#przemyslenia

5
1071
Fani Buddy serio wierzą, że Tusk kazał osobiście zamknąć ich idola, bo pomagał bardziej niż rząd i trzeba go było usunąć xDD

Jestem ciekaw jak to będzie w tym kraju wyglądać za jakieś 15-20 lat, kiedy coraz to nowe pokolenia wychowane na patostreamach i socialach będą wchodzić w dorosłość i jakiś internetowy celebryta ogłosi start w wyborach prezydenckich. Miej nas Panie w opiece.

Polska jest ewenementem, jeśli chodzi o patostreaming. W naszym kraju gale FAME MMA generują nawet 500 tysięcy sprzedaży pakietów PPV, co jest mniej więcej wynikiem sprzedaży średniej gali UFC (!) w Stanach Zjednoczonych. Mówimy tu o potężnej marce globalnej. Do tego należy doliczyć YouTuberów zarabiających grube miliony na swoich kanałach, a także instagramerów i ich rzeszę fanów. Oczywiście internetowi celebryci to nie moda w Polsce, ale przyszła do nas z zachodu, tyle że u nas za największe gwiazdy uchodzą największe, ordynarne patusy xD

Nie, ten trend nie zaniknie, bo on się pogłębia. Korporacje też czują pieniądz, bo osoby z tego patologicznego środowiska pojawiają się coraz częściej w dużych mediach, piszą o nich artykuły, występują w reklamach, zawierają współpracę z dużymi markami. A im młodsze pokolenie, tym bardziej w to wkręcone i niestety, tej "pierwszej fali" z biegiem lat się aż tak dużo nie zmieniło, bo część osób z tego nie wyrasta nawet po 20 roku życia.

Mam nadzieję, że prędzej czy później rząd (ten, następny lub ten, który będzie rządzić za +10 lat), weźmie to całe środowisko za mordę i położy kres promocji patologii i demoralizowania młodzieży, bo ten kraj zginie. Czasem się zastanawiam, czy ten cały cyrk to nie jest finansowany przez różne służby, żeby nas po prostu ogłupić i potem sterować.

#polityka #famemma #patostreamy #budda #bekazpodludzi #przemyslenia #polska

Zaloguj się aby komentować

Jeśli jest obok was ktoś kto was kocha, lub kogoś kogo wy kochacie. Nie daje wam wyboru. Macie im to okazać.

Pioruny tu nie działają.

Macie zrobić coś dobrego, już! Wystarczy nakarmić kota, przytulić kogoś. Nigdy nie zapominajcie o tym, jak będzie gdy zabraknie to co zrobicie? Będziecie wierzgać, ot co.
I dlatego warto walczyć o to co tu jest.

#przemyslenia

Zaloguj się aby komentować

Macie jakąś grupę społeczną, której szczególnie nie lubicie? Pomińmy temat ekstremalnej patoli typu patostreamerzy itd.

Ode mnie - fani motoryzacji/samochodziarze (polskie standardy). Czyli ci wszyscy spod znaku "ZAP IERDA LAĆ", goście od tuningowanych fur, kręcenia bączków na parkingu, wycia z rur wydechowych itd. Po pierwsze straszny cringe i jakaś naleciałość sebizmu osiedlowego, który był powszechny w latach 1995-2005 (tyle, że wtedy to były Seby w ciuchach adidasa, które pokradli w Niemczech i pozłacanych ketach, a teraz jakieś banany z bogatych domów), po drugie potencjalni zabójcy na polskich drogach.

#przemyslenia #gownowpis #motoryzacja #bekazpodludzi #heheszki #pytanie
emdet

@Lopez_ wszyscy spod znaku "mam w dupie innych", szczególnie kiedy jest to związane z hałasem bądź smrodem:


  • palacze (nie wszyscy ofc), którzy z góry zakładają że nikomu to nie przeszkadza jak jarają wśród ludzi/pod ich oknami

  • samochodziarze/motocykliści z głośnymi wydechami, ścigający się spod świateł czy inne takie ułomności w mieście

DirtDiver

@Lopez_ U mnie to będzie polskojęzyczna mniejszość w0lacka z ciemnoty niziny społecznej patoelektoratu PiSowieckiego.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
tak sb myślę że lato to najmniej klimatyczna pora roku. zimą wiadomo boze narodzenie, wiosną wielkanoc, jesienią halloween i wgl jesieniary się budzą do życia. A latem co jest fajnego? #przemyslenia #wiosna #lato #jesien #zima
Odczuwam_Dysonans

@hapaczuri to musi być bait. Nie ma nic bardziej klimatycznego, niż spokojna, ciepła, letnia noc - czy to w mieście, czy nad jeziorkiem, czy w lesie. Fauna i flora w rozkwicie, można po prostu usiąść na trawie i chłonąć klimat, a jeśli się znudzi to zawinąć mandżur i iść dalej.

Nocą teraz to co najwyżej bym się przemoczył i w efekcie przeziębił, obserwując jak ostatnie liście z drzewa spadają w błoto. Meh. A z kolei zima jest klimatyczna tylko wtedy, kiedy nawali śniegu i jest biało - najfajniej jak jest kataklizm komunikacyjny i metrowe zaspy, a ja siedzę opatulony w kocyk w domku :). Ale lato najlepsze.

cebulaZrosolu

@hapaczuri nienawidzę świąt

ipoqi

To musi być jakaś prowokacja

Zaloguj się aby komentować

Pierwsze przeziębienie od chyba dwóch-trzech lat i już tęsknię za latem XD Siedzę w robocie, o 11 mam spotkanie online z klientem i kapie mi z nosa, wzrok mam mętny, gardło mnie boli. Pracuję sam i siedzę w biurze sam, więc na l4 nie idę, bo nie mam nawet gorączki. Na piątek muszę być wykurowany, bo mam jechać do Suntago.

Wspominam sobie jak śmigałem rowerkiem latem na wyprawy z moim ziomkiem i już mnie deprecha łapie jak widzę co jest za oknem. Mój świat to pola, łąki, lasy, jeziora, świeże powietrze i wiejskie trasy rowerowe, a teraz nasza kula ziemska mi to okrutnie odebrała na następne 7-8 miesięcy.

