#depresja

43
774
Tak się czuję będąc ze swoją kobietą. dosłownie 99% kobiet jakie mijam i spotykam są chudsze i zgrabniejsze. Ja już nie wiem co mam robić. Załamka totalna. Jest odrobinę chudsza od tej z video, ale nadal przy mnie wyrzeźbionym to wyglądamy razem jak krykatura pary. I znowu na noc psychika rozjebana ehhhhh. Jak widzę wszelkich skinny fatów czy grubasów z chudymi partnerkami, to mam ochotę się zapierdolić.

Czy naprawdę jest mi pisana samotność, albo związek z kobietą z poważną nadwagą? Nie wybaczę sobie jak sobie rozjebałem życie odrzucając przez X lat tyle fajnych kobiet. Byłem debilem
#samotnosc #zwiazki #depresja #dieta #tinder
ec936e90-63fc-4e39-ba89-799666f4183c
Rudolf

opie, zdecydowanie cały problem leży w tobie, tylko nie umiesz się do tego przyznać przed samym sobą a co dopiero innymi

dolitd

Wszystkie Twoje wpisy mają ten sam schemat.


1. Ona gruba.

2. Jestem Adonisem.

3. Niech ona się zmieni.

4. Inni faceci to śmieci.

5. Nikt inny mnie nie chce.

6. Żałuję, że odrzuciłem panią X jak byłem młody.


Że Ci się jeszcze chce trollować.

3zet

@azovek no to szukaj młodszych no ja jebie

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
#anonimowehejtowyznania

Nie macie czasami tak, że mimo pełnego domu czujecie się samotni? Jest żona, dwójka fajnych dzieciaków, dom prawie bez kredytu, jakaś działalność (chociaż ostatnio słabo idzie i chyba trzeba będzie ruszyć się na etat). Powinienem być szczęśliwy, a nie mam z kim pogadać, jest mi jakoś tak źle, po głowie kołatają się dziwne myśli, w nocy budzę się po koszmarach i nie śpię już do końca.

4 miechy temu zacząłem chodzić do psychiatry, biorę antydepresanty, ale nie pomagają. Poprzednie proszki odstawione, bo bym tylko spał i libido spadło do zera.

Nie mam nawet komu powiedzieć, że momentami dostaję ataków paniki, że jestem bliski utraty przytomności, coś jak u głównego bohatera z Rodziny Soprano. Klasycznie poczucie własnej wartości spadło do dna i się jeszcze w mule zakopało. Żona niby spoko, ale widzę, że zajęta głównie kosmetyczką, planowaniem wyjazdów i aferkami w robocie, jak to w biurze.W każdej wolnej chwili, ucieka do koleżanek. Nawet się nie dziwię, bo niepełnosprawne dziecko wysysa energię i trzeba jakoś odreagować.

Paru bliskich kumpli mam, ale oni też zalatani, a kiedy już nawet z nimi mam kontakt, to jakoś nie umiem się otworzyć. Spotykamy się żeby pożartować, a nie odstawiać jakieś dramy.

I to ciśnienie. Wydaje mi się, że kłopot się zaczął, kiedy mój mały biznesik przestał być dochodowy. Faceta, tym bardziej wychowanego w tradycji, że to on ma utrzymać rodzinę, taka sytuacja bardzo rozwala.

#depresja #samotnosc #kurwamac #anonimowehejtowyznania



Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #65bd437dcf4ac0227e44dd18
Post dodany za pomocą AnonimoweHejtoWyznania: https://anonimowehejto.pl - Zaakceptowane przez: HannibalLecter
Budo

@anonimowehejto czyli masz spoko żonę i bliskich przyjaciół, ale Twoje zjebanie nie pozwala Ci z nimi rozmawiać. Naucz się otwierać gębę do ludzi, to nie boli, a pomaga.

ytilibuuun

Zacznij ćwiczyć siłowo/ fchuj się zmęcz 2-3 razy w tygodniu

Ewentualnie jakieś hobby gdzie się możesz bać/adrenalina


Been there, done that

anonimowehejto

Buddy: Myślę,że jestem w stanie Cię zrozumieć. Sam przecież pracuje za niemal minimalna,a moja kobieta wnosi do domowego budżetu 2xtyle. Zawodu jakiegoś szczególnego nie mam,po prostu pracuje dość ciężko z miesiąca na miesiąc, bez większego celu,bez ambicji i z obawą,bo zbliżam się powoli do 40..




