Zdjęcie w tle
cyberpunkowy_neuromantyk

cyberpunkowy_neuromantyk

Kosmonauta
  • 150wpisy
  • 538komentarzy

Piszę o rzeczach związanych z cyberpunkiem na blogu: https://cyberpunkowyneuromantyk.blogspot.com/

Ostatnio wybrałem się do Domu Poezji - Muzeum Haliny Poświatowskiej w Częstochowie. 
Z grubsza można powiedzieć, że to muzeum biograficzne jak każde inne. Do obejrzenia jest film przedstawiający historię Haliny, egzemplarze utworów przełożonych na inne języki (jeden kraj w szczególności mnie zdziwił), różne pamiątki po poetce i zdjęcia. Wiadomo, w końcu to muzeum biograficzne. 
Jednakże jedna rzecz, a raczej osoba, wyróżnia te konkretne muzeum spośród innych, które do tej pory odwiedziłem. Tą osobą jest brat Haliny, pan Zbigniew, który oprowadza zwiedzających i opowiada historie, zabawne abegdotki i inne takie. Przewspaniała osobowość i żałuję, że nie byłem bardziej śmiały, żeby podpytywać go chociażby o ludzi, których poznał dzięki swojej siostrze. Trzeba wspomnieć, że od najmłodszych lat miał styczność z mieszkańcami/bywalcami Domu Literatów i Piwnicy pod Baranami. Coś niesamowitego! 
Oczywiście o swojej siostrze także miał sporo do powiedzenia i to rzeczy, których trudno dowiedzieć się z internetu. W pewnym momencie zrobiło mi się go żal, ponieważ widać było, że opowiadanie o Halinie rozdrapuje stare rany - w końcu kobieta zmarła zdecydowanie zbyt wcześnie. Tym większy mój podziw, że kultywuje pamięć o poetce. 
Jak najbardziej polecam każdemu, kto kiedyś zjawi się w Częstochowie. 
#kultura #ksiazki #poezja #czestochowa

Zaloguj się aby komentować

Black Mirror - Sezon 6
Krótko pisząc - jestem zawiedziony nowym sezonem... już nawet nie „Black Mirror”, bo twórcy najwidoczniej postanowili stworzyć coś nowego z wykorzystaniem uznanej marki, żeby nie wiem, podbić oglądalność?
Z pięciu odcinków jedynie dwa wpisywały się w dawną narrację o tym, że technologia może być szkodliwa dla ludzi, jeśli jest nieodpowiednio używana.
Jednakże pierwszy odcinek („Joan jest okropna”) był zbyt powtarzalny względem poprzednich - niejako wykorzystał motyw z „Białego Niedźwiedzia” oraz motyw z „Rachel, Jack and Ashley Too”. Brakowało czegoś nowego, efektu wow.
Z kolei trzeci odcinek był świetny. Aaron Paul zagrał bardzo dobrze, pomysł również był dobry, tylko... wysyłają kosmonautów na bodajże sześcioletnią misję. Tworzą ich repliki, dzięki którym mogą uczestniczyć w życiach swoich rodzin. Zapominają jednak o wysłaniu z nimi psychologa, chociażby w postaci sztucznej inteligencji? Nie tworzą zapasowej repliki na „wszelki wypadek”, gdyby coś stało się pierwszej? Nikt nie rozmawia z Davidem o tym, co się właśnie stało?
O pozostałych odcinkach nawet nie chcę się wypowiadać. Nie były złe - spodobała mi się historia o mordercy, który torturował ludzi i plot twist, tak samo opowieść o demonie, jednakże nie pasowały do konwencji, którą „Black Mirror” wykreowało przez lata.
Wielka szkoda.
#seriale #tworczoscwlasna #netflix #blackmirror
KierownikW10

jednakże nie pasowały do konwencji, którą „Black Mirror” wykreowało przez lata


@cyberpunkowy_neuromantyk ale to właśnie dobrze. Widziałeś 5 sezonów mniej więcej tego samego, tylko w innych scenariuszach i konwencjach. Teraz dostajesz coś innego, ale nadal jest przerażająco i wywołuje to zastanowienie. Wg mnie formuła jest słuszna i nie chodzi o to, żeby tworzyć podobny sezon za sezonem.

cyberpunkowy_neuromantyk

@KierownikW10


To dlaczego nie wydali tego pod innym szyldem, tylko skorzystali ze znanej marki?


Chciałem obejrzeć „Black Mirror”. Przez ostatnie lata mieli pojawiło się sporo materiału, z którego mogli skorzystać. Popularność OnlyFans i jego wpływ na kobiety, pandemia, coraz większa popularność influencerów et cetera. Oczekiwałem antologii o technologii i jego wpływu na ludzi, a nie opowieści o wilkołaku czy demonie. :')


Gdybym chciał obejrzeć coś w takich klimatach, to obejrzałbym jeszcze raz „Gabinet osobliwości del Toro”.

smierdakow

@KierownikW10 ile można oglądać Dr House'a w szpitalu, w nowym sezonie będzie walczył z zombie