Najbardziej dobijające jest to, że to typowa pogoda na siedzenie w domu, czego generalnie nienawidzę. Dla mnie idealny dzień to taki, w którym rano wychodzę z domu i wpadam tylko zjeść i się przebrać, aż do późnego wieczora. A w weekendy teraz to tylko albo wyjeżdżać gdzieś i wydawać kasę na atrakcję, albo żłopać browary w barze

Mam jedną książkę do przeczytania, muszę się za nią zabrać, zostało mi z 60-70 %, nie ruszałem jej od pół roku. Drugą chyba kupię sobie w formie audiobooka. Dla dyslektyka ściana tekstu to męczarnia, mylą mi się linijki (tak samo jak nie potrafię policzyć dużej ilości zer 00000000 bez liczenia palcem), jak nie czytam ciągiem całości bez przerwy, to potem drama Spróbuję z tym audiobookiem, ostatnio zrobiłem się bardziej słuchowcem niż wzrokowcem.

Coraz bardziej ciągnie mnie do książek z zakresu psychologii: perswazja, manipulacja, wywieranie wpływu, psychoanaliza etc. Chyba pochłonę co najmniej 4-5 książek do wiosny. Mega fajny temat.

#gownowpis #przemyslenia #latonapierdalaj #jesien #zdrowie
szary-obywatel

@Lopez_ łącze się w bólu i kapiącym nosie. Też sobie zdycham i już brakuje mi lata… Najgorsze jest to, że zaraziłem się chyba od kogoś, bo cały czas się dobrze ubierałem xd

Zaloguj się aby komentować

Z takich swoich życzeń to chciałbym mieć kilkadziesiąt godzin wolnego czasu by w końcu móc przejść całego Gothica 3.

#gownowpis #przemyslenia #gry
bori userbar
e5950c28-8f1a-42bb-ac55-e66368bb7136
Dudleus

@bori ile miałeś wolnych godzin od czasu premiery, albo wyjścia CP?

pluszowy_zergling

@bori O mam Rogue Trader na liście do ogrania, i jeszcze do Pathfindera: Wrath DLC, kiedyś będzie czas, teraz za ładna pogoda, kusi na rowerek!

Zaloguj się aby komentować

Zacząłem oglądać Pingwina ostatnio i muszę przyznać, że to naprawdę dobrze zapowiadający się serial. Lubie kino gangsterskie i mam wrażenie, że mam tu do czynienia z perełką. Jeśli serial będzie dobry do samego końca to może nawet zrobię dłuższą recenzje więc jest to swego rodzaju zapowiedź tego.

#seriale #przemyslenia #netflix
558f9ed5-b4fa-4770-a7e9-773a026ff87e
Czokowoko

Bardzo fajny serial imo. Btw padłem jak zobaczyłem kto jest odtwórcą głównej roli xD

bishop

Dla mnie to na razie jakieś popierdółki a nie kino gangsterskie. Bardziej jakieś Liceum na Fali. Kapitan gangu (czyli średni szczebel w hierarchii) zaprzyjaźnia się z młodym patusem, który chciał mu auto okraść. Co to ma być? Pingwin i przyjaciele?


Aktorsko i scenograficznie serial stoi na dobrym poziomie ale póki co to jak serial dla młodzieży wygląda poza kilkoma krwawymi scenami. Pewnie się zaostrzy w następnym sezonie ale póki co tego Pingwina nie kupuję.


Aha no i to Max a Netflix 😉

bishop

@starszy_mechanik :< nie dziwię mu się

Zaloguj się aby komentować

Masz 19 lat.
Ostatni rok szkolny. Zdobywasz kolejne uprawnienia i czekasz na egzaminy zawodowe mające być formalnością, bo od dawna pracujesz i robisz to to lubisz. Co od dziecka zastępowało interesowało cię bardziej niż kreskówki a później lego.
Nigdy się nie nudzisz, zawsze masz jakieś rozwijajace zajęcie. Własne projekty. Aktywność fizyczna. Rower. Narty.
Jesteś okazem zdrowia, prawie nie łapią cię infekcje, poza jakimiś przelotnymi.

Ból barku. Może nadwyrężony.
Nie przechodzi. Może zapalenie.

Po badaniach nie wracasz do domu.
Twoim domem staje się oddział hematoonkologii.

Ostra białaczka szpikowa.
Slabe rokowania i bardzo długie leczenie.

Plan na spokojne, proste i szczęśliwe życie rozpada się w momencie.

Opcje leczenia, skutki uboczne... Jako osoba dorosła, musisz podjąć bardzo trudne decyzje.

Nie chce mi się nawet myśleć co dzieje się w głowie młodego chłopaka.

Ta sytuacja przypomniała mi że (może to frazesy, ale:)
- cieszcie się i doceniajcie to co macie
- róbcie to co lubicie
- planujcie długofalowo ale żyjcie dzisiaj, nie czekajcie.
- nie lekceważcie żadnych objawów, a czasami poświęćcie czas na profilaktyczne badania.

Nie jest to post mający na celu wciąganie społeczności w finansowe zbiórki, ale chciałbym zwrócić uwagę na https://www.dkms.pl/ - żeby każdy chociaż poświęcił chwilę i przeczytał jak wygląda bycie dawcą szpilu lub komórek macierzystych.

Może warto się zarejestrować?
Szansa na dopasowanie do obcej osoby nie jest duża, ale możne nie tyle odmienić co dać komuś drugie życie.

#zzyciawziete #truestory #przemyslenia

Zaloguj się aby komentować

7 miesięcy temu rozstaliśmy się z ex i wróciłem z dużego miasta do domu rodzinnego. Związek trwał 6 lat. I wiecie co? Wyleczyłem się ekspresowo (też przez zauroczenie w innej dziewczynie, nad czym dalej chcę pracować), ale to tylko tytułem wstępu, żebym został dobrze zrozumiany (tak, wiem, że często o tym wspominam).

Obecnie mieszkam z rodzicami. Mamy duży dom/kamieniczkę, na górze mieszka starsza schorowana babcia i ja prawdopodobnie kiedyś to mieszkanie przejmę. Ale też nie o tym wątek - choć tutaj też wstęp nr 2 do dalszej części posta.

Wiecie co jest najgorsze, kiedy życie wam się zmienia o 180 stopni? Nauczyć się żyć od nowa. Pożegnać się z pewnymi rutynami, zająć sobie czas, nie myśleć za dużo. Jestem dość nadpobudliwy i przebodźcowany i w moim życiu potrzebuje dużo zajęć, przy czym chciałbym jak najmniej być w domu - najlepiej tylko rano i późnym wieczorem. Latem nie miałem z tym problemu. Obecnie błądzę.