<br />

Zaakceptował: HannibalLecter

Zaloguj się aby komentować

Sytuacja kolegi z pracy. Tak wyglądają wypłaty #zus na chorobowym. Do tego #depresja mocno. Aż mi się ode chciało iść na psychiatryczne...
#pracbaza #praca #polska #zdrowie
c1c19165-dd68-4d49-9173-6022d818c0b9

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #depresja #psychologia #psychiatria #iinnetakietakie #wyznania

TLDR: Czy to co ja przeżywam, muszą przeżywać inni?

27.
Jako że druga część wpisu o moim stanie psychotycznym rodzi się w bólach, a serce wyrywa się do pisania to zaimprowizuje coś spontanicznego bez ładu i składu. Głównie pod wpływem ostatnich wydarzeń.

Rozmawiam z wieloma ludźmi, lecz przede wszystkim ich słucham. O zaniedbaniach, o alkoholizmie, miłości, bólu, strachu, rozpaczy. Cenię wysoko to, że ktoś uważa mnie za osobę godną zaufania by móc podzielić się swoim kawałkiem rzeczywistości. Może jestem, może nie jestem, nie mi to oceniać. Problem w tym, że czuję się niejednokrotnie jakbym dostawała cegłowką w łeb po takiej serii wyznań. Żyje w dysonansie, bo wiem, że muszą istnieć osoby wysłuchujące, przynoszące ulgę, ściągające na ziemię. Rozumiem swoją rolę w społeczeństwie i staram się ją spełniać na tyle dobrze ile się da w stosunku do bliskich, ale niejednokrotnie przygniata mnie to, że jak ja zaczynam się wyrażać, mówić o sobie to kończy się zazwyczaj poczuciem winy, że tak pozwalam sobie zalewać swoimi emocjami innych.

Przeczytałam siostrze jeden wpis, w ramach próby ujawnienia się, wpuszczenia do swojego świata. Ten który wybrałam był o przemocy w domu, temat bliski tak samo mi, jak i mojej siostrze. Skończyło się histerią z jej strony i powtarzaniem jak w mantrze: Ja nie wiedziałam, Ty zawsze byłaś takim szczęśliwym dzieckiem, ja nie wiedziałam....
Ja w tamtym momencie też nie wiedziałam co zrobić. Przytuliłam ją, tak trochę bo czułam że powinnam, a trochę bo nie wiedziałam jak mogę jej ulżyć. Czułam się winna, że tak uderzyłam. Ale czy powinnam? Już sama nie wiem. Czy to znak budowania nowego, prawdziwszego obrazu siebie, czy jednak oznaka że nadal powinnam kryć się ze sobą tak jak do tej pory i zostać wciąż tym mityczny "Szczęśliwym Dziecieckiem"?

Zresztą z Wami też tak mam moi dzielni czytelnicy, jeżeli to co pisze to za dużo, zbyt otwarcie, to proszę, dajcie mi o tym znać. Czasem nie umiem wypośrodkować.
d39adc85-7bed-4edd-a9bf-97b07f0b7e16
ErwinoRommelo

Musisz o tym rozmawiac, bedzie bolec. Reakcja siostry tylko pokazoje ze cie kocha, i tez ze zamykanie sie w sobie nigdy nie jest dobra odpowiedzia. Niech sie wyplacze, wykrzyczy, moze nawet w sciane zajbeac jesli jej to pomoze. Nie chodzi o to zeby ja co week-end zalewac negatywnymi i smutnymi wyznaniami lecz po prostu nie udawac kogos kim nie jestes.


