Zdjęcie w tle
Horvath

Horvath

Kompan
  • 5wpisy
  • 25komentarzy
Ostatnio na lokalnej grupie z aukcjami na leczenie dziewczynki chorej na Sma był kombinezon Williams Roberta Kubicy, z autografem. Cena startowa wynosiła 10k i nikt się nie skusił. Tym razem na tej samej grupie wystawiona została książka nadredaktora Mikołaja Sokoła "Szybko, szybciej, najszybciej. Formuła 1 Sokolim Okiem". Książka z autografem i dedykacją. Książkę można odebrać osobiście w Warszawie na spotkaniu przy kawie z Mikołajem Sokołem.
Cena póki co to 100 zł.
#f1
e2cf7b9c-805a-492e-8fe0-6260b9a6ed67
O co poprosiłem ChatGpt?
Napisz śmieszną historię w postaci pasty.
Bohaterownie: Michał Białek, Ania Stecka, Daniel Obajtek
Miejsca: Serwerownia wykopu, stacja paliw orlen, pole zboża
Rzeczy: Parówki, hot-dogi, pieniądze
Wydarzenia: Porównywanie rozmiarów parówek, naga sesja w zbożu Ani, awaria wykopu, ucieczka użytkowników na hejto
Co dostałem? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Michał Białek, Ania Stecka i Daniel Obajtek siedzieli w serwerowni wykopu, zajadając się parówkami.
"Ej, patrzcie na moją parówkę" - powiedział Michał - "jest o wiele większa niż wasze!"
Ania i Daniel spojrzeli na swoje parówki i musieli przyznać, że Michał miał rację.
"Nie ma sprawy" - powiedział Daniel - "pójdziemy na stację Orlen i kupimy hot-dogi, one na pewno będą większe niż twoja parówka, Michał"
Wszyscy trzej udali się na stację Orlen, ale tam okazało się, że hot-dogi były jeszcze mniejsze niż ich parówki. "Co teraz?" - zastanawiali się.
Wtedy Ania zaproponowała, żeby pojechali na pole zboża i tam zrobili nagą sesję zdjęciową.
"Jesteście szaleni?" - powiedział Michał, ale po chwili zastanowienia przystał na pomysł.
Na polu zboża Ania zaczyna robić wyzywające pozy, a Michał i Daniel robią jej zdjęcia. W pewnym momencie Michał zauważa, że jego telefon przestał działać. "Co się dzieje?" - pyta. Daniel wyciąga swój telefon i okazuje się, że nie ma dostępu do internetu.
"Awaria serwera!" - krzyknął Michał - "Musimy wracać do serwerowni!"
Wszyscy trzej biegli do samochodu i jechali jak szaleni, ale gdy dotarli do serwerowni, zobaczyli tylko puste pomieszczenie.
"Co się stało z użytkownikami?" - pytał Daniel.
"Zapewne uciekli na hejto" - odpowiedział Michał.
"A co z naszymi pieniędzmi?" - spytała Ania.
"Też na pewno na hejto" - powiedział Daniel.
Wszyscy trzej patrzyli po sobie z przerażeniem, ale w końcu roześmiali się. "Cóż, przynajmniej mamy ze sobą siebie i te wspaniałe zdjęcia z nagiej sesji w zbożu" - powiedział Michał.
Ania dodała: "I nie zapomnijmy o naszych wspaniałych parówkach, które okazały się większe niż hot-dogi z Orlenu"
Daniel wpadł na pomysł, żeby spróbować otworzyć własną serwerownię i zacząć od nowa. "Będziemy robić parówki, hot-dogi i pieniądze!" - krzyknął entuzjastycznie.
"Brzmi jak plan!" - powiedzieli równocześnie Ania i Michał.
Tak więc, trójka przyjaciół zaczęła działać. Otworzyli własną serwerownię, która szybko zdobyła popularność dzięki ich wyjątkowym parówkom i hot-dogom. A kiedy już zarobili odpowiednią ilość pieniędzy, mogli pozwolić sobie na pole zboża, na którym co roku organizowali nagą sesję zdjęciową.
I tak, dzięki ich dzielności, determinacji i smakowitym parówkom, stali się oni nie tylko szefami serwerowni, ale również symbolami niezależności i sukcesu w branży internetowej.
#heheszki #pasta #wykop #bekazwykopu
Shade