Takich rzeczy się nie robi

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
362 + 1 = 363
Tytuł: Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz
Autor: Matthew Perry
Kategoria: autobiografia
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.
Ocena: 4/10
Własny licznik: 6 + 1 = 7
Po pozycję sięgnąłem z powodu sympatii do serialu „Przyjaciele”. A że Matthew Perry zagrał jedną z głównych postaci, Chandlera, który również przypadł mi do gustu, postanowiłem przeczytać, co ma do powiedzenia aktor. I cóż, cieszę się, że książkę wypożyczyłem z biblioteki, a nie kupiłem.
Matthew w głównej mierze skupia się na swojej walce z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Wyjaśnia, z czym mierzył się przez większość swojego życia, co mogło doprowadzić do tego, że stało się tak, a nie inaczej. Odniosłem wrażenie, że książka miała stanowić głównie formę autoterapii - uporządkowanie różnych problemów w kolejności chronologicznej, czego efektem ubocznym było jej opublikowanie dla szerszego grona. Też wydaje się rozciągnięta; w końcu ile można czytać o tym, że pił/ćpał, rozwalił kolejny związek z różnych powodów, szedł na odwyk, czuł się lepiej, po czym wracał do punktu wyjścia?
Za to uświadamia, jak ciężko jest wyjść z nałogu. Nawet wtedy, kiedy ma się mnóstwo pieniędzy, dostęp do najlepszych ośrodków odwykowych i rodziny/przyjaciół, którzy wspierają przy każdym kroku.
Na plus na pewno różne smaczki/ciekawostki z produkcji filmów i seriali, w których brał udział. Jednakże jest to mała część w porównaniu do tytułowej Wielkiej Strasznej Rzeczy.
Jak rozumiem poszczególne oceny:
1 - beznadziejna
2 - bardzo słaba
3 - słaba
4 - może być
5 - przeciętna
6 - dobra
7 - bardzo dobra 
8 - rewelacyjna
9 - wybitna
10 - arcydzieło 
#ksiazki #bookmeter #czytajzhejto #hejtoczyta
09326066-22f0-4425-bd19-8f993f3be846
wibromax_4000_500

@cyberpunkowy_neuromantyk kiedyś obiło mi się o uszy, że każdy z głównych aktorów dostaje po 20M dolarów rocznie za emitowany do tej pory na całym świecie serial

masz ogrom kasy, mnóstwo znajomych, imprezy na wyciągnięcie ręki, nie możesz spokojnie przejść ulicą i nie musisz pracować

człowiek bez celu często może popłynąć

Mielonkazdzika

@wibromax_4000_500 wlasnie wczoraj mialem dyskusje na podobne tematy. I musze przyznac ze szanuje takiego Daniela Radcliffa ze sie nie stoczyl, a filmy w ktorych gral po Harrym Potterze sa co najmniej nietuzinkowe.

wibromax_4000_500

@cyberpunkowy_neuromantyk i jeszcze jedno, chyba najgorsze, jesteś zaszufladkowany jako aktor jednego serialu, doskonale wiesz, że co byś nie zrobił, u kogo nie zagrał to i tak nie przebijesz tego co już było

przechodzisz na emeryturę przed 40-stką i wiesz, że masz za sobą swój szczyt

wonsz

@wibromax_4000_500 czyli pisarski pseudonim Chandlera Binga to Matthew Perry, zapamiętam.

CherenkowP

@cyberpunkowy_neuromantyk ten opis strasznie pasuje do Bojacka Horsmena. Cóż, natura ludzka jest nieubłagana :)

cyberpunkowy_neuromantyk

@CherenkowP


Rzeczywiście! Podobieństwo jest spore.

Zaloguj się aby komentować

Artrage w kryzysie.
ArtRage, najbardziej znane chyba z różnych pakietów e-bookowych na zasadzie „wpłać określoną kwotę (trzy przedziały cenowe), otrzymaj określone e-booki” przeżywa kryzys.
Tak to najwyraźniej jest w przypadku mniejszych wydawnictw, które chcą robić fajne rzeczy w kraju, w którym czytelnictwo niekoniecznie stoi na wysokim poziomie.
Redaktor naczelny napisał w poście na Facebooku (link poniżej), że sytuacja wydawnictwa nie jest ciekawa, ale można temu zarobić. W jaki sposób?
Kupując książki, rzecz jasna!
Obecnie trwa promocja na stronie, także na książki papierowe:
https://wydawnictwo.artrage.pl/collections/all
Polecam zajrzeć, może coś przypadnie do gustu.
https://www.facebook.com/100000033503281/posts/pfbid0GZ29XkBjZXSxC9UjpGWv7KY1L5ByYVpckX8VrigAJ5psAxiWhgRwHzr37S4gPmMel/?app=fbl
#ksiazki #czytajzhejto #hejtoczyta #literatura
189177a1-49dd-4c9f-9fb4-71bbabc7bf62
Fritzowski

A ten pakiet, książek pod drzwi spoko?

Zaloguj się aby komentować

GHOSTRUNNER 2
Zapowiedziany został „Ghostrunner 2”, czyli sequel połączenia „Hotline Miami” z „Mirror's Edge” podlane cyberpunkowym sosem. Było to pewne po sukcesie jedynki, wystarczyło jedynie poczekać na oficjalną zapowiedź, do którego link znajdziecie poniżej.
https://youtu.be/MFGwssNevqk
Gdyby ktoś nie wiedział, czym dokładnie jest „Ghostrunner”, odsyłam do recenzjo-opinii na moim blogu:
https://cyberpunkowyneuromantyk.blogspot.com/2021/08/pseudo-recenzja-gra-ghostrunner.html
#cyberpunkstories #gry #cyberpunk #tworczoscwlasna
cd68705d-4671-4480-a62f-96ede1ea499e