“Poza trudnością komunikowania się jako my sami, istnieje jeszcze wyzwanie w postaci bycia sobą”. Virginia Woolf.

splash545

Wyrzuć z siebie ile tylko potrzebujesz, to pomaga, wiem po sobie. Idziesz w dobrą stronę, oby tak dalej. A niektórzy uciekają od swoich emocji, ale nic dobrego z tego nie wyniknie.

Reakcja Twojej siostry jest normalna. Nie każdy jest akurat w takim momencie w życiu, że chce i potrafi rozliczać się ze swoją przeszłością. Pisałem Ci już kiedyś jakie sam miałem reakcje na próbę rozmowy na cięższe tematy.

Ale właśnie po to masz nas, my wytrzymamy nic się nie bój.

W tym momencie masz stałe grono czytelników, którzy są tu bo wiedzą co dostaną w Twoich wpisach. Chcemy Cię wesprzeć, czasem też siebie nawzajem w komentarzach, bo większość z nas tu przeszła mniej lub więcej. I cóż, jeśli choć trochę możemy Ci ulżyć tym, że ma kto przeczytać o tym co przechodzisz lub przeszłaś, lub możemy wesprzeć Cię dobrym słowem to też jest to dla nas dobre

Opornik

@Fafalala Nie wiem czy to stosowne napisać co napiszę, ale czasami jak widzę dziewuchy z mojej bandy, to mi się przypomina co przeszłaś i cieszę się, że sobie radzisz i że masz robotę w której pomagasz ludziom.


Nie mam córki, ale jest trochę dziewczynek w naszej grupie rodziców, w wolnych chwilach rzucam w nie cukierkami i kopiemy się po tyłkach. Cóż mogę powiedzieć, lubię dzieciaki.

Zaloguj się aby komentować

Ostatnio mam jakieś stany obnizonego samopoczucia. #depresja

Co robic? Pytam serio

co najlepsze na depresje?

88 Głosów
Jarem

Depresja to u specjalisty. Na obniżony nastrój to już od ciebie zależy. Dla jednych to będzie spędzenie czasu z innymi ludźmi, aktywność fizyczna, narkotyki albo jeszcze coś innego.


Hmm, zawsze można wszystko na raz :)


PS. Z tymi narkotykami to żart. Narkotyki powinno się brać tylko przy dobrym nastroju.

Johnnoosh

Dobre witaminki z minerałami, kakałko i magnez i witamina D jeszcze dodatkowo więcej

shogoMAD

Gdzie opcja „makaron” ?

Zaloguj się aby komentować

Macie jakiś cel w życiu? Często zastanawiam się jaki jest cel życia.. szczególnie kiedy wpadam w taki okres gdzie po pracy wracam do domu, ogarniam rzeczy na jutro by znów iść do pracy. Pierwsze moje myśli to - nie ma żadnego celu.
#zalesie #depresja #filozofia
c1c1d921-f5a3-471d-9401-a2ad8487c1d7
conradowl

Aktualnie? Moim celem jest Defqon1. W tym roku chyba się nie uda bo wydatki pewne. Ale jeszcze nie wiem. Planuję na czterdziestkę na 100% być więc mam jeszcze trochę (36 wkrótce) czasu.

Byle do wolnego - pogoda będzie, jeszcze tylko jutro i mam nadzieję na fajną górkę. Od pandemii zacząłem bardziej po górkach chodzić i być na szczycie to jest tak zajebiste uczucie, że cały ten okres pracy, sprzątania, gotowania, rutyny - nie ma znaczenia.

