Tytuł: Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły
Autor: Adele Faber, Elaine Mazlish
Kategoria: poradniki dla rodziców
Wydawnictwo: Media Rodzina
Format: książka papierowa
ISBN: 9788372787866
Liczba stron: 430
Ocena: 9/10
Prywatny licznik: 9/12
To jest coś, co każdy rodzic powinien dostać, opuszczając porodówkę, w wyprawce dla dziecka
Bardzo dobrze napisany poradnik dla rodziców. Nie chodzi tutaj tylko o pomoc wychowawczą - czyli te kilka metod, które warto wprowadzić, często odczarowując "rodzinne tradycje" wychowawcze. To jest jeden, ważny aspekt, który uczy nas nowej jakości dwustronnej komunikacji, nie tylko co mówić, ale też jak formułować komunikaty; pod tym względem bardzo podobał mi się rozdział o pochwałach.
Ale jest coś dla mnie o wiele ważniejszego w tej książce. Autorki przywracają rodzicom człowieczeństwo. Rodzic ma prawo do swoich emocji w wychowaniu dzieci. Ma prawo do popełniania błędów. I już samo to wiele zmienia w podejściu do siebie i do własnych dzieci. Nie musimy być idealni (i nigdy zapewne nie będziemy), ale łatwiej jest sobie radzić z własnymi deficytami, gdy nie wymagamy perfekcji, za to wymagamy od siebie uważności, dzięki której pracujemy nad własnymi błędami.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #dwanascieksiazek #ksiazki #czytajzhejto i pozwolę sobie jeszcze dodać #rodzicielstwo

@Yes_Man dlaczego?
Moją główną motywacją do sięgnięcia po tą książkę, w ogóle po zakup, były problemy z komunikacji z autystykiem. To było jeszcze w czasie kiedy nie mówił. Tych problemów ta książka nie rozwiązała, przynajmniej nie w taki sposób, w jaki myślałam, siadając do niej... Wtedy zadawałam złe pytania. Zanim siadłam do niej na poważnie, zaczynając od początku, minęły 2 lata.
Lektura teraz pomogła mi. Mimo wszystko to, z jakim bagażem życiowym stajemy się rodzicami jest ważne. Dla kogoś, kto miał dobre wzorce, nie został skopany przez traumy pokoleniowe to faktycznie frazesy i książka dla małp. Dla mnie nie. Ja wiedziałam jakim rodzicem nie chcę być, ale nie potrafiłam zrealizować tego,. jakim chcę być, bo sama nie do końca wiedziałam jak to powinno wyglądać - część rzeczy sama wypracowałam i bez książki, więc fajnie było poczytać, że to akurat znam/umiem/robię, ale to też wyważanie otwartych drzwi.
Nie wstydzę się tego, że potrzebuję pomocy. W momencie kiedy zostałam matką nikt mnie nie nauczył bycia rodzicem. To nie spływa jak objawienie. A czasami dobre chęci to za mało.