Zaloguj się aby komentować

Prenumerata miesięcznika „Nowa Fantastyka”.
Obecnie dostępna jest promocja na prenumeratę. Do wyboru są dwie książki:
Terry Pratchett - Zimistrz (powieść z serii „Świat Dysku”)
albo
Katarzyna Puzyńska - Chąśba. Grodzisko.
92 PLN (według infografiki to aż 5 numerów gratis) + 7 PLN za przesyłkę za książkę = 99 PLN
Moim zdaniem to świetna promocja. Jednocześnie to też dobra okazja do wsparcia chyba jedynego już czasopisma, które regularnie drukuje fantastyczne opowiadania.
Link do prenumeraty:
https://inverso.pl/czasopisma/p-nowa-fantastyka-prenumerata-12-miesiecy?from=landing-page&campaign-id=12
#ksiazki #hejtoczyta #czytajzhejto #fantasy #sciencefiction
d9f5d6a3-e6b4-4612-93dd-fbac2e03f61c
BigKr4SHh

To chyba nomralna cena, a książki dodają co jakiś czas. Ja wykupiłem prenumeratę w grudniu, a w styczniu w pierwszym numerze był promka z książkami

cyberpunkowy_neuromantyk

@BigKr4SHh


To prawda. Zważywszy jednak na to, że obecnie pojedynczy numer kosztuje 14,90 PLN, to 92 PLN za roczną prenumeratę to prawie jak za darmo. :')


A i książka za zaledwie siedem złotych to też niezły deal.

Zaloguj się aby komentować

278 + 1 = 279
Tytuł: „Raz jeszcze w wyłom”
Autor: wielu autorów
Kategoria: antologia opowiadań, fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Fantazmaty
Ocena: 7/10
Własny licznik: 5 + 1 = 6
Antologia bitewnych opowiadań. Można ją pobrać za darmo pod adresem: https://fantazmaty.pl/czytaj/antologie/#raz-jeszcze-w-wylom
Wiktor Orłowski „Kolor piekła” - Autor przeniósł szał związany z Black Friday w przyszłość i zrobił z tego swego rodzaju religijne doznanie, powiązane z walką o przecenione dobra. Świetne opowiadanie.
Andrzej W. Sawicki „Wyrywając dusze” - kolejne dobre opowiadanie, tym razem steampunkowe fantasy, jednakże odniosłem wrażenie, że bohaterom wszystko przychodziło zbyt łatwo. Ani razu nie czuło się zagrożenia, ponieważ za każdym razem główny bohater znajdował wyjście z sytuacji.
Krzysztof Niedzielski „Władcy Ludzkich Ciał” - nie lubię wyrażać się niepochlebnie o opowiadaniach, ale nie spodobało mi się. Według mnie fabuła pędziła na łeb na szyję, ledwo wydarzyła się jedna rzecz, a już działa się następna, jakby autorowi spieszyło się z dotarciem do finału. Brakowało mi spowolnienia akcji.
Łukasz Krukowski, Anna Maria Wybraniec „Kluczarnia” - nie za bardzo przepadam za opowiadaniami, które swój humor opierają na absurdalnych sytuacjach. Mój jedyny, a jednocześnie przekreślający cały tekst, zarzut dotyczy właśnie poczucia humoru autorów, które po prostu mi nie przypasowało.
Joanna Pastuszka-Roczek „Biała brama” - zmagania Białych z Czarnymi początkowo nasunęły mi skojarzenia z rozgrywką szachową, jednakże autorka miała inny pomysł. Główna bohaterka toczy pojedynki z Czarnymi. Wygrana najczęściej oznacza przesunięcie się wyżej w rankingu, przegrana - śmierć. Lakoniczny opis, ale szczerze, trudno jest napisać mi coś więcej, żeby nie zaspoilerować fabuły. :')
Agnieszka Fulińska „Słońce Austerlitz” - mówi się, że najlepsze zostaje na koniec. Tak właśnie jest w przypadku tego zbioru opowiadań. Autorka zabiera nas w czasy wojen napoleońskich, a dokładniej do jednej bitwy, pod Austerlitz. Doceniam kunszt, z jakim fakty zostały wymieszane z fikcją. Autorka wykorzystała prawdziwy przebieg bitwy, ubogacając go wątkiem fantastycznym. Muszę też wspomnieć o świetnie dozowanym napięciu. Główny bohater wyczuwa, że coś się święci, ale nie jest w stanie określić co. Czuć nadciągające zagrożenie, które może przechylić szalę zwycięstwa na stronę przeciwnika i aż do ostatniej chwili siedzi się jak na szpilkach. Świetnie to wyszło.
Jak rozumiem poszczególne oceny:
1 - beznadziejna
2 - bardzo słaba
3 - słaba
4 - może być
5 - przeciętna
6 - dobra
7 - bardzo dobra 
8 - rewelacyjna
9 - wybitna
10 - arcydzieło 
#bookmeter #fantasy #sciencefiction #ksiazki #czytajzhejto
0dc5bc84-a38f-4ade-880c-12ff18a10d05