Mam też cel by kupić sobie stare, kanciaste Volvo. Ale najpierw by trzeba zrobić garaż. A jak garaż to od razu dach może... Życia mi nie starczy

Cele są większe i mniejsze, bliższe i dalsze. Interesuje się astronomią, te wszystkie odległości, pustka, ilość galaktyk - przerażające to jest. A jednocześnie nie wierzę w Boga. Mimo to uważam, że życie jest zajebiste.

Zaraz sobie włączę coś do gotowania, zrobię burgery i szczęście samo przyjdzie. Ciesz się małymi rzeczami


PS Lema warto przeczytać jak @DiscoKhan wspomniał. Wczoraj mi przyszedł Niezwyciężony w twardej okładce. Zabiorę się w weekend za to. Czytałem kilka razy, ale to w końcu mój egzemplarz w moim domu. Zajebiste uczucie - mieć coś swojego. Dla mnie to taka nostalgia za dzieciństwem. Może coś z dawnych lat wspomnij? Ale to chyba po 30ce takie myśli

Taxidriver

To ja tak:

-przejść po raz kolejny Wiedźmina

-wygrzać jak najwięcej dupe w Tajlandi/Portugalii/Sycylii (ale jestem otwarty na inne propozycje)

-wino! Dużo wina!

-odwiedzić Japonię

-napisać ten jebany skrypt do Excela, żeby można było zautomatyzować proces wysyłania faktur.

Aaaa no i dzieci.

Tak jeszcze zaraz dojdą gówniaki.

DexterFromLab

@Saint celem życia jest doświadczyć życia. Jeśli chcesz poznać czym jest dobro musisz też poznać jego przeciwieństwo. Myślę że jesteśmy tutaj żeby doznawać tego wszystkiego. Przyjaźni, miłości, inspiracji, cierpienia, nienawisci, znurzenia i wszystkich innych doznań. Bo kiedy chcesz dowiedzieć się czy ogień parzy, nie zrozumiesz czym jest oparzenie do momentu aż sam się nie oparzysz. Bo słowa to tylko słowa a myśli to tylko myśli. Wrażenia to najczystsza forma poznania. A więc poznajemy czym jest życie doznając życia.

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #mania #depresja #psychologia #religia #urojenia

TLDR: O tym jak mnie opętało, czyli o moim epizodzie psychotyczno - maniakalnym cz. 1.

26.
Mam więcej weny piśmiennej, więc wykorzystam to aby powiedzieć Wam o kolejnym wycinku swojej rzeczywistości. Tym razem będzie o tym jak mnie "opętało". Będzie długo, dlatego też podzielę historię na „rozdziały” i dwa wpisy, dla lepszej systematyki, oraz ze względu na to, że dla mnie to zbyt dużo aby pisać tak rozleglą historię na raz. Pod postem będzie komentarz do piorunowania, dla osób chętnych aby zostać zawołanym do drugiej części.
Jak formalności mamy za sobą to pozostaje mi życzyć Wam przy niedzielnej kawce eee miłej lektury?

I Początek, czyli jak doprowadzić do szaleństwa.

