Zapraszam do przeczytania o tym, jak nie dać się oszukać przy współpracy z „CD Action”?
Link: https://www.silvaren.pl/gaweda/cd-action/
#afera #gry #crpg #rpg #cdaction
Te biznesy tylko ciągną na ruchaniu innych. Szczerze pierwsza pełna umawa, którą dostałem to pracując do zagranicznej firmy. W życiu nie będe robić do polskiej firmy evah. Zresztą projektów do Polskich już nie robię bo to śmiechu warte. Z mojej 15 letniej kariery projektowania to NIgdy wincyj nie przyjmę zlecenia od Polskiej firmy.
@cyberpunkowy_neuromantyk nie jestem zaskoczony, pamiętam, że była już jakiś czas temu podobna afera z jakimś współpracownikiem, co też narzekał na warunki. No i pamiętam, jaka draka była podczas rozstania ze ś.p. EGM-em. Wtedy wyszło na jaw, jakimi ludźmi są co niektórzy redaktorzy CD-Action.
@DeadRabbit
Coś w tym jest. Jak biorę zlecenia od polskich firm, to kilka stron zapisów, jakie kary czekają za niedotrzymanie konkretnych warunków umowy et cetera.
Jak wziąłem po raz pierwszy zlecenie od Szwedów, to myślałem, że sobie ze mnie żartują - tak proste było zlecenie, jeszcze przesłane jako plik z Excela. :')
@schweppess
Skoro w tak luźny sposób podchodzą do kwestii formalnych, to aż dziwne, że nie było więcej afer z współpracownikami.
Tak, pamiętam sprawę z EGM-em. Przede wszystkim okropny wpis na stronie CD-Action po jego śmierci.
@cyberpunkowy_neuromantyk Ja robiłem zlecenie do IKEA. Przyszło, wysłałem concept, drobne korekty i dokończone w tydzień. Do Polskiej firmy. Concept wysłany za 5 dni przeważnie ogólna odpowiedz no jest ok chcemy całość. całość dostali i przez 3 tygodnie robienie poprawek i uwag od osób. CÓRKA SZEFA, żona, szwagier co nie mają pojęcia o projektowaniu... no a jakby to zrobić różowe i tego typu korekty. Wieś.
@DeadRabbit
Dlatego nie chciałbym nigdy pracować w jakiejkolwiek branży twórczej na własny rachunek - zbyt wiele użerania się z ludźmi. :')
@cyberpunkowy_neuromantyk Dokładnie Dlatego już nie pracuję. Teraz tylko bardziej zdalnie i wyjechać z padołu.
@cyberpunkowy_neuromantyk Cidiekszyń skończyło się na Kill ’Em All
@DeadRabbit
Trzymam kciuki!
@Szatan
Albo wtedy, kiedy przyszła 9kier.
Czego można się spodziewać po GAZECIE.
@andrewbeechwood
Tylko nie „gazeta”!
@cyberpunkowy_neuromantyk tabloid
@andrewbeechwood
W moim przypadku idealnie sprawdzało się do czytania podczas posiedzeń w toalecie. :')
@cyberpunkowy_neuromantyk do dzisiaj nie rozumiem jakim cudem takie beztalencie złapało tam fuchę. Sam przestałem czytać CDA niewiele po tym jak zaczęła tam pisać, bo to była zwyczajna obraza czytelnika, pisała o grach jak jakaś celebrytka-blogerka. Zero analizy i pełne skupienie na wewnętrznych przeżyciach, chore.
Naprawdę musiała być dobra w te klocki, bo od cholery ludzi przestało ich czytać w tym okresie.