Zaloguj się aby komentować

242 + 1 = 243
Tytuł: „24/02/2022”
Autor: wielu autorów
Kategoria: antologia opowiadań
Wydawnictwo: Wydawnictwo IX
Ocena: 7/10
Własny licznik: 4 + 1 = 5
Pozwoliłem sobie zaczerpnąć opis ze strony wydawnictwa:
24.02.2022 to spontaniczna akcja wydawnicza, zainicjowana w środowisku polskich twórców i czytelników grozy i fantastyki przez pisarza, Jarosława Klonowskiego. Skupiona początkowo na literaturze niesamowitej, rozrosła się w otwarty projekt, z którego dochód zostanie w całości przeznaczony na wsparcie organizacji, zajmującej się pomocą humanitarną dla cywilnych ofiar napadniętej przez Rosję Ukrainy.”
Obecnie antologia jest darmowa, jednakże Wydawnictwo IX zachęca do wpłacania datków na konto organizacji PROLISKA.
Z ocenianiem antologii jest duży problem - niemożliwym jest, żeby przy tylu różnych autorach i autorkach, zachowany został jednakowy poziom. Mimo że opowiadania w zdecydowanej większości zostały napisane w odpowiedzi na rosyjską agresję wobec Ukrainy (zdarzają się teksty sprzed kilku lat, głównie uznanych już pisarzy), to mamy do czynienia z miszmaszem gatunkowym. Moje serduszko ucieszyła obecność autorów, którzy lubują się w fantastyce, ale to akurat osobiste upodobania.
Z ogólnych rzeczy mogę wspomnieć o tym, że widać, że tempo było szaleńcze. Antologia miała swoją premierę 3 kwietnia 2022, jakieś półtora miesiąca po inwazji. Z tego powodu w zbiorze znalazło się sporo krótkich opowiadań, zaledwie na parę stron. Niektórym przydałoby się dłuższe leżakowanie, ale hej, ogrom ludzi pracował, żeby antologia pojawiła się jak najszybciej, żeby rozpocząć „pisarską” zbiórkę pieniędzy na pomoc Ukrainie.
Ogółem mogę polecić zbiór 24.02.2022. Nie wszystkie opowiadania mi się spodobały - trudno, żeby było inaczej, skoro to lekko ponad 1300 stron, ale poznałem kilka nowych nazwisk, które będę obserwował.
Opowiadania, które najbardziej polubiłem:
Paweł Dybała - Akt człowieczeństwa - o grupie doktorantów/profesorów, którym prelekcję przerwał wrogi żołnierz. Pojmali go i torturowali na swój specyficzny sposób. Byłem zaskoczony, że w takiej antologii, przepełnionej bólem i złością, znalazło się miejsce na odrobinę humoru.
Piotr Gociek - Opowieść Wowy - o Sowieckich SuperBohaterach.
Kamil Muzyka - Wykonanie Wyroku
Jakub Bielawski - Dima jedzie po czołg - krótki tekst o przejęciu czołgu przez... małego chłopca
Gabriela Panika - Czerwony piach - mimo że finał był przewidywalny, to czytało się dobrze
Paweł Majka - Opór
Jak rozumiem poszczególne oceny:
1 - beznadziejna
2 - bardzo słaba
3 - słaba
4 - może być
5 - przeciętna
6 - dobra
7 - bardzo dobra 
8 - rewelacyjna
9 - wybitna
10 - arcydzieło 
#bookmeter #wojna #ukraina #czytajzhejto #ksiazki
f4dd391d-3133-46ff-ab0d-39f62d373b40

Zaloguj się aby komentować

Kierowca autobusu jest moim bohaterem.
Stoję na przystanku w bezpiecznej odległości od meneli, którzy też czekali na autobus.
Kierowca wjechał na przystanek, obrzucił nieprzyjaznym wzrokiem tych dwóch, po czym... otworzył tylko przednie drzwi, dzięki czemu nie weszli do środka. XD
300 IQ move.
Edit: w sumie zrobił im niezły żart na prima aprilis. :')
#heheszki
michal-g-1

Czy pasażerowie zaczęli klaskać?

cyberpunkowy_neuromantyk

@michal-g-1


Ja jedynie w myślach. :')

CPN24

@cyberpunkowy_neuromantyk: Przy dzisiejszej modzie to ja bym był ostrożny, bo połowa młodzieży wygląda jak menele i bezdomni.

Pan_Buk

@cyberpunkowy_neuromantyk Co definiuje menela? Niedbałe ubranie? Warto o siebie dbać. Kiedyś widziałem ukrytą kamerę, za serce złapał się i upadł na chodnik:

  1. niedbale ubrany mężczyzna

  2. mężczyzna w garniturze, pod krawatem.

Jak można się domyślać, "menelem" nikt się nie zainteresował, a wokół pana w garniturze od razu zbiegowisko, aj waj, trzeba dzwonić, reanimować, resuscytować.

cyberpunkowy_neuromantyk

@Pan_Buk


Znajomy temat. Koleżanka opowiadała o swojej znajomej, która ma problemy neurologiczne, przez co czasem się zatacza chodząc i ogółem ma problemy z utrzymaniem równowagi. Ubiera się też jako punkówa - łatwo się domyśleć, że jak kiedyś się przewróciła, to nikt jej nie pomógł. Pewnie ludzie myśleli, że pijana albo naćpana.

Johnnoosh

To niech się nie ubiera jak menelica

Zaloguj się aby komentować

Marcin Przybyłek nagrał film, w którym opowiada o redakcji dwóch powieści wchodzących w skład serii „Gamedec”, przetłumaczonych na język angielski.
Link: https://youtu.be/yAmuVJ7jkpA
Opis filmu:
„W czasie produkcji gry wideo "Gamedec", na język angielski został przełożony pierwszy i drugi tom książkowej sagi "Gamedec", czyli "Granica rzeczywistości" i "Sprzedawcy lokomotyw". Przekładu dokonał Pan Ben Koschalka. Następnie redakcją tekstów zajęła się firma Roboto. Warto nadmienić, że całość finansowała firma Anshar Studios, za co jestem jej bardzo wdzięczny. Firma Roboto zasugerowała poprawę stylistyczną tekstów oraz "modyfikacje", których celem miała być "obrona przed atakami SJW". Film ten traktuje o historii powstania sagi "Gamedec" oraz o tym, jak prace redakcyjne spowodowały, że w zasadzie nie są to już moje książki.
W skrócie: usunięto z ważnych miejsc słowo "mężczyzna", zlikwidowano wzmianki o otyłości, dodano zdania, których w moich książkach nie ma, zwłaszcza podkreślające uczucia i rolę kobiet, nawet jeśli te kobiety są postaciami NPC (czyli programami, które żadnych uczuć nie posiadają, a ich rola jest marginalna), dodano zdania zmieniające sens fraz, a jeśli kobieta widzi męską erekcję, koniecznie musi z niej zakpić (chociaż w oryginale reaguje pozytywnie).
I wiele, wiele innych, na których nie wystarczyło miejsca, bo materiał musiałby mieć pięćdziesiąt godzin, albo więcej.”
#ksiazki #literatura #czytajzhejto #hejtoczyta

