Czyli zabawa dyletanta i prowokacja do roastów w twórczości, lub peanów, bo może akurat ktoś chce być postacią pozytywną. Kolega @ErwinoRommelo stworzy spin-off HEJTO DETECTIVE SQUAD After Dark, a jak się wycofa, to dostanie rolę niegodną w głównej serii. Lekki szantasz. Nie wchodziłem często na hejto, dlatego macie mniej odniesień. Low effort, żeby utrzymać balans musku. xD
----------------------------------
CZĘŚĆ: NIE WIEM KTÓRA, DALSZA
/Ostatnio nasi bohaterowie w końcu spotkali pewnego tańczącego pana w jednym z pokoi u Wodzianki/
TERA:
Mongoł, postać jak z surrealistycznego obrazu Dalí, tańczył w sam w pokoju 69, będąc jednocześnie wyrazem modernistycznej swobody i absurdalnego konserwatyzmu. Miał na sobie hełm i przylegające do ciała slipki, które zdawały się być ostatnim bastionem jego przyzwoitości, pulsując w rytmie dzikich dźwięków jakiejś ojczystej piosenki.
Jego hełm mieszał zmysły, przypominając zarówno podwodny kabel światłowodowy, jak i skomplikowaną kompozycję japońskiego sushi, które z jakichś powodów były dla mnie nie do odróżnienia. Ta metalowa konstrukcja zdawała się błyszczeć i pulsować światłem, jakby przenosiła dane z jednego końca Hejto City na drugi, mieniąc się różnorodnością barw niczym oceaniczne głębiny. Broda Mongoła była tak dzika i niesforna, jakby zamiast ją pielęgnować, każdego ranka strzelał w jej kierunku pistoletem z konfetti. Wyglądała, jakby mogła równie dobrze służyć jako siedlisko dla zapomnianych cywilizacji i mikroskopijnych stworzeń, które z nieznanych przyczyn kochały dyskotekowe światła. Mężczyzna, tańcząc, zdawał się przeprowadzać operację na otwartym sercu rzeczywistości, używając jako skalpela bananów, a jako nici chirurgicznych, spaghetti. Każdy jego ruch był jak próba zrozumienia, dlaczego rytuał, który wykonywał zwyczajnie nie działa.
- On poklepuje grzyba... - wycedziłem przez zaciśnięty dziób.
- Gdzieś wyczytałem, że tak trzeba, ktoś z nordycką katastrofą w nazwisku o tym wspominał, to pomyślałem: A co mi tam? Fajne. No i niby nic, a zmienia perspektywę. - odpowiedział Mongoł, wykonując piruet, który sprawił, że hełm niebezpiecznie się zachwiał na jego głowie.
- Zaczynam żałować, że ten człowiek z aparatem nic nie wiedział o Umitej Paszy - stwierdził Czosnek, rzucając okiem na tańczącego Mongoła.
- Umitej?
- Znasz ją? - zapytał Czosnek, unosząc jedną łuskę w wyrazie zdziwienia.
- No tak, grono ludzi, którzy nie wywalili mnie za drzwi jest, jak by to ująć, niezbyt pokaźne, a Pasza nigdy nie miała problemów z moją ekspresją samego siebie - Mongoł puścił nam oko, kończąc kolejny akrobatyczny ruch.
- Wiesz coś o jej zaginięciu?
- Jakim zaginięciu?
- Pasza przepadła jak skarpetka w pralce. Słyszałeś coś?
- Ale widzieliśmy się dzisiaj rano, sprawdzaliście czy jest w mieszkaniu? Może tylko skoczyła po bułki. - Mężczyzna powiedział to tak pewnie, jak człowiek trzymający w ręce kilogramowy kondensator.
- ...
- ...
- Warto to sprawdzić. - Dodałem po chwili niezręcznej ciszy, udając że jestem poważnym detektywem, że nasza agencja jest poważna, i że sprawdziliśmy dom zaginionej. Kogo ja oszukuję...