Ciężko mi usystematyzować te wszystkie wydarzenia, nadać jasny początek i koniec. Chyba muszę zacząć od tego że wychował mnie maniakalnie religijny ojciec. Odbębnialiśmy apele jasnogórskie i inne koronki do miłosierdzia bożego każdego dnia. Brak uczestnictwa wiązał się z karą- jakiego rodzaju wiedzą osoby czytające moje wcześniejsze wpisy. To niewątpliwie wpłynęło na mój obszar wiary w zło pod postacią diabła. Następnie w dziecięco-nastoletnim czasie wzrastałam w ogromnym poczuciu niesprawiedliwości, złości na świat i ludzi wokół mnie. Każdemu komu się lepiej żyło w moim odczuciu życzyłam śmierci, bólu i cierpienia, zupełnie o takim wymiarze jaki ja czułam. Duży wpływ na mnie w tamtym czasie miało anime Elfen Lied, gdzie główni bohaterowie przy pomocy mocy vectorów, byli w stanie zrobić właściwie wszystko, łącznie z wyrwaniem serca z klatki piersiowej. Ten świat wyrządzania krzywd wszelakich pochłonął mnie do reszty, zapragnełam takiej mocy, a wraz ze wzrastającą frustracją i ostro posuwającym się oderwaniem od rzeczywistości postanowiłam podpisać cyrograf. Pisałam w pamiętniku o tym, że tylko diabeł da mi moc aby zrobić, by móc się odegrać na świecie (wpis że zdjęcia jest z 2009 roku, miałam wtedy 16 lat). Zamiast lektur, ja skupiłam się na studiowaniu wszystkich demonologicznych pierdoletów z książek i internetów. Wyuczyłam się, nabrałam pewności wewnątrz i coś tam nabazgrałam swoją krwią na papierze spalając to zaraz za oknem. Może się wydawać że podjęcie decyzji było banalne, niczym zabawa lub eksperyment i w sumie tak to brzmi, ale pragnę podkreślić, że ja bardzo wierzyłam w to wszystko, cała sobą, więc rozumiałam sens i znaczenie konsekwencji działania którego miałam się podjąć. Przynajmniej tak mi się wydawało. A więc stało się, zabawę czas zacząć.

II Wzrost mocy aka mania i urojenia nabierają na sile.

Pierwsze chwilę były bajeczne, wypełniała mnie moc i siła. Czułam się wyjątkowa, niezniszczalna. Wszystko o to co do tej pory walczyłam, zaczynało tracić na znaczeniu więc i hamulce puszczały. Wiadomo, że za gówniaka jedynym moim głównym obowiązkiem była szkoła, gdzie wyniki leciały na łeb na szyję, oraz ludzie ale to nie miało znaczenia. Przecież za chwilę miałam zniszczyć świat. No właśnie. Cyrograf podpisany, diaboł wpuszczony, ale moja "moc" się nie pojawiała. Coś zaczynało nie stykać. Czyżbym nie była dostatecznie godna? Jedynie co mi pozostało w tamtym momencie to fantazja, której upust dawałam pisząc swoje brutalne opowiastki. Miałam tylko to, poza oczywiście ogromną wolą zniszczenia.

III Zaczynają się problemy. Witajcie urojenia, obsesje i inne fatamorgany.

Wraz z wątpliwościami, wzrastało napięcie, a z napięciem zaczęły generować się lęki. Lęk i przerażenie, tak bym opisała ten etap i to taki przechodzący na wskroś do każdej komórki ciała. Do mnie do pokoju zaczęła wchodzić w ciemności ciemna, zakapturzona postać. Widziałam ją na tyle dobrze, że gdyby zdolności mi na to pozwalały narysowała bym ją nawet teraz. Stała nade mną, milczała i łypała czerwonymi oczami na mnie z góry. O dziwo nawet błagania i modlitwy nie skutkowały tym, aby pozbyć się nieproszonego gościa. Co za zaskoczenie. Nawet nie wiem jak ja to przeżyłam. Nie gasiłam światła, bałam się ruszyć, zastygałam na godziny gotując się pod kołdrą się, nie spałam prawie, bo sny wytwarzały kolejne przerażające obrazy. Nigdy w życiu linia pomiędzy snem, a jawą tak mocno się u mnie nie zatarła. Za dnia widywałam zniekształcone twarze, tak jak w Egzorcyzmach Emily Rose. No właśnie, ten film poza tym, że podrzucił mi nowe obrazy, które z taką chęcią wypożyczał mój mózg, to wygenerował paniczny strach przed godziną trzecią w nocy. Nawet jak udało mi się zasnąć, to bez budzika zrywałam się równo z trzecia, czasami nawet chwilę przed tak abym mocniej cierpiała. W tym czasie powtarzałam tysiącami swoje zaklęcie "Nie, nie zgadzam się, nie wyrażam na to zgody". Było to pokłosie wyczytania, że demon nie owładnie mną dopóki nie wyrażę na to otwartej zgody. I tak się broniłam, słowami. Nawet nie zdajecie sobie sprawy (taką mam nadzieję) jak można się bać. Ostatnie 3-4 miesiące przed ostatecznym zaognieniem sprawy nie spałam więcej niż 1,5h w porywach do 2h. Zasypiałam z wycieńczenia około 5 nad ranem, jak świtało bo tylko wtedy czułam się bezpiecznie, a wiadomo na 7 trzeba było wstać do szkoły. Na takie trafiłam czasy. Nie wiem jak ja dawałam radę zachować zdolności motoryczne, ale mój mózg był na tyle wydolny, że potrafiłam dostać parę jedynek jednego dnia. Myślę, że to wyrzuty adrenaliny pozwoliły mi na przeżycie tego okresu. Wiele rzeczy z tego czasu mam na potężnym wyparciu, ale jegomościa z pokoju zapamiętam chyba do końca życia.
------
To tyle na dzisiaj, mam nadzieję że komuś uda się tutaj dotrzeć. Miłej niedzieli wszystkim, a ja się biorę za drugą część wpisu. Bajoo.
d126d99a-cf3c-4303-ae1f-f20a6614858f
Pan_Buk