@Horvath Powiem Ci, że podszedłem do tego dla beki i od niechcenia, a jak zobaczyłem efekty to odjebaliśmy z tym botem taki raporcik jak ta lala XD

Horvath

@Shade Nie musisz mi mówić, w pracy działam nad sklepem internetowym, w celach SEO polecają prowadzić bloga. Kto pisze wpisy na blogu? xD

Shade

@Horvath No i szafa gra, ja też się już nie będę przemęczał więcej od jutra bot będzie za mnie wszystkie maile pisał XD

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Będzie długo i będzie to przeklejka z joemonstera, (młodsi użytkownicy mogą nie znać tej stronki, zresztą poziom bardzo spadł i sam już tam nie zaglądam.) Ale to jeden z lepszych wpisów od nich, sprzed 8 lat.
Fragment autobiograficznej książki "Sled Driver: Flying the World's Fastest Jet" Briana Shula, majora amerykańskiego lotnictwa, który w ciągu 20 lat służby brał udział w Wojnie w Wietnamie, a następnie był pilotem zwiadowczego samolotu SR-71 Blackbird. SR-71 od 1976 roku nieprzerwanie dzierży tytuł najszybszego samolotu o napędzie odrzutowym - osiągnął 3 529,6 km/h.
Jest wiele rzeczy, których nie mogliśmy zrobić w SR-71, ale byliśmy najszybszymi facetami na dzielnicy i uwielbialiśmy przypominać o tym innym pilotom. Ludzie często nas pytali, czy z tego powodu fajnie się latało tym odrzutowcem. Fajnie nie byłoby pierwszym słowem, którego bym użył. Intensywnie, może. Nawet "wyzwanie". Ale był taki dzień w naszych Saniach, który można by opisać jako fajne wrażenie bycia najszybszymi facetami na niebie, przynajmniej na moment.
To było kiedy z Waltem lecieliśmy na ostatni lot treningowy. Potrzebowaliśmy 100 godzin w samolocie, żeby ukończyć szkolenie i uzyskać status gotowości do wykonywania misji. Gdzieś nad Colorado ukończyliśmy setną godzinę. Nad Arizoną zrobiliśmy zwrot, samolot sprawował się wyśmienicie. Zaczynaliśmy się czuć bardzo pewnie, nie tylko dlatego, że wkrótce mieliśmy zacząć latać na prawdziwe misje, ale również dlatego, że przez ostatnie miesiące zdobyliśmy zaufanie do samolotu. Mknąc 25 000 metrów nad pustyniami z granicy Arizony widziałem już wybrzeże Kalifornii. Nareszcie, po miesiącach pracy na symulatorze, miałem pełne panowanie nad samolotem.
Zaczynałem trochę współczuć Walterowi siedzącemu w tylnym fotelu. Siedział tam, bez możliwości podziwiania widoków przed nami, jedynie z zadaniem monitorowania czterech różnych radiostacji. To był dla niego dobry trening, bo w czasie prawdziwych misji odebranie ważnego przekazu ze sztabu mogło mieć znaczący wpływ na zadanie. Z kolei dla mnie trudne było to, że musiałem komuś oddać kontrolę nad radiem, które w całej dotychczasowej karierze sam obsługiwałem. Ale to była część podziału obowiązków w tym samolocie i musiałem się z tym pogodzić. Mimo to nadal upierałem się, że kiedy jesteśmy na ziemi, to ja będę obsługiwał łączność. Walt był dobry w wielu aspektach, ale nie mógł się ze mną równać w mówieniu płynnym, spokojnym radiowym głosem, umiejętnością, którą zdobyłem przez lata latania na myśliwcach, gdzie nawet mały błąd w komunikacji mógł doprowadzić do uziemienia pilota. Rozumiał to i pozwalał mi na tę odrobinę luksusu.
Żeby się trochę zorientować z czym musi się zmagać Walt, przełączyłem radio na swój panel i słuchałem sygnałów razem z nim. Większość ruchu w eterze było z centrum ruchu lotniczego w Los Angeles, daleko pod nami, które sprawowało nadzór nad codziennym tłokiem w powietrzu w ich sektorze. Mimo że mieli nas na ekranach (choć na krótko), to poruszaliśmy się w niekontrolowanej przestrzeni i zwykle z nimi nie rozmawialiśmy, chyba że musieliśmy zejść niżej.
Usłyszeliśmy jak drżący głos pilota Cessny poprosił o weryfikację prędkości względem ziemi. Centrum odpowiedziało: "November Charlie 175, mam cię z prędkością dziewięćdziesięciu węzłów względem ziemi".
