To będzie najdłuższy tekst, jaki napisałem na Hejto.
Jeszcze nie wiem dokładnie co podpowie mi moje Wyższe Ja, ale o to się nie martwię, bo nigdy się na Nim nie zawiodłem.
Czuje że bedzie sporo prywaty, ale nie w celu chwalenia się, a zobrazowania wam mojego toku myślenia i pewnych schematów, jakimi większość z was kieruje się na codzień.
Uczulam owieczki, które dotykają moje wpisy na to, żebyście przeczytali dokładnie i postarali się zrozumieć mój przekaz, zanim zaczniecie wyciągać pojedyncze zdania z kontekstu, które wzbudzają w was emocje.
Wasze reakcje świadczą o was i o tym czemu powinniście się przyjrzeć we wlasnym wnętrzu, zamiast projektować swoje słabości na innych i oskarżać mnie o bycie zadufanym w sobie egoistą, zastanówcie się dobrze nad sobą.
Zdarzało się, że bywałem posądzany o to, że uważam się za jakiegoś Mesjasza czy Bóg wie kogo.
Nie uważam się za lepszego od innych, mam bardzo wysoką samoocenę i wiem że tak powinno być w przypadku każdej osoby, bo ludzie są w stanie robić rzeczy przekraczające nasze zrozumienie, jeśli tylko w to uwierzą, szukam osób podobnych do mnie, dlatego też zdarza mi się stosować prowokacje, bo to najłatwiejszy sposób, żeby zobaczyć kto na jakim poziomie świadomości się znajduje.
Wychowani w kulturze chrześcijańskiej, nauczeni jesteśmy, że poczucie winy jest czymś normalnym.
Nie jest, to wirus, który należy zwalczać i to samo tyczy się obwiniania innych za swój los.
Trzeba sobie i całemu światu wszystko wybaczyć
To co robię, robię dla ludzi świadomych, chcących poznać siebie i zmienić coś w swoim życiu, a reszta mnie nie obchodzi.
Lata obserwacji własnych myśli, reakcji na bodźce, testowania różnorakich technik i przyswajania wiedzy sprawiły, że odkryłem i zrozumiałem prawdziwą naturę człowieka i siłą rzeczy jestem w stanie czytać ludzi jak otwartą księgę.
Pół roku temu, mój psycholog powiedział w żartach, że tracę czas i pieniądze i nie chce mnie więcej widzieć, bo doszło do tego, że to Ja tłumaczyłem różne sprawy, zamiast on mi.
To nic nadzwyczajnego i każdy może do tego dojść.
Prawie trzydzieści lat byłem zagubiony, jak większość ludzi, a nawet bardziej, urodzony w biednej rodzinie, gdzie oboje rodziców było uzależnionych od alko i na wszystko brakowało pieniędzy, staczałem się w uzależnienia i pogoń za pieniądzem.
Kradłem, biłem i oszukiwałem ludzi, ale byłem też inny od mojego towarzystwa i czułem w głębi serca, że tak nie można.
Sam siebie karałem - autodestrukcja w wydaniu ekstremalnym.
Doszedlem do takiego dna, że na kokainę, amfę, marychę i postytutki wydawałem prawie cały zarobiony szmal, a trochę tego było, bo bieda nauczyła mnie pracowitości.
Przyszedł czas, kiedy zacząłem się prawdziwie budzić, ale nie mogłem wydostać się z tej piekielniej pętli i doszedłem do wniosku, że czas z tym skończyć albo odebrać sobie życie.
To był moment poddania.
Bylem o krok od samobojstwa i w tamtej chwili stało się coś bardzo dziwnego, o czym może kiedyś napiszę post.
Powiem tylko że było to wydarzenie czysto mistyczne, ale posiadałem już na tyle sporą wiedzę, że potrafiłem sobie wszystko logicznie poukładać.
Zauwazyliscie pewnie, że moje wpisy nie budzą zbytniego entuzjazmu wśród użytkowników, ale dla mnie osobiście, jeden piorun od osoby prawdziwie zainteresowanej tematem ma większą wartość niż tysiąc piorunów pod jakimś politycznym postem czy gownowpisem.
Jeden świadomie myślący człowiek jest dla mnie jak diament i jest więcej wart od setek owieczek, bo dlaczego miałbym się martwić stadem owiec, kiedy mam u boku tygrysa?
Nie chodzi o to że kimkolwiek gardzę, każdy dźwiga swój krzyż na swój sposób i wiem że bezdomny pener może mieć bardziej rozwinięta świadomość ode mnie i często tak jest, że Wyższe Ja wybiera sobie doświadczenia na miarę swoich możliwości i uprzedzając pytania - tak uważam że istnieje takie zjawisko jak wędrówka dusz, inaczej zwana reinkarnacją.
Mam spory dystans do siebie i ogólnie do zycia, ale są sprawy, które wyprowadzają mnie z równowagi.
Jedną z tych spraw jest to że ludzie często sami siebie nie doceniają, mówią że nie są w stanie czegoś zrobić, a nawet nie spróbowali.
Sam taki byłem i wiem ile na tym straciłem Ja i społeczeństwo.
Jestesmy nauczeni, że ktoś zrobi za nas całą robotę, bo wpajano nam przez lata wiarę w zbawiciela, a sam zbawiciel nauczał, że tylko my sami jesteśmy w stanie się zbawić.
Ta niewolnicza postawa bardzo ułatwia robotę wszelkiej maści cwaniakom, jak politycy, szefowie janusze i inne chachmęty.
Błagam was, dajcie sobie szansę, podejmijcie rękawicę i stawcie czoła zadaniu, jakim jest poznanie swojej prawdziwej natury.
To trudna droga, ale możliwa do przejścia.
Niestety nikt za was tego nie zrobi.
Ja oczywiście służę pomocą, bo czuję się zobowiązany do dzielenia wiedzą i doświadczeniem, bo doznałem łaski na którą nie zasłużyłem.
Jeszcze raz powtarzam że nie jestem od nikogo lepszy w żadnym aspekcie, każdy z was ma wielki potencjał i nadchodzi czas wielkich zmian.
Każdy z was zauważa, że coś jest z tym światem nie tak i spora część już straciła nadzieję na lepsze jutro.
Przynosze wam rozwiązanie na wszystkie problemy tego świata i sposób na wyrwanie władzy z rąk jednego procenta ludzi, którzy znają prawdę i nie mają żadnych wątpliwości odnośnie działania mechanizmów stwarzających wszystko, co macie przed oczami, dlatego tak łatwo udaje im się rozgrywać nas wszystkich, jak pionki na szachownicy.
To chyba wystarczy.
Powierzam ten post w ręce Absolutu i ufam że ześle na was zrozumienie i pomoże mi w mojej misji.
Jako bonus dorzucam materiał od jednego z moich mentorów:
https://youtu.be/bhWmInCEIs8?si=vNBITJtkNUECqBNS
Znajdziecie w nim sporo przydatnych informacji.
#psychologia #rozwojduchowy #nauka