekiwany gość miał zapłacić za leczenie, naprawiając stary toster, który opiekał chleb tylko z jednej strony, a przynajmniej właśnie to zaproponowałem, wiedząc że tak naprawdę niczego nie potrzebuję. Ci co widzą szklankę do połowy pełną, powiedzą, że naprawa była skuteczna, bo problem zniknął za sprawą eksplozji i kupna nowego urządzenia.

Przez kolejne miesiące zmniejszałem powoli dawkę narkotyku, aż Smok przestał go w ogóle potrzebować, choć niepokój o to, że jest jeden zły dzień, od powrotu nie opuścił mnie nigdy. Czosnek do tej pory nosi amulet w kształcie małego ząbka, który ma symbolizować jego odwagę w zerwaniu z nałogiem. Co dokładnie go w niego wpędziło? Sprawa dziejąca się w innym mieście, mroczniejszym, niż hejto City. Miejscu, które po samej nazwie powoduje u niektórych ciarki i przebłyski historii do których nikt nie chce wracać.

Oil-Ren City...

Moje rozmyślania przerwała pewna wiadomość nadana w telewizji.

/ - Po dłuższej nieobecności powraca znana postać, która stanie na czele Policji w hejto City. Po ostatnich zawirowaniach nowy kapitan przychodzi z ważną misją: zapanować nad chaosem wywołanym przez falę zaginięć. - Powiedziała jakby łamiącym się głosem prezenterka.

- Owcen...

-------ŹRÓDEŁKA I POSTACI--------------
Theme song odcinka: https://streamable.com/2g6aiv

W zasadzie chyba każdy wie kto gdzie jest. XD

#zafirewallem #tworczoscwlasna #owcagate
a4e7c7c4-a2af-4c0a-887a-7bada7d95d92
7a395171-ff4d-44a7-9484-6083233e99e6
f10f5ee8-cc29-4d10-9946-40752778b384
f08a313b-804a-4a57-8b18-6430c2c35982
1c9ae8bc-4a9b-40ab-ba60-b8c077486d36
ErwinoRommelo

Bardzo fajny odcinek ! Erwino to się zna na interesach, wie ze w chuja to robi każdy każdego więc na koniec wszyscy i tak wychodzą na zero.

maximilianan

czekam, żeby się znaleźć w tej historii i opisać swój bakgraund XD

Wrzoo

@Dziwen Zarąbisty odcinek.

Smoku Ty biedny, aż się Ciebie przytulić chce ;_;

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
***

Przed sobą widzę tylko trud,
I wrzawę, pełno hałasu.
Przede mną pracy w bród,
Czy sił mi wystarczy zapasu?

Jakoś to przetrwam, dalibóg,
Przejdę wąwozy głębokie...
Czasem przydałby się cud,
Lecz zerowe na to widoki.

Chciałabym, by było to na tyle,
Lecz przede mną tyle lat pracowitych,
Historia to wielorozdziałowa.

Czy dozwolone są wszystkie chwyty?
Ta praca nie może być bezcelowa,
Choć nie liczę na żadną pochwałę.

#zafirewallem #nasonety #diriposta
splash545

A ja chociaż za sonet pochwalę bo fajny i przemyślany. Bardzo charakterystyczny dla Ciebie także przez brak tytułu

Zaloguj się aby komentować

Ostatni konkurs jaszycu kawiarenkowych zmagań wygrał @CzosnkowySmok, można bić brawa!

Ale nie pilnował to ja wrzucam temat i rymy, życie. Zwłaszcza, że @George_Stark pomógł z rymami.

Temat: jodłowanie
Rymy: wali - palenie - pali - walenie

Zasady:

- Układamy cztery wersy, lub wielokrotność jeśli ktoś ma ochotę.
- Każdy wers musi kończyć słowem zadanym przez OPa dokładnie w tej kolejności, która jest we wpisie.
- Rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do tematu zadanego przez OPa.
- Zwycięża osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów.
- W nagrodę wymyśla nowe zadanie, czyli temat oraz rymy i publikuje do godz 21 nowy wpis
- Trzeba pamiętać w nowym wpisie o społeczności

#naczteryrymy #zafirewallem
crs333

@DiscoKhan


Gdy ktoś zapyta: "Czy ci to wali?!"

Jakiejś Joanny na stosie palenie.

Niech się jej tam żwawo pod stopami pali,

Ja idę nad morze, patrzeć na walenie.