@Fafalala Z tego co czytam diabeł opętuje tylko osoby wierzące. Czy ktoś kiedyś słyszał, że diabeł opętał ateistę? Więc wystarczy nie praktykować religii i nie będzie żadnych diabłów i demonów.

ErwinoRommelo

Ciezko nawet zdac sobie sprawe ile odwagi trzeba zeby otwarcie o tym pisac, wiadomo ze anonimowosc internetu pomaga, ale tak czy tak brawo i dzieki za te wyznania, moze siedzi jakis lurker ktory przechodzi przez to samo i wlasnie takie wpisy sprawia ze postawi pierwszy krok dobra strone. A co do reszty, zostaje tyle pytan. Czy gdyby milosci do boga ( specjalnie z malej) byla milosc do dziecka ( chociaz ja tam bardziej widze strach przed bogiem i potepieniem a nie milosc ale nevermind) to wyszlo by inaczej? Nigdy sie nie dowiemy. Zostaje tylko wyciagc wniaski z przeszlosci.


Wysylam przytulasa i czekam na nastepny wpis.


"Mówią ci postronni, ci Bogu ducha winni

Czy naprawdę są inni niż Ty? (Ha?)

Czy naprawdę mniej winni niż Ty? (Ha?)

Czy to diabeł jest zły, czy my?"

GrindFaterAnona

@Fafalala najpierw, jak twierdzisz, swiadomie podpisalas "cyrograf" i prosilas o opętanie, a kiedy przychodził to powtarzalas, ze nie wyrażasz na to zgody? Nie czaję twojej niekonsekwencji. I gdzie mozna przeczytac co to za kary za brak modlitwy byly? Czytam w miarę regularnie twoje wpisy i gdzies mi chyba umkneło. Podlinkujesz?

Zaloguj się aby komentować

Jestem zmęczony.

Mam chyba kolejny gorszy okres. Po czym go rozpoznaje? Bo mi się nic nie chce. Nic. Totalnie nic.

Cały dzień przeglądam w kółko internet, nawet nie odpalam kompa żeby w coś pograć. Granie na kompie to zawsze była jakaś taka ostatnia deska aktywności, której się dotykałem. Internet, spanie, jedzenie. Tak w kółko.

Ponad 2 lata terapii jednak przynosi jakieś skutki, nie jest już tak źle jak było. Wyniosłem choinkę na śmieci.

Czuję się samotny. A właściwie nie samotny, co osamotniony. Mała różnica ale jednak ją widzę.

Czuję się źle sam ze sobą, nie podobam się sobie. Nie podoba mi się moje życie. Jedną z oznak tego, że mam gorszy okres to częste przeglądanie socialmediow i porównywanie się z innymi.