Z rodzicami mi się ciężko dogadać. Mam 28 lat, strasznie mnie irytują. Nie chcę na razie wynajmować mieszkania, bo sporo się wykosztowałem utrzymując się na 3 miesięcznym bezrobociu i teraz czas odłożyć kasę, a w ostatnich miesiącach nie odłożyłem nic (ubezpieczenie auta, naprawa auta, kawalerski, wesele, lekarz, leki etc). Do tego prawda jest taka, że mi się to nie kalkuluje - inwestować w urządzenie mieszkania, w którym pomieszkam ze 2-3 lata i będę musiał się przenosić z powrotem do rodzinnej kamieniczki. A oszczędzać musze zacząć już.

Pracuje praktycznie sam, jestem handlowcem b2b w małej firmie, poprzednio pracowałem w dużych. Często nie mam do kogo odezwać japy poza spotkaniami z klientami. Na siłownię chodzę sam (kumple trenują inne sporty). I wiecie co? Czuję trochę życiową pustkę, samotność. Tak jakbym był dosłownie sam na planecie. Staram sobie organizować czas, czasem uciekać od samego siebie. Nie mam rutynowych zajęć i obowiązków, które miałem i to serio człowieka dobija. 8-16 praca, potem siłownia i co dalej? Brakuje mi bardzo interakcji z ludźmi w tygodniu (w weekendy mam co robić), brakuje mi bliskości drugiego człowieka (choć walczę o moją relację z w/w koleżanką), brakuje mi dosłownie sensu.

Mam plany na siebie, na przyszłość, ale czuję ogromną niepewność i strach przed przyszłością. Martwię się na zapas. Analizuję czarne scenariusze. W moim życiu w tym roku wydarzyło się tyle złego, że każdy mój lęk/obawa jest potęgowany do 110 % z katastroficznymi wizjami. To strasznie przytłacza.

To jest paradoks - z jednej strony jestem szczęśliwy, że zakończył się związek bez chemii i prawdziwej miłości, z drugiej nie umiem odnaleźć się obecnie jako singiel i osoba, która może decydować o tym co chce robić od rana do nocy.

Autentycznie zastanawiam się nad zapierdolingiem i znalezieniem drugiej pracy po godzinach. Tylko nie wiem co. Na pewno nie praca typowo fizyczna. Muszę wypełniać sobie czas, jak najmniej myśleć, jak najmniej przebywać w domu z rodzicami.

#gownowpis #przemyslenia #psychologia #depresja #zycie #zycieismierc #rozwojosobisty
emdet

@Lopez_ pomyśl nad tym, czy nie wprowadzić czegoś oprócz siłowni - nie wiem czym tam kumple się zajmują, ale warto spróbować nowych sportów, a nóż coś siądzie. No i pewnie jakiś sport zespołowy byłby tu dobrym wyborem.

Ja to bym nie łapał drugiej roboty, bo trudniej będzie z tego zrezygnować na wypadek gdyby dziewczyna już się pojawiła na stałe, a wtedy to czas się przyda


A że w wieku 28 lat irytuje cię mieszkanie z rodzicami, no to już trzeba po prostu przeboleć ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Sweet_acc_pr0sa

@Lopez_ jestes na etapie poprawy siebie i to w najgorszym jej etapie


zbyt sie zmieniles aby czuc miete do starych znajomych


jednoczesniej zamalo aby zdobyc nowych


pracuj nad soba nie przestawaj, sama odejdzie tez jestem w tym miejscu co ty tylko moj zwiazek trwal 13 lat i ja wyjebalem z malego miasta do wwa

DerMirker

Mnie 3 miesiące temu zostawiła narzeczona po 4 latach związku. Aktualnie jestem na etapie rozważania emigracji/samobójstwa. Znając siebie, skończy się na niczym, ale to życie jest nie do zniesienia.

Zaloguj się aby komentować

Jestem w dużym szoku, jak szybko leci czas. Wydaje mi się, jakby dni płynęły coraz szybciej. Czekałem "długo" na kawalerski i wesele mojego przyjaciela, też z racji tego, że chciałem iść bardzo z koleżanką, w której się zauroczyłem. I już od samego wesela minęło 5 dni, a mi się wydaje, jakby to było wczoraj. Lato minęło w mgnieniu oka, choć może dlatego, że dla mnie było bardzo intensywne i pełne atrakcji, których w ostatnich latach bardzo mi brakowało.

Zanim się obejrzymy, będzie okres świąteczny, a z głośników w supermarketach będą lecieć kolędy. Potem nowy rok i to chyba najgorszy okres - według mnie styczeń i luty to najbardziej depresyjne miesiące w roku. No bo wiecie - październik i listopad to jeszcze trochę słońca i "złota, polska jesień", grudzień to już klimat świąteczny i sylwester, a potem człowiek bite 3 miesiące czeka na wielkanoc i początek wiosny.

Jak wy się na to zaopatrujecie? Płynący czas jest dla was sprzymierzeńcem czy wrogiem? W mojej sytuacji życiowej chyba sprzymierzeńcem, jestem w takim okresie życiowym, że im dalej do przodu, tym lepiej.

#gownowpis #przemyslenia #rozkminy
dzangyl

@Lopez_ ja mam wprost przeciwne odczucie co do czasu. Jak spojrzę wstecz 10-20 lat to wydaje mi się to tak odległe jakby minęło 100. Czas się strasznie wlecze.

the_good_the_bad_the_ugly

Panie, mam rodzinę na utrzymaniu. Dla mnie każdy dzień wygląda tak samo i znika jeden za drugim. Dzieciaki do placówek, spacer z psem, robota 8-16, spacer z psem, powrót dzieciaków, zajmowanie się dzieciakami do 20-21, spacer z psem i potem maks. 1,5h czasu wolnego. Gdzieś tam pomiędzy wrzucam jako takie ogarnianie spraw jak mieszkanie, zakupy, urzędy, zajęcia dodatkowe dzieci. Weekendy to w zasadzie jak w tygodniu tylko bez pracy za to z większym naciskiem na inne obowiązki. Ale staram się tym nie przejmować. Taka kolej rzeczy. Takie decyzje życiowe podjąłem i w gruncie rzeczy jest mi z nimi dobrze. Żeby tylko te dzieciaki tak szybko nie rosły.

Spider

Od kilku lat mam jak w filmie "Dzień świstaka". Pobudka, Syn do przedszkola, robota, odbiór młodego, obiad, spacer z młodymi, kąpanie, kolacja,usypianie, zamulanie na pcecie, sen.

Dzień to nawet nie wiem kiedy sie skończył i tak lecą tygodnie potem lata.Tylko człowiek się zmienia i obowiązki a tu nagle cyk emerytura albo trumna ;].