PaczamTylko

Zwycięskie jodłowanie miejskich wielorybników


Chłopaki od dawna to planowali

po pierwsze żeby kupić jakieś palenie

po drugie, kiedy każdy się już spali

w aquaparku, zapolować na walenie

MrGerwant

@DiscoKhan

"Rozterki Alpejskiego Przewodnika"

Lawina wściekle śniegiem wali

Choć jest znak, że zabronione palenie

To jakiś turysta-cham pali

Scheisse... No nic, w domu czeka - Piwo, jodłowanie, walenie

Zaloguj się aby komentować

HEJTO DETECTIVE SQUAD After Dark VOL 1
#tworzczoscwlasna #hejtodetectivesquad #owcagate w #zafirewallem
Wszelkie podobieństwo do zdarzeń i osób jest przypadkowe.
PROLOG
SOUNDTRACK Tito  & Tarantula ; After Dark.
ART : John Dunkley, Spider's Web, 1940.
----------------------------------

Dobra, wybiła dziesiąta. Recepcjonistka ledwo podniosła wzrok znad telefonu, ale drogę wskazała. Sowenowi obiecał, że będzie chwilkę po 18:00, że już jest w drodze, ale tak na czas to nie wypada być. Sowa od dawna się nie odzywał, wcześniej okazjonalnie dzwonił po małe co nieco, zazwyczaj trochę trawki, no i za każdym razem pytał, czy nie da rady załatwić meskaliny. Jak jebany Obelix z magicznym napojem, no popytam, popytam, ale ciężko, chłopaki na blokach nie przepadają za orientalną kuchnią. Drzwi były niedomknięte, numerek 101, czyli dokładnie tam, gdzie miał znaleźć Dziwena, fałszywe nazwisko, Erwino sam mu to załatwiał, rumuński paszport za parę BTC. Co znaczyło, że detektyw się ukrywał, ale czemu Ciechocinek? Sowa zawsze był dziwny, no ale jak poprosił, czy można z dowozem zielsko, to trzeba było poratować. Erwino wyciągnął telefon i sprawdził wymienione wiadomości:

"Nie ma problemu, z dostawą to ci to zrobię za 500."
i zaraz dodane;
"Synta piątka, dorzuciłem coś ekstra, mogę być po 18."

Tak naprawdę na wadze było 4.69g, ale tego Sowa wiedzieć nie musiał. Erwino wybrał kontakt "SOWEN" i spróbował. Nic, od razu automatyczna sekretarka głosowa. Schował telefon i instynktownie sprawdził, czy paka dalej jest w bokserkach, tam gdzie ją schował. Była i nieprzyjemnie uwierała tam, gdzie nie trzeba. Miał też w bluzie ukrytą kieszeń właśnie na takie dostawy, ale Sowa sam prosił o ten specyficzny sposób transportu. Tak, totalnie odklejony, lecz lata nauczyły Erwina, że dobremu klientowi nie zadaje się zbyt wielu pytań, a sam Sowen wpadał w spiralną tiradę o "chemi organicznej i optymalnej temperaturze wstępnej przed waporyzacją...". Nie dało się tego słuchać, kończyło się na "No, ma być ciepłe." Gorsze typy się po Hejtocity kręciły, a poza swoimi ekscentrycznymi kolorkami Sowa był naprawdę w porządku. Ostatnio było o nim głośno, razem z partnerem odnaleźli zaginioną Paszkę. Nie śledził dokładnie jego kariery, ale sowa coś wspominał, że spodziewa się, że ona zniknie ponownie, i że się znajdzie. Sowen robił się wtedy spokojny i opowiadał o "piwnicy z wieloma wejściami", wbijał w Erwina te sowie oczy i przestrzegał "Za wszystkim stoi Owca". Czy konsekwencje tego śledztwa były związane z ukrywaniem się na jakimś zadupiu pod Toruniem?

Otworzył drzwi i wkroczył do pokoju wypełnionego mrokiem i statycznym dźwiękiem nocnej burzy szalejącej na zewnątrz. Szybki pstryk oświetlił minimalistyczny salon z łazienką, która stała otworem. To właśnie tam coś było nie tak, czerwień na białych płytkach. "Sowa? Dziobas, mordeczko, schowany gdzieś jesteś?" Na pytanie Erwina odpowiedziało tylko lekkie echo pustej przestrzeni. Naturalnie brudna biel wystroju łagodzona ciepłą barwą ledwo żyjącej żarówki energooszczędnej, nic więcej. A ślady w łazience? Też nic, otwarta puszka Nivea na podłodze przekreślona czerwoną smugą. Prawdopodobnie krew. Przeszukanie reszty pomieszczenia nic nie przyniosło, trencz Sowena na wieszaku, paczka czerwonych Marlboro. Żadnych śladów włamania czy walki. Za oknem wiatr zmienił kierunek i zacinał w szybę, podnosząc zagłuszany przez budynek szum o kilka decybeli. Od nowa, do łazienki. Tym razem asynchroniczny błysk pioruna uderzającego gdzieś nad Hejtocity oświetlił trochę mocniej scenę. Na łamanej barwie płytek widniały ledwo widoczne włókna białej wełny. "W co ty się, Sowen, wpakowałeś..." wyszeptał Erwino sam do siebie. Zbliżył się do okna, potrzebował chwili do namysłu, bo coś trzeba z tym zrobić. Sowa by w potrzebie nikogo nie zostawił, a i wisiał jeszcze trochę siana. Nawet jeśli ślady w łazience to krew, to jest jej za mało, żeby już nie było kogo szukać, policja nie pomoże, jeśli w ruch poszedł alias "Pan Dziwen", to znaczy, że działał już ponad prawem.