Oczywiście zawsze też problemem jest hajs. Od dawna walczę z tym problemem, problemem dwojakim. Z jednej strony, problemem jest to, że mocno wiąże stan mojego portfela z bezpieczeństwem, a z drugiej mam teraz turbo lipę z kasą. Zajęcia ze skarbówki i ZUSu na koncie. A wszystko zaczęło się od jednej firmy, która uznała że mi nie zapłaci -.-

Nie wiem jaki cel miał ten post, może po prostu chciałem żeby ze mnie to zeszło chociaż trochę. Nie wiem. Jak się uda to może wyskoczę na siłownię dzisiaj, poprzebywam trochę z innymi ludźmi. Może coś to zmieni

#depresja #gorzkiezale
StepujacyBudowlaniec

@Mr_Swistak zainteresuj się swoim systemem immunologicznym bo ostatnie badania sugerują, że to jest główna przyczyna problemów z samopoczuciem i wielu chorób psychicznych. Zacznij od mastocytów - nietolerancja histaminy, MCAS. Terapia Ci nic nie da, tylko tracisz kasę i czas.

Shivaa

Mam ostatnio podobne problemy z samopoczuciem i problemy zdrowotne zahaczające o twoje. Zawsze w styczniu mam kumulacje obniżonego nastroju, w zeszłym tygodniu jako wspomaganie w normalnym leczeniu dostałam medyczną marihuanę, na razie użyłam jej raz w trudniejszy dzień i faktycznie pomogło mi to przetrwać do wieczora. Może będzie to i dla ciebie jakieś tymczasowe rozwiązanie?

Trzymaj się ♥️

GtotheG

@Mr_Swistak trzymaj się, nic nie trwa wiecznie

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #depresja #psychologia #psychiatria #farmakologia

TLDR: Szybka aktualizacja.

25.
Hej, sorki za milczenie. Dzisiaj szybko, chcę dać znać że żyję. I to nawet całkiem nieźle. Leki albo keratyna zaczęła mi prostować myślenie, problem pojawił się przy skutkach ubocznych brania arypiprazolu. Włączyły mi się straszliwe akatyzje czyli niepokój ruchowy. Dosłownie nie mogłam usiedzieć w miejscu. W pracy wstawałam i siadałam na krześle zrywając się gwałtownie, w domu kręciłam bączki na podłodze i nie starczało mi przestrzeni aby się wybiegać. Myślałam że oszaleje, psychiatryka też, dlatego odstawiłam z dnia na dzień. Dopiero teraz zaczynam odzyskiwać kontrolę nad ciałem. Będę próbować teraz kwetapinę. Kiedyś brałam, więc już trochę znam wroga.

Na razie czuje się okej, tak normalnie, przez co dziwnie. Jestem w intensywnym szkoleniowo - pracowy szale, ale odnajduje w tym radość. Psychoterapia jest coraz trudniejsza, terapeutka zauważyła że świadomie omijam pewne tematy. Nie mogłam nie przytaknąć. Muszę się zacząć zatapiać w swoim bagnie, a nie tylko chodzić wokół niego po kostki. Trzeba zacząć mówić o traumie, ale przy ostatniej próbie skończyło się na powtarzaniu "ja nie chcę czuć, ja nie chcę czuć"

Jestem nadal w trakcie pisania swojego epizodu "opętania", ale nie jest to łatwe, dlatego nie przymuszam się. Nabiorę gotowości, to zacznę pisać jakbym dostała skrzydeł. Już się trochę znam.

Dziękuję, że jesteście ze mną. Trzymajcie się tam ciepło i do usłyszenia. :)

PS Właśnie zdałam sobie sprawę że to moje pierwsze hejtowe urodziny. <3
572e15fe-ecb0-440f-b0de-302cd32f25ed
Sezonowiec

@Fafalala czekałem na wieści 😊 powodzenia z tym dalej, dobrze przeczytać coś dobrego 😊

zed123
  1. Dobrze, że żyjesz i nie stoisz w miejscu (i nie chodzi mi o niepokoje ruchowe)

  2. Sto lat!

  3. Znam to miejsce, czasem tam przelatuje na rowerze

Belzebub

A czy próbowałaś leczysz się salcesonem?