Musicie wiedzieć, że kontrolerzy z Centrum, niezależnie czy rozmawiali z kursantem w Cessnie, czy z Air Force One, zawsze mówili tak samo - spokojnym, niskim, profesjonalnym głosem, który powodował, że czułeś się dla nich ważny. Nazywałem to "głosem z centrum w Houston". Zawsze mi się wydawało, po latach oglądania filmów dokumentalnych o programie kosmicznym i słuchaniu spokojnego i wyraźnego głosu kontrolerów z Houston, że wszyscy kontrolerzy mówią właśnie w ten sposób, i zwykle tak właśnie było. I nie miało znaczenia w jakim rejonie kraju leciałeś, brzmiało to jakby zawsze gadał ten sam facet. Przez lata ten głos stał się kojącym dźwiękiem dla uszu pilota. Z drugiej strony, piloci zawsze starali się brzmieć jak Chuck Yeager, a przynajmniej jak John Wayne. Lepiej zginąć niż źle zabrzmieć w eterze.
Chwilę po pytaniu Cessny odezwał się Twin Beech, wyraźnie wyniosłym tonem, prosząc o podanie jego prędkości. "Mam cię z prędkością stu dwudziestu pięciu węzłów względem ziemi". O rany, pomyślałem, ten z Beechcrafta musiał być przekonany, że zaimponował mniejszemu braciszkowi w Cessnie. Nagle, zupełnie znikąd, odezwał się pilot F-18 z bazy lotnictwa marynarki w Lemoore. Od razu można było poznać kozaka z Marynarki, ponieważ brzmiał bardzo luzacko. "Centrum, Dusty 52 sprawdź prędkość". Zanim Centrum odpowiedziało pomyślałem: "hej, Dusty 52 w swoim kokpicie za milion dolarów ma wskaźnik prędkości względem ziemi, więc dlaczego prosi Centrum o odczyt?" I mnie olśniło, spryciarz Dusty chciał się upewnić, że każdy nieopierzony nielot od Mount Whitney do Mojave będzie słyszał z jaką prędkością się porusza. On dziś jest najszybszym kolesiem w okolicy i chce żeby każdy wiedział jak świetnie się bawi w swoim Hornecie. Po chwili nadeszła odpowiedź, tym samym spokojnym, wyraźnym tonem "Dusty 52, Centrum, mam cię z prędkością 620 węzłów względem ziemi".
Pomyślałem "czyż on się sam nie podkłada?" Kiedy odruchowo sięgałem ręką do przycisku nadawania musiałem sobie przypomnieć, że to Walt obsługuje radiostację. Ale nadal wiedziałem, że coś z tym trzeba zrobić - jeszcze chwila i wylecimy z sektora, i taka okazja bezpowrotnie przepadnie. Hornet musi sczeznąć i musi sczeznąć natychmiast. Pomyślałem o wszystkich naszych szkoleniach na symulatorze i jak ważne było to, że udało nam się stworzyć zgraną załogę, i wiedziałem, że wejście na radio zaprzepaści całą tę pracę. Byłem rozdarty.
Gdzieś 21 kilometrów nad Arizoną znajdował się pilot krzyczący w swoim kosmicznym hełmie. I wtedy usłyszałem. Kliknięcie przycisku nadawania z tylnego fotela. To była ta chwila, w której zrozumiałem, że Walt i ja staliśmy się załogą. Bardzo profesjonalnie, bez emocji, Walter powiedział: "Centrum Los Angeles, Aspen 20, mógłbyś podać nam naszą prędkość względem ziemi?" Bez najmniejszej zwłoki, jak w każdym innym przypadku, nadeszła odpowiedź: "Aspen 20, mam cię z prędkością tysiąca ośmiuset czterdziestu dwóch węzłów względem ziemi".
Najbardziej mi się spodobało to czterdzieści dwa, takie dokładne i dumne było Centrum mogąc dostarczyć te dane bezzwłocznie i było czuć, że kontroler się uśmiechał. Ale moment, od którego wiedziałem, że na lata będziemy z Waltem bardzo dobrymi przyjaciółmi, nastąpił kiedy znowu usłyszałem kliknięcie nadawania i Walt swoim głosem pilota myśliwca powiedział: "O, Centrum, bardzo dziękuję, my mamy na budziku bliżej tysiąc dziewięćset".
Przez ten moment Walter był bogiem. I wreszcie usłyszeliśmy małą rysę w "głosie z Houston", kiedy kontroler z LA powiedział "Przyjąłem Aspen, prawdopodobnie twój sprzęt jest dokładniejszy od naszego. Tym razem wam się udało, chłopaki".
Wszystko to trwało ledwie chwilkę, ale w tym krótkim, pamiętnym sprincie przez południowy zachód Marynarka zginęła w płomieniach, wszyscy śmiertelnicy na tej częstotliwości musieli bić pokłony przed Królem Prędkości, a co ważniejsze - Walter i ja przekroczyliśmy tę granicę dzielącą nas od zostania prawdziwą załogą. Przez całą drogę do wybrzeża nie usłyszeliśmy żadnej transmisji na tej częstotliwości.
Tego jednego dnia naprawdę było fajnie być najszybszym kolesiem w okolicy.
#ciekawostki #lotnictwo
6a29b546-31d7-4be5-890c-ccd6fbca181c
5503c117-2ed4-4c04-bea2-2804196ac4ac
c6375c03-0fd2-47de-868b-8d96d703565a
a61e1b67-8adb-471e-bdcd-8d29dc4475de
7efb5d8f-a83c-4f4b-98df-95757fc5b556
projektant_doktorant