Najbardziej niepokoiła go ta wełna, bo budziła mętne wspomnienia jakiejś imprezy zakończonej w podmiejskiej piwnicy, gdzie przy nabijanym bongosie tematy do rozmów nie były już związane łańcuchami norm społecznych. I ten nieznany typ... Może się przedstawił, może nie? W sumie to Erwino sam pamiętał to wszystko jak przez mgłę. Czarny t-shirt z śmiesznym nadrukiem, neonowy Pepe the Frog tylko z mackami jak Cthulhu. Kiedy już go siekło, to mówił jak w transie, pokazywał zdjęcia, screeny z chanów wszelakich. I ten nieprzerwany potok słów, który łączył fakty między sobą. Polityka, władza, spory o wpływy, kopia fotek z sesji Maksia w zbożu, szantaż i dymisja, jeszcze więcej władzy, sekta, poszlaki były wszędzie, wełna, biała wełna. Nieznajomy w końcu dopalił i powiedział o randomowej trzeciej trzydzieści rano, że musi spadać; "Bywajcie, do następnego." i sobie poszedł. Ostatnim wspomnieniem były cyfry 17 nadrukowane na plecach koszulki. Musiał go jakoś odnaleźć, zdobyć więcej informacji na temat tej sekty. Ale czy to na pewno oni mają Sowena? Kto jeszcze może coś wiedzieć, partner Sowy? Ten czosnkowy z agencji Hejtodetectivesquad, to był dobry początek. No i popytać o kontakt z mistycznym prorokiem 17, ale to się zrobi kiedy indziej. Trzeba zamówić Ubera i się stąd zwijać, za często tu nie sprzątają, ale Pan Dziwen zapłacił pewnie do końca tygodnia, więc w końcu ktoś zobaczy ślady krwi i zadzwoni na moderację. Ok, czarna Toyota nanana będzie o 21:37. Bezpieczniej byłoby iść na piechotę, ale od kilku dni deszcz padał dosłownie bez przerwy. Zaraz, zaraz pomyślał, stanął w miejscu, zdając sobie sprawę, że do samego hotelu przyjechał już po dziesiątej. To miejsce było coraz dziwniejsze. Ubrał na siebie płaszcz Sowena i wyszedł, zatrzaskując drzwi.

Powietrze na ulicy miało ozonowy posmak, czekając na taryfę Erwino zastanawiał się, czy znajdzie się kocyk. Gdzie zaprowadzi go biała nitka? Mimo złego przeczucia, nie zdawał sobie jeszcze sprawy jak ciemna będzie ta #noc .
ErwinoRommelo userbar
956f3157-c13a-46a8-b0de-9edbbec708e2
splash545

@ErwinoRommelo dobre. Ale kurde żeniona 5 za 500 bój się Boga ( ͠° ͟ʖ ͡°)

UmytaPacha

Polityka, władza, spory o wpływy, kopia fotek z sesji Maksia w zbożu, szantaż i dymisja, jeszcze więcej władzy, [...]

@maximilianan podeślij fotki bo mnie chyba przeciek ominął

Zaloguj się aby komentować

Wczoraj wygrałem dzięki kiraniu kleju, ale ile można na tym pociągnąć? Dlatego chciałbym się dowiedzieć w jaki inny sposób da się osiągnąć ten pożądany stan umysłu. Zdradźcie mi więc co Wam jest -

Temat: potrzebne do szczęścia

Rymy: złoty - kupę - loty - zupę

GL&HF
(Wiecie o czym należy pamiętać. Prawda?)
#zafirewallem #naczteryrymy #tworczoscwlasna
2842d153-5854-427e-b190-1d792dd4f31c
Wrzoo

@splash545 Z pozdrowieniami dla fanów Testo:


Zirh się na klatę leje jak strumień złoty

Zgniłego pomidora wrzucę na śmieci kupę

Na moje dwa sikory ślinią się podloty

Lecz i tak najbardziej kocham mojej mamy zupę

Piechur

Nie potrzebny mi tron złoty

Żeby jak król zrobić kupę

Zamienię modne galoty

Na pomidorową zupę

Heheszki

**strategia z pluse**

Duży z plusem za pięć złoty

Sobie zara chyba kupę

Ju nie dla mnie multi loty

Za ten hajs to wole zupę

Zaloguj się aby komentować

HEJTO KAWIARENKA PRODUCTIONS presents
odcinek #hejtodetectivesquad po raz pierwszy w formie animowanej!

