@rain Szczerze? Bez zdjęcia sylwetki nic ci odkrywczego nie podpowiem. Wszystko zależy ile masz % tłuszczu w organizmie.
PPM wcale ci już więcej nie spadnie, jest ona praktycznie stała, o ile nie jest się grubasem, a mit o mięśniach przepalających duże ilości kalorii to tylko mit (1kg dodatkowych mięśni to dodatkowe ok. 10 kcal/dzień do PPM - serio!).
Odnośnie kaloryki, niestety, ale takie są realia. Kobieta przy siedzącej pracy ma zapotrzebowanie rzędu 1600 kcal, a drobny facet 1700-1800kcal. Latami wmawiano nam co innego i oboje doskonale wiemy jakie były efekty.
Jeśli jednak masz się czuć jak żywy trup, to darowałbym sobie schodzenie do wymarzonego niskiego poziomu BF. Można dojść do takiego poziomu tkanki tłuszczowej, że chociaż będziesz jadła idealnie na "0" kaloryczne, to i tak organizm będzie uważał, że jest zagrożony - to kwestia indywidualna.
Ale jeśli szukasz najprostszego rozwiązania, to po prostu zwiększ kalorie o tyle, ile miałaś je ucięte. Weź średnią utratę wagi z ostatniego miesiąca, przelicz na kalorie, podziel na 30 dni. Dowiesz się wtedy w jakim dziennym deficycie byłaś. Z doświadczenia powiem, że jeśli wyjdzie ci coś koło 200 kcal, to spokojnie możesz dorzucić jeszcze dodatkowe 100 kcal. Będziesz miała wrażenie, że tyjesz, ale po tygodniu, dwóch, będziesz czuła się dużo lepiej, a organizm będzie wykorzystywał te kalorie "na bieżąco". Weź jeszcze pod uwagę TEF, czyli termiczny efekt pożywienia. W wielkim skrócie - jeśli wg. fitatu jesz 1700 kcal, to tak na prawdę organizm dostaje z tego 1600 kcal (im więcej białka tym większe "straty").