@cebulaZrosolu cześć, pierwszy raz tam byłem. Pojechałem do Marsylii ponieważ miałem biznes do załatwienia. Troszkę Francji już zjeździłem podczas mojej 10 letniej przygody z tym krajem, byłem zarówno w miejscach gdzie czuć biedę jak i w takich które ociekają pieniędzmi, choćby Saint Tropez czy Megève. Nigdy jednak do tej pory nie czułem się jakoś dziwnie wyobcowany czy nie miałem wrażenia że jestem w jakimś środowisku które oddziałuje na mnie w sposób wyjątkowo nie korzystny. Nie czułem się zagrożony czy też w jakiś sposób osaczony. Sytuacja diametralnie jednak zmieniła się w ten weekend, wraz z przechadzką po tym zatęchłym, syfiastym i zeszmaconym mieście! Centrum i północne części tego miasta to istne getto! Żebracy, ćpuny, złodzieje, dziwki, ulice pełne smrodu, śmieci i wszelkiej maści ludzkiego chłamu to tu NORMA! Wilcze spojrzenia oraz świadomość że człowiek jest mniejszością i w dodatku taką nie mile widzianą mocno oddziałuje na psychikę. Długo mógłbym się tu jeszcze rozpisywać, ale powiem jedno, najlepiej tam nie zostawać za długo i my tak właśnie zrobiliśmy, ponieważ czuliśmy się wyjątkowo nie komfortowo szybko oddaliśmy się od tego kurwidołka i pojechaliśmy do Cassis by spędzić trochę wolnego czasu poza tym syfem który zwie się Marsylią. Był to świetny wybór gdyż Cassis to naprawdę piękne miasteczko, wolne (jeszcze) od całego tego chłamu. Polecam również udać się do Falaises Soubeyrane oddalonego o parę kilometrów od Cassis,- co za widoki! Pozdrawiam.