Zaloguj się aby komentować

176 + 1 = 177
Tytuł: „Ametyst: Książęca krew”
Autor: Cezary Czyżewski
Kategoria: marynistyczne fantasy
Wydawnictwo: Wydawnictwo IX
Ocena: 7/10
Własny licznik: 3 + 1 = 4
Mamy do czynienia z marynistycznym fantasy. Głównym bohaterem jest „Ametyst” i jego załoga, nieco pechowa, bo przypadkiem (i decyzją podjętą przez przystawionego do ściany kapitana) uwikłała się w sporą intrygę. W międzyczasie poznajemy także Tharę - kobietę pochodzącą z kraju tamtejszych wikingów - która po krótkim małżeństwie z mężczyzną z Południa stara się wrócić na Północ. Przypadkiem jej losy splatają się z „Ametystem”, nie bezpośrednio, ale o tym możecie przeczytać więcej już sami. :')
Przede wszystkim dużym plusem są wyraziste i sympatyczne postacie. Załogę „Ametysta” da się polubić od pierwszych stron i szczerze, czułem się zawiedziony, gdy po paru rozdziałach spędzonych właśnie z marynarzami, akcja przeskakiwała do Thary, którą niestety mniej polubiłem. Nie, żeby było z nią coś nie tak - po prostu banda nieokrzesanych mężczyzn jest bliższa memu sercu.
Dlatego fajnym kontrastem i dopełnieniem jest Wenno - chłopak, nowicjusz jeszcze w Wielkim Klasztorze, który ani trochę nie przypomina pozostałych bohaterów. Kolejny jasny punkt w powieści.
Fantasy nie może się obyć bez magii. Tak też jest w tym przypadku. Jednakże w powieści magia pełni funkcję bardziej użytkową, opartą na władaniu żywiołów. Na przykład na pokładzie „Ametysta” znajdzie się mag wiatru, który pomaga załodze, gdy wiatr nie jest skory do współpracy. Z kolei jeden mag wody na wyspie zajmuje się odsalaniem wody morskiej i uzdatnianiem jej do picia. Oczywiście, magia może zostać wykorzystana także do walki, jednakże w moim odczuciu magowie nie są potężnymi istotami.
Wrócę jeszcze do określenia „marynistycznego fantasy”. Mamy statek, statek pływa po wodzie i to całkiem sporo. Widać, że autor zdecydowanie skorzystał ze swojego życiowego doświadczenia - wielu godzin spędzonych na żeglowaniu. Często i gęsto możemy spotkać się z opisami typowych czynności na okręcie: wybieranie żagli, oddawanie cumy, stawienie foka et cetera. Autor zna się na tym, jednakże nie widać, żeby się chełpił wiedzą - wszelkie opisy są nienachalne, pasujące do historii. Dla szczurów lądowych przewidziany jest słowniczek pojęć na końcu książki.
Na koniec mała dygresja: miałem okazję przeczytać całą historię jakoś rok przed oficjalną premierą. Autor poszukiwał betaczytelników, którzy byli gotowi przeczytać tekst i dać feedback. Cieszę się na myśl, że moja wyrażona wtedy pozytywna opinia mogła mieć chociaż niewielki wpływ na to, że „Ametyst” ujrzał światło dzienne i inni czytelnicy także mają okazję do przeczytania tej skądinąd do dobrej opowieści. Pozostaje tylko czekać na kolejną część.
Jak rozumiem poszczególne oceny:
1 - beznadziejna
2 - bardzo słaba
3 - słaba
4 - może być
5 - przeciętna
6 - dobra
7 - bardzo dobra 
8 - rewelacyjna
9 - wybitna
10 - arcydzieło 
#bookmeter #ksiazki #literatura #czytajzhejto #hejtoczyta #fantasy #fantastyka
468b80de-3477-4df8-b214-8b7a070f1c63

Zaloguj się aby komentować

Ostatnio wybrałem się do Centrum nauki i zmysłów - Womai Kraków na wystawę „W stronę ciemności”.
Zostaliśmy (byliśmy w grupie ośmioosobowej - chyba tyle wynosi maksymalna liczba osób na dane wejście) na godzinę pozbawieni najważniejszego ze zmysłów* - wzroku. Wrażenie cokolwiek dziwne, nagle przestać widzieć. Było trudno się przyzwyczaić, szczególnie, że mój musk ciągle wmawiał mi, że coś jest na wysokości mojej głowy i za chwilę w to uderzę. Stąd bardzo często po prostu szedłem przygarbiony. :')
Przewodniczka** pani Sylwia poprowadziła nas przez szereg wyzwań, z którymi na co dzień musi radzić sobie osoby niewidome/słabowidzące. Przejście przez ruchliwą ulicę ze światłami sygnalizacyjnymi, rozpoznawanie przedmiotów za pomocą dotyku/węchu, poleganie na słuchu - nie chcę się za bardzo o tym rozwodzić, żeby nie zaspoilerować. ; )
Jedyny minus - czas mija zbyt szybko. Naprawdę, ledwo przebrnęliśmy przez wszystkie wyzwania, a minęło już czterdzieści minut. Na końcu mieliśmy czas na "odpoczynek" i dłuższą rozmowę z przewodniczką, podczas której mogliśmy zadać jej nurtujące nas pytania.
Całość daje małą namiastkę codziennego życia osób pozbawionych wzroku. Można niefortunnie powiedzieć, że wystawa otwiera oczy, jakkolwiek to nie brzmi. :')
*według badań wzrok odpowiada za 80% informacji o otaczającym nas świecie
**osoby niewidome/słabowidzące. Fajnie, że zostało stworzone takie miejsce i osoby z niepełnosprawnościami mogły znaleźć tam zatrudnienie.
https://womai.pl/
#krakow #nauka #ciekawostki
a3b8ba23-1595-4ad8-b9ca-9357c2fa1506
cyberpunkowy_neuromantyk