Zaloguj się aby komentować

#audiovoodoo #audiofile #przemyslenia

https://www.youtube.com/watch?v=2kjQs3d51i0

Skecz dobry, ale... jakbym oglądał film o Yeti. Sam się interesuje sprzętem, troszkę poznałem sporo osób zainteresowanych audio i... zero ludzi figurujących w umyśle normika jako ci słynni audiofile. Zacznijmy od tego, że mało kogo stać na takie rzeczy, ale nawet ludzie z kolekcją flagowych słuchawek rozumieli, na co wydają pieniądze.

Sporo rzeczy w audio, szczególnie pełnowymiarowym, ma tragiczny stosunek cena/jakość, ale w praktyce nikt nie kupuje jakiegoś audiovoodo. Za to widzę festiwal "nie znam się, to się wypowiem" i co któryś ma kolegę-audiofila, którego nie dość, że stać na kable za 5000/metr, to jeszcze je kupuje. WTF. Nie wiem też, skąd Ton Składowy bierze swoich ludków na YT.

BTW co do drogich kabli, jak chcecie zarobić, to macie kierunek dobry: https://vikingweavecables.com/ . Kto to kupuje? Pewnie ktoś, kto chce "biżuterie" dla swojego endgame.

Zaloguj się aby komentować

Jeden z ostatnich moich wątków miłosnych, część dalsza sprawozdania o mojej relacji i ostatnich postach.

Byłem u psychopterapeutki. Chodzę okazjonalnie, po starej znajomości dla mnie zawsze jest termin (chodziłem 2 lata w licuem ,kiedy miałem ciężką sytuację w domu, co źle łączyło się z burza hormonów etc). Byłem więcej razy na początku roku, kiedy miałem życiowy zakręt (problemy zdrowotne, rehabilitacja, zmiana pracy, koniec długoletniego związku).

Opowiedziałem jej całą historię mojej znajomości z moją koleżanką, o flirtowaniu, o tym jak ją przyciąga do mnie, kiedy trochę wypije i się rozluźni i generalnie babka mi sugerowała sporo rzeczy na jej temat, o których sam myslałem. No przede wszystkim mówi "nie, to nie jest zachowanie typowo koleżeńskie i nie daj sobie wmówić".

"A wiesz, mi się wydaje, że tak robi, bo boi się w tobie zakochać", "Nie chce być w związku", "Trzyma kontakt z dystansem, bo nie chce tego od razu". Mówiła mi też "wiesz, niektórzy udają kogoś, kim nie są, bo się boją, nie chcą być zranieni" i tak dalej. Babeczka dziwnie się uśmiechała, sugerowała mi, żebym po prostu trzymał kontakt i robił coś powoli. W sumie idealnie w punkt, no ale kurwa jak?

Pół roku temu (bo teraz odnowiliśmy kontakt) laska była mega wkręcona, ale jak doszło do zbliżenia, to się szybko wycofała, że za szybko, że ona nie chce być czyjąś zapchajdziurą (byłem niedługo po rozstaniu) i że z człowieka prędzej czy później też wyjdą jakieś kwasy, a ja to chcę wszystko za szybko. No i teraz tak sobie łączę wątki, bo z koleżanką miałem sporo poważnych rozmów i na weselu mnie spytała "A ty byłeś u jakiegoś terapeuty po rozstaniu? Wiesz, ja chodziłam". Laska rozstała się rok temu z typem po bardzo burzliwej relacji i takiej z konsekwencjami i jakimiś krzywymi akcjami.

No i teraz mam rozkminę, czy ona do tej samej babki nie chodziła lub czy nie chodzi i czy mi właśnie ta babka nie sugerowała między wierszami co mam robić XD dodam, że nie jestem z dużego miasta, a akurat ta babka jest jedną z lepszych, jak nie najlepsza specjalistką. A może po prostu na tyle zna to z pracy z pacjentami, nie wiem, ale teraz mam już rozpierdol na bani.

Wczoraj nie odpisałem koleżance, bo napisała krótką wiadomość, ale wieczorem wysłała mi kolejną. I tak trochę w podchody. Myślę, że ma sporo nieprzepracowanych rzeczy w głowie, ogólnie spędza ogrom czasu z przyjaciółkami i poza domem i pewnie faktycznie boi się jakichś krzywych akcji z poprzedniego związku.

Więc doszedłem do wniosku, że kontakt będę trzymał, choćbym miał go inicjować zawsze pierwszy, ale prędzej czy później będzie trzeba wyłożyc kawę na ławę i powiedzieć co czuję. Najwyżej spalę, trudno. Na pewno nie będę się z tym spieszyć, bo nie minęło dużo czasu od odnowienia relacji i wspólnej imprezy, nie chcę nikogo spłoszyć.

Mam bardzo, bardzo sprecyzowane oczekiwania co do ludzi, którymi się otaczam, bo jestem typem idealisty i w wieku 28 lat dopiero pierwszy raz w życiu czuję jakieś prawdziwe uczucie do kobiety, więc warto poczekać nawet i pół roku, oobjętnie ile.

#zwiazki #logikarozowychpaskow #randkujzhejto #gownowpis #przemyslenia #psychologia
koszotorobur

@Lopez_ - każdy ma swoje wymagania co do ludzi którymi się otacza - i te wymagania zmieniają się z wiekiem.

Jeśli tylko Ty będziesz inicjował kontakt to znaczy, że jesteś try hardem - dziewczyn podświadomie tego nie lubią. Więc od czasu do czasu daj jej zainicjować kontakt - ale jak to będzie trwało więcej niż dzień to wtedy będziesz musiał przetrwać męki związane z niepewnością czy coś sama do Ciebie napisze - jak nie napisze to trudno - polecam złamać się dopiero po około tygodniu (chociaż jak Cię lubi to sama tyle nie wytrzymam).

knoor

@Lopez_ Musisz zrozumieć z grubsza sposób w jaki działają kobiety, trochę pouogólniam ale w dobrej wierze;) U panny pociąg do kogoś jest kierowany emocjami, jednocześnie w kwestii budowy relacji przeważa strategia "go with the flow" czyli "się zobaczy, synek, to trzeba usiąść na spokojnie". I wbrew pozorom kobiety są bardzo logiczne, bo nie robią niczego bez powodu, zapamiętaj sobie, bo to bardzo ważne;)


Ty emocje ewidentnie jakieś wywołujesz, bo sama inicjuje kontakt, pisze do Ciebie itd. Jednocześnie te emocje nie są na ten moment na tyle silne, by pchnąć ją dalej - jest na etapie zastanawiania się, co w zasadzie o Tobie myśli i czuje. Teraz po części w Twojej gestii jest co będzie z tego dalej. Jeśli emocje będą w niej intensyfikować, sama dojdzie do tego, że chce iść dalej i zacznie wysyłać Ci znaki. Jeśli zostaną na tym samym poziomie, tzn. pisanie do siebie, niezobowiązujące wyjście raz na jakiś czas - uzna, że to jednak nie to i lubi Cię jako kolegę.