Wszystko spoko z tym, że nie jest to absolutnie fragment tej książki. To podkolorowane wspomnienia pilota Briana Shule'a, które najprawdopodobniej ktoś przetłumaczył z jednego z dostępnych na youtubie filmów, w których ten opowiadał trochę o swojej nietypowej "pracy". W książce, dostępnej jedynie w języku angielskim (gdyby ktoś szukał) i do tego horrendalnie drogiej, absolutnie nie znajdziecie tej, ani jeszcze innych przytoczonych na tamtym portalu historii. A jeśli już, to opisane bardzo zdawkowo i nie tak barwnie.

A tak w ogóle to #dziendobry na hejto.pl ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Horvath

@projektant_doktorant niestety nie weryfikowałem tego, po prostu dziś przypomniało mi się o tym i chciałem się podzielić, bo i tak fajnie się czyta ( ͡° ͜ʖ ͡°)

projektant_doktorant

@Horvath Czyta się dobrze, ale tak jak napisałem - była to przeklejka 1:1 z jednego z jego "wykładów" dostępnych na youtube. Tym niemniej dzięki temu postarałem się zdobyć tę książkę, co wcale łatwe nie było. Niestety, srodze się brakiem tych "soczystych" historii zawiodłem...

Zaloguj się aby komentować

Wychodzi na to, że jestem człowiekiem, który nie lubi zmian. Może temu, że są to zmiany na gorsze. Prawie 8 lat na wykopie by stać się "zielonką" na hejto. Nie żałuję niczego. Na rozluźnienie wrzucam wierszyk stworzony przez #ai #heheszki
Michał był człowiekiem prostym,
Lubił rogale, ale był głupi w głowie,
Jego chciwość była ogromna,
Więc zniknął z portalu wykop.pl z hukiem.
<br />
<br />
Szukał zysku bez umiaru,
Zapominał o ludziach i ich szczęściu,
Jego działalność legła w gruzach,
A on sam pozostał z niczym.
<br />
<br />
Niech ta historia będzie przestrogą,
Że chciwość prowadzi do upadku,
Lepiej działać uczciwie i rozsądnie,
Niż iść za pieniądzem do piekła.

Zaloguj się aby komentować