@groovy


Mam plan się tam wybrać. W zasadzie to najpierw chciałem pojechać do Warszawy właśnie na Niewidzialną Wystawę, ale dowiedziałem się, że coś podobnego jest w Krakowie, do którego jest mi zdecydowanie bliżej.

Zaloguj się aby komentować

156 + 1 = 157
Tytuł: „World War Z”
Autor: Max Brooks
Kategoria: horror, reportaż(?)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tłumacz: Leszek Erenfeicht
Ocena: 7/10
Własny licznik: 2 + 1 = 3
Zagrałem w grę, obejrzałem film, to i dla dopełniania postanowiłem przeczytać także książkę - tym bardziej, że kumpel zachwalał, jakoby była o wiele lepsza niż ekranizacja czy egranizacja. I ja się z tym zgadzam.
W książce trudno szukać ogromu akcji znanej z filmu czy właśnie gry. Mamy do czynienia ze swego rodzaju reportażem - główny bohater oddaje głos ludziom, którzy przeżyli wojnę zombie. Pozwala im się wygadać, opowiedzieć swoją opowieść z różnych etapów apokalipsy.
I tak na początku mamy do czynienia między innymi z historią lekarza, który dokonywał transplantacji we własnej klinice. W przypadkowy sposób odkrył, że wirus przemieniający ludzi w zombie przenosi się także poprzez zarażone organy, wykorzystywane później do przeszczepu, co zdecydowanie pomogło w rozprzestrzenieniu się zarazy na inne kraje. Albo relację przemytnika ludzi. Albo opowieść żołnierza z samego początku wojny, kiedy jeszcze nie za dobrze radzili sobie z walką z zombie czy innego z późniejszej jej fazy, gdy dowództwo wymyśliło już sposób na przeciwnika.
Otrzymujemy strzępki informacji, które zbierane łączą się powoli w całość, pozwalając na spojrzenie na samą wojnę z różnych perspektyw. Bardzo fajny zabieg tym bardziej, że niektórzy rozmówcy wspominają o czymś, co zostaje później uzupełnione przez kolejnego. Albo zostało już opowiedziane, też zależy.
Największą wadą powieści jest to, że czasem miałem wrażenie, jakbym czytał relację tego samego człowieka, który był po prostu w różnych miejscach w różnym czasie. Brakowało mi jakiejś takiej większej różnorodności w sposobie mówienia, co czasami jednak trudno jest oddać w formie pisemnej.
Jak rozumiem poszczególne oceny:
1 - beznadziejna
2 - bardzo słaba
3 - słaba
4 - może być
5 - przeciętna
6 - dobra
7 - bardzo dobra 
8 - rewelacyjna
9 - wybitna
10 - arcydzieło 
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #hejtoczyta #literatura
54107836-14be-4590-923d-b57fe97a2063
cyberpunkowy_neuromantyk

@franaa


Nie wiedziałem nawet.


Niestety, nie przepadam za audiobookami. Łatwo się rozpraszam, jak czegoś słucham, i potem muszę ciągle wracać do fragmentu, w którym przestałem słuchać. :')

franaa

@Niggauke wpisz world war z audiobook pl i będzie

Zaloguj się aby komentować

Kto by się spodziewał, że współpraca z redakcją renomowanego czasopisma, które na polskim rynku jest obecne od prawie trzydziestu(!) lat, może być tak problematyczna i zakrawająca o kpinę? Na pewno nie mój znajomy, Silvaren z bloga „Silvaren cRPG”, który miał (nie)przyjemność się o tym przekonać.
Zapraszam do przeczytania o tym, jak nie dać się oszukać przy współpracy z „CD Action”?
Link: https://www.silvaren.pl/gaweda/cd-action/
#afera #gry #crpg #rpg #cdaction
c5576aa6-3b77-4b41-a24c-c5fdc1cd1799
SarahCrimson

@cyberpunkowy_neuromantyk Nie czytam tej gazety ale wydaje mi się że autor próbuje dmuchać pusty balonik. Już po tym jak go olewali można było dojść do wniosku że im nie zależy na tym autorze. Nie potrzebnie się w to pakował.


Pomijając że teksty za które ci płacą powinny być ekskluzywne, czyli nota bene nie mogą latać na twoim fb czy blogu czy być fragmentem większego projektu nawet jeśli rzecz działa się x lat temu. To jest dość częsta reguła przy wydawaniu czegokolwiek, czy to książek czy nie. Widziałam to wielokrotnie u pisarzy którzy żeby zachęcić ludzi do czytania i kupowania ich e-książek pisali coś w rodzaju "darmowego starteru" w którym mogli się popisać piórem.