@DiscoKhan obczaj sobie jej recenzję company of heroes 3 na stronie www, do dziś się zastanawiam, czym się kierowali, przyjmując ją do pisma. Nie mówiąc już o aferze z binding of Isaac
@DiscoKhan
Odnoszę wrażenie, że może po prostu celowali w młodszych czytelników. Sam za czasów nastoletnich kupowałem CDA, ponieważ stanowiło najlepsze źródło nowych, legalnych gier, a magazyn był wtedy jedynie dodatkiem - nie ma co ukrywać. :')
@cyberpunkowy_neuromantyk rzecz w tym, że jak ktoś coś pisze w miarę profesjonalnie to jednak powinien jedno z drugim jakoś połączyć. Ten jej ostatni artykuł jaki czytałem był tak napisany, że nie nie wiedziałem nawet do końca podstawowego gameplay loopa. Chyba większość kupowała gazetę dla gier swego czasu ale już w tamtym okresie taniej wychodziły humble-bundle i tego typu sprawy także CDA tak średnio atrakcyjnie zaczęło wyglądać pod tym względem. Mimo wszystko później kupowałem dla tekstów które były zwyczajnie całkiem przyzwoite. Nawet jak autorowi gra średnio do gustu gra przypadała to parę gier kupiłem, bo recenzja była na tyle dobrze napisana, że wiedziałem, że w mój gust jednak trafi i wcale zawiedziony nie byłem. Jeżeli tekst przestaje spełniać swoje podstawowe funkcje to wygląda to już nieco gorzej.
@schweppess trochę lepiej nauczyła się pisać przez te lata ale i tak wisisz mi za chirurga co będzie wycinać mojego raka mózgu xd
@cyberpunkowy_neuromantyk 15 lat temu współpracowałem z takimi kolesiami, masakra, wydawałoby się że już nie ma miejsca na takie wariackie papiery szczególnie że tyle teraz można załatwić elektornicznie
@cyberpunkowy_neuromantyk sorki, ale jeżeli ten artykuł był napisany tak jak ten post na blogu…. Nawet do połowy nie dotarłam. Pisałam do ogólnokrajowej gazety. Pierwszy tekst został odrzucony, bo tylko ja i osoby siedzące w temacie mogły go zrozumieć. Skorygowałam i dostosowałam się, gdyż faktycznie, pisałam dla czytelników, ludzi których miałam zachęcić do zagłębienia tej treści. Doskonale rozumiem osoby zafascynowane daną tematyką, ale w tym przypadku to raczej obsesja. Trochę jak elektroda, gdzie strach było zadać pytanie
@justypl nie był trudny, polecam się przelamac
Widać, że w pracę nad artykułami włożono wiele serca. Styl może mało przejrzysty, aczkolwiek tak właśnie piszą pasjonaci - ledwo uporządkowane sterty smakowitych faktów pędzące jak ciężarówki po torze w NASCAR.
nie ważcie się kiwnąć palcem przed podpisaniem umowy.
Wie to każdy średnio rozgarnięty, a nadal są osoby które wykonują pracę, a później są zdziwieni, że z zapłatą coś nie gra.
@kodyak
Też jestem zdziwiony. Sporządzenie takiej umowy i wysłanie jej zajęłoby niecały dzień. Rozumiem, że mogli być zawaleni pracą, ale skoro tak im zależało (przynajmniej panu Poprawie), to mogli się spiąć i załatwić to w miarę szybko.
@justypl
Wydaje mi się, że jednak artykuł mógł zostać napisany bardziej przystępnie - w końcu przeszedł przez redakcję i zostały wprowadzone zasugerowane poprawki. Przynajmniej tak napisał Silvaren.
Jednakże muszę przyznać, że jego styl jest specyficzny - regularnie nabijamy się z niego, że pisze kilkudziesięciostronicowe wypracowania. Sam jest tego świadomy. :')
@gosvami
Wiesz, to chyba dlatego, że ludzie nie są świadomi, że na każdym kroku może się znaleźć ktoś, kto ich oszuka. Ludzka naiwność? Wiara w to, że ludzie są dobrzy? Trudno powiedzieć.