Scenariusz: Dr @ErwinoRommelo
Dubbing: @DiscoKhan
Animacja: @UmytaPacha

#tworczoscwlasna #zafirewallem #owcagate
UmytaPacha userbar
Wrzoo

@UmytaPacha Jak będziecie szukali kogoś do obsadzenia wokalnej roli damskiej, to się polecam xD

Chapeau bas!

sireplama

No i Walaszek ma konkurencję ¯\_(ツ)_/¯

Zaloguj się aby komentować

HEJTO DETECTIVE SQUAD

Czyli zabawa dyletanta i prowokacja do roastów w twórczości, lub peanów, bo może akurat ktoś chce być postacią pozytywną. Kolega @ErwinoRommelo stworzy spin-off HEJTO DETECTIVE SQUAD After Dark, a jak się wycofa, to dostanie rolę niegodną w głównej serii. Lekki szantasz. Nie wchodziłem często na hejto, dlatego macie mniej odniesień. Low effort, żeby utrzymać balans musku. xD

----------------------------------
CZĘŚĆ: NIE WIEM KTÓRA, DALSZA

/Ostatnio nasi bohaterowie w końcu spotkali pewnego tańczącego pana w jednym z pokoi u Wodzianki/
TERA:
Mongoł, postać jak z surrealistycznego obrazu Dalí, tańczył w sam w pokoju 69, będąc jednocześnie wyrazem modernistycznej swobody i absurdalnego konserwatyzmu. Miał na sobie hełm i przylegające do ciała slipki, które zdawały się być ostatnim bastionem jego przyzwoitości, pulsując w rytmie dzikich dźwięków jakiejś ojczystej piosenki.

Jego hełm mieszał zmysły, przypominając zarówno podwodny kabel światłowodowy, jak i skomplikowaną kompozycję japońskiego sushi, które z jakichś powodów były dla mnie nie do odróżnienia. Ta metalowa konstrukcja zdawała się błyszczeć i pulsować światłem, jakby przenosiła dane z jednego końca Hejto City na drugi, mieniąc się różnorodnością barw niczym oceaniczne głębiny. Broda Mongoła była tak dzika i niesforna, jakby zamiast ją pielęgnować, każdego ranka strzelał w jej kierunku pistoletem z konfetti. Wyglądała, jakby mogła równie dobrze służyć jako siedlisko dla zapomnianych cywilizacji i mikroskopijnych stworzeń, które z nieznanych przyczyn kochały dyskotekowe światła. Mężczyzna, tańcząc, zdawał się przeprowadzać operację na otwartym sercu rzeczywistości, używając jako skalpela bananów, a jako nici chirurgicznych, spaghetti. Każdy jego ruch był jak próba zrozumienia, dlaczego rytuał, który wykonywał zwyczajnie nie działa. 

- On poklepuje grzyba... - wycedziłem przez zaciśnięty dziób.
- Gdzieś wyczytałem, że tak trzeba, ktoś z nordycką katastrofą w nazwisku o tym wspominał, to pomyślałem: A co mi tam? Fajne. No i niby nic, a zmienia perspektywę. - odpowiedział Mongoł, wykonując piruet, który sprawił, że hełm niebezpiecznie się zachwiał na jego głowie.
- Zaczynam żałować, że ten człowiek z aparatem nic nie wiedział o Umitej Paszy - stwierdził Czosnek, rzucając okiem na tańczącego Mongoła.
- Umitej?
- Znasz ją? - zapytał Czosnek, unosząc jedną łuskę w wyrazie zdziwienia.
- No tak, grono ludzi, którzy nie wywalili mnie za drzwi jest, jak by to ująć, niezbyt pokaźne, a Pasza nigdy nie miała problemów z moją ekspresją samego siebie - Mongoł puścił nam oko, kończąc kolejny akrobatyczny ruch.
- Wiesz coś o jej zaginięciu?
- Jakim zaginięciu?
- Pasza przepadła jak skarpetka w pralce. Słyszałeś coś?
- Ale widzieliśmy się dzisiaj rano, sprawdzaliście czy jest w mieszkaniu? Może tylko skoczyła po bułki. - Mężczyzna powiedział to tak pewnie, jak człowiek trzymający w ręce kilogramowy kondensator.
- ...
- ...