- Wiedźcie, o, na drogę. Ten grzyb to nie byle co, to grzyb o nadzwyczajnych właściwościach! Potrafi... no, właściwie to nie potrafi nic, a tu nie ma kosza. - Jego spojrzenie i oferta były jak pęknięty hydrant – mokre, chaotyczne i trudne do naprawienia.
- ...
- ...
Podczas opuszczania budynku naszą uwagę przykuł pewien głos za drzwiami numer 42. Wydawał się podejrzanie znajomy.
/ - O tak, tyle wody wystarczy, teraz raź Łukaszka, aż zaboli! /
/ - Ooooo oo o zzZZzzz taaaak /
/ - Cięcie! Mamy to! /
/ - Jakie k⁎⁎wa cięcie?! Jeszcze nie skończyłem! /
/ - Ale panie Łukaszku, to niebezpieczne. /
/ - Niebezpieczne kurna, mogłem zostać przy tych tokarkach CNC. Po co mi to było, a rodzice mówili, porządny zawód zdobądź, a mnie się zachciało aktorstwa. /
- Smok?
- No?
- Ten koleś mówi do siebie?
- Chyba tak. Znajomy ten głos jakiś. - Odparł Czosnek z nutką zaciekawienia.
Podczas podróży w stronę mieszkania Paszy, ulice Hejto City rozciągały się przed nami jak scena z surrealistycznego snu. Między zwojami asfaltu i neonowymi wirami, "Płaskownik KurdeTen", mała miejska rzeka, prowadziła nas nieustannie swoim leniwym, zielonkawym nurtem. To właśnie na jej powierzchni, tanecznym wzorem, pływały arbuzy, uzupełniając wodę swoją obecnością niczym kwiaty w bujnym ogrodzie.
- Zastanawiałeś się kiedyś, czemu w tej rzece jest tyle arbuzów? - rzuciłem pytanie, podczas gdy moje oczy próbowały śledzić jeden z przemykających owoców.
- Większość mieszkańców wierzy, że są jakąś metaforą entropii, jakiej ulega Hejto City - odpowiedział Smok, a jego głos niósł się nad wodą, mieszając się z szumem miasta.
- To jest pierwsze co przychodzi do głowy? - spytałem, przekrzywiając głowę w geście zadumy i lekkiego zdziwienia.
- A masz lepsze wyjaśnienie? - Smok obrócił się w moją stronę, a jego wielkie, oczy iskrzyły ciekawością, jakby właśnie obierał Cebulę do Rosołu.
- No w sumie to nie, choć mam dziwne przeczucie, że są ważne. - Wzruszyłem ramionami, przyznając się bez bólu do braku alternatywnej teorii. Moje spojrzenie ponownie powędrowało ku arbuzom, które, mimo ich symbolicznego ciężaru, płynęły z niezachwianą beztroską, ukazując ironię tkwiącą w sercu miasta.
Podczas gdy zbliżaliśmy się do ulicy, na której mieściła się kawiarenka, przeszły mnie ciarki. W powietrzu unosiło się coś niepokojącego, coś, co sprawiało, że to miejsce wydawało się niewłaściwe.
/ - Eee, kierowniku, chyba coś nam umknęło... - Powiedział jakiś ledwo widoczny typ o wielkiej paszczy. /
/ - Proszę, nie bij, naprawdę nie wiem jak to się stało! /
/ - Co zawsze mówi szef? Pamiętaj społeczności! /
----------------------------------
MUSIKUM: https://streamable.com/n8b3uy
Grzyb to odniesienie do posta w społeczności grzybiarskiej o klepaniu. Mongoł na focie ma szlafrok, bo podobno łamię warunki użytkowania, jak proszę o fotę w samych szortach i hełmie mongolskim. No kurde. xD
Entropia, jako wyjaśnienie, arbuzów, to zasługa społeczności i @DiscoKhan .
Czy ta opowieść ma sens? Nie. Absolutnie.
I nuhy mini a mach
Hudy nee see weee
Han da dudzi il łee
Uuuu hu
Hoh u czilicz be
Dobra ta piosenka o grzybach.
Ogólnie to mi się kończą kolorowe metafory i pasuje, żeby ktoś coś, bo samemu ciężko. xD
#hejtodetectivesquad #owcagate #zafirewallem

