20 150,53 + 21,38 + 5,01 = 20 176,92
- Nocny Wrocław Półmaraton ukończony. I to jeden z niewielu pozytywów które mogę wykrzesać.
Celem było złamanie 1:48. Choroba ewidentnie jeszcze gdzieś we mnie siedziała, bo od startu (duszno i tłoczno, to mogło mieć lekki wpływ) tętno miałem o około 10 wyższe niż powinno być. Wiedziałem że będzie ryzykownie próbować realizować plan ale wiadomo kto szampana nie pije. Pierwsze 5 km biegłem z kolegą który postanowił podłączyć się do mojego planu i to w połączeniu z tętnem totalnie mnie skasowało. Po pierwszych stanowiskach z wodą puściłem kolegę i zrewidowałem plan, ale mimo spowolnienia było ciężko, piętno pierwszych 5 km odciśnięte.
Od 15 km zaczął mnie boleć pęcherz a dopiero na 18 były toitoie, wizyta pomogła. Te 3 km spowolniły mnie do tempa ~6 min/km, jest to o tyle dziwne że ilość płynów miałem przetestowaną. Potem już docisk do końca i udało się podkręcić tempo.
Cel był na 1:48, czas z chipa 1
04 (chociaż trasa była niego zbyt długa i strava/garmin mówią o ~1
30). Wiem że nie mialem dziś w sobie dużo więcej, to może najważniejsze z tego wszystkiego, to mój rekord na tym dystansie. Dobijające że po prawie pół roku przygotowań wykręciłem czas niewiele lepszy niż na rozbieraniu z kolegą, gdzie wypad w całości jest przegadany, nogi zmęczone treningami a trasa po drodze gubiona. No cóż, trzeba spróbować następnym razem. W październiku planuje Kraków, może wtedy pójdzie lepiej.
Za to jestem mega dumny z moich kolegów którzy wkręcili solidne czasy, mam kogo gonić
#sztafeta
Wpis dodany za pomocą
https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/