- Warto to sprawdzić. - Dodałem po chwili niezręcznej ciszy, udając że jestem poważnym detektywem, że nasza agencja jest poważna, i że sprawdziliśmy dom zaginionej. Kogo ja oszukuję...

- Wiedźcie, o, na drogę. Ten grzyb to nie byle co, to grzyb o nadzwyczajnych właściwościach! Potrafi... no, właściwie to nie potrafi nic, a tu nie ma kosza. - Jego spojrzenie i oferta były jak pęknięty hydrant – mokre, chaotyczne i trudne do naprawienia.
- ...
- ...

Podczas opuszczania budynku naszą uwagę przykuł pewien głos za drzwiami numer 42. Wydawał się podejrzanie znajomy. 

/ - O tak, tyle wody wystarczy, teraz raź Łukaszka, aż zaboli! /
/ - Ooooo oo o zzZZzzz taaaak
/ - Cięcie! Mamy to! /
/ - Jakie kurwa cięcie?! Jeszcze nie skończyłem! /
/ - Ale panie Łukaszku, to niebezpieczne.
/ - Niebezpieczne kurna, mogłem zostać przy tych tokarkach CNC. Po co mi to było, a rodzice mówili, porządny zawód zdobądź, a mnie się zachciało aktorstwa.

- Smok? 
- No?
- Ten koleś mówi do siebie?
- Chyba tak. Znajomy ten głos jakiś. - Odparł Czosnek z nutką zaciekawienia.

Podczas podróży w stronę mieszkania Paszy, ulice Hejto City rozciągały się przed nami jak scena z surrealistycznego snu. Między zwojami asfaltu i neonowymi wirami, "Płaskownik KurdeTen", mała miejska rzeka, prowadziła nas nieustannie swoim leniwym, zielonkawym nurtem. To właśnie na jej powierzchni, tanecznym wzorem, pływały arbuzy, uzupełniając wodę swoją obecnością niczym kwiaty w bujnym ogrodzie.

- Zastanawiałeś się kiedyś, czemu w tej rzece jest tyle arbuzów? - rzuciłem pytanie, podczas gdy moje oczy próbowały śledzić jeden z przemykających owoców.
- Większość mieszkańców wierzy, że są jakąś metaforą entropii, jakiej ulega Hejto City - odpowiedział Smok, a jego głos niósł się nad wodą, mieszając się z szumem miasta.
- To jest pierwsze co przychodzi do głowy? - spytałem, przekrzywiając głowę w geście zadumy i lekkiego zdziwienia.
- A masz lepsze wyjaśnienie? - Smok obrócił się w moją stronę, a jego wielkie, oczy iskrzyły ciekawością, jakby właśnie obierał Cebulę do Rosołu.
- No w sumie to nie, choć mam dziwne przeczucie, że są ważne. - Wzruszyłem ramionami, przyznając się bez bólu do braku alternatywnej teorii. Moje spojrzenie ponownie powędrowało ku arbuzom, które, mimo ich symbolicznego ciężaru, płynęły z niezachwianą beztroską, ukazując ironię tkwiącą w sercu miasta.

Podczas gdy zbliżaliśmy się do ulicy, na której mieściła się kawiarenka, przeszły mnie ciarki. W powietrzu unosiło się coś niepokojącego, coś, co sprawiało, że to miejsce wydawało się niewłaściwe.

/ - Eee, kierowniku, chyba coś nam umknęło... - Powiedział jakiś ledwo widoczny typ o wielkiej paszczy. /
/ - Proszę, nie bij, naprawdę nie wiem jak to się stało! /
/ - Co zawsze mówi szef? Pamiętaj społeczności! /

----------------------------------
MUSIKUM: https://streamable.com/n8b3uy

Grzyb to odniesienie do posta w społeczności grzybiarskiej o klepaniu. Mongoł na focie ma szlafrok, bo podobno łamię warunki użytkowania, jak proszę o fotę w samych szortach i hełmie mongolskim. No kurde. xD
Entropia, jako wyjaśnienie, arbuzów, to zasługa społeczności i @DiscoKhan .
Czy ta opowieść ma sens? Nie. Absolutnie.

I nuhy mini a mach
Hudy nee see weee
Han da dudzi il łee
Uuuu hu
Hoh u czilicz be

Dobra ta piosenka o grzybach.