Czyli imo zależy jakie emocje uda Ci się w niej wywołać w ciągu kolejnego tygodnia do powiedzmy miesiąca. Dłużej raczej to nie będzie trwać.

VonTrupka

>ogólnie spędza ogrom czasu z przyjaciółkami


już jej koleżaneczki dobrze się zatroszczą o to co ma myśleć o tym wszystkim i robić po twoim "okazaniu".

Albo raczej nie myśleć, a z robienia to spławiać na szczaw.


Poziom jadowitości bab jest przeogromna, a szczególnie jak sobie grono koleżaneczek odstawia numer dla hecy.

Związki dwóch moich kumpli się rozjebały. Nie to, że się nie układało.

Koleżaneczki "pomogły" urabiając dla hecy.


Zajmij się swoimi sprawami, zaproś w weekend na jakiś aktywny wypoczynek typu kręgle, bilard, cokolwiek, pogadaj przy kolorowym drinczku. Po prostu dobrze się baw, zamiast rozkminiać pięćdziesiąt scenariuszy i niepotrzebnie się umartwiać.

Zaloguj się aby komentować

Widziałem news o wykopie i zapomniałem wam napisać, jak bardzo fajną społeczność tu tworzycie. Moje ostatnie 2 dni masa wysrywów miłosno-zyciowych i nikt nie pisał nic o cuckoldach, betabankomatach, murzynach, puszczalskich polkach, blackpillach, lasce wolacej chada.

Dostałem tyle wartościowych rad, że to aż niemożliwe, że polski internet gdziekolwiek jeszcze trzyma poziom

Ciut mi lepiej i bardzo wam z tego miejsca dziękuję za wsparcie

#hejto #zwiazki #gownowpis #przemyslenia #logikarozowychpaskow
mk-2

@Lopez_ ludzie w pewnym wieku nie znają tylu nowoczesnych słów xD

Rudolf

@Lopez_ na początku mojej kadencji na hejto były tu takie wysrywy jakie wymieniasz ale jak to się mówi doszło do skutecznej aborcji (problem został unicestwiony w zarodku) próbowali tu wrócić pare razy ale bezskutecznie i tak już chyba rok czy dwa mijają bez żywego odpadu

Zaloguj się aby komentować

Naszła mnie pewna rozkmina o roli ojca. Mój tata jest w głębi duszy dobrym człowiekiem. I to jest jego najgorsza wada. W życiu często kierował się dobrem innych, ale rzadko kiedy swoim. Miał dużą potrzebę bycia lubianym, zamiast wzbudzać tę potrzebę w innych, by to on ich lubił. Jako prawnik brał zawsze najmniejsze stawki, nie potrafił kłócić się o pieniądze, nie umiał negocjować, nie miał serca wołać za dużo. W tej branży to rzadkość. Mimo to miał pieniądze, bo w latach jego świetności w moim mieście prawników było jak na lekarstwo, a my mieliśmy znane nazwisko.

Rodzice wychowali mnie po chrześcijańsku. Moje dzieciństwo było bliskie Kościoła i tradycyjnych wartości. Zawsze byłem im za to wdzięczny, bo dzięki temu mam coś takiego jak moralność, honor, zasady. Wiecie, takie na serio, a nie hipokryzja pseudokatolików. Spragnionych napoić, słabszym pomóc, kobietę uszanować, dzień święty święcić, szanować bliźniego jak siebie samego i tak dalej.

Im jestem starszy, tym bardziej dochodzę do wniosku, że w taki sposób może żyć albo ksiądz (taki z powołania), albo niestety frajer lub Boży męczennik. Bo świat jest stworzony dla indywidualistów i silnych osobowości, a za tym zawsze wiąże się często podejmowanie decyzji, które mogą być odbierane jako egoistyczne, autorytarne, ryzykowne.

Dziś dochodzę do wniosku, że akty miłości wobec bliźniego to coś, co powinno być przywilejem, a nie normą. Dobrzy ludzie zawsze tracą. Kierować powinniśmy się tylko i wyłącznie dobrem swoim i swoich bliskich, co do reszty niestety trzeba zachować chłodny dystans.

Sentymentalizm to kolejna rzecz, którą próbował mu wpoić, z biegiem czasu uważam to za ludzką słabość i coś, co hamuje nas przed zrobieniem kroku naprzód.

Bardzo lubię psychologicznie analizować, szukać rozwiązań, czytać ludzkie emocje, na co dzień pracuję w handlu B2B. Byłem raczej typem buntownika, narwańca, niepokornego dzieciaka z ADHD. Ciężko mnie było ustawić, ale rodzice wpoili mi wszystkie swoje wartości.

Czasem zastanawiam się gdzie bym zaszedł, gdyby oni byli bardziej przystosowani do nowoczesnego świata. Takie podejście było dobre, ale 100 lat temu lub więcej. Obecnie chrześcijańsko-konserwatywne wartości w sferze społecznej ograniczyłbym do minimum, najlepiej swojej rodziny. Czyli konserwatystą mogę być w swoim domu, ale nie poza nim.

Interesowność to coś, czego dalej się uczę. Tata jest typem aspergerowca (choć go nie ma), jest bardzo słaby w odczytywaniu ludzkich emocji i uczuć. Mój dziadek był w tym dużo lepszy, był typem biznesmena (także prawnik, ale i przedsiębiorca). Niestety niewiele tatę nauczył, bo narzucił sobie rolę gościa, który wszystko za wszystkich robi i jest w 100 % decyzyjnym w rodzinie.

Trochę wysryw, ale wiecie czego mi całe życie brakowało? Męskiej rozmowy. Tak po prostu usiąść, pogadać, dostać kilka cennych, życiowych rad. Coś, co wykorzystam w życiu. Takiej silnej, męskiej osobowości w moim domu nigdy nie było. Tata w wielu sytuacjach był nieporadny, pasywny, czasami brakowało mu jaj.