Także myślę że jeśli chodzi o formę edycji nie ma się tutaj czego doczepić. Co najwyżej sprawy umowy ale o to powinien zabiegać właśnie twój znajomy autor jeszcze właściwie przed publikacją. I jakby nie było umowa na gębę to też umowa zobowiązująca. Tzn żeby ją wyegzekwować trzeba często iść do sądu i udowodnić że takowa umowa była tzn 150 pln za tekst ale najlepiej się nie pakować w sądowe wojenki ze wszystkimi nawet jak ma się racje, bo wydawnictwa w papierze to dość wąska grupa osób.

cyberpunkowy_neuromantyk

@SarahCrimson


"Pomijając że teksty za które ci płacą powinny być ekskluzywne, czyli nota bene nie mogą latać na twoim fb czy blogu czy być fragmentem większego projektu nawet jeśli rzecz działa się x lat temu."


Tylko że Silvaren powiedział o tym panu Poprawie. Wrzucił mu nawet linki do wpisów na blogu. Poprawa powiedział, że spoko, tylko byłoby fajnie, jakby Silvaren zdjął teksty ze strony na czas ich publikacji w czasopiśmie.


Oni sami się do niego odezwali po pięciu latach od pierwszego kontaktu z pytaniem, czy dalej chciałby coś u nich opublikować, bo panu Poprawie bardzo zależało, żeby je wydrukować, bo były po prostu dobre.


Kilkukrotnie pytał o umowę, ale za każdym razem był zbywany, aż wybiło szambo, gdy redaktor naczelny dowiedział się, że teksty zostały już opublikowane i cała praca poszła na marne. Mimo że pan Poprawa przez cały czas zapewniał, że wszystko jest w porządku. W końcu pracowali już nad tekstem, były przymiarki wyglądu tekstów w czasopiśmie et cetera.

justypl

@cyberpunkowy_neuromantyk nadrabiam zaległości na Hejto, dlatego po tylu dniach odpisuję Przestańcie się nabijać, a dajcie facetowi konkretne rady jak pisać teksty. Nawet na tym portalu czytam ciekawe wpisy o tematyce, której nie mam zielonego pojęcia i zupełnie mnie nie interesuje. Kiedy ktoś „siedzi” w temacie, to czasami ciężko mu tą wiedzę przekazać laikom. Niech facet ogarnie przystępność artykułów i redakcje będą walczyły w kisielu o jego teksty

Zaloguj się aby komentować

770 opowiadań i 232 książki.
Tyle pozycji zawiera Lista Pomocnicza do Nagrody Zajdla, a to pewnie nie wszystko, co ukazało się w 2022 roku. A mowa głównie o wszelkiego rodzaju fantastyce.
Rocznie wychodzi tyle różnych książek i opowiadań, że nie da się tego wszystkiego ogarnąć. Dla porównania w 2022 roku przeczytałem 9 książek i 184 opowiadania - przy czym niewiele z tego należało do nowości.
Mam wrażenie, jakby było więcej piszących niż czytających.
#ksiazki #czytajzhejto #hejtoczyta #fantastyka
ciszej

@cyberpunkowy_neuromantyk początkowo też mnie to w pewien sposób denerwowało - nigdy nie dojdę do końca, nigdy nie przeczytam wszystkiego co mnie interesuje. Po zastanowieniu doszłam jednak do wniosku że lepszy nadmiar niż niedobór. Poza tym nigdy wszystko nie trafi idealnie w nasze gusta

cyberpunkowy_neuromantyk

@ciszej


Jak najbardziej się zgadzam - lepiej mieć z czego wybierać niż ciągle czytać to samo. Fajnie jest rozwijać swoje „kompetencje czytelnicze” poprzez sięganie po książki, których na co dzień nie czytamy i tak dalej.


Bardziej chodziło mi o to, że rocznie wychodzi więcej tekstów niż jest głosujących na Zajdla. Głosuje jakieś 300-400 osób (gdzieś przeczytałem taką informację, nie pamiętam gdzie, więc mogę się mylić). Wątpię, żeby każdy z głosujących przeczytał wszystkie teksty - głosuje się raczej na pozycje szerzej znane lub w niektórych przypadkach na znajomych. :')


Ale taka jest właśnie bolączka plebiscytów. Wygra najpopularniejsze nazwisko.

ciszej

@cyberpunkowy_neuromantyk Ah to rzeczywiście zmienia postać rzeczy i odbiór posta. Plebiscyty niestety są konkursem popularności a nie jakości, przykładem może być konkurs na książkę roku serwisu Lubimyczytać xd

W kategorii horror King zawsze będzie na podium, bo jest poczytny, ale jego odbiorcy to nie koniecznie fani horroru przez co dobre pozycje są często na końcu stawki

Zaloguj się aby komentować

Ach, jaram się, że Legimi biblioteczne działa także na Kindle'u. Teraz mogę dołożyć rocznie 120 książek do mojej kupki wstydu.
(Nie)stety, jest limit dziesięciu książek miesięcznie, ale to i tak o wiele więcej, niż jestem w stanie przeczytać w tym czasie.
#ksiazki #heheszki #czytajzhejto #hejtoczyta #chwalesie
43eb46f6-e010-4d64-b194-673d807799dd
cyberpunkowy_neuromantyk