Ogólnie to mi się kończą kolorowe metafory i pasuje, żeby ktoś coś, bo samemu ciężko. xD

#hejtodetectivesquad #owcagate #zafirewallem
13825867-2c8f-41da-b28e-681e62b37e61
e24b1fee-52b6-4e48-8106-d4f39eab598f
UmytaPacha

niech już powstanie generator z głosem Mongoła bo chciałabym żeby mi przeczytał podczas papierkowania w pracy

UmytaPacha

@Dziwen śmiechłam xd

Zaloguj się aby komentować

Dziękuję wszystkim, którzy docenili moją tfurczość
A teraz do rzeczy!

Na dworzu dziś gorąco, także może i w kawiarence #zafirewallem będzie podobnie.

Lecimy szybko z tematem bo mecz oglądam:

#naczteryrymy"W niedzielne upalne popołudnie"

Rymy: grzeje - kleje - puszcza - tłuszcza

Zasady:

- Układamy cztery wersy, lub wielokrotność jeśli ktoś ma ochotę.
- Każdy wers musi kończyć słowem zadanym przez OPa dokładnie w tej kolejności, która jest we wpisie.
- Rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do tematu zadanego przez OPa.
- Zwycięża osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów.
- W nagrodę wymyśla nowe zadanie, czyli temat oraz rymy i publikuje do godz 21 nowy wpis

(I pamiętaj o społeczności, jeśli nie chcesz, żeby ona o Tobie zapomniała!)

#poezja #tworczoscwlasna #zafirewallem #naczteryrymy
CzosnkowySmok

Miazmat


Ognia deszcz kark mój grzeje

Orka taka że się kleje

Skóra płacze, sole puszcza

Eterycznie woń się tłuszcza

PaczamTylko

Za gorąc uprzejmie przepraszamy


Co jest, miał chłodzić, a on grzeje!

gorąc taki, że w oknach parują kleje

w środku zaś gęsta z ludzi puszcza

tak się jedzie pociągiem z Gdańska do Tłuszcza

Jaskolka96

Podróż w upalne niedzielne popołudnie


Klimy nie ma, słońce grzeje

cały się w tramwaju kleję.

Ludziom w koło nerw już puszcza,

rusza na kierowcę tłuszcza.

Zaloguj się aby komentować

Pamiętaj,
"Każdy cień skrywa wskazówkę; trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać."
Autor nieznany...

#hejtodetectivesquad #zafirewallem #tworczoscwlasna #owcagate
splash545

Pierwszy filmik to @bojowonastawionaowca próbująca swoich sił w #pompujwpoprzekziemi xd A co do reszty to im więcej tego widzę to się utwierdzam, że te owce to faktycznie jakieś podejrzane zwierzęta są. Już nigdy nie będę patrzeć na nie jak kiedyś.

GrindFaterAnona

@entropy_ Jest i @DiscoKhan

ErwinoRommelo

Noc spadła na Ciechocinek jak gołębia 2jka na maskę świeżo umytego passata. Ukryty w hotelowym pokoju Sowen rozmyślał nad swoim następnych ruchem, teraz kiedy całe hejtocity opłakiwało jego nagłe zniknięcie miał on wolne ręce, liczył ze sami-wiecie-kto opuści gardę i w końcu popełni błąd. Ludzie niby wracali lecz żaden z nich nie wspominał ani o piwnicy ani o tym gdzie byli jak ich nie było. Ehh bez nowych elementów zostało mu tylko się nawadniać i czekać, obserwować . Chwiejnym skacowanym krokiem podszedł do stolika i włączył tv, 50pln za pornoska VOD??!! Chyba ich pojebalo bedzie pamieciowka, pomyślał Sowen ruszając w stronę łazienki gdzie czekał przeterminowany krem nivea. Tylko coś było nie tak, drzwi lekko otwarte, co samo w sobie nie było problemem bo wolał srac przy otwartych, to śladowe ilości białej wełny przyspieszyły bicie jego serca oraz krystalizacje potu między sowimi posladmai.

Zaloguj się aby komentować

Dobra bo @George_Stark mnie zawołał, że moja kolej to spróbuję. Miłej zabawy

Temat: natura lub czas wolny na łonie natury

Rymy: słuchanie, zawianie, magia,
nostalgia

Zasady: -
Musimy ułożyć cztery wersy, lub ich wielokrotność jeśli ktoś ma taką ochotę, -
Op zadaje cztery słowa, które mają być użyte dokładnie w tej kolejności, na końcu kazdego wersu, -
Op zadaje również temat zadania a rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do niego, -
Super zwycięzcą jest osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów. -
Elokwentny wygrany w nagrodę wymyśla nowe zadanie, czyli temat oraz rymy i publikuje do godz 21 nowy wpis
(I pamiętaj o społeczności, jeśli nie chcesz, żeby ona o Tobie zapomniała!)