Mnie życie w wielu sytuacjach przeorało i zbieram swoje doświadczenia, noszę jakiś swój krzyż. Minie jeszcze z 10-15 lat, może więcej, zanim nauczę się wszystkiego na własnych błędach, na życiu ogółem. I ja na pewno od dziecka chciałbym wpajać je swojemu synowi. Wiecie - jak się zachować w konkretnej sytuacji, czego i kogo unikać, jak się nie rozczarować. Nigdy w życiu nie czułem (po śmierci dziadka - byłem dzieckiem), że w domu jest głowa rodziny i Pan domu.

Staram się robić ile się da na odwrót, często jednak się potykam, często wplątuje się we mnie ten wpojony altruizm, sentymentalizm i dobroć, które chciałbym na dobre wyplenić. Smutne jest to, że nawet jeśli ja kiedyś powiem o sobie, że jetem silnym mężczyzną i osiągnąłem sukces, to będę już stary i całe życie wykorzystam na naukę na błędach, których mogłem uniknąć. A moje dziecko dostanie X % tego co ja za frajer i będzie miało w wielu sprawach z górki.

Podsumowując: nikt nie nauczył mnie bycia twardym i chłodnym skurczybykiem, kiedy jest to konieczne i staram się być bardziej egoistyczny, stanowczy, myśleć o sobie, ale nie zawsze się to udaje tak jak chcę. Trochę szkoda, bo z natury mam twardą dupę (bo serce miękkie), jestem dość odważny, lubię wyzwania, mam pewne skłonności do liderowania, co na koniec wszystkie te atuty tłumi ta wkręcana mi w łeb śruba, że trzeba za wszelką cenę być dobrym człowiekiem i kierować się dobrem innych.

Dziękuję za uwagę.

#przemyslenia #gownowpis #rodzina #zalesie #takaprawda #takbylo #logikaniebieskichpaskow #chrzescijanstwo #katolicyzm #zycie #zycieismierc
VonTrupka

Pewne błędy i tak się w życiu popełnia pomimo przestróg.

Dopiero wtedy przestrogi nabierają sensu i wieńczą dzieło stwierdzeniem: "niby wiedziałem o tym, ale przed niczym mnie to nie ustrzegło".


Gorzej z tymi, co się na własnych błędach niczego nie uczą.

Madius

@Lopez_ Wg. mnie szukasz przyczyny nie tam gdzie ona leży. Bycie dupkiem nie jest rozwiązaniem na lepsze życie.

Natomiast trzeba być otwartym na to by brać od ludzi i życia tego czego się chce z gotowością, że ktoś może powiedzieć Ci "nie".


I to co mnie mierzi w tym wpisie to coś w stylu oczekiwania, że od rodziców dostaniesz wszystko co potrzebne do życia. Tak nigdy nie będzie, każdy ma swoją drogę do przejścia.


I na koniec jestem ciekawy jak swoje życie i siebie samego opisałby Twój ojciec i jak różny byłby to opis od Twojej oceny.

Odczuwam_Dysonans

Iiii już za 30 lat syn @Lopez_: "Mój ojciec nie nauczył mnie być dobrym..."


I tak do zajebania ¯\_(ツ)_/¯ dorastamy, żeby później być ściganym przez błędy w wychowaniu. Cud życia.

Zaloguj się aby komentować

Zapytałem o escape room i piwo w ramach oddania rzeczy i nie pykło. Powiedziała mi, że będzie musiała z dziewczynami zobaczyć co z biletami, bo tam zawsze trzeba rezerwować przed, a rzeczy odbierze przy okazji, bo jest przeziębiona i na razie też ich nie potrzebuje. Chwilę pogadaliśmy i już nie odpisała. Teraz kontakt się urwie do czasu aż odbiere rzeczy. A potem cisza. No, ale próbowałem, nic sobie zarzucić nie mogę.

Kumpel mówi, że jestem za dużym katastrofistą, ale takie rzeczy się czuje lub nie i basta.

#zwiazki #logikarozowychpaskow #randkujzhejto #randki #p0lka #gownowpis #przemyslenia
Fen

A zwyczajne,


Hej, bardzo dobrze się bawiłem w twoim towarzystwie ostatnio. Może chciałabyś zjeść ze mną kolację w McDonald?


Czy to zbyt proste, żeby mogło się udać? Nic się nie narzucasz, a od razu wiesz na czym stoisz ;)

lubiespac

@Lopez_ w sumie nie miałeś nic do stracenia

wiatraczeg

@Lopez_ chciałbym mieć takie problemy xD

Zaloguj się aby komentować

Nic nie jest bardziej bezsensowne niż akcje walki z hejtem w sieci. Hejt istniał w internecie od dawna i to się nie zmieni. Zjawisko hejtu wynika z faktu, że ludzie są często sfrustrowani swoim życiem z różnych względów. Jednego zdradza żona, na drugim znęca się szef, a trzeciemu rozbiło się auto. Ludzie odczuwają gniew i hejt pozwala im wyładować swoją złość. W dawnych czasach brano pochodnie i podpalano miasta, ale internet dał ludziom możliwość wyładowania gniewu w postaci złośliwych komentarzy w internecie co jest bardziej wygodne. To prosty mechanizm, ale skuteczny. Istnienie hejtu więc nie zniknie tylko dlatego, że szerzyć się będzie propagandę uśmiechu i bycia miłym. Jest to zresztą dla mnie dość sztuczne i na pokaz.

#przemyslenia #hejto
05fb95fb-5e7c-4652-95e6-0647faac5a3b
DiscoKhan

@Al-3_x dla mnie wręcz to hejtowanie jest podstawą internetu i jest jedną z głównych przyczyn czemu początkowo tak mocno anonimowość zalecano.


Walczyć można ale na pewno nie skutecznie.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@Al-3_x przede wszystkim to trzeba jasno zdefiniować od jakiego momentu zaczyna się ten hejt, a co jest tylko zwykłym shitpostowaniem. Wypisywanie komuś najgorszych rzeczy? Wyzywanie mu najbliższych i zmyślanie faktów? Czy może nazwanie kogoś chujem, albo wklejenie mu mema z kononowiczem jako aluzją do jego osoby? Bo stety bądź też nie, ale od dłuższego czasu toczy się zwyczajna degrengolada, gdzie za "hejt" jest uważane dosłownie wszystko, nawet najlżejsza krytyka kiedy dyskutant ma cienką skórę i najpierw sobie poczyna, a potem dostaje odpowiedź w podobnym tonie. Albo w ogóle nie ma odpowiedzi, bo jesteś takim grubasem z omzriku, albo Staśko, którzy sobie uroili we łbach, że są jakimiś białorycerzykowymi autorytetami w tej kwestii i mogą wyrokować.

hellgihad

@Al-3_x Imo ludzie którzy chcą walczyć z "hejtem" nie pojmują internetu. Choćbyś nie wiadomo jak doskonałym był twórcą, w internecie zawsze ktoś Cię zjebie i obrazi, to powinno być zapisane w jakichś prawach bezpiecznego poruszania się w internecie.