Zaloguj się aby komentować

#zrzutka #siepomaga #trojmiasto #gdansk #depresja i trochę #zalesie #podatki

Cześć, ze wstydem proszę o pomoc. 
Zbliża się koniec roku, w związku z czym niedługo będziemy musieli oddać naszemu państwu część naszych ciężko zarobionych pieniędzy. Zwracam się z tego miejsca z prośbą o przekazanie 1,5% podatku na rzecz mojej mamy.
W zeszłym roku udało się uzbierać dzięki waszemu dobremu sercu, oraz dobroci innych ludzi 5 707,00 zł.

Sytuacja jest ciężka, czekamy z tatą, aż przejdzie zima, żeby pomóc mu przeprowadzić się na inne mieszkanie, żeby odciął się od siostry i jej rodzinki.
20 lat temu rodzice zamieszkali razem z siostrą i jej mężem w podzielonym budynku.
Wszystko było dobrze dopóki mama była zdrowa.
"Kochany" wnuczek babci wraz z chorobą nagle przestał przychodzić. No cóż babcia już nie daje pieniążków.
Siostra walnięta, ojcu mówi, że ona w gównie przy przebieraniu mamy nie będzie się babrać, że tam jest siedlisko chorób. (Mama podłapała w szpitalu bakterię New Delhi.)
Dziś ojciec mi powiedział, że znowu musiał dać ponad 1300zł na rachunki.
Siostra żąda połowy opłat, mimo iż po jej stronie mieszkają 3 osoby, plus co chwile nocuje jakaś babka jej syna.
Synalek siostry mówi, że moja mama obiecała mu oddać ich samochód, ale oczywiście gówniarz nie bierze pod uwagę jak bardzo sytuacja się zmieniła wraz z chorobą mamy, i że potrzebuje tego auta, żeby chociaż po leki móc podjechać i opatrunki.
Na dzień dziadka podrzucił mu list. W którym napisał, że jest skur... i że zdechnie w samotności.

Posrana akcja. Zastanawiam się czasem jak ja to jeszcze wytrzymuje.

Wracając do tematu, dzięki wsparciu udało się opłacić trochę wydatków, które jakby nie patrzeć piętrzą się systematycznie.
Siepomaga zwraca za fakturę lub opłaca po zgłoszeniu, więc wszystko jest udokumentowane.

Jeśli ktokolwiek ma taką wolę i chęć, będę z całego serca wdzięczny za okazaną pomoc.
Nie wiem co mógłbym jeszcze napisać, nie jest to łatwe tak prosić o pomoc, niektórzy nazywają mnie żebrakiem... ale trudno. Czasem życie stawia cię w niespodziewanych i trudnych sytuacjach.
Z góry jeszcze raz serdecznie dziękuję i kochajcie swoich rodziców, rozmawiajcie z nimi, powiedzcie im, że ich kochacie...póki nie jest za późno.

https://www.siepomaga.pl/anna-samorok
87e614c9-ee32-4b3d-ac48-1c86772a5fc4
Cori01

Wiem, że może sie wymądrzam, ale myśle, ze dobrze by było zrobić dokładniejszy opis zbiórki, na co idą pieniądze, jak można wam jeszcze pomóc itp. Wydaje mi sie ze wtedy wydaje mi sie ona bardziej wiarygodna i dla innych pomagających.

Mewtyla

5700 zl zarobisz na budowie w 2 tygodnie.

GtotheG

@Spawngdapl możesz podać więcej danych do weryfikacji - dokumenty szpitalne i na co mają być to pieniądze?

Zaloguj się aby komentować