#zafirewallem #naczteryrymy #poezja #tworczoscwlasna
sireplama

Przerażenie zamieniam w zamarłe słuchanie,

Gdy wiatru wzburzenie mojej woni zawianie

Kieruje ku Besti, jej groza jak magia

We łzach się odbija miasta nostalgia.

PaczamTylko

Czy zawodzi mnie słuch? A nie!

to chyba przez alkoholowe zawianie

może jeszcze jedno, w głowie jak mantra

po kolejnym piwie włącza się nostalgia

splash545

Medytacja nieidealna


Poprzez szum drzew - wnętrza swego słuchanie

W sumie to pizga, czy się rozchoruje poprzez zawianie?

Medytując pokracznie taka się tworzy mantra

Każda myśl się przebija, a dzisiaj rządzi nostalgia

Zaloguj się aby komentować

Pan Zbigniew Herbert w swoich esejach o sztuce europejskiej poświęcił trochę miejsca Holandii . Absolutnie nie próbując się do niego w żaden sposób porównywać, ani tym bardziej konkurować, wspominam o tym fakcie, bo po dzisiejszej chwili oddechu nad morzem i mnie się o Holandii sonet napisało. Albo może nie o samej Holandii, a o czymś innym, a tylko Holandią zainspirowany? Jakby jednak nie było, to z tym właśnie sonetem przystępuję do XXXI już edycji konkursu #nasonety w kawiarni #zafirewallem , odpowiadając na utwór di proposta :

***

Hoek van Holland

Jest takie miejsce, van Holland Hoek,
w zachodniej części Kraju Wiatraków.
To tutaj fal morskich miarowy mruk
koi po rotterdamskiej męce hałasów.

To tutaj wiatr goni piasek, jak duch;
tu światło na wodzie: eksplozja blasku.
Ach! Został bym tutaj, gdy tylko bym mógł,
a nie tak wpadał – od czasu do czasu.

To właśnie tu ta myśl pojawia się że,
z rzeczywistością nie bardzo zżyty,
w morza otchłani mógłbym się schować.

Poznawałbym wtedy ten świat nieodkryty
z nadzieję, że może to tu ta słona woda
ukrywa to, co nazwałbym "szczęściem".

***

#poezja
#tworczoscwlasna
70b492f4-511c-4db4-af10-43ef7411eb8a
George_Stark

O! Wtopa! Jedenasty wers powinien się kończyć "się schować" a nie "schować”! Bo co mógłbym "schować"?


@bojowonastawionaowca, możesz coś poradzić?

Zaloguj się aby komentować

[żegnanie]
dłoń z otwartego odlatuje okna
w śniegu szarzyznę - tak się zapomina
jak gdyby ptakiem została girlandą
puchu festonem nocnego powietrza
w głęboki jedwab zatopionym statkiem
na rafie łóżka bezpiecznie osiadasz
i stopa w rybę pośpiesznie przepływa -
straciwszy już pamięć tego czym wciąż jest
w powiewie sennym wrzosem stlą się włosy
pagórki piersi znów wilki wypełnią
po brzucha dolinie będzie w koło biegał
rogacz obnoszący dostojnie swój łeb
ostrożnie ciało stwardniałe wypiętrzy
pod skórą cienką nowe snu pokłady
aby rozbierać mogły ręce głodne
daleki dla mnie umarły krajobraz

#poezja #tworczoscwlasna #zafirewallem

Zaloguj się aby komentować

***

już wyliniałem nieco z wierszy
i siwy włos na łbie nie pierwszy
wyrodził się, a serce psie
wciąż węszy – szuka tropów starych,

w poduszki płacze nad niebyłym;
ciało związane brakiem siły
szamoce się na twardym dnie
mogiły – w marnej dość trumience

przeklina oszukańczą pamięć,
której podszeptem nieustannie
odbywa się, co tylko w śnie
ma trwanie – przeminęło w popiół

i pobudzony głodem wiary
pełznę przez wilgny dzień i szary
do ciebie lgnę, by ogrzać się
w pożary ust twych, lawę piersi

na twoje wyciągnięte ręce
łeb ciężki kładę – nie mam więcej
lękliwie drżę, gdy schylasz się
w podzięce, jakby nad zawiłym

taktem – instrument czuły wzroku
rytm w nim zobaczył, w który-m okuł
samotność tą fakturą złą
i oku dał na świadkowanie

#poezja #tworczoscwlasna #zafirewallem
Wrzoo

@kermelanik ten jest piękny!

Zaloguj się aby komentować

Ośmielony pozytywnym odbiorem mojej osoby, pozwalam sobie jeszcze coś dorzucić.
Z góry przepraszam, że - będąc osobą aspołeczną - nie udzielam się na tagu i w konkursach.