Poza tym to męczące ciągle uważać na to, żeby ktoś nie wykorzystał naszej niewiedzy czy dobroci. :')
@cyberpunkowy_neuromantyk nie, nie, to nie jest problem braku czasu. To jest ewidetny i permanenty brak umiejętności zarządzania priorytetami bądź zasobami ludzkimi.
Podejrzewam że podpisują tyle umów na takie artykuły że powinno im to już zajmować od 5 do 10min z wyslaniem.
Nie uwierzę że nie ma tam osoby którą mógłby się w tym zająć. Takie rzeczy dzieją się w firmach na początku jak się organizują ale ta ma już odbre kilkanaście lat i nie są w stanie tego ogarnąć? Tzn że coś jest nie tak z ludzmi
@kodyak
Tego to nie wiem. Możemy jedynie gdybać, ale wydaje się, że wszystkiego można było łatwo uniknąć. CDA sporządziłoby umowę, Silvaren zdjąłby teksty z bloga, wszystko ukazałoby się na papierze zgodnie z planem i obie strony byłyby zadowolone. Redakcja, bo dostała dobre teksty, autor, bo dostał pieniądze za coś, co już dawno zrobił za darmo.
@cyberpunkowy_neuromantyk Nie czytam tej gazety ale wydaje mi się że autor próbuje dmuchać pusty balonik. Już po tym jak go olewali można było dojść do wniosku że im nie zależy na tym autorze. Nie potrzebnie się w to pakował.
Pomijając że teksty za które ci płacą powinny być ekskluzywne, czyli nota bene nie mogą latać na twoim fb czy blogu czy być fragmentem większego projektu nawet jeśli rzecz działa się x lat temu. To jest dość częsta reguła przy wydawaniu czegokolwiek, czy to książek czy nie. Widziałam to wielokrotnie u pisarzy którzy żeby zachęcić ludzi do czytania i kupowania ich e-książek pisali coś w rodzaju "darmowego starteru" w którym mogli się popisać piórem.
Także myślę że jeśli chodzi o formę edycji nie ma się tutaj czego doczepić. Co najwyżej sprawy umowy ale o to powinien zabiegać właśnie twój znajomy autor jeszcze właściwie przed publikacją. I jakby nie było umowa na gębę to też umowa zobowiązująca. Tzn żeby ją wyegzekwować trzeba często iść do sądu i udowodnić że takowa umowa była tzn 150 pln za tekst ale najlepiej się nie pakować w sądowe wojenki ze wszystkimi nawet jak ma się racje, bo wydawnictwa w papierze to dość wąska grupa osób.
@SarahCrimson
"Pomijając że teksty za które ci płacą powinny być ekskluzywne, czyli nota bene nie mogą latać na twoim fb czy blogu czy być fragmentem większego projektu nawet jeśli rzecz działa się x lat temu."
Tylko że Silvaren powiedział o tym panu Poprawie. Wrzucił mu nawet linki do wpisów na blogu. Poprawa powiedział, że spoko, tylko byłoby fajnie, jakby Silvaren zdjął teksty ze strony na czas ich publikacji w czasopiśmie.
Oni sami się do niego odezwali po pięciu latach od pierwszego kontaktu z pytaniem, czy dalej chciałby coś u nich opublikować, bo panu Poprawie bardzo zależało, żeby je wydrukować, bo były po prostu dobre.
Kilkukrotnie pytał o umowę, ale za każdym razem był zbywany, aż wybiło szambo, gdy redaktor naczelny dowiedział się, że teksty zostały już opublikowane i cała praca poszła na marne. Mimo że pan Poprawa przez cały czas zapewniał, że wszystko jest w porządku. W końcu pracowali już nad tekstem, były przymiarki wyglądu tekstów w czasopiśmie et cetera.
@cyberpunkowy_neuromantyk nadrabiam zaległości na Hejto, dlatego po tylu dniach odpisuję
Zaloguj się aby komentować