Jako że komiksy są moim ulubionym sposobem poznawania historii pomyślałam, że może upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu: poćwiczę sobie pisanie recenzji, a zarazem może choć trochę uda się kogoś z Was zarazić moją pasją i otworzyć na to wyjątkowe medium, łączącym historię i bezkresnym światem wizualiów.
Na sam początek historia kryminalna okraszona duża ilością refleksji nad znaczeniem traumy, czyli "Pacjent" od jednego z moich ulubionych rysowników Timothego Le Bouchera.
Młoda kobieta zostaje ujeta przez policjantów, kiedy zdruzgotana spacerowała po ulicy cała we krwi z nożem w ręku. Zostaje posądzona o brutalne morderstwo całej swojej rodziny. Wiele lat później ze śpiączki budzi się jedyny ocalały z masakry, Pierre- niegdyś nastolatek, a obecnie 21 letni mężczyzna. Pomimo odzyskania świadomości, nie ma kontroli nad własnym ciałem... i psychiką. Nocą nawiedza go tajemniczy mężczyzna w czerni.
Aby pomóc mężczyźnie i zdobyć kluczowe informację dla sprawy zostaje zaangażowana do współpracy z nim ceniona psycholożka Anna. Czy wspólnie będą w stanie dostać się w głąb bolesnych wspomnień i czy w ogóle Pierrowi da się jeszcze pomóc?
Historia jest angazujaca i pomimo prawie 300 stron łyknełam to na raz. Wspaniale przeplatają się tutaj ekscytujace wątki kryminalno-detektywistyczne, z prozaicznym siedzeniem na stołku i gadaniu o tym co skrywa się w naszych głowach. Ani jedno, ani drugie nie jest na wyrost, a każdy z tych elementów jest równie istotny.
Nie muszę nawet wspominać o wyjątkowości kreski, która jest tak przejrzysta i schludna, że idealnie nadaje się dla początkujących komikso-czytelników, którzy nie potrzebują przedzierać się przez gąszcz wyszukanych kresek i stylów graficznych.
Polecam cieplutko.
Ocena: 7/10
Stron: 292
Cena okładkowa: 80 zł
#komiksowerecenzje #100komiksow