[anielsko]
nie warte więcej niż drzemka Buffeta
zamki z chinolitu, schrony naszych marzeń
domki na zgłoszenie, nad dachami bazie
a z kuchni swojski aromat kotleta

nagrody w wyścigu, nie biec w nim to nietakt
w tłumie potajemnie układamy twarze
w wyraz szczerej dumy i z dala można rzec,
że szczęście w trawnikach na każdego czeka

tylko czemu smutno tak śpiewają ptaki
pośród drzew dlaczego strumyk słony płynie
i pies, który witał na brzegu Itaki

za suką pogonił w strzyżoną gęstwinę
malin tak kolczystych, że ich słodycz nudzi
z ust kącików płynąc i zwierząt i ludzi.

#poezja #tworczoscwlasna #zafirewallem
bojowonastawionaowca

@kermelanik nie ma za co przepraszać, ale pamiętaj, że my wszyscy trochę piwniczaki jesteśmy, tak więc same swoje chłopy i baby pisz dalej!

George_Stark

Z tej trójcy dzisiejszej ten jest moim ulubionym!


A co do udzielania się, to pojawiaj się i znikaj, jeśli masz taką potrzebę. Ale jeśli podzielisz się utworami to będzie miło. Przynajmniej mnie.

Zaloguj się aby komentować

W chwili, gdy nie spodziewają się, że patrzysz… właśnie wtedy obserwujesz najbaczniej.

Pewna Sowa, Myśli wybrane

#hejtodetectivesquad #zafirewallem #tworczoscwlasna #owcagate
bojowonastawionaowca

@splash545 co to za jakieś próby uciekania Sowy z mojej piwnicy?

entropy_

Zniszczyło mnie to xDDD

madhouze

@splash545 co tu się wydarzyło? Cykl mikroblogera?

Zaloguj się aby komentować

Temat: piontek wieczur
Rymy: chlanie- całowanie - rano - cmokano

Zasady: -
Musimy ułożyć cztery wersy, lub ich wielokrotność jeśli ktoś ma taką ochotę, -
Op zadaje cztery słowa, które mają być użyte dokładnie w tej kolejności, na końcu kazdego wersu, -
Op zadaje również temat zadania a rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do niego, -
Super zwycięzcą jest osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów. -
Elokwentny wygrany w nagrodę wymyśla nowe zadanie, czyli temat oraz rymy i publikuje do godz 21 nowy wpis
(I pamiętaj o społeczności, jeśli nie chcesz, żeby ona o Tobie zapomniała!)

#naczteryrymy y #poezja #zafirewallem #tworczoscwlasna
#naczteryrymy
PaczamTylko

Co było na imprezie z chłopakami zostaje na imprezie z chłopakami


Tęgie było z chłopakami chlanie

gra w butelkę, potem całowanie

wychodząc spojrzałem w lustro rano

ależ mnie kurde wycmokano

Piechur

W najlepsze już trwało to piątkowe chlanie

Dziołchę się wyrwało, było całowanie

Było też coś więcej, lecz w sobotę rano

Wyszło, że Krystiana, nie Krysię cmokano

Wrzoo

@PaczamTylko @splash545 @emdet @plemnik_w_piwie Wy chyba wczoraj usnęliście, co? Pierwszy raz widzę, żeby nikt nie wrzucił #naczteryrymy - co to ma być? xD

Zaloguj się aby komentować

#diriposta do XXXI edycji bitwy #nasonety z dedykacją dla @UmytaPacha .

Zwiastuny zła

Droga Paszko dziś nie pomyślałem ciut.
Wybaczysz mi, czy skoczyć mam z tarasu?
I w ten sposób skończyć mego życia trud.
Czy wystarczy jak wyjadę do Teksasu?
Gnać tam bydło poprzez wiele zakurzonych dróg.

Zła zwiastuny patrzą na mnie jednookie.
Czy po prostu z boku zerka na mnie kruk?
Nie znam się bo to mogą być też sroki,
Lecz już wstyd mi teraz o to pytać Cię.
Ciemnych skrzydeł trzepot w mgłę
spowitych.
Czy to jednak jakaś Dziwna Sowa?

Lecz do sedna - ja nie chciałem by odbyty
popusciły Twe. Na szok nie byłaś Ty gotowa.
Więc udobruchać Cię tym sonetem chcę.

#zafirewallem #tworczoscwlasna
bf97be70-6554-4c6c-a92c-dd98f87864a5
George_Stark

Przepraszać @UmytaPacha myląc ptaki. Powodzenia!

Zaloguj się aby komentować