Niezaprzeczalną zaletą jest jednak to że można mieć po prostu na to wyjebane, ile razy wykopki stawiali kosy na sztorc i ostrzyli widły na jakąś firmę czy twórcę który im jakoś podpadł i co? I nic, pokrzyczeli, pojęczeli a Villa Karpatia dalej stoi, Białek dalej banuje za myślozbrodnię a Orlen dalej jebie ludzi na hajs xD

Zaloguj się aby komentować

W nawiązaniu do tych wpisów:

https://www.hejto.pl/wpis/w-nawiazaniu-do-tego-wpisu-6
https://www.hejto.pl/wpis/o-bylej-po-6-latach-z-planami-na-zycie-zapomnialem-w-2-miesiace-o-kolezance-ktor

Pierdole, dziś mam kortyzol wystrzelony pod niebo, gadaliśmy dziś nawet, ale jest w pracy zawalona i na ostatnią wiadomość nie odpisała, a ja się czuję jak gówniarz, tylko zerkam ciągle na telefon. Wóz albo przewóz, nie będę robić podchodów, ale też nie mam zamiaru wywierać presji i się spieszyć Ostatni raz takie emocje przeżywałem mając bodaj 16 lat, kiedy pierwszy raz wyszedłem na prawdziwą randkę (tak, wtedy trochę to zajęło, ale w życiu dorosłym mocno się zmieniłem względem nastolatka). Tyle, że wtedy to było zauroczenie z uwagi na pierwszą dziewczynę, dziś trochę randek mam za sobą i długi związek i wiem, że w obecnej sytuacji to mam przejebane XD

Moja nadpobudliwość oczywiście nie pomaga, dosłownie chodzę i gonitwa myśli, to jest serio chore.

Mam jeszcze jej rzeczy, nie będzie regularnie fajnego kontaktu, to walę żartobliwie, że wyjdziemy na obiad to przy okazji jej dam, lub (tu alternatywa) jej przywiozę pod chatę, zobaczymy co wybierze. Taki wybór, żeby zasugerować randkę, ale nie pozostawiać tylko z wyborem tak/nie i dać sobie jakiś bufor bezpieczeństwa na dalszy kontakt.

Chłop 28 lat, ale dajcie jakieś rady, bo mentalnie licznik mi się o 10 cofnął. A co najlepsze, w relacjach jestem super pewny siebie i pracuję na co dzień z klientem biznesowym.

Jak nie wyjdzie, to mam nadzieję, że jak najszybciej zapomnę i sobie zostawię tylko furtkę jako dobre wrażenie i fajną wspólną zabawę, ale lepiej będzie wtedy się odciąć.

Chłopaki, pomóżcie jakoś, go zgłupiałem. Oczywiście dam znać po wszystkim. Boję się, bo mam trochę pesymistyczne podejście przez wcześniejszą próbę (a szło super), ale jestem na tyle świadomym siebie i ludzi człowiekiem, że wiem, że to jest coś naprawdę wartego. Jestem specyficzny i musi być WOW, żeby na mnie cokolwiek zadziałało, a tu tak jest...

#zwiazki #logikarozowychpaskow #randki #gownowpis #przemyslenia #milosc
cebulaZrosolu

@Lopez_ powiedz jej tak:


"Podobasz mi się, nie spierdol tego" i po problemie, zobaczy, że ma do czynienia z maczo a nie jakimś pizdusiem :)


A tak serio to nie ma się co czaić i robić podchodów bo Ty pomyślisz co innego ona co innego i później są nieporozumienia. A jak się okaże, że nie to elo i już, nie ta to inna :)

twombolt

@Lopez_ Będzie git, 12 lat temu dziewczyna, która mi się podobała, pożyczyła mi plecak na podróż rowerem po pierwszej randce. A podobała mi się ogromnie, temu kombinowałem jak ją spotkać. "Przypadkiem", gdy szła na autobus jej go oddałem, chwilę pogadałem i zaprosiłem ją na drugą randkę. No i jest moją żoną, a akcje z plecakiem wspomina jako "odjebaną perfekcyjnie"

knoor

@Lopez_ A ja bym radził zrobić dwa kroki w tył, na parę dni przystopować kontakt i przestać pisać albo przynajmniej to ograniczyć. Argumenty:


  • Uspokoisz głowę, ewidentnie się zauroczyłeś a wtedy łatwo o głupie i irracjonalne decyzje. Czasem wywalenie z siebie przed panną wszystkich emocji kończy się dobrze, ale na wczesnej fazie większe prawdopodobieństwo jest na to, że panna ucieknie.

  • Sytuacja z tego co piszesz jest na ten moment nie do końca pewna i może się skończyć dwojako. Laski nie są głupie, ona od początku wyczuwa co jest na rzeczy z Twojej strony. Problem w tym, że prawdopodobnie sama nie wie czy i co jest na rzeczy z jej strony. Trzeba pchnąć ją we właściwym kierunku. Rozmawiając, pisząc, wymieniając wiadomości cały czas budujesz w jej głowie przekonanie, że jesteś już złapany i ma Cię w garści. Złapanie króliczka jest nudne. Urywając/ograniczając kontakt na parę dni stawiasz to jednak pod znakiem zapytania, dajesz możliwość pozastanawiania się, co tam robisz, czemu się nie odzywasz, czemu nagle straciłeś zainteresowanie, itd itp. Króliczek niezłapany = ciekawe. Jeśli jest w jakikolwiek sposób zainteresowana, to zacznie sama szukać kontaktu - poodpisuj zdawkowo parę razy, ale bez większego rozwodzenia się. Niech posiedzi sama ze swoimi myslami, zrobi się zazdrosna, niepewna tego co myślisz o niech. Niech pojawią się inne emocje, poza tym, że fajnie się razem spędziło czas. Zakładając, że ludzki umysł nie zmienił się przez kilkanaście lat odkąd zszedłem z rynku randkowego, to przychodząc z kawą na ławę i "Trade offer - I receive X, you receive Y" i zakładając, że sytuacja jest niejasna, to sorry - dużo nie wskórasz. Chyba, że jest ewidentnie na Ciebie nakręcona. I tak, zdaję sobie sprawę, że to co opisałem to są tanie sztuczki. Ale też te tanie sztuczki, gdy dobrze zastosowane, naprawdę dobrze działają.


