Wyobrażacie sobie żeby w USA ktoś naśmiewał się ze śmierci Kennedy'ego? Albo żeby któryś z prezydentów USA wykorzystywał ataki z 11 września do obrzucania przeciwników błotem? Jest mi potwornie przykro że najtragiczniejszy dzień w historii polskiej polityki został przez wykorzystanie do politycznej gry zamieniony w cyrk.
Pamiętam że wtedy w kwietniu, te dni od katastrofy do pogrzebu to była cisza. Gdzie się nie weszło, gdzie się nie poszło to była cisza, szok i jakieś takie otępienie. Pamiętam że nagle w ludzi jakaś taka więź narodowa wstąpiła, zauważało się takie drobne symbole jak to że randomowi ludzie mieli wstążeczki biało-czerwone z czarnym kirem w bluzkach. Albo zatrzymywali się przy plakatach ze zdjęciami ofiar które wisiały nawet we wiatach przystankowych. Było jakieś zrozumienie tej tragedii w skali kraju i było wtedy czuć że nawet jak ktoś nie był zwolennikiem Lecha, czy innych polityków którzy wtedy zginęli, to rozumiał ogrom tej tragedii i robiła na nim wrażenie.
A potem od walki o krzyż, Wawelu, miesięcznic, schodów, pomników wszystko poszło w pizdu. I dziś nawet jakby ktoś chciał np. w szkole zorganizować jakiś dzień pamięci, jakby np. chciano puścić jakiś dokument o tej katastrofie, to się nie da, bo ona ma wymiar polityczny, nacechowany elementami teorii spiskowych, a nie społeczny.
Potwornie to smutne.
#polityka #przemyslenia
@Maciek Tyle że tutaj nikt nie hejtuje anie nie naśmiewa się że śmierci czy tragedii jako takiej. Chodzi o to, jak bardzo instrumentalnie wykorzystał i wciąż wykorzystuje to kaczynski wraz ze swoim środowiskiem. To on zrobił z tego cyrk a nie naród, który naprawdę z każdej strony podszedł do tego z szacunkiem i należną czcią.
Kaczyński obrócił to w męczący wszystkich cyrk.
@Maciek Problem polegał na tym że Kennedy nie przyczynił się do swojej śmierci. Nawet jeżeli wymusiłby jazdę kabrioletem (nie wiem czy tak było, gdybam) to mimo wszystko trudno to powiązać tę decyzję z faktem otrzymania kuli w łeb.
Natomiast Kaczyński pokazał swoją arogancję wymuszając lądowanie. Prezydent nie zabłysnął intelektem ani wyczuciem zagrożenia wymuszając pewne decyzje - wymagasz więc żebyśmy go stawiali na piedestał i mówili o nim per 'autorytet'?
Dla mnie jest to tragedia, w takim aspekcie że przez głupotę kilku osób z wybujałym ego zginęła prawie setka bogu ducha winnych ludzi. Nie proś żebym szanował te osoby i był powściągliwy w ich krytyce. Kennediego trudno skrytykować w ten sposób za swoją własną śmierć.
Smutne. Ale niekoniecznie złe. I sami do tego doprowadzili.
Jedna "strona" przekształciła to w propagandę, więc droga strona - dla równowagi i zasłużenie - się nabija.
Zaloguj się aby komentować