@cweliat


Trudno mi się do tego odnieść. Do tej pory na Legimi przeczytałem jedynie Świat Dysku i parę innych książek, a przede mną jeszcze sporo różnych tytułów, które już dodałem na półkę. :')

cweliat

@cyberpunkowy_neuromantyk no i byle sluzylo jak najdluzej Milej lektury zycze

Zaloguj się aby komentować

komiks „Cyberpunk 2077. Trauma Team”
Wpis możecie przeczytać także na moim blogu.
#cyberpunkstories  - piszę o rzeczach związanych z cyberpunkiem
UWAGA, POTENCJALNE SPOILERY.
Odkąd pamiętam, uwielbiam grać healerami w MMORPG-ach, supportami w grach MOBA, medykami w strzelankach pokroju „Project Reality” czy „Wolfenstein: Enemy Territory”. Bardziej od zabijania stworków i przeciwników interesuje mnie utrzymywanie przy życiu i przywracanie do życia współgraczy, chociaż wiadomo, fajnie jest czasem zdobyć fraga.; )
Gdy lata temu kupiłem podręcznik do „Cyberpunka 2020”, momentalnie zakochałem się w idei Trauma Team – ogromnej korporacji zapewniającej między innymi usługi pogotowia medycznego. Gdy klient znajdzie się w potrzebie, dzwoni po ambulans. Można się zdziwić, gdy zamiast dobrze znanej nam karetki przyleci ciężko uzbrojony i opancerzony pojazd, z którego wysypie się oddział równie dobrze uzbrojonych ochroniarzy i medyków, których jedynym celem jest zapewnienie klientowi bezpieczeństwa za wszelką cenę, nie licząc się z życiem nikogo, kto mu zagraża. Dlatego cieszę się, że powstał komiks z medykami niedalekiej przyszłości w roli głównej.
Nadię, główną bohaterkę, poznajemy podczas rozmowy z panią psycholog, która ma ocenić, czy kobieta jest gotowa na powrót do czynnej służby. Ta niegotowość spowodowana została nieudaną akcją, w której oprócz Nadii zginął cały oddział. Spodobał mi się motyw nabytej traumy oraz pokazanie, że wyleczenie straumatyzowanej osoby wcale nie jest takie łatwe, bo kiedy wydaje się, iż to się udało, trauma potrafi się niespodziewanie ujawnić w warunkach podobnych do tych, które ją wywołały.
Dlatego dziwię się, że nie przebadano Nadii dogłębnie – tak to przynajmniej zostało pokazane w komiksie. Według mnie powinna zostać wysłana do jakiegoś centrum szkoleniowego w wirtualnej rzeczywistości i wrzucona w wir walki, by zbadać jej potencjalne zachowania w bardzo stresującej sytuacji. Trochę to podburzyło moją wizję oddziału pełnego profesjonalistów, wśród których każdy wie, czego może spodziewać się po pozostałych. Tym bardziej w przypadku medyczki, która wraca do służby po traumatycznych wydarzeniach.
Zastanawiam się też, w jaki sposób była prowadzona selekcja rekrutów. W szczególności interesuje mnie profil psychologiczny kandydatów. Nie wyobrażam sobie, by w uniwersum, w którym wielkie korporacje rządzą światem, zatrudnić kogoś, kto przedkłada życie własne bądź kogoś bliskiego nad interesy klientów, a tym samym i firmy/korporacji. Rekrutacja powinna być bardzo wymagająca, by odsiać słabe i przede wszystkim niepasujące ogniwa.
Chociaż biorąc pod uwagę fakt, tu mały spoiler, że członkowie Trauma Team często giną, chętnych może nie być aż tak dużo, jakby się wydawało. Czyżby ogromną motywacją było równie ogromne wynagrodzenie? Albo chęć niesienia pomocy jest na tyle wielka, że przysłania wszelkie wady tak niebezpiecznego zawodu?
Bardzo spodobał mi się zwrot akcji, w którym okazało się, że klientem w pierwszej misji po powrocie do służby jest… gość, który wykończył poprzedni oddział Nadii. Od tej pory cały czas zastanawiałem się, w jaki sposób zachowa się główna bohaterka. Profesjonalnie, tak jak „chwaliła się” w rozmowie z panią psycholog, że utrzymała klienta przy życiu nawet w obliczu śmierci całego oddziału, czy jednak górą wezmą emocje i chęć zemsty.
Moim największym zarzutem, oprócz zbyt pobieżnego badania psychologicznego Nadii, jest to, że historia niemiłosiernie pędzi przez siebie, przez co niektóre wątki po prostu nie mają czasu, by właściwie wybrzmieć. Retrospekcje są krótkie i wydawałoby się, że trochę na siłę wciśnięte w środek akcji. Przydałby się dodatkowy zeszyt lub dwa, by było na nie więcej miejsca.
Kolory samego komiksu (narysowanego przez Miguela Valderramę) wydają mi się nieco wyblakłe – może to specjalny zabieg rysownika. Jakby to był podprogowy przekaz, że samo Night City może i jest kolorowe, ale życie w nim już niekoniecznie. Szczególnie, jeśli jest się pracownikiem Trauma Team. Jako że niezbyt potrafię pisać o rysunkach, pozwólcie, że pokażę Wam przykładowy kadr, który jednocześnie uważam za najładniejszy z całego zeszytu.
„Trauma Team” to pierwszy z kilku komiksów wykorzystujących świat znany z „Cyberpunka 2077”. Prędzej czy później możecie spodziewać się opinii o kolejnych. :') Fanem gry może i nie jestem, ale bardzo lubię to uniwersum i (mam nadzieję) z przyjemnością przeczytam pozostałe historie. Tym bardziej, że „Trauma Team” spodobał mi się nawet pomimo drobnych problemów z tempem fabuły.
#cyberpunk2077 #komiksy #tworczoscwlasna #czytajzhejto
c0eed384-ae53-4b3e-ae0f-5c09be53e981
ccea3585-4822-4d36-8aeb-fc10e0beda1b

Zaloguj się aby komentować