Ale to takie moje przemyślenia, what the fuck do I know.

Zaloguj się aby komentować

#geopolityka #rosja #przemyslenia

Wyobraźcie sobie hipotetyczną sytuacje, że ZSRR by przetrwało, to od ~10 lat miało by szanse przejmować kulturalnym soft power sporą rzeszę niezadowolonych z USA gnijącego od środka.
Chiny się tutaj nie liczą, one mają mentalny kierunek "do środka" i nie są wielonarodowe jak nawet Rosja, więc cyrylicowcy byliby jedyną, liczącą się alternatywną poza skośnooką Azją.

Gdzie uciekać przed "globohomo", wymysłami klimatycznymi Europy jak nie do serca myśli sowieckiej? Jakby przetrwali i przeczekali, mogli by mieć "swoją turę".
No ale to mocne political fiction, rzeczywistość wygląda tak:
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2024-06-13/armenia-niewiazaca-zapowiedz-opuszczenia-oubz
albo tak
https://www.rp.pl/polityka/art2342621-kazachstan-zmienia-alfabet-z-cyrylicy-na-lacinski

Ci, co mogą, uciekają od Rosji jak od trędowatego - Rosja jest ok, ale jak jesteś państwem w Afryce, położonym na bezpieczną odległość. Kraj ten chyba nigdy nie wygra z potęgą swojego spierdolenia. Nie jestem dobry z historii, ale może mi ktoś przypomnieć, czy istniał kiedykolwiek wcześniej sojusz wojskowy atakujący otwarcie swoich własnych członków, jak to robił Pakt Warszawski?
Rosja to jednak stan umysłu.
LondoMollari

niezadowolonych z USA gnijącego od środka

@TRPEnjoyer jedna uwaga - USA nie gnije od środka. Owszem, mają swoje problemy (w szczególności problem narkotykowy) ale narracja o "upadającym USA" jest obecnie równie stara jak popularna onegdaj w Polsce narracja o "upadającej Szwecji", która koniec końców nie upadła. USA ma obecnie więcej sił witalnych, i większy potencjał niż Europa, a już na pewno niż Azja.


W każdym kraju są problemy, ale wbrew pozorom, z czasem wśród rządzących niekiedy pojawi się ktoś rozsądny, kto jakoś z tymi problemami sobie radzi.

CzosnkowySmok

Taki mały wtręt. Chiny nie są takim monolitem jakim pokazują na zewnątrz.

Teoretycznie większość Chińczyków to jedna grupa etniczna ale w praktyce są podzieleni znaczenie bardziej niż by to chciała partia

Pokazuje to chociażby mnogość języków.

5tgbnhy6

> implikujac, ze sowieckie idee nie przyczyniaja sie bezposrednio do gnicia usa od glowy

Zaloguj się aby komentować

O byłej po 6 latach z planami na życie zapomniałem w 2 miesiące. O koleżance, którą znałem tak se nie.mogłem zapomnieć po miesiącu randkowania i cały czas myślałem jak odnowić kontakt, co udało mi się po 5 miesiącach i teraz po tak zajebistej zabawie jestem już tak wkręcony, że się czuje jak gówniarz

Boję się tylko, że się nie uda, a ja z nikim innym spotykać się nie chce. Nie chcę mi się na imprezy chodzić, kumpel ciągle pyta kiedy pójdziemy tu i tam, a mi to nie w głowie. Muszę to rozegrać mądrze, ostrożnie, ale na pewniaka. Problem w tym, że mi łeb wariuje. Ona ma taką czujkę, że się czuje jakby na wylot mnie znała. A ja się czuje, jakby ktoś mnie idealnie rozumiał...

Miałem rzucić fajki dziś, trochę popalam, ale mnie ciągle nosi od emocji (jestem nadpobudliwy, więc taki bodziec to jak zastrzyk), więc pale dalej bo się skupić nie mogę

Co to jest zauroczenie czy zakochanie? Ostatni raz się tak czułem jako 17 latek jak pierwsza miłostkę miałem. Tyle, że tam nie było przemyśleń (jak wyzej) poza emocjami i.poczucia zrozumienia. Moja ex w ogóle.chemicznie na mnie nie działała nigdy.

#zwiazki #p0lka #logikarozowychpaskow #randki #gownowpis #przemyslenia
moderacja_sie_nie_myje

Za dużo myślenia szkodzi. Jak koleżanka jest chętna i cię zna na wylot to dobrze wie czego chcesz. Jak chce tego samego to się naturalnie ułoży, tu nie ma co kombinować.

MICK3Y

Czemu #p0lka skoro to ty odwalasz, zachowuj się normalnie zaproś ją gdzieś i od początku pokazuj że Ci zależy. Jak dziewczyna normalna i też zainteresowana to będzie dobrze

rogi_szatana

@Lopez_ dobra mów co na tym weselu się działo

Zaloguj się aby komentować

Co myślicie o tym, że para wspólnie idzie wybrać pierścionek zaręczynowy? Tak, żeby narzeczona mogła sobie zmierzyć i wybrać jaki jej się najbardziej podoba?
Oczywiście też wspólnie o tym dyskutują czy chcą i czy wiąże się to później ze ślubem. Imo to najnormalniejsza rzecz. Chyba odeszliśmy od czasów gdzie to facet wybierał losowy pierścionek. Ma to swój urok rzecz jasna, ale myśłę, że dobrze jest wybrać taki pierścionek, który się spodoba dziewczynie.

#zareczyny #oswiadczyny #zwiazki #bizuteria #przemyslenia
sadamasin

A jakie ma znaczenie co ja o tym myślę? Jak jakiekolwiek dla tych obcych ludzi to tu jest problem, a nie w tym jak załatwiają swoje sprawy

Dzemik_Skrytozerca

Pieprzyć konwenanse. Powiedz, że to dla niej, i że chcesz, by się w tym czula pięknie. Więc zapraszasz ja na zakupy i wybieranie. I próbowanie. A potem jeszcze randkę.

Greyman

Uważam, że to kwestia w 100% indywidualna. Dla jednego nie do pomyślenia, dla innego normalna i rosądna decyzja.

Tak samo, jak dla jednej musi być diament, a dla drugiej może być nawet nakrętka od coli, byle z serca.

Zaloguj się aby komentować